Ra - Grzegorz Wróblewski - ebook
29,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

 

Najnowszy tom mieszkającego w Kopenhadze poety, dramaturga i malarza skupia się na śmiesznostkach i wykolejeniach międzyludzkiej komunikacji, na „byciu w kontakcie”, które najczęściej zakrawa na absurd. Wiersze z „Ra” nie rezygnują jednak z awangardowych ambicji, wciąż chętnie konfrontują czytelników z logiką lustrzanego labiryntu (choć może nie abstrakcyjnych afektywnych plam), jednak dzieje się to z zachowaniem spójności narracyjnej poetyckich inscenizacji oraz schludności, a niekiedy wręcz klasyczności form użytych w innych tekstach. Z kolei klarowne, medytacyjne i spięte koaniczną puentą przypowieści Wróblewskiego zbliżają jego poezję do estetyk Dalekiego Wschodu, a przywołanie boga Słońca zachęca do czytania niektórych utworów jak zapisanych w kolumnie egipskich hieroglifów. Czyli nie labirynt, ale piramida? Tytułowe krwiożercze zawołanie „Ra!” zachęca do wejścia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 41

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Z kim teraz spędzasz noce, Christine?

Tłusta i piękna... Zawsze zmieniająca

wstążki i bransoletki.

Tłumy młodocianych

wyznawców... Christine zna się na tym

najlepiej – krążyły

po mieście legendy.

Niepodrabialny makijaż!

Atak zieleni/pinky

wśród skandynawskich szarości i uśpionych

klocków Bauhausu.

Latem często jeździła na wrotkach... A jesienią

przygotowywała się do gorącego trunku,

dynamitu Edwarda Vernona.

Przez nią nie mogliśmy skupić się

na trygonometrii.

Johnny stracił rozum i prawo jazdy.

Wyciągnął go z kicia jego przyrodni brat,

kierownik poczty.

Nie wiadomo, co się z nią stało.

Przepadła na amen chyba pod koniec

marcowych sztormów...

Świat stał się potem nijaki. Mówią, że

celowo zmieniła dystrykt

albo

przenieśli ją siłą do krainy darmowej herbaty.

Załamani

nadal wytrwale czekamy.

W nieczynnych od lat lunaparkach

uprawiamy to,

czego zabraniają nam pastor i jego kulawy

pomocnik.

Z kim teraz spędzasz noce, Christine?

.

Tico tico erotico

Mam przyjaciela, artystę, a konkretnie rzeźbiarza,

który jest rewelacją w świecie sztuki, podobnie

zresztą jak i ja, z moimi asemic writing etc.

Planujemy od kilkudziesięciu lat rewolucję,

wystawy za oceanem, a co za tym idzie, złote

klamki of course.

Nasze wybranki, zwątpione i mocno już zniechęcone

brakiem tzw. rezultatów i wyjazdów na tropikalne

plaże, każdego dnia rozglądają się za rezolutnym

hodowcą drobiu. Sytuacja jest wyraźnie napięta...

Ostatnio telefon od przyjaciela-rzeźbiarza:

Słuchaj, stary. Mam okazję, akcja dla celebrytów,

rewelka, tym razem sprzedamy za setki tysięcy.

Podpalam się jak przed tygodniem/miesiącem

i przed epoką sumeryjskich bogów

o ptasich, tajemniczych główkach.

Moja dziewczyna mówi, że jestem przegranym

romantykiem.

Tymczasem przyjaciel-artysta stanowczo nawija:

Zobaczysz, będzie grane tico tico erotico na całość,

a potem na bank czekają nas kokosowe wyspy.

Radość trwa osiem dłuuugich godzin.

Otrzymuję telefon: Tak się złożyło, że musisz wziąć

na imprezę kilkanaście gwoździ. Musimy sami

zainstalować na ścianach obrazy. Organizatorzy ich

niestety nie mają. Pójdź szybko do sklepu ze szczypcami

nastawnymi i drutem do plombowania.

Więc lecę migiem na złomowisko i już wiem,

że to kolejne schabowe i śledzik, ściszone sugestie

pana szatniarza, że nigdy już nie zaproszę mojej

dziewczyny w światy likieru,

banano & tico tico.

Wieczna praca w teorii, poezja, iluzje max!

Ona mnie rzuci, przez te gwoździe/abstrakcje,

a tyle jej w życiu naobiecywałem.

Kocham ją, ale co zrobić.

Szatniarze, śledzik, druty do plombowania...

.

Zegar

Złowróżbny smutek Twój

i wyraz twarzy nieodgadniony

Niech wreszcie skończy bić

Twój zegar pierdolony

Taki oto przejmujący

czterowersowy wiersz

otrzymałem w liście

od pewnej poetki

z zapytaniem,

co o nim sądzę.

Odpisałem, że jest to jedna

z najistotniejszych miniatur

lirycznych, jakie przeczytałem

w życiu...

.

Neolityczne narracje

Mężczyzna trzyma się za przyrodzenie...

Który to rok?

Wczoraj spadł śnieg. (Zima znów

zaskoczyła...)

Ktoś na mnie szczeka.

Data nie ma znaczenia.

(Mężczyzna trzyma się za przyrodzenie.

Mężczyzna trzyma się za przyrodzenie.)

Który to rok? Wczoraj spadł śnieg.

.

Nie rozumiem języka tubylców

Nie rozumiem języka

tubylców. I dobrze.

Oni też nie rozumieją

mojego.

.

Grzechotki sensu

Wszystko jest, ponieważ nic nie ma. Poczuj siebie

poza sobą.

Dopiero wtedy zrozumiesz, że jest wszystko,

ponieważ nic nie ma – dowiedziałem się na wykładzie

o świecie niematerialnym.

Na ulicach Kopenhagi prawie nikogo nie było.

Wiał silny, polarny

wiatr.

Mój sąsiad wyraźnie

oszalał.

Przez całą noc intensywnie rozprawiał na klatce

o miłości niebiańskiej i niezbadanych

wyrokach losu.

Zgasiłem

światło...

Majmonides. Transcendencja & poziom meta...

Wszystko jest, ponieważ nic nie ma.

Nadal istniałem,

ale zaczynałem w to mocno

wątpić.

.

Szekspir

Kulawy mężczyzna próbuje

zaprzyjaźnić się

z piaskowym podłożem.

Przyglądają mu się uważnie

ptaki, sąsiedzi i starzy

znawcy

tarota.

Wszystko się niedługo wyjaśni –

podszeptuje mu

zajęta plakatami wyborczymi

przestrzeń. Księżyc pracuje

nad horoskopami.

Został oskarżony

o manipulację.

Słońce zniszczyło kukurydziane

uprawy.

Grozi mu batalistyczny

pocisk.

Życie się wycofało.

Nie potrafiło poradzić sobie

z predestynacją. Matrix też

przegrał,

a w góry

powrócili wskrzeszeni w lodówkach ludzie

jaskini.

Noga powoli odpada.

Szekspir

tym razem

całkowicie

bezradny.

.

Nadistota

Mamy codzienny

kontakt.

Nic do siebie

nie mówimy

i nie jest to

telepatia.

Ale

porozumiewamy się

intensywnie.

Na czym to w takim

razie polega?

Na niczym...

I właśnie

dlatego mamy

codzienny

kontakt.

.

Pepsi max

Kilka międzypokoleniowych

jointów.

Do języka podobno

ciężko się

wedrzeć.

Siema, narka, siema & narka –

i zobaczyliśmy się znowu

po długich

pięciu latach.

Zaczął w międzyczasie studiować.

Z patosem powiedział,

że woli Dziady

od twórczości

Wojaczka.

Piliśmy

pepsi max

(no sugar). Wolno

cedził słowa:

Czerwony pająk jest wszędzie,

wróg integruje grupę.

Na pożegnanie

szepnął: Do zobaczenia...

Następnym razem

będę już znał na pamięć

całe Kazania

Hozjusza.

Nie wiem, czy je naprawdę

przeczytał i co się dalej

z nim stało.

Nigdy więcej się

nie spotkaliśmy.

.

Obraz zjawisk

Moja żona doskonale orientuje się

w Wittgensteinie

– mówi Alan.

I co z tego? – pyta Steven.

Wie, jak łatwo uzyskujemy

fałszywy obraz zjawisk

– tłumaczy Alan.

To ciężka bzdura,

moja Ann czytała Albucjusza,

Pascala Quignarda

– stopuje go Steven.

W dupie z Albucjuszem,

tylko Wittgenstein się liczy!

– broni się Alan.

A jak twoja stara?

– zwracają się w końcu

do mnie.

W porządku, systematycznie

działamy w łóżku

– pocieszam ich.

To nienormalne

– mówi Alan.

Jesteście prymitywami

– przyznaje mu rację

Steven.

.

Siemiatycze–Manchester England/England

Połykacze książek są tak samo potrzebni jak ich

autorzy.

Ktoś musi czytać

przy blasku

świeczki lub w dalekobieżnym

autobusie.

Kwanty. Zbrodnia i kara w czasach pozłacanego

baroku.

(Formy fleksyjne!) Przygody na wyspach bezludnych

zamieszkanych przez osiedlowe elfy.

Nasza znajomość trwała niecałe dwa lata.

.