FURIE i inne groteski - Marcin Szczygielski - ebook

FURIE i inne groteski ebook

Marcin Szczygielski

4,2

Opis

SPRZEDAŻ OD 02-11-2011!

Co łączy emerytowaną pracownicę Służb Bezpieczeństwa, frywolną ekskierowniczkę domu pracy twórczej w Zakopanem oraz neurotyczną starą pannę?

Przede wszystkim więzy krwi. Życie trzech sióstr zatoczyło krąg - po kilkudziesięciu latach znów zamieszkały razem w tym samym niewielkim domku pod Warszawą, z którego wyruszyły w świat. Wszystkie ponosiły w życiu dotkliwe porażki, więc przeszłość rozpamiętują z rozgoryczeniem, trudno też im zaakceptować błyskawicznie zmieniającą się teraźniejszość. Świat najstarszej Teresy legł w gruzach wraz z upadkiem socjalizmu. Emilia wspomina swoje liczne podboje miłosne, ale żaden ze związków nie przetrwał, więc dziś czuje się samotna. Najmłodsza Barbara marzyła o lepszym życiu, ale zabrakło jej silnej woli, by plany przybrały realny kształt.

Wydaje się, że nic już ich nie czeka, jednak gdy mały domek pada ofiarą włamywacza, a policja okazuje się bezsilna, trzy siostry biorą sprawiedliwość we własne ręce. Zastawiają pułapkę i chwytają złodzieja. Uwięziony chłopak jest zdany na ich łaskę i niełaskę. Staje się ofiarą sióstr, ale jego obecność w małym domku działa także niczym katalizator wyzwalający prawdę. Przed tą jednoosobową widownią, nie do końca świadomie, siostry rozpoczynają spowiedź, podczas której latami utrzymywane w sekrecie rodzinne tajemnice, jedna po drugiej, wychodzą na jaw...

Trzy dramaty: "Furie", "Wydmuszka" oraz "Berek, czyli upiór w moherze", w których nie brak błyskotliwych, zabawnych dialogów, bezkompromisowego, czasami czarnego humoru, brawurowej, pełnej zaskakujących zwrotów akcji i wyraziście nakreślonych, pełnokrwistych postaci.

A jednak jest to przejmujący obraz pokolenia, które uwięzione przez pół wieku w świecie fałszywych wartości przegrało swoje życie. Czy do końca? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziemy w najnowszej książce Marcina Szczygielskiego "FURIE i inne groteski"

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 196

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (17 ocen)
6
9
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowych

Marcin Szczygielski

Redakcja

Anna Nastulanka

© Copyright by Marcin Szczygielski, 2011

© Copyright by Instytut Wydawniczy Latarnik, 2011

© Copyright by Oficyna Wydawnicza AS, 2011

Projekt typograficzny i skład komputerowy Oficyna Wydawnicza AS

ISBN 978-83-60000-78-6

INSTYTUT WYDAWNICZY LATARNIK

IM. ZYGMUNTA KAŁUŻYŃSKIEGO

Warszawa, ul. Cypryjska 89

tel./fax 22 614 28 34

e-mail: [email protected]

[email protected]

Marketing i promocja: Bartosz Dworzyński

e-mail: [email protected]

Zapraszamy do księgarni internetowej

www.latarnik.com.pl

oraz na nasz profil na portalu Facebook

www.facebook.com/iwlatarnik

Warszawa 2011

Wydanie I

Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z o.o.virtualo.eu

Marcin Szczygielski

Pisarz, dziennikarz i grafik. Debiutował bestsellerową powieścią „PL-BOY”, potem ukazały się: „Wiosna PL-BOYa, Nasturcje i ćwoki, Farfocle namiętności.”

2007 r. otworzył nowy rozdział w twórczości Szczygielskiego – ukazał się „Berek”, historia geja i przedstawicielki moherowych beretów, których pozornie nie łączy nic poza wzajemną nienawiścią. Książka szybko stała się bestsellerem, a autorska adaptacja teatralna wyreżyserowana przez Andrzeja Rozhina z Ewą Kasprzyk i Pawłem Małaszyńskim w rolach głównych od kilku lat przyciąga tłumy widzów do warszawskiego teatru Kwadrat. W lutym 2010 r. w warszawskim teatrze Komedia Tomasz Dutkiewicz wyreżyserował kolejną sztukę pisarza – „Wydmuszkę -” z Anną Guzik i Joanną Liszowską w obsadzie. Jesienią 2011 r. w tym samym teatrze odbędzie się premiera sztuki Szczygielskiego „Furie” z Teresą Lipowską w roli głównej.

Wiosną 2010 r. ukazały się „Bierki”, kolejna część cyklu „Kroniki nierówności”, zapoczątkowanego przez „Berka”. Również ta powieść trafiła na listy bestsellerów.

Odrębnym rozdziałem literackiej aktywności Szczygielskiego są książki dla dzieci i młodzieży. Pierwszą z nich była „Omega -” powieść o przygodach dwunastoletniej fanki gier komputerowych, dla której rzeczywistość w niebezpieczny sposób zaczyna mieszać się ze światem wirtualnym. Książka, zilustrowana przez Bartka Aroba-la, w 2010 r. trafiła na Listę Skarbów Muzeum Literatury Dziecięcej i została wyróżniona w konkursie im. Hanny Skrobiszewskiej oraz w konkursie Najpiękniejsze Książki Roku organizowanym przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Rok później otrzymała nagrodę Książka Roku 2010 Polskiej Sekcji IBBY.

Kolejną powieść dla młodzieży, „Czarny Młyn”, opowiadającą o dzieciach z popegeerowskiej wioski, które muszą zmierzyć się z bezosobowym złem czyhającym w ruinach pobliskiego kombinatu, Marcin Szczygielski napisał na Konkurs Literacki im. Astrid Lindgren organizowany w ramach akcji Cała Polska Czyta Dzieciom. Jury uznało „Czarny Młyn” za najlepszą spośród wszystkich 580 nadesłanych prac, przyznając mu Grand Prix i statuetkę Pippi Langstrumpf, a także I nagrodę w kategorii powieści dla dzieci w wieku od dziesięciu do czternastu lat.

Trzecią książką autora skierowaną do młodszych nastolatków jest powieść „Za niebieskimi drzwiami”, która wiosną 2011 roku została nominowana – zarówno przez jury dziecięce, jak i profesjonalne – do Nagrody DONGA, kontynuatorki wieloletniej tradycji konkursu Dziecięcy Bestseller Roku, otrzymując nagrodę główną Dużego Donga od jury profesjonalnego i wyróżnienie od jury dziecięcego. Powieść „Za niebieskimi drzwiami” otrzymała także II nagrodę w kolejnej edycji konkursu literackiego im. Hanny Skrobiszewskiej i podobnie jak Omega została wpisana na Listę Skarbów Muzeum Literatury Dziecięcej.

FURIE

PRAPREMIERA: 5 listopada 2011 roku Teatr Komedia, Warszawa

REŻYSERIA: Tomasz Dutkiewicz

SCENOGRAFIA: Wojciech Stefaniak KOSTIUMY: Małgorzata Bursztynowicz

OBSADA:

Teresa:

Teresa Lipowska

Emilia:

Ewa Szykulska

Barbara:

Barbara Bursztynowicz

Magda:

Dorota Naruszewicz

Kacper:

Michał Kruk

www.teatrkomedia.pl

Spektaklem inaugurującym działalność Teatru Komedia 14 kwietnia 1957 r. była premiera musicalu pt. „Kiss me Kate” Cola Portera z polskim tekstem Janusza Minkiewicza i Antoniego Marianowicza, w reżyserii Jerzego Rakowieckiego i ze scenografią Jana Kosińskiego.

Od początku swego istnienia Teatr prezentował głównie komedie klasyczne, a wśród nich: „Gwałtu co się dzieje” i „Dożywocie” Aleksandra Fredry, komedie muzyczne i śpiewogry jak: „Ja się nie boję braci Rojek” K.I. Gałczyńskiego, „Kram z piosenkami” Leona Schillera w reżyserii Olgi Lipińskiej, oraz spektakle dla dzieci i młodzieży: „Pierścień i róża, Krasnoludki, krasnoludki.”

W styczniu 1990 r. Teatr zmienił nazwę na Północne Centrum Sztuki. W 1992 r. po rozpoczęciu działalności artystycznej na zasadach impresaryjnych, do nazwy Północne Centrum Sztuki dodana została ponownie nazwa Teatr Komedia. W tym też roku nastąpił powrót do tradycji repertuarowych sprzed 1990 r. i na scenie pojawiły się przedstawienia z repertuaru klasycznego, w tym m.in.: „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza w reżyserii Jana Englerta, śpiewogry i musicale takie jak: „Pan Twardowski” w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, „Fame” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego, komedie i farsy, a wśród nich: „Mój przyjaciel Harvey” z udziałem Ireny Kwiatkowskiej i Jana Kobuszewskiego w reżyserii Marcina Sławińskiego, „Z rączki do rączki” w reżyserii Andrzeja Rozhina, a także przedstawienia dla dzieci i młodzieży, między innymi „Królewna Śnieżka” w reżyserii Krzysztofa Kolbergera i „Król Maciuś I” w reżyserii Cezarego Domagały.

Dyrektorem Teatru jest obecnie Tomasz Dutkiewicz. Pod jego kierownictwem Komedia umocniła swój wizerunek teatru muzyczno farsowego, a na jej scenie pojawiły się między innymi przebojowe „Dziewczyny z kalendarza”, „39 steps”, „Jabłko”, a także brawurowe farsy, jak choćby „Podwójna rezerwacja”, czy „Lewe interesy”.

Od początku swego istnienia Teatr Komedia mieści się w gmachu wybudowanym w 1952 r. przy ulicy Sierpeckiej 7. Budynek o wyjątkowo przyjaznym dla działań teatralnych, amfiteatralnym wnętrzu z doskonałą akustyką, został wpisany do rejestru zabytków.

Osoby

Teresa Eryńska

Emilia Eryńska

Barbara Eryńska

Kacper Ferow

Magdalena Eryńska-Michalik

AKT I

Salon w domu sióstr Eryńskich. Urządzony w nieco babcinym stylu — pastelowe poupinane zasłony, koronkowe serwetki. Po lewej stronie sceny (określenia lewa i prawa strona sceny odnoszą się do punktu widzenia widowni) drzwi do holu domu, w ścianie na wprost widowni dwa okna, między nimi przeszklone drzwi tarasowe do ogrodu, po prawej drzwi do pokoju Barbary. W oknach i drzwiach balkonowych rozsuwane kraty — w jednym z okien rozsunięte, okno uchylone. Na środku krzesło z drewnianymi podłokietnikami, cztery krzesła rozstawione po bokach, obok mebli, stół jadalny także przesunięty pod ścianę. Telewizor w rogu, skierowany ekranem do widowni (do decyzji reżysera i scenografa). Obok oparta o ścianę laska. Poza tym kilka mebli typowych dla średnio zamożnego domu, który ma za sobą lepsze czasy, fotel z szydełkową narzutą, stolik, a na nim koronkowy obrus. Na ścianach parę obrazów. Wnętrze zadbane i czyste, ale zużyte — szczegóły do decyzji scenografa.

Za oknami widać niebo, żurawie budowlane i wznoszące się w górę ściany domów osiedla mieszkalniowego. Jest wczesny świt, niebo lekko się różowi w oddali, panuje półmrok.

Za oknem przesuwa się światło latarki, zamaskowany mężczyzna ostrożnie zagląda przez uchylone okno, omiata światłem salon i wchodzi do środka. To Kacper — około trzydziestki, bardzo przystojny. Przygarbiony, rozgląda się, oświetla latarką kąty pokoju. Odwraca się, świeci w stronę okna. Zza zasłony wysuwa się Teresa, ma około 70 lat, jest najstarszą z sióstr Eryńskich, najbardziej zdecydowaną i dominującą. Ubrana jest w obszerną koszulę nocną, nad głową trzyma uniesiony wojowniczo kij baseballowy. Gdy pada na nią krąg światła, krzyczy:

Teresa

Teraz!

Kacper

Rany boskie!

Zza drugiej zasłony wyłania się Emilia, średnia siostra Eryńska, około 65 lat. Podobnie jak Teresa ubrana jest w koszulę nocną, jednak jej jest bardziej kobieca i nieco frywolna. W dłoni trzyma ogromny nóż do chleba.

Emilia

Ja ci zaraz dam rany boskie, gnoju ty jeden!

Kacper odwraca się i rzuca w stronę drzwi prowadzących do holu. Kiedy jest już blisko framugi, w drzwiach pojawia się Barbara, najmłodsza z sióstr, ma około 60 lat. Ubrana jest w przykusą koszulę nocną, włosy ma splecione w warkoczyki. Sprawia wrażenie bardziej przerażonej od Kacpra, w ręku trzyma patelnię. Światło latarki pada na nią, Kacper krzyczy, Barbara również, ciska w stronę Kacpra patelnię. Chłopak rzuca się w tył.

Emilia

Bierz go, Terenia!

Kacper odwraca się na pięcie, Teresa wali go w głowę kijem baseballowym. Chłopak wydaje cienki okrzyk, chwieje się przez chwilę, robi dwa kroki w jedną stronę — siostry drepczą obok niego, przyglądając mu się uważnie — zawraca, przechodzi kilka kroków i upada na podłogę, tracąc przytomność.

Teresa

Udało się! Mówiłam, że się uda.

Emilia

Mówiłaś.

Barbara

Bożeż ty mój… Wszystko mi się trzęsie…

Teresa

Baśka, kraty! Emilia, światło! I sznurek przynieś, leży przy drzwiach.

W stronę Kacpra:

A ty, skubańcu, ty widzisz. Jaki odporny! Przygrzmociłam mu jak się patrzy, a jeszcze kulasami przebierał. No, nie poprzebierasz już ty sobie, nie ma obawy.

W pokoju rozświetlają się lampy, Barbara zamyka uchylone okno i zasuwa kraty. Potem razem z Emilią trzymającą w ręku mocną linkę stają obok Teresy i przyglądają się leżącemu na podłodze mężczyźnie.

Barbara

Nie rusza się.

Teresa

Mam nadzieję.

Emilia

Dziad jeden.

Schyla się i zdejmuje z głowy Kacpra czarną kominiarkę.

Emilia

O! To wcale nie dziad! Młody chłopak. Szalenie przyjemny dla oka, nie powiem.

Teresa

Na krzesło z nim, zanim się przecknie.

Siostry chwytają chłopaka pod ramiona i ciągną w stronę krzesła z drewnianymi podłokietnikami.

Emilia

Duży jest. Zawsze lubiłam wysokich.

Teresa

Ty to wszystkich lubiłaś. Podnosimy go.

Barbara

Potyka się i niechcący następuje na Kacpra.

Och, Boże! Przepraszam!

Teresa

Kogo ty przepraszasz?

Barbara

No, bo nastąpiłam mu…

Teresa

Jest ogłuszony, jemu teraz wszystko jedno. Sadzamy go.

Siostry wciągają chłopaka na krzesło.

Teresa

Zmachałam się.

Emilia

Naprawdę bardzo przystojny. Rozbierzmy go!

Teresa

Po co?

Emilia

Jak to po co? No, bo możemy! A poza tym — żeby nam nie uciekł.

Teresa

A co ma jedno do drugiego?

Emilia

Goły nie ucieknie.

Barbara

Ja bym uciekła, nawet goła.

Emilia

A, bo ty w ogóle dziwna jesteś, kochanie. To co? Rozbieramy go?

Teresa

No, buty można mu zabrać na wszelki wypadek.

Emilia

I spodnie! I koszulę też.

Zaczyna rozbierać Kacpra. Ściąga mu bluzę, zdejmuje buty i rozpina spodnie. Zdjęte ubrania rzuca w kąt pokoju, obok zasłon.

Emilia

Przytrzymajcie go.

Teresa przytrzymuje Kacpra, a Emilia ściąga mu spodnie. Chłopak zostaje w slipkach i skarpetkach.

Emilia

O, matko! Zobaczcie, jakie ma zgrabne nogi! Ja zawsze u mężczyzn zwracam uwagę na nogi.

Teresa

Ty to na wszystko zwracasz uwagę u mężczyzn.

Emilia

I mięśnie jakie ma, wcale nie cherlawy. Piękny, naprawdę!

Teresa

Emilia! Ty w sobie odrazę pielęgnuj, niechęć wzbudzaj! Przecież to zbrodniarz, do psiej dupy! Dwa razy nas już obrobił.

Barbara

I stłukł miśnię mamusi, a dbała o nią jak o źrenicę.

Emilia

Kiedy ja pielęgnuję, pielęgnuję… Skarpetki też mu zdejmę, bo jednak nagi mężczyzna w samych skarpetkach to jakoś niepoważnie wygląda.

Barbara

Ale tu ciągnie od podłogi, jeszcze się przeziębi!

Teresa

Wystarczy! To w ogóle niepotrzebne wszystko. Przywiązujemy go. Tylko porządnie!

Siostry krępują Kacpra, przywiązując go do krzesła. Więzy muszą być prawdziwe i solidne.

Teresa

Baśka, co ty kokardkę zrobiłaś?

Barbara

Źle? Ja nie wiem… Ja się nie nadaję do takich rzeczy!

Teresa

A do czego ty się nadajesz w ogóle? Z tobą jest coraz gorzej! Emilia

Zawiąż na supeł, kochanie. O, tak! Teraz ani drgnie. Żeby tylko krzesło wytrzymało.

Teresa

To najlepsze krzesło, mamusia zawsze z niego firanki wieszała, a przecież wiecie, jaka była duża. Pokaż. No, może być. Trzeba go zakneblować, bo krzyku narobi.

Emilia

Ach! Nie trzeba wcale! Ja coś mam!

Wybiega do holu, w domyśle — do swojego pokoju. Obie siostry przyglądają się Kacprowi.

Barbara

Boże, to nieludzkie. On wcale nie wygląda jak zbrodniarz. Teresa

A jak wygląda zbrodniarz twoim zdaniem?

Barbara

Inaczej.

Teresa

Inaczej? A skąd ty w ogóle możesz wiedzieć jak wygląda zbrodniarz?

Barbara Z telewizji wiem.

Teresa

W telewizji różne rzeczy pokazują, śpiewające ziemniaki też. Świta już. Trzeba lampy pogasić, prąd się marnuje. Popatrz no, nawet oka nie zmrużyłam tej nocy, a wcale mi się spać nie chce.

Barbara

Adrenalina. Czyś ty go aby za mocno nie uderzyła, Tereniu? Teresa

Nie. Ja się znam na takich rzeczach.

Emilia

Wbiega do salonu. W ręku trzyma obrożę z przyczepionym do niej prostokątnym sześcianem i pilota podobnego do pilota telewizyjnego.

Mam!

Barbara Co masz?

Emilia

To.

Teresa Ale co to jest?

Emilia

Masz, potrzymaj na chwilę.

Teresa bierze obrożę do ręki.

Emilia

Ale za to pudełeczko potrzymaj. Trzymasz?

Teresa No, trzymam.

Emilia Ale mocno trzymasz?

Teresa Ta… Aaaaaa!

Krzyczy, gdy Emilia kieruje w jej stronę pilota (efekt dźwiękowy — spięcie elektryczne). Po sekundzie Teresa rzuca obrożę na ziemię, a Emilia się śmieje.

Emilia

No widzisz? Jaki skuteczny wynalazek!

Jak tak można? Do psiej dupy! Siostrę rodzoną prądem bez ostrzeżenia…

Barbara Co to jest?

Emilia Obroża Azy.

Barbara Azy Tamborskiej?

Emilia

Dokładnie. Pamiętacie, jak jej Chomicz groził, że jeżeli nie uciszy Azy, to ją poda do sądu o zakłócanie porządku? To znaczy Tamborską miał podać, nie Azę.

Teresa

Ale jak tak można. Bez uprzedzenia.

Barbara

Pamiętam. Głośna sprawa była, nawet mu za złe nie miałam, bo rzeczywiście ta Aza ujadała dzień i noc, mamusia to aż od zmysłów odchodziła.

Emilia

No i się Tamborska przestraszyła. Siostrzeniec jej przysłał ze Stanów tę obrożę na pilota, z prądem. Jak Aza zaczynała szczekać, wystarczyło pilota nacisnąć i zaraz jej ochota mijała, bo ją prąd kopał. Tamborska mi pokazywała, jak to działa, szalenie efektownie wyglądało. Ale zaraz potem zdechła, biedaczka. Stara już była.

Przecież nie dalej jak wczoraj ją widziałam w spożywczym!

Emilia

Mówię o Azie. Obroża została. Z miej sca mi się przypomniała, kiedy wymyśliłaś ten cały plan pojmania złoczyńcy. Świetnie się sprawdzi moim zdaniem.

Teresa

Zaimponowałaś mi, Emilia, muszę przyznać. Załóż mu. Barbara

Ale to jakieś niehumanitarne mi się wydaje!

Emilia

No co ty? Psom zakładają takie obroże, a skoro psom nie szkodzą, to ludziom tym bardziej. Psy mniejsze, nie mówiąc już o tym, że się ludzie bardziej trzęsą nad własnymi psami niż nad obcymi ludźmi. No, już. Nie wiem tylko. Trzeba by ją jakoś zabezpieczyć, żeby się nie odpięła przypadkiem, bo klamerka jest poluzowana.

Barbara

Przy walizce mamusi jest taka malutka kłódeczka, może. Teresa

Bardzo dobrze. Przynieś.

Barbara wychodzi do swojego pokoju. Obie siostry przyglądają się Kacprowi.

Emilia

Naprawdę przystojny chłopak. Aż szkoda, że taki z niego degenerat. Ale może odrobina serca. Dobroci. Może on.

Emilia! Nie bądź naiwna! Przecież ty nigdy naiwna nie byłaś!

Emilia

No, nie byłam. Patrz, już jasno się zrobiło. Lampy trzeba poga… A, już pogasiłaś. Nawet na minutę dziś nie zasnęłam, a wcale mi się spać nie chce.

Teresa

Adrenalina. Sprawdziłaś kieszenie?

Emilia Jakie kieszenie?

Teresa

No, jego kieszenie! Człowiek wszystko musi sam, o wszystkim musi myśleć, do psiej dupy.

Przetrząsa kieszenie spodni chłopaka, znajduje portfel, zagląda do środka.

A! No proszę. Kacper. Takie swojskie, miłe imię, a tu szumowina taka. Och.

Emilia Co och?

Teresa Nic. Przypadek.

Emilia Ale jaki przypadek?

Teresa

Chowa portfel do kieszeni spodni chłopaka.

Żaden. Uspokój się.

Emilia

Kiedy ja jestem szalenie spokojna. Jaki przypadek?

Teresa

Jak ty już się czegoś uczepisz, to.

Barbara

Wchodzi do salonu.

Znalazłam.

Podaje kłódeczkę Teresie, która zapina ją na obroży.

Barbara

Bożeż ty mój. Ja sama nie wiem, czy my dobrze robimy. Teresa

Ale my nic nie robimy. To on się włamał.

Barbara No ale może policję.

Emilia

Kochanie, policja to już tu była dwa razy. I co? I nic! Tylko wszędzie to srebrne gówno rozpylili, doczyścić nie szło.

Teresa

Emilia, do psiej dupy! Jak ty się wyrażasz?! Trzeba się iść ubrać, przecież już rano, a my w koszulach. Śniadanie trzeba robić.

Barbara A on?

Co on? Nie ucieknie. Jest związany i goły. Poza tym ogłuszony. Macie dziesięć minut.

Odwraca się i wychodzi do holu. Emilia z Barbarą zostają same.

Emilia

Boże, jak ona mi na nerwy działa czasami. Dziesięć minut! Dwadzieścia lat temu ją wysłali na emeryturę, a tej się ciągle wydaje, że może ludźmi komenderować.

Barbara

Może go chociaż kocem przykryję? Chłodno jest.

Emilia

Nic mu nie będzie. Idź się ubierać, bo nam łby pourywa.

Wychodzi do holu. Barbara zostaje sama. Podchodzi ostrożnie do chłopaka, pochyla się nad nim i przygląda. Kaper nagle porusza się lekko. Przestraszona Barbara wybiega do swojego pokoju. Kacper odzyskuje przytomność. Podnosi głowę, rozgląda się nieprzytomnie.

Kacper

Co jest? Co to jest? Kto mi to.

Próbuje się wyswobodzić, szamocze w więzach. Napina się, przesuwa z krzesłem w jedną i w drugą stronę. Wpada w panikę.

Kacper

Boże święty, Boże święty. Dopadli mnie! Ale kto? A mówiłem mu, żeby nie przesadzać, że to przesada trzeci raz z rzędu. I co teraz? Co oni mi zrobią? Rozebrali mnie! Boże święty, kurwa, co teraz będzie? Po co oni mnie rozebrali? Moja głowa.

Do salonu wchodzi Teresa. Ubrana jest w kobiecy mundur oficerski sprzed dwudziestu lat. Na nogach ma wysokie oficerki. Staje wyprostowana na baczność w drzwiach, z kamienną twarzą mierzy spojrzeniem Kacpra, który przygląda jej się oniemiały. Po chwili Teresa marszowym krokiem przechadza się przed chłopa-kiem, splatając dłonie za plecami. Dochodzi do ściany, zawraca na pięcie i maszeruje z powrotem. Kacper nie odrywa od niej przerażonego spojrzenia.

Kacper Proszę pani…

Teresa

Cicho bądź! Do psiej dupy!

Przystaje obok chłopaka.

I co? Wydawało ci się, że trzy samotne, słabe, bezbronne kobiety to taki łatwy cel, co? No to ci powiem, że źle wybrałeś.

Kacper Ale ja. Proszę pani, ja.

Teresa

Cicho bądź! Bo. Bo cię zabiję!

Kacper To są chyba jakieś jaja!

Teresa podchodzi do drzwi i woła:

Emilia! Ile można czekać? Gdzie ty pilota położyłaś?

Emilia

Głos z dalszej części domu:

Już, już! Zaraz będę. Jakiego pilota?

Teresa

No, pilota! Coś go przyniosła!

Kacper

Proszę puścić! W tej chwili! Niech mnie pani rozwiąże! Teresa

Czekaj, tylko pilota znajdę, to zobaczysz!

Kacper

Jakiego pilota? Niech mnie pani rozwiąże, do kurwy nędzy!

Do salonu zagląda niepewnie Barbara. Włosy ma splecione w dwa warkoczyki, jest na bosaka, ubrana w prostą, jasną, długą sukienkę. Teresa jej nie widzi, jest odwrócona plecami. Barbara podchodzi do niej na palcach. Kacper gapi się bez słowa.