Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
”Król Lear” to tragedia Williama Shakespeare’a, prawdopodobnie napisana w roku 1605. Fabuła dramatu oparta jest na legendzie o Llyrze, mitycznym królu Brytanii. Bezpośrednim źródłem inspiracji była anonimowa sztuka o królu Learze, wystawiana w czasach Szekspira. Król Lear uznawany jest za jedno z największych osiągnięć Szekspira.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 119
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wydawnictwo Avia Artis
2018
OSOBY:
Król Lear, król BrytaniiKról FrancjiKsiążę BurgundiiKsiążę CornwallKsiążę AlbanyHrabiaKentHrabiaGloucesterEdgar, synGloucesteraEdmund, syn naturalny GloucesteraCuran, dworzaninStary WasalGloucesteraDoktorBłazenOswald, marszałek GoneriliOficer w służbie EdmundaDworzaninKordeliiHeroldOrszak księcia CornwallGoneril, córka króla LearaRegan, córka króla LearaKordelia, córka króla LearaOrszak króla, Oficerowie, Posłańcy, Żołnierze i SłużbaScena w Brytanii.
Pałac króla Leara.
Wchodzą: Kent, Gloucester i Edmund.
Myślałem, że król więcej sprzyjał księciu Albany niż Cornwall.
Tak się nam zawsze zdawało; ale teraz przy rozdziale królestwa nie pokazał, którego z książąt ceni wyżej, bo części tak są odmierzone, że najskrupulatniejsze porównanie nie znajdzie różnicy.
Czy to nie syn twój, milordzie?
Urósł moim kosztem. Tak często rumieniłem się, uznając go za syna, że teraz jestem już na to jak ze spiżu.
Jeszcze rozumieć nie poczynam.
Ale matka jego poczęła; toteż i łono się jej zaokrągliło, i miała wprzód syna do kolebki niż męża do łożnicy. Czy czujesz teraz zapach grzechu?
Nie mogę pragnąć, żeby go nie było, skoro owoc tak jest piękny.
Ale mam także syna według prawa, który jest o kilka lat od tego starszy, mimo tego jednak nie droższy mojemu sercu. Chociaż ten hultaj przyszedł na świat trochę bez pytania i nim po niego posłano, matka jego była piękna, a przy jego robocie było niemało radości; trzeba będzie uznać bękarta. — Edmundzie, czy znasz tego szlachetnego pana?
Nie, milordzie.
To milord Kent; zapisz go sobie na przyszłość w pamięci jako mojego dostojnego przyjaciela.
Jestem na twoje usługi, milordzie.
Trudno cię nie kochać; pragnę też twojej bliższej znajomości.
Dołożę starania, aby stać się godnym tej łaski.
Przepędził za granicą lat dziewięć i jeszcze tam wróci. — Ale król się zbliża.
Odgłos trąb za sceną. Wchodzą: Król Lear, Cornwall, Albany, Goneril, Regan, Kordelia i Orszak.
Monarchę Francji i księcia Burgundii
Wprowadź, Gloucesterze.
Śpieszę spełnić rozkaz.
Wychodzi z Edmundem.
My zaś otworzym myśli naszych tajnie.
Podajcie mapę. Wiedzcie, żem podzielił
Królestwo moje całe na trzy części.
Postanowieniem moim jest niezmiennym
Od trosk zarządów starość mą wyzwolić,
A zostawiając młodszym siłom ciężar,
Do wrót się śmierci lżejszą czołgać nogą.
Synu mój Cornwall i ty, sercu memu
Zarówno drogi, synu mój Albany,
Za krótką chwilę córek mych posagi
Ogłoszę światu, aby raz na zawsze
Zamknąć drzwi wszelkim sporom i niezgodzie.
Zarazem Francji i Burgundii panom,
Których na dworze moim od tak dawna
Trzyma dla córki mej najmłodszej miłość,
Dzisiaj stanowczą dam także odpowiedź.
Powiedzcie córki, skoro mym zamiarem
Jest zrzec się rządów i kłopotów władzy,
Powiedzcie, która kocha mnie najwięcej,
By szczodrobliwość tam moją przechylić,
Gdzie ją pociągnie miłość i zasługa.
Pierwsza, Goneril, mów jako najstarsza.
Więcej cię kocham niż język wypowie,
Więcej niż światło, niż powietrze, wolność,
Więcej niż wszystkie świata tego skarby;
Kocham jak życie, zdrowie, piękność, honor,
Jak nigdy ojca nie kochało dziecię.
Zbyt jest ubogi język, by wyrazić
Miłość mą całą — kocham cię nad miarę.
na stronie:
Co będzie mogła Kordelia powiedzieć?
Kochać i milczeć.
Od tych do tych kresów
Cieniste gaje i bogate łany,
Rozległe smugi, rzeki rybołowne
Twą są własnością i będą na zawsze
Twego i księcia Albany potomstwa.
A cóż mi teraz odpowie z kolei
Żona Cornwalla, Regan, druga córka?
Z tej samej jestem gliny, co ma siostra,
Jestem jej równą i każde jej słowo
Zda się wyjęte z głębin mego serca.
Ja tylko dodam, co jej słowom braknie:
Nie ma uciechy na szerokiej ziemi,
Która by dla mnie urok jaki miała,
Całe albowiem szczęście moje leży
W twojej miłości, panie mój i ojcze!
na stronie:
Biedna Kordelio! Ale nie, bo czuję,
Że miłość moja od mych słów bogatsza.
Tobie i twemu zostawiam potomstwu
Tę część bogatą mojego królestwa
Równą przestrzenią, dochodem, pięknością
Dzielnicom twojej siostrze przekazanym.
Teraz z kolei ty, moja pociecho,
Chociaż ostatnia, nie mniej przecie droga,
O której młodą ubiega się miłość
Wino francuskie i burgundzkie mleko,
Co powiesz ojcu, by sobie zapewnić
Trzecią, bogatszą niż sióstr twych dzielnicę?
Nic.
Nic?
Nic, ojcze.
Z niczego nic rośnie.
Przemów raz jeszcze.
Ach, ja nieszczęśliwa,
Nie mogę serca mego do ust podnieść!
Kocham cię, panie, jak powinność każe,
Ni mniej, ni więcej.
Popraw twoje słowa,
Jeżeli nie chcesz twej popsuć fortuny!
Dałeś mi życie, ojcze, wychowałeś,
Kochałeś, za te wszystkie dobrodziejstwa
Czczę cię i kocham, jestem ci posłuszną.
Czemuż pojęły siostry moje mężów,
Jeżeli ciebie jedynie kochają?
Być może, jeśli oddam komu rękę,
Że z moją ręką mąż uniesie razem
Mych powinności i względów połowę,
Bo nigdy męża jak siostry nie wezmę,
Ażeby tylko mego ojca kochać.
Z serca to mówisz?
Tak jest, dobry panie.
Tak młoda, a tak zimna i nieczuła!
Tak młoda, królu, a szczera.
Więc dobrze,
Niech twoja szczerość twym będzie posagiem,
Bo na to jasne przysięgam ci słońce,
Na tajemnice Hekaty i nocy,
Na gwiazd potęgę, których bieg po niebie
Żywotem naszym i śmiercią rozrządza,
Mojej ojcowskiej wyrzekam się pieczy,
Krwi obowiązków; i odtąd na zawsze
Obcą mojemu pozostaniesz sercu.
Surowy Scyta, ojciec, co pożera
Własne swe dzieci, by swój głód nasycić,
Równą przychylność w moich znajdą piersiach
Co ty, przed chwilą jeszcze moja córka!
Królu —
Milcz, Kencie! Nie stawaj zuchwale
Pomiędzy smokiem a jego wściekłością!
Jam ją nad inne kochał, ja myślałem
Dni moje skończyć pod czułą jej strażą.
Do Kordelii:
Precz z moich oczu! Niech w grobie spoczynku
Moim nie znajdę, jeśli nie odwracam
Na zawsze od niej ojcowskiego serca!
Przywołać króla Francji. Czy słyszycie?
Księcia Burgundii. Cornwall i Albany,
Część trzecią z córek dwóch weźcie posagiem.
Niech duma, którą ona zwie szczerością,
Znajdzie jej męża. Wam łącznie zostawiam
Władzę mą, zwierzchność, wszystkie przywileje
Towarzyszące królewskiej godności.
Sobie jedynie to zastrzegam prawo,
Że w towarzystwie stu wiernych rycerzy
W każdego domu kolejno przez miesiąc
Na waszym koszcie będę miał schronienie.
Królewski przy tym tytuł zatrzymuję
I blask zewnętrzny; władzę i dochody,
Drodzy synowie, w wasze składam ręce;
Na zakład tą się podzielcie koroną.
Daje koronę.
Learze, któregom czcił jak mego króla,
Kochał jak ojca, a jak panu służył,
Nie zapominał nigdy w swych modlitwach
Jak opiekuna —
Łuk mój natężony,
Lękaj się strzały!
Niech raczej wyleci
I w piersiach moich serce mi rozedrze!
Gdy Lear szaleje, Kent nie będzie baczył
Na dworskie słowa. Co zrobić chcesz, starcze?
Nie myśl, że mówić zlęknie się powinność,
Gdy się potęga chyli przed pochlebstwem,
Boć jest honoru powinnością szczerość,
Gdy obłąkanie uwodzi majestat.
Odwołaj sąd twój, niech chwila rozwagi
Popędliwości zmieni hydny wyrok!
Głową za moje odpowiadam zdanie:
Najmłodsza córka nie najmniej cię kocha;
Nie jest tych serce puste, których słowa
Czczym nie brzmią dźwiękiem.
Jeśli kochasz życie,
Ni słowa więcej!
Przeciw twoim wrogom
Życie me zawsze na rozkaz twój było
I bez wahania zawsze je poświęcę,
Gdzie idzie, panie, o twe bezpieczeństwo.
Precz z moich oczu!
Przejrzyj, królu, jaśniej,
Przy twej, jak dotąd, zostaw mnie osobie,
A nie odwracaj twych ode mnie źrenic!
Na Apollina —
Tak, na Apollina!
Na twoich bogów daremnie przysięgasz.
Wasalu! Zdrajco!
Kładzie rękę na mieczu.
O wstrzymaj się, królu!
Zabij doktora, należną mu płacę
Na twoją szpetną sam obróć chorobę!
Odwołaj wyrok lub póki me usta
Przemówić zdolne, nie przestanę wołać:
Źle robisz, królu!
Słuchaj mnie, nędzniku,
Słuchaj na twoje należne mi maństwo!
Gdyś mnie chciał skłonić do złamania słowa,
(Czegom się jeszcze nigdy nie dopuścił)
Gdy się zuchwale poważyłeś stawić,
(Czego znieść broni honoru uczucie)
Oto zapłata twojej jest śmiałości:
Pięć dni ci daję, byś się zaopatrzył
W potrzebne środki przeciw nędzy życia,
Szóstego plecy odwróć nienawistne
Moim dzielnicom; jeśli dziesiątego
Wygnany kadłub twój jeszcze się znajdzie
Na mojej ziemi, śmierć czeka cię straszna.
Precz! Na Jowisza, nigdy tu nie wrócisz.
Gdy taka wola twoja, żegnaj, panie!
Tam wolność znajdę, bo tu jest wygnanie.
Do Kordelii:
Niech Bóg, dziewico, w swej cię pieczy chowa
Za myśl uczciwą i uczciwe słowa!
Do Regany i Goneril:
Bodaj dźwięk głośny wasz uczynkiem został!
Słowom miłości miłości czyn sprostał!
Tymi na zawsze Kent żegna was słowy,
Gdy starą nogą w świat puszcza się nowy.
Wchodzi: Gloucester z Królem Francji, Księciem Burgundii i Orszakiem.
Oto król Francji i książę Burgundii.
Książę Burgundii, który z królem Francji
O mej się córki ubiegałeś rękę,
Do ciebie naprzód moje słowa zwracam.
Jakiego żądasz z córką mą posagu
Lub się usuwasz?
Dostojny monarcho,
Nie żądam więcej jak ofiarowałeś,
A sam mniej nie dasz.
Szlachetny mój książę,
Tak ją ceniłem, gdy mi była drogą,
Dziś spadła w cenie. Spojrzyj na nią, książę,
Jeśli w tej małej, nadobnej postaci
Coś albo wszystko z mą razem niełaską,
Ale nic więcej, jeszcze ci po myśli,
Weź ją, jest twoją!
Nie wiem, co powiedzieć.
Czy chcesz z wszystkimi, jakie ma, wadami
Przysposobioną gniewu mego córkę
Za posag w moje bogatą przekleństwo,
Której z przysięgą wyrzekłem się dzisiaj,
Czy chcesz za żonę pojąć lub odrzucić?
Na tych warunkach trudny wybór, królu.
Więc się jej wyrzecz, bo ci wyliczyłem
Wszystkie jej skarby.
Do króla Francji:
Nie mam chęci, królu,
Tej krzywdy naszej wyrządzać przyjaźni,
Bym cię z tą łączył, której nienawidzę.
Racz więc twe myśli ku godniejszej zwrócić
Niż ku nędznicy, której za swe dzieło
Sama natura dziś uznać się wzdryga.
O dziwy, żeby ta, która przed chwilą
Nad wszystko twemu sercu była drogą,
Pochwał twych celem, starości balsamem
Najkosztowniejszym, w jednym oka mgnieniu
Tak się potwornych dopuściła czynów,
Że tyle węzłów miłości stargała!
Lub czyn jej straszny jest i niesłychany,
Lub dawna ku niej miłość twoja grzeszna;
Lecz, by uwierzyć temu, trzeba wiary,
Której bez cudu mój rozum mi nie da.
Królu, o jedną jeszcze błagam łaskę:
Skoro mi obcą ta śliska jest sztuka,
Co mówi, czego dotrzymać nie myśli,
Gdy mogę tylko, nim z ust wyjdzie słowo,
Spełnić uczciwe me postanowienie,
Racz sam powiedzieć, że żaden występek,
Żadne morderstwo, żaden czyn hańbiący
I żadna plama na moim honorze
Twej mi królewskiej łaski nie wydarła,
Ale brak tylko, co mym jest bogactwem,
Spojrzeń żebrzących wiecznie, brak języka,
Brak, który serca mego jest pociechą,
Chociaż miłości twojej mnie pozbawia.
Stokroć ci lepiej było się nie rodzić,
Niż mnie obrazić!
Jak to? I nic więcej?
Powolność ducha często niezdolnego
Wyrazić słowem, co zamierza spełnić?
Książę Burgundii, co powiesz dziewicy?
Miłość miłością nie jest, jeśli miesza
Zewnętrzne względy z głębokością uczuć,
Czy chcesz ją pojąć? Sama jest posagiem.
Daj tylko królu, co dać jej przyrzekłeś,
A twa Kordelia księżną jest Burgundii.
Nie, nie, przysiągłem i słowa nie zmienię!
Żal mi, lecz skoro tak straciłaś ojca,
I męża tracisz.
Pokój z tobą, panie!
Mężem ten moim nie będzie, co mierzy
Miłość fortuną.
O piękna,
Ubóstwo skarb ci daje, opuszczenie
Urok nieznany, a wzgarda powaby.
Ciebie i cnoty twe łakomo chwytam,
Chętnie, co inni odrzucili, biorę.
Jaki cud, Boże! To, co innych studzi,
Silniejszy ogień w moim sercu budzi.
Twa córka, królu, wzgardzona, bez wiana,
Dziś będzie panią pięknej Francji pana.
Książę, wodniste twoje księstwo całe,
By skarb tak drogi kupić, jest za małe.
Kordelio, żegnaj wszystkich; pokrzywdzona,
Co traci córka tu, znajdzie tam żona.
Jest twoją, weź ją; ja sobie nie życzę
Na córki takiej poglądać oblicze,
Idź, lecz miłości mojej ci na drogę
Ni błogosławieństw moich dać nie mogę!
Książę Burgundii, racz mi towarzyszyć.
Przy odgłosie trąb wychodzą: Król Lear, Książę Burgundii, Cornwall, Albany i orszak.
Pożegnaj teraz siostry twe, Kordelio.
Klejnoty ojca, Kordelia was żegna
Łzawą źrenicą; wiem ja, czym jesteście,
Lecz mam jak siostra wstręt niezwyciężony
Po ich nazwisku wady nazwać wasze.
Kochajcie ojca, ja sercom go waszym
Wedle świadectwa waszych słów powierzam.
Lecz gdybym jeszcze w łasce jego żyła,
Na lepszym tronie bym go osadziła.
Bądźcie mi zdrowe!
Naszych powinności
Nie ucz nas tylko!
A dołóż starania,
Aby twojego męża nie obrazić,
Który żebraczkę wziął przez miłosierdzie,
Przeciw ojcowskiej zbuntowaną woli
Cios sprawiedliwy dotknął cię niedoli.
Gdy czas chytrości kryjówki odsłoni,
Hańba dziś tajne kryjówki dogoni.
Bóg daj wam szczęście!
Czas nam iść, Kordelio.
Wychodzi Król Francji i Kordelia.
Siostro, niemało mam ci rzeczy do powiedzenia, które dla nas obu są bardzo wielkiej wagi. Zdaje mi się, że ojciec nasz chce się tej nocy stąd oddalić.
Niewątpliwie. Udaje się do was; na przyszły miesiąc nasza będzie kolej.
Widzisz, jak zmienna jego starość; a czego byłyśmy teraz świadkami, nowym jest tego dowodem. Zawsze kochał siostrę naszą najwięcej, a sposób, w jaki ją wydziedziczył, jest wyraźnym znakiem obłąkania.
Jest to wieku ułomność, choć nigdy nie umiał on być panem siebie.
W najlepszych latach siły i zdrowia zwyczajne mu były te uniesienia. Należy się więc nam przygotować w jego starości nie tylko na wkorzenione wady charakteru, ale zarazem na gwałtowne wybuchy niecierpliwości, które zwykle prowadzi z sobą gniewliwa i niedołężna starość.
Czekają nas z jego strony kaprysy podobne do dzisiejszego wygnania Kenta.
Ceremonie pożegnania z królem Francji zabiorą mu jeszcze niemało czasu, naradźmy się więc spólnie. Jeśli nasz ojciec, przy swoim charakterze, zatrzyma jaką władzę, ostatnie jego rozporządzenia obrócą się na naszą tylko krzywdę.
Naradzimy się o tym później.
Musimy coś postanowić, póki pora.
Wychodzą.
Przysionek w zamku hrabiego Gloucestera.
Wchodzi Edmund z listem.
Ty jesteś moją boginią, naturo,
I tylko twoim prawem chcę się rządzić.
Dlaczegóż mam być ofiarą zwyczajów,
Dać się narodów dziwactwom obedrzeć?
Dlatego, żem się o kilka miesięcy