10,25 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 12,00 zł
Niedziela z Pati w muzeum – wiersze z różnych lat, skojarzone w jednym miejscu: muzeum odwiedzanym w niedzielne przedpołudnie. E-tomik zawiera: Niedzielę z Pati w muzeum, projekt zima 05 – wiersze wizualne, eksperymenty z tekstem i obrazem; parę z nich dotarło na wystawę poezji elektronicznej w Urugwaju; z Female in @llenstein – wiersze z poematu gotycko-internetowego, który jako część instalacji pokazany był w olsztyńskiej galerii BWA w 06; przekłady / translations – wiersze w przekładzie na angielski, niemiecki i francuski, m.in. autorstwa Anthoniego Oscara Milosza, syna poety, tłumacza jego utworów na angielski.
"Pierwsze publiczne czytanie moich wierszy miało miejsce późno, jak na długą przygodę z układaniem poezji, bo jesienią 2009 w Paryżu, na polsko-francuskim salonie artystycznym Fibert. Utwory czytała aktorka i reżyserka polskiego pochodzenia Monique Stalens, matka wielkiej aktorki filmowej Juliette Binoche. Wiersze te: godzina smutku i Gasną Gwiazdy – pierwszy o młodej kobiecie w Paryżu, z dalekiego kraju, drugi, elegia o Stockhausenie – zabrzmiały w przekładzie na francuski i znalazły się w tym zbiorze."
Paweł Zapendowski
Patronat medialny:
Gazeta Paryska
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 23
Paweł
Zapendowski
Niedziela
z PATI
w muzeum
e-bookowo.pl
© Copyright by Paweł Bitka Zapendowski & e-bookowo 2012
Fot. Studio Création, Paris
ISBN 978-83-62480-29-6
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: [email protected]
Niedziela z Pati
w
Niedziela z Pati w muzeum
Spotykam się z Pati przy wejściu
Entrance
Pod okiem Picassa
Z tyłu głowy
Całuję Pati w policzek
Pati nadstawia drugi
Całuję ją w drugi
Pati nadstawia trzeci
Pati masz trzy policzki?
Mam cztery ręce
Mam otwory szczęścia
Mam uchwyt na wieszaczek
A ty co ty masz?
Mam jedne usta
Jedyne ubranie
Jedno pragnienie:
Oblecieć wszystkie piętra
I usiąść z tobą przy kawie
Na tym oszklonym tarasie
Z widokiem na Pati
Och to takie łatwe
Mieć oko z tyłu głowy
Exit
02
Wyliczanka
Halinie Poświatowskiej
Ładna pani
w ładnym grobie
co w nim robi
nikt nie powie
bo nie wie
A może pisze książkę
o życiu podziemnym
może wie już wszystko
co chciała wiedzieć
O Bogu – czy jest
o sobie – czy jest
o nas – czy nam się poszczęści
Ładna pani
w ładnym grobie
na kogo wypadnie
bęc!
92
godzina smutku
paryskie niebo jak sandwich przecięte wpół
kapią żółtawe zrąbki sera, szyba oddziela nas
od miasta, liści koloru czerniejącej sałaty
ulice mkną w skupieniu, płyną strugami farb
wzdłuż wielkich okien wchodzących na czyjś sen
w tłumie biegnie koszulka, młode piersi dyszą
ochoczo, jak uwolnione gołąbki albo balony w Ogrodach
Run for fun. Karminowe wargi palnięte kredką
gną się w zabawną dupkę – godzinki podpatrywanej mowy
znad otwieranego wina ona spogląda na swój
kraj za siedmioma rzekami, dobyty korkociąg
tęsknie wkręca się w samotnych dłoniach, czerwień
dudni w szkle i usta dotykają trunku
nazajutrz zrobi się wieczór, wczesny, z łaciatym
niebem i mnóstwem ludzi, chórami Ives’a w Centre
– myśli o tym ważąc w palcach szklaną nóżkę
skoki przed smutkiem – na godziny
w seledynowe zaklęcie
85
Moja Muzo
Jak dobrze że jesteś pośród żywych
(twój samochód stanął
kilka ulic dalej od mego skrzyżowania)
nie w greckim Panteonie
pełnym szat i zwiewnych postaci
na rydwanach
w które trudniej jeszcze uwierzyć
niż w obecność Baranka.
Jak mówisz, przeszły rzeczy piękne
i młodzieńczy patos
już bezużyteczny i złudzenia.
Marszczysz czoło widząc za szybą
mijające życie i światła.
Wiatr nas popycha w różne strony.
Rozjeżdżamy się.
Hałas wielkiego miasta brzmi jak hałas
nie jak chorał.
Układam odę do twych nóg
bez pantofli, tańczących zwinnie
na sylwestrowym balu.
Odę do twej twarzy
z miną zawiedzionej księżniczki.
Odę do imienia.
Obym cię Muzo ja nie zawiódł.
Ja, Ajschylos lub inny – bez sławy.
99
Holy Plotter
Robert Redford porywa Faye Dunaway