Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Śluby i randki to doskonały temat na scenariusze. Wie o tym Hollywood, wiedział o tym również Szekspir, autor Snu Nocy Letniej. Akcja utworu rozgrywa się w Atenach, gdzie książe Tezeusz planuje swój ślub z Hipolitą, królową Amazonek. Jakby tego było mało na scenie pojawia sie także Egeusz, ze sprawą swojej córki, którą chce zeswatać z arystokratą Demetriuszem. Ale Hermia jak na złość, kocha Lizandera. Tezeusz daje jej wybór: wyjdzie za Demetriusza, a jeżeli się nie zgodzi, zostanie skazania na karę śmierci, lub pójdzie do klasztoru. W rezultacie Hermia ucieka z Lizanderem do lasu, gdzie nie obowiązuje ateńskie prawo.
Jednak leśne zacisze nie gwarantuje udanego związku. Tutaj psotny elf Puk opowiada o problemach w relacjach elfickiego króla Oberona i królowej Tytanii. Oberon jest zazdrosny, i kłóci się z królową. Wpada na szalony pomysł - przygotowuje magiczny napój, który niestety dostaje się w niepowołane ręce. To wydarzenie wywołuje lawinę zawiłych następstw, zarówno dla ludzi, jak i elfów. Jakby tego było mało, poddani, przygotowujący sztukę na przyjęcie weselne księcia Tezeusza, fundują czytelnikom nie lada zabawę.
Ta wielowątkowa komedia na dobre zagościła w kanonie lektur obowiązkowych. Jest ciągle popularna wśród czytelników, gdyż nie tylko w żartobliwy sposób opowiada o kłopotach miłosnych, ale balansuje też na krawędzi fantazji i świata rzeczywistego. Dzieło doczekało się również wielu adaptacji filmowych. Swoje filmy, na podstawie Snu Nocy letniej nakręcili między innymi Max Reinhardt (1935), William Dieterle i Peter Hall (1968) oraz Woody Allen (1982).
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 101
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
William Shakespeare
SAGA Egmont
Sen nocy letniej
A Midsummer Night’s Dream
Copyright © 1605, 2018 William Shakespeare i SAGA
Wszystkie prawa zastrzeżone
ISBN: 9788726049732
1. Wydanie w formie e-booka, 2018
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą SAGA oraz autora.
SAGA Books, spółka wydawnictwa Egmont
Osoby:
Tezeusz1, książę ateński
Egeusz, ojciec hermii
Lizander, zakochany w hermii
Demetriusz, zakochany w hermii
Filostrat, mistrz ceremonii na dworze tezeusza
Pigwa, cieśla
Cichy, stolarz
Denko2, tkacz
Fujarka, miechownik
Ryjak, kotlarz
Głodzik, krawiec
Hippolita3, królowa Amazonek, narzeczona tezeusza
Hermia, córka Egeusza, zakochana w lizandrze
Helena, zakochana w Demetriuszu
Oberon, król wróżek4
Tytania, królowa wróżek5
Puk albo Robin-poczciwiec, chochlik
Groszkowy kwiat, pajęczynka, ćma, gorczyczka6, chochliki
Piram, tyzbe, mur, światło księżyca, lew, osoby komedii, przedstawionej przez czeladników ateńskich
Inne Wróżki z orszaku Króla i Królowej
Służba tezeusza i hippolity.
Scena w Atenach i w sąsiednim lesie.
Ateny. Sala w pałacu Tezeusza.
Wchodzą: Tezeusz, Hippolita, Filostrat i Orszak.
Godzina ślubów naszych, Hippolito,
Szybko się zbliża; cztery dni szczęśliwe
Nowy sprowadzą księżyc, ale dla mnie
Jak stary miesiąc7 powoli cienieje!
Odwleka moje szczęście jak macocha,
Lub jak młodzieńca dochód marnująca
Na dożywociu8 wdowa długie lata.
Prędko dni cztery znikną w cieniach nocy,
I cztery noce prędko czas przedrzemią,
A potem księżyc, jak nowy łuk srebrny,
Na niebios sklepie9 zwieszony, przyświeci
Uroczystościom naszych ślubnych godów10.
Idź, Filostracie, wśród ateńskiej młodzi
Skocznego ducha radości zbudź ze snu,
Na pogrzeb wygoń czarną melancholię,
Nie świąt to naszych blada towarzyszka.
Wychodzi Filostrat.
Mym dziewosłębem11 był miecz12, Hippolito,
Krzywdząc cię, twoją otrzymałem miłość,
Lecz ślubom naszym będą towarzyszyć
Pompa, zabawy, tańce i tryumfy.
Wchodzą: Egeusz, Hermia, Lizander i Demetriusz.
Niech błogo żyje książę nasz, Tezeusz!
Dziękuję. Jakie przynosisz mi wieści?
Z żalem przychodzę, aby skargę zanieść
Przeciw mojemu dziecku, mojej Hermii.
Dostojny panie, oto jest Demetriusz,
Któremu rękę córki mej przyrzekłem;
Oto Lizander, człowiek, co czarami
Potrafił córki mej uwikłać serce.
Ty, ty, Lizandrze, słałeś jej wierszyki,
Tyś z nią miłości zadatki wymieniał,
Pod jej śpiewałeś oknem przy księżycu
Fałszywym głosem miłość twą fałszywą;
Tyś ją odurzył włosów twych plecionką,
Pierścieniem, cackiem, fraszkami13, dewizą,
Bawidełkam14i, bukietem, łakocią15,
Bo to posłańcy potężnego wpływu
Na dusze młode i bez doświadczenia.
Chytrością córki mej wykradłeś serce,
Należne ojcu dziecka posłuszeństwo
W upór zmieniłeś. Więc, dostojny książę,
Jeśli nie zechce, w twojej obecności,
Za swego męża przyjąć Demetriusza,
To ja, powagą starych praw ateńskich,
Córką mą, jak mą własnością, rozrządzę:
Lub żoną jego będzie, albo umrze,
Jak to wyraźna zastrzega ustawa.
Co odpowiadasz na to, piękna Hermio?
Rozważ; twój ojciec bogiem ci być winien.
On ukształtował piękność twą, dla niego
Jesteś figurą z wosku ulepioną,
Którą ma prawo zachować lub zniszczyć.
Demetriusz godnym szacunku jest panem.
Jak i Lizander.
Prawda, lecz w tym razie16,
Gdy nie ma ojca twego zezwolenia,
Musi pierwszemu godnością ustąpić.
Bodaj mój ojciec moim patrzał okiem!
Tyś winna raczej sądem jego patrzeć.
Przebacz mi, książę; nie wiem, jaka siła
Daje mi śmiałość, nie wiem, co ma skromność
Może ucierpieć, jeśli w takim kole17
Ważę się sama myśli moich bronić,
Lecz niech mi wolno będzie się zapytać,
Jaka mi kara zagraża najcięższa,
Jeśli odepchnę rękę Demetriusza?
Lub śmierć cię czeka, lub musisz na zawsze
Zrzec się słodkiego ludzi towarzystwa.
Więc, piękna Hermio, zajrzej w głąb twej duszy,
Poradź się twojej młodości, krwi twojej,
Czy zdołasz, ojca odrzucając wybór,
Dni resztę nosić osłony zakonnic,
W cieniach klasztoru na zawsze się zamknąć,
Żyć całe życie jak niepłodna siostra,
Do niepłodnego śląc hymny księżyca.
Trzykroć szczęśliwa, co — krwi swojej pani —
Może tak odbyć pielgrzymkę dziewiczą,
Ziemsko jednakże szczęśliwsza jest róża
Uszczkniona ręką, niż ta, co na cierni
Więdnie dziewiczej, i rośnie, i żyje,
W błogosławionej kona samotności.
I ja tak, książę, wolę żyć, umierać,
Niż praw mojego odstąpić dziewictwa
Panu, którego obrzydłe mi jarzmo,
Którego rządów dusza nie chce przyjąć.
Namyśl się jeszcze, a z nowym księżycem18,
W dniu błogim, który z moją narzeczoną
Przyłoży pieczęć wiecznych moich ślubów,
W tym dniu, lub umrzeć bądź przygotowaną
Za krnąbrny opór ojca twego woli,
Lub Demetriusza pojąć w posłuszeństwie,
Lub na Diany19 poprzysiąc ołtarzu
Życie surowe, na zawsze samotne.
Zmień myśli, Hermio, a i ty, Lizandrze,
Przy moich prawach uznaj twoich błahość.
Masz ojca miłość, pojmij go za żonę,
Mnie, Demetriuszu, zostaw miłość Hermii.
Prawda, Lizandrze, on ma moją miłość,
I miłość moja da mu, co jest moje;
Moją jest córka, moje do niej prawa
Na Demetriusza w całości przenoszę.
Mój ród tak dobry, jak jego jest, książę,
Równy majątek, miłość moja większa,
Pod każdym względem jednaka fortuna,
Jeśli nie wyższa od Demetriuszowej,
A co prześciga te wszystkie próżności20:
Ja miłość pięknej pozyskałem Hermii.
Czemużbym moich miał się praw wyrzekać?
Demetriusz, w oczy ten mu robię zarzut,
Córce Nedara, Helenie, dworując21,
Duszę jej zyskał, i dziś, biedna dziewka,
Szalenie kocha aż do bałwochwalstwa22
Tego zmiennika23 bez czci i bez wiary.
Wyznaję, że mnie doszły o tym wieści,
Że chciałem mówić o tym z Demetriuszem,
I tylko nawał spraw wielkich rzecz całą
Z myśli mi wybił. Lecz chodź, Demetriuszu,
Chodź, Egeuszu, mówić pragnę z wami,
Mam dla was obu prywatne zlecenia.
Ty, piękna Hermio, uzbrój się w cierpliwość,
Przed wolą ojca ugnij twe kaprysy,
Albo cię czeka, wedle praw ateńskich,
Które złagodzić nie w mojej jest mocy,
Śmierć albo życie samotne w klasztorze.
Lecz idźmy, droga moja Hippolito;
Wy dwaj pośpieszcie za mną bez spóźnienia;
W sprawie zaślubin naszych pragnę użyć
Waszej pomocy, naradzić się z wami
W rzeczach was obu blisko dotyczących.
Idziemy, książę, z chętnym posłuszeństwem.
Wychodzą: Tezeusz, Hippolita, Egeusz, Demetriusz i Orszak.
Czemu, o droga, lice twe tak blade?
Czemu ich róże tak prędko zwiędniały?
Może im deszczu brakło; jak go łatwo
Wylać by mogła burza moich oczu!
Niestety! według tego, com mógł czytać
Lub słyszeć kiedy, nigdy jeszcze strumień
Wiernej miłości nie płynął spokojnie;
Ale czasami, albo krwi różnica24 —
Biada, niższego niewolnicą zostać!
Źle zaszczepiona czasem w lat niezgodzie —
Zgroza, gdy starość łączy się z młodością!
Czasem sklejona wyborem rodziców…
Piekło, wybierać miłość cudzem okiem!
Lub jeśli była w wyborze sympatia,
Choroba, wojna, śmierć nań uderzyły,
I tak chwilowe jak dźwięk było szczęście,
Jak cień przelotne, krótkie jak marzenie,
Lub jak wśród czarnej nocy błyskawica,
Co nagle olśni niebiosa i ziemię,
A ledwo „spojrzyj!” człowiek zdoła krzyknąć,
Znowu ciemności pochłonie ją paszcza.
Tak szybko mija wszystko, co jest piękne.
Jeśli przeznaczeń wolą kochankowie
Skazani znosić zawody i krzyże25,
Niech nas nauczy los nasz cierpliwości,
Bo to krzyż zwykły należny kochankom,
Jak sny, marzenia, westchnienia, łzy, żądze,
Zwyczajny biednej namiętności orszak.
Dobra to rada, więc słuchaj mnie, Hermio!
Mam ciotkę wdowę, która nie ma dzieci,
A jest rozległych panią majętności,
Dom jej o siedem mil od Aten leży;
Kocha mnie, jakby matką moją była,
Tam cię zaślubić mogę, droga Hermio;
Pod jej nas dachem srogość praw ateńskich
Dosiąc26 nie zdoła. Jeśli mnie więc kochasz,
Jutrzejszej nocy opuść dom ojcowski,
A w głębi lasu, o milę od miasta,
Tam, gdzie cię niegdyś spotkałem z Heleną,
Pierwszego maja obchodzącą święto,
Czekam na ciebie.
Dobry mój Lizandrze,
Na łuk Kupida27 silny ci przysięgam,
Na złote ostrze jego strzał potężnych,
Na wozu Pafii28 gołębi29 cug30 rączy,
Na święty węzeł, co dwie dusze łączy,
Na ogień, w którym spłonęła Dydona31,
Przez trojańskiego zdrajcę opuszczona,
Na śluby mężczyzn złamane tak mnogo,
Że wszystkie nasze zrównać im nie mogą,
W ateńskim gaju, w wskazanej gęstwinie,
Przyjdę do ciebie, zanim północ minie.
Dotrzymaj słowa. Patrz, oto Helena. Wchodzi Helena.
Piękna Heleno, gdzie śpieszysz? Szczęść Boże!
Piękną mnie zowiesz? Odwołaj nazwanie.
Ty jesteś piękną, gwiazdą biegunową32
Dla Demetriusza oczu, ust twych słowo
Milsze dla niego od skowronka treli
Śród niw33 zielonych, gdy głogi kwiat bieli.
Ach, gdyby piękność jak choroba była,
Jakbym się chętnie twoją zaraziła!
Głos twój me usta, wzrok skradłyby oczy,
Język języka twego wdzięk uroczy.
Gdybym świat miała, byle jego zostać,
Świat chętnie oddam, by twoją mieć postać.
Naucz mnie, Hermio, sztuki, której siłą34
Serce by jego dla mnie tylko biło.
Ja się nań marszczę, on kocha bez miary.
Gdyby mój uśmiech marszczeń twych miał czary!
Ja mu złorzeczę, on mi błogosławi.
Niech cud podobny miłość moja sprawi!
Im silniej gardzę, tym kocha mnie więcej.
Silniej mną gardzi, im kocham goręcej.
Szaleństwa jego nie we mnie przyczyna.
W twych wdziękach; czemuż nie moja to wina!
Wkrótce, Heleno, przestaniesz się smucić,
Śpieszę z Lizandrem Ateny porzucić.
Nim oko moje Lizandra ujrzało,
To miasto pięknym rajem mi się zdało;
Jakże potężna miłości jest siła,
Gdy dziś na piekło niebo me zmieniła!
Wyznam ci całą naszą tajemnicę:
Jutro, gdy Febe35 ujrzy srebrne lice
W zwierciadle wody, siejąc perły rosy
Na trawę smugów36 i na złote kłosy,
Opuścim miasto skryci nocy cieniem,
Która kochanków zawsze jest zbawieniem.
Gdzie z tobą nieraz dzień marzyłam cały,
Na łożu, które pierwiosnki usłały,
Myśli z pełnego wylewając łona,
Z moim Lizandrem będę połączona.
A stamtąd społem37 pobiegniem weseli
Szukać wśród obcych nowych przyjacieli38.
Bywaj mi zdrowa, towarzyszko droga,
Módl się za nami, jak ja proszę Boga,
By ogień, którym płonie twoja dusza,
Zapalił serce twego Demetriusza!
Do Lizandra. Dotrzymaj słowa; dziś zrzec się nam trzeba
Oczom kochanków najmilszego chleba wychodzi.
Dotrzymam. — Żegnaj! Niech Bóg w swej dobroci
Twego kochanka serce ci powróci wychodzi.
Jak dziwna ludzkich przeznaczeń różnica!
Mówią, że moje, jak jej, piękne lica;
Lecz cóż mi z tego, gdy on, skamieniały
Nie widzi tego, co świat widzi cały!
On błądzi, Hermii ubóstwiając oko,
Ja, cnoty jego ceniąc zbyt wysoko.
Ach, jakże często najlichszemu ciału
Miłość pożycza blasków ideału!
Bo miłość widzi duszą, nie oczyma,
Dlatego ślepy Kupido ócz nie ma39;
Nie rozum jego kieruje wyborem,
Pędzony żądzą ślepym leci piórem40.
Miłość jest dzieckiem, w swoim też wyborze,
Jak dziecko, nieraz omylić się może;
Jak wśród igraszki dziecię słowo łamie,
Tak dziecię, miłość przysięgając, kłamie.
Nim oczu Hermii zaraził się jadem,
Demetriusz przysiąg sypał na mnie gradem,
Lecz w ogniu Hermii jednego spojrzenia
Wszystek grad przysiąg na deszcz się przemienia.
Teraz mu Hermii zamiary odsłonię,
Do gaju za nią puści się w pogonie,
Jeśli łaskawie spojrzy na mnie za to,
Bogatą dla mnie będzie to zapłatą,
I choć tym moje boleści osłodzę,
Że towarzyszką będę mu w tej drodze wychodzi.
Tamże. Izba w chatce.
Wchodzą: Cichy, Denko, Fujarka, Ryjak, Pigwa i Głodzik.
Czy zebrała się już cała nasza trupa41?
Byłoby najlepiej wołać kolejno człowieka po człowieku, jak stoją na papierze.
Oto imienna lista ludzi, których uznały całe Ateny za najzdolniejszych do przedstawienia naszej sztuki przed księciem i księżniczką w nocy dnia ich zaślubin.
Naprzód, dobry Pigwo, powiedz, jaki jest przedmiot42 sztuki; a potem odczytaj nazwiska aktorów i przystąp do rzeczy.
A więc nasza sztuka nosi tytuł: Najsmutniejsza komedia i najokrutniejsza śmierć Pirama i Tyzby43.
Doskonały to kunsztyk44, możecie mi wierzyć, i bardzo krotofilny45. Teraz, dobry Piotrze Pigwo, wołaj twoich aktorów z papieru. Mości panowie, do rzędu!
A niech każdy odpowiada na zawołanie. Mikołaj Denko, tkacz.
Jestem. Powiedz, jaką mam rolę, a potem tnij swoje dalej!
Ty, Mikołaju Denko, stoisz tu zapisany na Pirama.
A cóż to za jeden ten Piram? Kochanek, czy tyran?
Kochanek, który się walecznie z miłości zabija.
To trzeba będzie trochę łez, żeby dobrze rzecz przedstawić. Jeśli to moją ma być sprawą, niech słuchacze dobrze pilnują swoich oczu, bo wywołam burze, będę aż strach desperował46. Idźmy więc dalej. Jednakże mój największy pociąg jest na tyrana; mógłbym przedziwnie odegrać Herklesa47, albo jaką inną rolę, gdzie trzeba z kota drzeć pasy48 i wszystko tłuc na kawałki.
Szalone skały,
Gdy się trzaskały,
Rycząc, łamały
Bramy więzienia,
A Feba49 rumaki
Przez niebios szlaki
Plączą w majaki
Głupie przeznaczenia.
To mi rzecz szczytna! Czytaj nam teraz resztę aktorów. To ton Herklesa, ton tyrana; kochanek płaczliwszym mówi tonem.
Franciszek Fujarka, naprawiacz miechów.
Jestem, Pietrze Pigwo.
Musisz się podjąć roli Tyzby.
A cóż to za jeden ten Tyzby? Czy jaki błędny rycerz?
Nie, jest to pani, którą Piram ma kochać50.
Na uczciwość, nie daj mi roli kobiety; już broda sypać mi się zaczyna.