Norweski pisarz, dramaturg, scenarzysta i muzyk. Ostatnimi laty zasłynął kryminalną trylogią porównywaną do dorobku skandynawskich klasyków gatunku; Jo Nesbo i Stiega Larssona.
Samuel Bjork to pseudonim literacki Frodego Sander Oiena, multidyscyplinarnego artysty, który, jak sam podkreśla jest samoukiem. W zakresie jego szerokich zainteresowań mieszczą się różne gatunki sztuki; muzyka, teatr literatura. W ostatniej dekadzie XX wieku był gwiazdą popu i członkiem zespołu Sanderfinger. Oprócz tego pisze jeszcze Frode Sander Oien dramaty (na swoim koncie ma 5 sztuk teatralnych) i, jako Samuel Bjork, książki kryminalne. Jakby tego było mało tłumaczy Szekspira, jest muzykiem oraz wystawianym twórcą sztuki współczesnej. Jak rzadko który artysta, jest też człowiekiem nieśmiałym, trzymającym się z dala od medialnej wrzawy i internetowej popularności. Aktualnie mieszka i pracuje w norweskim Trondheim.
Chociaż Oien swój pierwszy scenariusz napisał już w wieku 21 lat, a wkrótce potem wydał dwie dobrze oceniane powieści: Pepsi Love (2001) i Speed for Breakfast (2009), dopiero kryminalna trylogia stworzona według najlepszej skandynawskiej receptury, znanej z dzieł chociażby takich sław jak Jo Nesbo, uczyniła zeń, a właściwie z jego literackiego alter ego, postać rozpoznawalną na międzynarodowym rynku wydawniczym. Pierwszą część cyklu pt. Sezon niewinnych Samuel Bjork opublikował w 2013 r., natomiast polskie tłumaczenie ukazało się trzy lata później. Powieść została bardzo dobrze przyjęta w Norwegii, a wkrótce również poza jej granicami. Choć był to kryminalny debiut autora, broni się ona bez wątpienia ciekawą i sprawnie poprowadzoną intrygą oraz zapadającymi w pamięć bohaterami, docenionymi tak przez czytelników, jak i krytykę. Śledztwo w sprawie wstrząsającego zabójstwa małej dziewczynki, na klimatycznej norweskiej prowincji, prowadzi para detektywów; Holger Munch, szef specjalnego wydział zabójstw w Oslo, oraz jego podwładna Mia Krüger, i jak to w skandynawskich powieściach bywa, oboje mają, czekające na odkrycie, mroczne strony i/lub przeszłość. Pisząc Sezon niewinnych, Samuel Bjork wykorzystuje zarówno konwencję, jak i poetykę, klasycznych skandynawskich kryminałów, udaje mu się jednak uniknąć prostych kalek i wtórności. Bohaterowie nie są papierowi, a przebieg śledztwa potrafi zaskoczyć nawet koneserów gatunku. Relacja Mii i Muncha również ma odpowiednie wyważoną dynamikę, dzięki czemu kreacja i miejsce w fabule każdego z nich wygląda na dobrze przemyślane. Za Sezon niewinnych Samuel Bjork został doceniony nominacją do Norwegian Booksellers’Award.
Nic więc dziwnego, że tak obiecujący świat przedstawiony wkrótce doczekał się rozwinięcia. Kontynuację przygód swoich bohaterów pt. Sowa Bjork wydał już w 2015 r. Zdaniem niektórych czytelników drugie śledztwo pary norweskich detektywów miało jeszcze większy ciężar gatunkowy niż dochodzenie opisane w otwierającej cykl fabule, a akcja trzymała w napięciu nawet mocniej. Jak to u skandynawskich autorów bywa, jest mrocznie i niepokojąco. Na stronach swojej książki Bjork umiejętnie buduje nastrój i rozwija kreacje swoich bohaterów, a sam pomysł na intrygę również przedstawia się niebanalnie. Niezwykle upozowane ciało zamordowanej dziewczyny odsyła do wydarzeń i tajemnic z przeszłości, a Munch i Mia podążając tropem mordercy, muszą jednocześnie walczyć z własnymi demonami.
Podobnie akcję zamykającej cykl fabuły Chłopiec, który kochał sarny Samuel Bjork rozpina między przeszłością a współczesnością. Niezwykłe wydarzenia, które miały miejsce zimą 1999 r. zdają się łączyć ze zbrodniami popełnionymi kilkanaście lat później. Co więcej, w miarę jak Mia zagłębia się w sprawę, coraz więcej zaczyna wskazywać na to, że odpowiedzi należy szukać również w traumatycznych przejściach będących onegdaj udziałem niej samej. Przestępca i autor umiejętnie mylą tropy, aby utrzymać rytm narracji i nie pozwolić czytelnikom zbyt prędko domyślić się rozwiązania zagadki. Dzięki temu Chłopiec, który kochał sarny Samuela Bjorka to lektura z pewnością warta każdej poświeconej na jej przeczytanie minuty.