Nie znaleziono wyników
Polski pisarz, autor kryminalnej trylogii profanum. Niedawny debiutant, szybko zdobywający popularność. Z wykształcenia prawnik.
Marcin Dudziński urodził się niemal 40 lat temu w Częstochowie i z rodzinnym miastem, mimo lat spędzonych poza nim, czuje się emocjonalnie związany. W wieku 19 lat wyjechał do Warszawy i właśnie w stolicy budował swoje dorosłe życie. Mimo ukończonych studiów prawniczych, nigdy nie pracował w zawodzie, stawiając na karierę w marketingu, szczególnie sportowym. Pasja sportowa towarzyszy mu zresztą od dzieciństwa, ze specjalnym uwzględnieniem koszykówki, żużla i kolarstwa. Sam na rowerze szosowym potrafi przemierzyć co roku nawet 10 000 km.
Na pomysł napisania książki Marcin Dudziński wpadł w 2014 r. w czasie, kiedy czytał, jak sam mówi, wiele kryminałów. W niejednym z nich ważną rolę odgrywało miasto, w którym osadzona była akcja, i przyszło mu do głowy, że chciałby przeczytać historię dziejącą się w Częstochowie. Szybko uznał, że przecież sam mógłby taką opowieść napisać. Wkrótce też, bez żadnych spowodowanych brakiem pisarskiego doświadczenia kompleksów, przystąpił do realizacji swojego zamierzenia i to bardzo ambitnie, ponieważ od razu zaplanował Dudziński całą trylogię powieściową dziejącą się w mieście świętej wieży. Chciał aby Częstochowa była nie tylko tłem, a także w pewnym stopniu bohaterką jego książek i by dzięki temu czytelnicy zrozumieli, ze nie sprowadza się ona jedynie o Jasnej Góry i ikony Matki Boskiej Częstochowskiej.
Swoją debiutancką powieść, Przeciwko bratu Marcin Dudziński wydał latem 2019 r. Jest to pierwsza cześć tzw. trylogii profanum osadzonej w rodzinnym mieście pisarza. Bohaterami całości są dwaj bracia Stanisław i Jerzy, biskup i policjant, którzy, niemal jak w popularnej piosence Muńka Staszczyka i T. Love, sprawują władzę w Częstochowie. I chociaż powieść jest kryminałem, o ile wierzyć autorowi, to nie intryga kryminalna gra w jej kompozycji pierwsze skrzypce. Na stronach Przeciwko bratu Marcin Dudziński, chciał bowiem przede wszystkim wykreować ciekawych i wiarygodnych bohaterów oraz opowiedzieć ich historię. W jego pisarstwie, jak twierdzi, najważniejsze są emocje i próba dostrzeżenia pewnych mechanizmów rządzących ludźmi i ich losami. Nic więc dziwnego, że w fabule dużą rolę odrywa przeszłość bohaterów, która, powolnie odsłaniana czytelnikowi, zaczyna wyjaśniać i spajać konstrukcję psychiczną postaci i teraźniejsze wydarzenia. Kluczem do zrozumienia braci Walterów jest ich traumatyczne dzieciństwo, które kładzie się cieniem nie całe ich życie.
Przeciwko bratu Marcin Dudziński traktuje jako wprowadzenie do swojej trylogii, dużo miejsca poświęcając ekspozycji postaci i budowie świat przedstawionego. Sama akcja, chociaż dość dynamiczna, również jest podporządkowana temu celowi. Stanisław i Julian mocno związani ze sobą w dzieciństwie, jako dojrzali ludzie oddalili się od siebie. Bezwzględność biskupa Stanisława, którego władza w mieście nieustannie rośnie, postawi braci po dwóch stronach barykady. Jednak i Jerzy nie jest kryształową postacią, a zagmatwane relacje ze starszym bratem sprawiają, że podjecie jakiejkolwiek decyzji obarczone jest zawsze daleko idącymi konsekwencjami.
Autor umiejętnie, co zgodnie podkreślają praktycznie wszystkie recenzje, buduje niepokojący i mroczny nastrój książki. Częstochowa ginie w strugach deszczu i wiecznym półmroku, co powszechnie odczytywane jest jako symboliczny płacz miasta nad nieprawościami, których jest domem, lub nawiązanie do biblijnego potopu.
Marcin Dudziński i z moich kościRównież w drugim tomie trylogii autor używa pogody, jako narzędzia budowania przytłaczającej i dusznej atmosfery. Zalewający miasto letni żar, męczy i nie daje wytchnienia, stopniowo wysysając z ludzi całą ich żywotność. Podobnie jak przeszłość i jej tajemnice, które coraz bardziej ciążą komendantowi miejscowej policji. Nadciągająca katastrofa wydaje się nieuchronna, jak letnia burza. Na stronach Z moich kości Marcin Dudziński kontynuuje historię braci Walterów, jednocześnie fundując czytelnikom nową zagadkę kryminalną i zauważalne przyspieszenie akcji. W środkowym tomie cyklu następuje zarówno intensyfikacja wydarzeń, jak i spiętrzenie wątków. Robi się groźnie i jeszcze bardziej tajemniczo. Nie brakuje też zaskoczeń. Fabułą Z moich kości Marcin Dudziński kieruje bowiem tak, by zmusić odbiorcę do rewizji nabytych podczas lektury pierwszego tomu sądów i wyobrażeń.
Aktualnie pisarz pracuje nad finałowym spinającym całą trylogię tomem, jednak konkretna data premiery książki nie została jeszcze ustalona.