Polski dziennikarz, reportażysta, dokumentalista filmowy, a ostatnio też pisarz. Autor wielu zaangażowanych tekstów prasowych i dokumentów literackich. Za swoją pracę dziennikarską i książki Marcin Kołodziejczyk był wielokrotnie nagradzany. Na swoim koncie ma m.in. nagrody reportażystów Melchiory (m.in. Melchior 2015 w kategorii Inspiracja Roku), wyróżnienie Pióro Nadziei Amnesty International, I nagrodę polskiej edycji konkursu Za różnorodnością, przeciw dyskryminacji. Ponadto zdobył siedem nominacji do nagrody Grand Press w kategorii reportaż i publicystyka, a jego powieść znalazła się w finale najważniejsze polskiej nagrody literackiej – Nike. Jest także uznanym twórcą filmów dokumentalnych. W jego dorobku znajduje si ęm.in. Discovery Encouragement Award i nagroda festiwalu Planete Doc Review. Od 2000 r. związany z tygodnikiem Polityka.
Marcin Kołodziejczyk urodził się w 1973 r. na warszawskich Szmulkach. Dorastanie na Pradze lat 70-tych i 80-tych było dla niego doświadczeniem kształtującym i fundamentalnym, choć, wbrew pewnym stereotypom, wcale nie dramatycznym. Z Pragi Marcin Kołodziejczyk wyrwał się dzięki pracy dziennikarza, którą rozpoczął bardzo wcześnie, bo już jako 19-latek. Swój pierwszy artykuł zatytułowany Śmiech śmiechem, Wiech Wiechem, którego tematem uczynił swoje dzieciństwo na Szmulkach napisał do Kulis (weekendowego magazynu Expressu Wieczornego). Choć dawno temu sprawy zawodowe rzuciły go na lewy brzeg Wisły, Praga to wciąż miejsce, gdzie czuje się najbardziej u siebie.
Już książkowy debiut pisarza, B. Opowieści z planety prowincja, nie przeszedł bez echa. Książka chwalona przez tuzów polskiego reportażu okazał się jednak tylko rozgrzewką przed kolejnymi, zdobywającymi jeszcze większy rozgłos i uznanie, tytułami. Ciekawym przypadkiem jest tu wydana kilka lat później, komplementowana przez samą Hannę Krall, Dysforia. Marcin Kołodziejczyk zawarte w niej historie o współczesnych strasznych mieszczanach pisze z wielką swadą i ogromną, prozatorską wręcz swobodą. I chociaż pozycja ta klasyfikowana była jako literatura faktu, wielu czytelników i krytyków zwracało uwagę na nieadekwatność takiego przyporządkowania. Na stronach książki Marcin Kołodziejczyk, bowiem nie tyle opisuje, lecz stwarza bohaterów, stosując w swoim tekście cały wachlarz znanych z beletrystyki zabiegów literackich. Niektórzy wręcz mówili, że jest to oparta na obserwacjach, stylizowana na dokument, ale jednak fikcja. Jedno nie budzi wątpliwości; w Dysforii, Marcin Kołodziejczyk daje prawdziwy popis swojego warsztatu pisarskiego i dużej sprawności językowej.
W 2016 r. opublikował Marcin Kołodziejczyk Bardzo martwy sezon. Opowieści naoczne, swoją kolejną niezwykle mocną książkę. Jest to zbiór reportaży i felietonów autora poświeconych polskiej prowincji, powstałych na przestrzeni kilkunastu lat (najstarszy tekst pochodzi z 2000 r.), przez co tworzą dość wielowymiarową panoramę tej społecznej przestrzeni znajdującej się poza kulturowym i ekonomicznym mainstreamem. O ile Dysforia była portretem strasznych mieszczan, o tyle kolejny tytuł dziennikarza skupia się na strasznych wieśniakach. Publikując Bardzo martwy sezon, Marcin Kołodziejczyk swoich czytelników konfrontuje z obrazem polskiej wsi, który niejednokrotnie wywołuje ciarki na plecach. To w zasadzie antysielanka, bo wieś, co wiedzą bohaterowie tekstów dziennikarza, nie zawsze bywa spokojna, ani tym bardziej wesoła.
Społeczne i kulturowe obrzeża to zresztą temat, który nigdy nie przestał autora Dysforii interesować. Swoją kolejną, po Martwym sezonie, książkę zatytułował nawet Marcin Kołodziejczyk Peryferyjczyk. To właśnie bowiem to, co się dzieje na, nie tylko geograficznych, peryferiach i zamieszkujący je ludzie od zawsze interesowali go najbardziej. Składających się na to wydawnictwo,45 różnorodnych stylistycznie i tematycznie tekstów, to krótsze i dłuższe reportaże, publikowane już wcześniej w prasie. To co je łączy, to perspektywa konsekwentnie pokazująca życie niższych sfer; do bólu zwyczajne, śmieszne i straszne jednocześnie.
Swoją pierwszą powieść, Prymityw, Marcin Kołodziejczyk w ręce czytelników oddał w 2018 r. Był to bez wątpienia niezwykle mocny i udany beletrystyczny debiut. Napisana brawurowym językiem historia osadzona na ukochanej przez pisarza Pradze, w praskim klimacie i z praskimi bohaterami, została niezwykle ciepło przyjęta przez krytyków, widzącym w tej narracji wręcz nową literacką jakość. Zaskoczyło to nawet samego autora, który nie miał chyba w planach żadnej formalnej rewolucji. Jak mówi Marcin Kołodziejczyk, Prymityw jest dla niego nowoczesną powieścią łotrzykowską, w zamyśle o charakterze głównie rozrywkowym. Trudno jednocześnie jednak nie zauważyć, że książka ta nie jest jedynie źródłem rozrywki. Jej lektura niechybnie skłania bowiem do refleksji i konfrontacji z elementami świata i rzeczywistość zazwyczaj gdzieś spychanymi jako brzydkie i/lub niewygodne. Z tej, miedzy innymi, przyczyny za powieść Prymityw Marcin Kołodziejczyk został doceniony finałem Nagrody Literackiej Nike.