Recenzja „Wkręconych” Steve’a Cavanagh’a

Mateusz Woliński 27.11.2019

Brytyjczycy mają długą i bogatą tradycję w literaturze kryminalnej. Deszczowa aura, specyficzne poczucie humoru, odwołanie do wiktoriańskiej tradycji. Można znaleźć sporo elementów, które są zazdrośnie podpatrywane. Dlatego nie dziwią kolejne świetne kryminały i thrillery z wysp. Nawet biorąc to wszystko pod uwagę „Wkręceni” Steve’a Cavanagha będą niemałym zaskoczeniem.

Pomysł jest tu dość prosty – pisarz thrillerów, który skrupulatnie broni swojej prywatności zostaje rozpoznany i ktoś zaczyna go szantażować. Jak zawsze w takim przypadku, nie może zabraknąć mrocznej tajemnicy z przeszłości.

Początkowo intryga wydaje się aż banalna. Później zerkacie na liczbę storn w książce i już wiadomo, że coś jest nie tak. Z każdą kolejną stroną pojawią się nowe pytanie. Zwroty akcji mącą w głowie. Prawda wcale nie jest taka prosta jak się na początku wydawało. Jej odkrywanie jest największą przyjemnością płynącą z lektury.

Cavanagh bawi się z nami. Zarówno pod względem narracji, w której umiejętnie buduje napięcie i serwuje zwroty akcji. Poszczególne rozdziały są jak strzał z adrenaliny. Przy pędzącej akcji nie zapomina o swoich bohaterach. Nie są papierowi, to oni ciągną wszystkie wydarzenia. Ale można odczuć, że również autor bawi się samą opowieścią o pisarzu, gdzieniegdzie wstawiając (auto)ironiczne komentarze dotyczące pisania.

Nie ma jednej recepty na napisanie zajmującego i inteligentnego kryminału. Traktować opisywane wydarzenia śmiertelnie poważnie czy przerysowywać dla efektu? Ironiczny dystans wydaje się równie dobrą strategią, co skrupulatne opisywanie śledztwa.

Koniec końców to zawsze czytelnik zdecyduje po jaką książkę chce sięgnąć. A odrobina zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Steve Cavanagh
"Wkręceni" 
tłum. Izabela Matuszewska
Wydawnictwo Alabtros

Książka dostępna do wypożyczenia w ramach abonamentu Legimi 

Kategorie: