Jak bardzo jesteś szczęśliwy? O książce „Średni współczynnik szczęścia” Davida Machado.
27.07.2020Współczesna Portugalia, Lizbona. Siedzisz w kawiarence, wokół piękna, nieco dusza pogoda. Popijasz espresso, kelner przynosi pasteis de nata, gdzieś z oddali dochodzą dźwięki fado. Tak wielu z nas wyobraża sobie Portugalię. Turystyczna pocztówka, piękna, ale tak samo nieprawdziwa. Nawet nie chodzi o burzenie turystycznych mitów, ale spojrzenie na kraj, który w wyobraźni wygląda na raj.
„Średni współczynnik szczęścia” to historia trójki przyjaciół, którzy znaleźli się na życiowych zakrętach. Kryzys ekonomiczny w Portugalii doprowadził Daniela i Almodovara na skraj. Xavier od dawana balansował na granicy życia i śmierci, kontemplując samobójstwo, zmagając się z agorafobią i lękiem. Daniel stracił pracę i nie może znaleźć następnej. Chwyta się drobnych prac, aby móc przetrwać. Almodovar stracił sklep i w ostatecznym akcie desperacji postanowił napaść na stację benzynową.
Już na pierwszy rzut oka widać, że nie spotykamy miłych i szczęśliwy ludzi. Tylko daleko im do (auto)stereotypowego saudade. Daniel jest wściekły na siebie, na swoich przyjaciół, na cały kraj, że nie potrafi się zebrać w sobie. Jest w nim ogromna determinacja, aby zmienić stan rzeczy, aby walczyć. Nie chce się poddać, cały czas jest w nim nadzieja. Najpierw, w poszukiwaniu pracy wyjeżdża jego żona z dziećmi. Następnie traci mieszkanie, staje jest bezdomny. Dalej, ktoś podpala jego samochód. Sporo jak na jedną osobę. Przychodzą chwile zwątpienia. Ale jego wewnętrzna siła za każdym razem pomaga iść dalej.
Almodovara poznajemy tylko jako wyobrażenie Daniela. Ten po, nieudanym napadzie, trafił do więzienia. Z tej wyimaginowanej rozmowy między bohaterami, wiemy, że Almodovar w areszcie przestał kontaktować się ze światem. Nikomu nie wyjaśnił dlaczego chciał obrabować stację, a może dlaczego chciał trafić do więzienia? Zostawił żonę, która zmuszona jest pracować ponad siły i syna, który pozostawiony sam sobie znajduje niezbyt odpowiednie towarzystwo.
To trzeci z przyjaciół – Xavier, zadaje Danielowy pytanie: jak bardzo jest szczęśliwy. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności – żona i dzieci daleko, przyjaciel w więzieniu, drugi myśli o tym jak odejść z tego świata, brak pracy, mieszkania, spodziewamy się jednoznacznej odpowiedzi, że nie jest szczęśliwy. Jednak jest zupełnie odwrotnie. To pytanie zmusza Daniela do przestawienia matematycznych wartość to poszczególnych elementów, nadania im odpowiedniej wagi, aby można było wyliczyć ten współczynnik szczęścia. Zaskakujące jest to, że mimo wszystkich niepowodzeń, kłód rzucanych pod nogi, Daniela ma siłę i nadzieję. Tę ogromną determinację, która pcha go do przodu.
Paradoksalnie jest to idealna książka na wakacje. Nieco smutna, rozgniewana, o ludziach w kryzysie i kraju w rozsypce. Ale dająca nadzieję, czasami trochę naiwną, ale jednak, że szczęście istnieje, czasami w miejscach, w których byśmy się tego nie spodziewali.
David Machado "Średni współczynnik szczęścia" tłum. Wojciech Charchalis