Therese Bohman lubi opowiadać nam historie, które dobrze znamy. A przynajmniej od nich zaczynać, bo podobnie jak w „O zmierzchu” historia jest tylko pretekstem, do tego, aby przełamać stereotyp. Jest Ona, bezimienna, młoda studentka, pracująca dorywczo w szpitalu. Jest On, bogaty, starszy, usytuowany. Mają romans. W klasycznym wypadku roztrząsalibyśmy kwestie miłości, moralności, tego co dobre […]