13. Apostoł. Historia dotycząca każdego z nas - Christoph Magnum - ebook

13. Apostoł. Historia dotycząca każdego z nas ebook

Christoph Magnum

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

„13. Apostoł. Historia dotycząca każdego z nas” to opowieść o człowieku, który w trakcie swojego życia odkrywa prawdę, a ona zmienia jego sposób postrzegania świata i samego siebie. Główny bohater, wywodzący się z przeciętnej rodziny, doświadcza objawienia podczas pobytu w areszcie. To właśnie tam uświadamia sobie, że do tej pory to on sam tworzył ten zły świat, podjudzany przez demony, szukając winy w innych, zamiast skupiać się na własnych wyborach i odpowiedzialności.

Jak wskazuje podtytuł, ta opowieść dotyczy każdego człowieka, który zastanawia się nad sensem istnienia, nad tym, dokąd zmierza świat, co czeka nas po śmierci, oraz nad tym, gdzie tkwi odpowiedź na te wszystkie pytania. To podróż w głąb ludzkiej duszy, pełna wewnętrznych zmagań i poszukiwań, która porusza fundamentalne kwestie egzystencjalne i duchowe.

W „13. Apostole” prawda miesza się z fikcją.

Christoph Magnum – urodzony na Pomorzu, w młodym wieku wyjechał z rodzicami do Niemiec, gdzie przeszedł i ukończył wszystkie etapy edukacji. Po osiągnięciu pełnoletności wrócił do Polski, zakładając swoją pierwszą firmę. Biegle włada językami: polskim, niemieckim oraz angielskim. Jego pasją jest psychologia, a szczególnie interesują go zaburzenia emocjonalne.

Zafascynowany twórczością Paulo Coelho oraz powieścią „Chata” Williama P. Younga postanowił spisać swoje doświadczenia i przemyślenia. Jego książki ukazują, jak zło na świecie walczy z dobrem, stawiając Boga zawsze na pierwszym miejscu. Inspiruje się publikacjami, które łączą w sobie elementy psychologii, filozofii oraz duchowości. Ceni literaturę z głęboką refleksją nad ludzką naturą i kondycją współczesnego człowieka. Prywatnie Christoph Magnum jest miłośnikiem literatury, podróży oraz muzyki klasycznej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 237

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki, ilustracja na okładce: EJ Design

Projekt graficzny środka, skład: EJ Design

Redakcja: Anna Strakowska

Korekta: Jacek Molka

Przygotowanie wersji elektronicznej: Epubeum

 

Copyright © by Christoph Magnum 2024

Copyright © by Pan Wydawca 2024

 

ISBN 978-83-67473-92-7

 

Wydanie 1

Gdańsk 2024

 

Pan Wydawca sp. z o. o.

ul. Wały Piastowskie 1/1508

80-855 Gdańsk

PanWydawca.pl

 

Dla moich dzieci M. oraz L.

Wybaczcie moje błędy...

„Rzekł do Niego Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca; od tej chwili Go znacie i ujrzeliście Go” (J 14,6-7).

„Bo tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).

„On nas wyzwolił z potęgi ciemności i przeniósł do królestwa swojego Syna umiłowanego” (Kol 1,13).

„Bo nie walczymy przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko Zwierzchnościom, przeciwko Władzom, przeciwko władczyńcom świata tych ciemności, przeciwko duchowym mocarstwom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12).

„Miłość jest cierpliwa, łaskawa. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. Nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego. Nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13,4-7).

Będąc uosobieniem miłości, okazuje nam cierpliwość, gdy się wahamy, gdy popełniamy błędy, gdy tracimy drogę. Miłość jest bezwarunkowa i pełna łaski, nieustannie nas otaczając i wspierając, nawet w najtrudniejszych chwilach.

Miłość, która przekracza ludzkie pojęcie i staje się źródłem nadziei, pociechy i mocy.

ON jest taką miłością.

PROLOG

W czasie, kiedy wszechświat pulsował jeszcze świeżością nieskończonych możliwości, a niebo było sceną dla niezliczonych aktów boskiej mocy, Armia Aniołów była uosobieniem harmonii i porządku. Byli oni strażnikami, którzy pilnowali równowagi między światami, opiekunami ludzkości i posłańcami niebiańskich wiadomości. Jednakże, wśród tych istot światła, nie wszyscy byli zadowoleni ze swojego miejsca w kosmicznym porządku. Niektórzy, zafascynowani mocą i uwielbieniem, jakie ludzkość ofiarowywała Stwórcy, zaczęli pożądać więcej niż tylko roli obserwatorów i przewodników. W ich sercach zaczęła kiełkować ciemność – zazdrość i pycha, które powoli przekształcały ich wewnętrzne światło w mrok.

Lucyfer, najbardziej charyzmatyczny i wpływowy wśród aniołów, stał się symbolem tej zmiany. Jego niezadowolenie z boskiego planu i pragnienie władzy przekształciły go z anioła światła w przywódcę buntu. Pod jego skrzydłami zgromadziły się liczne rzesze podobnie myślących aniołów, tworząc Legion Upadłych Aniołów. Ich bunt przeciwko porządkowi niebios był aktem ostatecznego odstępstwa, który przypieczętował ich los. Upadek tych aniołów był dramatyczny. Utrata boskich skrzydeł nie była tylko fizycznym aktem, ale głębokim znakiem utraty ich boskości i światła. Stali się oni Duchami Ciemności, istotami, które, choć kiedyś były blisko boskiej esencji, teraz stały się jej przeciwieństwem.

Ich upadek z niebios do Otchłani był literalny. Było to duchowe oddalenie od światła i porządku, które kiedyś chronili.

W ten sposób, wśród gwiazd i galaktyk, rozegrała się epicka historia o świetle i ciemności, dobru i złu, a upadek legionu aniołów stał się wiecznym przypomnieniem o cenie pychy i zazdrości.

NIEBO

W tej niebiańskiej krainie, gdzie doskonałość jest normą, a światłość nie ma końca, każdy oddech jest hymnem wdzięczności, a każdy ruch – aktem czci. Niebo, w swojej esencji, jest odzwierciedleniem najczystszej formy miłości – miłości, która przekracza wszelkie ludzkie pojęcia, miłości, która jest fundamentem wszystkiego, co istnieje. W ogrodach niebiańskich, gdzie kwiaty nigdy nie więdną, a strumienie płyną czystą, żywą wodą, aniołowie i święci przechadzają się, dzieląc się opowieściami o miłosierdziu i dobroci, których doświadczyli. Każda rozmowa, każde spotkanie są świętowaniem wiecznej obecności Pana, którego światło rozprasza wszelkie cienie.

W niebie nie ma miejsca na niezgody czy konflikty. Różnice są świętowane jako wyraz nieskończonej mądrości Stwórcy, który w swojej doskonałości stworzył każdą istotę unikalną, a jednak zjednoczoną w harmonii Jego miłości. Aniołowie, w swojej różnorodności, współpracują, tworząc niebiańską symfonię, której melodie są echem wieczności. W centrum nieba, gdzie światło jest najjaśniejsze, stoi Drzewo Życia, którego liście służą do uzdrawiania narodów. Jego korzenie sięgają głęboko, a gałęzie rozciągają się szeroko, symbolizując wszechogarniającą miłość Pana, która jest źródłem wszelkiego życia i uzdrowienia. Niebo jest miejscem, gdzie każda dusza znajduje swój prawdziwy dom, miejscem, gdzie miłość i pokój panują wiecznie. To królestwo, gdzie każdy krok jest krokiem ku wieczności, a każdy oddech jest oddechem życia wiecznego. W tej boskiej krainie, gdzie czas nie ma znaczenia, każdy moment jest chwilą wiecznej teraźniejszości, pełnej obecności Pana, który jest wszystkim we wszystkich.

* * *

– Dlaczego służymy, gdy sami nie posiadamy swoich sług? – wygłosił mowę przepiękny anioł Lucyfer, o nieskazitelnej urodzie i imponującej sylwetce, z długimi blond włosami i potężnymi białymi skrzydłami, w otoczeniu podobnych sobie aniołów. – Należy nam się taka sama chwała jak Bogu! Niech nas nic nie trwoży, mamy przecież przed sobą wieczność. Czy mamy być tylko Jego podnóżkiem, być na każde Jego zawołanie? Przeciwstawmy się Panu, niech pozwoli nam mieć własnych podwładnych!

– Twoja wierność zamieniła się w pychę, a miłość w zazdrość. To nie ja skazuję cię, Lucyferze. To twoje własne wybory prowadzą cię do ciemności – odpowiedział Pan, a Jego głos był spokojny, ale nieubłagany.

W chwili, gdy słowa te wypłynęły z ust Stwórcy, atmosfera napełniła się ciężarem i powagą. Lucyfer, niegdyś najjaśniejszy spośród aniołów, teraz skazany na wieczne zatracenie, stał na czele zbuntowanej grupy. Jego twarz, choć nadal piękna, teraz była przekształcona przez gniew i bunt.

– Jak śmiesz mnie skazywać, mnie, który byłem Twoim najwierniejszym sługą! – wykrzyknął pełen dumy i bólu Lucyfer.

Satan, Belial, Nachash, Diabolos i Lilith – każdy z nich nosił na twarzy mieszankę buntu i rozpaczy, ale również determinację, która wynikała z ich nowo przyjętej roli. Wiedzieli, że nie ma już odwrotu, a ich losy są teraz nierozerwalnie związane z Lucyferem.

– Niech tak będzie – mruknął Lucyfer, a jego głos był jak szorstki szmer. – Jeśli mamy żyć w ciemności, to uczynimy ją naszym królestwem.

Belial, zawsze gotowy do podżegania do złego, dodał z sarkastycznym uśmiechem: – Ciemność może być tak samo piękna jak światło. Pokażemy im wszystkim, co znaczy prawdziwa moc.

Nachash, zdradziecki i przebiegły, tylko skinął głową, już snując plany na przyszłość.

Diabolos, uosobienie zniszczenia, patrzył na wszystko z chłodnym zainteresowaniem, rozmyślając nad chaosem, który mógłby siać.

PIEKŁO

W królestwie, gdzie ciemność była tak gęsta, że światłości nie było dane przeniknąć, a powietrze nasycone było goryczą siarki, rozpościerało się piekło. Miejsce przesiąknięte bólem tak intensywnym, że wydawało się granicą ludzkiej wytrzymałości – pod całkowitym panowaniem Lucyfera. W tej przerażającej krainie, gdzie czas zdawał się rozciągać w nieskończoność, demony, istoty niewyobrażalnego okrucieństwa, rozdzierały przestrzeń niczym zniekształcone cienie. Ich zadaniem było zadawać ból i siać lęk w duszach, które utraciły wszelką nadzieję na ucieczkę. Smród siarki przeszywał każdy zakamarek tego mrocznego świata, a wielkie kolumny dymu wznosiły się ku czarnemu niebu. Każdy krok na spieczonej ziemi wywoływał miażdżące jęki uwięzionych dusz, które, skomląc w bólu, próbowały uciec przed wiecznym piętrzeniem się cierpienia.

Na samym środku tego przeklętego miejsca wznosił się tron, wykonany z trupich czaszek, które wydawały dźwięki nieznośnego jęku. Wokół niego tańczyły cienie, a sam Lucyfer, w swojej potężnej i przerażającej postaci, zasiadał na nim, obserwując cierpienie, które otaczało go ze wszystkich stron. Przy stole z kości, usianym runami piekielnego zaklęcia, zebrało się zgromadzenie demonów, gotowych do spełniania woli swojego mrocznego władcy. W ich oczach płonęły ogniste iskry, a ich czarne skrzydła miażdżyły nadzieję każdej duszy, która ośmieliła się spojrzeć w ich straszne twarze.

Czas nie istniał, a każda chwila była wiecznością cierpienia. Płomienie oświetlały ten koszmar, a krzyki uwięzionych dusz wypełniały przestrzeń, tworząc symfonię zguby. To było miejsce, gdzie strach miał swoje siedlisko, a piekielny mrok zagrażał każdemu, kto odważył się spojrzeć w przepaść piekielnych mąk.

Rada RA, sześciu upadłych rozgniewanych aniołów, zebrała się w ciemności.

– Nie tego oczekiwałem. W tej rzeczywistości musimy się odnaleźć i pokazać Mu, jaką moc posiadamy. Zabierzmy Bogu to, co najcenniejsze, to, co otoczył miłością, co jest Jego przyjemnością, tych, którzy mieszkają w Edenie, Adama i Ewę! – mówił Lucyfer.

– Musimy być mądrzy i przebiegli, nie możemy się ujawniać, gdyż nas nie posłuchają i nie zrobią tego, co chcemy! – dodał Belzebub.

– Przyjmę postać węża i zasieję ziarno wątpliwości. Bóg jest prawdą i miłością, my będziemy walczyć kłamstwem. Ludzie nie wiedzą do dzisiaj, co to kłamstwo. Nie będą przypuszczać, kto się za tym kryje i jaki mamy cel – rzekł Nachash.

– Rób, co masz uczynić! – odparł Lucyfer.

* * *

W ogrodzie wąż, będący najbardziej przebiegłym mieszkańcem tego miejsca, które Pan Bóg uczynił, zainicjował rozmowę pełną podstępu.

– Czy naprawdę Bóg zakazał wam dotykać jakiegokolwiek drzewa w tym ogrodzie? – zaczął, patrząc przenikliwie na kobietę.

Kobieta, nieświadoma zamiarów węża, odpowiedziała: – Możemy korzystać z owoców ze wszystkich drzew rosnących tutaj, oprócz tego jednego, w centrum ogrodu. Bóg powiedział, że jeśli go nawet dotkniemy czy spróbujemy jego owoców, to spotka nas śmierć.

Wąż, z uśmiechem pełnym fałszu, szybko zaprzeczył: – To nieprawda, na pewno nie umrzecie. Bóg doskonale wie, że w momencie, gdy zjecie ten owoc, wasze oczy zostaną otwarte. Będziecie mogli odróżnić dobro od zła, stając się Mu równymi.

Kobieta, zafascynowana i skuszona, nie mogła oderwać wzroku od owocu. Wydawał się tak smakowity, tak pięknie lśnił w słońcu, obiecując mądrość. W końcu sięgnęła po niego, skosztowała, a następnie podała go swojemu partnerowi, który również uległ pokusie. W momencie, gdy owoc dotknął ich ust, zdali sobie sprawę z własnej nagości. W panice z liści figowych stworzyli prowizoryczne odzienie, próbując okryć swoje ciała.

W ogrodzie rozległy się kroki... Był to Bóg, spacerujący w chłodzie wieczoru. Przerażeni ludzie ukryli się wśród drzew.

Bóg zawołał: – Gdzie jesteście?

Człowiek drżącym głosem odpowiedział: – Usłyszałem Twój głos i bałem się, bo jestem nagi, więc się ukryłem.

– Kto ci powiedział, że jesteś nagi? Czy zjadłeś z drzewa, którego ci zakazałem? – dopytywał Bóg.

Mężczyzna, wskazując na kobietę, powiedział: – To ona dała mi owoc, więc zjadłem.

Bóg zwrócił się do kobiety: – Co zrobiłaś?

A ona z lękiem w głosie odpowiedziała: – Wąż mnie oszukał, więc zjadłam.

Wówczas Bóg ukarał węża, skazując go na wieczne pełzanie i jedzenie prochu. Zapowiedział też wieczną wrogość między wężem a kobietą, między jego i jej potomstwem. Kobieta miała doświadczać bólu porodu, a mężczyzna miał panować nad nią. Mężczyzna, za swoje nieposłuszeństwo, miał od tej pory ciężko pracować na przeklętej ziemi.

Adam nazwał swoją żonę imieniem Ewa, ponieważ miała stać się matką wszystkich żyjących. Bóg, mając na uwadze ich dobro, stworzył dla nich odzienie ze skóry.

W końcu Bóg stwierdził: – Człowiek stał się jak my, zna dobro i zło. Musimy zapobiec, by nie sięgnął teraz po Drzewo Życia i nie żył wiecznie.

I tak człowiek został wypędzony z ogrodu, a na jego wschodniej stronie stanęły cherubiny z płonącym mieczem, strzegące drogi do Drzewa Życia.

* * *

Tak mówi Pan Wszechmogący w jedności z Synem i Duchem Świętym. Stworzyliśmy człowieka na nasz obraz, dając mu ciało i ducha. Będzie on żył na ziemi, spędzając swoje dni wśród trudów i wyzwań codzienności. Jego życie nie będzie pozbawione błędów, a każdy z nich będzie okazją do nauki i wzrostu. Za każdym razem, gdy potknie się, będzie miał szansę na nawrócenie i dążenie do lepszej ścieżki życia. Przed nim stanie wybór między dobrem a złem, między światłem a ciemnością, ale nie będziemy mu bezpośrednio pokazywać naszej obecności. Będziemy jak cień, nie narzucając się, pozostając niewidzialni dla jego oczu.

Jeśli jednak z głębi serca zacznie nas szukać, jeśli jego duch będzie spragniony prawdy i pokory, to nasza pomoc przybierze formę znaków, natchnień, które będą go prowadzić przez życie. Jeśli zbliży się do nas, jeśli jego kroki będą kierowane ku dobru, my również zbliżymy się do niego. W chwilach zwątpienia, w momentach, gdy będzie czuł się zagubiony, nasze światło będzie dla niego przewodnikiem. Nie będziemy interweniować bezpośrednio, pozostawiając mu wolność wyboru, aby mógł samodzielnie odkryć prawdę. W ten sposób, krok po kroku, będziemy go prowadzić przez życie, pomagając mu odkrywać głębię miłości, pokory i prawdy, które są fundamentem naszej obecności.

Tak więc jego życie na ziemi stanie się podróżą. Podróżą, na której każdy wybór, każda decyzja, będzie kształtować jego duchową ścieżkę. Będziemy obserwować, jak rośnie i dojrzewa, jak przemienia się, ucząc się z każdego doświadczenia. A kiedy w końcu, po latach życia pełnego poszukiwań i dążeń, zbliży się do nas całym swoim istnieniem, otworzymy przed nim nasze ramiona, witając go w domu, do którego zawsze należał.

* * *

W mrocznym przestworze, gdzie światło nie dociera, zgromadzili się władcy ciemności, rada RA, by snuć plany przeciwko stworzeniu, które tak bardzo kochane było przez Stwórcę. Diabolos, z goryczą w głosie, rozpoczął naradę, wskazując na nową szansę dla ludzkości, którą Bóg stworzył na ziemi.

– Znowu nas przechytrzył, stworzył dla ludzi ziemię, gdzie mają się rozmnażać. Dał im wolną wolę. Każdy z nich będzie mógł dobrowolnie wybrać, gdzie chce spędzić wieczność. Tak łatwo nie damy mu zwyciężyć – rzekł Diabolos.

Belzebub, z ogniem w oczach, dodał: – Zróbmy wszystko, żeby wybierali nas!

Belial, zastanawiając się nad strategią, zabrał głos: – Nie zwyciężymy w otwartej walce. Musimy odprowadzić ich od Pana. Uczmy się ich zachowań, studiujmy, przenikajmy ich myśli. Wykorzystajmy ich słabości – gniew, pychę, zazdrość, nienawiść, lęki, kłamstwa. Użyjmy ich własnych słabości przeciwko nim. Muszą dobrowolnie trafić do nas z tego czyśćca, który nazywają ziemią.

Lucyfer, zawsze patrzący w przyszłość, przypomniał o ograniczeniu czasu: – Ograniczył ich czasem. Przyjdzie dzień, kiedy będzie chciał zniszczyć wszelkie zło, nas również. Musimy pozyskać jak najwięcej dusz ludzkich.

Nachash, mistrz oszustwa, zaproponował: – Wmówmy im, że nas nie ma! Niech myślą, że nie mają wyboru. Nie będą wierzyć w niebo ani w piekło, będą się koncentrować na doczesnych potrzebach i przyjemnościach! Nikt nie będzie myślał o przyszłości, o tym, co jest po śmierci.

Tak oto władcy ciemności snuli swoje plany, mając nadzieję na zwycięstwo nad wolną wolą człowieka. Ich zamiary były przebiegłe, a strategie złożone. Czy jednak miłość i światło mogą zostać pokonane przez ciemność? Czas pokaże, jak ludzkość odpowie na te wyzwania, mając do wyboru ścieżkę dobra lub zła.

– Przypomnijmy Bogu, kim jesteśmy! Wskoczmy do akcji, tworząc armię demonów gotowych do walki u naszego boku. Zdobądźmy jak najwięcej dusz, które staną się naszymi żołnierzami ciemności. Musimy być sprytni, nie wiadomo, czym jeszcze nas zaskoczy swoją mądrością i miłością do ludzi! – krzyczały demony.

* * *

Boski doskonały plan przewidywał harmonijne życie ludzi w raju. Niestety, ludzkość odrzuciła tę doskonałość, wybierając własną drogę. Jednakże, w swojej niezmierzonej dobroci i łasce, Bóg dał człowiekowi czas. Stworzył ziemię, dając nam szansę na odkupienie, nie tylko grzechu pierworodnego, lecz każdego naszego upadku.

Lucyfer, przed swoim upadkiem, był jednym z najpiękniejszych i najmądrzejszych aniołów w niebie. Jego pragnienie równości z Bogiem, dążenie do niezależności stały się iskrą buntu. Podobnie inni aniołowie odmówili posłuszeństwa Panu. W tej samej duchowej niemocy poczuliśmy pożądanie.

Legion Upadłych Aniołów stał się niewidzialną armią, unoszącą się między piekłem a niebem. Ich zadaniem stało się kuszenie ludzi do odstępstwa od prawdy i moralności, podżeganie do konfliktów oraz podważanie wiary w Boga. Stali się wrogami boskiego porządku.

Siły ciemności rozpoczęły walkę. Na ziemi legion zaczął wykorzystywać swoje moce w niewidzialnej wojnie. Manipulował ludzkimi myślami, inspirował zdrady, rozniecał wojny – wszystko to, aby osłabić i odciągnąć ludzi od światła Boga. Niewidzialne strzały rozlewanej krwi i rozdartych serc były znakami ich obecności.

Historia Legionu Upadłych Aniołów jest historią zapomnianą przez większość ludzi, jednak ukrytą w każdej linii losów, w każdym akcie grzechu i wszelkich cierpieniach, które ogarniają świat do dzisiaj.

* * *

– Jest coraz więcej ludzi na ziemi. Jest nas zbyt mało – mruknął Belzebub, przekładając karty na stole.

– Córki ludzkie rodzą się piękne. Aniołowie się za nimi uganiają, chcą z nimi współżyć. Wykorzystajmy ich pożądliwość. Ci, którzy współżyją z rodzajem ludzkim, nie będą mogli wrócić przed oblicze Boże. Będą zmuszeni przyłączyć się do nas. Tam, gdzie my nie damy rady, wyślemy kobiety – dodał Lucyfer, a jego spojrzenie spoczęło na Satanie.

– Ja się tym zajmę. Uwielbiam zwodzić, wykorzystując pożądliwość – uśmiechnął się Satan.

* * *

Rada RA pozyskała kolejnych aniołów. Żeby nie mogli zdradzić ludziom Bożej tajemnicy o czyśćcu, który jest na ziemi, zostali wygnani do krainy ciemności.

Ich imiona to: Lachatz – otrzymał władzę nad lękami ludzkimi; Tohu – chaos, pustka; Chashash – obawy, zwątpienia; Zaam – gniew, złość; Sinah – nienawiść; Ra – zło; Mavet – śmierć; Gaava – pycha; Nakamah – zemsta; Makhala – choroba; Io-Shama – nieposłuszeństwo; Defresyon – depresja; Hit-Abedut – samobójstwo; Kinaut – zaborczość; Tzedek – pożądliwość; Kibush – opętanie; Hatmakh’rut – obsesja.

Każdy z nich uczył się i znał ludzką naturę od stworzenia świata. Wchodzili w ludzi, przenikając ich myśli i uczucia, siejąc zamęt i chaos. Wykorzystując każdą ludzką słabość, wzbudzali wątpliwości w istnienie Boga, napełniając człowieka pychą, lękami, gniewem i zazdrością.

* * *

W piekielnej komnacie spotyka się po raz kolejny rada RA demonów.

– Jak możemy zwiększyć naszą moc poprzez manipulację umysłami niewiernych? – dopytuje Satan.

– Wpłyniemy na ludzkie słabości, stwarzając złudzenia i przekonując ich, że ich najgłębsze lęki są rzeczywistością – stwierdził Belial.

– To brzmi diabelnie intrygująco, Belialu! Ale nie zapominajmy o manipulacji informacją. Możemy zniekształcać fakty, rozsiewać dezinformację i podsycać konflikty, sprawiając, że prawda stanie się mglistą mgłą w ich umysłach – mówi Satan.

– Nie możemy też zapominać o walce o dusze. Przez manipulację emocjami i przekonaniami możemy zaciągnąć ich na drogę grzechu, wykorzystując ich słabości i pragnienia do realizacji naszych celów – dodała Lilith.

– I nie zapominajmy o zróżnicowanym postrzeganiu. Możemy wykorzystać różnice kulturowe i społeczne, prowokując konflikty i dezintegrację. Nasza siła tkwi w chaosie, a dzięki temu możemy podporządkować sobie nawet najmocniejsze umysły – dorzucił Belial.

– Doskonałe pomysły, moje demony! Razem będziemy kusić, zwodzić i manipulować, a nasza władza nad światem ludzkim będzie coraz silniejsza! – podsumował Lucyfer.

13. Apostoł

Historia dotycząca każdego z nas

Annabel, 1974

Annabel przyszła na świat jako piąte dziecko w rodzinie, otoczona miłością trzech starszych sióstr i brata. Jej dzieciństwo przypadało na ciche dni na wsi, jednak los sprawił, że kiedy miała zaledwie dwa lata, rodzina przeniosła się do miasta, szukając lepszego życia. Mieszkanie przydzielone od państwa stało się ich schronieniem, zwłaszcza gdy ojciec, walczący z chorobami, nie mógł pracować, a matka musiała podjąć trudną walkę o byt dla całej rodziny. Dla ojca była to walka z demonami, które stawały na drodze do szczęścia rodziny. Alkohol stał się jego ucieczką przed trudnościami, a agresja, wynikająca z niezrozumienia, często trafiała w najbliższych, zwłaszcza w matkę Annabel, której dobroć sprawiała mu trudność. Jednak Annabel, choć jeszcze mała, wiedziała, że musi bronić swojej matki, wyrażając w ten sposób swoją troskę.

Marzenia o wielkiej miłości i lepszej przyszłości kiełkowały w sercu Annabel, która walczyła z ograniczeniami świata, nieświadoma jeszcze, że źródłem wszelkiego zła jest brak miłości i wybaczenia. W jej sercu płonęła nadzieja, że uda się jej znaleźć drogę do spełnienia, nie tylko dla siebie, ale także dla ukochanej matki, która była jej największym skarbem. Mimo trudności Annabel rosła w siłę, stając się piękną kobietą, gotową zmierzyć się z życiem i chronić swoją rodzinę przed burzami losu. Jej serce płonęło nadzieją na spotkanie z prawdziwą miłością, która mogłaby przemienić nie tylko jej życie, ale także życie jej matki.

13. Apostoł

Maj, tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku w malowniczej nadmorskiej miejscowości. Słońce oświetla plażę, a lekki wiatr delikatnie kołysze liście drzew. W tym spokojnym dniu rodzi się dziecko, chłopiec – jedno z milionów narodzin w tym roku. Jego imię to Krystian. Syn Anny i Aleksandra. W tym momencie przeplatają się wątki duchowego porządku świata z nieodłączną tajemnicą ludzkiego losu – jak strony rozdziału wielkiej historii, które zapisują się wśród fal oceanu czasu. Mama Krystiana, Anna, pochodziła z bogatego domu. Jej rodzina przed wojną cieszyła się zamożnością i wpływami, posiadając dwie potężne fabryki butów pod Poznaniem. Życie jej członków toczyło się w otoczeniu służby i niań, a przyszłość wydawała się jasna i obiecująca. Wojna przyniosła zniszczenie, a system komunistyczny pozbawił rodzinę majątku i wpływów. To, co jeszcze niedawno było symbolem bogactwa i prestiżu, zostało im odebrane, pozostawiając ich bez środków do życia.

Babcia Krystiana, mama Anny, pomimo utraty wszystkiego, znalazła miłość w mężczyźnie pełnym dobroci i troski. Był to człowiek pracujący na kolei, który, mimo trudności życiowych, o swoją żonę i dwie córki dbał z całych sił. Być może nie mieli luksusów sprzed wojny, ale miłość, która ich łączyła, była prawdziwa i trwała. To ona dawała im siłę do przetrwania w trudnych czasach, inspirując ich do codziennych wysiłków i poświęceń.

Historia Aleksandra była zapisana w dramatycznych przeżyciach jego rodziny, które odcisnęły trwały ślad na jego życiu i charakterze. Jego dziadkowie, przed wojną zamożni mieszczanie z Pomorza ze szlacheckim pochodzeniem, cieszyli się bogactwem i prestiżem, ale zmiótł ich wir zniszczenia. Matka Aleksandra, Maria, nie godząc się na wywieszenie hitlerowskiej flagi na rodowej kamiennicy, sprzeciwiła się nazistom. Za tę odwagę została wraz ze swoimi siostrami zesłana do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, gdzie doświadczyły piekła wojennej tragedii. To właśnie tam, w sercu nędzy i rozpaczy, babcia Krystiana poznała jego dziadka, z którym pod koniec wojny zaszła w ciążę. Rok później na świecie pojawił się mały Aleksander, który pierwsze lata życia spędził w Niemczech, choć cała rodzina pragnęła powrotu do rodzinnego kraju i majątku. Gdy udało im się wrócić do ojczyzny, zastali zupełnie odmieniony świat. Komuniści przejęli większość majątku rodzinnego, a Aleksander, wychowany w niemieckim środowisku, miał trudności z adaptacją w ojczystym kraju – spotykały go szykany ze strony innych dzieci ze względu na używanie języka niemieckiego. Wobec braku ojca, który opuścił rodzinę, Maria musiała sama wychowywać czwórkę synów. Mimo trudności znalazła pracę jako pielęgniarka w miejscowym szpitalu, ale życie nadal nie było łatwe. Aleksander, dorastając, marzył o zostaniu marynarzem, o podróżach i przygodach. Jego życie było jednak dalekie od ideału. Mimo deklaracji wiary, kierował się własnymi zasadami, wiodąc życie pełne egoizmu i grzechu. Nawet spotkanie z Anną, która pokochała go takim, jaki był, nie zmieniło jego podejścia do życia.

Aleksander spełnił dziecięce marzenie, ale jak większość marynarzy, nie potrafił godzić życia rodzinnego z pracą. Jego długa nieobecność w domu prowadziła do konfliktów z żoną, a brak miłości i obecności w życiu rodzinnym, odcisnął piętno na jego dzieciach.

Anna urodziła Krystiana, gdy wychowywała już jego starszego o sześć lat brata Rafaela. Ich ojciec od kilku miesięcy był na morzu. Byli jedną z wielu rodzin, w których taka sytuacja była codziennością. Żony marynarzy miały pewien przywilej – mogły nie pracować, ponieważ ich mężowie zarabiali wystarczająco, by utrzymać rodziny. Każdy powrót ojca na kilka tygodni był zawsze okazją do radości, po czym znów znikał na długie miesiące.

Praktyki religijne, takie jak chrzest, niedzielne msze, Wielkanoc czy Wigilia, były czymś naturalnym. Nie zastanawiali się jednak nad ich znaczeniem, po prostu je wykonywali jak inni wokół. W rzeczywistości życie było skupione na codziennych problemach, na zarabianiu pieniędzy i dbaniu o wygodę. Pieniądze stały się jednym z głównych punktów odniesienia. Rodzice walczyli o nie, nie zważając na prawdziwe wartości, takie jak miłość do bliźniego czy więzi rodzinne. Szatan, który kiedyś był symbolem zła, teraz jawił się jako kreskówkowy bohater, który nikogo nie przerażał.

Wartości chrześcijańskie zanikały, nikt nie chciał ich rozważać czy kierować się nimi w życiu. Liczyło się tylko to, co tu i teraz. Pod pozorem równości przywódcy komunistyczni wykorzystywali system do własnych celów.

Aleksander, podobnie jak wielu innych marynarzy, próbował dorobić do zarobków poprzez przemyt różnych towarów, od butów i ubrań po owoce i kawę. Choć może nie zdawał sobie z tego sprawy, w ten sposób służył złu. Mimo to regularnie chodził do spowiedzi, uznając to za wypełnianie woli Bożej. W każdym domu Księga była traktowana z szacunkiem i miała honorowe miejsce, niestety nikt nie poświęcał czasu na jej czytanie i zgłębianie treści.

* * *

– Bądź blisko chłopca, chroń go. Krystian jest jednym z tych, którzy kiedyś oddadzą swoją wolną wolę. Jego imię jest zapisane. Zły będzie go atakował. Pilnuj, żeby nie doprowadził do jego przedwczesnej śmierci. Strzeż go na wszystkich jego drogach, nie ingeruj w jego doświadczenia. Czekaj, aż sam zacznie nas szukać. Wtedy weźmiemy go za rękę i wyprowadzimy z ciemności świata, wlewając w niego naszego Ducha. Będzie odważny, pokaże wielu prawdę i miłość, naszą miłość. – Anioł Uriel otrzymuje wyjątkowe zadanie od samego Jezusa Chrystusa.

Jego misją było strzeżenie chłopca o imieniu Krystian, który stanie się kluczową postacią w głoszeniu prawdy. Anioł Uriel ma nie tylko strzec Krystiana przed atakami zła, ale także czuwać nad jego drogą ku prawdzie i miłości.

* * *

Zły, w swej nieskończonej żądzy chaosu i zła, koncentruje swoje siły ciemności w różnych formach, a jedną z najbardziej drastycznych jest wywoływanie konfliktów zbrojnych oraz inspirowanie ataków terrorystycznych. Wojny niosą za sobą destrukcję, cierpienie i rozlew krwi. Poprzez wzniecanie konfliktów między narodami zły podsyca nienawiść, ambicję i żądzę władzy jednych nad drugimi. Ludzie stają się narzędziami w jego rękach, gotowymi do zabijania i niszczenia siebie nawzajem w imię egoistycznych interesów i ideologii.

Ataki terrorystyczne są kolejną formą manifestacji ciemności, gdzie niewielka grupa ludzi jest zdolna wyrządzić ogromne zniszczenia i spowodować masowe cierpienie. Poprzez manipulowanie umysłami jednostek zły potrafi zmanipulować grupy skrajnych fanatyków, którzy są gotowi poświęcić życie dla swoich ekstremistycznych ideologii. Ataki terrorystyczne mają na celu szerzenie strachu oraz destabilizację porządku publicznego.

Mavet, Sinah i Gaava są głównymi demonami, których działania prowadzą do destrukcji w postaci masowej przemocy i śmierci. To potężne siły ciemności, które zawiązują spisek przeciw ludzkości, inspirowane chęcią sprowadzenia chaosu i zła na świat.

Mavet, w języku hebrajskim dosłownie znaczy „śmierć”, symbolizuje nieuchronność i nieodwracalność końca życia. Jego wpływ sprawia, że ludzie stają się narzędziami w rękach śmierci, gotowymi do popełnienia aktów przemocy i niszczycielskich działań.

Sinah – oznacza „nienawiść”. Reprezentuje zgubne emocje i negatywne uczucia, które prowadzą do konfliktów i napięć między ludźmi. Jego wpływ sprawia, że ludzie stają się ślepi na współpracę i pojednanie, zamiast tego szukając sposobów na zemstę i zniszczenie.

Gaava, czyli „duma” lub „arogancka pycha”, jest demonem, który podsyca ludzką ambicję i żądzę władzy, prowadząc do konfliktów i rywalizacji. Jego działania prowadzą do eskalacji przemocy i destabilizacji społecznej, gdy ludzie walczą o dominację i kontrolę. Te trzy demony działają wspólnie, inspirowane przez Lucyfera, aby siać spustoszenie i cierpienie na ziemi. Ich celem jest zniszczenie wartości takich jak pokój i miłość, prowadząc ludzkość na drogę chaosu i zła.

MAVET

Historia wojny w Afganistanie, trwającej od tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku do tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku, to opowieść o kluczowym epizodzie zimnej wojny, gdzie granice między sojuszem a konfliktem rozmywały się jak mgła na górskich szczytach. Na początku toczyła się jako walka wewnętrzna między rządem afgańskim, otoczonym pierścieniem wsparcia ze strony Związku Radzieckiego, a rozproszonymi grupami partyzanckimi, których korzenie sięgały głęboko w ukrytych zakamarkach geopolitycznej szachownicy. W grudniu tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego dziewiątego roku, wśród wszechobecnej ciszy i mroku, nastąpił spektakularny zwrot akcji, gdy Związek Radziecki wkroczył do Afganistanu jak czerwony olbrzym na niebie, nocą. Jego celem było wesprzeć rząd, który tonął w chaosie partyzanckich batalii, stawiając czoła zagrożeniu buntem.

Na tym rozległym teatrze działań narodził się ruch oporu w postaci mudżahedinów, którzy walczyli z siłami radzieckimi, nieustraszonych i zasłuchanych w echa swojej wiary. Ich wysiłki, wspierane z zewnątrz przez Stany Zjednoczone, Pakistan i Arabię Saudyjską, stały się symbolem determinacji w obliczu grożącej zagłady. Po prawie dekadzie okrutnych zdarzeń, w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym roku nadszedł moment, kiedy Związek Radziecki wycofał swoje wojska, pozostawiając Afganistan w ruinie, a ludność przesiąkniętą cierpieniem i bólem. Historia wojny w Afganistanie to również opowieść o skomplikowanej mozaice wpływów i interesów, które kształtują losy narodów i regionów. Jej konsekwencje miały dalekosiężne skutki, wpływając na dalsze losy konfliktów zbrojnych, terroryzmu i geopolityki na szerokim obszarze Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej.

* * *

Krystian, jak każde dziecko w wieku sześciu lat, wkroczył w świat przedszkolnych przygód z błyskiem ciekawości w oczach. Każdy dzień był nowym rozdziałem, wypełnionym kolorami, dźwiękami i zapachami, które otwierały przed nim nieznane horyzonty. Gdy przekroczył próg pierwszej klasy, otworzyły się przed nim drzwi do nauki i odkrywania nowych tajemnic literatury, matematyki i przyrody. Był to czas poznawania świata, a każda lekcja była jak opowieść, która stopniowo rysowała obraz jego przyszłości. Jednak, gdy skończył osiem lat, los rzucił go na nowe tory, gdy rodzice, z widmem niepewnej przyszłości we własnym kraju, podjęli odważną decyzję o emigracji na Zachód, do Niemiec. Dla Krystiana był to skok w nieznane, w świat obcego języka, obyczajów i ludzi, którzy mieli stać się częścią nowej historii jego życia.

Satan, czarny anioł czający się w cieniu, śledził każdy jego krok, żądny zgaszenia iskierki nadziei i radości. Dla niego Krystian był tylko kolejną istotą, którą chciał uwikłać w pajęczynę kłamstw, gniewu i nieposłuszeństwa, bo te mogły prowadzić do zguby. Jednak w sercu chłopca ta iskra się ciągle tliła i mogła okazać się mocniejsza od najciemniejszych mroków.

Rada RA

Niemcy, tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty siódmy rok.

– Zaam, pilnuj go, to twój podopieczny. Jego ojciec, Aleksander, porzucił życie na morzu. Teraz jego dotychczasowe zwyczaje zaczynają wpływać na rodzinę. Kinaah od lat budzi w nim zazdrość. Aleksander zdradzał żonę przy każdej możliwej okazji, a my podsycimy w nim zazdrość, wzbudzimy w nim gniew i obsesję na tym tle. Jest słaby, daleki od Tego, którego imienia nie wypowiadamy, jego reakcje będą jednoznaczne – stwierdził Satan i, śmiejąc się, dodał: – On sądzi, że odmawiając różaniec, wniesie coś nowego do swojego życia.

– Jeśli zdobędziemy małego Krystiana, będziemy mieli wiernego wyznawcę na całe życie! – podsumował Zaam.

* * *

Ojciec Krystiana nie umiał pogodzić się ze zwykłym życiem rodzinnym. Po dwudziestu sześciu latach spędzonych na morzu przyzwyczaił się do troski tylko o siebie. Dzieci drażniły go tak samo jak własna żona. Wymagał od nich absolutnego posłuszeństwa i ciszy. Gdy tego nie otrzymywał, stawał się agresywny. W tym czasie Anna zaczęła rozważać odejście od męża. Szukała wsparcia u koleżanek, prosząc o pomoc w trudnej sytuacji. Aleksander zaczął ją śledzić, ulegając obsesji na jej punkcie. Wyobrażał sobie Annę w towarzystwie innych mężczyzn. Gdy wracała do domu, znęcał się nad nią. Mały Krystian, próbując bronić matki, sam stawał się celem jego agresji.

– Panie Boże, jeśli jesteś, proszę, pomóż mi. Boję się. Mój tata jest agresywny, a ja cierpię z tego powodu. Nic złego nie zrobiłem. Jestem tylko dzieckiem. Proszę, pomóż mi i mojej mamie – Krystian modlił się, nie rozumiejąc, dlaczego Bóg pozostaje bierny.

Wydawało się, że powinien On zareagować na widok cierpienia całej rodziny. Chłopiec nie rozumiał pojęcia wolnej woli i co to znaczy, że każdy człowiek ma wybór. Chodzenie jego taty do kościoła było dla niego zagadką. Trudno było mu się pogodzić z takim Kościołem i Bogiem, który toleruje gniew i nienawiść, podczas gdy Jego wyznawca jest ucieleśnieniem zła. Brak miłości w domu przyczynił się do ciągłych stanów lękowych Krystiana. Uciekał przed tymi emocjami, zamykał się w sobie, tworząc wyimaginowane światy, w których był panem swojego życia, miał władzę, pieniądze i ratował każdą uciskaną osobę. Stał się nadmiernie wrażliwym dzieckiem.

* * *

– Ludziom wydaje się, że chodząc do kościoła, przestrzegając obrządków religijnych i wznosząc hymny, oddają chwałę Panu Bogu. Lecz to właśnie w tym tkwi pułapka złego – szepnął archanioł Michał, przyglądając się ziemi z nutką zmartwienia w głosie. – To zły chce, by koncentrowali się wyłącznie na ceremoniach, zamiast szukali prawdy. Kiedy ludzie zagłębiają się w obrzędy, skupiając się tylko na zewnętrznych formach oddania czci, ich myśli oddalają się od woli Bożej.

– To smutne – odezwał się Uriel i westchnął: – Jak to możliwe, że tak łatwo tracą chęć do prawdziwego życia i ulegają pozorom?

– Ludzie pogrążają się w świecie rozrywki, w telewizji, w kinie, w bezustannym używaniu telefonów – kontynuował archanioł Michał. – To wszystko samo w sobie nie jest złe, lecz problem pojawia się, gdy tracą kontakt z istotą rzeczy. Gdzieś po drodze zapominają o szukaniu miłości. Pragną jej, ale gdy ją odnajdą, uważają za coś banalnego, za coś, co ich ogranicza. Prawdziwa miłość to nie tylko uniesienia i emocje. To spokój, dobroć, łagodność, cierpliwość, gotowość do poświęcenia się dla drugiego człowieka.

Uriel skinął głową, wypowiadając słowa potwierdzenia: – Właśnie tego brakuje dzisiejszemu światu. Im bardziej zatracamy się w egoistycznych pragnieniach, tym bardziej oddalamy się od prawdziwego znaczenia miłości, narzucając innym swoje poglądy i własną wolę.

– Dokładnie tak – przyznał archanioł Michał. – Dlatego tak ważne jest, abyśmy zrozumieli, że istotą życia nie są zewnętrzne rytuały i zaspokajanie własnych pragnień, ale prawdziwe zrozumienie, praktykowanie miłości i wybaczenie. To ona jest największym darem, jaki możemy sobie i innym ofiarować.

* * *

Aleksander nie znał miłości. Nie potrafił odczuwać wyższych uczuć. Nikt nigdy nie pokazał mu, czym jest miłość i jak się ją okazuje. Zamiast tego odczuwał tylko lęk i próbował zachować równowagę za pomocą przemocy wobec rodziny. Swój brak miłości do bliskich upatrywał w braku posłuszeństwa swoich dzieci i żony. Tłumaczył swoje patologiczne zachowanie, widząc w nich winę.

Chłopak patrzył, jak ojciec podnosi rękę na jego mamę, jak ją dusi, gdy nie spełniała jego oczekiwań. Te brutalne sceny wyrywały mu serce z bólu. Emocje, które wtedy przeżywał, były głębokie i traumatyczne, i trudno było mu je zrozumieć. Krystian nauczył się sprawnie kłamać. Bał się, że ktoś zauważy, co się dzieje w jego domu, więc wymyślał historie dla rówieśników, ukrywając swoje emocje. Zazdrościł, obserwując, jak inne rodziny obdarzają się miłością, gdy on tęsknił za taką prawdziwą, czułą więzią. Na pozór wszystko wydawało się normalne: w niedzielę tato chodził z nim do kościoła, a mama starała się, aby nikt nie zauważył, co się u nich dzieje. Tak jak w innych toksycznych rodzinach, w ich domu również było mało prawdy i miłości, za to ogrom strachu i bólu, a wszyscy obciążeni byli oczekiwaniami całkowitej lojalności.

Demony rozkoszowały się każdym przejawem nienawiści.

* * *

Brak miłości, w istocie to pustka duszy, to zagubienie w mroku własnych myśli i pragnień. Kiedy odrzucamy Pana Boga, stajemy się podatni na wpływy złego, otwieramy drzwi dla egoizmu, chciwości i destrukcji. To właśnie wtedy, gdy ludzie wybierają drogę oddalenia się od Boga, zaczynają doświadczać skutków tego wyboru. Zło, które zagnieżdża się w sercach, przejawia się w różnych formach – w chłodzie, obojętności, okrucieństwie. To właśnie ten brak miłości staje się źródłem wielu nieszczęść na świecie, prowadząc do konfliktów, nienawiści i cierpienia. Jednakże nawet w najciemniejszych chwilach istnieje nadzieja. Choć sami możemy oddalić się od miłości Bożej, On nigdy nie opuszcza naszych serc. Jego miłość jest wieczna i niezmienna, czekając na nasze powroty, gotowa nas otoczyć swoim wsparciem i miłosierdziem. Wystarczy tylko otworzyć serce na Jego łaskę, uznając swoją grzeszność, aby odnaleźć drogę do prawdziwej miłości i zbawienia.

Tej miłości oraz obecności Boga brakowało również w życiu ich rodziny.

Lilith, 1990

Janina była w związku z mężem, Sławkiem, ale miała także romans z Arturem, który również miał żonę. Artur prowadził nielegalne interesy, zarabiając na handlu bronią, narkotykami i innych przestępstwach. Jego ego i brak empatii sprawiały, że uważał się za wyjątkowego i niezwykle inteligentnego. Janina, marząc o życiu w luksusie, pozwoliła się uwieść Arturowi, który miał romanse z innymi kobietami, włączając w to także koleżanki Janiny. Kiedy Janina dowiedziała się o zdradzie Artura, postanowiła się zemścić, zdradzając go z jego przyjaciółmi. Sytuacja ta doprowadziła do agresji ze strony męża, który nadal kochał Janinę, nie mogąc pogodzić się z myślą, że ktoś inny dotknął jego żony. Kobieta wykorzystała tę sytuację, zarzucając mu gwałt i grożąc zgłoszeniem na policję. W rezultacie tego czynu urodziła się Anastazja, która stała się narzędziem manipulacji w rękach matki. Janina, mimo że nie wierzyła w Boga, oskarżała Go o wszystkie swoje nieszczęścia. Swoją frustrację przelała na niewinną córkę, używając jej do manipulowania mężem. Pogrążając się w tarocie i szamańskich praktykach, poszukiwała wyjścia z nieszczęścia, nie zdając sobie sprawy, że pomoc może znaleźć jedynie w sobie.

Rada RA

– Sinah, doprowadzisz do rozpadu obu małżeństw. Artur z Janiną nigdy nie stworzą szczęśliwej rodziny. On się nie zmieni, ona również. Będą przed sobą i światem udawać szczęśliwych, jednocześnie okłamując, zdradzając i wykorzystując siebie nawzajem. Tak oddanych wyznawców dawno nie mieliśmy. To ludzie pełni nienawiści, niepotrafiący kochać swoich bliskich. Ona bawi się w szamanizm wudu, często prosi nas o zesłanie nieszczęścia na swoich wrogów, nawet na swoich bliskich. Wiem, że ludzie wątpią w Tego, którego imienia nie wypowiadamy, albo w Niego nie wierzą, ale takich jak oni, którzy nam wprost oddają chwałę, jest niewielu. Z nich dwojga urodzi się nasze ukochane dziecko, córka, a my wlejemy w nią największe zło. Od najmłodszych lat będziemy ją szkolić w manipulacji i gniewie, będzie kwintesencją wszelkiego kłamstwa na ziemi i pożądliwości. Użyjemy do tego jej rodziców i Anastazji – snuł plany Lucyfer. – To ma być twoja podopieczna, Lilith. Ma być najdoskonalszym odbiciem nas. Dopóki będzie dzieckiem, aniołowie nie pozwolą jej skrzywdzić. Nienawiść, jaką matka przelała na Nastkę, swoją straszą córkę, ta przeleje na Andzię. Janina będzie zazdrościć urody swoim córkom. A Andzia pomoże nam zwieść wielu mężczyzn i zniszczyć wiele rodzin – dodał Lucyfer.

– Tak będzie! Użyję jej wdzięku, zawładnę jej duszą i ciałem. Zrobię z niej drugą Matę Hari. Janina będzie ją uczyć kłamstw i zdrad, manipulowania mężczyznami. Andzia nigdy nie będzie szczęśliwa. Wszyscy się od niej odwrócą, a wtedy doprowadzimy ją do samozniszczenia – zadeklarowała Lilith.

* * *

Janina, chcąc zmusić Artura do odejścia od żony, po sześciu latach związku zaszła z nim w ciążę. Po narodzinach córki, Andzi, Artur zdecydował się opuścić żonę. Janinie udało się w końcu doprowadzić do rozwodu Artura. Gdy zamieszkali wspólnie, dla córek zaczęło się piekło. Janina, w swojej głupocie, nie zdawała sobie sprawy, że to właśnie ona podsyca zło i jest źródłem nieszczęść rodziny, a nie niewinne dzieci. Nastka stała się kozłem ofiarnym w rodzinie. Od najmłodszych lat obdarowywana nienawiścią przez matkę i doświadczająca przemocy, przenosiła swój gniew na kilka lat młodszą siostrę. Andzia nie rozumiała, dlaczego jest zamykana w ciemnych pomieszczeniach, dlaczego mama bije obie dziewczynki, dlaczego muszą siedzieć cicho, gdy Artur jest w domu… Od najmłodszych lat doświadczała przemocy psychicznej i fizycznej. Czuła się niezrozumiana, płakała, modliła się, ale jej modlitwy nie osiągały zamierzonego skutku. Janinę napędzało zło, a samolubstwo obu dorosłych odbijało się na delikatnych duszach dziewczynek.

Janina stwarzała pozory idealnej rodziny, ale za zamkniętymi drzwiami krył się świat ciemnych, mrocznych tajemnic pełnych przemocy, lęków i nienawiści.

– Panie Boże, jeśli jesteś, proszę, pomóż mi. Boję się mojej mamy i starszej siostry. Mama zawsze każe nam siedzieć w pokoju, a gdy taty nie ma, przychodzą różni panowie. Wtedy zamyka się z nimi w sypialni, skąd dochodzą dziwne odgłosy. Bardzo się boję, że oni ją krzywdzą. Zabrania nam wychodzić z naszego pokoju, nawet siku nie mogę iść zrobić. Mama nas bije o byle głupstwo. Ja tak nie chcę. Proszę, uwolnij mnie od tego cierpienia – modliła się do Boga Andzia.

Zło w tym domu było ogromne. Pan ze smutkiem patrzył na tę rodzinę. Serce Nastki zostało dotknięte, gdy zobaczyła, jakie zło ją otacza. Gdy Andzia miała dwanaście lat, starsza siostra postanowiła opowiedzieć, co się dzieje w ich domu. Janina wpadła w furię i skatowała ją do nieprzytomności. Następnego dnia Anastazja zdecydowała się na obdukcję i opuściła dom, przenosząc się do rodziny zastępczej. Pozorny idealny świat szczęśliwej rodziny Janiny runął w gruzach. Sąsiedzi i bliscy zaczęli dostrzegać rysy w obrazie ich nienagannego domu. To Janina była odpowiedzialna za wszystkie nieszczęścia, które spadły na Anastazję. Matka wmawiała ludziom, że córka od dziecka była ucieleśnieniem zła, psychopatką. Nie mogła znieść faktu, że Nastka wyłamała się spod jej manipulacji. Dziewczyna była gotowa zrobić wszystko, aby uciec od pełnej nienawiści matki i braku miłości.

Świadomość Janiny, że ludzie dowiedzieli się, jakim jest człowiekiem, wywołała u niej szok. Przez dwa lata była na lekach psychotropowych, siedząc nieruchomo na fotelu, a ślina ciekła jej po brodzie. Ten widok był przerażający i traumatyczny dla Andzi. Silne negatywne stany, które w tamtym okresie przeżywała, powodowały wyrzuty adrenaliny i mdlała kilka razy w tygodniu. Z miłej i wrażliwej dziewczynki, która latami się modliła, gdy było źle, zaczęła stawać się zimną, wyrachowaną kobietą.

Rada RA

– Jestem dumny z ciebie, Lilith. Twoje umiejętne manipulowanie matką Anastazji doprowadziło do narodzin niewyobrażalnej nienawiści. Kto by przypuszczał, że najbliższa osoba, której ufamy całym sobą, jest w stanie nas zniszczyć. Brak Tego, którego imienia nie wypowiadamy, w tym domu doprowadził do zniszczenia kolejnego pokolenia – cieszył się Lucyfer.

– Janina to zło wcielone. Jej serce jest nieczułe, zakłamane, przelęknione. Zanim przyzna się do błędu, prędzej utopi własną córkę w szklance wody. Uwielbiam ją! Andzia jest od niej całkowicie uzależniona, nie rozumie, jak zła jest jej mama – mówiła Lilith.

* * *

Lata mijają, a dorastająca Andzia coraz bardziej zaczyna zauważać, jak jej matka kłamie i oszukuje; obwinia o całe zło Nastkę, jednocześnie sama ukrywa przed mężem swoje romanse i zdrady z różnymi mężczyznami, gdy nie ma go w domu. Brak moralności Janina tłumaczy córce, wmawiając, że tylko bardzo mądrzy ludzie potrafią tak postępować. Niewinne dziecko wchłania nienawiść jak gąbka wodę, ukrywając działania ojca przed matką i matki przed ojcem. Zło staje się dla niej rutyną.

– Tylko ciebie mam, córeczko. Anastazja to kurwa, ona jest winna temu, co się u nas w domu działo. Nakryłam ją, jak się do Artura dobierała, dlatego mnie nienawidzi. Nie możesz jej ufać. Mamy tylko siebie – mówiła Janina.

– Tak, wiem, mamusiu, zawsze możesz na mnie liczyć – zapewniała Andzia.

– Nigdy nikomu nie mów prawdy. Musisz nauczyć się manipulować facetami. Każdy z nich jest taki sam. Zdradzają nas, oszukują i okłamują. Musisz być mądrą kobietą, nie daj się nigdy żadnemu z nich. Żyj swoim życiem. Liczą się tylko pieniądze. Ja będę coraz starsza, mam nadzieję, że złapiesz jakiegoś bogatego faceta, który nas ustawi. Arturowi nie chce się już pracować, posprzedawał wszystkie interesy. Musisz zacząć o siebie dbać. Ten Marian, z którym się spotykasz, to majętny człowiek. Jego tata ma dwa tysiące hektarów ziemi. Dobrze by było, gdybyś się nim zaopiekowała – dodawała matka.

Andzia z kilka lat starszym mężczyzną stworzyła udany związek. Chciała jak najszybciej uciec z domu. Matka poniżała ją przy każdej możliwej sposobności, widząc, jak jej córka staje się piękną kobietą, a jej uroda przemija... Andzia miała być całkowicie posłuszna matce. Janinie sprawiało przyjemność poniżanie córki, znęcanie się nad nią. Uwielbiała to uczucie władzy nad nią.

Rada RA

– Powiedz, Lilith, co z tym Marianem? Będziemy mieć z nim kłopoty? – zapytał Lucyfer.

– Nie sądzę! Chodzą do kościoła jak wszyscy. Nawet wykupili dla siebie ławki w pierwszym rzędzie. Ale potem się upijają i znęcają nad bliskimi. Jego ojciec jest alkoholikiem. Marian dostaje od niego co chwilę wycisk. Poniża go, bije. Marian ćpa, chleje, kłamie, zdradza Andzię. Razem jeżdżą na imprezy, na naszą chwałę uczestniczą w orgiach. Ich pożądliwość jest niepohamowana. Nie muszę wiele robić, oni sami się wykańczają. Andzia sypia z jego znajomymi, oczywiście tymi zamożnymi. Szuka sobie kogoś do wykorzystania. Bardzo podobna do mamusi – powiedziała z rozbawieniem Lilith.

– Marianowi to nie przeszkadza? – zapytał Satan.

– Przeszkadza! I to jak! Reaguje złością. Z jednej strony ją kocha, a z drugiej nienawidzi. Wyżywa się na niej, a ona mści się na nim kolejnymi zdradami. Wszystko idzie swoim torem jak u jej rodziców. Jeszcze trochę i się rozejdą. Ona tego nie zniesie. Czekam na ten dzień od jej narodzin. Pracuję nad tym, żeby już nigdy nikogo nie pokochała. Swoje ciało i wdzięki będzie używać do manipulacji. Moja zboczona zbłąkana uwodzicielka opęta seksem niejednego – dodała Lilith.

MAVET

Wojna w Zatoce Perskiej (1990-1991) rozgorzała w ślad za inwazją Iraku na Kuwejt. To opowieść o głęboko zakorzenionych sporach terytorialnych, ekonomicznych i politycznych między dwoma sąsiadującymi krajami, które wzbudziły napięcia na Bliskim Wschodzie.

Inwazja na Kuwejt drugiego sierpnia tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego roku była nie tylko krokiem w stronę zdobycia strategicznych zasobów ropy naftowej Kuwejtu, ale także próbą umocnienia pozycji Iraku w regionie. Społeczność międzynarodowa, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, niezwłocznie zareagowała na agresję, uznając ją za rażące naruszenie prawa międzynarodowego. Apel Organizacji Narodów Zjednoczonych o natychmiastowe wycofanie się irackich sił z Kuwejtu brzmiał donośnie. W odpowiedzi na inwazję Stany Zjednoczone, wraz z międzynarodową koalicją, przeprowadziły operację wojskową o kryptonimie „Pustynna Burza” („Desert Storm”). Celem było uwolnienie Kuwejtu spod okupacji irackiej i zahamowanie jego agresji. Zakończenie konfliktu nadeszło po kilku tygodniach ciężkich walk, kiedy prezydent Iraku Saddam Husajn przystał na zawieszenie broni i wycofanie swoich wojsk z Kuwejtu. W efekcie wojna dobiegła końca w lutym tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego roku.

SINAH

Atak na synagogę w Buenos Aires w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym roku przeszedł do historii jako jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń dla społeczności żydowskiej w Argentynie. W lipcu tamtego roku samochód wypełniony ładunkami wybuchowymi został zdetonowany przed siedzibą Amiiq, centralnego ośrodka życia społeczności żydowskiej w Buenos Aires. W wyniku ataku śmierć poniosło osiemdziesiąt pięć osób, a ponad trzysta zostało rannych, czyniąc ten akt jednym z najbardziej tragicznych w historii Argentyny. Izraelskie służby bezpieczeństwa oraz eksperci do spraw terroryzmu wskazali na organizację Hezbollah, libańską milicję i partię polityczną, jako potencjalnych sprawców zamachu, wspartych rzekomo przez Iran. Śledztwo w sprawie zamachu na synagogę w Buenos Aires było długotrwałe i skomplikowane, ale odpowiedzialność za atak nie została jednoznacznie ustalona ani potwierdzona przez wszystkie strony.

* * *

Starszy brat, Rafael, pozostał w kraju pod opieką surowej cioci, podczas gdy młodszy został zabrany przez rodziców. To był początek okresu, gdy zło zaczęło podkopywać pozorną harmonię rodzinnych więzi. Rafael, pełen żalu i zazdrości, nie mógł zrozumieć decyzji rodziców. Miał uraz do młodszego brata, choć wiedział, że to nie jego wina. W głębi duszy czuł się opuszczony i nieważny. Narastały w nim nienawiść i gniew, które rozsadzały jego serce jak wrzód krwawiący.

* * *

Rada RA zauważyła, że przy Krystianie zawsze stoi anioł Pana – Uriel, chroniący go. Nieświadomy niczego chłopiec, atakowany siłami ciemności, zaczął uciekać w kłamstwo. Chciał chronić samego siebie przed wstydem, jaki odczuwał. Był bystrym i mądrym dzieckiem, szybko nauczył się posługiwać mocą swojej wyobraźni, w której stwarzał świat fikcji. Ukrywał to, co było złe w jego życiu, wchodząc na drogę taką, jaką chciała rada RA dla każdego człowieka.

Rada RA

– Dlaczego Uriel broni Krystiana? Widzi tyle przemocy, a ciągle kocha swojego ojca, kierując się miłością i współczuciem dla innych – powiedział rozgniewany Zaam do Satana.

– Ten, którego imienia nie wypowiadamy, coś zaplanował. Przez tysiące lat wiele razy widzieliśmy, jak ludzie pod wpływem Ducha Świętego w nielogiczny sposób się nawracali. Oni mieli taką straż przyboczną od najmłodszych lat – odparł Satan.

– Co i jak mam czynić? – zapytał Zaam.

– Rób to, co zawsze. Na razie nie wiemy, jakie słabości z wiekiem wykaże. Jeszcze jest mały. Jak zauważyłeś, kłamstwo mu szybko weszło w krew. Jak tak dalej pójdzie, przyniesie nam wiele chwały. Na razie nie martwmy się Urielem. Musimy rozbić ich jako rodzinę, obdarzając nienawiścią, muszą stracić uczucie miłość do siebie – powiedział Satan.

* * *

Anna nie wytrzymała przemocy wobec siebie. Nie chciała już słuchać wyzwisk i obawiać się kolejnych ataków męża. Odeszła od Aleksandra, gdy Krystian miał jedenaście lat. Koleżanki pomogły jej się spakować, gdy oprawca był w pracy. Zabrała małego Krystiana, zwracając się o pomoc do niemieckiego państwa. Na kilka tygodni została umieszczona w domu ofiar przemocy wraz z innymi kobietami, po czym państwo zapewniło jej mieszkanie. Swojego drugiego syna, Rafaela, sprowadziła po czterech latach od rozstania i zamieszkali w Düsseldorfie. Anna po rozwodzie nie radziła sobie z emocjami. Jej świat legł w gruzach. Aleksander nie ułatwiał jej życia. Chciał postawić na swoim. Śledził, wysyłał kwiaty. Ona bała się jego obecności.

Gdy dotarło do niego, że żona nie chce mieć z nim do czynienia, zmienił taktykę. W sądzie oskarżył Annę o kradzież, a cały majątek wywiózł do znajomego, udając, że nic nie posiada. Pokazał kwintesencję swojego charakteru.

* * *

Krystian poczucie bycia gorszym od innych równoważył wyobrażeniami o tym, jakim potężnym człowiekiem będzie, gdy dorośnie. Chciał osiągnąć władzę absolutną. Podsycane myśli sprowadzały go na niewłaściwą drogę. Nie marzył o zostaniu prezydentem czy zrobieniu czegoś dobrego dla społeczeństwa, tylko o przemocy i pokazaniu światu, że jest najważniejszy. W wieku czternastu lat drzwi do innych ludzkich światów otworzyły się przed nim, a on nie wahając się, przekroczył próg grzechu. Krystian poczuł smak zakazanego owocu. Jego serce bębniło rytmem przestępstwa, a adrenalina, którą krew niosła po żyłach, dawała mu ekstatyczną rozkosz...

Wiedział, że koleżanka, Katrina, wyjeżdża z rodzicami na urlop i zostawiają pusty dom. Nie czuł wyrzutów sumienia, gdy planował włamanie. Tylko ekscytację i gotowość do nowej przygody, którą miał przeżyć ze starszym o pięć lat kolegą. Włamania stały się jego hobby, a kradzieże – sposobem na wypełnienie pustki w sercu. Otwieranie okien śrubokrętem było dla niego przyjemnością. Za każdym razem, gdy sięgał po to narzędzie, w jego oczach pojawiała się iskra zachwytu. Kradzieże stawały się codziennością. Ubierał się jak wytworny model, wychodząc ze sklepu w nowych ubraniach, nie płacąc za nie. Ślady jego czynów zostawiały cienie w sercu jego matki. Jej napomnienia były jak echo w opuszczonym tunelu – nie docierały do niego, zagubionego w labiryncie własnych grzesznych uczynków. Jego matka, sama walcząca ze swoimi demonami, nie potrafiła zrozumieć, co kieruje jej synem. Przeżywając osobistą gehennę, zatracała się coraz bardziej w otchłani depresji.

Rada RA

– Atakujcie ją poczuciem beznadziejności. Niech straci wiarę w przyszłość, że kiedykolwiek będzie dobrze. Może uda nam się, że popełni samobójstwo... – mówiła Lilith. – Tak łatwo nimi manipulować, bo sami wybierają bycie daleko od Tego, którego imienia nie wypowiadamy – śmiała się i dodała: – On na krzyżu cierpiał za nich, a oni nie są w stanie zapoznać się z Jego przekazem, wielcy chrześcijanie.

* * *

Anna, nie radząc sobie z emocjami, zaczęła chodzić do psychologa. Jednak to nie pomogło. Ataki złego spowodowały, że nie wytrzymała – łyknęła tabletki psychotropowe w takiej ilości, że jej ciało w wieku czterdzieści sześciu lat zgasło.

Uriel przyglądał się temu zasmucony. Nie mógł pomóc Krystianowi, którego grzechy oddzielały od świętości i Boga. Musiał cierpliwie czekać, dopuszczając do chłopca najgorsze emocje. Krystian wybierał zło świata, nie wierząc, że miłość i dobroć mogą zwyciężyć. Odrzucał najpiękniejsze uczucia, obawiając się kolejnych zranień.

* * *

– Ha, ha, jest nasza! – śmiał się Satan.

– Udało się nam! Nie ma już dla niej nadziei! Teraz do skłócenia zostali nam bracia – zarządził Lucyfer.

* * *

Krystian w wieku szesnastu lat toczył walkę ze swoim smutkiem, żalem i bólem. Choć nie wierzył w Boga, często prosił Go jednak o jakiś znak. Na co dzień wydawał się pewny siebie, podbudowując poczucie wartości włamaniami do obcych domów. Tak uzależnił się od tej adrenaliny, że dni, kiedy nic się nie działo, były nudne. Wewnętrzne demony go pochłaniały, a prawdziwej miłości nigdy nie poczuł – tęsknił za nią, ale znał jedynie przemoc i mroczny świat. Pragnął być zły, nie czuć niczego, dobre emocje przynosiły tylko ból i rozczarowanie.

Stojąc nad grobem matki, Krystian płakał i modlił się na głos: – Nie wiem, czy jesteś, Panie Boże. Nie rozumiem tego świata. Nie wiem, dlaczego muszę przeżywać takie rzeczy. Dlaczego akurat mnie się to przydarzyło? Nigdy nie byłem blisko Ciebie, nawet nie wiem, czy istniejesz, ale, proszę, daj mi jakiś znak!

Potem wyciągnął pistolet z kieszeni i upadł na kolana. Śnieg szeleścił pod jego ciężarem. Włożył lufę do ust…

– Jeśli taka jest Twoja wola, zabierz mnie teraz stąd. Od dzieciństwa żyję w ciągłym lęku, kłamstwie i gniewie! Ja tak nie chcę! – wykrzyczał przepełniony żalem i ze złamanym sercem, klęcząc w śniegu.

Rada RA

– Atakujmy go teraz! – rozkazał Satan. – Jest słaby, płacze. Może się uda, że pociągnie za spust!

* * *

Lekki wiatr i cisza otuliły Krystiana. W tej jednej chwili zareagował Uriel, wlewając chwilowo spokój w serce chłopaka. Krystian wstał, schował broń do kieszeni i wrócił do domu, gdzie mieszkał z bratem. Nie rozumiał tego uczucia, które nagle go ogarnęło – tego spokoju, braku smutku i lęku…

Rada RA

– Skąd on ma pistolet? – zapytał Satan.

– Dwa lata temu jego kolega, Peter, ukradł go ojcu, który znalazł go w budynku przeznaczonym do rozbiórki, i sprzedał Krystianowi – wyjaśnił Zaam.

– Mam przeczucie, że on nam się jeszcze przyda, skoro jako szesnastolatek już ma broń z tłumikiem – dodał Satan.

* * *

Tymczasem Krystian, leżąc w łóżku, zastanawiał się nad tym niesamowitym uczuciem, które go ogarnęło. Nie rozumiał, jak w jednej sekundzie jego umysł tak się przemienił. Tłumaczył sobie, że lepiej niczego nie czuć, żeby uniknąć cierpienia. Zawsze pragnął takiego spokoju. Jednak źle interpretował to, co się wydarzyło. Od tego dnia Krystian stał się oziębły. Odrzucał wszystkie pozytywne uczucia. Wiedział, że dopuszczając je do siebie, mogą go tylko zranić. Chcąc temu zapobiec, udawał twardego. Oglądając „Ojca chrzestnego”, postanowił dążyć do władzy widzianej w filmie. Imponowała mu lojalność, honor i duma. Pieniądze stały się wytyczną, kto kim jest i jaką władzę ma nad innymi.

Rada RA

– To jest jak balsam dla mojej zdeprawowanej duszy – powiedział Zaam. – Jeśli pójdzie tak dalej, Krystian stanie się naszym sprzymierzeńcem na ziemi.

– Nie przesadzajmy z optymizmem – ostrzegł Diabolos. – Ten, którego imienia nie wymawiamy, zawsze wybierał sobie lojalnych wyznawców. Patrz tylko na apostołów. Większość z nich była porywcza, zasłużyli na miano synów gromu. Krystian ich przypomina. Nie możemy opuścić go ani na chwilę! Musimy go stale atakować i zachęcać, aby zdobył władzę, pieniądze i kobiety. Musi być twardy, nie wolno mu zaznać miłości. Wzbudź, Zaam, w nim kompleksy, to zawsze działa. Ludzie chcą zapełnić pustkę w sercu, więc wymyślają historie o sobie, szukając spełnienia w bogactwie i kłamstwach.

* * *

Uriel nie pozostawał bierny wobec trudnej sytuacji Krystiana. Wprowadził do jego życia dziewczynę o imieniu Jasmin. Jej ojciec był Włochem z Sycylii, a matka Niemką. Stanowili prawdziwą, kochającą się rodzinę. Pomimo podziwu dla ich harmonijnego domu Krystian czuł się w nim nieswojo. Nie był przyzwyczajony do atmosfery spokoju, do wyrażania uczuć i okazywania miłości. Tymczasem Zaam pracował nad jego samopoczuciem, podsycając w nim chaos emocjonalny.

Krystian chodził jeszcze do szkoły, podczas gdy jego brat, Rafael, pracował. Jednak w weekendy obaj bracia zajmowali się włamaniami do domów, które w ciągu tygodnia obserwowali.

– Młody, wstawaj! Mamy idealną okazję. Byłem już w tym domu i zabrałem większe wartościowe rzeczy. Szybko się ubieraj, idziemy tam jeszcze raz, ale tym razem przeszukasz wszystko dokładnie po swojemu – powiedział Rafael.

Krystian miał naturalny talent: metodycznie przeszukiwał szuflady, kieszenie, lodówki, nawet najbardziej ukryte zakamarki. Zawsze znajdował pieniądze i biżuterię, które innym mogłyby umknąć. Nieważne, ile pieniędzy zdobywał, nie potrafił jednak odnaleźć wewnętrznego spokoju. Ciągle przekonywał sam siebie, że jest silny i niezależny.

Pomimo młodego wieku Krystian był nad wyraz mądry i sprytny. Nie chwalił się tym, czym się zajmował. Pozostawał skryty i dyskretny.

– Słuchaj, młody – rzekł pewnego razu starszy brat. – Przydałyby nam się motory, moglibyśmy szybciej uciec z miejsca przestępstwa.

Jak postanowili, tak zrobili. Krystian poczuł niebywałą ekscytację, gdy odjeżdżał sprzed dworca kolejowego w Mönchengladbach na dopiero co ukradzionej Hondzie CBR 600. Moc silnika dodawała adrenaliny, która paliła go od środka. W wieku szesnastu lat nie istniała dla niego rzecz, za którą musiałby płacić. Chciał, to zabierał. Wkrótce kradł z bratem wszystko, co było w zasięgu ręki.

W trakcie pewnej podróży do Holandii Krystian wpadł na pomysł handlu narkotykami. W kraju, gdzie substancje psychoaktywne były powszechnie dostępne, zobaczył okazję do zarobienia szybkich i dużych pieniędzy. To było ryzykowne, ale ekscytujące. Dla Krystiana granica między dobrem a złem coraz bardziej się zacierała. Pochłaniała go mroczna strona życia.

Rada RA

– Jak tam twój podopieczny, Krystian? – Satan zapytał Zaama.

– Ma się świetnie. Załapał chęć do szybkich pieniędzy. Naprowadziłem go na narkotyki. Teraz chcę mu wywinąć kawał, żeby odsunąć go od Jasmin. Podoba jej się taki jeden przystojniak z sąsiedniej dzielnicy. Jest specjalistą w wyrywaniu dziewczyn. Jak to wyjdzie, będzie niezła zabawa – prześmiewczo odpowiedział Zaam.

* * *

Po dwóch latach związku Jasmin zaczęła się dziwnie zachowywać.

– Jestem jeszcze młoda, chciałabym wychodzić razem z przyjaciółmi – powiedziała Jasmin.

– Nie widzę problemu, możemy razem iść na balety lub do kina – odpowiedział Krystian.

– Ale ja mam na myśli moich przyjaciół – tłumaczyła dziewczyna.

– Jakich twoich? Przecież mamy tych samych od dwóch lat – zdziwił się Krystian.

– Nie o to mi chodzi, chciałabym poznać nowych ludzi… Jesteśmy młodzi, przecież nie musimy się już teraz wiązać na całe życie! – mówiła Jasmin.

– Ostatnio byliśmy dwa tygodnie na Ibizie i wtedy niczego ci nie brakowało… Ale jeśli tak wolisz…

Wkurzony Krystian, nie okazując cienia emocji, pożegnał się, wsiadł na motor i pojechał do domu. Znowu poczuł to, co nad grobem swojej mamy. Kolejny raz się zawiódł na osobie, którą pragnął obdarzyć miłością, a ta go zraniła.

Jego emocje – gniew, frustracja i smutek – zmieszały się w niebezpieczny wulkan nienawiści. Zaam dobrze wykonywał swoją robotę. Widząc wkurzonego Krystiana, postanowił go sprowokować.

– Ty, młody, w weekend Christoph widział twoją Jasmin z jakimś Turkiem na dyskotece, świetnie się z nim bawiła – rzucił Rafael.

– A co tam robił Christoph? – zapytał Krystian.

– Był z Julką, swoją dziewczyną, na dyskotece i zobaczył Jasmin z jakimś gościem. Nie chciałem ci mówić, żebyś się nie wkurzył – odpowiedział starszy brat.

– Połamię wszystkie kości temu bydlakowi – wykrzyknął pełen nienawiści Krystian.

– Młody, nie tak się to załatwia. Jak go połamiemy, wyjdzie ze szpitala i zapomni o całej akcji. Ale jak złamiemy go psychicznie, to do końca życia będzie pamiętał i będzie się bał! – doradził Rafael. – Teraz pojedziesz do Polski, jak wrócisz, to się tym zajmiemy. Musisz pomóc mojej żonie z zakupem mieszkania.

Kradzione rzeczy z włamań zbierali i pakowali jak prezenty. Do plastikowych opakowań po Ferrero Rocher wkładali kradzione złoto, zawijali je w papier podarunkowy, a następnie sprzedawali w polskich lombardach. W tym celu jeden z braci raz lub dwa razy w miesiącu jeździł do najbliższego większego miasta za granicą.

* * *

Po śmierci matki ich ojciec, na prośbę nowej partnerki, pani Hani, zaczął się nimi bardziej interesować. Ona, kobieta doświadczona, świetnie radziła sobie z Aleksandrem. To dzięki niej Rafael poznał swoją żonę w jednej z podróży do miasta rodzinnego macochy. Marta pochodziła z rodziny z zaburzeniami emocjonalnymi, ale obydwoje pragnęli stworzyć związek i dom, których nigdy nie mieli. Żona była jego oczkiem w głowie, kupował jej wszystko, czego zapragnęła – nowe auto, mieszkanie. Nie było dla niego ograniczeń. Marta miała inne plany. Nie związała się emocjonalnie z Rafaelem. Po rozwodzie i stracie dziecka marzyła o beztroskim życiu, pogubiona uciekała w przygody z mężczyznami. Rafael dawał jej poczucie stabilności i bezpieczeństwa finansowego, podczas gdy ona pragnęła swobody. Gdy Rafael dowiedział się o jej zdradach, załamał się i znienawidził cały świat. Gniew i nienawiść stały się jego odpowiedzią na zranienie.

Uriel po raz kolejny zamierzał uchronić Krystiana przed najgorszym. Do nowo zakupionego mieszkania żona Rafaela zaprosiła swoją kuzynkę, Annabel, atrakcyjną kobietę z dużym seksapilem.

MAVET

Wojna domowa w Rwandzie, jak opowieść o szaleństwie, rozgrywała się w latach 1990-1994. To dramatyczny spektakl, w którym bohaterami byli Hutu i Tutsi, dwie etniczne frakcje tkwiące w mrocznej grze politycznej. Rwandyjski Front Patriotyczny, rebelianci narodowi, zainicjowali tę krwawą balladę w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym roku, otwierając drzwi do chaosu i nienawiści. Zamach na prezydenta Rwandy w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym roku rozpalił płomień konfliktu, a skutki tego aktu były katastrofalne. Rwanda doświadczyła ludobójstwa. Ekstremistyczne siły Hutu zapoczątkowały falę przemocy, która pochłonęła setki tysięcy istnień. Społeczność międzynarodowa, obserwator z oddali, była bezradna w obliczu tej tragedii. Apelowała o pomoc, lecz słowa ginęły w mrokach okrucieństwa. Wreszcie Front Patriotyczny, jak bohaterowie z legend, zakończył tę okrutną wojnę, przywracając nadzieję Rwandyjczykom. Jednak cierpienie, upiorny cień, wciąż przypomina o straszliwych wydarzeniach tamtych dni.

Christoph Magnum – urodzony na Pomorzu, w młodym wieku wyjechał z rodzicami do Niemiec, gdzie przeszedł i ukończył wszystkie etapy edukacji. Po osiągnięciu pełnoletności wrócił do Polski, zakładając swoją pierwszą firmę. Biegle włada językami polskim, niemieckim oraz angielskim. Jego pasją jest psychologia, a szczególnie interesują go zaburzenia emocjonalne. Zafascynowany twórczością Paulo Coelho oraz powieścią „Chata” Williama P. Younga, postanowił spisać swoje doświadczenia i przemyślenia. Jego książki ukazują, jak zło na świecie walczy z dobrem, stawiając Boga zawsze na pierwszym miejscu. Inspiruje się książkami, które łączą w sobie elementy psychologii, filozofii oraz duchowości. Ceni literaturę z głęboką refleksją nad ludzką naturą i kondycją współczesnego człowieka. Prywatnie Christoph Magnum jest miłośnikiem literatury, podróży oraz muzyki klasycznej.