Akademia Tańca. Naszyjnik przyjaźni - Aniela Cholewińska-Szkolik - ebook + książka
NOWOŚĆ

Akademia Tańca. Naszyjnik przyjaźni ebook

Aniela Cholewińska-Szkolik

4,8

Opis

Witaj w Akademii Tańca! Książka przepełniona tańcem i rywalizacją, która zainspiruje każdego czytelnika do wiary w siebie, rozwijania swoich umiejętności i wytrwałego dążenia do celu. Pokaże też, jak ważne są w życiu przyjaźń i wsparcie. Ela dowiaduje się o festiwalu tańca. Jej przyjaciółka Kaja namawia ją, aby wystartowały w duecie w kategorii gimnastyki artystycznej. Jednak podczas prób Ela nie jest w stanie dorównać w tańcu przyjaciółce. Ela wymyśla własny układ inspirowany znanym baletem, ale brakuje jej odwagi, aby wystąpić w solówce. Czy będzie miała okazję wykonać swój układ? Czy zrezygnuje z duetu z przyjaciółką? Na finałowy występ już wszyscy czekają! "Naszyjnik przyjaźni" to pierwszy tom serii Anieli Cholewińskiej-Szkolik - autorki ulubionej "Misi i jej małych pacjentów" - w której motywem przewodnim są taniec i przyjaźń.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 73

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (8 ocen)
6
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Re­dak­tor pro­wa­dząca: Syl­wia Ku­rek
Re­dak­cja: Ka­ta­rzyna Ma­li­now­ska
Ko­rekta: Alek­san­dra Dą­bała
Ilu­stra­cje: We­ro­nika Gross
Opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki i skład: Mo­nika No­wicka
© Co­py­ri­ght for text by Aniela Cho­le­wiń­ska-Szko­lik, 2024 © Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o., War­szawa 2024 All ri­ghts re­se­rved. Wy­da­nie I
Wszyst­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
Wy­da­nie I
ISBN 978-83-82999-60-0
Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o. 00-807 War­szawa, Al. Je­ro­zo­lim­skie 94 tel. 22 379 85 50, fax 22 379 85 51 wy­daw­nic­two@zie­lo­na­sowa.plwww.zie­lo­na­sowa.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

W pra­cowni pani Ga­brieli pach­niało far­bami, ole­jami oraz drze­wem san­da­łowca – ulu­bio­nym za­pa­chem pla­styczki, która re­gu­lar­nie za­opa­try­wała się w ka­dzi­dełka, a póź­niej w nie­wiel­kim po­miesz­cze­niu w domu kul­tury roz­ta­czała się ta orien­talna woń. Gdy ko­bieta pra­co­wała nad stro­jami, pla­ka­tami i naj­róż­niej­szymi de­ko­ra­cjami, upa­jała się tym aro­ma­tem. Ela uwiel­biała za­glą­dać do po­ko­iku pani Ga­brieli i pod­glą­dać ją przy pracy. Młoda ru­do­włosa ko­bieta z lo­kami opa­da­ją­cymi na plecy, w dłu­gich fal­ba­nia­stych spód­ni­cach, z po­brzę­ku­ją­cymi na nad­garstku bran­so­let­kami i dłu­gimi kol­czy­kami zda­wała się kró­lową w tej barw­nej prze­strzeni peł­nej ob­ra­zów, zwi­nię­tych w ru­lon pla­ka­tów, ko­lo­ro­wych tka­nin i mnó­stwa de­ko­ra­cyj­nych dro­bia­zgów.

Ela cie­szyła się każdą chwilą, którą mo­gła tu spę­dzić i pa­trzeć, jak spod pal­ców pani Ga­brieli po­wstają naj­róż­niej­sze cuda. Te­raz ko­bieta po­chy­lała się nad du­żym ar­ku­szem, który po­woli prze­mie­niał się w piękną let­nią łąkę.

– Wy­star­czy tych ma­ków, Elu? – Od­chy­liła się i uważ­nie przyj­rzała się swo­jej pracy.

– Jesz­cze tu. – Dziew­czynka wska­zała lewy róg. – Bra­kuje czer­wo­nego.

– Wła­śnie – zgo­dziła się ko­bieta i szybko za­nu­rzyła pę­dzel w sło­iczku.

Chwilę póź­niej spo­śród zbóż wy­ło­nił się do­rodny kwiat.

Pani Ga­briela uśmiech­nęła się do Eli.

– Dzię­kuję. Zaj­rzy­cie do mnie z Kają w czwar­tek? – za­py­tała, a gdy Ela ski­nęła głową, do­dała: – Będę miała dla was spe­cjalne za­ję­cie, ale na ra­zie to ta­jem­nica... Mogę tylko zdra­dzić, że to bę­dzie zwią­zane z fe­sti­wa­lem tańca.

– Z fe­sti­wa­lem tańca? – zdzi­wiła się Ela.

Jed­nak nie zdą­żyła o nic wię­cej za­py­tać, bo w tej sa­mej chwili roz­le­gło się pu­ka­nie do drzwi, a se­kundę póź­niej do pra­cowni wpa­dła roz­pro­mie­niona Kaja.

– Dzień do­bry – przy­wi­tała się we­soło. – Wow! Ale ładne! – W mgnie­niu oka zna­la­zła się przy stole pla­styczki. – Co to bę­dzie? – za­py­tała i nie cze­ka­jąc na od­po­wiedź, chwy­ciła przy­ja­ciółkę za rękę. – Hej, El! Za­spa­łaś? Prze­cież za­raz za­czy­nają się za­ję­cia, a ty jesz­cze nie je­steś prze­brana. – Spoj­rzała na ko­le­żankę, a po­tem okrę­ciła się z gra­cją, pre­zen­tu­jąc swoje nowe fioł­kowe body i fio­le­tową tu­niczkę. – Ba­let czeka!

– Już? – zmar­twiła się Ela i prze­pra­sza­jąco spoj­rzała na pa­nią Ga­brielę. – Mu­szę iść.

– Ja­sne, leć­cie! – Ko­bieta się uśmiech­nęła. – I ko­niecz­nie przyjdź­cie w czwar­tek! Je­stem pewna, że...

Ale dziew­czynki już tego nie sły­szały. Kaja z lek­ko­ścią pę­dziła na górę, prze­ska­ku­jąc po trzy stop­nie na­raz, a za nią po­my­kała Ela. Nie zno­siła spóź­niać się na za­ję­cia. I nie cho­dziło tu o karne kil­ka­dzie­siąt ćwi­czeń przy drążku, bo te trak­to­wała jako do­dat­kową roz­grzewkę, ale o to, że przez chwilę wszy­scy od­wrócą wzrok w jej kie­runku. A tego Ela na­prawdę nie lu­biła. Za­ru­mie­niła się na samą myśl, że wszy­scy mie­liby na nią pa­trzeć. Na szczę­ście z szatni do­biegł ją chi­chot ko­le­ża­nek. Uff, to zna­czyło, że pani Ma­tylda nie po­zwo­liła jesz­cze wcho­dzić do sali. Dziew­czynka uśmiech­nęła się z ulgą i na­wet na se­kundę za­trzy­mała się na pół­pię­trze, aby zer­k­nąć na swój ulu­biony ob­raz.

– Cześć – szep­nęła ukrad­kiem do tan­cerki w czer­wo­nej paczce i jej ku­dła­tego przy­ja­ciela.

W szatni bły­ska­wicz­nie się prze­brała, po­pra­wiła kok i ra­zem z grupą we­szła do sali, gdzie już cze­kała go­towa do pracy drobna młoda ko­bieta. Uśmiech­nęła się na po­wi­ta­nie i od razu włą­czyła mu­zykę. Ge­stem peł­nym gra­cji za­pro­siła dziew­czynki do drążka, a po­tem roz­po­częła roz­grzewkę.

Ela z ra­do­ścią przy­stą­piła do ćwi­czeń. Uwiel­biała za­ję­cia z pa­nią Ma­tyldą. Miała na­dzieję, że kie­dyś bę­dzie po­tra­fiła po­ru­szać się z ta­kim sa­mym wdzię­kiem jak na­uczy­cielka. Z za­pa­łem wy­cią­gała szyję, pro­sto­wała plecy i sta­ran­nie ob­cią­gała palce. Po­chło­nięta ćwi­cze­niami do­piero po dłuż­szej chwili do­strze­gła w lu­strze od­bi­cie Kai. Przy­ja­ciółka spo­glą­dała na nią, wy­mow­nie prze­wra­ca­jąc oczami i wy­krzy­wia­jąc się nie­mi­ło­sier­nie. Ela nie była w sta­nie po­wstrzy­mać uśmie­chu. Kaja zda­wała się au­ten­tycz­nie cier­pieć, wy­gi­na­jąc ciało w rytm mu­zyki kla­sycz­nej. No tak, przy­ja­ciółka ni­gdy nie ukry­wała swo­jego wstrętu do ba­letu. Naj­chęt­niej cho­dzi­łaby je­dy­nie na ta­niec no­wo­cze­sny i gim­na­stykę ar­ty­styczną pro­wa­dzoną przez pa­nią Ali­cję. Jed­nak w Stu­diu Salta i Pi­ru­etów „Pa­sja” było to nie­moż­liwe. Dla­tego Kaja co po­nie­dzia­łek cier­piała, ćwi­cząc ko­lejne po­zy­cje i kroki ba­le­towe.

Jed­nak tym ra­zem dziew­czynka miała szczę­ście. Za­nim pani Ma­tylda zdą­żyła przejść do ko­lej­nego etapu lek­cji, do sali zaj­rzał pan Igor, który w „Pa­sji” pro­wa­dził za­ję­cia z akro­ba­tyki.

– Dzień do­bry! – przy­wi­tał się we­soło, a za­raz po­tem wpro­wa­dził do środka gro­madkę chłop­ców uczęsz­cza­ją­cych na jego lek­cje.

Dziew­czynki ze zdzi­wie­niem spoj­rzały na nie­co­dzien­nych go­ści. Za­raz też za­częły mię­dzy sobą szep­tać i chi­cho­tać.

– Przy­szli­ście po­ćwi­czyć demi plié? – za­py­tała Ola ze zło­śli­wym uśmie­chem.

Chłopcy tylko wzru­szyli ra­mio­nami. Wcale nie wy­glą­dali na za­do­wo­lo­nych z tej wi­zyty. Zbici w cia­sną grupkę zer­kali nie­cier­pli­wie na pana Igora i pa­nią Ma­tyldę szep­czą­cych coś mię­dzy sobą.

– Mamy dla was nie­spo­dziankę – oświad­czył w końcu pan Igor i ta­jem­ni­czo za­wie­sił głos. – Być może nie­któ­rzy z was za­uwa­żyli na dole pla­kat o na­szym co­rocz­nym kon­cer­cie świą­tecz­nym...

– Ten z tań­czą­cymi el­fami? – Przy­po­mniała so­bie Kaja. – Jest śliczny!

Pan Igor po­ki­wał głową, a po­tem oznaj­mił:

– W tym roku kon­cert za­po­wiada się wy­jąt­kowo. Za­pro­si­li­śmy do współ­udziału kilka in­nych szkół i za­mie­rzamy zor­ga­ni­zo­wać fe­sti­wal gim­na­styki i tańca z czę­ścią kon­kur­sową. Naj­wyż­szy czas roz­po­cząć przy­go­to­wa­nia!

– Ale my już mamy układ – za­uwa­żyła Ola, zer­ka­jąc na pa­nią Ma­tyldę. – Walca kwia­tów ćwi­czymy wła­śnie na kon­cert, prawda?

– Ow­szem – zgo­dziła się na­uczy­cielka. – Ale oprócz układu ba­le­to­wego chcie­li­by­śmy uświet­nić pierw­szą edy­cję fe­sti­walu czymś na­prawdę wy­jąt­ko­wym.

– Po­ka­zem akro­ba­tycz­nym el­fów? – Nina zer­k­nęła we­soło na chłop­ców. – Salta z cho­inki, żon­glo­wa­nie bomb­kami i wy­ścigi na re­ni­fe­rach?

– Sama je­steś re­ni­fer. – Ro­bert zer­k­nął na nią, marsz­cząc brwi, a po­tem wy­mow­nie puk­nął się w głowę.

– A może spe­cjal­nym tań­cem na­szych na­uczy­cieli? – za­su­ge­ro­wała Ha­nia. – Wal­cem Kró­lo­wej Śniegu i Dziadka Mroza?

– No, no, tylko nie dziadka. – Pan Igor się ro­ze­śmiał. – Zresztą to nie my bę­dziemy wy­stę­po­wać, tylko wy. Tu nic się nie zmie­nia. Uwaga, w tym roku chcemy uroz­ma­icić wy­stępy ja­kimś na­ro­do­wym ak­cen­tem – ogło­sił za­do­wo­lony z sie­bie na­uczy­ciel, a nie do­strze­ga­jąc zro­zu­mie­nia w oczach uczen­nic, do­dał: – Pla­nu­jemy z pa­nią Ma­tyldą zro­bić spe­cjalny po­kaz tań­ców lu­do­wych.

– Yyy – za­bu­czały za­wie­dzione dziew­częta. – Nuda.

– Nuda? – zdzi­wił się pan Igor, a po­tem pod­szedł do lap­topa i włą­czył mu­zykę.

Po chwili z gło­śni­ków po­pły­nęły skoczne takty.

Pan Igor chwy­cił za dło­nie pa­nią Ma­tyldę i w sza­lo­nym tem­pie za­częli wi­ro­wać po sali.

Ela z za­chwy­tem pa­trzyła, jak uko­chana na­uczy­cielka tań­czyła w ob­ję­ciach pana Igora. Ich ta­niec zu­peł­nie nie przy­po­mi­nał kla­sycz­nych ukła­dów, co wcale nie ozna­czało, że był gor­szy. I na pewno nie nudny. Do­strze­gła w nim mnó­stwo ener­gii i pa­sji.

– Pięk­nie... – szep­nęła oszo­ło­miona, gdy mu­zyka uci­chła.

– Prawda? – Pan Igor po­słał jej cie­pły uśmiech, a po­tem zwró­cił się do grupy: – Eli się po­doba. A resz­cie? Na­dal uwa­ża­cie, że tańce na­ro­dowe to nuda?

– Nuda może nie – zgo­dziła się z wa­ha­niem Ola – ale szału nie ma.

– Bo szał bę­dzie do­piero w wa­szym wy­ko­na­niu. – Pan Igor się uśmiech­nął, a po­tem pod­szedł do chłop­ców. – No do­brze, to te­raz utwo­rzymy pary. Do­piero w ta­kim wy­ko­na­niu obe­rek robi na­prawdę wiel­kie wra­że­nie.

– Zga­dzam się. – Pani Ma­tylda zer­k­nęła na chłop­ców mru­czą­cych coś pod no­sem i za­raz po­tem na roz­chi­cho­tane dziew­czynki. – Po­myślmy, jak was do­brać... Może wzro­stem? – za­sta­na­wiała się gło­śno. – A może są ja­cyś chętni?

Ela z lę­kiem spoj­rzała na ko­le­gów i in­stynk­tow­nie zro­biła krok w tył. Obe­rek bar­dzo jej się po­do­bał, ale po­mysł tańca w pa­rach z chłop­cami uwa­żała za sza­lony. Nie, nie, to nie dla niej. Wo­la­łaby już wy­stą­pić w so­lówce. Na szczę­ście chłop­ców było tylko sze­ściu, więc kilka dziew­cząt zo­sta­nie bez pary. Ela miała na­dzieję, że znaj­dzie się wśród tych szczę­śli­wych. Cof­nęła się jesz­cze bar­dziej, ale wtedy na­gle po­czuła, że ktoś po­cią­gnął ją za rękę do przodu.

– Ej! – Pró­bo­wała wy­swo­bo­dzić dłoń.

Jed­nak Kaja była sil­niej­sza. Wy­pro­wa­dziła ją na śro­dek sali i oznaj­miła we­soło:

– Ja za­tań­czę z Mak­sem, a Elka z Ro­ber­tem. Pa­su­jemy do sie­bie ko­lo­ry­stycz­nie.

Chwy­ciła za wy­sta­jący ko­smyk czar­nych wło­sów i przy­ło­żyła do ciem­nej czu­pryny ko­legi. Maks cof­nął się znie­sma­czony, ale na Kai nie zro­biło to żad­nego wra­że­nia. Gło­śno się za­śmiała, a po­tem chwy­ciła ko­legę pod ra­mię i za­częła pod­ska­ki­wać obok niego, go­towa na­tych­miast za­cząć na­ukę.

– Rze­czy­wi­ście ide­al­nie. – Pan Igor przy­kla­snął po­my­słowi Kai, gdy Ela otwie­rała usta, żeby za­pro­te­sto­wać. – No to mamy pierw­szych ochot­ni­ków: Kaja i Maks, Ela i Ro­bert. Kto jesz­cze?

W mgnie­niu oka zgło­siły się ko­lejne trzy pary. Ela spró­bo­wała jesz­cze się ode­zwać, ale jej głos zgi­nął w ogól­nej wrza­wie. Dziew­częta chi­cho­tały. Pan Igor i pani Ma­tylda usta­wiali uczniów, a po­tem za­częli uczyć ich kro­ków.

Dziew­czynka po­wta­rzała je au­to­ma­tycz­nie, ale nie po­tra­fiła cie­szyć się tań­cem. Była zła na Kaję, na pana Igora i na sie­bie. Och, gdyby miała dość od­wagi, żeby zde­cy­do­wa­nie za­pro­te­sto­wać od razu...

Gdy tylko lek­cja do­bie­gła końca, a pan Igor i chłopcy opu­ścili salę, Ela wzięła głę­boki od­dech i po­de­szła do na­uczy­cielki. Ale wtedy pani Ma­tylda kla­snęła i przy­wo­łała do sie­bie uczen­nice, oznaj­mia­jąc, że ma dla nich ko­lejną nie­spo­dziankę. Po chwili znik­nęła na za­ple­czu, aby wró­cić stam­tąd z wiel­kim kar­to­nem.

– Dziś przy­szły wa­sze stroje do walca kwia­tów – oświad­czyła. Wo­kół na­tych­miast roz­legł się szmer pe­łen eks­cy­ta­cji. – Za­bierz­cie je do do­mów i strzeż­cie jak oka w gło­wie.

Za­częła po ko­lei roz­da­wać ko­stiumy.

Ela z za­chwy­tem ode­brała ciem­no­wi­śniowe body i mie­niącą się bro­ka­tem bor­dową paczkę.

– Cu­downa – szep­nęła, gła­dząc war­stwy po­ły­sku­ją­cego tiulu.

– Wie­dzia­łam, że ci się spodoba. – Pani Ma­tylda się uśmiech­nęła i do­dała z prze­ko­na­niem: – Bę­dziesz wspa­niałą kró­lową róż!

Ela za­ru­mie­niła się za­wsty­dzona. Miała na­dzieję, że nie za­wie­dzie na­uczy­cielki. Po­czuła też, że to nie naj­lep­sza chwila, żeby na­rze­kać na po­mysł tańca w pa­rach. Ma­jąc w dło­niach wy­ma­rzony ba­le­towy strój, nie miała śmia­ło­ści skar­żyć się na co­kol­wiek.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki