20,00 zł
Spór, który nigdy nie zostanie rozstrzygnięty — o odmienności świadectw obozowych.
Felieton Alicja w krainie czarów Tadeusza Borowskiego stanowi polemikę z postawą Zofii Kossak-Szczuckiej, prowadzoną z pozycji świadka przeżyć obozowych i pisarza. Tekst posiada dwie różniące się między sobą wersje. Pierwotnie był drukowany w czasopiśmie „Pokolenie” (nr 1/7 z 15 stycznia 1947 r.). Następnie, w innej formie, wszedł w skład tomu Opowiadania z książek i gazet, z którego większość tekstów, z tym włącznie, pierwotnie ukazywała się w dzienniku „Rzeczpospolita” w cyklu: Nasz wiek XX, od połowy stycznia do połowy maja 1949 r.
W niniejszej publikacji uwzględniamy obie wersje tekstu: krótszą wersję za wydaniem Biblioteki Narodowej Utworów wybranych Borowskiego (Wrocław 1991, oprac. Andrzej Werner; za pierwodrukiem w „Pokoleniu”, s. 487–497), zaś wersję bardziej rozbudowaną i emocjonalnie-osobistą na podstawie tomu Opowiadania z książek i gazet. Warto znać obie odsłony polemicznego felietonu Borowskiego, jako że tekst z czasem został gruntownie przerobiony, a jednak sprawa w nim poruszana musiała pozostać dla autora na tyle ważna, że nie zaniechał wznawiania publikacji.
Felieton odbił się głośnym echem w środowisku krytyków literackich, wywołując gorącą dyskusję — oto młody, jeszcze mało znany prozaik ośmielił się formułować zarzuty pod adresem cieszącej się popularnością, wielokrotnie nagradzanej pisarki. W Alicji w krainie czarów Borowski oskarża autorkę Z otchłani o egzaltację religijną, nieobiektywne przedstawienie warunków obozowych naszkicowane z perspektywy osoby o uprzywilejowanej pozycji, a także o wykorzystywanie tej pozycji w celu zapewnienia sobie lepszych warunków bytowych w lagrze. Tadeusz Borowski wskazuje również na błędy leksykalne i faktograficzne, które według niego można dostrzec w publikacji Zofii Kossak-Szczuckiej. Z jego krytyką spotyka się też sposób, w jaki portretuje ona współwięźniarki, wyraźnie gloryfikując postawy Polek na tle przeżywania obozu przez kobiety innych narodowości.
Znaczących różnic w postrzeganiu obozu przez Borowskiego i Kossak-Szczucką można się dopatrywać między innymi w tym, że zdecydowanie więcej ich dzieliło niż łączyło: pokolenie, z którego się wywodzili, sytuacja rodzinna i materialna, a także poglądy polityczne i filozoficzne.
Publikacja Tadeusza Borowskiego Alicja w krainie czarów dostępna jest jako e-book (EPUB i Mobi Kindle) oraz plik PDF.
Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.
Tadeusz Borowski
Alicja w krainie czarów
Epoka: Współczesność Rodzaj: Epika Gatunek: Felieton
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 29
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Wolne Lektury.
ISBN-978-83-288-7297-4
Zło panoszy się na świecie na skutek wolności człowieczej.
Wśród książek „oświęcimskich”, pisanych przez dyletantów2 i debiutantów literackich, jest jedna — i bodajże pierwsza chronologicznie, bo datowana jeszcze sprzed końca wojny — zaopatrzona w nazwisko zawodowej literatki, pani Zofii Kossak3, a nosząca sugestywny tytuł Z otchłani4. Książkę tę pochwaliła krytyka katolicka, marksiści5 natomiast zbyli ją paru cytatami: „bez komentarzy”. Otóż ten właśnie komentarz chciałbym napisać, gdyż książka pani Kossak i w ogóle pani Kossak, taka jaką ją poznajemy z jej relacji obozowej — jest tak osobliwym zjawiskiem socjologicznym, tak klasycznym obrazem pewnego typu mentalności wytworzonej przez obóz, że byłoby grzeszkiem typu tego nie odtworzyć i nie sklasyfikować.
Autorka Pożogi i Krzyżowców, mająca według opinii fachowca — „dar plastycznego widzenia powierzchni życia”, operująca „niesłychanie prymitywną formą powieściową”, niezdolna dostrzegać „cechy wielkich procesów historyczno-społecznych”, w książce o obozie oświęcimskim poszła po linii swej dawnej twórczości literackiej, z tym oczywiście, że światopogląd katolicki zaostrzył się tutaj w coś w rodzaju bigoterii6.
Wbrew założeniu autorki, że „ta relacja nie zamierza być pracą literacką, a jedynym jej celem (jest) uczciwe i wierne przedstawienie warunków lagrowych7” (s. 60), znakomita autorka Bez oręża fantazjuje w każdym niemal zdaniu, za to jednak usilnie stara się zaopatrzyć swą relację w obfite naddatki literackie, sprawiające swą pretensjonalnością8 makabryczne wrażenie na przygodnym czytelniku, który przygodnie również był w obozie w Auschwitzu. Pomyłki autorki rozciągają się od warstwy słownej i poprzez dowolne interpretowanie faktów sięgają do absurdalnych pomysłów historiozoficznych9.
Potknięcia słowne (lagier zamiast lager, PUF zamiast puff10, arbeitcerka11 etc.) nie są zbyt jaskrawe, świadczą jednak o nieobeznaniu autorki z gwarą obozową. Gorzej, gdy zdumiony czytelnik dowiaduje się, że nie było męskiego obozu w Birkenau (s. 2), że na stacji oświęcimskiej „rampy nie było” (s. 16), że kwarantanna to „nowe zarządzenie” (w październiku ’43), że w Birkenau „zginęło do 50 tys. krasnoarmiejców12”, a reszta zgodziła się pójść na służbę niemiecką jako warta przy lagrze kobiecym (s. 28), że „gdziekolwiek w Birkenau zaczęto kopać — na głębokości dwóch łopat natrafiano na ciała w rozkładzie” (s. 28), że w ciągu ’42 roku „nie istniała żadna, bodaj prymitywna forma szpitala” (s. 31), że „plwociny pokrywały ziemię zastygłym szkliwem” (s. 40), że „zimą w bloku panowała ta sama temperatura, co na dworze” (s. 47), że na lagrze kobiecym „zupy można było zjeść bardzo dużo” (s. 54) (taak, a Greczynki?), że „w porównaniu z rokiem 1941–42 warunki lagrowe z roku 43 — 44 cokolwiek się poprawiły” (s. 79) (bagatela! paczki, apele, selekcje Aryjczyków13