Historia Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa) - Jaroslav Hašek - ebook + książka

Historia Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa) ebook

Jaroslav Hašek

0,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Twórca Szwejka i jego praskie perypetie

Przez pół wieku należała do legendy biograficznej Haška. Sam wiekopomny fakt „założenia” nowej partii, która wzięła udział w rozpisanych właśnie wyborach uzupełniających, wystawiając samodzielnego kandydata (Haška oczywiście), miał miejsce w roku 1911. Ale osnuta wokół niego „historia”, znana przez długie lata jedynie z literackiej plotki i anegdoty oraz z tu i ówdzie drukowanych fragmentów, została po raz pierwszy wydana w formie książkowej dopiero w 1963 roku.

Wbrew tytułowi sugerującemu „naukowy” charakter dzieła i niezależnie od uczonego wstępu, parodiującego naukowe wprowadzenie do problemu, książka jest właściwie cyklem opowiadań z życia praskiej bohemy początku XX wieku. Jak niemal cała nowelistyka Haška mają one w znacznej mierze charakter autobiograficzny, opisują prawdziwe zdarzenia i prawdziwe osoby. Hašek nie stosuje tu kamuflażu ani formuły o przypadkowym podobieństwie sytuacji i osób. Wprost przeciwnie — z ostentacją podkreśla, że pisze wprost z życia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 346

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ty­tuł ory­gi­nału: Po­li­tické a so­ci­ální dějiny strany mír­ného po­kroku v me­zích zákona, Praha 1977
Opieka re­dak­cyjna: KRY­STYNA ZA­LE­SKA
Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wych: RO­BERT KLE­EMANN
Re­dak­cja tech­niczna: BO­ŻENA KOR­BUT
© Co­py­ri­ght for the Po­lish trans­la­tion by Ali­cja Ba­luch & Mał­go­rzata No­dzyń­ska & Woj­ciech Ba­luch & Ka­ta­rzyna Tu­rzań­ska © Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie 1987, 2001
Wy­da­nie czwarte
ISBN 978-83-08-07907-2
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Inne ośrodki or­ga­ni­za­cyjne no­wej par­tii

Każda par­tia po­li­tyczna po­siada wiele lo­kali or­ga­ni­za­cyj­nych i to by­naj­mniej nie w pry­wat­nych miesz­ka­niach, tylko po go­spo­dach. Im wię­cej al­ko­holu w gło­wach, tym le­piej po­wo­dzi się po­li­tyce. Zwróć­cie uwagę na zloty, wiel­kie pu­bliczne ze­bra­nia w prze­stron­nych sa­lach, gdzie nie wolno w cza­sie prze­mó­wie­nia przy­wódcy ludu, przy­wódcy par­tii, za­kasz­leć albo kich­nąć, bo za­raz od­zy­wają się wo­ła­nia o spo­kój. Ale kel­ner, roz­no­sząc ku­fle piwa, ryk­nie w ten tłum bez ja­kich­kol­wiek prze­szkód: „Komu piwa? Pła­cimy z góry!”. Wów­czas na­wet sam mówca milk­nie, cze­ka­jąc, aż się ze­bra­nie uspo­koi, gdy roz­niosą piwo.

I no­wych idej zdrój

znów nas po­wie­dzie w bój.

Al­ko­hol umac­nia świa­do­mość po­li­tyczną, po­wo­duje owo przy­jemne po­ru­sze­nie w du­szy, która staje się po­dat­niej­sza na słowa mówcy, al­ko­hol to jakby pod­kład pod dys­cy­pliny wszyst­kich par­tii po­li­tycz­nych. Za ku­fel piwa lu­dzie od­da­dzą wam du­szę. Tak było kie­dyś. Dziś przy­wódcy po­li­tyczni sami po­zwa­lają, żeby im sta­wiać piwo. Ob­wody grup po­li­tycz­nych miesz­czą się więc za­wsze w go­spo­dach i wiel­kimi uto­pi­stami są ci, któ­rzy są­dzą, że można by zbu­do­wać wiel­kie gma­chy, w któ­rych sale by­łyby wy­naj­mo­wane na wiece i wy­kłady i gdzie by żad­nych na­po­jów al­ko­ho­lo­wych, zwłasz­cza zaś ani piwa, ani wina nie sprze­da­wano. Ozna­cza­łoby to kres par­tii po­li­tycz­nych. Po­li­tyka sta­łaby się sprawą prze­szło­ści, po­nie­waż na te bez­al­ko­ho­lowe ze­bra­nia przy­cho­dziłby sam mówca, a i on miałby ukrytą w kie­szeni fla­szeczkę ko­niaku. Dziś bez piwa zbie­rają się tylko re­ali­ści. Mieli wpraw­dzie także swe po­miesz­cze­nie w jed­nej z re­stau­ra­cji, ale to za­biło tę re­stau­ra­cję, po­nie­waż kiedy przy­cho­dził na wy­kład nie­re­ali­sta i wi­dział na sto­łach tylko wodę sto­łową, my­ślał: „Sa­kra, musi tu być marne piwo!”. Poza tym re­ali­ści zo­stają dłużni na­wet za wodę sto­łową, a nie­któ­rzy nie za­ma­wiają na­wet tej wody, tylko przy­no­szą z sobą bu­telkę jo­gurtu. Do tego wszyst­kiego po­ja­wiły się w tej epoce w par­tii re­ali­stycz­nej ten­den­cje cze­sko-brac­kie i we­ge­ta­riań­skie. Bra­cia cze­scy spo­ży­wali ja­rzyny i mieli rzadki sto­lec. Ob­le­gali go­spo­da­rzowi ustęp. Z taką par­tią ciężko wyjść na swoje, więc ich wy­rzu­cił. Tak więc myśl urzą­dza­nia ze­brań i wy­kła­dów bez al­ko­holu nie spo­tkała się z apro­batą. A wła­śnie te naj­pięk­niej­sze i naj­lep­sze wy­kłady prze­peł­niają każ­dego wła­ści­ciela ra­do­ścią, zmu­sza­jąc go do okrzyku: „Gdyby tylko lud chciał się wciąż kształ­cić tak jak wczo­raj, to by się na­to­czyło piwa!”.

O tym wszyst­kim wspo­mi­nam tylko dla­tego, że także w tych cza­sach, kiedy po­wsta­wała na­sza par­tia, ist­niała wielka nie­chęć do abs­ty­nen­tów i że my, człon­ko­wie par­tii, nie chcąc w ża­den spo­sób sprze­ci­wiać się po­wszech­nemu prze­ko­na­niu o ko­niecz­no­ści al­ko­ho­li­zmu, rów­nież pły­nę­li­śmy z prą­dem czasu, za­kła­da­jąc swoje ośrodki w lo­ka­lach, gdzie było do­bre piwo. Było to głów­nym wa­run­kiem. No­wo­ro­dek kar­miony mle­kiem do­sko­na­łej ja­ko­ści zy­skuje na du­chu i ciele; każda nowo na­ro­dzona par­tia musi wy­brać swoje cen­tra tylko tam, gdzie jest piwo pierw­szej klasy, ina­czej nie tylko nie zy­ska­łaby człon­ków, ale prze­ciw­nie, swo­ich przy­szłych człon­ków by utra­ciła. Al­bo­wiem al­ko­hol jest mle­kiem po­li­tyki.

Dla­czego par­tia chrze­ści­jań­sko-so­cja­li­styczna ma w Pra­dze tak mało zwo­len­ni­ków? Po­nie­waż ma swoje lo­kale tam, gdzie się to­czy piwo vi­noh­rad­skie lub ko­šířskie. Gdyby par­tia chrze­ści­jań­sko-so­cja­li­styczna prze­nio­sła się do lo­kali z pi­wem vel­ko­po­po­vic­kim, smícho­vskim albo bra­nic­kim, duch ka­to­licki prze­nik­nąłby głę­biej członki wielu, któ­rzy dziś są letni w wie­rze, po­nie­waż ży­wią nie­chęć do piwa vi­noh­rad­skiego. Daj­cie im piwo smícho­vskie, a będą wierni wie­rze swo­ich oj­ców.

Cie­kawe, że par­tia na­ro­dowo-so­cja­li­styczna ma swoje lo­kale za­wsze tam, gdzie nad wej­ściem znaj­duje się na­pis: „Tu sprze­daje się do­brze wy­le­ża­ko­wane piwo smícho­vskie”, a pod tym: „Miej­scowa or­ga­ni­za­cja par­tii na­ro­dowo-so­cja­li­stycz­nej”.

By­wają jed­nak lata, kiedy na­wet smícho­vskiemu bro­wa­rowi nie uda się uwa­rzyć piwa pierw­szej klasy. I wów­czas na­stę­puje za­uwa­żalny uby­tek człon­ków par­tii.

W cza­sach, kiedy za­kła­dano na­szą par­tię, co dla uwzględ­nie­nia sto­sun­ków po­li­tycz­nych tej epoki na­leży za­zna­czyć – zwo­len­nicy idei praw­no­pań­stwo­wej i ra­dy­ka­ło­wie cho­dzili do trzech pra­skich go­spód, gdzie to­czono piwo pra­čskie. W ję­zy­kach ob­cych by­łaby to nie­prze­kła­dalna gra słów: „zra­dy­ka­li­zo­wać” i „sprać”.

A ja­kie piwo wy­brała Par­tia Umiar­ko­wa­nego Po­stępu (w Gra­ni­cach Prawa) do ce­lów po­li­tycz­nych? Vel­ko­po­po­vic­kie, smícho­vskie i plze­ňskie. Póź­niej, wraz ze wzro­stem par­tii, pi­li­śmy także inne piwa, ale za­wsze naj­wyż­szej ja­ko­ści. Z win piła na­sza par­tia dal­ma­tyń­skie, wło­skie, cięż­kie hisz­pań­skie, de­li­katne au­striac­kie i od czasu do czasu wino wę­gier­skie. Z li­kie­rów i wó­dek śli­wo­wicę, rum, arak i żu­brówkę. Ich po­cząt­kowe li­tery two­rzyły skrót RAZ, co ozna­czało: rów­ność, ak­tyw­ność, zwar­tość, dla­tego mó­wi­li­śmy: „Wy­pijmy jesz­cze RAZ!”. Na­szymi ośrod­kami zaś były: „Pod Zło­tym Li­trem” na ulicy Mánesa, re­stau­ra­cja „Pod Świeczką” i ka­wiar­nia „Sło­wiań­ska”. Do „Sło­wiań­skiej” cho­dził Pe­lant, dok­tor Škarda, obec­nie or­dy­na­riusz szpi­tala w Banja Luce, dr Pa­po­ušek, ak­tu­al­nie ad­wo­kat z Vršo­vic, dr Ry­páček, obec­nie pro­ku­ra­tor, i inni człon­ko­wie par­tii. „Pod Świeczką” zbie­rali się ko­le­dzy Dro­bílek, dr Gazda, dr Grün­ber­ger, bra­cia Ib­se­ro­wie, sę­dzia Kot'átko i wielu, wielu in­nych, któ­rzy z cza­sem za­częli pro­pa­go­wać na pro­win­cji idee Par­tii Umiar­ko­wa­nego Po­stępu (w Gra­ni­cach Prawa).

A „Pod Zło­tym Li­trem” zbie­ra­li­śmy się wszy­scy. Trzy nurty zde­rzały się w jedną po­tężną ca­łość i za­czy­nała się de­bata na wszyst­kie moż­liwe te­maty. Były to ze­bra­nia ple­narne. We­dług no­ta­tek ów­cze­snego pro­to­ko­lanta ko­mi­tetu par­tii, ko­legi Bo­učka, na­kładcy i wy­dawcy No­wej Bi­blio­teki – Edy­cji Dzieł Naj­cel­niej­szych, po­daję tu prze­bieg jed­nego z tych waż­nych ze­brań.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki