Kot w stanie czystym - Terry Pratchett - ebook + książka

Kot w stanie czystym ebook

Terry Pratchett

4,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Prawdziwy Kot... Prawdziwe koty nigdy nie jedzą z miseczek (a przynajmniej nie z takich, które są oznaczone DLA KOTA) Prawdziwe koty nigdy nie noszą obroży przeciw pchłom... ani nie pojawiają się na kartkach urodzinowych... ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek. Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło. I wszystko inne, co zostanie na stole. Potrafią usłyszeć otwierające się drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej. Prawdziwe koty nie potrzebują imion. Ale często są imionami nazywane.

"Aarghwynochastądtydraniu" świetnie się nadaje.

Terry Pratchett był uznanym pisarzem, twórcą bestsellerowego cyklu książek o świecie Dysku, z których pierwsza - "Kolor magii" - ukazała się w roku 1983. Czterdziesta pierwsza i ostatnia powieść o Dysku, "Pasterska korona", została wydana w roku 2015. Książki były często adaptowane jako sztuki teatralne i filmy. Terry Pratchett był laureatem wielu nagród, między innymi Carnegie Medal; otrzymał też tytuł szlachecki za zasługi dla literatury. Zmarł w roku 2015.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 63

Oceny
4,0 (305 ocen)
141
74
52
25
13
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
b00sti

Nie polecam

Styl autora znośny, ale treść nie dla mnie
10
Radzik155

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo przydatna książka, która odrobinę zbliża nas do zroumienia kotów :) Język i styl... No po prostu Pratchett i każdy kto go zna nie będzie zawiedziony
00
Kurozou

Z braku laku…

Czasem się uśmiechnąłem.
00
Moomin7

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo fajna pozycja Znakomity znawca kotów i ich zwyczajów przybliża nam koci Świat
00
MiszeBan

Nie oderwiesz się od lektury

kompendium wiedzy o kocie;)
00

Popularność




Tego samego autora polecamy:

KOLOR MAGII

BLASK FANTASTYCZNY

RÓWNOUMAGICZNIENIE

MORT

CZARODZICIELSTWO

ERYK

TRZY WIEDŹMY

PIRAMIDY

STRAŻ! STRAŻ!

RUCHOME OBRAZKI

NAUKA ŚWIATA DYSKU I, II i III

KOSIARZ

WYPRAWA CZAROWNIC

POMNIEJSZE BÓSTWA

PANOWIE I DAMY

ZBROJNI

MUZYKA DUSZY

CIEKAWE CZASY

MASKARADA

OSTATNI BOHATER

ZADZIWIAJĄCY MAURYCY I JEGO EDUKOWANE GRYZONIE

NA GLINIANYCH NOGACH

WIEDŹMIKOŁAJ

WOLNI CIUTLUDZIE

BOGOWIE, HONOR, ANKH-MORPORK

OSTATNI KONTYNENT

CARPE JUGULUM

PIĄTY ELEFANT

PRAWDA

ZŁODZIEJ CZASU

ZIMISTRZ

STRAŻ NOCNA

POTWORNY REGIMENT

PIEKŁO POCZTOWE

ŁUPS!

ŚWIAT FINANSJERY

HUMOR I MĄDROŚĆ ŚWIATA DYSKU

NIEWIDOCZNI AKADEMICY

W PÓŁNOC SIĘ ODZIEJĘ

NIUCH

Tytuł oryginału

THE UNADULTERATED CAT

Text copyright © Terry and Lyn Pratchett 1989

Cartoons © Gray Jolliffe 1989

First published by Victor Gollancz Ltd,

an imprint of the Orion Publishing Group, London

Redakcja

Łucja Grudzińska

Korekta

Grażyna Nawrocka

ISBN 978-83-8234-456-1

Fantastyka

Warszawa 2021

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

DEDYKACJA

No dobrze, dobrze.

Trzeba to załatwić.

Mimo że książka ta

wyraźnie stwierdza,

że koty powinny mieć krótkie imiona,

które można wykrzykiwać

nocą do całej okolicy,

Kot w stanie czystym

dedykowany jest

Edypussowi.

Trudno znaleźć bardziej prawdziwego.

Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów

Aż nazbyt wielu ludzi w tych czasach przyzwyczaja się do nudnych, masowo produkowanych kotów, które często wręcz ociekają zdrowiem i odżywczymi witaminami, jednak nie mogą się równać z dobrymi, starymi kotami, jakie bywały kiedyś. Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów dąży do zmiany tej sytuacji, pomagając ludziom rozpoznawać koty Prawdziwe, kiedy je spotkają. Stąd ta książka.

Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów jest przeciwna masowo wytwarzanym kotom z beczki.

No dobrze. Więc jak mamy rozpoznać kota Prawdziwego?

Proste. Natura wykonała za was sporą część pracy, dzięki czemu liczne koty Prawdziwe są rozpoznawalne natychmiast. Na przykład wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwymi kotami. Koty z uszami, które sprawiają wrażenie, jakby ktoś przyciął je nożycami o zębatych ostrzach, też są Prawdziwymi kotami. Prawie każdy nierodowodowy, niewysterylizowany kocur jest nie tylko Prawdziwy, ale w miarę bywania w waszym domu staje się Prawdziwszy i Prawdziwszy, aż w jego Prawdziwość nikt już nie może wątpić.

Puszyste koty niekoniecznie są niePrawdziwe, ale jeśli przed obiektywem, reklamując cokolwiek ze słowem „Miau” na dołączonym zdjęciu produktu, uparcie przybierają urażony wyraz pyszczka, to stanowczo każą powątpiewać w swoją Prawdziwość.

Aha. Czyli koty w reklamach nie są Prawdziwe?

Właściwie pojawienie się w reklamie nie czyni jeszcze kota niePrawdziwym. Nic przecież nie może na to poradzić, że ktoś wsadzi go w dziwaczną dywanikową piramidę, a potem zrobi zdjęcie, jak zirytowany wygląda przez otwór ze środka. Natomiast jego zachowanie nie jest obojętne.

Na przykład: jeśli postawimy niePrawdziwego kota przed rzędem misek z kocią karmą, posłusznie wybierze tę, którą wyprodukował sponsor, nawet jeśli pozostałe nie są podlane olejem samochodowym. Prawdziwy kot za to skieruje się do tej najdroższej, wyrzuci ją na podłogę studia, zje z wyraźną przyjemnością, skosztuje niektórych innych, zaplącze się w nogi kamerzyście, a potem utknie za podium prezentera wiadomości. Tam zwymiotuje. A potem, kiedy jego właściciele kupią już kilka dużych puszek tej nieszczęsnej karmy, odmówi tknięcia jej po raz drugi.

Prawdziwe koty nigdy nie noszą kokard (chociaż czasami noszą muszki – patrz „Koty z kreskówek”).

Ani nie pojawiają się na kartkach świątecznych.

Ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek.

Prawdziwe koty nie noszą obróż. Ale często się zdarza, że kot Prawdziwy nosi ubranka lalek i siedzi z wyrazem futrzastego debilizmu na pyszczku, podczas gdy mózgiem dokonują złożonej analizy radarowej bezpośredniego otoczenia. Po czym wykonuje nagle specjalny rodzaj skoku, który w jednym ruchu wyrywa go z kapturka, sukienki i wózka dla lalek. Prawdziwe koty nie zawsze są opanowane. Ani nie są całkiem neurotyczne. Są i takie, i takie, całkiem jak ludzie.

Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło. I wszystko inne, co zostanie na stole, jeśli tylko uznają, że im się uda. Prawdziwe koty słyszą otwieranie drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej.

Kwestia ta wywołała pewną dyskusję, ale twardogłowi członkowie KnrPK uważają, że Prawdziwe koty nie trafiają do kocich schronisk, kiedy ich właściciele wyjeżdżają, ale są karmione dzięki prostemu systemowi misek i sąsiadów. Utrzymuje się również, że Prawdziwe koty nigdzie nie wyruszają w eleganckich wiklinowych chatkach z cienkimi pręcikami od frontu. Zastanówmy się. Schizmy i debaty są życiem i krwią demokracji, ale chciałbym tu przypomnieć niektórym co bardziej entuzjastycznym członkom wielkie szkody, jakie Kampanii wyrządziła Dyskusja o Obroży Przeciwpchelnej (1985), Kłótnia o Prywatną Kuwetę (1986) i to, co zostało dość pogardliwie określone jako Awantura o Wielką Miskę z Wypisanym Imieniem (1987). Jak mówiłem wówczas, oczywiste jest, że idealny Prawdziwy kot zjada swoje posiłki z wyszczerbionego talerza z zaschniętymi na brzegach resztkami poprzedniego posiłku, albo – bardziej typowo – z podłogi obok, to jednak Prawdziwa kotowatość zależy od tego, czym się jest, a nie tego, co z tobą zrobią. Niektórzy z nas mogą czuć się zadowoleni, transportując swoje koty w kartonowych pudłach z nazwą płatków śniadaniowych na ściance, jednak Prawdziwe koty żywią wrodzoną nieufność do białych fartuchów i potrafią natychmiast odgadnąć, kiedy w perspektywie pojawia się weterynarz. Wystrzeliwują wtedy z najtwardszego nawet kartonu niczym pocisk balistyczny. Zwykle zdarza się to na zatłoczonej drodze albo w pełnej ludzi poczekalni.

Mimo wielu złych emocji, jakie pozostawiła wspomniana wyżej Awantura o Wielką Miskę z Wypisanym Imieniem, chcemy wyraźnie stwierdzić, że Prawdziwe koty jedzą z misek, na których wypisano słowo MRUCZUŚ. Jadłyby z nich, nawet gdyby wypisano tam ARSZENIK. Jedzą ze wszystkiego.

Prawdziwe koty łapią różne rzeczy.

Prawdziwe koty zjadają prawie w całości wszystko, co złapią.

Celem Prawdziwego kota jest przejść przez życie spokojnie, tak by ludzie jak najrzadziej się do niego wtrącali. Całkiem jak prawdziwi ludzie, jeśli się dobrze zastanowić.

Czy mogę być kotem rodowodowym i Prawdziwym kotem jednocześnie?

Oczywiście, że nie. Jesteś człowiekiem.

Znaczy, czy kot może być...

Aha. Interesujący problem. Logicznie rzecz biorąc, wiedza, jak miał na imię pradziadek, nie powinna stanowić przeszkody, by żyć pełnią życia, jednak niektórzy bardziej oddani sprawie członkowie Kampanii sądzą, że Prawdziwy kot powinien żywić niejakie wątpliwości nawet w kwestii własnej egzystencji – a co dopiero egzystencji swoich rodziców.

Uważamy, że to pogląd raczej ekstremalny. Prawdą jest, że w opinii wielu z nas Prawdziwy kot w pełnym tego słowa znaczeniu wygląda jak ocalały po paskudnym wypadku z maszynką do mięsa. Jeśli jednak ludzie zechcą oceniać Prawdziwość kota jedynie po wyglądzie i barwie futra, to muszą zrozumieć, że doprowadzą do stworzenia całkiem nowej, osobnej rasy („W tym roku Absolutnym Championem zostaje Węgielek, po ojcu

Tenprzeklętyszarydrańodsąsiadówznowuwlazłdokarmnika

i matce Nazywamy Ją Po Prostu Pusią z BedWellty”).

Chodzi o to, że koty różnią się od psów. Aby przekształcić szorstkich i twardych psich przodków w tych cuchnących, nadskakujących i zaślinionych kretynów1, jakich widzimy dzisiaj, niezbędny był pewien wysiłek hodowlany. W trakcie przemiany w to, czego społeczeństwo owych czasów we własnej opinii rzeczywiście potrzebowało – na przykład maszyn do prac ziemnych albo ozdób na rękawy – ich zasadnicza psiowość stopniowo ulegała rozcieńczeniu.

Zatem typowy Prawdziwy pies o wiele częściej okaże się kundlem, tyle że określenie to jest pewnie dzisiaj nielegalne. Natomiast koty są... no, kotami. Mniej więcej tej samej wielkości, w różnych kolorach, niektóre tłuste, inne wychudzone, ale zawsze w wyraźny sposób kocie. Ponieważ jedyne czynności, do których wykazywały jakąkolwiek skłonność, polegały na chwytaniu różnych rzeczy i spaniu, nikt nie zadawał sobie trudu, żeby majstrować przy nich i przerabiać na cokolwiek innego. Interesujące są jednak spekulacje, czym mogłyby się stać, gdyby historia potoczyła się inaczej (patrz „Koty, które utraciliśmy”). Koty były hodowane w celu wzmocnienia praktycznie jednej tylko cechy, czyli ogólnej kotowatości. Wszystkie są więc potencjalnie Prawdziwe. Prawdziwość to styl życia.

Co Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów ma przeciwko psom?

Nic.

Nie, poważnie...

Naprawdę. Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne. I nie skamlą, nie kradną i nie płaszczą się w stylu, który zawstydziłby XIV-wiecznego zawodowego żebraka. Uznajemy ten fakt.

To dobrze.

Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI

PEŁNY SPIS TREŚCI:

Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów

Jak zacząć

Jak zdobyć kota

Odmiany kotów

Imiona kotów

Choroby

Karmienie kotów

Tresura i karanie Prawdziwego kota

Kocie zabawy

Koty [„Mówię ci, że zostawiłeś otwarte okno”] Schrödingera

Kot w historii

Seks

Higiena

Prawdziwy kot na kółkach

Prawdziwy kot i inne zwierzęta

Prawdziwy kot i ogrodnik

Prawdziwy kot i dzieci

Koty, które utraciliśmy

Przyszłość Prawdziwego kota

1 Po gorącej dyskusji Komitet chce wyraźnie zaznaczyć, że określenia tego nie należy rozumieć jako obejmujące kolejno: małe białe teriery z IQ 150, wierne kundelki, które mogą trochę cuchnąć, ale przecież je kochamy, oraz wielkie i kudłate, sapiące bernardyny, które pochłaniają dziennie więcej protein, niż niektórzy ludzie widują przez rok*, ale rozumieją każde nasze słowo, poważnie, i są jak członek rodziny.

* Komitet, który – mimo straszliwych nacisków – nie zdołał usunąć tego zdania, hahaha, prosił, by zmienić je na „mają zdrowy apetyt jak na psa w swoim wieku”. Określenie to odnosi się prawdopodobnie do sytuacji, gdy wielki pysk opada niczym łyżka koparki**, a potem pcha wielką jak zlew michę przez całą kuchnię.

** Komitet może sobie mówić, co chce, ale przewodniczący – który z pełną świadomością przyznaje, że nigdy nie doznał rozkoszy i radości posiadania psa, nie zamierza ich poznawać i całkowicie akceptuje fakt, że istnieją domy, w których psy i koty żyją w rodzinnej harmonii – widział, jak taki pies je.