Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Prawdziwy Kot... Prawdziwe koty nigdy nie jedzą z miseczek (a przynajmniej nie z takich, które są oznaczone DLA KOTA) Prawdziwe koty nigdy nie noszą obroży przeciw pchłom... ani nie pojawiają się na kartkach urodzinowych... ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek. Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło. I wszystko inne, co zostanie na stole. Potrafią usłyszeć otwierające się drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej. Prawdziwe koty nie potrzebują imion. Ale często są imionami nazywane.
"Aarghwynochastądtydraniu" świetnie się nadaje.
Terry Pratchett był uznanym pisarzem, twórcą bestsellerowego cyklu książek o świecie Dysku, z których pierwsza - "Kolor magii" - ukazała się w roku 1983. Czterdziesta pierwsza i ostatnia powieść o Dysku, "Pasterska korona", została wydana w roku 2015. Książki były często adaptowane jako sztuki teatralne i filmy. Terry Pratchett był laureatem wielu nagród, między innymi Carnegie Medal; otrzymał też tytuł szlachecki za zasługi dla literatury. Zmarł w roku 2015.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 63
Tego samego autora polecamy:
KOLOR MAGII
BLASK FANTASTYCZNY
RÓWNOUMAGICZNIENIE
MORT
CZARODZICIELSTWO
ERYK
TRZY WIEDŹMY
PIRAMIDY
STRAŻ! STRAŻ!
RUCHOME OBRAZKI
NAUKA ŚWIATA DYSKU I, II i III
KOSIARZ
WYPRAWA CZAROWNIC
POMNIEJSZE BÓSTWA
PANOWIE I DAMY
ZBROJNI
MUZYKA DUSZY
CIEKAWE CZASY
MASKARADA
OSTATNI BOHATER
ZADZIWIAJĄCY MAURYCY I JEGO EDUKOWANE GRYZONIE
NA GLINIANYCH NOGACH
WIEDŹMIKOŁAJ
WOLNI CIUTLUDZIE
BOGOWIE, HONOR, ANKH-MORPORK
OSTATNI KONTYNENT
CARPE JUGULUM
PIĄTY ELEFANT
PRAWDA
ZŁODZIEJ CZASU
ZIMISTRZ
STRAŻ NOCNA
POTWORNY REGIMENT
PIEKŁO POCZTOWE
ŁUPS!
ŚWIAT FINANSJERY
HUMOR I MĄDROŚĆ ŚWIATA DYSKU
NIEWIDOCZNI AKADEMICY
W PÓŁNOC SIĘ ODZIEJĘ
NIUCH
Tytuł oryginału
THE UNADULTERATED CAT
Text copyright © Terry and Lyn Pratchett 1989
Cartoons © Gray Jolliffe 1989
First published by Victor Gollancz Ltd,
an imprint of the Orion Publishing Group, London
Redakcja
Łucja Grudzińska
Korekta
Grażyna Nawrocka
ISBN 978-83-8234-456-1
Fantastyka
Warszawa 2021
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
DEDYKACJA
No dobrze, dobrze.
Trzeba to załatwić.
Mimo że książka ta
wyraźnie stwierdza,
że koty powinny mieć krótkie imiona,
które można wykrzykiwać
nocą do całej okolicy,
Kot w stanie czystym
dedykowany jest
Edypussowi.
Trudno znaleźć bardziej prawdziwego.
Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów
Aż nazbyt wielu ludzi w tych czasach przyzwyczaja się do nudnych, masowo produkowanych kotów, które często wręcz ociekają zdrowiem i odżywczymi witaminami, jednak nie mogą się równać z dobrymi, starymi kotami, jakie bywały kiedyś. Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów dąży do zmiany tej sytuacji, pomagając ludziom rozpoznawać koty Prawdziwe, kiedy je spotkają. Stąd ta książka.
Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów jest przeciwna masowo wytwarzanym kotom z beczki.
No dobrze. Więc jak mamy rozpoznać kota Prawdziwego?
Proste. Natura wykonała za was sporą część pracy, dzięki czemu liczne koty Prawdziwe są rozpoznawalne natychmiast. Na przykład wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwymi kotami. Koty z uszami, które sprawiają wrażenie, jakby ktoś przyciął je nożycami o zębatych ostrzach, też są Prawdziwymi kotami. Prawie każdy nierodowodowy, niewysterylizowany kocur jest nie tylko Prawdziwy, ale w miarę bywania w waszym domu staje się Prawdziwszy i Prawdziwszy, aż w jego Prawdziwość nikt już nie może wątpić.
Puszyste koty niekoniecznie są niePrawdziwe, ale jeśli przed obiektywem, reklamując cokolwiek ze słowem „Miau” na dołączonym zdjęciu produktu, uparcie przybierają urażony wyraz pyszczka, to stanowczo każą powątpiewać w swoją Prawdziwość.
Aha. Czyli koty w reklamach nie są Prawdziwe?
Właściwie pojawienie się w reklamie nie czyni jeszcze kota niePrawdziwym. Nic przecież nie może na to poradzić, że ktoś wsadzi go w dziwaczną dywanikową piramidę, a potem zrobi zdjęcie, jak zirytowany wygląda przez otwór ze środka. Natomiast jego zachowanie nie jest obojętne.
Na przykład: jeśli postawimy niePrawdziwego kota przed rzędem misek z kocią karmą, posłusznie wybierze tę, którą wyprodukował sponsor, nawet jeśli pozostałe nie są podlane olejem samochodowym. Prawdziwy kot za to skieruje się do tej najdroższej, wyrzuci ją na podłogę studia, zje z wyraźną przyjemnością, skosztuje niektórych innych, zaplącze się w nogi kamerzyście, a potem utknie za podium prezentera wiadomości. Tam zwymiotuje. A potem, kiedy jego właściciele kupią już kilka dużych puszek tej nieszczęsnej karmy, odmówi tknięcia jej po raz drugi.
Prawdziwe koty nigdy nie noszą kokard (chociaż czasami noszą muszki – patrz „Koty z kreskówek”).
Ani nie pojawiają się na kartkach świątecznych.
Ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek.
Prawdziwe koty nie noszą obróż. Ale często się zdarza, że kot Prawdziwy nosi ubranka lalek i siedzi z wyrazem futrzastego debilizmu na pyszczku, podczas gdy mózgiem dokonują złożonej analizy radarowej bezpośredniego otoczenia. Po czym wykonuje nagle specjalny rodzaj skoku, który w jednym ruchu wyrywa go z kapturka, sukienki i wózka dla lalek. Prawdziwe koty nie zawsze są opanowane. Ani nie są całkiem neurotyczne. Są i takie, i takie, całkiem jak ludzie.
Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło. I wszystko inne, co zostanie na stole, jeśli tylko uznają, że im się uda. Prawdziwe koty słyszą otwieranie drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej.
Kwestia ta wywołała pewną dyskusję, ale twardogłowi członkowie KnrPK uważają, że Prawdziwe koty nie trafiają do kocich schronisk, kiedy ich właściciele wyjeżdżają, ale są karmione dzięki prostemu systemowi misek i sąsiadów. Utrzymuje się również, że Prawdziwe koty nigdzie nie wyruszają w eleganckich wiklinowych chatkach z cienkimi pręcikami od frontu. Zastanówmy się. Schizmy i debaty są życiem i krwią demokracji, ale chciałbym tu przypomnieć niektórym co bardziej entuzjastycznym członkom wielkie szkody, jakie Kampanii wyrządziła Dyskusja o Obroży Przeciwpchelnej (1985), Kłótnia o Prywatną Kuwetę (1986) i to, co zostało dość pogardliwie określone jako Awantura o Wielką Miskę z Wypisanym Imieniem (1987). Jak mówiłem wówczas, oczywiste jest, że idealny Prawdziwy kot zjada swoje posiłki z wyszczerbionego talerza z zaschniętymi na brzegach resztkami poprzedniego posiłku, albo – bardziej typowo – z podłogi obok, to jednak Prawdziwa kotowatość zależy od tego, czym się jest, a nie tego, co z tobą zrobią. Niektórzy z nas mogą czuć się zadowoleni, transportując swoje koty w kartonowych pudłach z nazwą płatków śniadaniowych na ściance, jednak Prawdziwe koty żywią wrodzoną nieufność do białych fartuchów i potrafią natychmiast odgadnąć, kiedy w perspektywie pojawia się weterynarz. Wystrzeliwują wtedy z najtwardszego nawet kartonu niczym pocisk balistyczny. Zwykle zdarza się to na zatłoczonej drodze albo w pełnej ludzi poczekalni.
Mimo wielu złych emocji, jakie pozostawiła wspomniana wyżej Awantura o Wielką Miskę z Wypisanym Imieniem, chcemy wyraźnie stwierdzić, że Prawdziwe koty jedzą z misek, na których wypisano słowo MRUCZUŚ. Jadłyby z nich, nawet gdyby wypisano tam ARSZENIK. Jedzą ze wszystkiego.
Prawdziwe koty łapią różne rzeczy.
Prawdziwe koty zjadają prawie w całości wszystko, co złapią.
Celem Prawdziwego kota jest przejść przez życie spokojnie, tak by ludzie jak najrzadziej się do niego wtrącali. Całkiem jak prawdziwi ludzie, jeśli się dobrze zastanowić.
Czy mogę być kotem rodowodowym i Prawdziwym kotem jednocześnie?
Oczywiście, że nie. Jesteś człowiekiem.
Znaczy, czy kot może być...
Aha. Interesujący problem. Logicznie rzecz biorąc, wiedza, jak miał na imię pradziadek, nie powinna stanowić przeszkody, by żyć pełnią życia, jednak niektórzy bardziej oddani sprawie członkowie Kampanii sądzą, że Prawdziwy kot powinien żywić niejakie wątpliwości nawet w kwestii własnej egzystencji – a co dopiero egzystencji swoich rodziców.
Uważamy, że to pogląd raczej ekstremalny. Prawdą jest, że w opinii wielu z nas Prawdziwy kot w pełnym tego słowa znaczeniu wygląda jak ocalały po paskudnym wypadku z maszynką do mięsa. Jeśli jednak ludzie zechcą oceniać Prawdziwość kota jedynie po wyglądzie i barwie futra, to muszą zrozumieć, że doprowadzą do stworzenia całkiem nowej, osobnej rasy („W tym roku Absolutnym Championem zostaje Węgielek, po ojcu
Tenprzeklętyszarydrańodsąsiadówznowuwlazłdokarmnika
i matce Nazywamy Ją Po Prostu Pusią z BedWellty”).
Chodzi o to, że koty różnią się od psów. Aby przekształcić szorstkich i twardych psich przodków w tych cuchnących, nadskakujących i zaślinionych kretynów1, jakich widzimy dzisiaj, niezbędny był pewien wysiłek hodowlany. W trakcie przemiany w to, czego społeczeństwo owych czasów we własnej opinii rzeczywiście potrzebowało – na przykład maszyn do prac ziemnych albo ozdób na rękawy – ich zasadnicza psiowość stopniowo ulegała rozcieńczeniu.
Zatem typowy Prawdziwy pies o wiele częściej okaże się kundlem, tyle że określenie to jest pewnie dzisiaj nielegalne. Natomiast koty są... no, kotami. Mniej więcej tej samej wielkości, w różnych kolorach, niektóre tłuste, inne wychudzone, ale zawsze w wyraźny sposób kocie. Ponieważ jedyne czynności, do których wykazywały jakąkolwiek skłonność, polegały na chwytaniu różnych rzeczy i spaniu, nikt nie zadawał sobie trudu, żeby majstrować przy nich i przerabiać na cokolwiek innego. Interesujące są jednak spekulacje, czym mogłyby się stać, gdyby historia potoczyła się inaczej (patrz „Koty, które utraciliśmy”). Koty były hodowane w celu wzmocnienia praktycznie jednej tylko cechy, czyli ogólnej kotowatości. Wszystkie są więc potencjalnie Prawdziwe. Prawdziwość to styl życia.
Co Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów ma przeciwko psom?
Nic.
Nie, poważnie...
Naprawdę. Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne. I nie skamlą, nie kradną i nie płaszczą się w stylu, który zawstydziłby XIV-wiecznego zawodowego żebraka. Uznajemy ten fakt.
To dobrze.
Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.
CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ, PŁATNEJ WERSJI
PEŁNY SPIS TREŚCI:
Kampania na rzecz Prawdziwych Kotów
Jak zacząć
Jak zdobyć kota
Odmiany kotów
Imiona kotów
Choroby
Karmienie kotów
Tresura i karanie Prawdziwego kota
Kocie zabawy
Koty [„Mówię ci, że zostawiłeś otwarte okno”] Schrödingera
Kot w historii
Seks
Higiena
Prawdziwy kot na kółkach
Prawdziwy kot i inne zwierzęta
Prawdziwy kot i ogrodnik
Prawdziwy kot i dzieci
Koty, które utraciliśmy
Przyszłość Prawdziwego kota
1 Po gorącej dyskusji Komitet chce wyraźnie zaznaczyć, że określenia tego nie należy rozumieć jako obejmujące kolejno: małe białe teriery z IQ 150, wierne kundelki, które mogą trochę cuchnąć, ale przecież je kochamy, oraz wielkie i kudłate, sapiące bernardyny, które pochłaniają dziennie więcej protein, niż niektórzy ludzie widują przez rok*, ale rozumieją każde nasze słowo, poważnie, i są jak członek rodziny.
* Komitet, który – mimo straszliwych nacisków – nie zdołał usunąć tego zdania, hahaha, prosił, by zmienić je na „mają zdrowy apetyt jak na psa w swoim wieku”. Określenie to odnosi się prawdopodobnie do sytuacji, gdy wielki pysk opada niczym łyżka koparki**, a potem pcha wielką jak zlew michę przez całą kuchnię.
** Komitet może sobie mówić, co chce, ale przewodniczący – który z pełną świadomością przyznaje, że nigdy nie doznał rozkoszy i radości posiadania psa, nie zamierza ich poznawać i całkowicie akceptuje fakt, że istnieją domy, w których psy i koty żyją w rodzinnej harmonii – widział, jak taki pies je.