5,00 zł
Legendarne opowiadanie w nowoczesnej formie ebooka. Pobierz już dziś na swój podręczny czytnik i ciesz się lekturą!
[Fragment] Poniedziałek. To nowe stworzenie z długimi włosami kręci się ustawicznie koło mnie. Sterczy mi wiecznie przed oczyma i wszędzie za mną łazi. Wcale mi się to nie podoba. Nie lubię towarzystwa.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 19
MARK TWAIN
1. Poniedziałek
To nowe stworzenie z długimi włosami kręci się ustawicznie koło mnie. Sterczy mi wiecznie przed oczyma i wszędzie za mną łazi. Wcale mi się to nie podoba. Nie lubię towarzystwa. Wolałbym, żeby trzymała się razem z innymi zwierzętami.
Dzisiaj jest pochmurno, wiatr wieje ze wschodu; sądzę, że powinniśmy spodziewać się deszczu… My? Skąd ten wyraz przyszedł mi do głowy? Tak, teraz sobie przypominam — nowe stworzenie często go powtarza
2. Wtorek
Rozkoszowałem się wspaniałym wodospadem. Myślę, że jest to najpiękniejsza rzecz na świecie. Nowe stworzenie nazywa go Niagarą — dlaczego — doprawdy, sam nie wiem. Powiada, że zdaje mu się, że wygląda na Niagarę. Ale to nie dowód; to raczej kaprys i głupota. Sam nie potrafiłbym dać nazwy niczemu. Nowe stworzenie nazywa wszystko, co tylko znajduje dokoła, zanim zdołam zaprotestować. A zawsze jedna i ta sama wymówka — zdaje mu się, że to wygląda na to, a to na to. Oto tam, na przykład, chodzi dront. Nowe stworzenie nie zdążyło jeszcze dobrze się mu przyjrzeć, a już orzekło, że „zdaje mu się, iż to wygląda na dronta”. Będzie niewątpliwie obstawać przy tym przezwisku. Nowe stworzenie pobudza mnie do gniewu, a to niedobrze. Dront! Mnie się zdaje, że to nie więcej wygląda na dronta aniżeli ja.
3. Środa
Wybudowałem sobie schronienie przed deszczem, ale nie mogę mieszkać w nim w zgodzie razem z nowym stworzeniem. Przyszło tu bez pozwolenia. Kiedy zaś spróbowałem je wyrzucić — z otworów, przez które patrzy, pociekła woda; poczęło wycierać ją wewnętrzną stroną łapy i wydawać takie same dźwięki, jak każde zwierzę, gdy mu się dzieje krzywda. Pragnąłbym tylko, żeby nie gadało; gada bez przerwy. Wygląda to na podłe żarty z biednego stworzenia, na szyderstwo; ale ja tego nie chciałem. Nigdy dotychczas nie słyszałem ludzkiego głosu, a ten nowy, dziwny dźwięk, przedostający się aż tutaj, wobec uroczystej ciszy tych milczących puszcz, niepokoi mój słuch i brzmi dla mnie fałszywie. A nowy ten dźwięk jest tak blisko przy mnie; mam go wciąż za plecami albo po prostu koło ucha, to z jednej, to z drugiej strony; ja zaś przywykłem do dźwięków w większym lub mniejszym stopniu ode mnie oddalonych.
4. Piątek