Pan Głębin - Małgorzata Paszko - ebook + książka

Pan Głębin ebook

Paszko Małgorzata

3,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Poświęcona przez własną rodzinę. Porwana do czeluści samych piekieł. Połączona z władcą Głębin, który pragnie zatrzymać ją przy sobie za wszelką cenę…

Isra nigdy nie sądziła, że to ona zostanie wybrana przez Smocze Zwierciadło na ofiarę dla Głębin. Jako najmłodsza z rodzeństwa obecnego władcy smoków, w przeciwieństwie do swoich licznych ciotek i sióstr nie była wychowywana na kolejną kobietę, która dostąpi zaszczytu bycia poświęconą piekłu. Niestety, gdy magiczny artefakt przemawia, nawet jej ukochany brat, król Keon, nie może nic zrobić. Isra próbuje uciec, ale przed przeznaczeniem nie ma odwrotu – niemal od razu zostaje złapana przez strażników i przygotowana do pożarcia przez bestię.

Niedługo po zakończeniu okrutnego rytuału przerażona księżniczka budzi się pod powierzchnią, w zamku należącym do władcy Głębin. Jest obserwowana przez tajemniczego mężczyznę, który chwilę później całuje ją ustami znaczonymi śladami własnej krwi. A to tylko pierwsze z dziwnych zdarzeń, jakich uczestniczką staje się Isra. Ale czy piekło rzeczywiście okaże się tak piekielne, jak ją uczono?

Małgorzata Paszko (ur. 2004) – absolwentka technikum informatycznego, która wolne chwile spędza, publikując swoje opowieści na Wattpadzie. Większość z nich powstawała dotąd na lekcjach rozszerzonej matematyki lub naprawdę wczesnym rankiem. Interesuje się historią i kulturą Azji (szczególnie Japonii i Chin). Główny bohater „Pana Głębin” dostał imię po jej ukochanym pluszowym kocie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 269

Oceny
3,8 (271 ocen)
104
66
53
37
11
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
pap3r_girl

Nie polecam

SPOILERY Jeżu w głębinach tej źle zredagowanej książki, jakaż to była droga przez mękę. Jeśli ktoś jeszcze zapyta mnie, dlaczego nie sięgam tak często po polską fantastykę (wydawaną w ostatnich latach), wskażę mu, między innymi, ten tytuł. Tak wiele rzeczy poszło tutaj nie tak - od sformułowań, które kompletnie nie miały sensu i logiki, po budowę świata, która leżała i prosiła o dobicie, przez powtarzalność w mieleniu tych samych przemyśleń Isry do niej samej... Głównej bohaterki, którą pragnęłam wejść (do wnętrza książki) i zamordować już w pierwszych rozdziałach. 1) Isra - jako czytelniczka nie potrzebowałam ciągłego przypominania jakim wielkim dzieckiem jest księżniczka. Jej zachowanie, reakcje, głupiutka niewinność i bezpłciowe dialogi z Aynurem dość mocno podkreślały jej niedojrzałość oraz brak doświadczenia... w czymkolwiek. Tymczasem, co najmniej raz na kilka stron, autorka dobitnie podkreślała, że Isra odezwała się bądź zareagowała tak, jak zrobiłoby to dziecko. I nie, głów...
120
Oliwia3612

Nie polecam

Jedna z nudniejszych książek jakie miałam okazję przeczytać. Nic tam się nie dzieje. Sama relacja bohaterów tez nijaka. Historia z dużym potencjałem ale ewidentnie niewykorzystanym.
120
Szczureczek

Całkiem niezła

Mogła to być świetna książka, ale czytając miało się wrażenie, że ktoś wyciął kilka rozdziałów.
70
6anka6

Z braku laku…

Masło maślane. Pomysł może i ciekawy ale wykonanie słabe. Rozpoczęte wątki bez zakończenia, skakanie po tematach, zero akcji i takiego deszczyku. Główna bohaterka to mała, rozpieszczona i irytująca smarkula. Książka o wszystkim i o niczym.
60
TMiranda

Nie polecam

Krótka powieść poziomu gimnazjalnego. Nie ma relacji między postaciami, nie ma nawet fabuły. Główna postać aka smarkula z dupy nagle stwierdza, że między nią i Panem Głębin rodzi się jakieś uczucie. Ale to nie jest najgorsze. Wizerunek jej rodzeństwa i relacji między nimi... Brrr. Kukiełki. A sama dziewczyna nie ma uczuć do nikogo. Ma siostrę-ale ciotkę-którą traktuje jak matkę, ale pisze listy do wszystkich z rodzeństwa, ale o niej zapomina XD Nah. Miałam doczytać (podkreślam, że jest KRÓTKA), ale za dużo męki. Porzucam po 230 stronach z 300 (wielką czcionką i interlinią milion). Współczuję młodej dziewczynie, że ją skrzywdzili wydaniem tego :/. Wierzę, że nauczy się pisać.
40

Popularność




COPYRIGHT © Małgorzata Paszko, 2024

PROJEKT OKŁADKI

Sylwia Turlejska / Studio Kreacji

REDAKTOR PROWADZĄCA

Jadwiga Mik

REDAKCJA

Magdalena Anna Płaskoń-Sokołowska

KOREKTA

Grażyna Nawrocka,

Dagmara Powolny

ISBN 978-83-8352-430-6

Warszawa 2024

WYDAWCA

Prószyński Media Sp. z o.o.

02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

Dla moich polonistek

Iwony S., Renaty B.-P., Izabelli M.-J. –

za to, że dzięki Wam trafiłam

do tego literackiego świata.

Dla moich ukochanych Dziadków,

Rodziców i Sióstr,

których wsparcie jest niezastąpione.

Dla moich bliskich:

Kamila S. i Justyny N.,

bez których nie wróciłabym do pisania.

Dla Czytelników,

którzy przez lata śledzili moje postępy

i umożliwili mi spełnienie marzeń.

PROLOG

Isra stała w rzędzie wraz z trzema siostrami i czterema ciotkami, wpatrując się w kapłana i przedmiot, który miał skazać jedną z nich na paskudny los ofiary. Nie chciała tu być, ale wymagała tego od niej tradycja. Czekała, niezbyt przejęta przebiegiem ceremonii, aż usłyszała swoje imię. W jednej chwili poczuła się tak, jakby czas się zatrzymał. Popatrzyła na zebranych – zazdrość, złość, ulga i szok odbijały się na ich udekorowanych na tę specjalną okazję obliczach. Siłą zmusiła się, aby spojrzeć na brata. Keon wpatrywał się tępo w Smocze Zwierciadło. Misternie zdobiony przedmiot powtórzył donośnym głosem:

– Księżniczka Wichrów, Isra Argenis.

Szepty w sali stały się głośniejsze. Isra nie miała niczego szczególnego do zaoferowania. Nie miała ponadprzeciętnej urody, nie była wybitnie silna ani sprytna. Wyjątkowy tytuł zawdzięczała zmarłemu królowi, który w ten sposób chciał upamiętnić jej niekontrolowany wybuch mocy. Żadne dokonania czy praca na rzecz kraju, ot, kaprys ojca, który lubił ją rozpieszczać. Księżniczka Wichrów była całkiem zwyczajna i najmniej nadawała się na ofiarę, która miała zapewnić pokój.

Księżniczka Cleo, znana ze swojej dumy i z walecznego serca, parsknęła.

– Smoczy Królu, poświęcenie Isry prędzej ściągnie na nas gniew Głębin, niż zagwarantuje pokój.

– Księżniczko Ognia, zważaj na słowa! – krzyknął jeden z kapłanów. – Smocze Zwierciadło nigdy nie popełnia błędów. Wątpiąc w jego wybór, wątpisz w mądrość Smoczych Przodków.

Cleo zazgrzytała zębami. Między nią a kapłanem wywiązała się walka na spojrzenia. Isra drgnęła i ścisnęła perłową bransoletkę na lewym nadgarstku. Sama powinna przemówić, ale nie miała w tym doświadczenia. Jako najmłodsza córka poprzedniego króla, ukochana siostra następcy tronu, nigdy nie była uczona władania. Nie była jak jej ciotki i siostry.

Była bezużyteczna. Bo jak inaczej nazwać osobę, która stale kryła się za plecami innych? W tej chwili trochę żałowała tych lat beztroski, gdy stosowano wobec niej taryfę ulgową. Może gdyby wystawiano ją na większe wyzwania, teraz miałaby siłę, aby głośno sprzeciwić się wyborowi. Mówiłaby i walczyła. A tak pozostało jej tylko jedno. Uciekać. Tego w końcu nie trzeba było się uczyć.

Odwróciła się i niczym przestraszony królik wybiegła z sali. Niewiele miała czasu, ale na jej korzyść przemawiał fakt, że znała zamek jak własną kieszeń. Zawdzięczała to licznym godzinom spędzonym na zabawie w chowanego. Kontrola wiatru dodała jej prędkości. Isra mknęła, pozostawiając za sobą delikatny zefirek. W tym momencie żyła nadzieją, że zdoła uciec.

Jeszcze tylko trochę.

Błagała Przodków, aby spowolnili jej brata. To Keona najbardziej się obawiała. Był szybki, wysportowany, a co najgorsze, doskonale ją znał. Dlatego zdecydowała, że nie uda się do własnej komnaty, ale tej, która od lat była zamknięta. Słysząc za sobą stukot, przyspieszyła. Płuca ją piekły, a ciało krzyczało z bólu. Mimo to nie przestawała biec.

– Tam jest! Łapcie ją!

– Księżniczko, zaczekaj!

Skręciła, później znowu i jeszcze raz. Ludzie krzyczeli, wydawali rozkazy, a ona jedynie pędziła przed siebie, licząc, że osiągnie cel. W końcu musiała dotrzeć tylko do końca korytarza. Wystarczyło, że zabierze złoto i uda się do tajnego przejścia za portretem zmarłej matki.

Gdy dobiegła do drzwi, poczuła ulgę. Nie słyszała, aby ktokolwiek za nią podążał. Już tylko minuty dzieliły ją od upragnionej wolności. Otworzyła drzwi z nadzieją, która w tej samej chwili została rozdarta na strzępy.

– Witaj, siostro. – Keon siedział na materacu. Widząc wystraszone spojrzenie dziewczyny, westchnął. Wyciągnął do niej rękę w zapraszającym geście. – Nie utrudniaj mi tego – poprosił.

Isra nie odpowiedziała. Odwróciła się, gotowa uciekać. To było ostatnie, co mogła zrobić. Poczuła wokół siebie nacisk uniemożliwiający ruch, a po chwili padła na podłogę.

ROZDZIAŁ 1

Neane siedziała obok związanej Isry, głaszcząc ją po głowie. Ciotka nuciła kołysankę, jakby śpiewała dziecku, któremu śnił się koszmar. Robiła tak od lat, ilekroć chciała rozweselić Isrę. Dziewczyna wcześnie straciła matkę i to właśnie Neane zajęła jej miejsce.

Księżniczka Wichrów zamknęła oczy. Wspomnienia ostatnich kilku godzin wirowały w jej głowie.

– Chciałabym odejść – wyszeptała.

Głaszcząca ją dłoń zatrzymała się.

– O czym ty mówisz, Isro? – spytała ostro Neane. – Nawet tak nie myśl.

– Ciociu…

– Kochanie, oddałabym wszystko, aby móc zająć twoje miejsce. Rozumiem, że się boisz, ale ten strach nie powinien cię pozbawiać szacunku do własnego życia. Ether dała ci życie, oddając za nie własne. Co by poczuła, gdyby teraz na ciebie patrzyła?

Isra nie znała odpowiedzi na to pytanie. Słyszała o matce wiele, lecz nigdy nie myślała o niej jak o bliskiej osobie.

– Przepraszam, Neane.

– Keon bardzo to przeżywa. Nie miej mu za złe, że cię tu zamknął. On…

Słowa Neane przerwał zgrzyt klucza w zamku.

– Wystarczy, Neane. Zostaw nas samych.

Dziewczyna obróciła głowę, by zobaczyć, jak Neane pospiesznie wstaje i kłania się Smoczemu Królowi.

– Isro, boli mnie to, co ma tu miejsce – zaczął Keon. – Ofiara dla Głębin to kara za pychę naszego przodka Oerisa. Pamiętasz? Dwa tysiące lat temu Oeris siłą przejął tron od panującej wcześniej dynastii i wyrżnął ją, pozostawiając przy życiu jedynie Saerę, aby móc ją poślubić. A jakby tego było mało, zaślepiony ambicją, wypowiedział wojnę Głębinom. Wygrały, ale zamiast zniszczyć Orinię, zdecydowały, że za cenę istnienia przez wieczność będzie ona trwać w upokorzeniu. Tym dla króla, brata czy ojca jest oddanie własnej krewnej. Przecież to wiesz.

Cisza, która otaczała rodzeństwo, była nieznośna. Isra dostrzegła w brązowych oczach brata więcej, niżby pragnęła. Na tle białych drewnianych drzwi postać Smoczego Króla wyglądała mizernie. Nie było śladu po sile, która biła od niego na sali. Mężczyzna zdawał się przytłoczony. Isra prosiła w myślach, by jednak zaczął krzyczeć, po prostu mówić i wymagać. Wtedy wszystko byłoby o wiele prostsze. Mogłaby go znienawidzić i miałaby kolejny powód do walki.

Niestety, Keon cierpiał. I dlatego nie mogła go nienawidzić, bo w tym wszystkim potrafiła go zrozumieć równie dobrze, jak on rozumiał ją.

– Siostro, nie chcę cię oddawać, ale…

– Jesteś Smoczym Królem, przede wszystkim jesteś odpowiedzialny za kraj, a dopiero potem za rodzinę – wtrąciła beznamiętnym tonem. – Rozumiem, Keonie, rozumiem, po prostu nie potrafię… – Wciągnęła powietrze. – Nie potrafię tego zaakceptować.

Keon w kilku krokach znalazł się obok niej i dotknął policzka Isry ze zbolałą miną.

– Ja za to, najdroższa siostro, muszę zrobić wszystko, by cię uwięzić – wyszeptał. – W innym wypadku wojna ponownie ogarnie nasz kraj.

– Ile już było takich jak ja? Dziesięć? Piętnaście?

– Czterdzieści trzy. Ty jesteś czterdziesta czwarta.

– Zamordowano więc czterdzieści trzy niewinne osoby. I to ma być cena przetrwania? A co ze smoczą dumą? Co z honorem, który jest częścią nas?

Gdy Keon nie odpowiedział, Isra pokręciła głową.

– Ty, mój ukochany starszy brat, posyłasz mnie na śmierć.

Rodzeństwo przez chwilę mierzyło się spojrzeniami. Jedno należało do Isry, która nie mogła opanować łez, a drugie do Keona, który wydawał się nieporuszony, choć w środku czuł ból.

– Neane! – zawołał. – Przygotuj moją siostrę. Za pół godziny wyruszamy.

Potem wyszedł, mijając w progu ciotkę. Nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem.

Isra znowu się szarpnęła.

– Nie! Nie! Nie! – krzyczała.

Neane otarła łzy bratanicy i wezwała służące. Bolało ją serce, ale wiedziała, że od wyroku Smoczego Zwierciadła nie da się uciec. Starała się nie zbliżać do Isry. Księżniczka Wichrów wiedziała dlaczego. Neane było wstyd, że nie może nic zrobić.

Służące krążyły wokół księżniczki, uważając, by nie naruszyć więzów na jej nadgarstkach. Isra nie ułatwiała zadania, kręcąc się wokół. Szybko porzuciła pomysł, że udawanie posłusznej uśpi czujność otoczenia. Keon był przezorny i zbyt dobrze ją znał. Tak jak każdy w zamku.

Po dwudziestu minutach przygotowania się zakończyły i księżniczka stanęła przed lustrem. Nadgarstki wciąż miała związane lśniącą srebrną liną, a jej oczy były czerwone od płaczu. Poza tym wyglądała dobrze. Czerwona sukienka idealnie pasowała do jej jasnej karnacji. Kreacja była luźna, wykonana z delikatnego jedwabiu, i sięgała kostek. Na nogi włożono jej zdobione srebrną nicią pantofle. Miała naszyjnik matki – srebrny dzwonek z oplatającym go smokiem o szmaragdowym oku – i perłową bransoletkę na lewym nadgarstku. Dwa przedmioty, które bardzo ceniła.

– Isro, moje serce zawsze będzie przy tobie – przemówiła w końcu Neane.

– Ciociu, może wyglądam pięknie, ale ubrałyście mnie na mój własny pogrzeb – odparła.

– Dziecko…!

– Nie można tego inaczej nazwać – mruknęła oschle. – W końcu nie wiem, co mnie tam spotka, bo nie jest to powszechna wiedza. Tylko czego mam oczekiwać po Piekle?

– Kochanie, to…

Drzwi do komnaty się otworzyły, uderzając o ścianę. Do sali weszła Cleo ubrana w krótkie skórzane spodnie i zdobioną złotem koszulę. Uśmiechała się, lecz jej wzrok zdradzał, że nie ma najlepszego humoru.

– Neane, najdroższa siostro, nerwy ci szkodzą. Esmeray! – zawołała służącą. – Odprowadź księżniczkę do komnaty. Muszę porozmawiać z bratanicą.

Neane otworzyła usta, ale rozkaz Cleo był niczym wyrok losu.

Isra zadrżała. Powiodła spojrzeniem za ukochaną ciotką, którą przegoniła mniej życzliwa krewna. Zacisnęła usta, unosząc w ciszy głowę.

– Isra, najgorsze z dzieci mojego brata. Saxon powinien się ciebie pozbyć zaraz po tym, jak zabiłaś Ether – wysyczała. – Hańbisz siebie i naszą rodzinę, próbując uciec od honoru, który cię spotkał.

Młoda smoczyca udawała, że nic nie słyszy. Powtarzała sobie w głowie, że jest tutaj sama, aby nie drażnić piekielnej ciotki. Gniew Cleo jednak nie mijał, przeciwnie – wzmagał się. Chwyciła pukiel platynowych włosów Isry i zmusiła ją do zadarcia głowy. Zabolało.

– To powinnam być ja.

– Pierwszy raz w życiu się z tobą zgadzam, ciociu. To powinnaś być ty.

Cleo wydała z siebie odgłos podobny do warknięcia dzikiego zwierza i ujęła podbródek dziewczyny.

– Gdyby nie fakt, że nie mogę teraz zarysować twojego ciała, już płakałabyś z bólu, Isro. Na tak paskudne bachory jak ty działa jedynie bat.

– Nie jesteśmy na polu bitwy, ciociu – przypomniała Isra.

– Nie jesteśmy. Inaczej już dawno byłabyś martwa z powodu własnej głupoty. Nie masz w sobie za grosz talentu starszej siostry, księżniczki Aloisy. Jesteś słaba, tak jak twoje zmarłe siostry Edurne i Elodie.

Isra poczuła ukłucie w sercu.

– Czy zatem mój ojciec też jest słaby?

Usta Cleo się zacisnęły.

– Jak śmiesz coś takiego sugerować – wycedziła. – Mój brat całe życie walczył z naszymi wrogami. To dzięki niemu, Keonowi i Laithowi udało nam się ustabilizować stosunki z Królestwem Yanna i Królestwem Iler.

– I jaką to ma wartość? Ostatecznie zabójcy z Yanny zabili na jego oczach dwie córki, a następnie on sam umarł w ramionach Keona.

– Paskudna dziewczyno, w ogóle nie rozumiesz, jak istotne są czasami poświęcenia. Oddanie życia za kraj to honor, na który nie zasługujesz. Nie powinnaś się narodzić. Ether, w odróżnieniu od ciebie, doskonale wiedziała, co oznacza wyższy cel.

Atmosfera gęstniała, a one toczyły walkę na wrogie spojrzenia, nie zauważywszy, że nie są już same.

– Cleo, nie zapominaj się! – Ostry ton Keona przerwał mękę. Obolały podbródek Isry w końcu został uwolniony.

Smoczy Król ubrany był w burgundowe, zdobione złotem szaty, a na jego głowie spoczywała korona wysadzana rubinami, szafirami i szmaragdami. Blond włosy zostały zaczesane do tyłu. Cała jego postać emanowała siłą, z którą należało się liczyć.

Nawet Cleo musiała mu ulec. Ukłoniła się.

– Smoczy Królu, dyscyplinowałam ją.

– Nie masz do tego prawa. Pamiętaj, Isra to nie tylko Smocza Księżniczka, ale również wybranka, która zostanie ofiarowana – rzucił chłodno, a jego twarde spojrzenie nie pozostawiało pola do dyskusji.

Keon postawił krok w stronę siostry, ta zaś niczym kot odskoczyła do tyłu. Cleo zasyczała. Nad lewą dłonią stworzyła niewielki płomyczek, który jednak zgasił król. Cicho wydał polecenie, aby starsza wyszła. Znowu rodzeństwo zostało w komnacie same.

– Isro, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej. Proszę.

Pokręciła głową.

– Nie mogę, nie chcę się pogodzić z tym wszystkim. Rozumiem, dlaczego musisz to zrobić, ale nie zgadzam się. Nigdy nie uzyskasz mojej zgody, Keonie. Nie uspokoję twojego sumienia – deklarowała Isra z uporem.

Mężczyzna westchnął ciężko.

– Jesteś taka uparta. To rodzinne przekleństwo. – Zmęczony, rozmasował skronie. – Mogę chcieć wszystkiego, ale nie tego. Nie mogę cię uratować. Boli mnie bezsilność, lecz tak po prostu jest. Przepraszam, że w naszych ostatnich chwilach odgrywam rolę kata.

Keon zbliżał się powoli, aż w końcu dotknął policzka siostry. Starł kilka łez, które na nowo zaczęły płynąć. Byli sobie tak bliscy, a Smocze Zwierciadło postawiło ich po dwóch stronach. Przyjaciele od zawsze – przeciwnicy tego jednego dnia. Nachylił się do ucha Isry. W końcu dzieliło ich dziesięć centymetrów.

– To zaboli tylko troszkę – uprzedził.

Nie było czasu na reakcję. Moc Smoczego Króla otoczyła ciało Księżniczki Wichrów. Z zablokowaną własną mocą nie mogła choćby spróbować stawić oporu. Wiatr przesuwał jej ciałem, przez co zaczęła się przemieszczać. Szła na przodzie, a po opuszczeniu pokoju powoli dołączyła do nich świta. Służba, kapłani, którzy intonowali pieśni i odmawiali modły. W ich oczach każdy pokonany metr stanowił krok w stronę pokoju i dobrobytu. Dla Isry każdy krok był bardziej bolesny niż chwyt Cleo.

Powoli przemierzali korytarze. Kamienne ściany pełne były obrazów przodków oraz rzeźb przedstawiających głównie smoki albo postacie z legend. Pochodnie świeciły jasno, ale z powodu niebieskiej barwy ognia i nocnej pory dodawały pomieszczeniom posępności.

Korowód ludzi z obolałą gwiazdą wieczoru opuścił górne części zamku i skierował się do podziemnej kaplicy. Intonacje stawały się coraz głośniejsze, powietrze wibrowało od muzyki. Kilkoro zgromadzonych przyjęło formy smoków. Jedne były większe, drugie mniejsze. Niektóre miały rogi albo kępy futra. Nie było jednej sylwetki. Wszystkie osobniki łączyło tylko to, że miały cztery łapy, podłużne, pokryte łuskami ciało, pysk z ostrymi zębami oraz skrzydła, które umożliwiały im latanie. Wśród smoków mówiło się, że wielkość ich prawdziwej formy świadczy o sile i potencjale. Na drugim miejscu była kontrola daru, z którym się narodziły. Ten był powiązany z typem zabójczego oddechu, którego używały w trakcie starć. Przy ofiarowaniu nie było obecnych młodych. Starsi nie chcieli wystawiać swoich pociech na tak okropny widok.

Wszystkie te barwy i bodźce wywoływały u zdenerwowanej Isry mdłości.

– Przodkowie, błogosławcie Księżniczce Wichrów. Władco Głębin, przyjmij ofiarę, w której płynie królewska krew – mruczał jeden z kapłanów.

Otwarcie kamiennych, rzeźbionych wrót do Głębin odbyło się przy akompaniamencie bębnów. Prawą część wrót zdobił wyrzeźbiony smok, który się kłaniał, na drugiej widniał inny smok, górujący nad pierwszym. Oba miały korony, lecz to ten po lewej był silniejszy. Wskazywała na to nie tylko poza, ale także jego wielkość.

Nagle, wręcz w sposób nienaturalny, dookoła zapadła cisza. Isra rozejrzała się nerwowo, a swoboda w tym geście uświadomiła jej, że jest wolna od wpływu brata. Od razu chciała się cofnąć, uciec, ale za związane nadgarstki chwycił ją kapłan.

– Księżniczko Wichrów, Isro Indirio Argenis, nadaję ci tytuł Nieustępliwej i jako taką zapamięta cię nasz lud.

Nie mogła się ruszyć. Chciała, lecz ciemnobrązowe, wręcz czarne tęczówki kapłana przytłaczały ją. Zanim się spostrzegła, została zaprowadzona nad wyrwę w ziemi, skąd emanowała chłodna energia.

– Nie… – wyszeptała, rozglądając się w panice po tłumie. – Proszę, niech ktokolwiek…

Czas ponownie zwolnił. Widziała brata, który zaciskał dłonie na perle zawieszonej na rzemyku, prezencie od niej. Dostrzegła zapłakaną Neane, skrzywioną Cleo oraz skandujących ludzi. Tylko że nagle na twarzach zebranych ukazało się przerażenie. Isra spojrzała w stronę czerni, z której wyłonił się monstrualny łeb.

– To… Coś jest nie tak…

Kapłan się zawahał, widząc, że coś chce się przedostać do ich świata. Nigdy tak to nie wyglądało. Jak dotąd otwierano drzwi i wrzucano ofiarę w przepaść. Ludzie, którzy jeszcze chwilę temu wznosili modły do Przodków i Pana Głębin, zaczęli uciekać w panice. Jednak ich krzyki zdawały się dochodzić zza ściany. Szare oczy Isry spotkały się z błękitnymi. A chwilę po tym bestia się wzniosła, rozwierając paszczę i pochłaniając ofiarę.

– Isra!

CIĄG DALSZY DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI