Pragnienie diabła. Ukryta w czterech ścianach - Wu Brigitte - ebook

Pragnienie diabła. Ukryta w czterech ścianach ebook

Wu Brigitte

2,8

Opis

Niewola, z której nie będziesz chciała się uwolnić…

Siedem tajemniczych pokojów, a każdy z nich jak przedsionek piekła… Kiedy pewnego dnia Lisa przypadkiem wpada na Connora, nic nie wskazuje na to, że w jej życiu właśnie dokonał się dramatyczny zwrot. Z pozoru zwykły chłopak okazuje się bezwzględnym psychopatą, który pragnie tylko jednego: ukarać piękną nieznajomą za to, że nie zwróciła na niego uwagi. Realizując kolejne etapy swojego diabelskiego planu, w końcu porywa Lisę do mrocznej posiadłości, gdzie jej zadaniem jest przejście przez wszystkie przygotowane specjalnie dla niej pomieszczenia. Każde z nich budzi strach, ale też nadzieję, że ucieczka wciąż jest możliwa. Tymczasem relacje ofiary i oprawcy zaczynają niespodziewanie ulegać zmianom, a pragnienie odzyskania wolności traci na znaczeniu… Kto ostatecznie wygra, a kto przegra w tej walce?

Nigdy bym nie przypuszczała, że jakiś psychopata zapragnie mnie mieć na wyłączność. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś postanowi mnie porwać i więzić. To był diabeł wcielony. Facet, który nie miał litości. Był zły i wszędzie widział zło. Tajemniczy i z mroczną przeszłością zawładnął moim ciałem i moją duszą. Zabrał mnie tam, gdzie nie chciałam być, a kiedy miałam szansę odejść…
Pragnęłam poczuć się kochana i akceptowana, ale nie w taki sposób. On odebrał mi wolność, możliwość wyboru. Chciał, abym do niego należała i tak też się stało. Zostałam jego własnością wbrew własnej woli. Wziął to, co chciał, a ja nie miałam nic do powiedzenia… Do czasu!


Brigitte Wu

Od urodzenia mieszka w przepięknej Kudowie-Zdroju u podnóża Gór Stołowych. Jest właścicielką agencji marketingu internetowego 6tka. Uwielbia czytać i analizować motywacje głównych bohaterów. Pisze od zawsze, lecz dopiero teraz zdecydowała się opublikować własne utwory.

facebook.com/BrigitteWuAutorka

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 208

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,8 (66 ocen)
17
9
6
13
21
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kamila2110

Nie polecam

Tragedia, nie wiem jakim cudem ktoś wpadł a pomysł wydania tej książki. Język, treść i fabuła są chaotyczne.
OPawlak

Nie polecam

Sory..Ale tego nie da sie czytać. I chociaż lubie czasem przeczytać coś innego to ta książka jest po prostu beznadziejnie napisana. Nie polecam..no chyba, że ktoś lubi tracić czas na byle co.
82
efyrak

Nie polecam

Czytając czułam tylko zażenowanie, wstyd i niedowierzanie, że to w ogóle zostało wydane oraz irytację poziomem infantylności.
71
mariolastolarczyk

Nie polecam

masakra...takiego gniota już dawno nie miałam w rękach. Mam wrażenie że ową"książkę" pisała 12 latka, średnio rozgarnięta w stylistyce za to bardziej w opisach rodem z książek dla 18+... szkoda czasu

Popularność




Prolog

W tę głuchą noc sen nie był moim sprzymierzeńcem. Czułam dziwny ucisk w żołądku, który sprawiał, że nie mogłam zasnąć. Dziwne myśli kłębiły mi się w głowie i miałam wtedy wrażenie, że jestem jeszcze bardziej samotna. Kiedy w końcu powieki stawały się coraz cięższe, usłyszałam nadjeżdżający samochód. Zdarzyło się to nie pierwszy raz, że ktoś krążył wokół mojej kamienicy. To tylko moja wyobraźnia, to sen – tłumaczyłam sobie, podchodząc do okna. Chodziło jednak o coś zupełnie innego.

Nigdy bym nie przypuszczała, że jakiś psychopata zapragnie mnie mieć na wyłączność. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś postanowi mnie porwać i więzić. To był diabeł wcielony. Facet, który nie miał litości. Był zły i wszędzie widział zło. Tajemniczy i z mroczną przeszłością, zawładnął moim ciałem i moją duszą. Zabrał mnie tam, gdzie nie chciałam być, a kiedy miałam szansę odejść…

Pragnęłam poczuć się kochana i akceptowana, ale nie w taki sposób. On odebrał mi wolność, możliwość jakiegokolwiek wyboru. Chciał, abym do niego należała i tak też się stało. Zostałam jego własnością wbrew własnej woli. Wziął to, co chciał, a ja nie miałam nic do powiedzenia… Do czasu!

Connor

Kiedy ją zobaczyłem pierwszy raz, wkurwiła mnie tak bardzo, że stanąłem jak wryty. Leciała na złamanie karku i nie patrzyła na nikogo ani na nic. Było w niej coś, co sprawiło, że na moment się zatrzymałem i zapragnąłem ją mieć. Z tysiąca kobiet, które dzień w dzień przewijały się obok mnie, to właśnie ona była numerem jeden. Jak? Dlaczego? Sam chciałbym to wiedzieć. Jej piękno, blask, uroda… I do tego ta pieprzona chwila, kiedy widzisz, że nie zwróciła na ciebie uwagi. Możliwe, że to właśnie przeważyło. Byłem panem swojego losu, mogłem wszystko i wtedy postanowiłem działać.

Dzień porwania był zwyczajny jak każdy inny. Nie denerwowałem się, nie panikowałem, a moi ludzie dokładnie wiedzieli, co mają robić. Spokojny wieczór i pustka na ulicach to idealny moment, aby wsadzić jej seksowny tyłek do mojego wozu. Szła spokojnie, a wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, jaka jest, co zrobi, kiedy się zorientuje… Już nigdy nie miała być wolna, była moją niewolnicą, chociaż jeszcze o tym nie wiedziała.

– Bierzcie ją! – dałem im sygnał do działania.

Obserwowałem wszystko, siedząc w swoim samochodzie. Wiła się i krzyczała, ale to trwało zaledwie kilka sekund. Później ruszyli w stronę mojej posiadłości, a ja zaśmiałem się pod nosem. Tak to już jest, jeśli nie potrafi się powiedzieć „przepraszam”, kiedy się na kogoś wpada…

Tego dnia przestała istnieć i stała się moją własnością. Nie było jej nigdzie… dosłownie nigdzie. Ta kobieta umarła i już nigdy nie miała się pojawić w swoim świecie. Nawet gdybym ją zabił i zakopał w lesie, byłbym bezpieczny. Nikt nie mógł mi nic zrobić. To ja rządziłem całym światem! Tak! Całym pieprzonym światem! Byłem psycholem bez uczuć z osobowością borderline. Byłem niestabilny emocjonalnie i doskonale o tym wiedziałem. Chodziłem też do psychologa i ciągle wmawiałem sobie, że mam depresję. Tymczasem ja taki byłem. Nie budowałem relacji, nie uśmiechałem się i większość moich myśli była negatywna. Sukinsyn bez serca. Potem jednak zadziało się coś dziwnego. Miałem przy sobie kogoś, kto próbował mnie zmienić. Kurewsko byłem zły i to działało strasznie na moją osobowość… Do czasu.

Rozdział 1

Lisa

– Od teraz będziesz mi posłuszna. Będziesz wykonywała wszystko, o co cię poproszę. Jeśli odmówisz, postaram się, abyś nie dożyła do końca tygodnia. Zrozumiałaś!?

Boże, co się dzieje, co ja tu robię… W mieszkaniu psychopaty, który chce zabawiać się w Greya. Nie! Ja tego nie zniosę! Boli mnie głowa, czuję, że cała drżę. Jest mi bardzo zimno. Pomocy!

– Wolę umrzeć, niż być upokarzana! – syknęłam, trzymając się za tył głowy.

W tej samej chwili mój oprawca gwałtownie się poruszył i złapał mnie za ramię.

– Ty chyba nie rozumiesz, co ja do ciebie mówię!

– Aua! Puść! To boli!

– Boleć będzie jeszcze bardziej, jak ci wsadzę kutasa w tę twoją niewyparzoną buźkę. Więc bądź łaskawa się zamknąć i wykonywać polecenia.

Puścił moje włosy i wstał, co sprawiło, że czułam się przy nim jak zdeptany robal.

– Od teraz będziesz szczeblami kariery pięła się w górę. Dostaniesz pokój najgorszy z możliwych i spędzisz w nim jeden tydzień. Jeśli będziesz grzeczna, pozwolę ci go zmienić na lepszy i wygodniejszy. Pokoi jest siedem. Jeśli będziesz nieposłuszna, twoje życie stanie się koszmarem, a ty pożałujesz, że nie zabiłem cię na początku. Rozumiesz, co mówię?

Boże. Jestem w czarnej dupie.

– Nie jestem głucha. Rozumiem, co mówisz, ale nie wiem, po co to wszystko. Dlaczego to robisz?! Ja nie chcę tutaj być. Nie tak, nie w taki sposób. Nie umiesz normalnie?! Zamknąłeś mnie i oczekujesz niemożliwego! Nigdy nie pogodzę się z tym, że tu jestem, i postaram się, żebyś zapłacił za to, co mi robisz.

Uśmiechnął się najbardziej chamsko, jak tylko potrafił. Jego wyraz twarzy świadczył o tym, że on tutaj rządzi. Pewnie robił to nie pierwszy raz. Porywał kobiety, więził i… zabijał!

Nie chciałam umierać… Dlaczego ja!?

– Zabijesz mnie? – wymamrotałam najspokojniej, jak tylko potrafiłam.

– Jeśli nie będziesz wykonywała poleceń… owszem.

– Jakich poleceń? Chcesz mnie wykorzystywać seksualnie? Nie możesz tego zrobić!

– Dlaczego niby nie mogę? Uwierz mi, że zrobię z tobą, co tylko będę chciał.

– Boże! Jestem taka młoda! Ja nigdy z nikim nie spałam, ty narcystyczny dupku!!!

– Kto powiedział, że będziesz ze mną spała? Ja będę cię pieprzył, a ty będziesz dumna, że to właśnie ja uczyniłem cię kobietą.

– Pierdol się!

– Uważaj na słowa! Pyskowaniem daleko nie zajedziesz. Pamiętaj, zaczynasz od pokoju numer jeden – najgorszego. Później zastanowimy się, co dalej.

Obrócił się, trzasnął drzwiami i tyle go widziałam. Zostałam sama w ciemnym pokoju. Z sufitu wystawała jedyna słaba żarówka, przy której w pomieszczeniu panował półmrok. Na ziemi nie było nic, sam beton. W rogu stało wiadro, a obok znajdowała się niewielka umywalka. Wszystko było brudne i zardzewiałe. Czułam dreszcze przeszywające moje ciało. Było mi zimno. Usiadłam w najbardziej odległym, ciemnym kącie i skuliłam nogi. Płakałam cichutko, aby nikt mnie nie słyszał. Jak to możliwe, że dopiero co zaczynałam nowe życie i byłam szczęśliwa, a tu nagle znalazłam się w domu tego debila? On był zwykłym, nędznym gnojkiem, który kochał upokarzać kobiety. Pokazał mi, jak bardzo chce, abym cierpiała.

Czułam się opuszczona. Nie miałam nikogo, kto by się mną zainteresował. Byłam odludkiem. Rodzice zmarli rok temu w wypadku. Wtedy przeniosłam się do innego miasta i zaczęłam od początku. Musiałam to zrobić, ponieważ nie dawałam sobie rady z otoczeniem. Znalazłam pracę jako opiekunka w przedszkolu. Lubiłam tę robotę. Maluchy nie zadawały pytań, a nauczyciele byli tak zaaferowani, że ledwo mnie zauważali. W końcu to prywatna placówka, w której kilkulatki były najważniejsze.

Tam też poznałam Leo. Był miły i przystojny. Kilka razy wyszliśmy na pizzę i do kina, ale ostatecznie do niczego nie doszło. Był synem dyrektorki, a ta nie uważała mnie za dobrą partię. Pogodziłam się z tym, bo taka już byłam. Teraz jednak chciałam zawalczyć o swoje życie. Zatęskniłam za tym, co było, i chyba zaczynałam doceniać. Chciałam walczyć, aby żyć, a jednocześnie pragnąłem, by okazało się to jakimś chorym żartem. Miałam nadzieję, że rano obudzę się w swojej cieplutkiej pościeli i wypiję ulubioną kawę z mlekiem oraz łyżeczką cukru.

Kiedy się ocknęłam, nadal byłam skulona i zmarznięta na kość. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa.

Co za bydlę! Nie dał mi nawet koca. Nieczułe zwierzę, okropny typ.

W tej samej chwili duże metalowe drzwi uchyliły się i zobaczyłam go ponownie. Był ubrany w czarne, eleganckie spodnie, białą koszulę wyciągniętą niechlujnie na zewnątrz i idealnie lśniące buty. Jego oczy przeszywały mnie na wylot. Patrzył na mnie, trzymając ręce w kieszeni, a ja skuliłam się jeszcze bardziej. Włosy miał czarne i roztrzepane we wszystkie strony. Po cholerę taki ktoś mnie porywał i więził, przecież mógł mieć każdą…

– Wstawaj! To, że tu śpisz, nie oznacza, że możesz tak wyglądać! – powiedział z pogardą w głosie.

Nie chciałam go podjudzać, bałam się, że mnie zgwałci i zabije, a więc podniosłam się z lodowatej podłogi i udałam w jego kierunku. Kiedy znalazłam się bliżej, odsunął się delikatnie, abym mogła przejść, a ja znalazłam się poza tym obskurnym pokojem. Mijając go, znieruchomiałam, trzęsąc się jak osika…

– Jesteś… Nie mogę nawet na ciebie patrzeć.

Po co w takim razie mnie porywałeś, gnoju?

– Więc po co, po co to wszystko, po co ci ja jestem potrzebna… – wyszeptałam ze łzami w oczach.

– Przekonasz się, po co. Zabawa dopiero się zaczyna. Doskonale wiesz, że jesteś skazana na mnie. Nie masz nikogo, zostałaś sama, a ja będę się tym rozkoszował na swój sposób.

– Rodzina… rodzina mnie odszuka… – skłamałam.

– Nie masz rodziny i jesteś niegrzeczną dziewczynką, która kłamie. Licz się z konsekwencjami.

Za drzwiami obskurnego pokoju stanęłam na miękkim i puchatym dywanie. Był on ukojeniem dla moich stóp. Rozejrzałam się i oniemiałam. Stałam w wielkim holu, nowoczesnym, pełnym przepychu. Była to część zamknięta zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Zobaczyłam drzwi. Na każdych widniał numerek od jeden do siedem. Każdy był dla mnie. Tak jak mówił. Jeden tydzień – jeden pokój, chyba że będę nieposłuszna, to zostanę w tym najgorszym. W pewnym momencie potknęłam się i wpadłam z hukiem na drzwi, uderzając się w głowę. Poczułam ból, okropny ból. Wiedziałam, że moja głowa nie wytrzyma więcej takich ciosów.

– Uważaj, co robisz… – warknął, patrząc, jak trzymam się za głowę. Spojrzałam na niego i zobaczyłam… Troskę? Już sama nie wiem, co to było, ale najwyraźniej przejmował się moim stanem.

Weszłam do łazienki, która przypominała najgorszą norę. Było w niej strasznie brudno. Chciało mi się wymiotować, ale nie miałam czym. To bydlę nie dało mi nic do jedzenia od wczoraj. Czułam smród i niesamowity brud pod stopami.

– Nie chcę, proszę… Tu jest strasznie.

– Wchodzisz pod prysznic… Dwa razy nie będę powtarzać. Rozbieraj się.

– Będziesz patrzył?! Nie… proszę…

Tego było już za wiele. Strasznie się wściekł. Podszedł do mnie i zaczął odpinać guziki sukienki, którą miałam na sobie. Była w kolorze niebieskim, przed kolano, w czerwono-żółte kwiaty. Czułam się naga i zniszczona… Bałam się, że zaraz zerwie ze mnie bieliznę i sprawi mi ból.

– Ściągaj resztę! Powiem ci, że wyglądasz seksownie taka roznegliżowana i wystraszona, ale nie bój się… Nic ci nie zrobię. Cokolwiek sobie myślisz.

Z taką lekkością przychodziło mu mówić te wszystkie rzeczy, a ja stresowałam się jak diabli. Czułam się przy nim nieswojo i on doskonale o tym wiedział.

– Nie ściągnę majtek, nie chcę… Wolę umrzeć!

– Taka jesteś odważna!? OK, to zobaczymy, do czego jesteś zdolna.

Wyszedł z łazienki i zostawił mnie samą, po czym wrócił po minucie, trzymając coś w ręku. Złapał mnie mocno za ramiona i wepchnął pod obskurny i brudny prysznic. W jednej chwili poczułam, jak spływa po mnie lodowata woda.

– Masz, kurwa! Proszę, twoja śmierć czeka za rogiem.

W jednej chwili złapał mnie za nadgarstek i przystawił żyletkę.

– Taka jesteś mądra, co!? Chcesz umrzeć tu i teraz? Mam to za ciebie zrobić, czy sama podetniesz sobie żyły?

– Proszę, przestań, błagam. Ja nie chcę! Zostaw mnie w spokoju!

– Jesteś kurewsko uparta. Kolejnego razu nie będzie, a teraz rozbieraj się i radzę ci nie protestować. Tak jak powiedziałem… Nie zrobię ci krzywdy, ale mnie nie prowokuj. Na początek wystarczy, abyś tyle nie pyskowała i była posłuszna.

Pomyślałam, że muszę odpuścić. Nie mogłam się sprzeciwiać, musiałam wykonywać polecenia. W głowie miałam totalny mętlik i nie wiedziałam, co mam o nim myśleć…

Chciałam, aby wyszedł i zostawił mnie samą, lecz wiedziałam, że tak się nie stanie. Czułam, że ta jego gierka dopiero się rozpoczynała i to on rozdawał wszystkie karty.

Zdjęłam stanik i stanęłam do niego bokiem. Potem zaczęłam ściągać majtki. Wtedy nakazał mi, abym stanęła do niego przodem.

– Jesteś tak kurewsko wystraszona. Jestem podniecony, kiedy czuję twój strach.

– Proszę cię… – wyszeptałam i spojrzałam w te diabelskie oczy.

– Prosisz, abym włożył kutasa w twoją cipę?!

Serce mi zamarło, kiedy to powiedział. Nie chciałam, aby mnie dotykał. Nienawidziłam go.

– Proszę, daj mi wyjść spod tej wody, jest lodowata. Nie daję rady – wyszeptałam, trzęsąc się jak galareta. – Po chwili ponowiłam prośbę: – Nie dam rady… Tak bardzo mi zimno. Zrobię, co zechcesz, tylko nie każ mi już marznąć tak bardzo. Błagam.

Stałam tam niczym wyciągnięta z obozu koncentracyjnego. Czułam się strasznie. Pragnęłam, aby w końcu zniknął. Po chwili puścił ciepłą wodę, która delikatnie otuliła moje ciało, jakbym miała na sobie niewidzialną warstwę ubrań.

– Dziękuję – wyszeptałam, patrząc mu w oczy.

– Wyłaź! – powiedział stanowczo i otworzył drzwi tej obskurnej łazienki.

Szłam niepewnie, powoli, bojąc się, co tym razem wymyśli. Ledwo oddychałam i kiedy już znalazłam się ponownie na miękkim dywanie, udałam się pod drzwi z numerem jeden.

– Tak, tam jest twoje miejsce. Pakuj się do środka i zamknij za sobą drzwi.

Byłam bardzo zmęczona… To nie było zwykłe zmęczenie, tylko wywołane stresem. Ledwo podnosiłam nogi, aby wykonać jakikolwiek krok. Nie potrafiłam logicznie myśleć. Wiedziałam, że nie powinnam, ale zanim weszłam, odwróciłam się w jego stronę i zapytałam:

– Cz-y… cz-y mogłabym dostać ubranie lub jakiś koc? Nie dam rady. Zniosę wszystko, ale nie takie temperatury. Proszę cię.

Weszłam do pokoju i czekałam… Czekałam na znak. On wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Po dziesięciu minutach wrócił. W ręku trzymał dwa koce. Podszedł, podał mi je, a także ciepłe ubrania.

Po trzydziestu minutach oddech zaczął mi się uspokajać, aż w końcu usnęłam. Śniło mi się słońce. Biegłam po polu pełnym maków. Czułam zapach powietrza, byłam szczęśliwa i spełniona. Widziałam światło, które wskazywało mi drogę.

Lecz kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam otwarte drzwi i faceta, mojego oprawcę. Był blisko… Patrzył na mnie, ale ja nie spoglądałam na niego. Bałam się, że kiedy się poruszę, znowu będzie mi zimno. Byłam sparaliżowana, bałam się go i nienawidziłam z całego serca. Marzyłam, aby ktoś go zabił. Jak nigdy nie życzyłam nikomu śmierci, tak jemu owszem. Umrzyj, przepadnij, zgnij – wszystko mi jedno. Bylebyś tylko znalazł się z dala ode mnie. Chcę być bezpieczna. Boże, pomóż mi! Mamo, tato, ratujcie swoją córkę! Zabierzcie tego psychola ode mnie. Proszę, błagam, będę prosiła w każdej minucie życia, która mi jeszcze została…

Rozdział 2

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16

Pragnienie diabła. Ukryta w czterech ścianach

ISBN: 978-83-8219-785-3

© Brigitte Wu i Wydawnictwo Novae Res 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt

jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu

wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res.

Redakcja: Monika Turała

Korekta: Anna Jakubek

Okładka: Izabela Surdykowska-Jurek

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Zaczytani sp. z o.o. sp. k.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej zaczytani.pl.

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek