Pretty Rings & Broken Things - Singleton Kat - ebook + audiobook + książka
NOWOŚĆ

Pretty Rings & Broken Things ebook i audiobook

Singleton Kat

4,2

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!

383 osoby interesują się tą książką

Opis

Piękne pierścionki nie zawsze wystarczą, żeby naprawić to, co jest zepsute. 

Niestety to nie powstrzymuje wpływowych mężczyzn, żeby próbować tej sztuczki. I właśnie dlatego zamiast wziąć wymarzony ślub, jestem zmuszona wyjść za mąż za spadkobiercę firmy, z którą od niepamiętnych czasów rywalizowaliśmy i dołączyć do znienawidzonej od pokoleń rodziny. 

To zaaranżowane małżeństwo ma sprawić, że wszystkie nasze problemy znikną. 

Niestety to ja, działając za plecami ojca, doprowadziłam do niemal rujnującego moich bliskich skandalu. 

Teraz jedyną osobą, która może mnie ochronić, jest Archer Moore: zimny i wyrachowany miliarder.

Nasze małżeństwo miało być tylko na pokaz, ale Archer potrafi być bardzo przekonujący. Nalega, żebyśmy zamieszkali razem i nie unikali pocałunków. Chce, abyśmy zachowali pozory prawdziwego związku. To mężczyzna mający obsesję, aby zawsze dostawać to, czego pragnie. Zaczynam myśleć, że to, czego pragnie, to ja. 

Ale im bardziej zbliżamy się do siebie i coraz mniej udajemy, tym częściej się zastanawiam czy nieporozumienia między naszymi rodzinami nie są zbyt poważne, aby małżeństwo zbudowane na fundamentach z pięknych pierścionków i zepsutych rzeczy mogło je przezwyciężyć.  

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia. 

Opis pochodzi od Wydawcy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 429

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 9 godz. 55 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Monika Wrońska

Oceny
4,2 (272 oceny)
139
72
41
16
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
buklowerka

Dobrze spędzony czas

Jak dla mnie – świetny odmóżdżacz. Para bohaterów to bogacze, z czego postać męska to już w ogóle chyba nie mogłaby mieć ani więcej pieniędzy, ani więcej władzy, ani więcej urody. Praca i domowe obowiązki u tej dwójki właściwie nie istnieją – nawet zwierzaków nie mają. No może wspomina się coś o jakichś spotkaniach czy telefonach. Ale głównie mają czas, żeby się poznawać. Pobierają się, by uratować honor panny młodej i imperium hotelarskie jej ojca (dziedziczone – z jednej i drugiej strony stworzone przez dziadków). Przy okazji wybawiciel, łącząc siły z drugim ojcem, tworzy z ojcem panny młodej totalne imperium nad imperiami w hotelarskim światku. Czy kupuję tę historię, choć to niby dwaj odwieczni wrogowie? Oczywiście. Łykam to bez zająknięcia, bo o świecie bogaczy nie mam bladego pojęcia. Bez spoilerów dodam jeszcze, że w kwestiach biznesowych też jest jak w bajkach – dobro nagrodzone, zło ukarane. Co poza tym… Autorka ma dar do tworzenia kipiących erotyzmem opisów (albo to zasług...
70
magdala36

Nie polecam

Straszne nudy, ciągnie się jak wiecie co
10
kinia24113

Nie oderwiesz się od lektury

Cudo
10
karlikowam

Całkiem niezła

książka ok, trochę przesłodzona, mogłaby być trochę krótsza
00
Monikatysz

Nie oderwiesz się od lektury

♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️
00

Popularność




Tytuł oryginału: Pretty Rings and Broken Things

Copyright © Kat Singleton 2024

Copyright © for Polish edition by Wydawnictwo NieZwykłe Zagraniczne, Oświęcim 2025

All rights reserved · Wszystkie prawa zastrzeżone

Redakcja: Alicja Chybińska

Korekta: Katarzyna Twarduś, Aleksandra Płotka, Dominika Kalisz

Skład i łamanie: Paulina Romanek

Oprawa graficzna książki: Paulina Klimek

ISBN 978-83-8418-079-2 · Wydawnictwo NieZwykłe Zagraniczne · Oświęcim 2025

Grupa Wydawnicza Dariusz Marszałek

OD AUTORKI

Pretty Rings and Broken Things to romans o miliarderze, aranżowanym małżeństwie i różnicy wieku. Wypełniają go przekomarzanki, słodkie chwile i sceny, które przyprawią Was o rumieńce. Mam nadzieję, że pokochacie Winnie i Archera tak bardzo jak ja. To druga książka z serii powiązanych ze sobą niezależnych historii stanowiących cykl „Black Tie Billionaires”.

Pretty Rings and Broken Things zawiera treści mogące okazać się nieodpowiednimi dla niektórych czytelników. Lista ostrzeżeń dotyczących treści niniejszej książki znajduje się na stronie authorkatsingleton.com/content-warnings.

1

Winnie

Już od samego rana mam przeczucie, że to będzie zły dzień.

Pierwsza wskazówka pojawia się, gdy sięgam na drugą stronę łóżka i znajduję zimne, puste miejsce. Kontynuuję przesuwanie dłonią po jedwabnej pościeli, licząc, że może znajdę tego, którego się spodziewam zastać.

Otwieram oczy, ale i tak nikogo nie widzę. W pokoju oprócz mnie nie ma żywej duszy.

Podnoszę się, naciągając na siebie kołdrę. Przechodzi mnie dreszcz na myśl, co wydarzyło się poprzedniej nocy – i co oznacza fakt, że mnie zostawił.

Wyciągam rękę i przesuwam nią po jego poduszce. Jest zimna, ale w pokoju wciąż unosi się jego zapach. Wsuwam pod nią rękę, myśląc, że może coś tam znajdę. Zazwyczaj jeśli jeszcze śpię, a on musi wyjść, zostawia liścik.

Ale nie tym razem.

Zrywam się z łóżka i patrzę na podłogę, ale tam też niczego nie znajduję.

Miałam kiedyś nianię. Szczerze wierzyła w moc wszechświata. Według niej to właśnie on zawsze powie nam, czy coś jest dobre, czy złe. Dlatego zanim jeszcze otworzyłam oczy, miałam przeczucie, że coś jest nie tak. A to wrażenie tylko się nasiliło, gdy przeszukałam puste mieszkanie i nie znalazłam żadnego śladu po mężczyźnie, z którym spędziłam noc.

Jego kurtka nie leży przewieszona przez oparcie krzesła w jadalni.

Stara, czarna torba nie tkwi przy łóżku tak jak zawsze.

Jakby Blake’a nigdy tu nie było.

Sprawdzam telefon, ale nie widzę żadnej wiadomości. Blake od wielu lat pracuje dla mojej rodziny jako kierowca. Odkąd zaczął sypiać w tym mieszkaniu, zawsze informował, kiedy musiał iść do pracy. Zostawiał liścik, wysyłał SMS. Cokolwiek. Chciał, żebym wiedziała, że o mnie myśli.

Teraz nie ma nic. I nie przeszkadzałoby mi to, gdybyśmy nie zrobili tego, co zrobiliśmy zeszłej nocy.

Uczucie strachu wżera się w moje kości, gdy próbuję się do niego dodzwonić i od razu włącza się poczta głosowa. Poddaję się po trzech kolejnych próbach. Już mam rzucić telefon na łóżko i dać sobie z tym wszystkim spokój, gdy urządzenie w mojej dłoni budzi się do życia.

Na ekranie wyświetla się numer taty. I dopada mnie kolejne przeczucie, że coś jest nie tak. Że stało się coś strasznego.

Mam nadzieję, że dzwoni, aby zapytać, czy chcę zjeść z nim lunch, więc go ignoruję. Z tłukącym się z niepokoju sercem zastanawiam się, czy zadzwoni ponownie. Minęło trochę czasu, odkąd się widzieliśmy. Może naprawdę ma ochotę na wspólny lunch. A może chodzi o jakiś event, o którym nie wiem, a on chce, bym wzięła w tym udział.

Kiedy dzwoni ponownie, wiem, że nie chodzi o żadną z tych rzeczy. Nigdy nie telefonuje więcej niż raz. Oczekuje, że oddzwonię, gdy tylko zobaczę nieodebrane połączenie.

Idę do łazienki, zastanawiając się, co zrobić. Wiem, że nie ma sensu go dalej ignorować, więc kładę smartfon na zimnym marmurowym blacie i przesuwam palcem, aby odebrać. Przełączam na głośnik, bo od skurczów żołądka trzęsą mi się dłonie, więc nie zdołałabym utrzymać w nich urządzenia.

– Cześć, tato – udaje mi się wydukać mimo ściśniętego gardła.

Przez głośnik wydobywa się głośne westchnienie. To jedno z tych oznaczających rozczarowanie. Całe życie robiłam wszystko, co w mojej mocy, by nie słyszeć tego typu odgłosów. Ten teraz oznacza naprawdę coś złego.

– Winifred – zaczyna. – Chcę cię widzieć w swoim biurze. Natychmiast. – Rozłącza się, zanim zdążę zadać jakiekolwiek pytanie.

Nie jest dobrze. Zastygam w bezruchu z kołdrą ciasno owiniętą wokół ciała, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Nagle ogarnia mnie wstyd za to, na co pozwoliłam zeszłej nocy.

Od kilku miesięcy wynajdywałam różne sposoby, by powiedzieć Blake’owi, że nie jestem gotowa na seks. Wiedziałam, że nie powinnam robić tego z kierowcą pracującym dla mojej rodziny, ale i tak się na to zdecydowałam. Ponieważ wiedziałam, że to, co robimy, jest złe, starałam się odwlekać wszystko w czasie, ale w końcu nie chciałam już dłużej odmawiać.

Czułam, że zakochuje się we mnie, że oboje zakochujemy się w sobie. Poczułam się gotowa na kolejny krok, a później chciałam powiedzieć o wszystkim mojej rodzinie.

Tymczasem budzę się sama po tym, jak dałam mu to, o co prosił od miesięcy.

Więc co to oznacza?

Staram się odepchnąć od siebie strach i niepewność. Blake zaplanował wspaniały wieczór. Zaskoczył mnie. Był już w moim mieszkaniu, gdy wróciłam do domu ze służbowej imprezy. Przygotował kolację i zapalił świece w łazience.

Nie zrobiłam nic złego, po prostu w końcu rozładowałam panujące między nami napięcie. Choć może sypianie z kimś zatrudnionym w firmie własnego ojca niekoniecznie wydaje się czymś właściwym. Ale wiedziałam, że tata okazałby się skłonny mi to wybaczyć, gdybym powiedziała, że Blake i ja jesteśmy w sobie zakochani.

Ale czy rzeczywiście jesteśmy?

Westchnąwszy głośno, biorę szczotkę z toaletki i przeczesuję nią długie, rude loki. Stawiają większy opór niż zwykle, prawdopodobnie przez to, co wczoraj wyprawiał z nimi Blake.

Nie mam czasu ich ułożyć, więc decyduję się na kucyk i opaskę. Jeśli chodzi o makijaż, nakładam tylko tusz do rzęs i odrobinę różu, chcąc nadać twarzy nieco koloru. Moja i tak już jasna karnacja jest biała jak papier przez krążący po całym ciele strach.

Wiem, że już jestem spóźniona. Tata co prawda nie powiedział, jak szybko mam się znaleźć u niego biurze, ale dalsza zwłoka z pewnością zdenerwuje go jeszcze bardziej.

Kołdra ląduje na podłodze, gdy wchodzę do obszernej garderoby. Jest ogromna i wypełniona po brzegi ubraniami. Dlatego chciałam, aby jedna z moich najlepszych przyjaciółek, Emma, przyszła i wzięła, cokolwiek tylko chce.

Wieszaki szorują z piskiem o drążek, gdy przeglądam ubrania. Nie mam pojęcia, co włożyć.

W końcu decyduję się na coś eleganckiego. Moja praca polega na reprezentowaniu Bishop Hotels. Uczestniczę w przyjęciach, pojawiam się na spotkaniach i ogólnie robię to, co mi każą.

Wyciągam z szafy dwuczęściowy komplet od Chanel. Wciągnięcie stanika i majtek oraz naciągnięcie na nogi pończoch zajmuje mi kilka sekund. Następnie wkładam lawendową spódnicę i pasujący do niej żakiet.

Chętnie poświęciłabym więcej czasu na dobranie odpowiednich dodatków, ale wiem, że nie mam już możliwości. Wybieram zwyczajne beżowe szpilki i torebkę, którą miałam wczoraj, ponieważ wszystko, czego potrzebuję, już tam jest.

Nie jestem zaskoczona, że w holu czeka na mnie Rick. Stoi obok Franklina, mojego ulubionego portiera. Uśmiech Ricka mówi mi wystarczająco dużo.

Mam kłopoty.

Biorę głęboki wdech i podążam za nim do zaparkowanego samochodu. Nic do mnie nie mówi. Zwykle opowiada o swoim najmłodszym wnuku albo komentuje pogodę. Ale nie dzisiaj, chociaż na Manhattanie wreszcie zawitała jesień.

Nie mogąc dłużej znieść ciszy, odzywam się:

– Jak bardzo jest źle, Rick?

W lusterku wstecznym widzę, że wbija we mnie wzrok.

– Nie wiadomo. Powiedziano mi tylko, żebym po ciebie przyjechał i że mam się pospieszyć.

Sadowię się z tyłu na obitym ciemną skórą siedzeniu, a przez moje ciało przebiega dreszcz.

– Czyli jest naprawdęźle – mruczę pod nosem, ponownie sprawdzając telefon, ale nie znajduję żadnej wiadomości od Blake’a.

Uczucie strachu nie znika. Wręcz przeciwnie, narasta podczas krótkiej jazdy do biura.

2

Winnie

Jazda windą na piętro, gdzie znajduje się gabinet taty, wydaje się trwać wieczność. Myślałam, że Rick pójdzie ze mną, ale powiedział, że poczeka w holu. On nigdy nieczeka w holu. Sprawy przybierają jeszcze bardziej złowieszczy obrót, gdy Louise, asystentka mojego ojca i osoba będąca dla mnie praktycznie jak ciotka, nawet nie odrywa wzroku od ekranu komputera.

– Dzień dobry, Louise – odzywam się słodkim głosikiem, licząc, że na mnie popatrzy. Nie patrzy.

– Czeka na ciebie – odpowiada, nadal unikając kontaktu wzrokowego.

Tylko kiwam głową.

Lepiej mieć to już za sobą. Chyba nie może być aż tak źle, prawda? Przecież tylko umawiałam się z kimś zatrudnionym przez naszą rodzinę. Nie powinnam tego robić, ale to nie koniec świata.

Zawsze robiłam to, co mi kazano, więc tata nie mógł się przez to aż tak na mnie zdenerwować. Przecież nie zrobiłam niczego złego. To jedyna rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, gdy myślę, co mogło okazać się aż tak pilne.

Może w ogóle nie ma to ze mną nic wspólnego. Może coś dzieje się w firmie.

Moja rodzina od wielu pokoleń działa w branży luksusowych hoteli. Wiem, że tata pracował ostatnio nad kilkoma dużymi projektami. Potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek, by dobrze wypaść w oczach opinii publicznej, aby postrzegano nas jako przystępnych.

Ojciec mówi mi to, odkąd pamiętam. Od najmłodszych lat powtarzano mi, że jesteśmy nieustannie poddawani ocenie. Że nasi wrogowie ciągle nam się przyglądają – odnieśliśmy wielki sukces w tej branży – i dlatego musimy wyprzedzać konkurencję.

Gdy otwieram drzwi do jego biura, wydają się cięższe niż zwykle. Rozglądam się po pomieszczeniu, zaskoczona, że nie znajduję go siedzącego przy biurku. Kiedy mój wzrok pada na niego, odnoszę wrażenie, jakby do żołądka wpadł mi wielki kamień.

Stoi w odległym kącie ze szklanką w dłoni. Jest jeszcze rano. Chociaż jest znany z tego, że pije znacznie więcej, niż powinien, zwykle nie sięga po alkohol o tak wczesnej porze.

– Tato? – Bardziej pytam, niż stwierdzam. Z nerwów zasycha mi w gardle.

Prostuje się, wpatrzony w okno. Roztacza się z niego jeden z najlepszych widoków w mieście, ale i tak jestem zaskoczona, że ojciec stoi zwrócony plecami do mnie, i to z drinkiem w ręku, ponieważ normalnie większość czasu siedzi przy biurku.

– Zajmij miejsce, Winifred. – Jego ton jest suchy, pozbawiony jakichkolwiek emocji.

Udaje mi się nie wzdrygnąć, usłyszawszy oficjalną wersję swojego imienia otrzymanego po prababci. Tyle że nikt się tak do mnie nie zwraca. Jestem po prostu Winnie. Tata używa go tylko wtedy, gdy jest mną rozczarowany.

Duże krzesło po drugiej stronie biurka wydaje głośny jęk, gdy lekko je odsuwam. Siadam na nim, starając się nie robić więcej hałasu niż to konieczne.

– Wszystko w porządku? – pytam, nienawidząc pobrzmiewającej w moim pytaniu pokory.

Zawsze pozostawałam skryta. Może dlatego, że od początku zaplanowano moje życie. Nie widziałam więc sensu, aby się odzywać i wyrażać swoją opinię.

Najbardziej wolna czułam się na studiach, kiedy poznałam Margo i Emmę, moje dwie najlepsze przyjaciółki. Ale nawet wtedy musiałam co tydzień dzwonić do taty i informować go, co dzieje się w moim życiu. Wciąż się zastanawiam, czy jest rozczarowany, że nie znalazłam tam kogoś bogatego i wpływowego, za kogo mogłabym wyjść.

Przypominano mi o tym podczas wielu rodzinnych obiadów, jak to pomogłabym rodzinie, poślubiając kogoś, kto mógłby przysłużyć się naszej firmie.

Staram się nie myśleć, jak bardzo czułby się rozżalony, gdyby dowiedział się o mnie i Blake’u. Ten facet nie ma nic do zaoferowania mojej rodzinie. Wiem tylko, że miał trudne dzieciństwo, o którym nie chce rozmawiać. Z pewnością nie ma nic, co mogłoby pomóc mojemu ojcu lub Bishop Hotels.

Może dlatego tak bardzo go polubiłam.

– Tato? – powtarzam, zaniepokojona jego uporczywym milczeniem.

Rozlegające się westchnienie jest głośne i pełne żalu. W końcu odwraca się do mnie. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotykają, ucisk w moim brzuchu robi się coraz większy. Wyraz twarzy ojca można opisać tylko w jeden sposób – ogromne rozczarowanie.

Siada w fotelu, cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy, a mebel jęczy pod jego ciężarem. Od siły, z jaką zaciska dłonie na podłokietnikach, bieleją mu knykcie.

– Mamy problem. I toduży– orzeka surowym tonem.

Moja stopa podryguje niespokojnie. Na szczęście pozostaje całkowicie poza zasięgiem jego wzroku. Nie lubi słabości, a ja nie chcę, żeby widział, jak bardzo te słowa mnie niepokoją.

Adrenalina w moich żyłach rośnie.

– Jakiego rodzaju problem?

– Taki będący wynikiem dokonanych przez ciebie ostatnio pewnych okropnychwyborów.

Przełykam gulę w gardle. Tata wykorzystuje ciszę jako okazję, by wysunąć szufladę biurka i położyć na nim zdjęcie. Otwieram usta, gdy widzę, kto się na nim znajduje i co zostało na nim uwiecznione.

– Co? – wykrztuszam. Całym moim ciałem wstrząsa dreszcz.

– Jest tego o wiele więcej – wypluwa. – W tym także nagrania – dodaje w ostatniej chwili.

– Nie rozumiem… – Mrugam kilka razy, próbując powstrzymać pieczenie pod powiekami. To nie może się dziać naprawdę.

– Blake podrzucił je mojej asystentce z samego rana. Chce zniszczyć naszą rodzinę, Winifred. Jak mogłaś być tak głupia?

– Co zrobił? – Mój głos łamie się pod koniec drugiego słowa. Zaskakuje mnie, że w ogóle potrafię wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk, biorąc pod uwagę zalewające uczucia.

– Chce zniszczyć naszą rodzinę z zemsty. Grozi, że wyśle to do każdej większej gazety.

– Z zemsty za co?

Wczoraj wieczorem zastanawiałam się, czy nie zakochuję się powoli w tym mężczyźnie. Myślałam, że wiem o nim wszystko. Nasz sekretny romans trwał przecież tak długo. Myślałam, że ostatnia noc stanowiła początek czegoś nowego.

Tymczasem okazuje się, że była zarówno początkiem, jak i końcem.

– Wciąż ustalamy szczegóły. Nie podał nam powodu. Powiedział, że nie musi, że to on dyktuje warunki, a nie my.

Odchylam się na krześle. Boję się, że z niepokoju serce zaraz wyskoczy mi z piersi.

– Myślałam, że…

– Najwyraźniej w ogóle nie myślałaś – odwarkuje.

Staram się nie wzdrygnąć z powodu jadu w jego słowach.

– Jak mogłaś być tak głupia? Jak długo to trwa?

Cała się trzęsę, próbując wymyślić właściwą odpowiedź. Ale żadna nie okaże się wystarczająco dobra. Zresztą i tak nie wiem, czy mam jakąś w zanadrzu. Byłam zaślepiona czymś, co uważałam za miłość.

Blake cierpliwie czekał, aż zdecyduję się z nim przespać. Jasne, widziałam, że był sfrustrowany, gdy po raz kolejny mu odmawiałam. Ale wciąż czekał, zachowywał się czule i troskliwie. Wierzyłam, że mnie pokocha.

Wierzyłam, żejasię w nim zakochuję.

– Wczoraj po raz pierwszy… – Brakuje mi słów. Nie wiem, dlaczego wstydzę się powiedzieć, że uprawialiśmy seks. Przecież to wie, skoro Blake wysłał mu zdjęcia i film z wczorajszej nocy.

Tata otwiera usta, by coś powiedzieć, ale przerywa mu dzwonek telefonu.

– Halo? – wyrzuca z siebie, marszcząc brwi tak mocno, że na środku jego czoła pojawiają się dwie głębokie zmarszczki. – Powiedz, żeby tu przyszedł – mówi do słuchawki.

Żołądek mi się skręca. Na pewno nie ma na myśli Blake’a…

Już mam go zapytać, o kim mówi, ale nie mam szansy. Przekierowuje spojrzenie z telefonu na miejsce za mną.

Otwierają się drzwi. Przez dudnienie krwi w uszach prawie nic nie słyszę.

Nie spodziewałam się tutaj Blake’a. Ale i nie spodziewałam się mężczyzny wchodzącego właśnie do pokoju.

Jego cała uwaga jest skupiona na mnie.

3

Archer

Nasze spojrzenia spotykają się w chwili, gdy przechodzę przez próg. Winnie siedzi zgarbiona na dużym krześle przed biurkiem, wygląda na przestraszoną, jakby zduszoną przez wstyd.

– Dzień dobry, Archerze – odzywa się Spencer, ojciec dziewczyny.

Mimo że skupiam się na niej, kątem oka widzę, że wstaje i podchodzi do biurka.

Kobieta wpatruje się we mnie uważnie, ze zdziwienia otwiera pełne, różowe usta. Zmuszam się, by oderwać od niej wzrok, bo wiem, że nie mam prawa patrzeć na nią dłużej niż to konieczne.

Spoglądam na mężczyznę, którego przez całe życie uważałem za wroga mojej rodziny. Nieraz uczestniczyliśmy w tych samych eventach i chociaż działamy w jednej branży, Moore’owie i Bishopowie unikają się jak ognia.

Ponieważ mój pradziadek został wysiudany przez pradziadka Winnie, zamiast współpracy między nami pojawiła się wrogość. Bitwa toczy się do dziś, a zarówno ojciec kobiety, jak i mój dbają o podsycanie niechęci między nami.

Powinienem czuć się źle z powodu tego, co członkowie mojej familii zrobili w odwecie za zdradę, ale nie mogę się do tego zmusić. To dlatego nasze hotelowe imperium odnosi większe sukcesy niż firma Bishopów.

– Dziękuję, że zgodziłeś się przyjść i dokończyć naszą rozmowę – kontynuuje Spencer, wyciągając dłoń.

Ściskam ją mocno, aby wiedział, kto stoi u steru. Nieznaczne wykrzywienie jego ust mówi mi wszystko, co powinienem wiedzieć. Zdaje sobie sprawę, kto tu rządzi. Nie on. I bardzo mu się to nie podoba.

Z samego rana zadzwonił do mojego ojca z prośbą o pomoc w związku z sytuacją, w której znaleźli się jego bliscy. To, że ojciec wezwie mnie do swojego biura i przekaże wiadomość, iż Spencer Bishop potrzebuje naszej pomocy, to ostatnie, czego się spodziewałem. Ponad godzinę rozmawialiśmy z nim przez telefon, zanim tata wysłał mnie tutaj, abym sfinalizował umowę.

– Za godzinę mam kolejne spotkanie – mówię bez owijania w bawełnę.

– Usiądź – proponuje Bishop, wskazując na miejsce obok swojej córki.

Nasze spojrzenia krzyżują się na chwilę, po czym wzdycham i odsuwam krzesło. Upewniam się, aby znaleźć się dostatecznie daleko od niej. Chociaż nie jestem pewien, jak bardzo daleko musiałbym się znaleźć, aby nie czuć unoszącego się wokół mnie słodkiego, kuszącego zapachu jej perfum.

Obleka mnie jak całun, gdy rozpinam guziki marynarki i siadam.

– Winifred, jak wiesz, to jest Archer Moore. Przyszedł nam pomóc w związku z twoją okropną pomyłką.

Zaciskam zęby na ton, którym zwraca się do córki. Zastanawiam się, czy w ogóle zauważył lekkie drżenie jej ciała. Albo sposób, w jaki jej ramiona napinają się z niepokoju po jego słowach. Zupełnie jakby chciała zwinąć się w kłębek, by uniknąć ostrego tonu i lodowatego spojrzenia.

– Co masz na myśli? – pyta ściszonym głosem.

Przeskakuję wzrokiem z niej na jej ojca. Nie chcę wiedzieć, jak rozmawia z nią na osobności, skoro tak swobodnie karci ją przy kimś obcym.

Jego twarz czerwienieje ze złości.

– Przez ciebie i twoją lekkomyślną decyzję, żeby związać się z naszym pracownikiem, nie mamy innego wyboru.

Winnie wzdryga się na jego słowa.

– Nie myślałam, że…

– Otóż to. Niemyślałaś. Kurwa – przeklina, ściskając duży nos palcem wskazującym i kciukiem. – O twoich głupich decyzjach porozmawiamy później. Teraz musimy skupić się na rozwiązaniu problemu.

Opieram się nagłemu pragnieniu wyciągnięcia dłoni i położenia jej na udzie Winnie, tak by jej noga przestała nerwowo podrygiwać. Aby utrzymać się w ryzach, na wszelki wypadek kładę ręce na własnych kolanach.

Wolałbym znaleźć się w tylu innych miejscach, zamiast siedzieć w biurze prezesa Bishop Hotels. Gdyby ktokolwiek inny poprosił, żebym tu przyszedł, kazałbym mu spierdalać. Nie obchodziłoby mnie, jakiej pomocy potrzebuje rodzina Bishopów. Nie otrzymaliby jej.

Ale potrzeba, by ojciec poczuł się ze mnie dumny, okazuje się zbyt silna. Mam to we krwi, chcę spełnić jego oczekiwania, chcę, by zaufał mi na tyle, żeby pewnego dnia mianował mnie dyrektorem generalnym hotelowego imperium Moore’ów. Aby to osiągnąć, musiałemtu przyjść. Czuję się zobligowany, by zrobić wszystko, o co proszą mnie tata i Spencer, ale to nie znaczy, że mi się to podoba.

Bishop najwyraźniej coś powiedział, gdy wyliczałem w głowie powody, dlaczego tutaj siedzę, zamiast wyjść i zapomnieć o swoich powinnościach. On i jego córka wpatrują się we mnie, ewidentnie czekając, aż odniosę się do tego, co zostało powiedziane.

– Powtórz – żądam, starając się sprawiać wrażenie, jakbym nie przywiązywał zbytniej uwagi do jego wypowiedzi.

Mężczyzna niezmiennie odmawia spojrzenia na córkę, wbijając we mnie wściekły, świdrujący wzrok.

– Pytam, czy chcesz jej powiedzieć, jaki jest plan.

Bębnię palcami o udo. Nie bardzo. Wolałbym w ogóle nie musieć decydować się na ten plan. Zgodziłem się tylko dlatego, że dzięki temu Moore Hotels otrzyma spore udziały w Bishop Hotels, a ja stanę się osobą decyzyjną w jego zarządzie.

Rozejm wywoła w branży poruszenie, ale dzięki temu moja rodzina zyska jeszcze większą władzę na rynku. Ojciec tego ode mnie oczekuje, więc tak właśnie zrobię.

– Jaki plan? – pyta Winnie.

Jej głos brzmi tak słabo, że pytanie zostało wypowiedziane ledwie szeptem.

Wydaję z siebie długie westchnienie, próbując rozładować napięcie w ramionach. Nikt mi nie powiedział, że to ja mam poinformować ją o naszych ustaleniach.

Spodziewałem się, że spotkam się tylko ze Spencerem. Zamierzałem tak długo rozmawiać, aż uzyskam jak najlepszą ofertę dla swojej rodziny. Winnie nie wiedziałaby o niczym, dopóki umowa nie zostałaby zawarta, a atrament zdążyłby dawno wyschnąć. Zamiast tego dostąpiłem luksusu powiedzenia jej, czego się od niej oczekuje, czym bez wątpienia zrujnuję dziewczynie życie.

Dobrze wiem, jak bardzo potrafią ciążyć ojcowskie oczekiwania. Gdybym okazał się wrażliwszym człowiekiem, mógłbym czuć się źle, że zgadzam się na to, do czego zmusza ją ojciec. Ale że nie jestem, nie martwię się tym.

Gdy zapada cisza, próbuję wymyślić, jak najlepiej przekazać siedzącej obok mnie kobiecie, że ma się ze mną związać. Wzdycham, zdając sobie sprawę, że nie da się tego powiedzieć w delikatny sposób. Staram się nie myśleć zbyt intensywnie, dlaczego chcę przekazać jej tę wiadomość w delikatny sposób.

– Pobieramy się – oznajmiam, wypowiadając słowa powoli, by dobrze je zrozumiała.

4

Winnie

Zawsze byłam cichą z natury osobą. O wiele bardziej wolę przysłuchiwać się rozmowom, niż się w nie zbytnio angażować. Ale bez względu na swoją spokojną naturę, zwykle nie jestem aż tak oszołomiona, że brakuje mi słów.

Teraz zaniemówiłam.

Mrugam kilka razy, próbując zrozumieć, czy to wszystko nie jest jakimś koszmarem. Może wciąż leżę w łóżku i śnię, a Blake znajduje się obok mnie? Bezwiednie przesuwam rękę na bok nogi i szczypię się w udo.

Nie. Zdecydowanie nie śpię, bo zabolało.

Przełykam powoli, próbując zrozumieć, co się dzieje. Tata i Archer wpatrują się we mnie wyczekująco.

Gdy otwieram usta, by coś powiedzieć, z nerwów czuję suchość w gardle.

– Co? Nie mam zamiaru za nikogo wychodzić.

Moore ma czelność uśmiechać się złośliwie. Naprawdę złośliwie. Uśmiech nie powinien być tak zimny i wyrachowany, ale jego jest. Sprawia, że wzdłuż kręgosłupa przechodzą mnie dreszcze.

Szczypię się ponownie, by sprawdzić, czy to się dzieje naprawdę.

– Nie wyjdziesz za mąż za byle kogo. Wyjdziesz za mnie. Jutro – wypowiada te słowa tak rzeczowo, jakby to, że mamy złożyć sobie przysięgę małżeńską, stało się czymś oczywistym.

Z mojego gardła wydobywa się zdławiony dźwięk i przyprawia mojego ojca o kwaśną minę.

– Jutro? – udaje mi się wydusić, chociaż odnoszę wrażenie, jakby moje gardło się zatkało.

Do tego zaczynam odczuwać zawroty głowy.

O co w ogóle w tym wszystkim chodzi? Moja rodzina nienawidziMoore’ów. Nie ma mowy, żeby ojciec pozwolił na ślub z Archerem. Odkąd tylko zaczęłam umawiać się na randki, chciał, aby moje zamążpójście stało się strategicznym posunięciem. To niemożliwe, aby zamierzał zgodzić się na ten związek.

Czekam przez chwilę, aż się odezwą, ale żaden z nich tego nie robi. Wciągam spazmatycznie powietrze, próbując się pozbierać. Obraz przed oczami mi się zamazuje, twarz zalewa fala gorąca. Mam jedynie nadzieję, że żaden z nich się nie zorientuje, że czuję się, jakbym miała zaraz zemdleć.

– Przepraszam, ale nie rozumiem. Myślałam, że przyszłam porozmawiać o Blake’u. Co ślub z Archerem ma wspólnego z Blakiem?

Palce Archera drgają na jego kolanach w chwili, gdy wypowiadam to imię. Kątem oka widzę, że jego szerokie ramiona unoszą się i opadają z poirytowania.

– Spodziewałem się, że powiesz jej o naszych ustaleniach, zanim tu przyjdę – grzmi, rzucając mojemu ojcu pogardliwe spojrzenie.

Tata nie wygląda na zniechęconego ogniem w brązowych oczach mężczyzny. Udaje mu się zachować zimną krew. Grymas niezadowolenia widniejący na jego twarzy od chwili, gdy tu weszłam, nie znika.

– Ona się spóźniła, ty zjawiłeś się za wcześnie. Nie miałem czasu. – Na chwilę zatrzymuje na mnie wzrok. Nawet nie stara się ukryć rozczarowania.

Nigdy nie odzywam się niepytana. Znam zasady od najmłodszych lat. Robię to, co mi każe, i obywa się bez zgrzytów. Ale w tej chwili ogarnia mnie taka desperacja, by dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi, że nie mogę się powstrzymać i pytam:

– Tato, co się dzieje? Nie wyjdę za niego. Nie rozumiem.

– Nie dałaś mi wyboru! – warczy wściekle.

Mam nadzieję, że Archer nie widzi, jak się trzęsę. Krzesło mojego ojca przewraca się do tyłu, kiedy się z niego zrywa, a następnie pochyla nad dużym biurkiem, aby się do mnie zbliżyć.

Moore wyciąga rękę i kładzie ją na podłokietniku mojego krzesła… jakby w obronnym geście. Mój ojciec jest na mnie tak wściekły, że na środku jego czoła zaczyna pulsować duża żyła.

– Ponieważ okazałaś się kurewsko głupia, angażując się w związek z jednym z moich pracowników, chociaż musiałaś wiedzieć, że nigdy go nie zaakceptuję. Zostałem więc postawiony pod ścianą.

Milczę, bo wiem, że lepiej nie odpowiadać.

Chcępowiedzieć, że przecież każdy pracownik zostaje dokładnie sprawdzony. Chociaż wiedziałam, że umawianie się z kimś zatrudnionym przez rodzinę to nie najlepszy pomysł, nigdy bym nie pomyślała, że Blake mógłby zrobić coś takiego.

– To na pewno ja? – pytam cicho, choć wolałabym nie usłyszeć odpowiedzi. – Było… ciemno – kończę. Wracam myślami do tamtej nocy. Wszystko zostało zbrukane tym, co zrobił Blake. – Nie widziałam żadnych kamer. Nic mi nie powiedział. Czy to nie jest nielegalne?

Archer łapie za moje krzesło i powoli przyciąga je do siebie, porusza się tak dyskretnie, że mój ojciec chyba nawet tego nie zauważa.

Czy on próbuje mnie chronić?

Patrzę na niego zaskoczona, usiłując zrozumieć, co się dzieje.

Nasze krzesła stoją tak blisko siebie, że gdybym chciała, mogłabym przełożyć rękę przez jego ramię. Niechcę tego zrobić, ale nie mogę przestać myśleć o tym jego czułym geście w chwili napadu szału mojego ojca.

– Myślisz, że o tym nie pomyślałem? – wypluwa mój tata. Podnosi krzesło z podłogi i opada na nie ciężko, na jego twarzy maluje się zrezygnowanie. – Zaufaj mi. Szukałem. Moi ludzie szukali. Miał ukrytą kamerę i widać, że to ty. Jeśli zgłosimy się z tym na policję, media natychmiast się tym zajmą.

Zamykam oczy ze wstydu. Nigdy nie pozwoliłabym, aby Blake nas nagrywał. Skóra mi cierpnie na myśl, że taki film w ogóle istnieje. Że nagrał nas, nic mi o tym nie mówiąc. Wykorzystał coś, na co czekaliśmy miesiącami, coś, co miało stać się wyjątkowe, i zdecydował się na coś takiego.

Archer odchrząkuje i pochyla się do przodu. Nowa pozycja sprawia, że znajduje się jeszcze bliżej mnie. Próbuję się przesunąć, ale on przyciska do mnie swoje udo. Zastanawiam się, czy zdaje sobie sprawę, co robi. Może w ten dziwaczny sposób próbuje dodać mi otuchy?

Ale dlaczego miałby to robić? Nie zna mnie. Nie jesteśmy sobie nic winni. A jednak siedzi obok, jego noga przylega do mojej, zachowuje się tak, jakbyśmy stali po tej samej stronie barykady.

– Nikt nie ośmieli się zadrzeć z moją rodziną – zaczyna Archer.

Nie mogę zmusić się do spojrzenia mu w oczy. Policzki wciąż mi płoną z zażenowania. Ile osób widziało to, co miało pozostać intymną chwilą między mną a Blakiem? Chyba nie chcę wiedzieć. Ale na pewno nie chcę, aby to nagranie obejrzało jeszcze więcej osób.

– Nie mam z tym nic wspólnego – mówię, wciąż wpatrując się w swoje kolana, w stykające się ze sobą nasze nogi.

– Właściwie… to masz. Jeśli zostaniesz moją żoną, Blake nie upubliczni tego nagrania. Jest bez wątpienia głupi. Ale nie jest aż takgłupi. Moja rodzina ma powiązania z różnego typu mediami. Wiedzą, że wypatroszylibyśmy ich, gdyby opublikowali cokolwiek negatywnego o kimkolwiekz rodziny. W tym o mojej nowej żonie.

Z trudem znajduję słowa, by jakoś zareagować na ten absurdalny plan. Czuję w piersi zalegający ciężar. Odnoszę wrażenie, jakby moje życie się rozpadało, a wszystko dlatego, że zaufałam niewłaściwemu mężczyźnie. Kręcę delikatnie głową.

– Nie możemy tak po prostu wziąć jutro ślubu. To nie rozwiąże problemu.

Archer unosi ciemną brew.

– Oczywiście, że rozwiąże, zostaniesz moją żoną. Nikt nie tknie tego, co moje. Gdyby Blake, albo ktokolwiek inny, spróbował, miałby ze mną do czynienia.

Światło z sięgających od podłogi do sufitu okien wlewa się do środka i odbija w ciemnych włosach Archera. Kosmyki są ciemne, ale nie czarne. To mieszanka brązu i czerni. Jak ciemne drewno mojego ulubionego pianina z dzieciństwa.

Mój żołądek skręca się na usłyszane słowa. Zostaniesz moją żoną. Nie mogę ot tak zostać sobie jego żoną. Nie chciałam zostać niczyjążoną. Odrzuciłam wielu mężczyzn, ponieważ nie interesowała mnie rola czyjegoś małżeńskiego trofeum, symbolu statusu męża. Nie zamierzam tego zmieniać, nawet jeśli Archer ma rację.

Zaczynam rozumieć, dlaczego ojciec zwrócił się akurat do tejrodziny, chociaż nie może jej znieść. Wie, jaką mają władzę. Nikt nie odważy się sprzeciwić Moore’om. Są zbyt potężni. Zbyt bezwzględni. W tej chwili to może okazać się jedyną szansą, dzięki której wyjdę z tego całego szajsu z odrobiną godności.

Spoglądam na ojca, żeby ocenić jego reakcję. Wiem, że nie chce, aby nasze nazwisko zostało zszargane, ale wiem też wystarczająco dużo o ludziach w tym biznesie, aby nie mieć wątpliwości co do tego, że Moore’owie musieli zażądać niemało. Archer jest w takiej samej sytuacji jak ja. Mógłby wżenić się w bogatą rodzinę i zyskać większą władzę. Na pewno nie pozostawałam jego faworytką. Szczerze mówiąc, czuję, że prawdopodobnie zajmuję miejsce na szarym końcu rankingu.

– Co dostaną w zamian? – żądam odpowiedzi, po czym zasłaniam usta dłonią, zdawszy sobie sprawę, że zadałam to pytanie na głos.

Archer ściąga na siebie moją uwagę, śmiejąc się pod nosem. Spoglądam na niego i widzę, że przygląda mi się z lekkim uśmiechem. Nie zapytałam jego, zapytałam tatę, co na tym zyskają. Ale to Archer mi odpowiada:

– Dużo – stwierdza pyszałkowato, bez cienia skruchy w głosie. – Moore’owie staną się teraz aktywnymi członkami zarządu Bishop Hotels. Wejdziemy też w posiadanie trzydziestu procent wszystkich udziałów.

Przekierowuję wzrok na ojca, lekko wzdychając.

– Nie musisz tego robić. Porozmawiam z Blakiem. Przekonam go, aby zmienił zdanie i oddał mi film.

– Ani mi się waż – przerywa mi ojciec, jego nozdrza rozszerzają się ze złości.

Archer przyciąga nogi do siebie i prostuje się na krześle. Nasze uda już się nie stykają. Staram się nie myśleć zbyt intensywnie, dlaczego robi mi się zimno z powodu utraty fizycznego kontaktu z nim.

Skupiam się na tacie, próbując przekonać go do swoich racji.

– Możeto coś da. Może coś się stało. Może jeśli z nim porozmawiam i się dowiem, o co w tym chodzi, zmieni zdanie… – Moje słowa nie brzmią tak pewnie, jak bym chciała. Nie mam pojęcia, co zrobiłby Blake, gdybym z nim porozmawiała. Nie jest człowiekiem, za jakiego go uważałam. Nie, jeśli posunął się do czegoś takiego. Ale nie zaszkodzi spróbować, zamiast od razu pakować się w małżeństwo z mężczyzną, w nienawiści do którego zostałam wychowana.

Archer kręci głową.

– Nie. – Pozwala, by słowo wybrzmiało przez chwilę.

Jestem pewna, że przywykł, iż ludzie słuchają go bez szemrania. To jedyne dziecko Timothy’ego i Penelope Moore’ów. To on wszystko odziedziczy. Prawdopodobnie przez całe życie powtarzano mu, jaki jest ważny. Jak wielką władzę zacznie kiedyś sprawować. Wie, jak uzyskać posłuch za pomocą jednego słowa.

Ale ja nie jestem taka jak wszyscy. Wyrosłam na beznadziejną romantyczkę. Od zawsze chciałam wyjść za mąż z miłości. Być kochana mocno i bez pamięci. I z tego powodu muszę znaleźć inny sposób na rozwiązanie stworzonego przez siebie problemu. Takie niewymagające poślubienia Archera Moore’a.

5

Archer

Nie spodziewałem się, że zacznie się tak wykłócać. Ale chyba nie powinienem czuć się zaskoczony. W końcu nie znam jej aż tak dobrze. Wszystko miało zostać załatwione przed moim przyjazdem, ale najwyraźniej jej ojciec nie zrobił tego, co do niego należało.

– Wyjdzieszza niego – warczy Spencer, zbulwersowany tym, że dziewczyna w ogóle kwestionuje jego decyzję. – Zrobisz to dla swojej rodziny. Dla tego, co udało nam się wypracować, i nie chcę słyszeć więcej pytań na ten temat.

Zaciskam zęby na szorstki ton, którym się do niej zwraca. Wydaje się to zupełnie niepotrzebne. Czy popełniła błąd? Tak. Ale on znęca się nad nią za uprawianie seksu. Jest dorosła. Mężczyzna, z którym spała, również jest dorosły. To nie jej wina, że okazał się skończonym kutasem i wykorzystał ją do jakiejś absurdalnej zemsty.

Rozumiem niechęć dziewczyny do tego ślubu. Czułem to samo, gdy ojciec poinformował mnie, co mam zrobić. Zawsze postrzegałem Winnie jako osobę robiącą to, co jej każą, tymczasem wygląda na to, że jest gotowa zrobić wszystko, aby sprzeciwić się woli ojca.

Wstaję, wzdychając głośno. Opieram dłonie o blat biurka Spencera i nachylam się w jego stronę. Istnieje duża szansa, że spóźnię się na następne spotkanie, przez co już czuję się poirytowany, ale ta sprawa wydaje się ważniejsza. Jeśli zjawię się u ojca, nie doprowadziwszy tego do końca, może się mnie wyrzec i znaleźć nowego spadkobiercę.

Na myśl o niepodpisaniu stosownych umów aż się pieni ze złości. Marzy, abyśmy w końcu stali się częścią Bishop Hotels. Coś, co miało nastąpić lata temu, zanim pradziadek panny Bishop podzielił Bishop-Moore Hotels na dwie części i zadbał, aby zyskać na tym jak najwięcej.

– Czy Winnie i ja możemy porozmawiać na osobności? – pytam spokojnie, patrząc Spencerowi w oczy.

Na pewno nie jest złym człowiekiem – a może jednak jest. Wiem, że moja rodzina nie jest święta. Pomimo mojego braku zainteresowania córką Spencera nie podoba mi się sposób, w jaki ten się do niej zwraca. To ona jest tutaj ofiarą. Naprawdę niepokoi mnie moja złość na niego, że tak się do niej odzywa.

Mężczyzna wbija we mnie wzrok. Podziwiam jego próbę udawania, że kontroluje sytuację. Ale tak nie jest. On to wie. Ja to wiem. Winnie na pewno też to wie. To ja rozdaję karty. Jeśli chcę porozmawiać na osobności z jego córką – kobietą mającą jutro zostać moją żoną – to tak się stanie.

– Wszystko, co masz do powiedzenia jej, możesz powiedzieć i mnie – argumentuje Spencer, zerkając na Winnie.

Ona nic nie mówi. Siedzi z zaróżowionymi policzkami, wpatrując się w nas. Jej twarz jest całkowicie pozbawiona emocji.

Z głębi mojej piersi wydobywa się lodowaty śmiech. Tylko dlatego, że mogę, wyciągam rękę i chwytam drogie pióro z uchwytu na biurku. Obracam je między palcami, kręcąc głową. Kiedy ponownie napotykam wzrok mężczyzny, upewniam się, że rozbawienie całkowicie zniknęło z mojej twarzy.

– Ujmę to inaczej. Zamierzam porozmawiać z moją przyszłą żoną. Na osobności. Możesz stąd wyjść albo skierować nas do innego pokoju. Wybór należy do ciebie.

Wypuszcza głośno powietrze, najwyraźniej nie zamierzając się ruszyć. Zawsze dotrzymuję słowa, więc przewracam oczami i odwracam się do kobiety.

– Chodź – żądam, zaciskam palce na jej nadgarstku i podrywam z krzesła. Ku mojemu zaskoczeniu nie protestuje, przynajmniej na początku. Prowadzę ją do małego gabinetu, a gdy tylko zamykam drzwi, ona się odzywa:

– Nie wyjdę za ciebie, Archerze – oświadcza, wyrywając z mojej ręki dłoń.

Pomieszczenie jest tak małe, że mieści się w nim tylko biurko i stara szafka na dokumenty. Przez chwilę się rozglądam, zastanawiając się, czy to faktycznie czyjeś biuro. Wydaje się nieużywane. W naszej siedzibie na Manhattanie nie ma nieużywanych pokoi. Stale się rozwijamy, aby sprostać wymogom rynku.

– Słyszałeś mnie? – przerywa moje rozmyślania Winnie. Stoi w przeciwległej części pomieszczenia, opierając się biodrem o parapet. Ręce założyła na piersi w pozycji obronnej.

– Tak – odpowiadam, opierając się bokiem o ścianę. Naśladuję jej pozycję i również krzyżuję ręce. Między nami stoi biurko, ale tak mocno się w siebie wpatrujemy, aż odnoszę wrażenie, jakby nic nas nie dzieliło.

Nie podoba mi się widoczne w jej oczach znużenie.

– Więc rozumiesz? Nie wyjdę za ciebie.

Zaskakuje mnie. Dla reszty świata wydaje się idealną laleczką, którą ojciec posługuje się dla osiągnięcia własnych korzyści, tymczasem okazuje się, że ma więcej do powiedzenia, niż można by się spodziewać. Podoba mi się to.

Chybanie powinienem zapominać, że ta panna nie zawsze jest taka potulna. Co zresztą miałem okazję zobaczyć.

– Wyjdzieszza mnie.

Otwiera usta. Staram się nie skupiać na jej idealnych, różowych wargach.

– Nie.

– Tak.

Wzdycha z irytacją, międląc palcami końce kucyka.

– Już się nie aranżuje małżeństw, Archerze – komentuje, opierając dłonie na biodrach.

Wzruszam ramieniem.

– Jasne, że się aranżuje. W naszym środowisku zdarza się to cały czas.

– Gdybym chciała wyjść za mąż nie z miłości, ale dla zysku, poślubiłabym każdegoinnego mężczyznę, tylko nie ciebie. Wielu składało mi tego typu propozycję.

Jestem tego pewien. Jest młodsza ode mnie o ponad dziesięć lat. Gdy tylko skończyła studia i zaczęła coraz częściej pojawiać się na wydarzeniach towarzyskich, wszyscy faceci zaczęli o niej mówić. Każdy jej pragnął. Może się poszczycić urodą, a na dodatek to jedyna córka potężnego biznesmena. Mężczyźni chcieli związać się nie tyle z nią, co jej rodziną. Ale Winnie ma rację. O ile mi wiadomo, z nikim nie weszła w głębszą relację.

Przynajmniej z nikim o znaczącym statusie społecznym. Okazało się bowiem, że upodobała sobie nic nieznaczącego pracownika, kogoś, kto nawet nie powinien się znaleźć w jej świecie.

– Nie masz wyboru. – Podnoszę nadgarstek i sprawdzam godzinę na sprezentowanym mi przez dziadka na zakończenie studiów zegarku. Już jestem spóźniony na następne spotkanie, ale nie zamierzam opuścić tego biura, dopóki Winnie nie zrozumie, że jutro stanie ze mną przed ołtarzem, czy jej się to podoba, czy nie.

Wbija wzrok w podłogę, przestępując z nogi na nogę.

– Coś wymyślę.

Kręcę głową.

– Nie zdążysz. Do jutra wieczorem Blake roześle nagranie i zdjęcia do wszystkich gazet i telewizji, bo jest chory i pokręcony. – Drapię się po karku, marząc, aby się zgodziła, a ja mógłbym opuścić ten pokój i nie przebywać już z nią sam na sam. – Jedynym rozwiązaniem jest małżeństwo. Udzielę wywiadów mediom i zgodzę się na sesję zdjęciową z naszym udziałem. Dowiedzą się, że nie wolno im przygotowywać materiałów o tobie bez mojej uprzedniej zgody.

Przygryza wargę, zastanawiając się nad moimi słowami. Staram się nie brać sobie do serca jej zatroskanego wyrazu twarzy. Ona też nie jest moją faworytką – ale na dobrą sprawę nawet nie ma nikogo takiego. Nieszczególnie garnąłem się do żeniaczki, dopóki nie nadarzyła się ta okazja. Biorąc ją za żonę i w ten sposób pomagając Bishopom, niezaprzeczalnie na tym zyskamy.

– Na jak długo? – pyta, czym mnie zaskakuje.

– Co?

– Jak długo mamy pozostać małżeństwem? Nie pobierzemy się z miłości. Chcę poślubić kogoś, kogo kocham. Więc jak długo mam trwać z tobą w związku małżeńskim? I co powstrzyma Blake’a przed upublicznieniem zdjęć i filmu po naszym rozwodzie? W końcu wówczas twoja rodzina mnie już nie ochroni.

Zaciskam usta, próbując ukryć przed nią uśmiech. Cholera. Zaskakuje mnie na każdym kroku.

– Nie ma ustalonego limitu czasowego. Ale możemy dogadać się później, kiedy chcesz się ode mnie uwolnić, abyś mogła wybrać sobie tego, za którego chcesz wyjść… z miłości – kończę sarkastycznie.

– Nie podoba mi się taka odpowiedź – wypala natychmiast.

Odsuwam się od ściany, okrążam biurko i staję tuż przed nią. Osaczam ją. Nie ma dokąd uciec. Znów mam ją zbyt blisko, a słodki zapach przytłacza moje zmysły.

Winnie próbuje się ode mnie odsunąć, przyciskając do okna. Opiera dłonie o szybę, jej pierś unosi się i opada od szybkich wdechów i wydechów. Wbrew zdrowemu rozsądkowi zbliżam się do niej jeszcze bardziej. Nasze klatki piersiowe prawie do siebie przylegają.

Gdyby ktoś teraz wszedł, konfiguracja naszych ciał wydawałaby się mniej niewinna, niż jest w rzeczywistości. Ale nie obchodzi mnie, jak to wygląda. Chcę jej dobitnie przekazać mój punkt widzenia, a może nawet dopiec do żywego.

– Nie jesteś tu od negocjowania – mówię, wędrując wzrokiem po jej twarzy.

Światło z okna pada na jej bladą skórę, uwidaczniając drobne piegi na policzkach. Nie widać, aby ostatnio się opalała, więc się zastanawiam, czy czasem nie są permanentną ozdobą jej skóry.

– Będziemy małżeństwem przez rok – pertraktuje, niezrażona moimi słowami. Na chwilę kieruje wzrok na moje usta, po czym jej akwamarynowe oczy spotykają się z moimi. – I powiemy, że rozstaliśmy się w zgodzie. Że w pełni się wspieramy. Może nawet czasem wybierzemy się razem na lunch jak para przyjaciół. Dzięki temu Blake nie zacznie niczego próbować nawet po tym, jak się rozstaniemy.

Opieram się pokusie, by powiedzieć, że wkrótce po wypowiedzeniu słów przysięgi, złożę Blake’owi krótką wizytę. Wystarczy kilka dni, a zadbam, aby nigdy nie zrobił nic, co mogłoby zaszkodzić mojej żonie lub jej reputacji – także wtedy, kiedy już nią nie będzie.

– Nie widzę sensu w negocjowaniu, skoro to ja dyktuję warunki. Wydaje mi się to stratą czasu.

Poruszam niespokojnie palcami, mam ochotę przeczesać nimi kosmyki jej rudych włosów. W porannym słońcu wydają się sporo jaśniejsze. Są starannie zaczesane do tyłu, przez co jej wydatne kości policzkowe i oczy w kształcie migdałów przykuwają jeszcze większą uwagę.

– Dostajecie tak wiele od mojej rodziny. Ale okej. Oddajesz nam ogromną przysługę. Jednak czy możemy zgodzić się tylko na rok? Proszę.

Ostatnie słowo wypowiada tak cicho, z taką desperacją, że z moim sercem dzieje się coś dziwnego. Nie współczułem nikomu od naprawdę długiego czasu. Właściwie to nie pamiętam, kiedy ostatni raz czułem coś podobnego. Jej żebrzące spojrzenie i błaganie w głosie sprawiają, że przez krótką chwilę czuję żal.

Ale się nie myli. Mój ojciec tak bardzo naciskał na Spencera, że w końcu wynegocjował dla nas bardzo korzystne warunki umowy. Jeśli Winnie chce zostać przykuta do mnie tylko przez rok, aby zapobiec skandalowi, to w porządku. Moja rodzina i tak na tym zyskuje. Otrzymamy udziały w firmie na znacznie dłużej niż rok.

– Omówimynasz układ ponownie za rok – odpowiadam, starając się zignorować ucisk w piersi wywołany jej uśmiechem.

– Tak? – Przesuwa się odrobinę, przez co nasze ciała przyciskają się do siebie na ułamek sekundy.

– Ale nie rób sobie wielkich nadziei. Może się okazać, że umowa obowiązuje znacznie dłużej niż rok. Tak czy inaczej jestem otwarty na negocjacje. Bez względu na czas trwania małżeństwa musi wyglądać na prawdziwe, i to bezzwłocznie. Czujesz się na to gotowa?

Nie odpowiada od razu. Jej milczenie trwa tak długo, że zastanawiam się, czy w ogóle zamierza odpowiedzieć. Może nie zależy jej na firmie ojca. Może nie dba o swoją reputację i źle ją zrozumiałem.

A może po prostu próbuje udawać, że chociaż po części kontroluje sytuację, choć doskonale wiadomo, że tak nie jest.

Opuszcza głowę i mówi do podłogi:

– Mów, czego chcesz.