Przygoda na jedną noc - Fleming Agnes - ebook + książka
BESTSELLER

Przygoda na jedną noc ebook

Fleming Agnes

3,8

84 osoby interesują się tą książką

Opis

Ona

Rose wydaje się, że ma poukładane życie. Zdrada narzeczonego doprowadza ją jednak do pokoju hotelowego nieznajomego mężczyzny. Dziewczyna postanawia puścić to w niepamięć i żyć dalej, niemniej nie wszystko idzie tak, jak sobie zaplanowała.

Mężczyzna nie daje jej o sobie zapomnieć i wciąga ją w życie, którego się nie spodziewała.

Jedno jest pewne – będzie musiała walczyć o swoje szczęście.

 

On

Levi nigdy w życiu nie spodziewał się, że zwykła fascynacja może przerodzić się w coś więcej. Myślał, że gdy w końcu zaspokoi swoją fantazję, będzie mógł ruszyć dalej. Bardzo się mylił.

Co będzie w stanie zrobić, by ochronić tych, których kocha?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 249

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (191 ocen)
98
25
29
18
21
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Dagne

Całkiem niezła

rany, jakie to było słabe! na początku może i dało się czytać, ale od połowy naiwność goniła naiwność. jakby ktoś probował upchnąć wszystkie wątki z romantycznych książek w jedno: ciąża, odrzucenie, porwania, szpital jeden, szpital drugi, utrata pamieci, magiczne ozdrowienie..... czego tam nie było.... chyba tylko Van Dama tam brakowało
20
Emilia19782012

Nie oderwiesz się od lektury

ekstra
10
Maria-szafirska8

Całkiem niezła

XI / 24
00
Nataliasko1

Nie polecam

Dotarłam do 19 strony..... nie, po prostu nie...
00
Patryszka1811

Nie oderwiesz się od lektury

#współpracapatronacka z @agnes_fleming_autor @waspos Rose, której poukładane życie zmienia się o 180 ° , gdy przyłapuje narzeczonego na zdradzie. W przypływie emocji, udaje się do baru, a potem spędza noc z nieznajomym. Dziewczyna puszcza w nie pamięć chwile zapomnienia. Levi nigdy w życiu nie spodziewał się, że zwykła fascynacja może przerodzić się w coś więcej. Sadził, że gdy w końcu zaspokoi swoją fantazję, będzie mógł ruszyć dalej. Jednak bardzo się, mylił. Co jesteś w stanie zrobić, by chronić tych których się kocha? Na wstępie dziękuję bardzo za możliwość patronowania tak wspaniałej historii. Poznałam już pióro autorki i miałam możliwość współpracowania. Styl i język powieści jest prosty a zarazem lekki dzięki czemu z przyjemnością się czyta. Mamy tu historie Rose, która przyłapuje narzeczonego na zdradzie. Oraz Leviego, który zafascynowany jest rudowłosa, zielonooką dziewczyną. Zbieg okoliczności sprawia, że spędzają ze sobą noc. Czytając ją czułam się jakbym była w centrum w...
00

Popularność



Podobne


Copyright © by Agnes Fleming, 2023Copyright © by Wydawnictwo WasPos, 2024All rights reserved

Wszystkie prawa zastrzeżone, zabrania się kopiowania oraz udostępniania publicznie bez zgody Autora oraz Wydawnictwa pod groźbą odpowiedzialności karnej.

Redakcja: Kinga Szelest

Korekta: Aneta Krajewska

Projekt okładki: Patrycja Kiewlak

Zdjęcie na okładce: Freepik

Ilustracje wewnątrz książki: © by pngtree

Skład i łamanie oraz wersja elektroniczna: Adam Buzek/[email protected]

Wydanie I – elektroniczne

Wyrażamy zgodę na udostępnianie okładki książki w internecie

ISBN 978-83-8290-576-2

Wydawnictwo WasPosWarszawaWydawca: Agnieszka Przył[email protected]

Spis treści

Rozdział 1

Rozdział 2

Rozdział 3

Rozdział 4

Rozdział 5

Rozdział 6

Rozdział 7

Rozdział 8

Rozdział 9

Rozdział 10

Rozdział 11

Rozdział 12

Rozdział 13

Rozdział 14

Rozdział 15

Rozdział 16

Rozdział 17

Rozdział 18

Rozdział 19

Rozdział 20

Rozdział 21

Rozdział 22

Rozdział 23

Rozdział 1

LEVI

Kolejne przyjęcie, na którym nie chcę być. Dlaczego ja się w ogóle zgodziłem tu przyjść? Lucas mówił, że jest to przyjęcie charytatywne i dobrze by wyglądało, gdybym się pojawił, więc się pojawiłem. Stałem i piłem ten tani alkohol, mając nadzieję, że chociaż trochę uderzy mi do głowy i nie będę czuł już jego smaku. Powinienem był nosić ze sobą piersiówkę. Może wtedy jakoś bym przeżył takie przyjęcia.

– Jak się bawisz, przyjacielu? – przywitał mnie radośnie Lucas.

Prowadziliśmy razem interesy, był dyrektorem wykonawczym w mojej firmie, ponieważ tylko jemu ufałem.

– Wspaniale – mruknąłem i wypiłem zawartość swojego kieliszka na raz. – Gdzie twoja żona?

– Szuka nowych przyjaźni. Znasz ją.

– Ważne, że mnie nie męczy.

Jego żona była piękna, ale był to rodzaj kobiety tak zwanej „rodzinnej”. Dążyła tylko do szczęśliwej rodziny, przez to często mnie męczyła, bym znalazł tę jedyną.

– Rozwesel się. To przyjęcie jest zorganizowane dla biednych sierot, które wspomożemy.

– To przyjęcie jest zorganizowane dla snobów, którzy chcą poczuć się lepiej, gdy sypną groszem. No i dla tych, którzy lubią okropny alkohol.

– Dzięki temu przyjęciu pracownicy zobaczą, że ich dyrektor generalny jest człowiekiem.

Zaśmiałem się pod nosem.

– Wiem, że sieję postrach w pracy, ale praca to nie spotkanie towarzyskie. Nie muszę być przyjazny. Ważne, by firma zarabiała. Gdybym był potulny jak baranek, tobym tyle nie osiągnął w tak krótkim czasie. – Westchnąłem. – Lepiej powiedz, kiedy mogę się stąd urwać?

– I gdzie chcesz się udać?

– Do baru, gdzie wypiję w miarę dobrą whisky i znajdę kobietę na jedną noc.

– Levi… – Przyjaciel spojrzał na mnie z dezaprobatą w oczach.

– Nie ma tu twojej żony, więc możesz odpuścić kazanie. Znalazłeś dla siebie odpowiednią kobietę i gratuluję, lecz dla mnie taka nie istnieje.

– Przesadzasz.

– Wystarczy mi, że są chętne i dla kilku błyskotek zrobią wszystko.

– Jak uważasz. – Spojrzał na swój zegarek. – Za dziesięć minut zaczyna się licytacja, więc za trzydzieści minut możesz stąd wyjść. Wiesz, przy jakim stoliku siedzisz?

– Dlaczego nie siedzę z wami?

– Ponieważ pomyślałem, że beze mnie łatwiej będzie ci zaprzyjaźnić się ze snobami. – Zaśmiał się i odszedł szukać żony.

– Pieprzony gnojek – mruknąłem pod nosem i westchnąłem.

Gdy w moim życiu pojawiły się pieniądze, odkryłem, że nie istnieje coś takiego jak miłość. Nie ma czegoś takiego jak zwykła namiętność. Ja mam pieniądze, więc mam również władzę. Kobiety, widząc pełny portfel, są gotowe zrobić wszystko i ja z tego korzystam. Jeszcze na żadnej nie zawiesiłem dłużej oka, jedyne, co widzę, to chwilową przyjemność, przygodę na jedną noc. Jeśli chcę czegoś dłuższego, to wystarczy, że rzucę byle świecidełkiem i kobieta jest na każde moje zawołanie, ale to zależy od tego, jak dobrze mi było z nią w łóżku i czy chcę to powtórzyć.

Westchnąłem i podszedłem do baru, by zamówić kolejną szklankę whisky. Pół godziny i mnie tu nie ma.

Usiadłem przy stole i rozejrzałem się za przyjacielem – o dziwo, siedział bez żony. Nagle uśmiechnął się i wzrokiem podążył do wejścia. Automatycznie sam tam spojrzałem. Jego żona, jak zawsze uśmiechnięta i pełna energii, wkroczyła właśnie do sali, ciągnąc kogoś ze sobą.

– Interesujące… – powiedziałem pod nosem.

Jej towarzyszką okazała się rudowłosa kobieta o zaczerwienionej twarzy, pewnie należała do tych nieśmiałych dziewcząt. Miała na sobie skromną szarą sukienkę; gdyby tylko włożyła coś innego, wszyscy mogliby zauważyć jej zaokrąglone kształty. Szkoda, że ja nie mogłem ich zobaczyć, ale i tak pewnie nic by mnie nie zachwyciło.

Usiadła obok Lucasa, który delikatnie ucałował ją w dłoń, nawet z daleka widziałem, że jeszcze bardziej się zaczerwieniła. Normalnie moje kobiety były dość śmiałymi damami. Ciekawe, jak zadziałałyby na nią moje pieniądze. Pewnie zawstydzona przyjmowałaby moje prezenty, a w zamian obdarowywałaby mnie skromnymi pocałunkami. Gdybym chciał zrobić z nią coś więcej, to szeptałaby: „Nie tutaj…”, a gdyby już mi się oddała, słyszałbym tylko jej jęki rozkoszy.

Pokręciłem głową.

Byłoby to coś nowego, ale szybko bym się znudził. Szkoda zachodu.

Nagle spojrzała na mnie i jej wielkie, zielone oczy utkwiły we mnie na sekundę, by po chwili zawstydzona wbiła swój wzrok w stół.

– Cholera…

Wąskie różowe usta wokół mojego penisa i te oczy… Wpatrujące się we mnie z takim zaufaniem…

Odchrząknąłem i wypiłem całą szklankę whisky.

Do jasnej cholery, o czym ja myślę?!

A może była warta zachodu? Przecież nikt nie mówił, że mam się z nią wiązać. Układ byłby taki sam, jak z innymi kobietami. Pewnie nawet nie potrafiłaby mnie porządnie zadowolić.

Licytacja się zaczęła i już nawet przestałem zwracać uwagę na czas.

Wpatrywałem się tylko w nią. Była kimś innym, więc pewnie stąd to zainteresowanie. Najgorsze było jednak to, że mój penis drgał za każdym razem, gdy zawstydzona wpatrywała się w stół, a rude loki delikatnie spływały na dekolt, który o dziwo, miała dość duży. Byłem pewien, że jej piersi są pokryte delikatnymi piegami, może nawet całe ciało…

Westchnąłem ciężko.

Dlaczego miałem słabość do wielkich oczu u kobiet? Gdyby nie to, już dawno by mnie tu nie było.

Nagle wstała od stolika i przeprosiwszy swoich towarzyszy, wyszła z sali.

Pewnie poszła do łazienki. Gdy wróci, a ta cała licytacja się skończy, natychmiast do niej zagadam. Ciekawe, jak droga będzie…

ROSE

Kilka miesięcy później

Stałam w sypialni i tępo patrzyłam na porozrzucane wokół siebie sukienki. Łzy nie spływały już po moich polikach, wydawało się, że wszystkie wypłynęły.

Teraz chciałam zapomnieć. Może i się zemścić.

Myślałam, że mam poukładane życie. Myślałam, że jestem kochana. Myślałam, że jest idealnie.

Cóż za głupota.

Dziwiłam się, że James się mną zainteresował, bo co mogłam mu dać w zamian? Był bogatym dziedzicem rodu Brownów, przejął już firmę po ojcu. Zaczynali w latach trzydziestych, od dystrybucji egzotycznych owoców, a w tej chwili zajmowali się również produkcją sprzętu – od sportowego po medyczny. Była to szanowana marka, jedyną stanowiącą dla nich zagrożenie pozostawała Thompson Company. James bardzo denerwował się na każdą wzmiankę o nich, więc w tym domu o nich nie rozmawiano.

Stanęłam przed lustrem. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Przecież niemożliwym było, by ktoś taki jak James się mną zainteresował. Moje krągłości były wyraźne, rude kręcone włosy wyglądały chwilami jak szopa, a do tego nie zwracałam uwagi na to, w co się ubieram, zazwyczaj w luźne, niczym niewyróżniające się rzeczy.

Wmawiałam sobie, że jest ze mną, ponieważ mnie kocha. Co za brednie! Jaka byłam ślepa! Miałam tylko wygładzić wizerunek Jamesa Browna w mediach. Wiążąc się ze mną, zamierzał pokazać, że wcale nie jest casanovą, za jakiego uważało go społeczeństwo, i udowodnić, że on potrafi pokochać nawet kogoś takiego jak ja.

Zadzwonił mój telefon, widząc, kto dzwoni, natychmiast odebrałam.

– Zdradza mnie! – wykrzyczałam.

– Słucham? – spytała się zdziwiona Helen.

Helen była przyjaciółką, o której James nie wiedział.

Dlaczego? Ponieważ mąż Helen był dyrektorem wykonawczym w konkurencyjnej firmie. Poznałam ich na przyjęciu dobroczynnym. James był zaproszony na imprezę i poproszony o datek na licytację, z której pieniądze miały pójść na wybrany dom dziecka. Niestety, stwierdził, że nigdzie nie pójdzie, więc postanowiłam pójść sama. Gdy James się o tym dowiedział, zakazał mi kontaktu z nimi.

Zgodziłam się, lecz kilka razy spotkałam na mieście Helen i było mi trudno zakończyć tę przyjaźń. Miała siostrę Bellę, którą także polubiłam. Mieszkała z mężem w Paryżu, była znaną projektantką, jej gorsety zamawiały kobiety z całego świata – jeśli bohaterka filmu nosiła gorset, to prawdopodobnie był projektowany przez Bellę. Thomas był modelem. Wątpiłam w powodzenie związku z dużą różnicą wieku, ale gdy poznałam tego mężczyznę, najbardziej urzekł mnie sposób, w jaki patrzył na żonę. To była miłość.

– Co konkretnie się stało? – dopytywała się kobieta.

– Poszłam do jego biura, by zaproponować wspólną kolację, tak mało czasu ze mną spędza, że chciałam go gdzieś wyciągnąć. Cóż, nie spodziewał się, że przyjdę, ponieważ na jego biurku leżała blondwłosa kobieta z rozwartymi nogami, a James twarzą nurkował pomiędzy jej udami! Mnie nigdy nie dotknął tam ustami!

– Co zrobiłaś, gdy to zobaczyłaś, kochanie?

– Wybiegłam! Co miałam zrobić? Nie wiem, co dalej. To jest skomplikowane.

– Gdybym tylko mogła teraz być przy tobie…

Helen poleciała z mężem do Paryża, by odwiedzić Bellę.

– To i tak nic by nie dało. – Westchnęłam. – Dlaczego byłam taka ślepa? Dlaczego się okłamywałam? Dlaczego chciałam wierzyć, że mnie kocha?

– Miłość potrafi oślepić. Nie obwiniaj siebie, to nie ty zawiniłaś.

– Dałam się omotać dupkowi, taka jest moja wina.

– Co masz zamiar teraz zrobić?

– Pójdę się napić. Sama. Porzucona. Cholerny James!

– Tak! Dobrze ci to zrobi! – Usłyszałam głos Belli. – Napij się, wyrwij jakiegoś faceta. Jednorazowa przygoda, właśnie to jest ci potrzebne! Za dwa dni wracam z Helen do Londynu, przywiozę parę gorsetów, już widzę cię w takim czerwonym. Bieliznę i pończochy też dobiorę! Będziesz sexy.

– Nie chcę iść do łóżka z obcym mężczyzną. Chcę się napić i zapomnieć.

– Włóż sukienkę, którą ci dałam! Niech wyobraźnia facetów działa!

– Dałaś jakąś sukienkę Rose? – zapytała Helen.

– Nie pamiętam.

– Daj spokój – oburzyła się Bella. – Tę w kolorze zgniłej zieleni! Bieliźniana, średniej długości, dekolt woda, ramiączka, rozcięcie u dołu. Wybierałam ci ją wiele godzin!

– Ach, ta.

Podeszłam do szafy i rzeczywiście, na wieszaku wisiała wspomniana kreacja, ale nigdy nie odważyłam się jej włożyć.

– Och, i włóż te czarne buty bez pięty na obcasie – odezwała się Helen.

– Nie noszę takich rzeczy.

Taka była prawda, to nie w moim stylu.

– Włóż i idź się zabawić! – Bella nie odpuszczała. – Zasłużyłaś na kutasa między nogami!

– Bella!

Poczułam, jak czerwienię się na twarzy.

– A gdy cię ubiorę, to będziesz ich miała aż za dużo, będziesz mogła sobie wybierać!

– I ty masz męża?

– Tylko dlatego, że jego penis to ten jedyny.

– Okej, okej! Ubieram się i idę.

– Zanim wyjdziesz, wyślij nam zdjęcie! – rzuciła pośpiesznie Helen.

– Tak, tak.

Rozłączyłam się.

Postanowiłam posłuchać przyjaciółek i ubrać się w to, co poradziły.

Zamówiłam taksówkę i poprosiłam kierowcę, by zawiózł mnie do pierwszego lokalu, jaki przyszedł mu do głowy.

Tym sposobem wylądowałam przed hotelem H. Lee. Nie myśląc zbyt wiele, skierowałam się w stronę baru, który znajdował się w budynku.

W środku było ciemno, sączył się cichy jazz i zdawało się, że nikt się sobą nie przejmuje. Widziałam mężczyzn w garniturach, kobiety w sukienkach, ale nikt na nikogo nie zwracał uwagi – i o to chodziło.

– Vesper martini – odezwałam się, gdy barman zwrócił na mnie uwagę.

Drink tak szybko, jak się pojawił, tak szybko zniknął. Natychmiast zamówiłam kolejny kieliszek i kolejny, i kolejny.

LEVI

Przetarłem oczy dłonią i zamknąłem laptop. Było już dosyć późno, a i tak nie mogłem skupić się na pracy. Wszyscy chyba to widzieli, tym bardziej że mój ojciec sam zaproponował, bym odprężył się w jego hotelu i jednocześnie sprawdził obsługę. Kto by pomyślał, że gdy w końcu odnajdę ojca, okaże się on właścicielem kilku hoteli? Lepiej dla mnie, i tak chciałem otworzyć własny hotel, chyba miałem to we krwi.

Przed wyjściem wyciągnąłem fotografię z szuflady. Była to nieznajoma kobieta z przyjęcia. Gdy wyszła z sali, już nie wróciła. Niepotrzebnie tylko czekałem. Dostałem jej zdjęcie od organizatorów, lecz okazało się, że nawet nie była na liście zaproszonych gości, więc nie mogli powiedzieć, kim jest.

Byłem na nią wściekły, ponieważ myślałem tylko o jej ustach i ciele, które skrywała pod tą niedobraną sukienką.

Mogłem zapytać o nią swoich przyjaciół, ale byłem pewien, że ze względu na to, jak traktowałem kobiety, uznaliby to za podejrzane i nie daliby mi jej danych. Helen pewnie strzegłaby jej jak lwica swoje młode. Skąd miałem tę pewność? Ponieważ Lucas często wspominał o rudowłosej przyjaciółce swojej żony. Tylko dlaczego, do jasnej cholery, nigdy nie podał jej nazwiska?!

Musiałem ją mieć, choćby na jedną noc. Zaspokoję żądzę i dalej będę żył, jak żyłem.

Wstałem i zabrałem swoje rzeczy. Postanowiłem sprawdzić hotel ojca i obsługę, a przy okazji to, czy w barze mają dobry alkohol. Ponoć tata już wprowadził kilka moich produktów i testuje, czy się sprzedają. Lepiej, bym sam się przekonał.

Dość szybko dotarłem na miejsce. Lokal był ciemny, cichy, idealny, gdy chciało się tylko napić i odprężyć.

Spojrzałem na bar i zamarłem.

Cholera, musiałem się uspokoić.

Siedziała przy nim rudowłosa kobieta w obcisłej sukience. Tak powinna ubierać się nieznajoma z przyjęcia.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Nie mogłem znaleźć mojej rudowłosej, więc zamiennik na jedną noc powinien wystarczyć. Tuż przy niej było wolne miejsce. Idealnie. A więc czas działać.

Podszedłem i usiadłem obok. Jej zapach natychmiast dotarł do moich nozdrzy. Pachniała słodko, jak letni poranek, jak truskawki z kwiatami. Na mój gust za słodko.

– Apple jack z lodem – powiedziałem zmęczonym głosem.

Kątem oka zauważyłem, że kobieta drgnęła na mój głos. W końcu spojrzała na mnie i prawie spadłem z krzesła.

Cholera!

Rozdział 2

ROSE

W tej chwili siedziałam przy piątym drinku. Nie czułam się pijana, no może gdybym wstała, toby zauważono, że trochę wypiłam, lecz teraz w głowie miałam nieszczęsnego Jamesa.

– Apple jack z lodem. – Usłyszałam głęboki, ale zmęczony głos.

Spojrzałam na mężczyznę, który się przysiadł. Wysoki, szczupły, czarne, krótkie włosy, szary garnitur opinający mięśnie.

Pewnie jakiś biznesmen…

– Czy zauważyłaś coś, co cię zainteresowało? – odezwał się, nawet na mnie nie patrząc.

Zostałam przyłapana na podglądaniu.

– Może – odpowiedziałam, chwytając za kieliszek.

Tym razem upiłam mały łyk. Nie czułam smaku, co znaczyło, że jestem już podpita.

– Nikt ci nie mówił, że nieładnie jest patrzeć na obcych?

– Może – powtórzyłam.

– „Może” to jedyne słowo, którego cię nauczono?

– Może.

– Nic dziwnego, że siedzisz sama. Pewnie facet się zdenerwował i wyszedł.

Wypił całą zawartość swojej szklanki i wskazał barmanowi, by zrobił kolejnego drinka.

– Nie wiesz, dlaczego tu siedzę! – Zdenerwowana odwróciłam się w stronę mężczyzny. – I skąd pomysł, że jestem sama?!

– Ponieważ nic nie powiedziałaś, gdy usiadłem na jedynym wolnym miejscu przy barze.

– No i co z tego, że jestem sama?! Też jesteś sam, panie wkurzający i wyciągający wnioski z niczego!

Mężczyzna prychnął z uśmiechem i w końcu na mnie spojrzał. Jego twarz nie wyrażała emocji, lecz oczy świeciły się dziwnym zainteresowaniem.

– Wyciągający wnioski z niczego? Uważam, że moja obserwacja była bezbłędna.

– Tylko tyle z niej wyciągnąłeś? A co z „panie wkurzający”?

– Do tego też bym doszedł.

Wypił drinka, a barman bez słowa zaczął przygotowywać kolejnego.

– Nic złego, że jesteś tu sama, ja też jestem bez towarzystwa. Upijanie się w samotności jest jednak trochę smutne.

– Sam pijesz. – Wskazałam na jego szkło z alkoholem. – I to już twoja trzecia szklanka, a nie siedzisz tu nawet pięć minut! I to mnie oceniasz?!

Jak śmiał? Jeśli będę chciała się upić, to się upiję i nic mu do tego.

– A twoja która? I ile tu jesteś?

– Nie twoja sprawa, panie wścibski. – Upiłam kilka łyków ze swojego kieliszka.

– „Panie wścibski”? To ty przyglądałaś mi się bezczelnie, nie ja tobie.

– Nie pochlebiaj sobie, patrzyłam na ścianę za tobą.

– Aż tak była interesująca?

Mężczyzna poluzował krawat i ściągnął go pewnym ruchem, po czym rozpiął kilka guzików koszuli, a krawat schował do kieszeni spodni.

Przyglądałam się temu jak zahipnotyzowana. Jakim cudem coś takiego mogło być seksowne?

– Co? – spytałam zmieszana.

– Ściana.

– Ściana?

– Jesteś tak pijana, że już nie pamiętasz, co mówiłaś?

– P-pamiętam! – Dopiłam resztę swojego drinka i poprosiłam barmana o kolejną szklankę.

– To była interesująca? – Również dopił swojego drinka i zamówił następnego.

– Tak.

– Mimo tego, że jest brązowa bez żadnych ozdób? Dosłownie goła ściana.

– Takie są najlepsze.

– Czyli twoim hobby są ściany?

– Co? Nie! Dlaczego to kontynuujemy?

Z nerwów upiłam dwa łyki nowego drinka. Jeśli wyjdę stąd na własnych nogach, to będzie cud.

– Mam inne hobby!

– Sądziłem, że jeśli wolisz patrzeć na ścianę niż na mnie, to musi być tego jakiś powód.

– Pewnie jesteś przyzwyczajony, że kobiety są tobą zainteresowane? Otóż ja nie jestem!

– Są zainteresowane, gdy widzą pieniądze – powiedział to jakby do siebie. – To jakie masz hobby, panno, która lubi ściany, ale nie są one jej hobby?

– Jak już musisz wiedzieć, panie wścibski i wkurzający nieznajomy przy barze, lubię czytać.

– Pewnie książki o tematyce romantycznej?

– Nie, panie zacofany i myślący, że kobiety czytają tylko romanse. Oczywiście, lubię Jane Austen, lecz moją pasją są kryminały. Im więcej krwi i zagadek, tym lepiej.

– Interesujące. Też lubię dobry kryminał. Znasz Córkę czasu Josephine Tey?

– Oczywiście! Jedna z lepszych. Wolę jednak Kobietę w bieli.

– Wilkie Collinsa, też jedna z lepszych.

– Sam widzisz, że nie tylko ściany mnie interesują. – Uśmiechnęłam się delikatnie. – A co interesuje pana, panie kryminalny?

– Oprócz książek lubię dobry alkohol i kuchnię azjatycką.

– Też lubię kuchnię azjatycką i dobrą herbatę.

– Kto by pomyślał? – Mężczyzna znów wypił duszkiem swojego drinka. – Siedzisz przy barze, wlewasz w siebie dobrej jakości alkohol, ale twierdzisz, że wolisz herbatkę.

– Na co dzień taka nie jestem. To wyjątkowa sytuacja. – Westchnęłam. – Sam pijesz.

– Tylko ja się przyznałem, że lubię dobry alkohol, a ty mimo całej tej sytuacji próbujesz udawać świętą.

– To, że lubię herbatę, ma znaczyć, że nie mogę się napić? Nie muszę lubić alkoholu, by tu siedzieć. A ty, panie kryminalny, co lubi dobry alkohol, w takim wypadku powinieneś delektować się smakiem, a nie pić, jakby była to woda.

– Panna kryminalna, co lubi herbatkę, mówi mi, że piję alkohol jak wodę? Ta sama panna, która też to robi?

– Ja mam powód i jestem pewna, że ty też.

– Ja jestem zmęczony.

– Dlatego uciekasz w alkohol? – Złapałam za nóżkę swojego kieliszka.

Dlaczego ja w ogóle kontynuowałam tę rozmowę?

– Jestem zmęczony życiem.

– To wiele wyjaśnia.

– A ty, panno kryminalna?

– Mężczyzna. To mężczyzna sprawił, że tu siedzę, a konkretnie to, że nurkował twarzą między nogami pięknej i zgrabnej blondynki.

– Mając u boku rudowłosą piękność? Idiota. – Mężczyzna prychnął i tym razem upił tylko kilka łyków swojego alkoholu.

– To oficjalne. – Zachichotałam. – Jesteś pijany!

Czy ja zachichotałam?

– Skąd takie wnioski?

– Nazwałeś mnie pięknością, a spójrz na mnie. Gdybym była piękna, on by mnie nie zdradził. Ja byłam tylko świętą, która wybielała jego wizerunek.

– Ach, czyli jest to typ faceta, który bierze, ale nic nie daje. Kiepsko wybrałaś.

– Nie musisz mi tego mówić. Mężczyźni nie interesowali się mną, on był pierwszy, który w ogóle mnie dotknął.

– Rozumiem. – Upił kilka łyków alkoholu. – Związałaś się z pierwszym facetem, który na ciebie spojrzał, nie zwracając uwagi na to, jaki jest. Uważam, że to twoja wina, że skończyłaś ze złamanym sercem.

– Słucham?! – oburzyłam się.

Jak ten nieznajomy śmiał mi to powiedzieć?!

– Gdybyś nie poleciała na pierwsze lepsze mięso, tobyś zauważyła jego prawdziwą naturę. W końcu powiedziałaś, że potrzebował cię do wybielenia się, więc to typ faceta, który na pewno afiszuje się swoim stylem życia.

– Może wierzyłam, że mnie naprawdę kocha?!

– Nie żyjemy w bajce.

– Ty pewnie swoim kochankom mówisz, że chodzi tylko o seks, i oczekujesz, że znikną z samego rana?!

– Tak. – Dopił zawartość swojej szklanki. – Moje kochanki są nudne, bez swojego zdania, chodzi im tylko o pieniądze. Nawet nie rozmawiamy. Jesteś pierwszą, z którą rozmawiam.

– Nie mam zamiaru być twoją przygodą na jedną noc.

– Nie widzę cię w ten sposób. Za dobrze mi się z tobą rozmawia, byś skończyła jako przygoda na jedną noc. Zwłaszcza że ty nie jesteś typem na takie przygody.

– Słucham?! To, że nie mam figury ani urody modelki, nie znaczy, że jestem tak bardzo bezwartościowa, by nikt nie chciał się ze mną przespać!

Z nerwów podniosłam kieliszek, chciałam wypić resztę alkoholu, zapłacić i opuścić to miejsce.

Oczywiście, że nigdy nie poszłam z nikim do łóżka tylko na jedną noc, ale nie wiedzieć czemu, zabolało mnie, gdy on to powiedział. Czyżbym oczekiwała od niego jakiegoś ruchu? Słowa Belli pewnie mąciły mi w głowie.

Moja dłoń tak się trzęsła, że po chwili cała zawartość szkła wylała się na sukienkę.

– Cholera!

Mężczyzna wstał i chwyciwszy z baru kilka serwetek, przyłożył do mojego dekoltu.

– Co ty wyprawiasz?! – Wyrwałam serwetki i sama zaczęłam się wycierać.

– Pomagam.

Wyciągnął z kieszeni portfel i położył kilkanaście banknotów na barze.

– Za mnie i za tę panią.

Złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę wyjścia, lecz alkohol, który wcześniej wypiłam, zaczął działać i zataczając się, wpadłam na klatkę piersiową nieznajomego. On skorzystał z okazji i objął mnie w talii, nadal zmierzając ku wyjściu.

– Gdzie mnie prowadzisz? – zapytałam, potykając się o własne nogi, lecz pewne dłonie mężczyzny trzymały mnie w pionie. – I nie musiałeś za mnie płacić.

– Zdenerwowałem cię i wygląd twojej sukienki to jednak moja wina. Mam zarezerwowany tu pokój, będziesz mogła doprowadzić się do porządku w łazience, a nawet użyczę ci którejś z moich koszul, jeśli będzie potrzeba.

– No tak, nie muszę się obawiać, że wykorzystasz sytuację i zaciągniesz mnie do łóżka, ponieważ nie jestem w twoim typie.

– Nie powiedziałem, że nie jesteś w moim typie.

Po opuszczeniu baru weszliśmy do windy.

– Powiedziałem, że nie jesteś typem na takie przygody, jesteś ponad to i nie zasługujesz na takie traktowanie.

– Och. – Tylko tyle wyrwało się z moich ust.

Co ja wyprawiam? Pozwalam się wyprowadzić nieznajomemu z baru? To nie ja, zawsze jestem grzeczna, poukładana – taka, jaką zawsze chciał mieć James. Czyżbym teraz się buntowała?

Resztę drogi do pokoju przebyliśmy w ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce, nieznajomy otworzył drzwi i przepuścił mnie w progu. Od razu widać było, że to jeden z droższych apartamentów.

Chwiejnym krokiem weszłam do środka – a jednak wypiłam za dużo i wiedziałam, że jutro będę tego żałować.

– Jestem w twoim typie? – spytałam, gdy stanęłam na środku salonu.

Męczyło mnie to pytanie.

Na pewno nie byłam w typie mojego narzeczonego i byłam za głupia, by to dostrzec.

A co z tym mężczyzną? Może powinnam zapomnieć dzisiaj o wszystkim i poddać się temu, co ma się stać?

– Czy jesteś w moim typie?

Stanął za mną, lecz nie odważyłam się odwrócić. Dłonią delikatnie przejechał po moim ramieniu.

– A czy musimy mieć jakiś typ?

– Może lubisz piękne, długonogie blondynki bez rozumu, no nie wiem…

Sama nie wiedziałam, dlaczego zaczęłam drążyć temat. Po co? Ten facet był pewnie taki sam jak James. Ślicznych blondynek musiał mieć pęczki.

Nagle poczułam jego oddech przy prawym uchu.

– Dlaczego tak bardzo cię to interesuje? – Zbliżył usta tak, że aż stykały się z moim uchem. – Dlaczego uważasz, że jakaś pusta blondynka jest piękna? – Jego ręce wylądowały na moich ramionach, lewą dłonią zaczął bawić się ramiączkiem sukienki. – Dlaczego nie widzisz, że jesteś piękna? – Delikatnie pocałował miejsce za uchem, co sprawiło, że dostałam dreszczy. – Dlaczego nie widzisz, że jesteś pociągająca? – Zostawił mokry ślad pocałunku na szyi.

Cicho jęknęłam, gdy ugryzł mnie w ramię.

– Dlaczego tego wszystkiego nie widzisz? Jak myślisz, dlaczego odezwałem się do ciebie w barze?

Szybko odwróciłam się w stronę mężczyzny.

Byliśmy tak blisko siebie, że czułam jego oddech na swoim czole. Zaczęłam szybciej oddychać, moje ciało drżało z poczucia bliskości, a między nogami poczułam przyjemną wilgoć. Nie mogłam zaprzeczyć, ten facet mnie pociągał i dawno tego nie czułam. A może to też wina alkoholu?

– Jeśli tak bardzo ci się spodobałam to dziwnie zacząłeś rozmowę.

– A ty ją podjęłaś, choć nie musiałaś.

– Głupiutka ja.

Niewiele myśląc, podniosłam głowę i przycisnęłam usta do nieznajomego. Mężczyzna natychmiast dotknął językiem moich warg, na co je rozwarłam, zapraszając do pogłębienia pocałunku. Oczywiście skorzystał z okazji i połączył nasze języki w gorącym tańcu. Ssał namiętnie dolną wargę i pieścił język, wydobywając ze mnie jęki zagłuszone pocałunkami.

Nigdy nie byłam taka odważna, nigdy bym się nie zdobyła na taki krok. On jednak miał w sobie coś, co mnie podniecało, a może to po prostu tęsknota za mężczyzną? Za dotykiem? Nie powinnam już o tym myśleć, teraz pragnęłam tylko jego ciała.

Objął mnie w pasie i pewnym krokiem skierował do pokoju, gdzie znajdowało się wielkie łóżko.

Gdy byliśmy już przy krawędzi, nieznajomy przerwał pocałunek, na co zareagowałam, wydając z siebie jęk sprzeciwu. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i natychmiast pchnął mnie na łóżko.

Wydałam z siebie okrzyk zdziwienia. Chwycił moją nogę, powoli ściągnął but i pocałował środek stopy, z drugą zrobił to samo, nie skończyło się jednak na jednym pocałunku. Uklęknął na łóżku i powoli całował łydkę coraz wyżej i wyżej, podciągnął sukienkę i nosem przejechał po czarnych, koronkowych majtkach.

– Taka mokra – mruknął na tyle głośno, że usłyszałam, i wciągnęłam głośno powietrze.

Drażnił się ze mną, a ja musiałam zagrać w jego grę.

Pewnym ruchem ściągnął moją bieliznę, na co natychmiast chciałam zakryć się sukienką.

– Nie. – Powstrzymał moje ręce. – Chcę cię widzieć całą.

Pociągnął ręce ku górze, z kieszeni spodni wyciągnął krawat i przywiązał moje nadgarstki do ramy.

– Jedyne, co chcę, byś teraz robiła, to jęczała z rozkoszy, którą ci podaruję.

Uśmiechnął się tajemniczo pod nosem, delikatnie pocałował mnie w usta i wrócił do swojego poprzedniego miejsca. To była tylko chwila, gdy poczułam w sobie jego język. Wygięłam ciało i mruknęłam z podniecenia. James nigdy się tam nie zbliżał.

Mężczyzna pieścił mnie językiem, a ja wyginałam się we wszystkie strony. Oddech miałam przyśpieszony i byłam w stanie tylko jęczeć z rozkoszy, którą mi dawał. Gdy czułam, że osiągnę szczyt, oderwał się ode mnie. Posłałam mu spojrzenie pełne sprzeciwu.

Dlaczego to zrobił? Drażnił się ze mną?

– Spokojnie, mam o wiele więcej zaplanowane.

Rozebrał się szybko, dzięki czemu mogłam go podziwiać nagiego, i bardzo mi się podobało to, co widziałam.

Ułożył się nade mną i prawie natychmiast wsadził we mnie dwa palce, na co sapnęłam z rozkoszy. Zębami kąsał skórę szyi, a wolną ręką pieścił pierś przez materiał.

– Och, ach… – jęknęłam. – Ręce – wydyszałam, gdy jego palce coraz szybciej pieściły moje wnętrze. – Chcę cię dotknąć.

Uwolnił moje nadgarstki, lecz nie zdążyłam go nawet musnąć, gdyż podniósł mnie do pozycji siedzącej, ściągnął sukienkę i ponownie pchnął na łóżko.

– Piękne – wymruczał, zbliżając usta do prawej piersi, a dłoń do lewej.

Przygryzł boleśnie mój sutek, lecz to tylko bardziej mnie nakręciło.

– T-tak. – Westchnęłam głęboko, gdy ssał podrażniony sutek.

Błądziłam dłońmi po jego plecach i włosach. Nogami oplotłam biodra i przybliżyłam go do siebie. Pragnęłam czegoś więcej.

Wyciągnął długie palce i zastąpił je czymś twardszym i większym. Wszedł we mnie pewnym ruchem.

– Ach! – krzyknęłam, gdy wypełnił mnie do samego końca.

Bolało, ponieważ jego penis był większy i grubszy niż Jamesa. Kiedy zaczął się poruszać, czułam, że z każdym pchnięciem sięga do samego końca.

– Jesteś taka gorąca w środku – szepnął do ucha, całując je jednocześnie.

– O tak, tak. Szybciej. – Całowałam jego szczękę, a on przyśpieszył swoje ruchy.

Gdy czułam, że jestem bliska szczytu, wyszedł ze mnie.

– Co?!

Byłam niezadowolona, że tak okrutnie to przerwał.

Zaśmiał się pod nosem, silnymi dłońmi chwycił mnie za biodra i szybko odwrócił na brzuch. Podniósł moje pośladki i znów wszedł we mnie pewnym ruchem.

– Ach! – jęknęłam głośno, ponieważ zawsze pragnęłam, by ktoś posuwał mnie od tyłu, niestety, James nigdy nie chciał tego zrobić.

Mężczyzna chwycił za pierś i zaczął ją mocno ugniatać, całując mnie w kark, jednocześnie ostro posuwając.

Mięłam prześcieradło dłońmi, znów czując, jak orgazm się do mnie zbliża.

Sięgnęłam szczytu, jęcząc głośno, po chwili ciało mężczyzny napięło się i sam sapnął z zadowolenia, a gorąca i lepka ciecz rozprowadziła się po moim wnętrzu.

Wysunął się cały spocony i położył obok mnie, dysząc z wysiłku. Nie poruszyłam się, nie miałam sił, byłam pewna, że nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. Alkohol też zrobił swoje, bo nagle poczułam się zmęczona i senna, nawet nie wiedziałam, kiedy moje powieki opadły i zapadłam w błogi sen.

Rozdział 3

ROSE

Szum.

Słyszałam szum, który wybudził mnie ze snu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nieznajome sobie pomieszczenie. Byłam przykryta cienką kołdrą, a gdy zajrzałam pod spód, zobaczyłam, że jestem naga.

Nagle uderzyły we mnie wspomnienia ostatniej nocy.

– Och, nie – szepnęłam i zakryłam usta dłonią.

Właśnie sobie uświadomiłam, że zdradziłam Jamesa, i… podobało mi się to!

Co teraz?! Co teraz?!

Natychmiast rozejrzałam się za sukienką i zauważyłam ją razem z małą torebką na krześle, a pod nim buty na obcasie. Ubrałam się szybko. Nie pamiętałam, bym brała ze sobą torebkę, gdy wychodziłam z baru, lecz mogła to być wina alkoholu.

Szum, który słyszałam wcześniej, dochodził zza drzwi, zapewne od łazienki, co znaczyło, że pan kryminalny brał prysznic. Cicho i jak najprędzej opuściłam apartament, po czym wybiegłam z hotelu.

Machnęłam na przejeżdżającą taksówkę i przywołałam ją ruchem dłoni.

– Gdzie jedziemy? – zapytał kierowca.

– Proszę po prostu jechać.

Bo gdzie właściwie miałam się udać?

Zdradziłam narzeczonego…

Co prawda miałam wyrzuty, ale chyba największe z powodu tego, że to mi się podobało.

Nagle zadzwonił mój telefon, to Helen.

– Wróciliśmy już dzisiaj i aktualnie jesteśmy w domu, może chcesz wpaść i pogadać?

– Tak! – ucieszyłam się, że mogę pojechać do przyjaciółki. – Błagam, przygotuj mi jakieś ubrania.

Rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź.

Podałam adres kierowcy i wtopiłam się w siedzenie taksówki.

Co mi przyszło do głowy, by pójść do łóżka z nieznajomym?

Owszem, był przystojny, świetnie pachniał, ale był też niemiły! Jego komentarze o piciu alkoholu i moim wyborze mężczyzn może i były trafne, ale niemiłe!

To co mi odbiło, by iść z nim do łóżka?!

Pewnie chciałam sobie udowodnić, że ja też mogę uwieść mężczyznę…

Byłam przekonana, że jak tylko się obudził, od razu zaczął się zastanawiać, jakim cudem wylądował ze mną w łóżku. Po prysznicu na pewno miał zamiar powiedzieć, że było fajnie, ale teraz powinnam opuścić jego pokój. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, ale na pewno by tak było…

*

Gdy dojechałam do rezydencji przyjaciół, niemal wbiegłam w ich drzwi, lecz na całe szczęście Helen zdążyła je otworzyć, nim uderzyłabym czołem o twarde drewno.

– Rose? – Kobieta była zdziwiona, widząc mnie w takim wydaniu.

– Poszłam się napić, same mi kazałyście.

Weszłyśmy w głąb domu, a konkretnie do salonu, gdzie siedziała Bella.

– Widzę, że zaszalałaś. – Siostra Helen uśmiechała się szeroko na mój widok.

Usiadłam na kanapie i westchnęłam głęboko i żałośnie.

– Zdradziłam Jamesa.

– On to zrobił pierwszy – oznajmiła Helen, również siadając na kanapie.

– I bardzo dobrze! – odezwała się druga z kobiet. – James cię zdradza, miałaś prawo do tego samego!

– Ale ja taka nie jestem! – Przeczesałam nerwowo włosy. – Najgorsze jest to, że bardzo mi się podobało i chętnie bym zrobiła to jeszcze raz.

– Kto to jest? – spytała ciekawa Bella.

– Nie wiem! Obcy człowiek, przespałam się z nieznajomym! Jestem dziwką!

– Ej, ej! – Helen chwyciła moją dłoń. – Nie mów tak. To, co zrobiłaś, może i było nieetyczne, ale to twoje życie i jeśli to koniec związku z Jamesem, to dlaczego nie miałaś skorzystać z okazji?

– Koniec? – Pokręciłam głową. – On mnie zdradził, ja zrobiłam to samo i jesteśmy kwita.

– Masz zamiar z nim zostać? – spytała z niedowierzaniem w głosie Helen. – I co? On cię zdradzi, to ty wtedy też? Takie błędne koło?

– A co mam zrobić? Nie mam nic bez niego.

– Masz zamiar się z nim męczyć? – Bella nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.

– To była pewnie tylko jednorazowa przygoda, tak jak moja. Zapomnę o tym i będę żyć dalej. – Odwróciłam głowę ku Helen. – Czy mogę wziąć prysznic?

– Tak. Zostawiłam tam sukienkę, możesz się w nią przebrać.

– Dziękuję.

Gdy gorąca woda zaczęła spływać po moim ciele, odetchnęłam głęboko.

Może dzięki temu zatrę ślad dłoni nieznajomego mężczyzny. Powrót do Jamesa był nieunikniony i doskonale o tym wiedziałam już wczoraj. Bez niego nie miałam nic, po studiach nie poszłam do pracy, ponieważ James zapewniał, że wszystko mi zagwarantuje, a tak naprawdę chciał mnie trzymać w domu, bym była pod ręką.

Co więc miałam w tej chwili zrobić?

Na całe szczęście nikt już nie komentował wcześniejszych wydarzeń, pani domu zmusiła mnie, bym została na śniadaniu, Lucas nawet nie pytał, co się stało, a Bella tylko pod nosem pomrukiwała, jaka to jestem głupia, że wrócę do Jamesa.

W południe w końcu pojawiłam się w rezydencji.

Weszłam do środka i natychmiast przywitał mnie niezadowolony James.

– Gdzie byłaś?!

– Z Alice. – Podałam imię jednej z moich koleżanek, które jako pierwsze przyszło mi do głowy. – Wypiłyśmy parę drinków.

– Mogłaś dać znać, zaplanowałbym sobie wieczór.

Byłam pewna, że ma namyśli wieczór z jakąś seksowną blondynką.

Nagle do pomieszczenia weszła długonoga blondynka w zbyt mocnym makijażu i zbyt wyzywającym ubraniu. Spódniczka zasłaniała tylko pośladki.

– Kochanie, to moja sekretarka Clara – powiedział, spoglądając na blondynkę wygłodniałym wzrokiem.

Wtedy zrozumiałam, że jest to ta sama kobieta co wczoraj.

– Miło mi!

Miała czelność się ze mną przywitać.

– Wyjdź. Natychmiast – rozkazałam.

Pierwszy raz miałam ochotę kogoś zabić.

– Nie masz prawa mówić, co mają robić moi podwładni – wysyczał w moją stronę James.

– Właśnie widziałam wczoraj, jak bardzo była ci podwładna! – Odwróciłam się w stronę blondynki. – Co ci daje, że się z nim pieprzysz?!

– C-co?

Czy ona była głupia, czy tylko udawała?

– Dosyć! – ryknął James. – Claro, widzimy się w biurze – powiedział do niej łagodnym głosem.

Kobieta opuściła posiadłość, a ja natychmiast ruszyłam do sypialni.

Oczywiście James poszedł za mną.

– Co to miało znaczyć?!

– Widziałam, jak nurkowałeś pomiędzy jej nogami! – krzyknęłam, otwierając szafę, i wyciągnęłam z niej walizkę. – Jaka ja byłam głupia! – Zaczęłam pakować swoje rzeczy.

– Co robisz?

– Nawet nie zaprzeczysz!

– Powinnaś wiedzieć, jak to wygląda. Chyba nie sądziłaś, że będę wierny kobiecie?

– Ty świnio!

Chwyciłam za lampę, która stała na stoliku nocnym, i rzuciłam w stronę mężczyzny. Niestety w ostatniej chwili zrobił unik.

– Zwariowałaś?! Co będziesz miała beze mnie?!

– Wolność! Cholerną wolność! Nie będzie już: „włóż to”, „zielony ci nie pasuje”, „włóż coś luźnego, nikt nie chce patrzeć na twój tłuszcz”, „masz się nie odzywać, gdy z kimś rozmawiam”, „najlepiej to w ogóle się nie odzywaj”, „uśmiechaj się szerzej, inwestorzy mają widzieć, że jesteś szczęśliwa”. Dosyć! – Zamknęłam spakowaną walizkę. – Byłam tylko twoją ozdobą, która robiła wszystko, co chciałeś. Idealna kobieta, by pokazać, jaki to James Brown jest ułożony i rodzinny!

– No i? W zamian masz życie, o którym inne mogą marzyć.

– Mam je gdzieś! – Chwyciłam za rączkę od walizki i ruszyłam do wyjścia.

– Co teraz zrobisz? Beze mnie jesteś nikim! – krzyknął, gdy byłam już bliżej drzwi. – Nie dostaniesz pracy i ja o to zadbam!

– Chcesz mi zniszczyć życie tylko dlatego, że nie zamierzam przystać na twój układ?

– Chcę ci pokazać, jak bardzo jesteś głupia, rezygnując z tego.

– Masz rację. Byłam głupia, będąc z tobą! – Trzasnęłam drzwiami.

Łzy cisnęły mi się do oczu, ale obiecałam sobie, że nie będę płakać w pobliżu Jamesa.

Pojechałam do jedynych osób, które wiedziałam, że mnie nie odrzucą.

Gdy drzwi otworzyła Helen, rozpłakałam się na jej widok.

– Co się stało?

– Rzuciłam go!

Kobieta natychmiast mnie przytuliła.

– Już dobrze. Będzie bolało, ale niedługo się otrząśniesz.

– Mogę na jakiś czas u was zamieszkać?

Nie miałam gdzie się zatrzymać, oni byli moim jedynym ratunkiem.

– Oczywiście.

LEVI

Obudziłem się z małym bólem głowy. Nic dziwnego, wczoraj piłem dużo i szybko. Normalnie tak nie robiłem, wolałem się delektować, lecz ona… Nie wiedziałem dlaczego, ale strasznie się stresowałem, rozmawiając z nią. Nie miałem pojęcia, jak ją potraktować. Przecież na co dzień otaczałem się innymi kobietami. Wystarczyło, że zobaczyły garnitur szyty na miarę i drogi zegarek, a były moje.

Co do jednego miałem rację – była nieśmiała i niepewna siebie. Nie wierzyła w swoje dźwięki, nie widziała w sobie pięknej kobiety.

Nic dziwnego, pewnie jej facet o to zadbał. Powinienem jej pokazać, że też jest piękna. Nowe ubrania, dodatki i będzie błyszczeć.

Cholera, o czym ja myślę?

Zabawiłem się z nią i na tym koniec, nie potrzebuję nieśmiałej cnotki.

Cnotki?

Zaśmiałem się w duchu. Wczoraj udowodniła, że jeśli czegoś pragnie, to nie boi się po to sięgnąć. Ciekawy kontrast. W dzień nieśmiała, niepewnie zerkała na innych, a w łóżku ponętna, pragnąca dotyku i pieszczot. Mógłbym jej wszystko zapewnić. Byłbym nawet gotowy na krótki związek, byle tylko widzieć ją w swoim łóżku w seksownej bieliźnie, która prawie nic nie zasłaniała.

I po co o tym myślałem?

Nie dość, że miałem poranny wzwód, to jeszcze teraz bolesny.

Usiadłem i spojrzałem na nią. Spała tak spokojnie. Rude włosy były rozsypane we wszystkie strony, a nagie ciało wręcz błyszczało w promieniach słońca.

Błyszczało? Czy ja już miałem zwidy?

Przetarłem oczy dłonią i przykryłem dziewczynę. Lepiej nie kusić losu.

Wstałem i narzuciłem na siebie szlafrok hotelowy.

Miałem sprawdzić obsługę hotelu, a wyszło na to, że zaciągnąłem kobietę do łóżka. Przynajmniej dobry materac mieli.

Pozbierałem nasze ubrania. Swoje wrzuciłem do kosza w łazience, a jej sukienkę złożyłem i położyłem na krześle.

– Chyba miała torebkę… – mruknąłem pod nosem i wyszedłem do salonu.

Sprawdźmy, jak dobrą mają obsługę.

Zadzwoniłem do recepcji.

– Dzień dobry, wczoraj byłem z moją towarzyszką w barze, myślę, że zostawiła tam swoją torebkę.

– Dzień dobry, rzeczywiście barman znalazł ją i przyniósł do recepcji. Zaraz obsługa przyniesie.

Rozłączyłem się i pokręciłem głową. Nawet nie sprawdzili, czy faktycznie do nas należy. A co, jeśli była to torebka innego gościa? Nieodpowiedzialne…

Po chwili dostałem zgubę, mieli szczęście, ponieważ należała do dziewczyny. Położyłem ją na złożonej sukience i wszedłem do łazienki.

Wezmę prysznic, zamówię śniadanie, poproszę rudowłosą o numer telefonu, przez chwilę się pobawię w związek i wrócę do dawnego życia.

Odkręciłem wodę, dzięki gorącemu strumieniowi głowa już coraz mniej mnie bolała, tylko ta erekcja…

Nie mając wyjścia, objąłem penisa dłonią i zacząłem nią poruszać. Musiałem sobie zrobić dobrze, bo inaczej rzucę się na moją rudowłosą, zanim zaproszę ją na śniadanie. Nie byłem już gówniarzem, który ciągle potrzebuje seksu, ale dla jej ciała, które wyginało się w różne strony pod wpływem mojego dotyku, byłbym gotowy zachowywać się jak szczeniak, który potrzebuje jej bliskości, oczywiście jeśli sama by tego chciała.

Ciekawe, jak to wyglądało, gdy prosiła mężczyznę o chwilę intymności. Czy podchodziła do niego zaczerwieniona i wpatrywała się w podłogę? Jej wielkie oczy uciekały na boki i nie była w stanie wypowiedzieć słowa?

Szeptałaby moje imię…

– Cholera! – Oparłem się o kafelki i odetchnąłem głęboko.

Doszedłem… myśląc tylko o niej.

Byłem pewny, że gdy kilka razy się z nią zabawię, przejdzie mi to chwilowe zauroczenie.

Kiedy już się umyłem i wysuszyłem, nałożyłem szlafrok i wyszedłem z łazienki.

Nie było jej…

Nie było jej.

Nie, nie, nie!

Nie było jej w moim apartamencie.

Uciekła?

Nie chciała ze mną nawet porozmawiać? Do jasnej cholery, spędziliśmy ze sobą noc!

To chyba coś znaczyło, tak?!

Nie przejmując się, że jestem w samym szlafroku, zbiegłem do recepcji.

Kobieta, która stała za ladą, spojrzała na mnie z rumieńcem na twarzy.

– Ruda w zielonej sukience, nie mogła jej pani nie zauważyć. Ile w końcu rudych kobiet jest w tym hotelu?!

– T-tak. Widziałam, jak wyszła pośpiesznie z hotelu dziesięć minut temu.

– Cholera! – Wybiegłem na zewnątrz.

Czego oczekiwałem? Że przez dziesięć minut stała przed hotelem?

– Levi? – Usłyszałem znajomy głos.

– Ojciec…

Co on tu robił? Wiedziałem, że jest właścicielem, ale co on tu robił?

– Czy ty jesteś w samym szlafroku?

– Tak.

– Wracajmy do środka. – Wskazał na wejście i niechętnie za nim podążyłem.

Dlaczego nie zajrzałem do jej torebki i nie sprawdziłem dowodu?! Jak ja ją niby teraz znajdę?!

– Może opowiesz mi, co się stało? – zwrócił się do mnie, gdy byliśmy już w moim pokoju.

– Pożądam kogoś, kogo nie wiem, jak znaleźć.

– Och, trudna sytuacja.

– Mnie to mówisz?

Cholerna kobieta…

Rozdział 4

ROSE

– Odepnij ten guzik! – powiedziała Bella, trzymając aparat fotograficzny w dłoniach.

– Za dużo będzie widać. – Skrzywiłam się, słysząc jej prośbę.

Bella była znaną projektantką i niestety udało jej się namówić mnie na sesję zdjęciową. Nie wiedziałam, dlaczego się zgodziłam. Chyba brak zajęcia sprawił, że nie myślałam jasno.

– Tak ma być. – Kobieta podeszła do mnie i odpięła górny guzik, uwalniając zarys kształtnych piersi. – Ten gorset pięknie podnosi twój biust. Szkoda, że zrezygnowałyśmy z nich dla staników. – Odeszła ode mnie. – Rozkrok, jedna ręką ląduje pod włosy, druga niech spocznie na twoim dekolcie.

Zrobiłam tak, jak powiedziała.

– Czy to musi być takie ciasne?

– A czego spodziewałaś się po gorsecie? – Zaśmiała się. – A teraz wracamy do pozowania!

– Ale nie będzie widać twarzy?

Nie chciałam, by ktoś mnie rozpoznał.

– Tak naprawdę zaprojektowałam ten gorset dla ciebie, ale mój kochany mężuś stwierdził, że byłoby dobrze go sprzedać, a że jest stworzony dla ciebie, to ty będziesz go prezentować. – Kobieta westchnęła, widząc moje niepewne spojrzenie. – Nie pokażę twojej twarzy, no chyba że usta. Nikt cię nie rozpozna.

– Na pewno ktoś mnie rozpozna! Jestem przekonana, że gdzieś to opublikujesz!

– Oczywiście, że tak. Powiedziałam, że chcę to sprzedać.

– Ja się nie nadaję na modelkę.

– Nadajesz. Musimy cię teraz polać wodą.

– Słucham?

Bella nagle wylała na moją głowę szklankę zimnej wody.

– Ej! – Aż podskoczyłam z wrażenia.

Rude włosy przykleiły się do mojej twarzy, a biała koszula, w którą byłam ubrana, również się zmoczyła.

– Za mało. – Kobieta chwyciła za kolejną szklankę i połową jej zawartości chlusnęła mi w dekolt.

– Bell!

– Idealnie, widać twoje różowe piersi.

– Słucham? – Spojrzałam w dół i rzeczywiście, materiał przylegał do mojej skóry, ukazując jej detale – Chyba żartujesz?

– I tak nie będzie widać twojej twarzy.

– Ale te zdjęcia mają się ukazać w paryskim „La Magnifiquement”! Sama mówiłaś, że po tę gazetę sięgają wszyscy związani z modą.

– Nikt nie będzie widział twojej twarzy. – Bella nie ustępowała. – Siadaj, rozkrok, i tym razem naciągnij koszulę, jakbyś chciała zakryć majtki.

Posłuchałam, i tak nie miałam co robić. Minęły już dwa tygodnie od zerwania z Jamesem i rzeczywiście się postarał, bym nie dostała żadnej pracy. Denerwowało mnie to, ponieważ czułam, że i tak już nadwerężam gościnność swoich przyjaciół.

James to dupek, cholerny babiarz i był wszystkim, co najgorsze.

Teraz zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem się z nim umawiałam? Co mi odbiło?

Westchnęłam.

Przecież znałam odpowiedź. Może gdybym bardziej w siebie wierzyła, tobym nie natrafiła na takiego dupka? Mogłabym umawiać się z lepszymi facetami… Takimi jak ten ze wspólnej nocy.

Zaśmiałam się w duchu.

Jakim cudem był on lepszym facetem, skoro sam skorzystał z okazji i się ze mną zabawił?

To nic, że ciągle miałam go w głowie, ale wiedziałam, że to nie jest facet dla mnie.

*

Po godzinie sesja była skończona i Bella wyciągnęła mnie do kuchni na „coś mocniejszego”, jak to mówiła.

Siedziałam przy blacie kuchennym, gdy nalewała do szklanek ginu z sokiem pomarańczowym.

– Też mi nalej – powiedział zmęczony Lucas, wchodząc do kuchni.

– To drink bardziej dla kobiet – stwierdziła Bell.

– Mam to gdzieś, potrzebuję czegoś, co ma w sobie alkohol.

Podała mu szklankę.

Natychmiast wypił zawartość.

– Powoli. – Przygotowała mu kolejną porcję.

W tym samym momencie do kuchni weszła Helen.

– Znowu problemy w pracy? – spytała, widząc męża pijącego alkohol.

– Jestem zmęczony. Szef od dwóch tygodni chodzi wściekły, wszyscy boją się do niego podejść. – Znów wypił całą zawartość swojej szklanki. – A do tego moja sekretarka się zwolniła.

– Nie masz sekretarki? – ożywiłam się nagle.

– Odeszła. Przerosło ją umawianie spotkań lub nawet rezerwowanie stolika w restauracji!

– Czyli szukasz kogoś do pracy?

– Tak.

– Umówisz mnie na spotkanie? Chcę się starać o tę posadę. Wiem, że nie mam doświadczenia, ale szybko się uczę!

Lucas spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.

– Nie umówię cię na rozmowę kwalifikacyjną.

– Naprawdę szyb…

– Bezpośrednio cię zatrudniam – przerwał mi.

– Słucham? – Patrzyłam na niego z niedowierzaniem w oczach. – Naprawdę?!

– Wierzę, że szybko się uczysz i potrzebuję sekretarki, która nie patrzy na mnie jak na kawał mięsa.

– Wspaniale! – krzyknęła Bella. – Idę na zakupy, kupię ci odpowiednie ubrania dla sekretarki!

– Bell. – Złapałam kobietę za ramię. – Nie stać mnie na nowe ubrania. Jak dostanę pierwszą wypłatę, muszę skupić się na znalezieniu nowego mieszkania, i tak długo tu siedzę.

– Mnie to nie przeszkadza, nie czuję się samotna – odparła Helen.

– Nie chcesz pieniędzy za sesję zdjęciową, to przynajmniej tak się odwdzięczę. Nie pozbawiaj mnie tej przyjemności. – Bella chwyciła za torebkę i wręcz wybiegła z posiadłości.

– Musisz jej na to pozwolić. Moja siostra nie ma przyjaciółek, więc cieszy się, że może cię ubrać.

– Daj mi swoje wszystkie dane, to zgłoszę, by przygotowano dla ciebie umowę.

LEVI

Ile to już minęło…? Trzy tygodnie?

Jak śmiała uciec?

Po tym, jak o nią zadbałem, dałem jej orgazm – bo byłem pewien, że nie udawała – ona uciekła, zostawiła mnie samego. Normalnie kobiety zostawały, miały nadzieję na więcej, przymilały się do mnie.