24,90 zł
Niemiecki polityk, uczony i poeta przełomu XVIII i XIX wieku Johann Wolfgang von Goethe jest uznawany za najwybitniejszego przedstawiciela literatury niemieckiej, mistrza klasycyzmu weimarskiego oraz prekursora romantyzmu. Do jego najwybitniejszych dzieł należą „Cierpienia młodego Wertera”, „Król Elfów” oraz „Faust”. „Ptaszki podług Arystofanesa” należą do nielicznych napisanych przez niego komedii.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 29
Johann Wolfgang von Goethe
Ptaszki podług Arystofanesa
Warszawa 2020
OSOBY
Burzycki
Dudas
Puchacz
Papuga
Chór ptaków
TREŚĆ
Dolina otoczona lasem i skałami, na których szczycie ruiny.
DUDAS
z jednej strony na wierzchu skały
Och! niebezpieczna ścieżka –! o! nieszczęsna droga!
BURZYCKI
z drugiej strony skały – ukryty
Pst! znów go słyszę! Hop!
DUDAS
odpowiada
Houp!
BURZYCKI
Na jakążeś zbłąkał się skałę?
DUDAS
Oj! biedaż mi, bieda!
BURZYCKI
Cierpliwości! mój przyjacielu!
DUDAS
Utkwiłem w cierniach i głogu!
BURZYCKI
Tylko powoli!
DUDAS
O jakiż śliski, zwodniczy ten mech! zawraca mi się głowa; spadnę w przepaść!
BURZYCKI
Tylko spokojnie! spuść się na dół! Tu widzę łączkę!
DUDAS
Spadam – lecę!
BURZYCKI
Tylko cicho! Zaraz idę!
DUDAS
Ojej! spadłem!
BURZYCKI
Poczekaj! ja cię podźwignę!
DUDAS
leżąc na ziemi
O zwodzicielu! Włóczęgo-Szyjołomie, oby cię bogowie zaprzepaścili!
BURZYCKI
Czemu wrzeszczysz?
DUDAS
Przeklinam cię!
BURZYCKI
raczkuje na szczycie skały
Otóż tu jest Muscus cyperoides politrichocarpomanidoides.
DUDAS
Dobije mnie!
BURZYCKI
A ta Lichen canescens figerrimus, co za nędzna figura!
DUDAS
Potrzaskałem wszystkie kości!
BURZYCKI
Widzisz, jaką pociechą i podporą jest umiejętność! I w nadpowietrznych sferach i na najszorstszej skale człowiek umiejętny znajdzie zabawę.
DUDAS
Obyś na dnie morskiem układał zbiór muszli, a ja tam był, skąd przyszedłem.
BURZYCKI
Słabyżeś! a przecież tak czyste, tak lekkie jest to górskie powietrze.
DUDAS
Ani je pierśmi zachwycić.
BURZYCKI
Zauważałeś, jaki przecudny widok?
DUDAS
Cóż mi on pomoże?
BURZYCKI
Zimnyś jak głaz.
DUDAS
Gdy mnie dreszcz przejmie: teraz całym w potach.
BURZYCKI
To zdrowo. schodząc Ręczę ci, żeśmy w właściwem miejscu.
DUDAS
Wolałbym, żebyśmy byli na dole.
BURZYCKI
Wszakżeśmy szli najbliższą drogą.
DUDAS
Najprostsza, ale o kilka godzin dłuższa. Z utrudzenia i bólu ani się ruszyć mogę! Ach! ojojoj!
BURZYCKI
Przecież nie rozpadłeś się w kawałki. podnosi go
BURZYCKI
Oby każdy szukający szczęścia w zmianach, takie jak ja zrobił doświadczenie!
BURZYCKI
Upamiętaj się! Upamiętaj się!
DUDAS
Przynajmniej mieliśmy co jeść i pić.
BURZYCKI
Umhu! Z cudzej kieszeni lub z cudzego stołu!
DUDAS
W zimie nie zaznaliśmy chłodu.
BURZYCKI
Dopókiśmy w łóżkach leżeli.
DUDAS
Ani trudów; a pewnym ludziom gorzej było jak nam, co jak szaleni uganiamy po świecie, by jakieś urojone dziwadła w najdziwaczniejszy sposób pochwycić.
BURZYCKI
ku widzom
Nasze dzieje w tych krótkich zawarte słowach: nie było sposobu dłużej osiedzieć się w mieście. Bo chociaż wcale skromnemi były nasze żądania, to i tych nawet nie zaspokajano; – prace nasze płacono sowicie, lecz my tem potrzeb naszych pokryć nie mogli. Żyliśmy właściwym nam trybem, a rzadko znaleźć mogliśmy odpowiednie nam towarzystwo. Słowem wzdychaliśmy do jakiej nowej krainy, kędy by była inna postać rzeczy.
DUDAS
A idąc tą drogą przedziwnieśmy sobie byt polepszyli!
BURZYCKI
Skutek uwieńcza zabiegi. Wielkie zasługi w nowszych czasach rzadko już zostają w utajeniu; – są dzienniki, które bezzwłocznie każdy czyn wzniosły unieśmiertelniają. – Słyszeliśmy, że na szczycie tej niebotycznej góry puszczyk mieszka, którego wszystko nie zadawalnia; dlatego mu też ogromne przyczytujem umiejętności. – W całym kraju słynie pod imieniem: „Krytyka”. Całe dnie przesiaduje w domu, badając to, co wczoraj inni zdziałali, a zawsze nierównie rzutniejszy jak każdy wracający z sali obrad publicznych. – Domniemywamy się, że wszystkie miasta, chociaż w nocy tylko, jak ów diabeł kulawy – zapewne zwiedził, a więc będzie nam mógł wskazać miejsce, kędy by się przyjemnie żyć dało. – Patrz! patrz no tam, jakie to prześliczne mury! Istotnie! jakby je rusałki wyczarowały!
DUDAS
Już znowu się unosisz nad kupą starych kamieni?
BURZYCKI
Nieochybnie on tam mieszka. – He! he! puszczyku! he! he! panie puszczyku! Nie masz nikogo w domu?
PAPUGA
występuje i gada chrapliwie
Panowie! Moi panowie! Jak mam zaszczyt? skąd przybywacie? Jakaż miła niespodzianka?
BURZYCKI
Przychodzim poznać pana Puszczyka.
DUDAS
Prawieśmy karki poskręcali, by pozyskać zaszczyt służenia mu.
PAPUGA
Czegóż się nie czyni dla poznania tak wielkiego męża? Miłem będzie panu mojemu, przybycie wasze. – Jakkolwiek tego nie okazuje, bardzo lubi, by go odwiedzano.
BURZYCKI
Czy waćpan u niego w obowiązku?
PAPUGA