20,00 zł
Opowiadania autorstwa Tadeusza Borowskiego stanowią trudną lekturę. Związane jest to nie tylko ze stylistyką tej prozy, która jest oszczędna w słowach, lecz wymagająca, ale również z gorącą polemiką na temat twórczości autora, którą podjęli literaci tworzący w tożsamym czasie oraz krytycy i badacze.
W zbiorze opowiadań Tadeusza Borowskiego Utwory drobne znalazły się następujące tytuły: Kwoka, Rekord, Świat jako lewa noga psa, Pewien żołnierz oraz Siedem triumfów sprawiedliwości. Pierwsze trzy pochodzą z wydanego w 1949 roku cyklu Opowiadania z książek i gazet, a początkowo drukowane były w dzienniku „Rzeczpospolita”. Kolejne, Pewien żołnierz, zostało opublikowane w zbiorze Pewien żołnierz. Opowieści szkolne z 1947 roku, którego inspiracją były przeczytane przez Borowskiego wypracowania uczniów na temat „Jak uczyłem się podczas okupacji”. Opowiadanie Siedem triumfów sprawiedliwości nie weszło w skład żadnej kompozycji.
Tadeusz Borowski urodził się w 1922 roku w ukraińskim Żytomierzu. Studiował na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. W 1943 roku został aresztowany i umieszczony najpierw w obozie Auschwitz, a później w Dachau. Był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, do której wstąpił w 1948 roku — wierzył w ideę ustroju komunistycznego. Zmarł śmiercią tragiczną 3 lipca 1951 roku.
Opowiadania Borowskiego należą do tak zwanej literatury faktu — ich inspirację stanowił osobisty bagaż doświadczeń autora, którego dorosłe życie przypadło na czas okupacji niemieckiej, a następnie odbudowy kraju po latach wojny. Również w dzieciństwie los go nie oszczędzał — został rozdzielony z rodzicami dotkniętymi represjami władzy radzieckiej. Zaznał głodu i samotności.
Autor opisuje bohaterów swych opowiadań jedynie na podstawie tego, co można zauważyć gołym okiem — ich zachowania, wyglądu, gestów, relacji z innymi osobami. Nie analizuje ich myśli ani uwarunkowań psychicznych, stoi z boku. Stosuje podejście behawiorystyczne. Borowski posługuje się zwięzłym, surowym językiem; unika długich, rozbudowanych opisów. W jego opowiadaniach na próżno szukać motywów martyrologicznych, dostrzega się w nich egzystencjalizm. Głównymi bohaterami większości opowiadań ze zbioru Utwory drobne Borowski uczynił osoby powszechnie znane: wdowę po faszystowskim przywódcy Benito Mussolinim, zbrodniarkę wojenną Ilse Koch oraz naczelnego lekarza Trzeciej Rzeszy Karla Brandta.
W Opowiadaniach z książek i gazet Borowski stosuje całkowicie odmienną narrację aniżeli w swych wcześniejszych utworach ukazanych w tomie Pożegnanie z Marią: miejsce bohatera-narratora Tadka zajmuje narrator zewnętrzny, bezosobowy. Autor sporo uwagi poświęca rozważaniom nad wybranymi nurtami filozoficznymi, przywołując ich znanych przedstawicieli. Nawiązuje do zdobyczy nauki i podkreśla, że często były one wykorzystywane do haniebnych czynów: „fizyka dała bombę atomową, chemia — cyklon, który truł miliony ludzi”.
Z Utworów drobnych Tadeusza Borowskiego płynie przesłanie, że podwaliny wszystkich totalitarnych i nacjonalistycznych ideologii zostały stworzone przez naszą cywilizację.
Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.
Tadeusz Borowski
Utwory drobne
Epoka: Współczesność Rodzaj: Epika Gatunek: Opowiadanie
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 49
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.
ISBN-978-83-288-6898-4
Wdowa po Benito Mussolinim1 usiadła na brzegu fotela, położyła na kolanach torebkę i tygodnik i podniosła oczy na urzędnika.
— Czy pan minister zechciał przychylić się do mojej prośby? — zapytała z uśmiechem zażenowania.
— Rada Ministrów uznała prośbę pani za umotywowaną — powiedział uprzejmie urzędnik i ciekawie jej się przyjrzał. — Pan minister jest dla pani bardzo życzliwy.
„Patrzy na mnie jak na zdradzoną żonę — pomyślała z rozdrażnieniem wdowa. — Teraz już wszyscy wiedzą, że miał kochanki”.
— Zaraz wydam pani dokumenty — rzekł urzędnik i otworzył szafkę z teczkami.
„Ci Amerykanie bawią się jak syte dzieci” — pomyślała, przeglądając machinalnie tygodnik. Całą stronę amerykańskiego tygodnika zajmowało wielkie ogłoszenie. Na ogłoszeniu kobieta w sukni balowej podnosiła dłonie w czarnych rękawiczkach, aby upiąć włosy; jedwabny szal, zarzucony niedbale na ramiona, spływał aż do jej stóp. Kobieta przechyliła głowę i spoglądała z pobłażaniem na roztańczone pary wirujące na parkiecie. Obok złocistej blondynki, która zwisała na ramieniu promiennego mężczyzny, nieskazitelnie ubrany chłopiec z baczkami tańczył z brunetką w czarnej sukni i zupełnie nie zwracał uwagi na kobietę, która gniewnie mu się przypatrywała. Była to dojrzała dama o bujnych kształtach; siedziała na plecionej kozetce, dotykając stopą rozłożystego kaktusa; paliła papierosa i nerwowo marszczyła brwi.
„Oni się niczego nie nauczyli i nic nie widzieli! — pomyślała wdowa po Mussolinim. — Zabrał kosztowności, uciekł nie jak dyktator, lecz jak mąż pod pantoflem”.
Za plecami kobiety, która upinała włosy, stał mały, aerodynamiczny samochodzik z tabliczką C–08671. W szybie samochodzika odbijały się gałęzie przydrożnego drzewa i błyszczało słoneczne zimowe niebo. Pod stopami tańczących widniał napis tuszem: „Szczęśliwy Nowy Rok — to włoski samochód Fiat. FIAT — to wygoda, oszczędność, bezpieczeństwo i nowość”. U dołu stronicy podano adresy firm amerykańskich, które sprzedawały samochody. Firmy te znajdowały się w Wiedniu, Monachium, Linzu, Frankfurcie i Bremie.
„Wyprzedają majątek — pomyślała wdowa po Mussolinim i otrząsnęła się na wspomnienie pochodu bezrobotnych. — Oni wszyscy są jednakowi, niech giną! Zostawił nas samych, do końca myślał tylko o niej. Zawieźli ich jacyś oberwani ludzie do Giulino di Mezzegra2, podszedł do kamiennego muru, ona patrzyła na niego. Potem wisiał nogami do góry, tłum krzyczał i cieszył się, wożono go od miasta do miasta jak wystawę”.
Na granatowym tle stał w ogromnej butli whisky, narysowanej energicznymi kreskami kredy, siwy człowiek w ubraniu kelnera i nalewał do kieliszków wódkę. „Po co przysparzać sobie kłopotów? Pij lepsze koktajle i mniej trudź się przy piciu! Zostaw trud dla Heubleina3! Barman w butelce rozwiąże zagadnienie twojej niedzielnej rozrywki w sposób łatwy i przyjemny. Barman w butelce ofiarowuje ci osiem rodzajów koktajli — każdy skomponowany ze znakomitych likierów z 1892 roku! Manhattan różowy! Suchy Martini! Stinger! Daiquiri! Gibson! Side Car! Whiskey Sour! Old Fashioned! Dodaj lodu i baw się dobrze!”.
referencje— Proszę pokwitować odbiór paszportu — powiedział urzędnik. Wdowa po Mussolinim ujęła pióro i podpisała się w księdze.
— Zamierza pani podróżować? Dla zdrowia? Dla przyjemności?
— Nie. Szykuję się do ucieczki — odpowiedziała wdowa i wsunęła paszport do torebki.
Urzędnik podniósł brwi ze zdziwieniem.
— Przed komunistami, zanim wezmą władzę w swoje ręce — odrzekła sucho wdowa.
— No, czas jeszcze nie nagli — rzekł urzędnik.
— Mam doświadczenie — powiedziała wdowa i podniosła się z fotela.
Urzędnik wyszedł zza biurka i pochylił się do dłoni wdowy.
— A co pani teraz robi, jeśli wolno spytać?
— Na razie hoduję kurczęta — odpowiedziała wdowa po Mussolinim. Uśmiechnęła się niespodziewanie pogodnie i dodała: — One są rozkoszne! Umieją się bawić jak prawdziwe dzieci!
(Z tomu Opowiadania z książek i gazet)
Opowiadanie niniejsze mówi o ambicji człowieka, który chciał ustanowić wieczny rekord, oraz o nietrwałości rekordów, które (nie tylko w sporcie) są systematycznie ulepszane.
Młody komendant więzienia wbiegł, przeskakując stopnie, na piętro, machnął dłonią wartownikowi, zawołał korytarzową, która pilnowała rozdawania kolacji, i kazał otworzyć celę. Zatrzasnął drzwi, powiesił czapkę na gwoździu i rzekł ostro do kobiety, która spokojnie smarowała przy stole chleb masłem:
— Znaleziono abażury, Frau4 Elza5.
Frau Elza dolała kawy do kubka i powiedziała do oficera:
— Proszę siadać na łóżku, panie komendancie, tylko niech pan nie pogniecie pościeli. Czemu pan stoi oniemiały. Boi się pan?
— Więc to prawda? — zapytał z goryczą młody komendant.
— Które znaleziono? — spytała spokojnie Frau Elza i nadpiła kawy z cynowego kubka.
— Najstraszniejszy jest różowy abażur z dwoma gołąbkami, które się całują — rzekł ponuro młody komendant.
— On mówił, że to z pleców kobiety, a jak pan sądzi? — zapytała Frau Elza.
— Nie wiem — odpowiedział młody komendant.
— A przyglądał się pan mitologicznemu? Z Minotaurem6?
Młody komendant potrząsnął przecząco głową.
— Widocznie nie znaleziono — rzekła z szelmowskim uśmiechem Frau Elza. — On mówił, że zdarł skórę z brzucha marynarza. Kolorowy tatuaż. Kiedy królowa Pasiphae7 zakochała się bez wzajemności w byku dworskim, kazano rzeźbiarzowi uczynić piękną statuę krowy wydrążonej w środku. Byk zakochał się w krowie i okazywał jej płomienne względy, nie wiedząc, że w krowie siedzi Pasiphae. Właśnie te względy wytatuował sobie marynarz. Zaśmiewałam się, ile razy na byka spojrzałam.
— Powieszą panią za to, Frau Elza — rzekł młody komendant i popatrzył z przyjemnością na kobietę. Była szeroka, mięsista jak owoc, miała różowe policzki i jasne włosy, mundur ciasno opinał jej kształty, spod skąpej spódniczki wyzierała biała skóra ud. Energicznie ściągnięte usta i bystre oczy znamionowały silną i niezłomną duszę.