Wybór damy. Romans interaktywny - Larissa Zageris, Kitty Curran - ebook

Wybór damy. Romans interaktywny ebook

Larissa Zageris, Kitty Curran

2,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Namiętny romans historyczny, jakiego jeszcze nie było!

TY jesteś jego bohaterką. 250 wyborów i 23 zakończenia. Miłości, przygody, podróże, tajemnice i humor!

***

Pikantne flirty. Błyskotliwe riposty. Namiętne intrygi ocierające się o skandal. Mężczyźni w kiltach. I wiele, wiele więcej!

Bohaterką tego niezwykłego romansu… jesteś ty! Tak – właśnie ty! I to ty już za chwilę dokonasz wielu nieoczywistych i ekscytujących wyborów, dzięki którym przeżyjesz mnóstwo przygód i znajdziesz upragnioną miłość!

Przenosisz się do XIX wieku. Jesteś bez grosza przy duszy, nie brak ci jednak odwagi. Czujesz, że twoja przyszłość u boku wymarzonej połówki jest na wyciągnięcie ręki. Co postanawiasz?

• Czy przewracasz zalotnym ruchem stronę, by już po chwili flirtować z dowcipnym baronetem – sir Benedictem Granville’em?

• A może szukając prawdziwej i namiętnej miłości, odkrywasz ją na stronach o pracowitym, kochającym konie szkockim góralu – kapitanie Angusie MacTaggarcie?

• Chyba że bardziej intryguje cię związek z przyzwoitym niegdyś człowiekiem, a teraz szaleńcem i skandalistą? Musisz zatem tak pokierować swoim losem, by przejść do rozdziałów, w których występuje niezdrowo podniecający lord Garraway Craven…

• A co powiesz na beztroską lekturę tej książki u boku uduchowionej i żądnej przygód lady Evangeline Youngblood jako jej… „towarzyszka podróży”?

Uważaj! Bądź gotowa na jeszcze inne, niespodziewane koleje losu!

Na swej drodze spotkasz ubogie sieroty, przerażające wilkołaki, zawiłe intrygi, dawno rozdzielonych kochanków, skradzione egipskie artefakty i wiele tajemnic. Najważniejsze jednak, że każdy zwrot akcji w tym zachwycającym romansie następuje na twoje życzenie!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 425

Oceny
2,8 (71 ocen)
6
17
16
19
13
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Wer_Nat92

Nie polecam

Koszmar! Interaktywność często pozorna, bo widać wyraźnie prowadzoną narrację. Literacko tak przaśne, że aż wstyd i odszczekuję wszystko, co mówiłam o stylu Melisy Bel. Koślawo tłumaczone - lunarny, a powinno być księżycowy. Absolutnie spełnia kryteria kiepskiego arlekina, a to już sztuka Może nawet jeszcze włączę to raz, by wypisać perełki
mksolan

Całkiem niezła

Strasznie to głupie było, ale bawiłam się jak wydra w rzece - podejrzewam, że podobnie jak autorki wymyślające coraz to różniejsze metafory 😅
20
kaczynsa

Nie polecam

Nie polecam. Historia się nie klei, przełącza nas nieoczekiwanie pomiędzy różnymi scenariuszami. Brak konsekwencji narracji po wyborze czytelnika. Dramat
20
cara87

Nie polecam

Matko jedyna, co za grafomaństwo! Przebrnęłam przez kilka historia, są tak tragiczne, że ciężko to opisać. Liczyłam na fajną zabawę, tymczasem zawiodłam się ogromnie.
20
Solinea

Nie polecam

Straszne... wybór, jaki wybór? Płascy bohaterowie i naiwna fabuła. Radzę sobie darować to dzieło.
10

Popularność



Podobne


Tytuł oryginału My Lady’s Choosing. An Interactive Romance Novel

© Kitty Curran i Larissa Zageris, 2018

First published in 2018 byQuirk Books, 215 Church Street, Philadelphia, PA 19106quirkbooks.com

ProjektAndie Reid

IlustracjeKitty Curranoraz depositphotos.com: MyStocks (s. 58); Mimomy (s. 141); AlexanderPokusay (s. 156); Mlnpvlv (s. 397); emiemi (s. 403)

Grafika na okładce Alice Mollon

Produkcja wydania oryginalnegoJohn J. McGurk

PrzekładAnna Kłosiewiczoraz Olga Siara (s. 7–12, 41–43, 81–85, 160–161, 298–300)

RedakcjaAnna Hadała-Żołnik

KorektaPracownia 12A

Polska adaptacja okładki i liternictwo tytułuAleksandra Pieńkosz

Skład i opaskaTomasz Brzozowski

Konwersja do wersji elektronicznej Aleksandra Pieńkosz

Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2022Wszelkie prawa zastrzeżone

ISBN pełnej wersji 978-83-67323-15-4

Insignis Media ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków tel. +48 (12) 636 01 [email protected], www.insignis.pl

facebook.com/Wydawnictwo.Insignis

twitter.com/insignis_media (@insignis_media)

instagram.com/insignis_media (@insignis_media)

tiktok.com/insignis_media (@insignis_media)

Wszystkim naszym bliskim

Droga ku prawdziwej miłości zawsze jest kręta; droga przez tę książkę również. Nie skazuj się na konsternację i niedolę, przewracając strony po kolei! A jeśli zboczysz i trafisz na niewłaściwy fragment albo pozwolisz, by twój wzrok zatrzymał się zbyt długo na wpisie sąsiednim względem przewidzianego, może się to okazać równie tragiczne w skutkach jak faux pas popełnione na balu. Konsekwencją będzie SKANDAL! ZŁAMANE SERCE! ZRUJNOWANA REPUTACJA!

Mówiąc bez ogródek: nie oszukuj!

Rozpocznij tę romantyczną podróż na pierwszej stronie i podążaj za wskazówkami pod każdym fragmentem. Zawiodą cię na rozległe szkockie wyżyny, tajemnicze wrzosowiska w mglistym hrabstwie Yorkshire i egzotyczne, pustynne równiny Egiptu. Każda decyzja może przynieść ci wieczną szczęśliwość albo strącić cię w otchłań rozpaczy, dlatego żadnej nie podejmuj pochopnie!

Jeśli wybierzesz mądrze, czeka cię sukces towarzyski u boku fascynującej, dozgonnie wiernej i oddanej ci osoby o ponadprzeciętnej urodzie i uroku osobistym – miłości twojego życia. Natomiast przez nieroztropne decyzje możesz skończyć bez środków do życia, żebrząc o resztki w londyńskiej dzielnicy nędzarzy.

Doprawdy, w sprawach sercowych wszystko jest możliwe.

Zatem w drogę – bądź kowalem swojego miłosnego losu!

TY – jesteś sobą. To znaczy: dziarską, choć pozbawioną grosza przy duszy wersją siebie z Londynu w epoce regencji. Jako liczące sobie dwadzieścia osiem wiosen dziewczę, które z równą wprawą maluje parawany, co wygrywa sonaty na fortepianie, masz nóż na gardle: musisz znaleźć odpowiednio majętną, dobroduszną lub zmysłową partię albo na zawsze pozostaniesz starą panną.

LADY EVANGELINE YOUNGBLOOD to niezależna Kobieta z Przeszłością – i twoja najlepsza (czytaj: jedyna) przyjaciółka. Uwielbia intrygi, sprzeczki i eksperymenty; każdy jej ruch wywołuje skandal. Na polu szelmostw dotrzymuje kroku rozpustnikom brzydszej płci, o ile nie przysparza akurat ciotce lady Aurelii Craven zgryzoty opowieściami o swoich sprośnych wybrykach. Obiecuje, że uratuje cię przed staropanieństwem w ten czy inny sposób, skoro to dla ciebie tak ważne. Od dawna marzy o powrocie do Egiptu i przydałaby jej się towarzyszka podróży…

SIR BENEDICT GRANVILLE jest zamożnym krewnym lady Craven. Dobrze wygląda, jest inteligentny i zarabia dziesięć tysięcy rocznie. W wojnie między matronami z londyńskiego towarzystwa, polującymi na mężów dla swoich córek, a kawalerami do wzięcia sir Granville broni się orężem ciętego dowcipu. Intelektem bije na głowę przynajmniej połowę półgłówków, z jakimi ma do czynienia. Równego sobie przeciwnika znajduje dopiero wtedy, gdy raczysz wyzwać go na pojedynek na słowa i półsłówka.

KAPITAN ANGUS MACTAGGART to krzepki Szkot, ma pretensje do całego świata, ale i złote serce. Nie interesują go frywolne gry towarzyskie, całe dnie poświęca opiece nad sierotami i wdowami po żołnierzach poległych na polu bitwy. Choć w tym muskularnym rudzielcu drzemią namiętności równie płomienne jak kolor jego włosów, Mac woli dobre uczynki od łóżkowych ekscesów. Jednak w żyłach tego honorowego żołnierza krąży gorąca krew szkockich górali, a miłość uczciwej kobiety mogłaby rozniecić w nim ogień, w którym będzie się wraz z nią spalał do końca życia.

LORD GARRAWAY CRAVEN jest tak porywczy i gniewny, że ponoć nawet Lord Byron uważa go za niebezpiecznego szaleńca. Zdarza mu się wpadać w furię i znikać bez wieści na dłuższy czas (a potem paradować w rozchełstanych koszulach, by zademonstrować umięśnioną klatę). Syn lady Craven. Włada rodzinną posiadłością Hopesend Manor – czy mógłby zawładnąć również twoim sercem? Ów ponury brutal to dzika bestia, której nie sposób poskromić. Ale być może właśnie to was łączy…

Przesuń no tę nogę, dziewucho! – syczy lady Craven, szturchając cię laską.

Siedzicie we dwie w jej dość sfatygowanym powozie w drodze na pierwsze wydarzenie towarzyskie, odkąd ponad rok temu najęłaś się jako jej dama do towarzystwa. Niestety, podobne zachowania nie są dla tej majętnej wdowy niczym nadzwyczajnym, więc z westchnieniem kulisz się na siedzeniu, żeby zajmować jeszcze mniej miejsca. Jak tak dalej pójdzie, kolejne dźgnięcie skaże cię na uprawianie miłości z drzwiami karety.

– Przygnębiająca uroczystość. Zachodzę w głowę, dlaczego Evangeline zażądała naszej obecności – mamrocze lady Craven.

– Cóż, w końcu to kwesta na rzecz wdów i sierot wojennych… – ryzykujesz uprzejmą odpowiedź, ale natykasz się na spojrzenie tak lodowate, że mrozi krew w żyłach.

– Skąd pomysł, że interesuje mnie twoja opinia? – Wiesz, co dla ciebie dobre, więc natychmiast milkniesz, a lady Craven ciągnie swoją tyradę: – Doprawdy, niewiele masz oleju w głowie, zupełnie jak twój dziadek. Wstrętny człowiek! Nie mam pojęcia, na co liczyła twoja babcia, kiedy wychodziła za niego za mąż. Nie miał nawet majątku, który by za nim przemawiał! Śmiem twierdzić, że twój świętej pamięci ojciec był dokładnie taki sam, skoro nie uznał za stosowne zadbać o ciebie po swojej śmierci…

Przebywając przez większość czasu w towarzystwie lady Craven, po mistrzowsku opanowałaś sztukę gryzienia się w język, ale okrutne słowa o twoim ukochanym tatku ubodły cię do żywego. Jednak to właśnie ta stara Smoczyca zapewnia ci środki do życia, więc nie masz wyboru: możesz tylko zagryźć zęby i wpić palce w znoszony materiał sukni, która wyszła z mody przynajmniej dwadzieścia lat temu – dawniej należała do lady Craven, a masz graniczące z pewnością podejrzenie, że wybrała dla ciebie ten strój, bo musztardowa żółć potwornie gryzie się z twoją cerą.

– Gdyby nie sympatia, jaką wciąż darzę twoją świętej pamięci matkę, wyrzuciłabym cię na bruk! I cóż byś wtedy poczęła?

Milczysz z udawaną pokorą.

– Na pewno rozglądałabyś się za jakimś opiekunem! – kontynuuje wdowa. – W końcu tak bezwstydnie zastawiłaś sidła na sir Charlesa Burleya-Fanshawa. Osobiście wątpię, by ktokolwiek chciał spoufalać się z tak głupiutką gąską!

Twoje pięści jeszcze mocniej zaciskają się na materiale spódnicy. Ów obmierzły sir Charles mógłby być twoim dziadkiem i tak naprawdę to on przejawiał zainteresowanie twoją osobą, rozglądając się za ładną, posłuszną i dużo młodszą narzeczoną. Czy jednak życie w małżeństwie bez miłości byłoby gorsze od tego, które wiedziesz teraz?

Powóz dojeżdża do celu, a ty otrząsasz się na moment ze swoich ponurych rozważań. Może dziś jest ten wieczór, który odmieni twój los?

Czy eskortujesz swoją despotyczną chlebodawczynię na bal połączony z kwestą na rzecz Towarzystwa Ochrony Wdów i Sierot Wojennych? Wprawdzie to odrażająca kompania, ale bale są zawsze wspaniałą zabawą! Jeśli tak właśnie uważasz, przejdź do strony [81].

A może porzucasz lady Craven i żeby jakoś przetrwać na tym okrutnym świecie, zaczynasz sprzedawać swoje młode ciało? Jeśli tak, odłóż tę książkę, bo w ciągu roku doprowadzisz się do ruiny i umrzesz na syfilis.

Przykro nam. Wprawdzie to książka, w której sama decydujesz w sprawie własnych przygód, lecz młoda, niezamężna kobieta bez grosza przy duszy na początku XIX wieku ma dość ograniczone możliwości. Ale nie martw się, z czasem będzie lepiej! Zapraszamy na stronę [81].

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

Lady Craven kuśtyka po schodach wytwornej londyńskiej rezydencji należącej do jej siostrzenicy, lady Evangeline Youngblood. Jako niezwykle bogata wdowa lady Evangeline jest patronką Towarzystwa Ochrony Wdów i Sierot Wojennych, co pomaga w dużej mierze zdusić złośliwe plotki o jej skandalicznym zachowaniu.

Jak dotąd spotkałaś ją tylko kilka razy i zawsze onieśmielało cię jej piękno i elegancja. Przy tym budzi twoją sympatię, bo jest życzliwa, inteligentna i jako jedna z niewielu osób potrafi utemperować lady Craven (ponieważ stara wiedźma potrzebuje od czasu do czasu jej wsparcia). To dlatego czujesz ulgę, gdy lady Evangeline pojawia się obok was niemal natychmiast, sadza lady Craven na krześle, a potem bierze cię pod rękę i oprowadza po sali balowej.

– Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem – szepce lady Evangeline, gdy odchodzicie, a jej szafirowe oczy rozbłyskują wesołością i współczuciem. – Wytrwałaś znacznie dłużej niż którakolwiek z pozostałych towarzyszek ciotki Aurelii. Najwyraźniej masz nerwy ze stali, moja droga.

Zaczynasz zaprzeczać, ale Evangeline ucisza cię z cieniem uśmiechu, błąkającym się na wydatnych różowych wargach.

– Nie martw się, nie ma potrzeby silić się na uprzejmość. W tej pożałowania godnej rodzinie nie ma nikogo, kto nie zdawałby sobie sprawy ze… ekhm… szczególnego charakteru mojej ciotki. W końcu nawet jej syn prawie z nią nie rozmawia, a z pewnością nie należy do osób, które łatwo zdeprymować. Poznałaś go?

– Lorda Garrawaya Cravena? Nie, nie. – Czujesz, jak oblewasz się rumieńcem. – Ale słyszałam różne… plotki. Dotrzymywał towarzystwa Lordowi Byronowi, czyż nie?

Lady Evangeline prycha delikatnie i odrzuca w tył gustownie ufryzowaną głowę. Pomysłowo ułożone loki lśnią złotą poświatą w świetle setek świec, którymi udekorowana jest sala balowa.

– Ach, tak, rzeczywiście, przez pewien czas. Ale to było, zanim Garraway zdołał odstraszyć Byrona swoimi, ekhm, ekscesami.

Widząc olśniewający uśmiech lady Evangeline, masz wrażenie, że udręka, jaką dostrzegłaś w ułamku chwili na jej twarzy, musiała ci się przywidzieć. Tak czy inaczej, nie śmiesz o nic dopytywać. Zamiast tego słuchasz uprzejmie, a ona sprowadza rozmowę na inny temat.

– Ale cóż, może to i dobrze. Gdyby to była normalna rodzina, to mnie przypadłaby rola czarnej owcy, ale w porównaniu do koterii grzeszników, z jakimi jestem spokrewniona, wydaję się całkiem godna szacunku! – Lady Evangeline mruga do ciebie porozumiewawczo. – Być może Benedict również. Chociaż miewa hulaszcze skłonności.

Spacerując u jej boku, z każdą chwilą coraz mocniej uświadamiasz sobie wymierzone w waszym kierunku wygłodniałe spojrzenia. Nie dziwisz się gapiom, gdyż Evangeline w sukni z błękitnego jedwabiu w odcieniu jej oczu wygląda tego wieczoru jeszcze cudowniej niż zwykle. Kreacja ma niebezpiecznie głęboki dekolt i idealnie przylega do krągłości właścicielki. Spuszczasz wzrok na swoją wytartą toaletę i na tle towarzyszki czujesz się jeszcze bardziej zwyczajna i zaniedbana. Jedynym pięknym przedmiotem, jaki posiadasz, jest prosta złota bransoletka, którą matka podarowała ci przed śmiercią.

Lady Evangeline wydaje się nie zauważać zamieszania, jakie wywołuje wśród męskiej części sali. Jej przeszywający wzrok skupia się na tobie.

– Moja droga, muszę się do czegoś przyznać. Widzisz, nalegałam, żeby ciotka Craven przyprowadziła cię na bal, z pewnego powodu… – tu lady Evangeline urywa nagle, bo ktoś wpada na ciebie z impetem, zalewając ci suknię. Spoglądasz na rzekę czerwonego wina, płynącą po brzydkim żółtym materiale.

– Do diaska, najmocniej przepraszam! – mamrocze z przejęciem niewysoki młody mężczyzna. – Mam nadzieję, że strój da się uratować!

Jest tak stropiony i zaaferowany, że litujesz się nad nim.

 – Och, zapewniam pana, że już wcześniej było to niemożliwe – odpowiadasz życzliwie.

– Nigelu Frickleyu, jaki pan zmyślny! – woła Evangeline. – Sama szukałam pretekstu, żeby rozebrać tę uroczą młodą damę.

Twarz Nigela staje się bardziej czerwona niż wino plamiące twoją suknię.

– Ja… mmm… yyy… – duka Nigel.

Tymczasem lady Evangeline wtrąca:

– Widzi pan, łachmany, które moja ciotka Craven oddała temu biedactwu, są wprost szkaradne i należy ją natychmiast przebrać! Doprawdy, wyświadczył pan przysługę całemu towarzystwu.

Skończywszy na tych słowach, wyprowadza cię z sali balowej. Pozwalasz na to, bo nie masz wyboru; stan twojej sukni to jedno, ale Evangeline nie należy do kobiet, którym się odmawia. W swojej komnacie wręcza ci jedwabną kreację w kolorze morza.

– W tym będziesz wyglądać oszałamiająco – zapewnia, a potem pomaga ci zdjąć musztardowe szkaradztwo.

Wciąga na ciebie ekskluzywną suknię, a potem, zapinając liczne guziczki na plecach, podejmuje przerwaną myśl.

– Wybacz mi tę bezpośredniość, ale mam wrażenie, że nie jesteś szczęśliwa w swoim obecnym położeniu.

Nie odzywasz się, ale odwracasz do niej głowę i potakujesz w milczącej rozpaczy. Evangeline wytrzymuje twoje spojrzenie i mówi dalej, a w jej kulturalny ton wkrada się szczere współczucie:

– Muszę zatem dopytać: czy dowiadywałaś się o inne możliwości zatrudnienia? A może otrzymałaś jakieś propozycje?

– Sły… słyszałam, że Lord Craven szuka guwernantki dla swojego młodego syna… – przyznajesz nieśmiało, myśląc o jego niedawnym liście do Smoczycy. Pytał w nim twoją pracodawczynię, czy nie zna jakiejś kandydatki na to stanowisko, którą mogłaby wysłać do posiadłości Ravenscar. Na widok przerażonego wyrazu twarzy lady Evangeline natychmiast żałujesz, że poruszyłaś tę kwestię.

– Dobry Boże, nie! Prędzej rzuciłabym niemowlę wilkom, niż posłała niewinną młodą kobietę do pracy kuzynowi Garrawayowi! – Lady Evangeline wzdryga się lekko. – No cóż, miejmy nadzieję, że nie będziemy tak zdesperowane, żebyś musiała przystać na tę ostateczność. Coś jeszcze?

– Yyy, czasem zachodzi do nas sir Charles Burley-Fanshaw i mam wrażenie, że…

Lady Evangeline wydaje stłumiony okrzyk.

– Och, moja droga, przecież to starzec! Sądzę, że możesz mierzyć znacznie wyżej!

– Obawiam się, że nie, lady Evangeline – mówisz cicho. – Widzi pani, kiedy mój drogi tata zginął na morzu, zostałam bez posagu i bez żadnych środków utrzymania, więc…

Lady Evangeline dopina ci suknię i obraca cię w stronę lustra.

– Owszem, to prawda, ale spójrz tylko.

Patrzysz posłusznie. Suknia jest skrojona wystarczająco skromnie jak na młodą niezamężną kobietę, ale otula twoje kształty tak sugestywnie, że całkiem cię przeobraża.

– Widzisz, moja droga, uważam, że masz szansę na dużo lepsze życie niż pokutowanie w czyśćcu w towarzystwie ciotki Aurelii czy małżeństwo ze wstrętnym starym ropuchem. I już najwyższy czas, żebyśmy zrobiły cokolwiek w tym temacie.

Prowadzi cię z powrotem na dół, tłumacząc po drodze:

– Popytam w twoim imieniu o jakąś odpowiednią posadę. Jestem pewna, że tak czarująca młoda dama otrzyma więcej ofert zatrudnienia. A tymczasem proponuję, żebyś zabawiła się z kilkoma kawalerami do wzięcia.

Lady Evangeline unosi prowokacyjnie brew, a ty z najwyższym trudem tłumisz niegodny damy chichot. Twoja towarzyszka rozpromienia się.

– I to jest słuszne nastawienie! No dobrze, kogo chciałabyś poznać najpierw? Może mojego kuzyna, sir Benedicta Granville’a? – wskazuje wysoką, ciemnowłosą postać, opartą o filar w swobodnej pozie. – Biedny Benny. Bale niezmiernie go męczą. Widzisz, jego majątek sprawia, że połowa matek w mieście upatrzyła go sobie na zięcia, ale on swoją urodą i ponurym usposobieniem tak onieśmiela ich córki, że boją się odezwać. Podejrzewam, że potrzebuje kobiety, która będzie dla niego wyzwaniem. Może umilisz mu nieco tę przykrą uroczystość?

Twoje spojrzenie pada na barczystą sylwetkę na skraju parkietu. Mężczyzna ma włosy w kolorze jesiennych liści, mieniących się rdzą o zachodzie słońca. Lady Evangeline uśmiecha się szeroko.

– Wypatrzyłaś naszego przystojnego Szkota, kapitana Angusa MacTaggarta! Był szalenie dzielny pod Waterloo, a teraz pracuje dla Towarzystwa Ochrony Wdów i Sierot Wojennych. Wspaniale kwestuje; nikt nie potrafi odmówić bohaterowi wojennemu, szczególnie z taką twarzą, ale jeszcze lepiej opiekuje się sierotami. Przedstawić cię?

Przenosisz wzrok między dwoma atrakcyjnymi i potencjalnie interesującymi mężczyznami, usiłując zdecydować, którego chcesz poznać najpierw.

Jeśli wybierasz kąśliwe poczucie humoru przystojnego kuzyna lady Evangeline, przejdź do strony [298].

Jeśli wolisz porozmawiać z uroczym i opiekuńczym Szkotem, przejdź do strony [41].

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

O autorkach

Kitty Curran i Larisa Zageris to dwie żarliwe wielbicielki posępnych mężczyzn z problemami oraz literatury. Piszą teksty ostre jak nóż i delikatne niczym pocałunek tajemniczego kochanka. Kitty dodatkowo rysuje. Wspólnie tworzą popularną serię o przygodach Taylor Swift, detektywki, bo intryga w każdej formie to ich żywioł. Obie mieszkają w Chicago.

Podziękowania

Już zawsze będziemy dłużniczkami tego nigdy niegasnącego ognia, jakim jest Maure Luke.

Obie jesteśmy też dozgonnie wdzięczne całej ekipie Quirk Books, zwłaszcza bystrym oczom i wyrazistemu stylowi projektantek okładek Andie Reid oraz Molly Murphy, redaktorce prowadzącej Jane Morley, korektorce Rebecce Gyllenhaal, całemu działowi marketingu oraz oczywiście naszej redaktorce, zawsze czujnej Blair Thornburgh.

Oto lista wyjątkowych osób, którym Larissa pragnie szczególnie podziękować za wsparcie: Danielle Zageris, Sharlene Zageris, Janis Zageris, Matthew Thomas Thompson, Joseph White, Ellen Domonkos White, Megan Anstrom, Drew Krehel, Jaime Calder, Charlie Rubin, Katie Tibaldi, Joe Tracz oraz James Dolbeare.

Kitty chciałaby natomiast wyrazić podziękowania Tristanowi Cooperowi za miłość, wsparcie i najzupełniej realną posępność, Cassii Curran za dzielenie uwielbienia dla gorącej młodzieżowej literatury oraz bycie wspaniałą siostrą. James Curran, Margaret Hung, Mo McKibbin, Rachel Price-Cooper, Alli Brookin, Vladimir Skofenko oraz Joanne Smith i Rebecca Corbishley – dla was też wyrazy wdzięczności za to, że pomogliście Kitty w stworzeniu jej pierwszej w życiu parodii romansu.

No i oczywiście wielkie dzięki dla Ciebie, droga czytelniczko, że wybrałaś tę właśnie książkę.