Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Największa bitwa w historii Minecrafta.
Okrutny Herobrine przejął władzę w Overworldzie. Pod jego rządami wszechświat Minecrafta zaczyna się rozpadać. To nie wszystko - Herobrine chce zlikwidować granicę między grą a rzeczywistością i zniszczyć również nasz świat.
Tymczasem do Overworldu trafia nastoletnia Bia. Razem z tajemniczym Vincentem postanawiają stanąć do walki z duchem Netheru i jego mroczną armią. Bia nie wie, że nowy przyjaciel coś przed nią ukrywa?
Kim tak naprawdę jest Vincent?
Czy Gracze mają szanse w tym starciu?
Czy ocalą Overworld przed zagładą?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 133
Tytuł oryginalny: A Vingança de Herobrine
Autor: Jim Anotsu
Tłumaczenie z języka angielskiego: Tamara Woińska
Redakcja: Pracownia COGITO
Korekta: Agnieszka Płoskonka
Opracowanie graficzne okładki: Studio KARANDASZ
Skład: IMK
Redaktor prowadząca: Agnieszka Pietrzak
Redaktor naczelna: Agnieszka Hetnał
A VINGANÇA DE HEROBRINE
Copyright © Jim Anotsu
Originally published in Portuguese in Brazil by Editora Nemo.
Rights to this edition negotiated with Autêntica Editora Ltda via agent Patricia Seibel.
This book is not authorized or sponsored by Microsoft Corporation, Mojang AB, Notch Development AB, or Scholastic Corporation, or any other person or entity owning or controlling rights in the Minecraft name, trademark, or copyrights. Minecraft® is a registered trademark of Mojang AB.
Copyright for the Polish edition © Wydawnictwo Pascal
Copyright for the cover art © Carol Oliveira (on illustrations by Victória Queiroz/VicTycoon)
Ta książka jest fikcją literacką. Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, autentycznych miejsc, wydarzeń lub zjawisk jest czysto przypadkowe. Bohaterowie i wydarzenia opisane w tej książce są tworem wyobraźni autora bądź zostały znacząco przetworzone pod kątem wykorzystania w powieści.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy, za wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty tekstu.
Bielsko-Biała 2017
Wydawnictwo Pascal sp. z o.o.
ul. Zapora 25
43-382 Bielsko-Biała
tel. 338282828, fax 338282829
pascal@pascal.pl
www.pascal.pl
ISBN 978-83-8103-013-7
Przygotowanie eBooka: Jarosław Jabłoński
KOLEJNY POCZĄTEK
Niektórzy ludzie uwielbiają czekoladę. Są tacy, którzy lubią rap. Innym sprawia przyjemność wczesne wstawanie w niedzielę (wiem, wiem, też tego nie rozumiem). A ja lubiłam gry komputerowe: League of Legends, World of Warcraft, DotA. Grałam we wszystkie, ale od zawsze najbardziej lubiłam Minecrafta. Spędzałam godziny, budując domy, zabijając potwory i szukając pożywienia. Z pewnością niektórzy nie widzą w tym niczego fajnego, ale ta gra jest naprawdę uzależniająca. I właśnie uzależnienie od Overworldu sprawiło, że znalazłam się w takiej sytuacji. Może jednak będzie lepiej, jeśli zacznę od początku…
To był dzień jak co dzień. Wybiegłam ze szkoły i szybko poszłam do domu, żeby zdążyć pograć jeszcze trochę przed obiadem. Dotarłam tam w pięć minut, wjechałam windą, weszłam do mieszkania, wzięłam coś z lodówki i usiadłam przed komputerem w swoim pokoju. Usłyszałam, jak mama krzyczy, że znowu zostawiłam swoje rzeczy na podłodze.
– Bia – powiedziała, wchodząc do pokoju. – Jedzenie gotowe. Przyjdź niedługo.
Kiwnęłam głową.
– Tylko pięć minut, proszę!
Zawsze grałam dłużej niż pięć minut. Jeżeli nie udało mi się pograć przed obiadem, długo nie miałam później okazji, ponieważ musiałam odrobić pracę domową. Kiedy ma się trzynaście lat, problem polega na tym, że jest się już blisko bycia niezależnym i robienia tego, na co ma się ochotę. Jednocześnie jednak jest się od tego wciąż baaardzo daleko. To prawie taka sama sytuacja, jakby jeż wyciągał łapki, żeby dotknąć księżyca.
Okej, może to nie najlepsze porównanie, ale powinniście zrozumieć, jakie miałam odczucia wobec młodości i dojrzewania.
Zdjęłam bluzkę, w której byłam w szkole, i włożyłam znoszony T-shirt z Linkin Park. Gdy tylko komputer odpalił, zalogowałam się do gry, trzymając kciuki, żeby jakiś griefer nie zdążył zburzyć moich budowli. Grieferzy byli największym zagrożeniem dla cyfrowego świata. Cały swój czas w grze poświęcali na utrudnianie życia innym graczom, niszcząc wszystko, co tamtym udało się stworzyć. W ciągu ostatnich kilku dni wprowadzili straszny zamęt. Gracze z całego świata narzekali na tych trolli, ale nawet twórcy Minecrafta nie bardzo wiedzieli, co się tak naprawdę dzieje.
– Błagam, Minecrafcie – wyszeptałam. – W imię samego Notcha, nie pozwól, żeby rozwalili mój zamek.
Ktoś włamał się na serwery Minecrafta. Nie można było uzyskać dostępu do niektórych map, nie wiadomo skąd nagle pojawiały się całe hordy potworów, których nie udawało się zwalczyć, a portale Netheru otwierały się znienacka w dziwnych miejscach. Żaden z graczy nie pamiętał tak dziwnej sytuacji od czasów, kiedy troll, który nazwał się Czerwonym Królem, próbował przejąć panowanie nad Overworldem.
Szczęśliwie żadna z moich budowli nie ucierpiała od ostatniego logowania. Zamek, do którego dobudowałam dziesięć wież i setki tuneli, wciąż stał nienaruszony, podobnie jak zagroda dla owiec i krów oraz piękny wodospad.
W pobliżu mojego domu kręcił się creeper. Po pierwsze, było to do przewidzenia. Po drugie, z łatwością mogłam wykończyć tego zieleńca.
Wyglądało na to, że w moim cyfrowym świecie wszystko było w porządku. Postać, którą grałam, opiekowała się ziemią i zwierzętami. Wydawało się, że to zwyczajny dzień w Overworldzie.
Z premedytacją używam słowa „wydawało się”, ponieważ wszystko zmieniło się w ułamku sekundy.
Obraz na ekranie zastygł i mimo że próbowałam różnych sztuczek, nie chciał wrócić do normy. Początkowo sądziłam, że to jakaś usterka sprzętu, ale nagle ekran zrobił się zielony i zobaczyłam na nim niekończące się sekwencje zer i jedynek.
– Mamo! Robiłaś coś z routerem? – krzyknęłam głośno.
Kilka razy uderzyłam w obudowę komputera. Nacisnęłam każdy klawisz, ale to również nie przyniosło efektu.
Już miałam wyjąć wtyczkę z gniazdka i rozwiązać problem tym prostym ruchem, kiedy ekran rozbłysnął jeszcze jaśniejszym światłem. Zielona łuna zalała cały pokój, zmuszając mnie do zamknięcia oczu. Miałam wrażenie, że to najdłużej trwająca chwila mojego życia. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Czułam, jakbym płynęła pod prąd, a moje ciało wciągane było pod powierzchnię wody.
Krzyknęłam.
Horror trwał nadal. Rękami próbowałam dosięgnąć czegoś, czego mogłabym się złapać, ale niewidzialna siła, która mnie ciągnęła, nie chciała mnie wypuścić. Zalewały mnie fale zielonego morza. Nagle zrobiło się ciemno, a potem przestałam już czuć cokolwiek.
FUNKCJONOWANIE OVERWORLDU
CZĘŚĆ PIERWSZA: Overworld
Autor: Punk-Princess166
Bloki, z których zbudowany jest Overworld, są tak samo realne jak ziemia, kamienie i trawa w prawdziwym świecie. Łatwo można dać się zwieść, myśląc, że stworzenia przemierzające Overworld nie istnieją. To byłby jednak wielki błąd. W Overworldzie słońce wschodzi, świeci i zachodzi. Potem wychodzi księżyc. A razem z księżycem wychodzą potwory.
Musisz zwracać szczególną uwagę na to, żeby przed wschodem księżyca dobrze się najeść i wypocząć, ponieważ możesz się spodziewać, że do twoich drzwi zapukają różne nocne stwory.
W Overworldzie nie potrzebujesz młotka ani gwoździ, szlifierek czy pił, za pomocą których można coś wyprodukować. Wystarczy tylko w odpowiedniej kolejności i właściwie je łącząc, umieścić poszczególne materiały na stole rzemieślniczym. Tym sposobem można wyprodukować wszystko, począwszy od czegoś tak prostego jak miska, a skończywszy na przedmiotach tak złożonych jak statyw alchemiczny.
Większość z podstawowych surowców, jakich potrzebujesz: żelazo, węgiel, złoto i diamenty, można znaleźć głęboko wewnątrz niektórych skał. Surowców tych możesz użyć do produkcji przedmiotów lub mieczy i zbroi, które pomogą ci w walce przeciw największym niebezpieczeństwom, jakie przynosi noc.
W ciągu dnia życie w Overworldzie bywa spokojne i ciche. Można pasać krowy, sadzić warzywa, piec ciasta i podbierać jajka. Gracz przygotowany na wszystko to szczęśliwy gracz. Ale żeby się dobrze przygotować, należy najpierw stawić czoła wielu wyzwaniom i niebezpieczeństwom.
NOWY ŚWIAT
Tak właśnie wyglądał początek. Moje oczy przyzwyczajały się powoli do światła. Skórę miałam rozgrzaną od słońca, a w ustach czułam charakterystyczny smak ziemi. Nie miałam bladego pojęcia, jak dostałam się w miejsce, w którym się znajdowałam, ale jeżeli czegoś mogłam być pewna, to tego, że wkraczam na ścieżkę niebezpiecznej przygody.
Wciąż trochę zdezorientowana, wstałam i spojrzałam na świat, który się przede mną rozciągał. Wiele razy na ekranie komputera widziałam te ciągnące się po horyzont, zbudowane z bloków kształty. Drzewa, kamienie, zwierzęta, a nawet słońce… rozpoznałam je wszystkie. Nie wiedziałam, jakim cudem się tu znalazłam, ani jak mogłam się stąd wydostać. Jedno wiedziałam na pewno – byłam w Overworldzie.
Spojrzałam na znajdujący się nieopodal las. Poczułam ulgę, że nie pojawiłam się w środku lasu albo że nie wylądowałam tu w nocy. Wtedy wszędzie roiłoby się od potworów, a ja nie miałam przecież przy sobie nawet drewnianego miecza. Pojawienie się w pozytywnym biomie było dobrym początkiem. Pod tym względem sprzyjało mi szczęście.
Nie miałam pojęcia, która była godzina ani kiedy zapadnie zmrok, więc zaczęłam błądzić bez celu, próbując znaleźć jakiekolwiek schronienie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to kluczowa sprawa: znaleźć miejsce, w którym można się ukryć przed stworami, pojawiającymi się wraz z nadejściem nocy. Krążyłam jeszcze przez chwilę, starając się ustalić swoje położenie. Następnie wzięłam głęboki oddech i skierowałam się w kierunku słońca. Jak na razie nie było tu źle, ale miałam dziwne przeczucie, że niedługo sytuacja się odmieni.
Próbowałam sobie przypomnieć, jak się tu w ogóle znalazłam. Pamiętałam cyfry na monitorze, zielone światło i to przedziwne uczucie wciągania. Zastanawiałam się, czy mama usłyszała moje krzyki. Jeżeli tak się stało, z pewnością w domu panował teraz armagedon, wydzwanianie na policję i tak dalej. Zdecydowałam, że jak najszybciej muszę znaleźć drogę powrotną.
Przez około pół godziny wędrowałam w stronę słońca. Martwił mnie fakt, że powoli schodziło coraz niżej ku linii horyzontu. Po drodze zebrałam kilka owoców. Miały słodkawy smak. Kiedy przełknęłam kęs, na moment zdrętwiał mi język. Jednak biorąc pod uwagę, że to cyfrowe jedzenie, w sumie nie było takie złe. Właśnie wgryzałam się w jabłko, kiedy po swojej lewej stronie usłyszałam przekleństwo.
Nie byłam tu sama.
Wyrzuciłam niedojedzony owoc i skierowałam się w stronę, z której dobiegał głos. Usłyszałam też dochodzący stamtąd inny dźwięk. Brzmiał jak laser z filmu fantastyczno-naukowego. Cicho i ostrożnie stawiałam kroki, próbując zorientować się, czy ten ktoś to wróg, czy przyjaciel. Schyliłam się i podniosłam z ziemi kamień. Dość żałosna broń, ale lepsza taka niż żadna. Kiedy byłam już blisko, odgłosy stały się lepiej słyszalne i wyraźniejsze. Przed sobą miałam strome urwisko, ostro opadające w dół wzgórza. Zbliżyłam się do krawędzi i zerknęłam, żeby sprawdzić, co się dzieje.
Na samym dole stał chłopiec, prawdziwy człowiek, jak ja. Miał na sobie dżinsy i czerwoną bluzę z kapturem, a w dłoni trzymał olbrzymi, wykuty z żelaza miecz. Walczył z gigantycznym potworem o fioletowych oczach i długich ramionach. Ten stwór przeraziłby dosłownie każdego gracza. Chłopak walczył z endermanem! Pojedynek był zacięty. Zakapturzony dzieciak świetnie władał mieczem. Zadał potworowi kilka ciosów, uchylając się przed jego rękami, zakończonymi długimi pazurami.
Machnął mieczem i odrąbał potworowi ramię. Enderman zawył z bólu i teleportował się w inne miejsce. Chłopak podbiegł do niego, zaciekle i bezlitośnie wymachując bronią. Potwór próbował uciekać, ale był zbyt poraniony i jego umiejętność teleportacji wyraźnie osłabła.
W pewnej chwili enderman ponownie zniknął. Czekałam, aż znowu się pojawi, jeszcze bliżej chłopca w czerwonej bluzie, ale tak się nie stało. Usłyszałam za to charakterystyczny odgłos, który wydawał. Brzmiał jak uderzenie gigantycznego bata przecinającego powietrze. Zdałam sobie sprawę, że potwór stoi tuż za mną.
Odwróciłam się i spojrzałam wprost w świdrujące fioletowe oczy. Enderman wyciągał ku mnie rękę, która mu została, próbując mnie dosięgnąć. Zaklęłam najgorszym słowem, które przyszło mi do głowy, odwróciłam się na pięcie, nie mając jednak większej nadziei na ucieczkę.
Potknęłam się i spadłam wprost w strome urwisko. Poczułam pod sobą wilgotną ziemię. Staczałam się po wzgórzu, boleśnie uderzając o wystające z niego kamienie. Miałam nadzieję, że nie połamię kości, ale i tak krzyczałam z całych sił. Zatrzymałam się u stóp wzniesienia. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że kręciło mi się w głowie i chciało mi się wymiotować.
Zaklęłam.
– Następnym razem jadę windą – wymamrotałam sama do siebie.
Z miejsca, w którym leżałam, nie mogłam tego wyraźnie zobaczyć, ale wyczuwałam, że enderman tym razem teleportował się tuż przed zakapturzonym dzieciakiem. Teraz jednak to chłopak miał przewagę. Zamierzył się mieczem i zaatakował potwora. Wciąż byłam mocno zakręcona po upadku, więc nie widziałam za dobrze, co się dzieje. W pewnym momencie dostrzegłam jedynie, jak głowa endermana spada na ziemię i turla się obok mnie, zostawiając za sobą krwawy ślad.
Próbowałam wstać i coś powiedzieć, ale było mi tak niedobrze, że nie mogłam się ruszyć. Tajemniczy chłopak podszedł do endermana i wbił mu miecz w klatkę piersiową. Następnie ukląkł i włożył dłoń w ciało potwora. Domyślałam się, czego szuka. Z wnętrzności endermana wyjął dużą perłę – Perłę Kresu. To ona była źródłem mocy stwora i stanowiła prawdziwy skarb dla każdego gracza.
Chłopiec odwrócił się w moją stronę i po raz pierwszy na mnie spojrzał. Miał niemal złote włosy i jasne duże oczy. Ale jego twarz była pozbawiona wyrazu. Wyglądał na osobę, która nigdy się nie uśmiecha.
Otworzyłam usta, próbując wydusić z siebie jakieś słowo, ale jedyne, na co byłam w stanie się zdobyć, to żałosna próba zmuszenia się do uśmiechu. Nim to się jednak stało, zupełnie niespodziewanie zwróciłam całą zawartość żołądka.
To nie był miły widok.
BLISKIE SPOTKANIA W OVERWORLDZIE
Podniesienie się z ziemi zabrało mi prawie minutę. Bolała mnie głowa, a ręce miałam brudne i poranione. Zakapturzony dzieciak wpatrywał się we mnie, stojąc w całkowitym bezruchu. Kiedy w końcu przestałam wymiotować, zrobił krok w moją stronę.
– Też jesteś Graczem – powiedział zimnym, spokojnym tonem. – Jak się tu dostałaś? Jesteś tu z kimś jeszcze?
– Nie. Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam. Grałam w Minecrafta w swoim pokoju, a potem pojawiłam się tutaj.
Chłopak wyjął z kieszeni szmatkę i wyczyścił miecz. To samo zrobił z perłą, którą następnie włożył do leżącego nieopodal plecaka. Zapewne odłożył go przed walką z endermanem. Był bardzo skrupulatny i zorganizowany. Każdy jego ruch wydawał się z góry zaplanowany.
– Miałaś szczęście, że pojawiłaś się tutaj, a nie w żadnym innym miejscu – odezwał się. – Większość Overworldu została dawno zniszczona przez Herobrine’a i jego sługusów.
Roześmiałam się, nieco skołowana.
– Przez Herobrine’a? – powtórzyłam. – Wszyscy wiedzą, że to tylko legenda. Ktoś go wymyślił, żeby odstraszyć nowych graczy.
– Większość ludzi sądzi również, że nie można przeniknąć do cyfrowego świata – odparował chłopiec. – A jednak nam dwojgu się udało. Herobrine istnieje i jest straszniejszy, niż mogłabyś sobie wyobrazić. Jest jak maszyna zaprogramowana na zniszczenie dokładnie wszystkiego.
Dzieciak miał rację. Po wszystkim, co mi się przytrafiło i co do tej pory widziałam, nie mogłam z całą pewnością założyć, że Herobrine jest jedynie legendą. Z drugiej strony, jeżeli istniał naprawdę, byłaby to najgorsza możliwa informacja. Znałam jego historię i reputację istoty, której bali się wszyscy gracze. Słyszałam, jak obserwował grających, deprawował i psuł wszystkich i wszystko, co spotkał na swej drodze, przejmował kontrolę nad potworami i jak nawet najbardziej niewinne istoty zamieniał w zabójców.
– Czy to dlatego ostatnio było tyle problemów z grą? – zainteresowałam się. – Całe zastępy potworów, portale Netheru otwierające się w dziwnych miejscach i znikające mapy?
Chłopak nie odpowiedział. Zarzucił bagaż na plecy i odszedł. Nie miałam innego wyjścia, jak tylko pójść za nim. Nie skomentował tego, więc uznałam, że nie miał nic przeciwko mojemu towarzystwu.
Niebo poczerwieniało – znak, że niebawem zapadnie zmrok. Musieliśmy znaleźć do tego czasu schronienie.
– Czyli tamta strona też odczuła zmiany – wymamrotał nagle chłopak, zwracając się raczej do siebie niż do mnie. – Obszar Minecrafta dostępny dla graczy to teren na samych obrzeżach Overworldu. My znajdujemy się głęboko, w samym sercu gry, więc jeżeli gracze też odczuwają wpływ tego, co tu się dzieje, oznacza to, że zostało nam niewiele czasu.
Szliśmy jeszcze przez chwilę. Trawa, którą mieliśmy pod stopami, zamieniła się w znikającą za horyzontem kamienistą równinę. Nie było tu zwierząt i drzew. Był to niezamieszkany obszar usiany kośćmi martwych mobów. Chłopak wytłumaczył mi, że to dzieło Herobrine’a i że wiele lat temu w tym miejscu stała wioska pełna Steve’ów, przeciętnych, pracowitych mobów, które wymordowano. Pozostały po nich tylko kości, które z jakiegoś powodu nie rozłożyły się na piksele.
Wsunęłam dłonie w kieszenie i zadałam pytanie, które dręczyło mnie od dłuższego czasu:
– Co się stanie, jeżeli Herobrine dotrze do obrzeży Overworldu, o których wspomniałeś? Miejsca, w którym ludzie rozgrywają Minecrafta?
– Wtedy wygra – stwierdził krótko. – Herobrine nie chce panować wyłącznie nad Overworldem. Gdy tylko skończy tutaj, przeniknie do innych części Internetu i zawładnie każdą sferą cyfrowego świata. Rozumiesz, jak poważna jest sytuacja?
Rozumiałam bardzo dobrze. Prawdziwy świat był zjednoczony za pomocą kabli, danych i sieci. Każdy człowiek w jakiś sposób był połączony z netem. Przypomniałam sobie incydent, w którym pracownik instytucji związanej z bezpieczeństwem narodowym otwarcie przyznał, że rząd szpieguje swoich obywateli za pomocą Internetu, podsłuchując i archiwizując każdy ich ruch. Trudno było sobie wyobrazić, co zrobiłby z taką władzą Herobrine. Gdyby osiągnął swój cel, kontrolowałby wszystko, począwszy od telefonów, a skończywszy na rakietach jądrowych. Bylibyśmy w niezłych tarapatach.
– Czy można go jakoś pokonać? – zapytałam.
– Próbuję od lat. Mam nadzieję, że znajdę sposób. W innym wypadku wszyscy zginiemy.
Szliśmy, nie odzywając się do siebie. Przetrawiałam słowa chłopca. Wszystko teraz wydawało się bardziej przerażające. To już nie była niewinna gra komputerowa. Wiedząc, że Herobrine’owi udało się uciec, zdawałam sobie sprawę, że ucierpieć może każdy: moja rodzina, moje miasto, szkoła i całe moje życie. Po raz pierwszy, odkąd pojawiłam się w Overworldzie, zapragnęłam znaleźć się z powrotem w domu.
– Jesteśmy na miejscu – odezwał się chłopak. Ukląkł i ostrożnie odsunął kamień. Pod spodem znajdowała się dobrze oświetlona spiralna klatka schodowa, wydająca się bez końca schodzić w dół. – To moja kryjówka. Przynajmniej na razie. Chodźmy. Na dole mam trochę jedzenia.
– Tego mi teraz trzeba – odpowiedziałam.
Niebo było już niemal czarne. Zaczęły pojawiać się na nim pierwsze gwiazdy, a z oddali doszły nas odgłosy potworów. Zadrżałam i skierowałam się po schodach w dół. Mój towarzysz zakrył wejście kamieniem. Zrobiło się cicho jak w grobie. Kiedy chłopiec nagle się odezwał, jego głos, mimo że mówił szeptem, rozszedł się głośno i złowieszczo.
– A tak à propos, mam na imię Vincent.
PODZIEMNE ROZMOWY
Na dole znajdowało się duże pomieszczenie z kilkoma sofami i łóżkami oraz drewnianym stołem. W każdym kącie leżała broń, jakby dzieciak szykował się na wojnę. Dostrzegłam miecze, tarcze, łuki, topory i kilka sztuk innej broni, której nigdy nie widziałam w Minecrafcie. Vincent wyjaśnił, że to tylko jedna z jego kryjówek, miejsce, w którym mógł odpocząć przed dalszą walką przeciwko Herobrine’owi.
.
.
.
…(fragment)…
Całość dostępna w wersji pełnej
Spis treści
DZIEWCZYNA I PIKSELE
KOLEJNY POCZĄTEK (rozdział 1)
NOWY ŚWIAT (rozdział 2)
BLISKIE SPOTKANIA W OVERWORLDZIE (rozdział 3)
PODZIEMNE ROZMOWY (rozdział 4)
WYJŚCIE Z PODZIEMI (rozdział 5)
NIEUSTAJĄCY POŚCIG (rozdział 6)
EKSPLOZJE I POŚCIGI (rozdział 7)
MOST SIĘ WALI (rozdział 8)
POŚCIG CIEMNĄ NOCĄ (rozdział 9)
PAN SAŁATA I PRZYJACIELE (rozdział 10)
CZERWONY KRÓL (rozdział 11)
SMOK ENDU (rozdział 12)
ROZMOWY W NAMIOCIE (rozdział 13)
WĄTPLIWOŚCI (rozdział 14)
OBIETNICA (rozdział 15)
POLOWANIE NA HEROBRINE’A
POCZĄTEK KOLEJNEJ PODRÓŻY (rozdział 16)
PAJĄKI, ZAMKI I OTCHŁAŃ (rozdział 17)
CYFRY NA NIEBIE (rozdział 18)
ENTER I ŚWIATŁO ZGASŁO (rozdział 19)
ISKIERKA NADZIEI (rozdział 20)
ZJAWA NETHERU (rozdział 21)
OSTATNIE SŁOWA (rozdział 22)
ZOMBIE PIGMAN (rozdział 23)
ZAGIĘCIE CZASU (rozdział 24)
NOWA STRATEGIA (rozdział 25)
END (rozdział 26)
PRZEKAZ NA ŻYWO (rozdział 27)
ZJEDNOCZENI GRACZE (życie po bitwie)
POZA OVERWORLDEM (dodatki)
PODZIĘKOWANIA