Historia Burów. Geneza państwa apartheidu - Jan Balicki - ebook

Historia Burów. Geneza państwa apartheidu ebook

Jan Balicki

5,0

Opis

Ten oryginalny szkic historyczny jest owocem wieloletnich zainteresowań małżeństwa Jana i Janiny Balickich problematyką Afryki Południowej, które w 1950 r. zainicjowała polska delegacja na V sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Książka składa się z czternastu rozdziałów, które dotyczą . wczesnej historii Afryki Południowej, kolonizacji holenderskiej, początków państwowości burskiej, rządów Hertzoga i Smutsa, apartheidu w latach 1948-1973, kultury południowoafrykańskiej, dziejów RPA do 1976 r. ,,Historia Burów. To utwór pisany z punktu widzenia doświadczonego polskiego dyplomaty, specjalisty w zakresie prawa międzynarodowego i osoby szczególnie wrażliwej na politykę dyskryminacyjną wobec Afrykanerów. Atutem publikacji jest język przystępny nawet dla czytelnika amatora oraz cenne wskazówki bibliograficzne dla osób bardziej obeznanych z dziejami Burów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 455

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AStrach

Dobrze spędzony czas

Cudne klimaty Afryki ale życie trudne i prawdziwe.
00

Popularność




Jan Balicki

Historia Burów. Geneza państwa apartheidu

Saga

Historia Burów. Geneza państwa apartheidu

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 1986, 2022 Jan Balicki, Janina Balicka i SAGA Egmont

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788728334164

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Od autora

Książka niniejsza poświęcona jest omówieniu dziejów narodu zamieszkującego południowy cypel kontynentu afrykańskiego – Burów, czyli Afrykanerów, potomków osadników holenderskich, którzy w przeciągu trzech wieków zbudowali państwo oparte na podbojach i ucisku, i którzy stali się twórcami osławionej doktryny apartheidu.

Tylko skrótowo, marginesowo, omówiona jest historia innych ludów południowoafrykańskich, splatająca się z historią Burów: ujarzmionych i częściowo wyniszczonych pierwotnych mieszkańców Afryki Południowej – Buszmenów, Hotentotów i Murzynów, czyli Afrykanów; niewolników zwożonych z różnych stron świata i ich potomków – ludu Kolorowych; przybyłych w XIX w. Hindusów; wreszcie drugiego narodu rasy białej, dzielącego z Burami władzę w Afryce Południowej i czasem o tę władzę walczącego – Anglików.

Historia Burów stanowi jeden z rezultatów mojego istniejącego od ćwierćwiecza zainteresowania problematyką Afryki Południowej. Zetknąłem się z nią po raz pierwszy w 1950 r. jako członek delegacji polskiej na V sesję Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. W okresie pierwszych kilku lat po II wojnie światowej mogło się wydawać, że zmora dyskryminacji rasowej i popełnionych na tle rasistowskim zbrodni hitlerowskich należą do przeszłości – wobec ich potępienia i skazania winnych przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze oraz wobec ugruntowania praw człowieka w Karcie Narodów Zjednoczonych.

Okazało się jednak rychło, że istnieje jeszcze w świecie reżim, oparty na dyskryminacji rasowej, co więcej – że rasizm stanowi główną podstawę ustrojową w jednym z państw założycielskich ONZ – w Unii Południowej Afryki (obecna Republika Południowej Afryki). Przyszło mi na sesji Zgromadzenia Ogólnego zajmować się bezpośrednio punktem porządku dziennego, dotyczącym dyskryminacyjnego traktowania osób pochodzenia hinduskiego w Unii Południowej Afryki. Dyskusja na ten temat w odpowiednim komitecie Zgromadzenia Ogólnego, a potem na plenum rzuciła jaskrawe światło na całokształt dyskryminacyjnej polityki stosowanej na południowym cyplu Afryki przez białą mniejszość wobec niebiałej większości.

Wynikiem wzbudzonego zainteresowania i zebranych materiałów była moja książka Rasizm w Afryce Południowej, wydana w 1951 r. Książka tłumaczona była na języki rosyjski i węgierski.

Po kilkunastu latach wróciłem do tej problematyki, już od strony analizy prawniczej. W 1967 r. ukazała się moja książka Apartheid, studium prawno-polityczne rasizmu w Afryce Południowej. Książka ta oparta była przede wszystkim na analizie południowoafrykańskich rasistowskich ustaw oraz na materiale dowodowym, jaki zebrano w czasie toczącego się przez cztery lata w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości procesu Etiopii i Liberii przeciwko Republice Południowej Afryki o bezprawną okupację terytorium Afryki Południowo-Zachodniej i o stosowanie na tym terytorium polityki apartheidu.

W związku z Międzynarodowym Rokiem Walki z Rasizmem i Dyskryminacją Rasową (1971) napisałem książkę pt. Dyskryminacja rasowa w świetle prawa międzynarodowego; starałem się w niej prześledzić rozwój w prawie międzynarodowym normy, zakazującej dyskryminacji rasowej.

Historia Burów jest w cyklu tych opracowań ogniwem ostatnim.

Ostrożność nakazuje historykowi nieobejmowanie narracją wydarzeń bardzo bliskich w czasie. Ujęcie historyczne wydarzeń w określonym państwie wymaga pewnej perspektywy czasowej, wymaga odczekania, aż udostępnione zostaną oficjalne dokumenty i wyklarują się pewne zagadnienia, które oglądane na bieżąco mogą się wydawać niejasne i niezrozumiałe. Inaczej mówiąc, między momentem, na którym kończą się omawiane dzieje, a momentem zakończenia historycznego opracowania powinien być odstęp wielu, a co najmniej kilku lat.

Zamiarem moim było doprowadzenie historii Burów najdalej do 1973 r. Okazało się jednak w toku pisania, w latach 1975 – 1976, że w Afryce Południowej rozgrywają się niezwykle ważne wydarzenia, mogące zadecydować w niedalekiej przyszłości już nawet nie tylko o drogach rozwoju Republiki Południowej Afryki, ale wręcz o dalszej władzy białego człowieka w tym państwie.

W związku z rozpadem portugalskiego imperium kolonialnego w 1974 r. i uzyskaniem niepodległości przez Angolę i Mozambik, a dalej w związku z poważnym zagrożeniem reżimu białych kolonistów w Rodezji – Czarna Afryka znalazła się na granicach państwa opierającego swój ustrój na dyskryminacji i wyzysku wszystkiego, co murzyńskie. Próby białych przywódców Afryki Południowej zapobieżenia ostrej i bezpośredniej konfrontacji przez dialog z niektórymi państwami Czarnej Afryki zostały przekreślone przez interwencję zbrojną Republiki Południowej Afryki w Angoli w 1975 r.

Wyzwolenie spod jarzma kolonialnego wszystkich już mieszkańców Afryki poza murzyńską większością mieszkańców Afryki Południowej (i poza Rodezją) wpłynęło mobilizująco na siły narodowowyzwoleńcze tego kraju. W 1976 r. doszło do demonstracji, zaburzeń i zamieszek w wielu miastach Afryki Południowej, poczynając od Soweto, gdzie biała policja zamordowała stu kilkudziesięciu demonstrantów. Mimo terroru stosowanego przez władze rasistowskie niepokój i wzburzenie w Afryce Południowej rosną. W momencie kończenia niniejszej książki – w sierpniu 1976 r. – polityka apartheidu zdawała się chwiać w posadach.

Wszystko powyższe skłoniło mnie do dodania rozdziału XIII, poświęconego najnowszym wydarzeniom. Opierałem się przy tym wyłącznie na źródłach prasowych, informacje są więc może i niepełne, i niedokładne. Uważałem jednak, że powinienem chociaż naszkicować na gorąco aktualną sytuację, aby – gdy książka niniejsza ukaże się w druku i gdy, być może, likwidacja apartheidu odbywać się będzie w tempie przyśpieszonym – Czytelnik mógł się zorientować, od czego wszystko się zaczęło.

Dane geograficzne

Przed przystąpieniem do studiów nad historią Burów, narodu władającego Afryką Południową, konieczne jest uświadomienie sobie, co rozumijemy przez „Afrykę Południową”.

Wyraźny podział na część północną i południową możliwy jest tylko w odniesieniu do kontynentu amerykańskiego. Ale już odpowiedź na pytanie, gdzie zaczyna się Azja południowa czy Europa południowa, a kończy północna Azja czy północna Europa, nie jest łatwa. I podobnie ma się rzecz z kontynentem afrykańskim.

W języku polityków, ekonomistów, geografów „Afryka Południowa” to najdalej na południe wysunięta część kontynentu afrykańskiego, która została skolonizowana przez białego człowieka i stanowi obecnie terytorium państwa, posługującego się nazwą „Republika Południowej Afryki” (używać będziemy odtąd skrótu RPA).

W takim ujęciu nie są Afryką Południową: Rodezja, Angola, Mozambik ani Namibia. Nie obejmuje też to pojęcie trzech państw, do niedawna protektoratów brytyjskich, których terytoria graniczą z RPA: Botswany, Lesoto i Suazi.

Gdy pisać będziemy o południowej Afryce czy Afryce południowej (małą literą), mieć będziemy na myśli szerszy rejon geograficzny, obejmujący również wymienione wyżej państwa. Ale Afryka Południowa (wielką literą) to tylko RPA .

Przeważającą część powierzchni Afryki Południowej zajmuje rozległy płaskowyż. Opada on dość łagodnie w kierunku kotliny Kalahari; wznosi się ku wschodowi, południowi i zachodowi, tworząc szereg wyżyn zwanych veldami, czyli stepami (najważniejsze: Wysoki Step i Buszowy Step). Płaskowyż opada stromym urwiskiem, zwanym Wielką Krawędzią (Great Escarpment) ku nadmorskim nizinom. Krawędź pocięta jest dolinami rzek na oddzielne pasma górskie, są to od wschodu ku zachodowi: Drakensberge (Góry Smocze), Stormberge, Sneeuwberge, Nuweveldberge, Roggeveldberge. W Górach Smoczych znajduje się najwyższy w Afryce Południowej szczyt – Cathkin Peak (3660 m).

Południowo-zachodnią część kraju zajmują Góry Przylądkowe, składające się z szeregu równoległych do wybrzeży pasm górskich. Tutaj między Langeberge a Swartberge leży kotlina Małego Karru, a dalej na północ między górymi Swartberge a Nuweveldberge – Wielkie Karru.

Wąski stosunkowo pas nizinny występuje tylko nad morzem u podnóży Wielkiej Krawędzi. Wybrzeże Afryki Południowej oblewają od zachodu, południa i wschodu wody Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Indyjskiego. Wybrzeże jest słabo rozczłonkowane z niewielką ilością zatok. Podobnie jak cała Afryka, jej część południowa pozbawiona jest w zasadzie spławnych śródlądowych dróg wodnych. Rzeki opadają stromo, przegrodzone są kataraktami, większość często wysycha. Do zlewiska Oceanu Indyjskiego należą m. in. Limpopo, Tugela, Kei, Great Fish River. Do zlewiska Oceanu Atlantyckiego należy najważniejsza rzeka Afryki Południowej Oranje z dopływami Vaal i Caledon.

Łączna suma opadów na przeważającym obszarze Afryki Południowej nie osiąga 600 mm. Najwięcej opadów notuje się na zboczach Gór Smoczych.

Wyżynnemu położeniu (⅗ powierzchni kraju znajduje się na wysokości 1000–1500 m) zawdzięcza Afryka Południowa jeden z najzdrowszych klimatów na świecie, mimo że leży w strefie tropikalnej, a częściowo subtropikalnej. Kapsztad, leżący w takiej samej odległości od równika, jak Trypolis, ma jednak klimat przypominający południową Francję. Powietrze jest suche, noce bywają chłodne. Na Witwatersrandzie, odległym o 3° od Zwrotnika Koziorożca, w zimie bywają mrozy, a nie jest rzadkością śnieg. Nasłonecznienie jest duże. Na przykład Johannesburg ma 73 słoneczne godziny na 100 możliwych, gdy np. Londyn ma ich tylko 29.

Przyroda hojnie wyposażyła Afrykę Południową w bogactwa naturalne. Prócz złota, diamentów, uranu i węgla można tu znaleźć m. in.: antymon, beryl, chrom, cynę, cynk, fosfaty, grafit, mangan, miedź, nikiel, platynę, siarkę. Brak natomiast ropy naftowej.

II. Kolonizacja holenderska (1652-1795)

Kompanie wschodnioindyjskie

Przyjrzyjmy się ówczesnej sytuacji Holandii, zanim omówimy jej rolę w kolonizacji Afryki Południowej.

W 1566. r. wybuchło powstanie prowincji niderlandzkich, wchodzących w skład imperium hiszpańskich Habsburgów. Było to powstanie protestantów przeciwko próbom króla Filipa II narzucenia im z powrotem katolicyzmu, jednocześnie walka narodowowyzwoleńcza przeciwko obcemu panowaniu, a także zbrojne wystąpienie silnej burżuazji niderlandzkiej przeciwko porządkom feudalnym – pierwsza w dziejach świata rewolucja burżuazyjna. Siedem północnych prowincji zawarło w 1579 r. unię w Utrechcie, tworząc Republikę Zjednoczonych Prowincji, określaną też skrótem jako „Holandia” od nazwy największej prowincji.

Wojna przeciwko Hiszpanii trwała lat 80 i zakończyła się zwycięskim dla Holandii pokojem westfalskim (1648).

Siłą motoryczną rewolucji przeciwko Hiszpanii było mieszczaństwo. Holendrzy na długi czas stali się pierwszymi kupcami świata. Flaga Republiki Zjednoczonych Prowincji dominować zaczęła na wszystkich oceanach. Język holenderski stał się językiem oceanów.

Już w połowie XVII w. na 20 tys. statków wielkiej żeglugi 15 – 16 tys. należało do Holendrów, 3 – 4 tys. do Anglików, 500 – 600 do Francuzów.

W 1595 r. grupa amsterdamskich kupców wysłała na Daleki Wschód cztery statki holenderskie pod wodzą Cornelisa de Houtmana. Statki dotarły do Jawy. Po dwóch latach trzy z nich powróciły do Amsterdamu częściowo załadowane przyprawami. Chociaż osiągnięte zyski nie były zbyt wielkie, już w 1598 r. wyruszyły dalsze 22 statki. Trzynaście z nich podążyło znaną już drogą wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Dwanaście powróciło z ładunkiem, który przyniósł ogromne zyski.

Za pierwszymi ekspedycjami podążyły dalsze, organizowane przez mnożące się w miastach portowych Republiki spółki kupiecko-żeglarskie. Stany Generalne doprowadziły do zjednoczenia istniejących spółek. W marcu 1602 r. Zjednoczona Kompania Wschodnioindyjska (Verenigde Oost-Indische Compagnie – VOC) otrzymała od Stanów Generalnych monopol na handel na obszarze na wschód od Przylądka Dobrej Nadziei i na zachód od Cieśniny Magellana. Statut Kompanii nadawał jej przywilej wykonywania praw suwerennych w imieniu Republiki na terytoriach, które może zdobyć, prawo posiadania armii i floty, wypowiadania wojny i zawierania pokoju; Stany Generalne zobowiązywały wyraźnie Kompanię do prowadzenia – w miarę konieczności – wojny z Hiszpanią i Portugalią (a ewentualnie i z innymi konkurentami); praktyczni regenci zastrzegli jednak wyraźnie, że wojnie nie należy dawać pierwszeństwa przed handlem. Na czele Kompanii stało 17 dyrektorów – „Heeren XVII” (XVII Panów), będących delegatami izb prowincjonalnych.

Najwyższego przedstawiciela Kompanii na Dalekim Wschodzie, gubernatora generalnego, mianowało XVII Panów. Gubernatorowi generalnemu podlegało siedmiu lokalnych gubernatorów (później był jeszcze ósmy – dla Afryki Południowej). Gubernator generalny był naczelnym dowódcą sił lądowych i morskich VOC.

Poniżej znajdowała się plejada „starszych kupców” i „młodszych kupców”, faktycznie urzędników handlowych Kompanii, oficerów, podoficerów, żołnierzy, marynarzy, misjonarzy, rzemieślników, skąpo opłacanych, dążących za wszelką cenę do jak najszybszego wzbogacenia się.

Podstawową zasadę handlowej działalności VOC można ująć następująco: „Małe wydatki, wielkie dochody”. Czyniono więc oszczędności na pensjach pracowników, na liczbie misjonarzy, na wydatkach na wyżywienie żołnierzy i marynarzy, także na wydatkach na zbrojenia, podobnie jak w kraju macierzystym. Dzięki zdolnościom handlowym i dobremu rozpoznaniu terenu kupowano na ogół w najtańszych źródłach – i łupiono skórę z nabywców europejskich i azjatyckich.

Pierwszy etap ekspansji kolonialnej VOC stanowił podbój wyspy Ambon w 1605 r., za którym poszło opanowanie dalszych wysp Archipelagu Moluków. Z założeniem miasta Batawii w 1619 r. Holendrzy usadowili się mocno na Jawie i opanowali krok za krokiem tę bogatą i gęsto zaludnioną wyspę. W 1624 r. Holendrzy zajęli Formozę, w 1614 r. Malakkę, w 1658 r. odebrali Portugalczykom Cejlon. Terytorialne władztwo VOC rozwijało się głównie kosztem Portugalczyków. W swej ekspansji kolonialnej natrafili Holendrzy na konkurencję angielską.

Na razie Anglicy występowali w roli słabszego konkurenta.

Angielska Kompania Wschodnioindyjska powstała nieco wcześniej niż VOC – w 1600 r. Jej kapitał zakładowy wynosił niewiele więcej niż 1/20 kapitału zakładowego VOC, jej samodzielność była niewielka wobec podporządkowania królowi angielskiemu. Działalność początkowa była również bardzo skromna. Do 1610 r. Anglicy potrafili wysłać na Daleki Wschód zaledwie 17 statków, gdy utworzona nieco później Kompania holenderska wysłała w tym okresie 60 statków.

Afryka Południowa nabrała znaczenia od chwili rozwoju stosunków handlowych między Europą a Indiami Wschodnimi, zwłaszcza zaś od momentu powstania obu Kompanii Wschodnioindyjskich – holenderskiej i angielskiej. W miarę nasilania się częstotliwości podróży – i towarzyszących im chorób wśród załóg i pasażerów, przede wszystkim szkorbutu, coraz bardziej paląca stawała się konieczność znalezienia jakiegoś miejsca na szlaku, gdzie można by było zaopatrzyc się w świeżą żywność i wodę oraz odpocząć. Nadawał się do tego szczególnie południowy cypel Afryki, leżący mniej więcej w połowie drogi między Europą północną a Indiami Wschodnimi.

Przy wyborze właściwego miejsca odegrały rolę raporty: znanego nam już podróżnika holenderskiego Houtmana oraz dwóch Anglików: Francisa Drake, który w 1580 r. opłynął Przylądek Dobrej Nadziei, oraz Jamesa Lancastera, który w 1581 r. lądował w Zatoce Stołowej. Raporty te w partiach dotyczących Afryki Południowej były znacznie bardziej optymistyczne niż raporty podróżników portugalskich. Statki angielskie i holenderskie zawijały tu przez długie lata dla nabrania świeżej wody oraz w celach pocztowych – listy zostawiano pod tzw. „kamieniami pocztowymi”.

W 1619 r. władze obu Kompanii, w okresie krótkiej bliższej współpracy, omawiały możliwość założenia wspólnej osady na cyplu Afryki najdalej wysuniętym na południe, ale planów tych nie zrealizowano. W 1620 r. dwaj funkcjonariusze kompanii angielskiej, Shilling i Fitz-Herbert, zaanektowali w imieniu króla Jakuba I ląd przylegający do Zatoki Stołowej, ale król nie zatwierdził tej aneksji. Do problemu osadnictwa wróciła VOC po upływie kilkudziesięciu lat, gdy nie udało się odebrać Portugalczykom Mozambiku, wykorzystywanego jako stacja na drodze do Indii Wschodnich.

Misja Jana van Riebeecka

W 1647 r. rozbił się w Zatoce Stołowej należący do Kompanii Wschodnioindyjskiej statek „Haarlem”. Uratowała się większość załogi. Rozbitkowie spędzili na wybrzeżu rok, zanim zabrał ich do ojczyzny inny statek. Z raportów ich wynikało, że ziemia ta nie jest tak niegościnna, jak to głosili Portugalczycy; rozbitkowie zwracali w szczególności uwagę na fakt, że udała im się uprawa jarzyn. Na podstawie tych relacji sporządzono memorandum do władz Kompanii, zachęcające do utworzenia na przylądku stacji zaopatrzeniowej dla statków Kompanii, utrzymujących komunikację z koloniami na Dalekim Wschodzie. XVII Panów odniosło się do tej inicjatywy przychylnie.

Dnia 4 kwietnia 1652 r. przybyła do Kraju Przylądkowego pierwsza ekspedycja holenderska na trzech statkach: „Dromedaris”, „Reiger” i „Goede Hoop”. Na czele ekspedycji złożonej z żołnierzy i funkcjonariuszy Kompanii stał młody chirurg okrętowy Jan van Riebeeck. Szczegółowa instrukcja władz Kompanii nakazywała van Riebeeckowi: zbudować fort, noszący nazwę „Dobrej Nadziei”, mający pomieścić garnizon oraz chorych marynarzy z przepływających statków; założyć sady i ogrody warzywne; kupować od krajowców bydło. Jako zasadniczy cel ekspozytury Kompanii określono zaopatrywanie przejeżdżających statków w świeże mięso, owoce, jarzyny i wodę. Nakazano van Riebeeckowi prowadzenie gospodarki oszczędnej i w miarę możliwości osiąganie zysków.

Van Riebeeck wybrał miejsce na osadę w odległości około 100 m od wybrzeża. Powstał fort, w którym znalazły się koszary, warsztaty, magazyny, szpital i stajnie. W pobliżu fortu założono ogród jarzynowy, w którym udawały się kapusta, rzodkiew, cebula, buraki i sałata. Van Riebeeck uprawiał również winną latorośl i wyprodukował pierwsze południowoafrykańskie wino. Złe były rezultaty uprawy zboża – z powodu niezbyt urodzajnej gleby i silnego wiatru. Stwierdzono natomiast, że zboże udaje się nieźle na zboczach położonej w pewnej odległości od fortu chronionej od wiatru góry Windberg nad rzeką Liesbeeck. Wynikło z tego pierwsze rozszerzenie wąsko zrazu zakrojonego zasięgu osadnictwa.

Pierwsi osadnicy byli funkcjonariuszami Kompanii, pracującymi pod jej rozkazami i na jej rachunek. Nie leżała w planach Kompanii kolonizacja nowego terytorium, zwłaszcza po niepomyślnych próbach kolonizacji w Indiach Holenderskich, jak również z uwagi na fakt, że niewielka ludność zamożnej Holandii nie zdradzała wówczas skłonności do stałej emigracji.

Ale produkcja rolna w rękach urzędników nie znających się na uprawie ziemi okazała się zbyt kosztowna, a ponadto niewystarczająca. Kompania postanowiła więc spróbować eksperymentu z samodzielnymi rolnikami. W 1657 r. dokonano pierwszych dziewięciu nadań ziemi „wolnym obywatelom” nad rzeką Liesbeeck. Pierwsze farmy miały po 13½ morgi powierzchni .

Nowych osadników krępowały od pierwszej chwili biurokratyczne zarządzenia Kompanii, narzucające rodzaj upraw i maksymalne ceny produktów. Zakazywały one ponadto osadnikom uprawiania handlu z krajowcami, zezwalały na sprzedaż produktów przejeżdżającym statkom dopiero po parodniowym ich postoju w porcie i dopiero potem, gdy Kompania sprzedała swoje własne zapasy, zapewniały Kompanii prawo pierwokupu po ustalonych przez nią cenach.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.