Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
"Piękno i terror" przedstawia żywą historię renesansowych Włoch i ich kluczową rolę w powstaniu świata zachodniego. Czerpiąc z bogatego zakresu źródeł - listów, protokołów przesłuchań, map, dzieł sztuki i inwentarzy - Catherine Fletcher bada zarówno artystyczne dokonania, jak i przebieg krwawych konfliktów między Hiszpanią a Francją, między państwami włoskimi, między katolikami a protestantami, między chrześcijanami a muzułmanami; czyniąc to, przedstawia nowy sposób bycia świadkiem narodzin Zachodu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 653
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wprowadzenie: 1492
W dniach poprzedzających śmierć Wawrzyńca Wspaniałego z rodu Medyceuszy (Lorenzo de’ Medici) we Florencji zauważono złowróżbne znaki. Piorun uderzył w dach katedry. Dwa lwy z pałacowej lwiarni wdały się w walkę ze sobą. A gdy w nocy 8 kwietnia 1492 roku pierwszy obywatel Florencji oraz wielki patron sztuki i literatury renesansu zmarł w swej willi na wzgórzu w Careggi, niecałe pięć kilometrów na północ od miasta, pojawiły się nieuniknione plotki o otruciu. Posłaniec jechał całą noc, by zanieść do Rzymu wieść synowi zmarłego, kardynałowi Janowi Medyceuszowi (Giovanniemu de’ Medici).
W czasach Wawrzyńca ród Medyceuszy z bogatych kupców i czołowych oligarchów Florencji zmienił się w jej de facto władców. Jednocześnie był to okres trudności finansowych – w dziedzinie bankowości Wawrzyniec nie dorównywał swemu dziadkowi. Bank Medyceuszy – źródło rodowego bogactwa – w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XV stulecia przynosił straty. Dochody uzyskiwane z państwa florenckiego stały się wówczas jeszcze istotniejsze dla ratowania rodzinnych finansów; innymi słowy, Medyceusze trzymali rękę na pieniądzach. Wawrzyniec pozostawił po sobie wspaniały zbiór książek i antyków, kilka luksusowych wiejskich willi, jak również własną spuściznę poetycką, choć leżąc w wieku czterdziestu trzech lat na łożu śmierci, ubolewał, że niedane mu było doczekać „ukończenia znakomitej biblioteki dzieł greckich i rzymskich”. Patrząc z perspektywy na jego śmierć, kilka dekad później florencki mąż stanu i historyk Francesco Guicciardini określił ją jako „dotkliwy cios dla kraju”. „Reputacja Wawrzyńca, jego roztropność i geniusz” pomagały utrzymać „długi i stabilny pokój” w Italii. Trzymał w ryzach ambicje króla Neapolu, Ferdynanda I (Ferrante), i Ludwika Sforzy, regenta Mediolanu.
Choć z pozoru okres rządów Wawrzyńca wygląda pięknie, przy bliższym przyjrzeniu się wrażenie okazuje się całkowicie zwodnicze: władca dbał głównie o polityczny interes rodziny, a dążenie do umocnienia własnej pozycji doprowadziło do zniszczenia równowagi na półwyspie1. Częścią tej strategii Wawrzyńca było wydanie córki Magdaleny za siostrzeńca papieża Innocentego VIII, natomiast jego dziedzic, Piotr, poślubił sukcesorkę neapolitańską, Alfonsinę Orsini (a sam szybko zyskał przydomek Nieszczęśliwy, gdyż wykazał się nieudolnością zarówno jako głowa rodu Medyceuszy, jak i władca Florencji; im bliżej władzy dynastycznej byli Medyceusze, tym bardziej odzywała się ciążąca nad nimi klątwa, że nie można polegać na najstarszym synu). Jednak największym osiągnięciem Wawrzyńca było uzyskanie dla drugiego syna, Jana, stanowiska kardynała: stało się to w 1489 roku, gdy chłopiec miał zaledwie trzynaście lat. W chwili śmierci ojca był szesnastolatkiem.
Wawrzyniec radził synowi, by prowadził umiarkowany tryb życia w „bajorze wszelkich niegodziwości”, jakim był według niego Rzym. Pisał:
Przyjemne domostwo i zgodna rodzina niech będą lepsze niż wspaniały orszak i wystawna rezydencja. Lepiej wykażesz się smakiem, zakupując kilka eleganckich zabytków antycznych lub kolekcjonując piękne książki oraz tym, że twoi towarzysze będą raczej uczeni i dobrze wychowani niż liczni2.
Rola Jana jako kardynała była, rzecz jasna, natury religijnej.
Od teraz poświęcasz się Bogu i Kościołowi: dlatego powinieneś dążyć do bycia dobrym sługą bożym i okazywać, iż przedkładasz honor oraz stan Kościoła i Stolicy Apostolskiej nad wszystko inne. Dopóki będziesz o tym pamiętał, nie będzie dla ciebie trudne mieć w łasce własną rodzinę i miejsce, z którego pochodzisz […] mając jednakże na uwadze, że zawsze powinieneś wybrać interes Kościoła3.
Wątpliwe jest, by Wawrzyniec pragnął, aby jego syn przyjął tę radę dosłownie. Nepotyzm kardynała Jana Medyceusza nie przyniósł korzyści potrzebującemu reform Kościołowi, choć okazał się zbawienny dla rodzinnej fortuny.
Italia w tym czasie wchodziła w okres wielkich niepokojów. Podobnie jak tereny zajmowane przez obecne Niemcy, półwysep włoski pod koniec XV stulecia nie był zjednoczonym państwem – i tak miało pozostać aż do drugiej połowy XIX wieku – lecz obszarem podzielonym na wiele małych państewek. Z pięciu największych dwa – Wenecja i Florencja – były republikami, a trzy pozostałe państwami monarchicznymi: Królestwo Neapolu, Księstwo Mediolanu i Państwo Kościelne, gdzie obok obowiązków namiestnika Chrystusa na ziemi papież odgrywał faktycznie rolę panującego (wszystkie królestwa, księstwa i markizaty Italii miały po jednym dziedzicznym władcy, a ich różne tytuły świadczą o różnych stopniach szlachectwa). Równowaga polityczna między tymi państewkami była chwiejna, a śmierć drugiego po Wawrzyńcu władcy w ciągu trzech miesięcy zagroziła jej jeszcze bardziej – 25 lipca 1492 roku zmarł papież Innocenty VIII.
Jeszcze kilka miesięcy wcześniej papież przewodniczył wielkim uroczystościom w Rzymie. W niedzielę 5 lutego ubrany w białą szatę Innocenty VIII w ulewnym deszczu pokonał drogę ze swoich apartamentów w Watykanie do kościoła św. Jakuba na Piazza Navona, najważniejszej świątyni osiadłej w Rzymie społeczności hiszpańskiej. Tam, w obecności biskupów i kardynałów, podziękował Bogu za zwycięstwo króla i królowej Hiszpanii nad muzułmanami z Grenady. Od 711 roku Maurowie, jak nazywali ich chrześcijanie, władali dużą częścią Półwyspu Iberyjskiego. W jego historii przeplatały się chwile arabsko-chrześcijańskiej koegzystencji, czasem tolerancji, i częste wybuchy prześladowań. We wczesnych latach panowania Maurów zdarzało się, że alianse polityczne przekraczały podziały religijne, lecz muzułmanie stopniowo byli wypierani – ich chrześcijańscy rywale zwali ten okres rekonkwistą Hiszpanii. W obliczu coraz brutalniejszej taktyki hiszpańskiej król Boabdil, czyli Muhammad XII z Grenady, próbował osiągnąć kompromis, wspierając hiszpańskich monarchów, Ferdynanda Aragońskiego i Izabelę Kastylijską, przeciwko rywalom z ich własnej rodziny. Drugiego stycznia podczas wystawnej, acz upokarzającej ceremonii wręczył monarchom klucze do miasta, kończąc tym samym trwające prawie siedem wieków panowanie muzułmańskie w Europie Zachodniej.
Za swoje zaangażowanie w chrystianizację Hiszpanii – a także nawracanie ludów spoza niej – Ferdynand i Izabela zostali uhonorowani tytułem monarchów katolickich. Pobrali się w 1469 roku, a po śmierci brata oraz brata przyrodniego Izabela wstąpiła na tron, odrzucając prawa do władzy swojej bratanicy. Jednym z cieszących się złą sławą narzędzi, które miało im pomóc w zbudowaniu nowej monarchii w Hiszpanii, była hiszpańska inkwizycja. Utworzona za zgodą poprzednika Innocentego, papieża Sykstusa IV, początkowo zajmowała się prowadzeniem działalności wymierzonej w heretyków. Skupiła się najpierw na hiszpańskich conversos, nawróconych na chrześcijaństwo Żydach, których oskarżano jednakże o fałszywe oddanie nowej religii. Kampania inkwizycji przeciwko Żydom i tym, których podejrzewano o potajemne wyznawanie judaizmu, przebiegała równolegle z działaniami przeciwko Maurom.
Sukcesy militarne, takie jak odbicie Hiszpanii z rąk Maurów, zawsze były w Rzymie pretekstem do świętowania, a już z pewnością nie można było się oprzeć tak jednoznacznie religijnemu triumfowi. Po mszy kardynałowie przeszli w procesji przez miasto. Kardynał Rodrigo Borgia, wicekanclerz Kościoła (najwyższy po papieżu urząd w administracji kościelnej), sam z pochodzenia Hiszpan, zorganizował walkę byków, by uczcić triumf swojego narodu nad niewiernymi. Hiszpańscy ambasadorowie wznieśli na ulicy makietę zamku w zdobytej Grenadzie. Obchody zorganizowane przez Borgię były zaledwie pierwszą imprezą z serii: w ciągu następnych kilku tygodni Piazza Navona wypełniały tłumy gapiów, gdy kolejni hiszpańscy prałaci wysyłali byki na śmierć. Kardynał Raffaele Riario, siostrzeniec papieża, ustanowił dla zwycięzcy zmagań nagrodę wartą dwieście dukatów. Był to czas karnawału i obchody trwały aż do początku Wielkiego Postu, z zabawami i wyścigami „starców, młodzieńców, chłopców, Żydów, osłów i bawołów”4.
Mówi się, że to papieski mistrz ceremonii, który spisał tę listę, uszeregował uczestników rzymskich wyścigów w takiej właśnie kolejności. Podobnie jak w całej Europie, rzymscy Żydzi byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Ferdynand i Izabela po swoim zwycięstwie nad muzułmanami z Grenady wydali dekret nakazujący wszystkim Żydom opuszczenie Hiszpanii do końca lipca. Inkwizycja, jak twierdzili, miała mocne dowody na to, że Żydzi „nagabywali i odciągali od wiary chrześcijan”; wygnanie było jedynym sposobem na położenie kresu tej „herezji i apostazji”. Proklamowany w Aragonii 29 kwietnia, a w Kastylii 1 maja edykt dawał zaledwie trzy miesiące na sprzedanie nieruchomości, co spowodowało załamanie cen; Żydom zabroniono wywozu z królestwa złota, srebra i gotówki. Skonfiskowane metale szlachetne miały sfinansować drugą wyprawę Kolumba do Ameryki w następnym roku.
Hiszpańscy Żydzi się rozproszyli. Trudno oszacować dokładnie, ilu zostało wygnanych, prawdopodobnie dziesiątki tysięcy5. Niektórzy udali się do Portugalii, inni do Afryki Północnej; część trafiła do posiadłości papieskich w Awinionie i Prowansji. Żydzi wyjechali też do Italii, niektórzy do Królestwa Neapolu, rządzonego przez potomka nieślubnego syna króla Aragonii (leżąca w północno-wschodniej Hiszpanii Aragonia była jednym z wielu państewek, tworzących obecnie zjednoczone przez Ferdynanda i Izabelę królestwo). Statek wypływający z portów wschodniej Hiszpanii mógł dotrzeć do brzegów Italii w czasie około siedmiu dni: dużo gorzej wyglądała podróż tych, którzy musieli uciekać z portów na północy, leżących nad Zatoką Biskajską, przez Cieśninę Gibraltarską. Rzym, Wenecja i Mantua były relatywnie, nawet jeśli nie bezwarunkowo, przyjazne. Jednakże inne miasta Italii, jak Mediolan, Perugia i Lukka, uprzedziły wydarzenia w Hiszpanii i wydaliły swoich Żydów już w latach osiemdziesiątych XV wieku6.
Tymczasem w Rzymie Jan Medyceusz i pozostali kardynałowie zostali wezwani do wykonania najważniejszego zadania politycznego, przed jakim mógł stanąć renesansowy kardynał: konklawe, którego celem był wybór nowego papieża. Kaplicę Sykstyńską podzielono na kabiny wyposażone w świece, pościel i akcesoria kuchenne: wszelkie artykuły niezbędne do dłuższego pobytu. Kardynałowie przybyli w towarzystwie służących: drzwi zamknięto, a przy każdych ustawiono strażnika, by nikt nie mógł ich otworzyć. Te środki miały też trzymać z dala szpiegów, aż zamknięci w środku duchowni wybiorą następcę na Tronie Piotrowym.
W grę wchodziło czterech kandydatów: kardynał Costa z Portugalii, kardynał Zeno z Wenecji, Oliviero Carafa, kardynał Neapolu, oraz kardynał Borgia. Ten ostatni, zwycięzca, nie był najpoważniejszym kandydatem, a jego wrogowie twierdzili, że kupił urząd papieża za tyle srebra, ile mogły unieść cztery muły. Prawda była bardziej przyziemna: kardynałowie elektorzy podzielili się na dwie partie, a każdą z nich wspierało inne włoskie państwo i wysoko postawieni gracze. Jedna grupa, pod przywództwem kardynała Giuliano della Rovere (który sam w przyszłości miał zostać papieżem), miała poparcie króla Neapolu, kardynałów weneckich i genueńskich oraz Colonnów, potężnego rzymskiego rodu baronialnego. Oni byliby zadowoleni z wyboru Costy lub Zena. Druga grupa, z kardynałem Ascanio Sforzą na czele, wspierana przez księcia Mediolanu, była za wyborem kardynała Carafy. Owo srebro, jak głosi legenda, trafiło do Sforzy, by go przekupić. Rejestr głosów sugeruje jednakże, że Borgia miał znaczące poparcie już w pierwszych turach. Po trzecim liczeniu Borgia miał osiem głosów, Carafa dziesięć, a partia della Rovere przepadła już na starcie. Kiedy kardynał Sforza zdał sobie sprawę, że ma większe szanse z Borgią niż z Carafą, zmienił swoje głosy. Niepotrzebne było przekupstwo: tu działała polityka. Gdyby chodziło po prostu o pieniądze, della Rovere, który miał bogatszych stronników, mógłby przebić ofertę Borgii, lecz nie zgromadził wystarczającej liczby głosów7.
W ten sposób 11 sierpnia 1492 roku Rodrigo Borgia został wybrany papieżem, a 26 sierpnia, podczas wspaniałej tradycyjnej ceremonii, przyjął imię Aleksandra VI. Jako najwyższy rangą kardynał posiadał wiele bogatych beneficjów – przynoszących dochody z kościołów i terenów klasztornych – które teraz, jako papież, mógł rozdać, zwłaszcza by nagrodzić swoich stronników. Swojego bratanka, Juana Borgię, mianował kardynałem, a własnego syna, Cezara Borgię, arcybiskupem Walencji. Jednak z papieskiego tronu Aleksander VI widział przed sobą wyboistą drogę. Władza we Florencji była niestabilna, równowaga sił między Mediolanem, Florencją i Neapolem, która w dużej mierze od wielu dekad odpowiadała za pokój w Italii, była na granicy załamania. Śmierć Innocentego, jak ujął to Guicciardini, „położyła fundament pod kolejne nieszczęścia”. Zadanie polityczne, przed którym stanął papież, było ogromne, a jego obowiązki miały się wkrótce poszerzyć w zupełnie nieoczekiwanym kierunku8.
Wczesnym rankiem 12 października tego samego roku żeglarze pod dowództwem odkrywcy Krzysztofa Kolumba dostrzegli ląd. Sądzili, że są gdzieś w okolicy wschodnich wybrzeży Japonii. Przebywali na morzu od prawie dwóch miesięcy, a Kolumb z obawy przed wywołaniem buntu ukrywał przed swoimi ludźmi prawdziwą odległość od Hiszpanii. Zaczekał do świtu z wyjściem na ląd i wylądował na wyspie, którą – jak się dowiedział – zwano Guanahani. Ujrzał „bardzo zielone drzewa, mnóstwo strumieni i wielką rozmaitość owoców”. Jego kapitanowie rozwinęli dwa sztandary z zielonym krzyżem i literami F i Y, oznaczającymi hiszpańskich monarchów, Ferdynanda i Izabelę, ich patronów. Kolumb opisał swoje pierwsze spotkanie z zamieszkującym wyspę ludem Tainów w optymistycznych słowach: „Zobaczyłem, że byli to ludzie, których z łatwością można było podbić i nawrócić na naszą świętą wiarę uprzejmością raczej niż siłą”. Zaczął z nimi wymianę towarów: czerwone czapki, szklane paciorki i małe dzwoneczki w zamian za papugi, bele bawełnianej przędzy i włócznie. „Brali i dawali wszystko w dobrej wierze – pisał – lecz stało się dla mnie jasne, że byli bardzo ubogimi ludźmi”9.
Kolumb (podobnie jak Innocenty VIII) urodził się około roku 1451 w Genui, na północno-zachodnim wybrzeżu Italii. Jego ojciec był tkaczem, chociaż co bardziej fantazyjne wersje historii wyposażyły go w wykształcenie uniwersyteckie i rodowód wywodzący się ze starożytnego Rzymu10. Kolumb nie był jedynym młodym genueńczykiem, który zrobił karierę w żegludze morskiej i jako odkrywca – z tego samego miasta pochodził współczesny mu John Cabot (Giovanni Caboto), który dotarł do Ameryki Północnej w 1497 roku. Kolumb studiował mapy wykonane przez florenckiego kosmografa Paola dal Pozzo Toscanellego; po ukończeniu dwudziestego roku życia przeniósł się do Lizbony i w tym czasie odbył podróż do genueńskiej kolonii na Chios we wschodniej części Morza Śródziemnego, być może dotarł również do Anglii, a z pewnością dopłynął na Maderę11. Próbował namówić portugalskiego króla, by wsparł jego wyprawę na zachód; nie odniósłszy sukcesu, zwrócił się z kolei do sąsiedniego Królestwa Kastylii i królowej Izabeli, na której dworze spędził sześć lat, zanim przekonał ją do swojego wspaniałego planu podróży do Indii. Wówczas nie wiedziano jeszcze, że podróż ta na ponad sto lat miała zmienić równowagę sił w Europie. Gdy hiszpańscy ambasadorzy przybyli do Rzymu, by w imieniu Ferdynanda i Izabeli złożyć przysięgę wierności nowemu papieżowi Aleksandrowi VI, swemu rodakowi, z dumą ogłosili odkrycie i podbój „czterech ogromnych wysp”12.
Tak więc w czasie, gdy rok 1492 przechodził w 1493, mieszkańcy półwyspu włoskiego stanęli w obliczu niepewnej przyszłości. Wynikała ona z triumfów, które odnieśli hiszpańscy chrześcijanie: nad królem Boabdilem, nad hiszpańskimi Żydami, a teraz – jak mieli się wkrótce przekonać – nad nowym dziwnym miejscem, którego nie widział wcześniej żaden Europejczyk. Rodrigo Borgia, który jakieś czterdzieści lat wcześniej przeniósł się z Hiszpanii do Italii, został wybrany na papieża: jego kardynałowie czekali, by przekonać się, jak będzie rządził. Władza we Florencji tymczasem spoczywała w niepewnych rękach syna Wawrzyńca Medyceusza, Piotra, i jego długoletnich, choć niegodnych zaufania sprzymierzeńców. Tak przedstawiało się tło konfliktu, który miał ogarnąć półwysep włoski na następne osiemdziesiąt lat.
Historia Italii od dawna jest obiektem fascynacji. Kursy na temat „cywilizacji zachodniej”, które wprowadzono na uniwersytetach Ameryki Północnej pod koniec XIX wieku, rozpoczynały się od świata starożytnego – Grecji i Rzymu przede wszystkim, czasem również Egiptu – a następnie przeskakiwały „wieki ciemne”, by zająć się splendorem renesansu i odrodzeniem wielkich idei klasycznych przed wejściem w erę oświecenia. „Cywilizacja zachodnia” była pojęciem, którego rzadko używano wcześniej: jest wynalazkiem dziewiętnastowiecznym, który pojawił się w bardzo szczególnym kontekście imperiów europejskich i segregacji rasowej w Stanach Zjednoczonych. W historii Zachodu Italia zajmowała centralną pozycję, i chociaż nie można już jej dziejów opowiadać z wcześniejszym poczuciem moralnej pewności siebie, znaczenie słowa „renesans” się utrzymało13. Każdego roku na włoskie uniwersytety przybywają tysiące cudzoziemskich studentów – nie tylko z Zachodu. Większość turystów przyjeżdżających do Florencji pochodzi z Japonii, Chin, Indii i Brazylii, nie z Europy Zachodniej. Florencja stała się miastem światowym lub, ściślej, znowu stała się miastem światowym. Taki status miała już w epoce globalnego handlu, odkryć geograficznych, kolonizacji i eksploatacji bogactw Nowego Świata oraz jako ozdoba Starego Świata – także dlatego, że działali tu najbardziej uznani artyści i myśliciele doby renesansu.
Ta książka opowiada o związkach między ludźmi i dziejami, które przedstawia się jako element „historii Zachodu”. Niektóre z nich są dobrze znane, inne nie – z pewnością wielu czytelników słyszało o Michale Aniele i Machiavellim, Kolumbie i Cabocie, o Medyceuszach i Borgiach. Istniało wiele gwiazd późnego renesansu włoskiego, a ich życiorysy często przytacza się jeden po drugim. Chcę spróbować ułożyć je w galaktykę, nie ograniczając się wyłącznie do wielkich miast renesansowych, jak Wenecja, Florencja i Rzym, ale także uwzględniając pozostałą część półwyspu włoskiego: Genuę, ojczyznę odkrywców i papieży; niewielkie dwory w Urbino i Mantui, skąd wywodzi się wzór „dworzanina”, który rozpowszechnił się w całej Europie; południowe Królestwo Neapolu i jego hiszpańskich władców. Co więcej, Italia nie była odizolowanym miejscem, wręcz przeciwnie. Rzym stał się centrum dyplomacji europejskiej; Królestwem Neapolu rządziła gałąź aragońskiej rodziny królewskiej, a później bezpośrednio hiszpańscy wicekrólowie. Niektóre z państewek na północy przysięgły wierność świętemu cesarzowi rzymskiemu (często mówi się, że to cesarstwo nie było ani rzymskie, ani święte: stanowiło raczej zlepek terytoriów, które przysięgły wierność władcy wyłanianemu przez grupę książąt-elektorów). Chciałabym opowiedzieć również o ludziach, których życie nie pojawia się w tradycyjnej narracji: o pisarkach i artystkach; żołnierzach i obywatelach, których życie płynęło wśród oblężeń i spalonej ziemi; ludziach, którzy za kulisami robili fortuny jako bankierzy nowych imperialistów, nie wspominając o dostawcach broni – pierwsza wzmianka o sprzedaży broni palnej przez członka rodziny Berettów pochodzi z 1526 roku, co stanowi bezpośredni związek między przeszłością i światem współczesnym, rzadko pojawiający się w popularnym obrazie tego okresu.
Jest to również książka o wojnie i jej konsekwencjach. Od 1494 do 1559 roku półwysep włoski doświadczył serii brutalnych konfliktów między książętami europejskimi, znanych jako wojny włoskie: walk między monarchią hiszpańską i jej wielkim rywalem z tamtego czasu, Francją, o panowanie nad Italią. Morze Śródziemne stanowiło wtedy teatr zmagań z imperium osmańskim, który trwał jeszcze dłużej, a jego najbardziej znanym starciem prawdopodobnie była bitwa pod Lepanto w 1571 roku. Niszczono życie i środki do życia, lecz wojna także była motorem tworzenia wynalazków, nowych technik i technologii militarnych. Choć obecnie Leonardo da Vinci słynie z uśmiechu Mony Lisy, jego współcześni znali go również jako twórcę map wojskowych, architekta fortyfikacji i projektanta broni. Wojna przyciągała na półwysep włoski żołnierzy i dyplomatów z całej Europy. Wśród nich był Thomas Cromwell, późniejszy pierwszy minister Henryka VIII.
Centralne miejsce Italii w konflikcie europejskim i przywracaniu pokoju przez ponad osiemdziesiąt lat uczyniło z niej tygiel idei politycznych i kulturalnych, w którym znalazły się także spory między republiką a władzą książęcą, zniewolenie rdzennych mieszkańców Ameryki, rozmaite poglądy religijne i zmieniające się zasady moralności seksualnej. Weneccy drukarze znaleźli nowe rynki nie tylko dla dzieł starożytnych, lecz także propagujących nowoczesne poglądy, a włoscy nawigatorzy żeglowali nie tylko do Nowego Świata, lecz również poszukiwali nowych szlaków na Wschód. W okresie pomiędzy wydarzeniami z 1492 roku a niespodziewanym zwycięstwem marynarki chrześcijańskiej nad Osmanami pod Lepanto miejsce Italii w świecie się zmieniło. W miarę jak klarowała się geografia świata, włoskie miasta-państwa nie mogły już dłużej sądzić, iż zajmują centralną pozycję na krzyżujących się szlakach śródziemnomorskich. Mieszkańcy półwyspu patrzyli na rosnącą w siłę Hiszpanię i jej próby (nie zawsze udane) politycznego i instytucjonalnego zdominowania Italii; centra władzy europejskiej przeniosły się następnie gdzie indziej, na północ i zachód od Półwyspu Apenińskiego. Kościół rzymskokatolicki tymczasem stanął w obliczu największego dotychczas wyzwania. W 1511 roku niemiecki mnich Marcin Luter odwiedził Rzym w interesach zakonu augustianów, a następnie opowiedział o szoku, jaki wywołało w nim zepsucie miasta, cytując włoskie przysłowie: „Jeśli piekło istnieje, to Rzym zbudowano nad nim”14. W ciągu kolejnych dekad wyzwanie, jakie stanowił protestantyzm, miało dać Kościołowi katolickiemu impet do zmian.
Znaczenie, jakie nadaje się współcześnie kulturze włoskiego renesansu, łatwo zauważyć, patrząc na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – spis miejsc uważanych za szczególnie istotne dla ludzkości. Weźmy chociażby wpis na temat historycznego centrum Florencji, powstały w 1982 roku:
Florencja, zbudowana na miejscu osady etruskiej, stanowi symbol renesansu. W XV i XVI w., za panowania Medyceuszów, odgrywała dominującą rolę gospodarczą i kulturalną. Sześć wieków niezwykłej twórczości artystycznej widoczne jest w XIII-wiecznej katedrze Santa Maria del Fiore, kościele Santa Croce, pałacach Uffizi i Pitti, które są dziełami takich artystów, jak Giotto, Brunelleschi, Botticelli, Michał Anioł15.
Na listę UNESCO trafiło także wiele innych dzieł renesansowych: mediolański kościół Santa Maria delle Grazie z Ostatnią wieczerzą Leonarda; Ferrara, miasto renesansowe, z deltą Padu; willa Ippolita d’Este w Tivoli; wille i ogrody Medyceuszy w Toskanii; fortyfikacje weneckie z XVI i XVII wieku; ogród botaniczny w Padwie założony w 1545 roku. Figurują tam także historyczne miasta Mantua i Sabbioneta oraz zespoły zabytkowe w Urbino, Pizie, Wenecji, Neapolu i Sienie. Gdy piszę te słowa w 2019 roku, Włochy mają wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa więcej obiektów niż którykolwiek inny kraj, o włos wyprzedzając o wiele większe Chiny. Jest to częściowo wynikiem dawnych uprzedzeń, ale też daje pogląd na to, jak bardzo włoską kulturę renesansową ceniono w kręgach osób decyzyjnych w kwestiach kulturalnych i dyplomatycznych pod koniec XX wieku.
Działo się tak nie bez powodu. Kultura Italii XV i XVI wieku – a w szczególności Florencji – pozostawiła znaczące dziedzictwo z dziedziny sztuki, nauki i myśli politycznej. Użycie terminu „renesans” do opisania tego okresu (podobnie jak „cywilizacja zachodnia”) jest zjawiskiem dziewiętnastowiecznym, a wiele szczegółów tego świata, wyczarowanych przez szwajcarskiego uczonego Jacoba Burckhardta w powstałej w 1860 roku Kulturze odrodzenia we Włoszech – fundamentalnym studium historii renesansu – jest obecnie podawanych w wątpliwość. Jednak idea renesansu i powszechne użycie tego określenia utrzymuje się z dobrego powodu, będę używała go więc tutaj dla wygody. Nie ma wątpliwości, że rozwój wydarzeń w tym okresie był istotny, a wpływowi intelektualiści owych czasów odpowiadali za odrodzenie sztuki klasycznej starożytnych Greków i Rzymian16. Renesans był świadkiem wybijania się niezależnych badaczy, poświęcających się kolekcjonowaniu książek: trzy największe współczesne włoskie biblioteki (watykańska, Medicea Laurenziana we Florencji i Marciana w Wenecji) wywodzą się z tych kolekcji. Był też świadkiem narodzin zwyczaju określania z nazwiska artystów i powstawania ważnych trendów w sztuce świeckiej, w tym malarstwa opartego na mitologii klasycznej. Był świadkiem powstania programu nauczania nowych sztuk wyzwolonych na uniwersytetach i debat o „republikanizmie”, „wolności” i „racji stanu” – które, choć częściej retoryczne niż faktyczne, jeśli chodziło o renesansowe reżimy – miały długofalowy wpływ na politykę.
W wielu opracowaniach na temat renesansu włoskiego rok 1492 (lub czasem 1494, gdy oddziały francuskie wkroczyły do Italii) oznacza początek końca – otwiera okres, w którym cudzoziemcy zaczęli dominować na półwyspie, a wojna wzięła górę nad cywilizacją. Jednak większość ikonicznych renesansowych dzieł sztuki – Mona Lisa, sklepienie kaplicy Sykstyńskiej i Sąd Ostateczny, Wenus z Urbino – powstała w targanym wojną XVI stuleciu. W historii sztuki dzieła późnego renesansu są czasem opisywane jako „manierystyczne”, co odnosi się do sposobu, w jaki artyści odchodzili od przedstawień realistycznych, w naturalnych pozach, w kierunku bardziej wyszukanego, ale również bardziej sztucznego stylu. Lata te przyniosły także pojawienie się pewnych zdecydowanie nowoczesnych zjawisk, przeciwstawnych do tych, które czerpały ze starożytności: kontaktów Europy z Nowym Światem, rozprzestrzenienia się technologii produkcji prochu strzelniczego i rozwoju drukarstwa. Dla mnie jedną z najbardziej fascynujących cech XVI wieku jest sposób, w jaki balansuje on pomiędzy starym i nowym.
Zaczęłam badać historię renesansu prawie dwie dekady temu, ponieważ pragnęłam odmiany od świata współczesnej polityki. Oczywiście nieustannie znajdowałam paralele: chichotałam nad szesnastowiecznymi listami, które nieświadomie antycypowały wypowiedzi znanych mi polityków, lecz byłam przekonana, że przeszłość to obcy kraj. Gdy żartowałam, porównując ponadnarodowe ośrodki europejskie – Rzym z XV i Brukselę z XXI wieku – budziło to śmiech, lecz teraz widzę, że byłam nonszalancka. W miarę upływu czasu przeszłość stawała się dla mnie coraz mniej cudzoziemska. Czytałam o „rewolucji technologicznej” i myślałam o historii druku; czytałam o wyborze papieża Franciszka i myślałam o globalnym Kościele katolickim w XVI wieku; czytałam o kryzysie uchodźczym na obszarze Morza Śródziemnego i myślałam o wygnaniu Żydów i muzułmanów z Hiszpanii. Nie zamierzam twierdzić, że nic się nie zmieniło: jak wiemy, jest wiele różnic między ówczesnym a naszym społeczeństwem. Ale właśnie dlatego, że dziedzictwo renesansu (wieku reform lub wieku odkryć, jak kto woli) stało się tak ważne dla kultury zachodniej i definiowania tego, kim „my” jesteśmy (albo kim „my” nie jesteśmy), warto poznać je lepiej.
To wszystko jest bardzo ważne, ponieważ powszechnie znana historia renesansu – jak wiele wersji współczesnej historii Zachodu – skupia się zbyt często na geniuszu i chwale, a pomija okrucieństwa. Przykładowo spostrzeżenia Machiavellego na temat władzy stały się dziś zestawem ponadczasowych aforyzmów – zapomnieliśmy, że wynikały tak naprawdę z określonego kontekstu. Fakt, iż wszyscy ci ludzie żyli w czasie pierwszych europejskich podróży do obu Ameryk, a czasem mieli z tymi wyprawami bezpośrednio do czynienia, jak również to, że z Italii pochodzili kolonizatorzy, pieniądze na kolonizację i jej opisy, nie są właściwie nieznane. Krwawa strona renesansu zawsze stanowiła część fascynacji tym okresem. Daleko częściej jednakże mówi się o tym w sposób przedstawiony w popularnym serialu telewizyjnym Borgiowie – jako o okresie przepychu, przemocy seksualnej znanych i bogatych, mordujących się nawzajem w pogoni za władzą (a widz pociesza się, że większość z nich zasłużyła na swój los) – niż o okrucieństwie wojny, wypędzeń i kolonizacji czy o przemocy domowej. Taka narracja czyni z Medyceuszy rodzinę mafijną ojców chrzestnych i ma się tak do prawdziwego życia we Florencji XVI wieku jak filmy gangsterskie do życia w miastach rządzonych przez zorganizowaną przestępczość obecnie. Nie mam obiekcji w stosunku do ludzi, którzy lubią brutalne opowieści o zemście: sama opowiadam grupom, które oprowadzam, krwawą historię o masakrze na weselu Baglionich w Perugii w 1500 roku. Jednak za wieloma renesansowymi dziełami sztuki kryje się brutalna rzeczywistość. Weźmy Monę Lisę: Lisa Gherardini, kobieta o tajemniczym uśmiechu, została wydana za handlarza niewolnikami. Angela Zaffetta, która być może pozowała do Wenus z Urbino, padła ofiarą zbiorowego gwałtu. Republika Florencka, która zleciła wykonanie Dawida Michała Anioła, znalazła brutalny kres, padając ofiarą łupieżczego najazdu o „bezprzykładnym okrucieństwie”, w którym zaledwie w kilka godzin życie straciły tysiące ludzi.
Gdy kończyłam tę książkę w marcu 2019 roku, pięćdziesiąt osób zostało zastrzelonych w ataku na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Napastnik, prawicowy ekstremista, opublikował w mediach społecznościowych wiele historycznych precedensów, które miały usprawiedliwić jego czyny, w tym słynne chrześcijańskie zwycięstwa nad siłami muzułmańskimi. Jednym z nich była bitwa pod Lepanto (1571), temat ostatniego rozdziału mojej książki. Historia XVI wieku rzadko bywa tak jawnie zawłaszczana przez skrajną prawicę jak, powiedzmy, krucjaty czy mity o średniowiecznym Zachodzie wyłącznie białych ludzi. Częściej historia renesansu odgrywała bardziej subtelną, choć nie mniej szkodliwą rolę poprzez mitologizowanie wielkich ludzi, czym przyczyniała się do wzmacniania poglądu na temat europejskiej, chrześcijańskiej i białej wyższości – choć nigdy nie wyrażano tej opinii wprost. Nie oznacza to, że nie można docenić artystycznej innowacyjności Europy w XVI wieku lub nie cieszyć się nią: jest wiele rzeczy, nad którymi można się zastanawiać. Badając, co ludzie renesansowego świata sądzili o zachodzącej rewolucji medialnej, jak rozważali kwestie płci i seksualności lub reagowali na zmiany technologiczne broni, możemy lepiej zrozumieć nasz własny świat i sposoby, w jakie genialne innowacje kulturalne mogą istnieć obok wszelkiego rodzaju okrucieństw – a faktycznie często pozostawać z nimi w ścisłej korelacji.
Rozdział pierwszy
PIĘTNASTE STULECIE
Czterdzieści lat przed podróżą Kolumba, w 1452 roku, mieszkańcy Rzymu byli świadkami wspaniałego widowiska – w bazylice św. Piotra papież Mikołaj V koronował Fryderyka III na świętego cesarza rzymskiego. Działo się to w starej świątyni, datowanej na IV wiek, która miała arkadowy fronton i kolumny wzdłuż długiej nawy; nowa bazylika miała powstać dopiero ponad sto lat później. Jej lokalizacja nad grobem świętego tworzyła złudzenie sukcesji apostolskiej przez wielu papieży, z których pierwszym był uczeń Chrystusa, Piotr. Koronacja stała się triumfem obu głównych aktorów tego wydarzenia: papieża i cesarza. Zaledwie pięć lat wcześniej Mikołaj wjechał do Rzymu i został uznany za jedynego papieża, po dekadach schizmy w łonie Kościoła, gdy nawet trzech pretendentów twierdziło naraz, że są prawowitymi papieżami. Mikołaj z urodzenia był rzymianinem i przewodniczenie koronacji cesarza było znakiem zarówno jego osobistego statusu, jak i znaczenia jego miasta. Co więcej, jego pontyfikat obiecywał Rzymowi stabilizację i bogactwo.
Jeśli chodzi o Fryderyka, pierwszego z domu Habsburgów obranego cesarzem, koronacja ugruntowała jego pozycję jako najwyższego rangą monarchy chrześcijańskiego w Europie. Swoim długim panowaniem (zmarł w 1493 roku) zapoczątkował najpotężniejszą dynastię na kontynencie. Chociaż cesarz był wybierany, Habsburgowie utrzymali ten tytuł przez prawie trzysta lat, aż główna linia ich rodu wymarła w 1740 roku. Fryderyk został też koronowany na króla Italii (co nie oznaczało, że panował nad całym półwyspem – niektóre z państewek na północy traktowały cesarza jako władcę, choć zwykle przebywającego gdzieś daleko).
Koronacja Fryderyka, co nieuchronne, nie była wolna od kontrowersji. W państwach włoskich zapanowała nerwowość na wieść o jego decyzji o podróży do Italii i zagrożeniu, jakie mógłby stanowić dla delikatnej równowagi półwyspu, gdyby zdecydował się sprzymierzyć z którymś z przeciwników lub pretendentów do władzy jednego z krajów. Jego decyzja o odbyciu przed koronacją podróży celem zwiedzenia Rzymu spowodowała uniesienie brwi u miejskich tradycjonalistów, którzy uznali to za pogwałcenie protokołu. Ambasadorzy Mediolanu byli absolutnie przeciwni jego koronacji na króla Italii, a ich władca, Franciszek (Francesco) Sforza, upewnił się, że Fryderyk nie położy ręki na żelaznej koronie Longobardów, zwykle używanej podczas ceremonii. Fryderyk, by nie pokrzyżowano mu planów, zamiast tego koronował się na króla Italii niemiecką koroną; jego małżeństwo z Eleonorą, córką króla Portugalii, zostało zawarte tego samego popołudnia, a trzy dni później, w rocznicę wyboru Mikołaja, Fryderyk został namaszczony i koronowany na świętego cesarza rzymskiego w bazylice św. Piotra17.
Wśród świadków tej ceremonii był Gian Francesco Poggio Bracciolini, jeden z najwybitniejszych uczonych Florencji doby renesansu i jeden z przedstawicieli nowego w Italii gatunku: humanistów. Słowo „humanista” początkowo oznaczało po prostu studenta kierunków humanistycznych albo sztuk wyzwolonych, nowego programu nauczania, który wyłonił się w kontekście podjętych na nowo badań nad tekstami klasycznymi. Ponieważ starożytne teksty greckie i rzymskie nie były chrześcijańskie, renesansowi humaniści zazwyczaj (podobnie jak pisarze późnego antyku, np. św. Augustyn z Hippony) stanowili łącznik między tymi dwiema tradycjami. Humanizm nie odnosił się jeszcze do sekularyzmu czy ateizmu, choć kładł nacisk na znaczenie ludzkich czynów i wartości, co kłóciło się z pewnymi aspektami teologii chrześcijańskiej. Jego przedstawiciele opowiadali się w szczególności za nową, intelektualną metodą krytyki tekstów, co pomogło otwarcie rzucić wyzwanie władzom kościelnym, zwłaszcza w debacie nad prawdziwością donacji Konstantyna, pochodzącego rzekomo z IV wieku dekretu cesarza rzymskiego, który przekazywał papieżowi władzę nad cesarstwem zachodniorzymskim. Po wiekach plotek na temat autentyczności dokumentu humanistom udało się udowodnić, iż jest on sfałszowany. Implikacje tego odkrycia były nadzwyczajne. Na tym dokumencie opierała się władza papieska, a teraz dowiedziono, że był fałszywy.
Idea humanizmu obejmowała także praktyczniejszy humanizm obywatelski, najczęściej kojarzony z Florencją, który podkreślał istotność aktywnego zaangażowania się w życie polityczne republiki, a nie tylko studia kontemplacyjne. W praktyce objęcie przez humanistów stanowisk we władzach politycznych zapewniło wsparcie dla tego nowego trendu intelektualnego poprzez, na przykład, stworzenie stanowiska profesora greki na uniwersytecie we Florencji. Zainteresowanie humanistów światem klasycznym przejawia się jasno choćby w cytowaniu przez Poggia Braccioliniego starożytnych precedensów ceremonii koronacyjnej18.
Tak naprawdę nie tylko opis koronacji Fryderyka autorstwa Braccioliniego podkreśla starożytność ceremonii i okoliczności jej towarzyszących19. Dla Rzymu była to okazja, by ponownie dowieść swojej centralnej pozycji w polityce europejskiej w sferze chrześcijaństwa, lecz także w legitymizacji doczesnych władców. Była to również szansa na pokazanie przyjezdnym splendoru miasta. Nikolaus Muffel, niemiecki radca, który uczestniczył w koronacji, wykorzystał okazję, by odwiedzić liczne w Rzymie miejsca pielgrzymkowe, od Świętych Schodów (Scala Santa), czyli dwudziestu ośmiu marmurowych stopni w bazylice św. Jana na Lateranie, po kajdany św. Piotra przechowywane w kościele San Pietro in Vincoli. Muffel pozostawił opis przebiegu swojej wizyty20.
Mimo wielu wyzwań, przed którymi stawał Kościół w XV wieku, pobożność była głęboko osadzona w życiu zwykłych chrześcijan. Im z pewnością rok 1452 wydawał się pomyślny dla chrześcijaństwa.
Jednak kolejny rok okazał się wręcz przeciwny – Konstantynopol, starożytna wschodnia stolica Cesarstwa Rzymskiego i drugie co do wielkości miasto świata, został wówczas zdobyty przez Turków osmańskich21. Kres cesarstwa bizantyjskiego po ponadtysiącletnim istnieniu nie tylko wywołał ogromny szok psychiczny społeczności wschodnich chrześcijan, lecz także stał się dla mocarstw chrześcijańskich na całym świecie „wielką grozą”, jak określił to później wenecki historyk Marin Sanudo (1466–1536). Wieści dotarły do Wenecji 29 czerwca – posłańcy pobiegli głosić, że 28 maja Pera, genueńska kolonia w Konstantynopolu, gdzie miało domy wielu włoskich kupców, została zdobyta przez sułtana, który rozkazał wymordować wszystkich – mężczyzn i kobiety – poza najmniejszymi dziećmi. Tylko cudem udało się wymknąć dwóm weneckim galerom. Przez kilka tygodni ludzie mieli nadzieję, że te pogłoski się nie potwierdzą, lecz opowieści o upadku miasta, nawet bez wszystkich brutalnych szczegółów, okazały się aż nazbyt prawdziwe22.
Nicolò Barbaro, wenecjanin, naoczny świadek, pozostawił relację z tych wydarzeń. Podbój przygotowywany był długo. Sułtan Mehmed II, nie bez powodu zwany Zdobywcą, latem 1452 roku wzniósł twierdzę jakieś dziesięć kilometrów od Konstantynopola, a w sierpniu tego samego roku wziął jako zakładników dwóch ambasadorów cesarstwa bizantyjskiego (cesarstwo skurczyło się znacznie w ciągu ostatnich dwustu pięćdziesięciu lat i składało się już tylko z samego miasta Konstantynopol i Peloponezu w południowej Grecji). Chociaż teorie o nietykalności dyplomatów w XV wieku nie były jeszcze dokładnie sprecyzowane, Mehmed przekroczył powszechnie uznawane granice, gdy kazał zabić obu ambasadorów. To przyspieszyło wybuch wojny. Osmanowie zaczęli gromadzić armię składającą się być może nawet z 50 tysięcy ludzi23 . Zanim oblężenie w pełni się rozpoczęło, odbył się długi proces drobnych potyczek i wysyłania poselstw, a jednocześnie miastu na odsiecz przybyły galery weneckie i genueńskie. Powstały jednak napięcia z powodu ścierania się interesów handlowych kupców z obu tych miast i lojalności greckich chrześcijan wobec Konstantynopola (Cesarstwo Bizantyjskie było częścią Kościoła wschodniego). Gdy greccy włodarze miasta poprosili o pomoc Wenecjan, kupcy zebrali się w miejskim kościele, by debatować, czy powinni zostać i wspierać Greków, o co ich poproszono. Postanowili zaoferować pięć galer do obrony miasta, lecz nie zawahali się policzyć za to władzom miejskim 400 dukatów miesięcznie plus zaopatrzenie w żywność dla załóg. Cesarz obawiał się, że wenecjanie mogliby opuścić miasto w obliczu ataku osmańskiego, i odmówił im pozwolenia na załadowanie towarów handlowych – ładunku jedwabiu, wosku, miedzi i koszenili – na galery, by nie uciekli pod osłoną nocy. Mimo to niektórym statkom weneckim, w tym sześciu z Kandii (kolonii weneckiej na Krecie), udało się wypłynąć, a reszta Wenecjan pozostała, by pomóc przy fortyfikowaniu pałacu przed przewidywanym atakiem. Pomiędzy otoczonym murem Konstantynopolem po jednej stronie zatoki i enklawą Pera po drugiej przerzucono most24.
Właściwe oblężenie rozpoczęło się 5 kwietnia 1453 roku, a do tego czasu, jak oszacował Barbaro, oddziały Mehmeda liczyły już około 160 tysięcy ludzi. Inne relacje podają niższą liczbę żołnierzy, około 60 tysięcy, z których około dwie trzecie stanowiła kawaleria25. Tak czy siak, znacznie przewyższali liczebnie obrońców miasta. Dla atakujących kluczowe było zidentyfikowanie najsłabszych partii murów miejskich: stawały się wówczas celem ostrzału (mówiono, że działa osmańskie, które okazały się czynnikiem decydującym o sukcesie oblegających, zużywały dziennie tysiąc funtów prochu)26. Poza tym sporadycznie miały miejsce potyczki; 20 kwietnia flota osmańska zaatakowała część genueńskich statków, które unieruchomiła cisza morska. Dzięki korzystnej zmianie warunków pogodowych chrześcijanie odnieśli zwycięstwo, a sukces ten Barbaro przypisał modłom do Boga. Turcy skupili się na wojnie lądowej i w kolejnych dniach udało im się dokonać wyłomów w murach obronnych miasta. Pospieszne naprawy były kluczowe dla utrzymania oblężonego miasta i obrońcy musieli improwizować, wypełniając czym się dało baryłki, by wzmocnić mury, oraz kopiąc rowy jako dodatkową linię obrony.
Z początkiem maja miasto zaczęły nękać braki w zaopatrzeniu: chleb i wino były na wyczerpaniu. Trochę wytchnienia przyniosło obrońcom zawinięcie pod osłoną nocy weneckiego statku, który pod flagą sułtana i z marynarzami ubranymi na turecką modłę zmylił przeciwnika, dostarczając nieco zapasów. Jednak oblężenie trwało. Osmanowie próbowali zrobić podkop do miasta, Grecy go zablokowali. Turcy zbudowali wieżę oblężniczą, która przewyższała mury miejskie, a przez zatokę, z Pery do Konstantynopola, przerzucili własny most zrobiony z baryłek. W końcu, 29 maja, trzy godziny przed świtem, Mehmed rozkazał swoim żołnierzom rozpocząć atak. Miasto upadło. Dla Barbaro wynikło to z woli bożej, a także stanowiło wypełnienie starożytnej przepowiedni, otrzymanej przez cesarza Konstantyna, którego imię nosiło miasto. Teraz nie pozostało już nic innego, jak mieć nadzieję na miłosierdzie Chrystusa i jego matki27.
Barbaro z przerażającymi szczegółami opisuje branie przez Turków w niewolę chrześcijańskich jeńców, rabunki i chwytanie zakładników, gwałty i napastowanie kobiet, wśród których były zakonnice, a potem „wielką rzeź chrześcijan w całym mieście”, przez którą krew spływała ulicami jak „woda deszczowa rynsztokami po gwałtownej ulewie”28. Niektórzy usiłowali uciekać wpław. Znanych Barbaro bogatych weneckich notabli, którzy mieli nieszczęście wpaść w ręce wroga, zmuszono do zapłacenia okupu, którego wysokość wahała się między 800 a 2000 dukatów. Dziennik Barbaro podkreśla wrogość Turków wobec chrześcijan w tym okresie. Określa zdobywców miasta jako „zdradzieckich”, „niewiernych”, „perfidnych”, „złych”, „nikczemnych”; sułtana nazywa „niegodziwym poganinem” i „psem”. Szczególny gniew zarezerwował dla wysoko postawionych chrześcijan w służbie sułtana29. Nie oznacza to wcale, że ludzie z Zachodu byli o wiele lepsi. Osmanowie nie mieli monopolu na sprzedawanie jeńców wojennych w niewolę ani na wojenne okrucieństwa. Barbaro oskarżał genueńczyków o „bycie wrogami wiary chrześcijańskiej” i „zdradzieckimi psami”, którzy weszli w tajne układy z Turkami, by udaremnić planowane przez Greków i Wenecjan spalenie floty sułtana30. Genueńczycy przedstawili własną wersję wydarzeń – jeden ze starszych urzędników z Pery upierał się, że zrobił wszystko, co mógł, by bronić miasta, zaciągając najemników ze śródziemnomorskiej kolonii Chios, jak również z samej Genui31. Rywalizacja między włoskimi miastami nigdy zresztą nie ustawała. Jednak, jak zapisał w swoich pamiętnikach francuski dyplomata Philippe de Commynes, najdotkliwsze było upokorzenie: „utrata miasta była wielką hańbą dla całego chrześcijaństwa”32.
Dla Osmanów to było wspaniałe zwycięstwo. Jeden z historyków pisał o „działach wielkich jak smoki” i relacjonował, jak żołnierze przełamali mury obronne, wkroczyli do Konstantynopola, splądrowali go (zezwolono im łupić przez trzy dni) i wzięli jego mieszkańców w niewolę. Inny autor wspominał o „promieniach światła islamu” padających teraz na miasto. Greccy uchodźcy ruszyli na zachód, by postarać się zebrać okup za uwięzionych krewnych lub uciekając w obawie przed prześladowaniami; niektórzy z nich wrócili, inni pozostali za granicą przez długi czas33 . Jednak handel trwał, a wenecjanie musieli prowadzić interesy. Wysłali posłów do nowych władców i w ciągu roku oni i Osmanowie zawarli pokój34.
Utrata Konstantynopola skupiła umysły ludzi, których osmańscy historycy nazywali „nikczemnymi niewiernymi”35. Państwa Italii, które walczyły między sobą, w obliczu takiego nieszczęścia zawarły pokój w 1454 roku (w Lodi), a następnie zawiązały przymierze dla wzajemnej obrony, znane jako Liga Włoska. Papież Pius II (Eneasz Sylwiusz Piccolomini), członek prominentnego rodu ze Sieny, który został wybrany w 1458 roku, spędził większość swojego pontyfikatu na próbach zorganizowania krucjaty i odbicia utraconych ziem. Pius II był nietypowym papieżem, a początki jego kariery dają pogląd na to, jak w tych latach mógł wyglądać styl życia wysoko postawionego młodego mężczyzny. Zasłynął jako twórca poezji o erotycznym charakterze oraz jako kochanek. Jego dowcipne Pamiętniki – które częściowo napisał szyfrem, by lepiej ukryć cierpkie komentarze na temat przeciwników – zawierają cudowne opowieści o podróżach autora. Przed wyniesieniem na Tron Piotrowy był dyplomatą i w takiej roli spotkał się z królem Szkocji Jakubem II; podczas tej misji, jak zanotował, odrzucił propozycję dwóch młodych kobiet, które planowały spać razem z nim, „co było obyczajem tego kraju”36. Lubił łaźnie, które jego poprzednik, Mikołaj V, wybudował w papieskim mieście na północ od Rzymu. Swych gości zwykł był witać w ogrodzie, w towarzystwie swojego pieska, Musetty. Jego życie i dzieła uwieczniono w oszałamiającej serii fresków w bibliotece Piccolominich w katedrze sieneńskiej, ukazujących go jako dyplomatę, poetę-laureata, a potem papieża.
Pontyfikat zmarłego w 1464 roku Piusa zakończył się rozczarowująco. W 1459 roku zwołał kongres w Mantui i ogłosił krucjatę; rozesłał legatów po całej Europie w poszukiwaniu wsparcia, ale projekt spotkał się z obojętnością władców europejskich. Pius zmarł w Ankonie, porcie adriatyckim, w płonnej nadziei czekając na przybycie statków. Książęta europejscy mieli bardziej palące problemy. Francuzi dopiero co wygrali wojnę stuletnią (1337–1453), w której rządzący dom Walezjuszów walczył z angielskimi Plantagenetami o prawo do władania Francją. Rywalizujące ze sobą gałęzie dynastii Plantagenetów walczyły ze sobą w Anglii w wojnie Dwóch Róż, rozstrzygniętej dopiero po zwycięstwie Henryka VII nad Ryszardem III w bitwie pod Bosworth w 1485 roku. Hiszpania nie była jeszcze zjednoczona i zmagała się z problemami dynastycznymi; Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu bardziej zależało na obronie granic wschodnich przed najazdem osmańskim niż na kampanii morskiej.
Z drugiej strony, tureckie podboje miały bez wątpienia stymulujący wpływ na włoskich uczonych. Już wcześniej studia nad językiem greckim cieszyły się żywym zainteresowaniem w kręgach uczonych, a Italia zaoferowała schronienie greckojęzycznym uchodźcom, takim jak Jan Argyropoulos, który objął katedrę łaciny i greki na uniwersytecie florenckim w 1456 roku. Argyropoulos już wcześniej spędził jakiś czas w Italii podczas soboru florenckiego (w 1439 roku, gdy dyskutowano nad zjednoczeniem Kościołów wschodniego i zachodniego), i w Padwie, lecz teraz półwysep stał się jego domem. Otrzymał obywatelstwo Florencji w 1466 roku, ale dłuższe okresy spędzał również w Rzymie37. Większość uczonych uchodźców z cesarstwa bizantyjskiego znalazła zatrudnienie przy kopiowaniu manuskryptów lub jako agenci dostarczający teksty do bibliotek zamożnych humanistów38. Przekłady greckich dzieł naukowych miały wpływ na Kolumba, w którego zapiskach znajdujemy odniesienia do prac starożytnego greckiego geografa Strabona (64/63 p.n.e – 24 n.e.)39.
W obliczu zagrożenia zewnętrznego przez kolejne czterdzieści lat na półwyspie włoskim panował stosunkowy, jeśli nie absolutny, pokój. Był to czas odrodzenia i odnowy Kościoła oraz politycznej stabilności, która pozwoliła kupcom na kapitalizowanie położenia geograficznego Italii na skrzyżowaniu szlaków śródziemnomorskich. Była to środkowa faza renesansu w sztukach wizualnych: twórczości Sandra Botticellego we Florencji, fresków Andrei Mantegni w Camera degli Sposi w Mantui i restauracji kaplicy Sykstyńskiej (jej malowidła ścienne zostały ukończone w 1482 roku). Było to następstwo prac wcześniejszych malarzy, w tym Giotta (1267–1337), których innowacyjność obejmowała rozwój bardziej realistycznych postaci, nacisk na obserwację, przekazywanie emocji oraz doskonalenie technik, takich jak skrócona perspektywa, by oddać wrażenie głębi.
Rozkwit artystyczny renesansu bazował na rozwoju ekonomicznym Italii, a w szczególności rosnących dochodach, które miała do dyspozycji nowa, zamożna klasa kupiecka. Dużo debatuje się nad tym, jak oszacować wyniki ekonomiczne w krajach Italii pod koniec XV i w XVI wieku. W roku 1300 Italia była najbardziej rozwiniętym gospodarczo terenem w Europie, słynącym z dużej liczby miast i miasteczek. Jednakże od 1500 roku, choć w wartościach bezwzględnych państwa półwyspu nadal notowały postęp ekonomiczny, ich wzrost nie mógł się równać z bardziej dynamicznymi regionami Europy (początkowo Flandria, Nadrenia i Kastylia, potem Anglia i Niderlandy). Poza wpływem, jaki miała wojna, czynnikiem odgrywającym ważną rolę był podział polityczny Italii: nie było oczywistych powodów, dla których państwa na półwyspie miałyby współpracować ze sobą, gdy większe możliwości dawała współpraca z mocarstwami cudzoziemskimi. Zjednoczenie Italii miało nastąpić dopiero za trzy i pół stulecia40.
Italia stanowiła patchwork reżimów politycznych, a szerzej zakrojone zmagania potęg europejskich o panowanie nad tym terytorium nie były niczym nowym. Na południu Królestwem Neapolu rządziła linia książąt z Aragonii w północno-wschodniej Hiszpanii. Od 1268 do 1435 roku państwo pozostawało pod kontrolą Andegawenów (dynastii spokrewnionej z królami Francji), których roszczenia do Neapolu zyskały na ważności, gdy w latach dziewięćdziesiątych XV wieku zaczęły się wojny włoskie. Jednakże ostatnia z władców andegaweńskich, królowa Joanna (rządziła w latach 1414–1435), skonfliktowała się z baronami królestwa i adoptowała Alfonsa V Aragońskiego jako swojego dziedzica (dekadę później anulowała adopcję, gdy z kolei oni się pokłócili). To jednak nie przeszkodziło Alfonsowi wysuwać roszczeń do władzy królewskiej po jej śmierci. Jego rywalem był René Andegaweński, lecz mimo poparcia papieża i innych państw Italii, nie wspominając o części lokalnych baronów, jego starania spełzły na niczym, gdyż do 1438 roku był więźniem księcia Burgundii. Flota Alfonsa została, co prawda, pokonana przez genueńczyków, handlowych rywali Neapolu i Aragonii, na terenie Morza Śródziemnego, lecz dzięki sprytnemu układowi z Mediolanem przeciwko Francuzom, w 1442 roku zapewnił on sobie władzę w Neapolu. Jako król Alfons w następnym roku triumfalnie wkroczył do miasta. Wysławiał go florencki pisarz Vespasiano da Bisticci, który opisywał „jego nadzwyczajne współczucie i szlachetność połączone z niezwykłą hojnością” oraz „uczciwość i sprawiedliwość, z którymi traktował wszystkich swoich poddanych, zarówno tych małych, jak i wielkich”41. Uważano go za pobożnego i stał się znany jako Alfons Wspaniałomyślny. W chwili jego śmierci, w 1458 roku, rządy były starannie zabezpieczone dzięki rozsądnemu delegowaniu władzy w ręce baronów (którzy lubili władzę) i układom dyplomatycznym, gwarantującym uznanie przez papieża42. Jednak było to tylko odłożenie problemów w czasie. Był raczej zmienny w zawieraniu zagranicznych sojuszy, a przekupując baronów, wyposażył ich jednocześnie w środki, dzięki którym mogli rzucić wyzwanie jego następcy, królowi Ferdynandowi I, zwanemu Ferrante.
Po początkowych niesnaskach z papieżem, dotyczących legitymizacji jego panowania, Ferrante został uznany przez Piusa II jako król Neapolu i Jerozolimy (ten drugi tytuł był reliktem zdobycia miasta przez krzyżowców w XI wieku). Po sześciu latach konfliktu z grupą neapolitańskich baronów, którzy popierali jego rywala do władzy, Jana Andegaweńskiego (wciągnąwszy w to Mediolan, Państwo Kościelne, Aragonię i Albanię), umocnił swoją władzę. W trakcie swojego panowania (1458–1494) stworzył w mieście wspaniały dwór, który stał się domem poetów i artystów, chociaż nigdy nie zdobył reputacji mecenasa kultury, jak Wawrzyniec Wspaniały czy Izabela d’Este43. Być może dlatego, że z wcześniejszych okresów przetrwało w Neapolu niewiele budowli, a współcześnie zwiedzający oglądają w mieście barokowe pałace, jadą do ruin Pompejów albo na pocztówkowe wybrzeże Amalfi. Niemniej jednak za czasów Ferdynanda I powstał wystawny dwór renesansowy, a do prominentnych obywateli Neapolu zaliczał się humanista Lorenzo Valla, jeden z demaskatorów donacji Konstantyna. W nie mniejszym stopniu niż Florencja czy Wenecja Neapol również wydał „ludzi renesansu” – należał do nich chociażby główny minister Ferrante Giovanni Gioviano Pontano, upamiętniony na freskach w apartamentach Borgiów, który poza piastowaniem stanowisk politycznych był również uznanym poetą i uczonym44.
Ferrante przetrwał problemy, których przysparzali mu pretendenci do tronu, i rozszerzył zakres przywilejów dla innych miast Królestwa, by zapewnić baronom alternatywne zaplecze władzy45. W 1471 roku warunki naturalne i historia Neapolu przemawiały za jego wyższością nad innymi miastami: miał góry, równiny, morze i wody słodkie, a do tego wspaniałe mury obronne, ulice, budowle, świątynie i fontanny46. Papież był zwierzchnikiem Neapolu, a Ferrante był mu winien trybut, który w zależności od sytuacji politycznej mógł być znaczny lub symboliczny, więc król zabezpieczył swoje interesy w Rzymie poprzez zaoferowanie kontraktu na dostarczanie oddziałów najemnych (condotta) wybranym rzymskim baronom, co oznaczało, że przynajmniej przez czas trwania kontraktu mógł je wykorzystywać jako straszak na papieży47.
Ferrante zyskał sobie opinię brutalnego władcy. W reakcji na spisek baronów w 1485 roku rozkazał aresztować jego uczestników podczas wesela w Castel Nuovo, a następnie zamordować ich w więzieniu. Niezależnie od tego, czy prawdą jest, że kazał zabalsamować ich ciała i wystawić na widok publiczny, współcześni z pewnością uważali go za łajdaka. Philippe de Commynes zauważył, że „żaden człowiek nie był tak okrutny” jak Alfons II, syn Ferrante, „ani bardziej nikczemny, występny i podły”, lecz sam Ferrante był o wiele bardziej niebezpieczny48.
Gdy król Ferrante zakładał dynastię, jego sąsiedzi z północy, papieże, po dziesięcioleciach schizmy wznowili kampanię odnowy zarówno miasta Rzymu, jak i Kościoła, której celem było przywrócenie należnej im chwały49. Pod koniec XV wieku Rzym stawał się coraz bardziej europejskim centrum. Przedstawiciele władców katolickich mieszkali tu i pracowali, zajmując się sprawami Kościoła oraz piastując urzędy świeckie. Papież z początku sprzeciwiał się zakładaniu stałych ambasad, lecz stopniowo pogodził się z nimi, tak że na przełomie XV i XVI wieku Rzym w sposób oczywisty stał się najważniejszym dyplomatycznym ośrodkiem Europy, przyciągając ambasadorów krajów Zachodu i Wschodu, od Moskwy po Etiopię. Papież musiał zmagać się również z problemami wewnętrznymi, nie tylko natury religijnej. Jako władca jednego z pięciu największych państw włoskich posiadał ziemie przynoszące mu dochody, lecz czyniło go to także świeckim władcą ze wszystkimi wyzwaniami, które stały przed rządzącymi: koniecznością utrzymania porządku społecznego, skutecznego egzekwowania podatków, a w razie potrzeby zaciągania armii do obrony własnego terytorium. W tym sensie był monarchą bardzo podobnym do władców Mediolanu i Neapolu. Co więcej, z wyjątkiem papieża Kaliksta III (pontyfikat w latach 1455–1458), Aragończyka, piętnastowieczni papieże pochodzili z Italii, a ich wybór był kwestią lokalnego politykierstwa. Po następcy Kaliksta, Piusie II, nastał Paweł II (Pietro Barbo), Wenecjanin, potem Sykstus IV (Francesco della Rovere) z Ligurii oraz Innocenty VIII (Giovanni Battista Cybo) z Genui. Stronnictwa w kurii (czyli na dworze papieskim) były płynne, lecz panowała skłonność do wchodzenia w układy z tym czy innym cudzoziemskim mocarstwem – albo Francją, albo Świętym Cesarstwem Rzymskim. W samym Rzymie ważnymi graczami były dwie potężne rodziny: Orsinich i Colonnów. W ciągu XV stulecia kuria w coraz większym stopniu zdominowana była przez rody włoskie i coraz bardziej arystokratyczna, gdy państwa Italii zapewniały sobie w niej przedstawicieli50. Ród Gonzagów, władców Mantui, uzyskał dla jednego ze swych synów nominację kardynalską w 1461 roku, podobnie jak ród Este z Ferrary w 1493. Zwyczaj zapewniania stanowisk w Kolegium Kardynalskim osobom pochodzącym spoza Italii raczej stracił na sile, zastąpiony nową modą: mianowaniem papieskich siostrzeńców lub bratanków, znaną jako nepotyzm (od włoskiego słowa nepote oznaczającego siostrzeńca, bratanka lub wnuka).
Wybijające się rodziny spoza arystokracji również szukały możliwości zapewnienia stanowisk w kurii swoim synom i aliansów małżeńskich z rodziną papieską dla swoich córek. Wśród nich najwybitniejsi byli Medyceusze, którzy trzy pokolenia wcześniej zbudowali swoją fortunę jako papiescy bankierzy. Założyciel rodu, Jan Medyceusz (Giovanni di Bicci de’ Medici), stworzył fundament rodzinnej potęgi we Florencji dzięki pieniądzom z handlu wełną i bankowości, choć rodzina często stawała w obliczu wyzwań. W 1433 roku dzięki wybiegom politycznym ich przeciwnikom udało się doprowadzić do krótkiego wygnania syna Jana, Kosmy Starszego (Cosimo), lecz wkrótce Medyceusze umocnili swoją pozycję pierwszego rodu republiki (jednak nie jako dziedziczni władcy). W 1440 roku Florencja pokonała Mediolan w bitwie pod Anghiari, ikonicznym zwycięstwie, które potwierdziło potęgę miasta-państwa.
Bycie bankierem papieża – lub rodziny królewskiej – mogło przynieść bogactwo, jednak rola ta była obarczona również znacznym ryzykiem. W 1478 roku prawnuk Giovanniego, Wawrzyniec Wspaniały, poróżnił się z papieżem Sykstusem IV. W tym czasie Medyceusze i ich zwolennicy w coraz większym stopniu polegali na swojej pozycji włodarzy miasta, gdyż ich bankowa fortuna podupadła. W odpowiedzi wzmocnili kontrolę nad instytucjami miejskimi. Ustanowili specjalne komisje weryfikujące kandydatów do objęcia urzędów i wykorzystywali sytuacje kryzysowe do tworzenia struktur, które funkcjonowały poza normalnymi regułami – w ten sposób mogli powierzać sprawowanie władzy sieci sprzymierzeńców i stosować coraz bardziej dwuznaczne taktyki selekcji kandydatów, ilekroć zbliżały się wybory.
Medyceusze mieli wielu przeciwników: od konkurujących z nimi oligarchów, którzy pragnęli zająć ich miejsce u steru polityki florenckiej, po klasy niskie. Nic więc dziwnego, że w tym czasie ich oponenci, wśród których prym wiódł ród Pazzich, próbowali obalić reżim, uciekając się do spisku i morderstwa. Cieszyli się poparciem papieża Sykstusa IV, który pozostawał w konflikcie z Medyceuszami od czasu historii z zakupem miasta Imola. Jednak mimo iż spiskowcom udało się zamordować Juliana (Giuliano de’ Medici), brata Wawrzyńca, podczas mszy we florenckiej katedrze, ich nadzieje na zabicie również Wawrzyńca spełzły na niczym. Sykstus liczył na to, że spisek Pazzich zaowocuje atakiem Neapolu na Florencję. Jednakże Wawrzyniec udaremnił to efektownym pokazem dyplomacji: pożeglował do Neapolu i przekonał króla Ferrante, by tego nie robił. Florencja i Neapol weszły w trwający kilka lat sojusz polityczny, a Wawrzyniec, szukając reprezentanta w Rzymie, zawarł sojusze również z innymi rodami panującymi w Italii, zapewniając swojemu synowi Janowi Medyceuszowi kapelusz kardynalski. Jan, który jako trzynastolatek był znacznie poniżej wieku kanonicznego uprawniającego do takiej nominacji, w przyszłości miał zostać papieżem Leonem X.
Ród Sforzów z Mediolanu, kolejna wybijająca się dynastia, również miał swojego kardynała51: Ascanio Sforza został nim mianowany w 1484 roku. Był bratem Galeazza Marii Sforzy, księcia Mediolanu, zamordowanego (w wieku lat trzydziestu dwóch) w 1476 roku, co prawdopodobnie zainspirowało spisek Pazzich we Florencji. Państwa dynastyczne miały się bardzo dobrze, lecz dynastie były szczególnie wrażliwe na śmiertelność swoich władców. Gdy Ascanio otrzymywał kapelusz, księstwem władał jego nastoletni bratanek Gian Galeazzo, w którego imieniu, jako regent, rządził brat kardynała Ludwik Sforza (Ludovico il Moro). Według słów szesnastowiecznego florenckiego historyka Francesca Guicciardiniego Ludwik był człowiekiem „niespokojnym i ambitnym”, a dziesięć lat później układ ten miał przerodzić się w konflikt52.
Obok pięciu dużych państw w Italii istniało wiele mniejszych: markizaty Mantui i Monferrato, księstwa Ferrary i Urbino, republiki, takie jak Genua, i toskańskie miasta-państwa Siena i Lukka. Jak ukazują mediolańskie zastrzeżenia do koronacji Fryderyka, relacje pomiędzy tymi państwami były złożone i często wrogie. Większość historyków obecnie odnosi się sceptycznie do stwierdzenia Guicciardiniego, który napisał z perspektywy czasu, że „Italia nigdy nie cieszyła się takim dobrobytem ani nie doświadczyła tak korzystnej sytuacji jak wtedy, gdy znalazła bezpieczną przystań w roku pańskim 1490 i latach bezpośrednio go poprzedzających i po nim następujących”. Po niepokojach we Florencji w 1478 roku i spisku Pazzich nastąpiła inwazja osmańska w 1480 roku (patrz rozdział trzeci) i wojna solna w latach 1482–1484, konflikt między Państwem Kościelnym, wspieranym przez Wenecję, a księstwem Ferrary. Guicciardini był florenckim mężem stanu, który służył również w administracji papieskiej, a także jednym z najważniejszych historyków wczesnych wojen włoskich. Jego optymistyczne spojrzenie na XV stulecie i Włochów, którzy „zasłużenie cieszyli się najznakomitszą reputacją wśród wszystkich innych narodów”, służy tylko podkreśleniu upadku, który nastąpił w kolejnych latach53. Niemniej jednak obraz ten przetrwał i można śmiało stwierdzić, że konflikty w XV wieku były stosunkowo niewielkie w porównaniu z tymi, które miały nadejść.
Rozdział drugi
ZA ALPAMI
Guicciardini mówi w swojej historii o „Italii”, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Włosi jako naród nie byli zjednoczeni aż do końca XIX wieku. Mieszkańcy półwyspu z pewnością mocno identyfikowali się ze swoimi rodzinnymi wsiami, miasteczkami lub miastami: do dziś znane jest to jako campanilismo, czyli wierność lokalnej dzwonnicy. Lecz w kontekście wojen włoskich z XVI wieku i w kategoriach, które moglibyśmy określić jako „charakter narodowy”, w literaturze i listach z tego okresu często pojawiają się wzmianki o Włochach (podobnie jak o Niemcach, którzy również aż do XIX wieku nie tworzyli zjednoczonego politycznie narodu). Jeśli miało to służyć potwierdzeniu tożsamości, miało wymiar zarówno negatywny, jak i pozytywny: pomagało odróżniać mieszkańców półwyspu włoskiego od barbarzyńców z północy, znanych jako ultramontani, czyli „ci zza gór”.
Oczywiście wielu mieszkańców Italii zapuszczało się za góry. Jeden z najbardziej znanych portretów piętnastowiecznego Włocha nie powstał w Italii, lecz we Flandrii. Ukazuje Giovanniego Arnolfiniego, kupca z Lukki mieszkającego w Brugii, i Giovannę Cenami, jego żonę, stojących w kosztownie umeblowanej komnacie, witających gości, których odbicie możemy dostrzec w wiszącym za nimi zwierciadle. Artysta Jan van Eyck (ok. 1390–1441) był nadwornym malarzem Filipa Dobrego, księcia Burgundii. Portret Arnolfinich jest bardzo wczesnym przykładem europejskiego malarstwa olejnego (większość obrazów z tego okresu była malowana temperą), jak również wczesnym przykładem portretu świeckiego; wyróżnia go wyraźny podpis artysty, który zapewnia bezsporną atrybucję dzieła. Przeznaczeniem autora było więc uniknięcie przydomku „mistrz portretu Arnolfinich”, jak to bywało w przypadku malarzy działających przed nim: van Eyck miał być zapamiętany z nazwiska. Jego odbicie być może widzimy w zwierciadle, które, podobnie jak wspaniały kandelabr, pozwala malarzowi na grę odbiciami światła padającego z okna (samo szkło jest świadectwem zamożności pary). Kosztowna, przybrana futrem szata Arnolfiniego, czepiec z cennych koronek na głowie jego żony, złoty naszyjnik i wspaniała czerwona kotara baldachimu, jej udrapowanie i detale ociekają nie tylko innowacją artystyczną, ale również kupiecką dumą.
Lukka, rodzinne miasto Arnolfinich, leży około osiemdziesięciu kilometrów na zachód od Florencji. Była niepodległym miastem-państwem, które miało własny rząd i prowadziło odrębną politykę; w chwili ukończenia obrazu, w 1434 roku, jej obywatele bez wątpienia usłyszeli już wieści o niepokojach, jakim musiała stawić czoła ich większa sąsiadka, gdy Medyceusze walczyli o władzę w mieście. Giovanni i Giovanna byli jednak o setki kilometrów stamtąd, a ich rodziny miały ustaloną pozycję w Brugii; Cenami mieszkali tam od półwiecza. Odgrywali istotną rolę w lokalnej sieci Lukkańczyków: cudzoziemscy kupcy rozrzuceni po Europie w tym okresie organizowali się w „nacje” – społeczności, które negocjowały zbiorowo z goszczącymi je miastami swoje obowiązki i przywileje. Ich krewni w Lukce piastowali wysokie urzędy: Giovanni od strony matki był spokrewniony z Gunigimi, rodem władającym Lukką. Dziadkowie obojga z nich pełnili prestiżowy urząd miejskiego gonfaloniera (chorążego) sprawiedliwości. W Brugii kupcy ci handlowali wszelkimi towarami: od guzików i wstążek, tanich i dostępnych dla szerokich kręgów społecznych, po luksusowe złoto- i srebrnogłowie, aksamity, futra i satyny oraz pożądane importowane produkty spożywcze, takie jak migdały, pomarańcze czy imbir.
Krewni Giovanny byli bankierami w Paryżu, Antwerpii i Brugii. Zanim Medyceusze otworzyli w Brugii oddział własnego banku w 1436 roku, miejscowi kupcy powierzali prowadzenie swoich spraw bankierom lukkańskim. Historycy sztuki spekulują nad symboliką zielonej sukni Giovanny w odniesieniu do bankowości: zielonym suknem pokrywano stoły używane w bankach (słowo bank pochodzi od włoskiego banco, oznaczającego stragan lub ławkę, mebel, na którym bankierzy prowadzili interesy na targu lub ulicy)54. W dekadach po powstaniu portretu Giovanni Arnolfini został głównym dostawcą jedwabi na dwór burgundzki55.
Na obrazie widać również świadectwa kontaktów handlowych z krajami spoza Europy – można na przykład dostrzec turecki dywan, towar modny w Italii w XV wieku, zwykle importowany z imperium osmańskiego. W niektórych dzisiejszych zachodnich muzeach nadal istnieje zwyczaj klasyfikowania tureckich dywanów nie na podstawie ich pochodzenia, lecz na podstawie nazwisk artystów, którzy je przedstawiali56 – sława malarzy przebiła tożsamość rzemieślników, którzy wytwarzali tkaniny, co świadczy przede wszystkim o tendencyjności w kolekcjonowaniu i klasyfikowaniu sztuki.
Krótko mówiąc, portret Arnolfinich to nie tylko obraz pełen artystycznych cudów, lecz opowieść o sieci kupców obejmującej cały kontynent, tajnikach handlu, rodzinach oderwanych od korzeni i istotności aliansów małżeńskich wśród elit włoskich. Historia Italii w XV wieku nie dotyczy tylko półwyspu włoskiego, lecz rozciąga się na całą Europę i poza nią.
Dzieje obrazu są również pouczające: trafił do kolekcji wielkiej damy z rodu Habsburgów, Małgorzaty Austriaczki (1480–1530), a następnie przeszedł na własność Marii Węgierskiej (1505–1558)57. Obie kobiety miały swoje dwory na terenie Niderlandów, gdzie w XV wieku małe państewko burgundzkie (w którego skład wchodziły częściowo tereny obecnej Belgii, Niderlandów, Luksemburga, Niemiec i Francji) wyrosło na przyciągające centrum kulturalne. Co więcej, rozwinął się tu charakterystyczny styl północnego renesansu, którego pierwszoplanowymi artystami, oprócz van Eycka, byli: współczesny mu Rogier van der Weyden, a potem również Hieronim Bosch i Pieter Bruegel Starszy. Ich styl różnił się pod względem artystycznym od renesansowych wzorców, które powstały w Italii, lecz był równie innowacyjny, Italia z pewnością nie stanowiła jedynego źródła wpływów kulturalnych w tym czasie. Dwór burgundzki był ważnym źródłem idei rycerskości, metod prowadzenia wojny i mecenatu książęcego, a wojny włoskie stały się czymś w rodzaju tygla, w którym jego kultura północnej i zachodniej Europy mieszała się z kulturą półwyspu58. Święty cesarz rzymski Karol V, który doszedł do władzy w 1519 roku i miał stać się jednym z wielkich protagonistów tych wojen, sam wywodził się z książąt burgundzkich. Przywykło się sądzić, że to trendy włoskiego renesansu rozpowszechniły się w pozostałej części Europy – i tak było – lecz również do Italii trafiały idee z innych krajów. Flamandzcy muzycy, na przykład, byli bardzo pożądani na włoskich dworach.
W tym czasie Osmanowie zajęli Konstantynopol, a wojna stuletnia między Anglią i Francją dobiegła kresu. Francja zwyciężyła: Anglia utraciła wielkie fragmenty swojego francuskiego terytorium i pozostał jej jedynie skrawek posiadłości kontynentalnych w postaci Calais. Konflikt między domami Yorków i Lancasterów, który przerodził się w wojnę Dwóch Róż, znalazł swoje zakończenie dopiero po dojściu do władzy Henryka Tudora w 1485 roku. Nowy król Henryk VII upewnił się, że papież Innocenty VIII uzna jego pretensje do tronu, wysyłając w tym celu do Rzymu specjalnego ambasadora. W 1492 roku Henryk i Karol VIII, król Francji, podpisali traktat z Étaples, w którym francuski monarcha zgodził się zakończyć swoje wsparcie dla Perkina Warbecka, pretendenta do angielskiego tronu, oraz wypłacić Anglii hojne odszkodowanie w zamian za obietnicę, iż Henryk nie zaatakuje Francji59. Dwór angielski pozostawał w większym stopniu pod wpływem trendów burgundzkich niż włoskich, ale to tu właśnie w XV wieku pojawił się pierwszy znaczący patron humanistów w osobie Humphreya Lancastera, księcia Gloucester (1390–1447). Dzięki znajomości z włoskim biskupem Bayeux, Zano Castiglionem, tenże książę Humphrey korespondował z luminarzami włoskiego renesansu, w tym z Leonardem Bruni, kanclerzem Florencji. Dziś księcia Humphreya upamiętnia biblioteka jego imienia w Oksfordzie.
Pierwsi władcy z dynastii Tudorów również prowadzili kontakty kulturalne i handlowe z Italią. Sarkofag Henryka VII został wykuty przez Florentczyka Pietro Torrigiano, a znaczna liczba angielskich studentów uczyła się na włoskich uniwersytetach, zwłaszcza w Padwie: choć ich liczba spadła po zerwaniu z Rzymem dokonanym przez Henryka VIII, sytuacja poprawiła się jeszcze przed wstąpieniem na tron jego córki, katoliczki Marii, i kontakty trwały nadal, choć na mniejszą skalę, po objęciu władzy przez jej siostrę, protestantkę Elżbietę60. Jeśli chodzi o wojny włoskie, główne angielskie interwencje (poza okazjonalnymi subsydiami) polegały na inwazjach na północ Francji, co miało na celu odciągnięcie oddziałów z półwyspu.
Odrzuciwszy angielskie roszczenia, w połowie XV wieku Francja była największym państwem w Europie; jej władca w okresie tego triumfu, Karol VII, mógł słusznie nazwać się Zwycięskim. W 1500 roku populacja tego kraju liczyła około 15 milionów ludzi, znacznie więcej niż 11 milionów, które mieszkały w Italii, i prawie cztery razy więcej niż 3,75 miliona w Anglii i Walii; dla porównania, ludność Hiszpanii liczyła wówczas 6,5 miliona. W 1461 roku Karola zastąpił na tronie jego syn Ludwik XI, zwany Rozważnym, który panował do 1483 roku. Po śmierci Karola Śmiałego, władcy Burgundii, w bitwie pod Nancy (1477) linia jego rodu wygasła, a Ludwik zaaranżował przejęcie ziem burgundzkich. Za rządów jego spadkobiercy doszło do dalszej konsolidacji – poślubienie przez Karola VIII Anny Bretońskiej (niejasna sprawa, gdyż była już związana kontraktem ślubnym ze świętym cesarzem rzymskim) było krokiem na drodze do włączenia księstwa Bretanii do Francji. Ale Karol, jak się okaże, miał zamiary związane z Italią, zwłaszcza z odnowieniem starych francuskich pretensji do Królestwa Neapolu.
Hiszpania również się konsolidowała: małżeństwo zawarte przez Ferdynanda Aragońskiego i Izabelę Kastylijską w 1469 roku oraz powolne zjednoczenie ich królestw, które po nim nastąpiło, rozpoczęło proces formowania kraju w jego dzisiejszej postaci. Izabela doszła do władzy pomimo poważnych przeszkód. Została pierwsza w linii sukcesji dopiero po śmierci najpierw swojego przyrodniego, a następnie rodzonego brata; nawet wtedy jej prawo do władzy zakwestionowała bratanica, Joanna la Beltraneja, która miała uzasadnione roszczenia do tronu Kastylii. Izabela i jej zwolennicy podali w wątpliwość prawowitość pochodzenia Joanny i – po długiej kampanii – odnieśli zwycięstwo, zmuszając ją do usunięcia się do klasztoru.
W 1478 roku, z poparciem papieża Sykstusa IV, Izabela wprowadziła w Kastylii inkwizycję. Początkowo jej działalność skupiała się na poszukiwaniu przejawów herezji wśród andaluzyjskich konwersów (chrześcijan nawróconych z judaizmu), lecz następnie szerzej zajęła się kwestiami naruszeń moralności chrześcijańskiej61. W późniejszych latach hiszpańska inkwizycja stanie się synonimem prześladowań, choć część jej reputacji można przypisać czarnej legendzie Hiszpanii (głoszącej, iż Hiszpanów cechowało wrodzone okrucieństwo, co wiązano z ich rzekomymi niechrześcijańskimi korzeniami). Nie należy wysnuwać z tego wniosku, iż Hiszpanie byli gorsi niż którykolwiek inny naród62. Tym, co wyróżniało Hiszpanię na tle Europy, była historyczna liczebność jej niechrześcijańskiej populacji oraz sposób, w jaki katoliccy władcy Ferdynand i Izabela wcielili w życie aktywną politykę chrystianizacji, dążąc do zjednoczenia królestwa. Wygnanie Żydów w 1492 roku poprzedzone było długą kampanią przeciwko żydowskim wpływom w Hiszpanii. Towarzyszył jej inny podbój terytorialny – regionu Grenady, najbardziej na południe wysuniętej części Hiszpanii. Ekspansjonizm terytorialny nie był w Europie niczym niezwykłym, podobnie jak znaczenie chrześcijaństwa w ideologii podbojów (dobrym przykładem są tu krucjaty). W XVI wieku hiszpańscy władcy podbili również większą część Nawarry, która leży przy granicy z Francją.
Sąsiadka Hiszpanii, Portugalia, również budowała imperium. Przez większość XV stulecia dążyła do podboju Maroka; jej kupcy wyprawiali się na Wyspy Kanaryjskie po niewolników, w czym konkurowali z Kastylią. W obliczu przewagi Kastylijczyków Portugalczycy zwrócili swoje zainteresowanie ku Maderze i Azorom, które były niezamieszkałe, zakładając tam kolonie, do których rolnicy i rybacy migrowali ochotniczo, a niewolnicy byli przymusowo wywożeni. Włosi, a zwłaszcza Genueńczycy, odegrali ważną rolę w tej wczesnej kolonizacji63, której motywacją było pragnienie znalezienia zarówno pracy, jak i źródła złota, które pozwoliłoby na uniknięcie handlu z konkurentami z Afryki Północnej lub płacenia osmańskim czy mameluckim pośrednikom (o tym poniżej).
W latach pięćdziesiątych XV wieku portugalscy odkrywcy założyli placówki handlowe w Afryce Zachodniej i zdobyli faktyczny monopol na handel morski niewolnikami z Afryki. Prawo do niewolenia niechrześcijan dawała Portugalczykom od 1440 roku bulla papieska Mikołaja V64, która usprawiedliwiała ten proceder możliwością nawróceń. Handel niewolnikami w basenie Morza Śródziemnego istniał od dawna, a główną rolę w imporcie ludzi z portów Morza Czarnego do Italii odgrywali kupcy genueńscy. Ekspansja portugalska jednakże położyła podwaliny pod coś, co w przyszłości miało stać się transatlantyckim handlem niewolnikami. Portugalscy kupcy ruszyli również na wschód, okrążając Przylądek Dobrej Nadziei, a w 1498 roku dotarli na Ocean Indyjski. Tam, dzięki broni palnej, zostali dominującą potęgą morską; w 1509 roku pobili połączoną flotę mamelucko-gudżaracką w bitwie pod Diu65. Portugalczycy korzystali z tego, że po ostatniej wyprawie admirała Zheng He w 1433 roku Chińczycy zaprzestali eksploracji i handlu na Oceanie Indyjskim i wschodnim wybrzeżu Afryki. Przeciwnicy strategii ekspansjonizmu na chińskim dworze byli tak zdeterminowani, że w 1525 roku rząd nakazał zniszczenie wszystkich jednostek zdolnych pływać po oceanie.
Najsłynniejszym włoskim podróżnikiem, który dotarł do Chin, był Marco Polo (1254–1324), a relacja z jego podróży, Opisanie świata, dała Europejczykom nowy poziom wiedzy na temat Chin. Największym na świecie państwem, Chinami, od 1368 roku rządziła dynastia Ming, za pośrednictwem scentralizowanej administracji publicznej na skalę nieznaną w Europie. Chińskie towary podróżowały do Italii wzdłuż Jedwabnego Szlaku, faktycznie kontrolowanego przez imperium osmańskie. Jedwab nie był jedynym dobrem, które nim przewożono – tamtędy sprowadzano również lapis-lazuli, inne kamienie szlachetne i ręcznie tkane dywany, które trafiały do domostw takich, jak to Arnolfinich.
Wpływ sztuki islamskiej w szczególności można dostrzec w architekturze Wenecji i barwnej majolice produkowanej w Italii, nie wspominając o licznych obrazach przedstawiających świętych w płaszczach z drogich importowanych tkanin lub portretach, na których stół, przy którym siedzi model, przykrywają dywany. Kontakty ze Wschodem za pośrednictwem handlu międzynarodowego były kluczowe dla rozwoju sztuki i rzemiosła renesansowej Italii66.
Historię Afryki od XII do XVI stulecia charakteryzują trzy główne trendy. Pierwszy to ekspansja islamu; drugim, częściowo dzięki sieci kontaktów, które oferował szerzej pojęty świat islamu, był rozwój handlu towarowego, w tym obrotu złotem, kością słoniową i produktami rolnymi, jak również niewolnikami. Trzecia tendencja to rozwój królestw i imperiów: państwo mameluków od 1250 roku miało swoje centrum w Egipcie i czerpało korzyści z lokalizacji na szlakach pielgrzymkowych do Jerozolimy i Mekki. W Afryce Zachodniej królestwo Mali zostało wyparte przez imperium Songhaju pod koniec XV wieku; inne kluczowe centra obejmowały Benin i Zimbabwe, gdzie była ważna stolica królestwa. Poza handlem na nowych szlakach wytyczonych przez Portugalczyków włoskie kontakty z Afryką w tym okresie utrzymywano przede wszystkim z chrześcijanami etiopskimi. Etiopczycy mieszkali w Rzymie przy kościele Santo Stefano degli Abissini, a wysłannicy Italii na dworze etiopskiego cesarza w Barcie67. Tyle źródła historyczne.
Afryka Północna leżała w odległości krótkiego rejsu przez Morze Śródziemne od południowej Italii – była to podróż, którą można było odbyć łodzią rybacką i bez wątpienia wiele osób ją odbywało, nie pozostawiając śladu w zapisach. Jednym z tych, którzy tego dokonali, był człowiek zwany Giovannim Etiopczykiem lub Zuan Bianco („Bianco”, czyli biały, było prawdopodobnie ironicznym przezwiskiem; mniej więcej w tym samym czasie innego czarnoskórego na dworze angielskim zwano John Blanke). Opisany przez Marina Sanudo jako „najdzielniejszy z Saracenów”, Zuan zginął w służbie weneckiej w latach dziewięćdziesiątych XV wieku, a wdowa po nim otrzymała dom w Weronie i hojną pensję w wysokości 72 dukatów rocznie (znacznie więcej, niż wynosiła wówczas płaca robotnika wykwalifikowanego)68.
Jednak nadal były części świata, o których Europejczycy nie wiedzieli prawie nic, chociaż za pośrednictwem szlaków handlowych docierały do nich stamtąd okazjonalne podarunki. Biała kakadu dotarła z Australazji (najprawdopodobniej z Indonezji) na sycylijski dwór cesarza Fryderyka II jako dar „sułtana Babilonu” i została uwieczniona w manuskrypcie powstałym w latach czterdziestych XIII wieku69, choć nie istniały jeszcze europejskie mapy z tego okresu, na których nowy właściciel mógłby sprawdzić miejsce jej pochodzenia. Większość wiedzy na temat Indii piętnastowieczni Włosi czerpali nie z opisów naocznych świadków, lecz z relacji klasycznych pisarzy, takich jak Pliniusz Starszy (23–79), którego Historia naturalna, zawierająca opisy życia w Afryce i Azji, była jednym z pierwszych tekstów klasycznych, które ukazały się drukiem w 1469 roku. Zupełnie nieznane pozostawały Europejczykom amerykańskie cywilizacje Azteków i Inków.
Centralna i wschodnia Europa były im bliższe. Na granicy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Maciej Korwin, król Węgier od 1458 do 1490 roku, i jego żona Beatrycze Aragońska (córka króla Ferdynanda I z Neapolu), którą poślubił w 1476 roku, stworzyli kolejny ważny ośrodek sztuki. Wielu Włochów udało się za Beatrycze na Węgry, wśród nich Bernardo Vespucci70, brat Ameriga, od którego imienia pochodzi nazwa Ameryki. Włosi handlowali również z Wielkim Księstwem Moskiewskim, lecz związki te były luźniejsze niż z krajami Europy Zachodniej z powodu braku bezpośrednich powiązań z Rzymem. Kościół prawosławny oddzielił się od zachodniego Kościoła rzymskokatolickiego w czasie wielkiej schizmy w XI wieku, po licznych kontrowersjach między nimi, więc mieszkańcy Europy Wschodniej nie musieli wchodzić w tak ścisłe związki z Rzymem jak władcy, biskupi i pielgrzymi z Zachodu. Z drugiej strony, istniał popyt na luksusowe futra z Moskwy, które dostarczano via Nowogród (miasto położone na południe od przyszłego Sankt Petersburga i połączone rzekami z Bałtykiem), jak również produkty pochodzące z lasu, zwłaszcza wosk i miód71