Socjolożka, publicystka i pisarka. Adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim. Specjalizuje się w regionie Azji Środkowej. Autorka trzech książek, prawnuczka Jarosława Iwaszkiewicza.
Ludwika Włodek urodziła się w 1976 r. w Warszawie i z tym miastem związała swoje życie i karierę. W 2001 r. ukończyła studia magisterskie w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Wydziały Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Przewód doktorski otworzyła w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN, gdzie w 2007 r. obroniła doktorat z socjologii na podstawie rozprawy Państwo i naród w ofercie ideologicznej polityków. (Koncepcje liderów tadżyckiej sceny politycznej lat 1991–2004). Po uzyskaniu tytułu doktora rozpoczęła karierę publicystki. Pisała i pisze dla najważniejszych polskich tytułów prasowych a także periodyków zagranicznych. Z racji wykształcenia, często występuje jako ekspertka od sytuacji społeczno-politycznej w Azji – np. dla Gazety Wyborczej w 2009 r. relacjonowała zieloną rewolucję w Iranie, jednak zakres jej zainteresowań jest o wiele szerszy. W Harper’s Bazaar zajmowała się kulturą, na łamach Przekroju publikuje felietony, a w Travelerze teksty o etyce podróżowania. Wydaje również Ludwika Włodek książki, które zbierają same pochlebne recenzje. W 2011 podjęła pracę w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, aktualnie jako adiunkt kieruje tam specjalizacją Azja Środkowa.
Swój książkowy debiut zatytułowała Ludwika Włodek Pra. o rodzinie Iwaszkiewiczów i był to bez wątpienia trafny wybór. Nie jest to bowiem kolejna biografia Jarosława Iwaszkiewicza, jednego z największych polskich twórców XX-wiecznej literatury, a przy okazji pradziadka autorki, lecz raczej próba nakreślenia bardziej zbiorowego portretu mieszkańców Stawiska. A było to przez większość czasu nadzwyczaj zatłoczone miejsce. Na stronach Pra Ludwika Włodek nie unika oczywiście pisania o swoim znanym przodku, który był w końcu człowiekiem co najmniej niezwykłym, jednak unika w narracji przyjmowania perspektywy skoncentrowanej wyłącznie na jego postaci. Bardzo interesują ją także najbliższe wielkiemu pisarzowi kobiety, jego żona i siostra, stanowiące w poświeconych mu publikacjach zazwyczaj jedynie tło. Autorka balansuje między dążeniem do bardziej zdystansowanej i dokumentalnej relacji, a żywym i plastycznym odmalowaniem swoich bohaterów. Ponieważ autorka opowiada o bliskich sobie ludziach, widoczne niekiedy w tekście emocje są naturalne i nie zaburzają rzetelności całej historii. Podczas pisania tej książki Ludwika Włodek, jak przyznaje, musiała zwalczać niejednokrotnie także głos swojego wewnętrznego cenzora, który niektóre mniej pochlebne dla jej bohaterów fragmenty życiorysu czy dokumentów chętnie by pominął. I choć było to zadanie trudne, jednak bez wątpienia wyszła z tej próby zwycięsko. Za Pra Ludwika Włodek została doceniona w 2013 r. nominacją do Nagrody Literackiej m. st. Warszawy.
Swoja drugą książkę pt. Wystarczy przejść przez rzekę Ludwika Włodek w ręce czytelników oddała dwa lat po swoim literackim debiucie. Ten napisany z ogromnym talentem reportaż to przenikliwy, na swój sposób czuły, obraz poradzieckich republik środkowoazjatyckich. Tadżykistan, Turkmenistan czy Uzbekistan autorka opisuje nie tylko, jako specjalistka od regionu, z dużym znawstwem i fachowością, ale również z prawdziwie literackim zacięciem. Historię tej części Azji centralnej pokazuje ona poprzez ludzkie losy i zapadające w pamięć anegdoty. Jak wszyscy klasycy i mistrzowie reportażu, Wystarczy przejść przez rzekę Ludwika Włodek konstruuje niczym mozaikę, z drobnych elementów narracyjnych buduje większy i bardziej złożony obraz.
W swojej ostatniej książce, Cztery sztandary, jeden adres. Historie ze Spisza Ludwika Włodek stara się przybliżyć swoim czytelnikom historię i specyfikę tego, odwiecznie pogranicznego, regionu. Spisz to miejsce, gdzie nie tylko spotykały się mocarstwowe aspiracje Polski, Węgier i Czech ale i niezwykły kulturowy tygiel, zamieszkiwany przez ludzi nazywających się najczęściej i najchętniej jako Spiszacy. Spiszacy i Spisz to przemieszane żywioły; cygański, ruski, niemiecki, słowacki węgierski, polski i żydowski, a przy okazji współcześnie sam środek zjednoczonej Europy. Pisząc Cztery sztandary, jeden adres. Ludwika Włodek pragnie tę różnorodność nie tylko przybliżyć swoim czytelnikom, ale wszystkie oblicza tej znikającego lokalnego kolorytu ocalić od zapomnienia.
Na wiosnę 2020 r. zapowiadana jest premiera nowej, poświeconej mieszkającym we Francji Algierczykom, książki Ludwiki Włodek pt. Gorsze dzieci republiki.