Polski pisarz, fotograf i scenarzysta. Autor może niezbyt wielu, za to dobrych, książek. Laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Paszportu Polityki.
Mikołaj Łoziński urodził się w 1980 r. w Warszawie. Jest synem światowego formatu reżysera-dokumentalisty, Marcela Łozińskiego. Po maturze wyjechał do Paryża, gdzie mieszkał przez kilka lat, w tym czasie kończąc na Sorbonie studia socjologiczne i zbierając różnorakie doświadczenia życiowe. Pracował jako malarz pokojowy, tłumacz, był również asystentem niewidomej psychoterapeutki, ponoć uczennicy samego Jaques’a Lacana. Przez długi czas o napisaniu książki Mikołaj Łoziński w ogóle nie myślał. Zajmował się fotografią; robił zdjęcia dla Przekroju, a także miał kilka autorskich wystaw. Jeżeli zaś chodzi o działalność literacką, co najwyżej publikował krótkie opowiadania w czasopismach literackich.
Podobno, decyzję o napisaniu swojej debiutanckiej, książki pt. Reisefieber Mikołaj Łoziński podjął przez przypadek. Jak sam mówi, był świadkiem historii, która poruszyła go na tyle, że postanowił tę inspirację wykorzystać i stworzyć własną opowieść. W ten sposób powstała niezwykle surowa i oszczędna w środkach wyrazu narracja o trudnej relacji rodzinnej, dziedziczeniu życiowych traum i trudnej (czasami zbyt trudnej) bliskości z drugim człowiekiem. Główny bohater, aspirujący pisarz, Daniel Reis, udaje się w podróż do Paryża, by zająć się pogrzebem swojej matki i uporządkować sprawy zmarłej, z którą kontakt stracił wiele lat temu. Przy okazji zaczyna, chcąc nie chcąc, porządkować również swoją przeszłość. Przyglądając się matce z zupełnie nowej perspektywy, odkrywa ją niejako na nowo.
Wydana w 2007 r. książka została świetnie przyjęta przez krytykę i stała się najprawdziwszą rewelacją sezonu. Powszechnie uważano, ze jest to najbardziej spektakularny i obiecujący debiut od czasów Wojny polsko-ruskiej Doroty Masłowskiej. Szacunek budziła dojrzałość młodego autora. Zadziwiające, jak umiejętnie, objętościowo niewielką, kameralną, Reisefieber Mikołaj Łoziński umiał po brzegi wypełnić treścią. Do tego niebanalną i nie trywialną, co samo w sobie warte jest odnotowania. Pisarz nie sili się na formalne sztuczki, czy chwyty, jak sam mówi – jest to pisanie niespektakularne. Jednak, jak mało kto, potrafi on na tak niewielu kartach skondensować znaczenia. Za Reisefieber Mikołaj Łoziński został doceniony Nagrodą Fundacji im. Kościelskich i nominacją do Nagrody Nike.
Swoją drugą, równie jak Reisefieber udaną, powieść pt. Książka Mikołaj Łoziński w ręce czytelników oddał w 2011 r. Jest to ciekawa próba opowiedzenia losów rodziny autora, który swoją narrację konstruuje wokół przedmiotów z otoczenia swoich bliskich. Każdy rozdział, mówiąc o kolejnych rzeczach towarzyszących na przestrzeni lat jego rodzinie, pisarz poprzedza dialogami z jej członkami. I tak też należy rozumieć tytuł całości – Książka to książka, przedmiot, w którym zapisał się jakiś fragment ludzkiej historii.
Dla Mikołaja Łozińskiego Książka to opowieść o prywatnej przestrzeni i więziach łączących jego krewnych, a także, w jakimś sensie, również o jego własnym miejscu w tym układzie. Ale jest to również narracja bardziej uniwersalna. O życiu, takim, jakie ono jest, bez upiększeń i sztucznego nadawania sensów. Za powieść Książka Mikołaj Łoziński został doceniony Paszportem Polityki i nominacją do Nagrody Literackiej M. St. Warszawy.
Jak sam mówi Mikołaj Łoziński, książki pisze mu się niezwykle wolno. Każde napisane zdanie ogląda na wszystkie strony i zawsze wydaje mu się ono do pewnego stopnia niekompletne i niewystarczające. Być może dlatego, aby powstała jego nowa książka, Mikołaj Łoziński potrzebował aż 8 lat, szczególnie, że wydana w październiku powieść, jak na tego autora, imponuje wręcz objętością. Ponad cztery setki zapisanych stronic, to na tle dotychczasowej twórczości pisarza, znanego z oszczędności swoich narracji, rzecz warta uwagi i zdecydowanie bez precedensu. Ale i ciężar gatunkowy historii, którą, aby powstał Stramer, Mikołaj Łoziński zdecydował się opowiedzieć, jest innego kalibru. Na stworzenie rodzinnego portretu żydowskich mieszkańców międzywojennego Tarnowa, pisarz potrzebował większej niż zwykle liczby słów. Każdego z członków rodziny prezentuje czytelnikowi osobno, zachęcając do zobaczenia świata oczami swoich bohaterów. Powoli do tego świata wkrada się cień nadciągającej Zagłady, coraz wyraźniejszy i trudniejszy do zignorowania. Powieścią Stramer Mikołaj Łoziński nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni pewnie, zaskakuje. Zarówno wyborem treści, jak i formy swojej prozy. Przede wszystkim jednak po raz kolejny potwierdza swoją pisarską klasę.