Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra - Lewis Carroll - ebook + książka

Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra ebook

Lewis Carroll

3,7

Opis

Książka dla wspólnej lektury wszystkich pokoleń – każdy znajdzie tu swoje własne odczytanie i swoje własne oczarowanie.

 

Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra to kontynuacja baśniowej opowieści o przygodach Alicji w Kra­inie Czarów. Tym razem przenosi nas do fantastycznego świata, który kryje się za lustrzanym odbiciem pokoju Alicji. Dziewczynka po raz kolejny trafia do krainy jak ze snu, w której pełno jest intrygujących postaci, tajemniczych miejsc i niespodziewanych wydarzeń. Lewis Carroll, wykładowca matematyki w Oxfordzie, przemycił w tej opowieści zapis partii szachów. Alicja wykonuje kolejne kroki na magicznej planszy, by wreszcie stać się królową.

Opowieść, która wyszła spod pióra tego niezwykłego autora, jest jednocześnie poważna i zabawna, baśniowa i realistyczna, absurdalna i logiczna, pełna czułości i sarkazmu. Fascynująca zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, bo każdy znajdzie w niej ścieżkę dla siebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 129

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (14 ocen)
3
6
3
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Dziewczynko o tak jasnym czole

I wzroku ufnym nieskończenie

Tyle nas dzieli lat, że wolę

Nie wdawać raczej się w liczenie

Myślę, że uśmiech twój najsłodziej

Tej mojej bajki dar nagrodzi.

Lecz jutro twej nie ujrzę buzi

I już ci nie opowiem bajek.

Nie dbamy, gdy jesteśmy duzi,

O naszych snów dziecięcych kraik.

Zapomnisz wkrótce mnie, kochanie,

Choć coś z tych moich słów zostanie.

Pluskały w rytmie nasze wiosła,

To było dawno temu, w lecie,

Łódź nas w Krainę Czarów niosła

W pełnym baśniowych stworzeń świecie,

Obraz nie ginie w wyobraźni,

Widzę go nadal najwyraźniej.

Gdyby się kiedyś powikłała

Życiowa droga twa lub dróżka,

Gdybyś choć we śnie uciec chciała

Do swego dziecięcego łóżka

I sen by zawiódł – to jedynie

Naszej lustrzanej wierz krainie.

Gdy będą mróz i zawierucha

Szalały kiedyś w rykach gromu,

Niech żar z kominka twego bucha

W rodzinnym i bezpiecznym domu.

I niech cię piękno słów odurzy –

Nie warto wtedy bać się burzy.

Jeżeli jakaś żalu nutka

W opowieść mą się czasem wplata,

To wina losu, bo tak krótka

Była przygoda tego lata.

I choć dziś ciemno – echo baśni

Wciąż w mojej duszy lśni najjaśniej.1

1 przeł. Antoni Marianowicz

WSTĘP

Ponieważ szachowy problem przedstawiony na kolejnej stronie może być dla niektórych czytelników nieco niejasny, pomyślałem, że warto w tym miejscu wyjaśnić, iż jeśli chodzi o kwestię ruchów, jest on poprawny. Kolejność Czarnych i Białych nie jest zbyt ścisła, a roszady trzech Królowych wynikają raczej z ich pozycji w pałacu. Jednak szach Białego Króla w szóstym Ruchu, bicie Czerwonego Rycerza w siódmym oraz szach-mat zadany Czarnemu Królowi zgadzają się z zasadami gry, co można stwierdzić, jeśli ustawi się figury i rozegra grę zgodnie z opisem.

L. C.

BIAŁE

CZARNE

Biały pionek (Alicja) zaczyna grę i wygrywa w jedenastu ruchach.

1. Alicja spotyka Czarną Królową / Czarna Królowa na H5

2. Alicja po polu D3 (koleją) na D 4 (Klops i Klaps) / Biała Królowa na C4 (za szalem)

3. Alicja spotyka Białą Królową (z szalem) / Biała Królowa na C5 (zamienia się w owcę)

4. Alicja na D5 (sklep, rzeka, sklep) / Biała Królowa na F8 (zostawia jajko na półce)

5. Alicja na D6 (Wańka-Wstańka) / Biała Królowa na C8 (ucieka przed Czarnym Rycerzem)

6. Alicja na D7 (las) / Czarny Rycerz na E7 (szach)

7. Biały Rycerz zabija Czarnego Rycerza / Biały Rycerz na F5

8. Alicja na D8 (koronacja) / Czarna Królowa na E8 (egzamin)

9. Alicja staje się Królową / Zamek Królowej (wieże)

10. Alicja robi roszadę (uczta) / Biała Królowa na A6 (zupa)

11. Alicja bije Czarną Królową i wygrywa

ROZDZIAŁ I – Zwierciadlany dom

Jedna rzecz była pewna, że białe kocię nie miało właściwie nic z tym wszystkim wspólnego; było to stanowczo wyłączną winą czarnego kociaka. Przecież już od kwadransa białe kocię poddawało swój pyszczek troskliwemu myciu starej kotki (co zresztą znosiło z niezwykłą cierpliwością, jeżeli się mamy zagłębiać w szczegóły), najlepszy więc dowód, że biedactwo nie mogło mieć absolutnie nic wspólnego z tym całym wypadkiem.

Sposób, w jaki kotka Dina myła pyszczki swoim dzieciom, był następujący: najpierw takiego biedaka trzymała za ucho przednią łapą, a później drugą łapą myła mu pyszczek, zresztą zupełnie nieprawidłową metodą, rozpoczynając od nosa. I właśnie teraz, jak już powiedziałem, zajęta była myciem białego kociątka, które leżało całkiem spokojnie, usiłując tylko mruczeć, gdyż bez wątpienia czuło, że te wszystkie matczyne wysiłki wychodziły mu tylko na dobre.

Ale czarne kocię umyte zostało o wiele wcześniej tego popołudnia, toteż teraz, gdy Alicja siedziała skulona w głębokim fotelu, chwilami mówiąc coś do siebie, a chwilami drzemiąc, kocię bawiło się hałaśliwie kłębkiem nici, które dziewczynka usiłowała nawinąć i nawijała tak długo i tak pracowicie, aż w pewnej chwili kłębek upadł na ziemię i znowu cała robota była na nic. Nici poniewierały się na dywaniku, poplątane, pełne supłów, a czarne kocię uwijało się wśród zwojów tych nici, nie mogąc wyplątać z nich swego puszystego ogonka.

– Ach, ty podłe, podłe stworzenie! – zawołała Alicja, chwytając kociaka, i całując go, aby tym samym wyrazić mu całą swoją pogardę. – Ta Dina naprawdę mogłaby cię nauczyć lepszych manier! Powinnaś, Dino, powinnaś, sama wiesz o tym! – dorzuciła, patrząc z wyrzutem na starą kotkę i przemawiając do niej najsroższym głosem, na jaki się mogła zdobyć. Po chwili wdrapała się z powrotem na fotel, zabrawszy ze sobą kociaka i poplątane nici, które poczęła znowu pracowicie nawijać na kłębek. Praca ta jednak nie szła zbyt szybko, gdyż Alicja przez cały czas mówiła, częściowo do kociaka, częściowo do siebie. Kocię siedziało bardzo poważnie na kolanach, udając, że obserwuje nawijanie nici i od czasu do czasu dotykając delikatnie łapką kłębka, jakby pragnęło zaznaczyć, że chętnie by dziewczynce pomogło, gdyby posiadało do tego odrobinę zdolności.

– Czy wiesz, co jest jutro, Kiciu? – zaczęła Alicja. – Na pewno byś odgadł, gdybyś był ze mną przy oknie... tylko Dina tak ustawicznie uczy cię porządku, że na nic absolutnie nie masz czasu. Przyglądałam się chłopcom, którzy palili uschnięte krzaki ziemniaczane, a krzaków tych było mnóstwo, mój Kiciu! Później zrobiło się zimno i śnieg tak strasznie zaczął padać, że wszyscy uciekli. Mniejsza o to, Kiciu, jutro zobaczymy, jak krzaki się palą. – W tej chwili Alicja nawinęła odrobinę nici dokoła szyi kociaka i poczęła mu się przyglądać. Oczywiście to było właśnie powodem nowej katastrofy, bo kłębek upadł na podłogę i znowu metr za metrem nici się rozwinęły.

– Wiesz, Kiciu, że byłam okropnie zła – ciągnęła dalej Alicja, gdy po chwili znowu obydwoje usadowili się w fotelu – kiedy przekonałam się, że jesteś taki psotny. Miałam już zamiar otworzyć okno i wyrzucić cię na śnieg. Właściwie zasłużyłeś na to, ty mały, kochany psotniku! Co mi teraz powiesz na swoje usprawiedliwienie? Tylko proszę cię, nie przerywaj! – Pogroziła mu palcem. – Pragnę w tej chwili wytknąć ci wszystkie twoje wady. A więc po pierwsze: miauknąłeś dwa razy dziś rano, kiedy Dina cię myła. Teraz nie możesz temu zaprzeczyć, Kiciu, bo sama słyszałam! Co mówisz? – (Alicja ma taką minę, jakby słuchała tego, co kociak mówi). – Powiadasz, że cię skrobnęła łapką w oko? To także tylko twoja wina, że masz oczy otwarte; gdybyś je mocno zacisnął, na pewno by się to nie stało. Ale nie usprawiedliwiaj się już więcej, tylko słuchaj! Po drugie: odepchnąłeś ogonkiem Śnieżkę, gdy postawiłam przed nią spodek z mlekiem! Co takiego, pić ci się chciało, istotnie? A skąd wiesz, że ona nie była spragniona? Teraz, po trzecie: rozwinąłeś całe nici, gdy tylko przez chwilę na ciebie nie patrzyłam!

– To są twoje trzy psoty, Kiciu, a za żadną z nich nie zostałeś ukarany. Wiesz, że to wszystko chowam na przyszłą środę. Wówczas wymierzę ci karę jednorazowo! – Teraz Alicja mówiła już bardziej do siebie niż do kociaka. – Co by ze mną zrobili na koniec roku szkolnego, gdyby policzyli wszystkie moje psoty? Kazaliby mi siedzieć w kozie za karę. Albo, na przykład, kara polegałaby na tym, że nie dostałabym obiadu i tak bez obiadu przeżyłabym pięćdziesiąt dni. Ale nie trzeba się przejmować! Wolę raczej nie dostawać obiadów, niż jeść obiad codziennie!

– Czy słyszysz, jak śnieg uderza w szyby okienne, Kiciu? Jaki to przyjemny cichutki szmer! Ma się takie wrażenie, jakby ktoś całował okno od zewnątrz. Ciekawa jestem, czy śnieg tak kocha drzewa i pola, że całuje je delikatnie? A później przykrywa grubą warstwą, wiesz, taką białą kołderką, i na pewno mówi: „Śpijcie, najmilsi, aż znowu wróci lato”. A gdy się budzą w lecie, Kiciu, przystrajają się w świeżą zieleń i tańczą dokoła... chociaż wiatr wieje... ach, to wszystko jest prześliczne! – zawołała Alicja, upuszczając znowu kłębek z nićmi, aby klasnąć w dłonie. – I tak bym chciała, żeby to było prawdą! Jestem pewna, że lasy są senne jesienią, gdy liście na drzewach żółkną.

– Kiciu, czy umiesz grać w szachy? Nie uśmiechaj się, mój drogi, pytam całkiem poważnie. Bo gdybyśmy grali właśnie teraz, tobyś się tej grze przyglądał, jakbyś ją istotnie rozumiał. Jak bym powiedziała „Szach”, ty byś zamruczał! Ale ten szach był całkiem niczego, Kiciu, i mógłbyś naprawdę wygrać, gdyby nie ten wstrętny Rycerz-skoczek, który zakręcił się w moje figury. Kiciu drogi, niech nam się zdaje...

I tutaj chciałbym powtórzyć choć znikomą część tego, co zwykła mówić Alicja, rozpoczynając zawsze od swego ulubionego zdania „niech nam się zdaje”. Miała nawet dość długą i poważną rozmowę poprzedniego dnia ze swą siostrą, a wszystko dlatego, że zaczęła w ten sposób: „Niech nam się zdaje, że jesteśmy królami i królowymi...”, zaś siostra jej, która lubi być zawsze dokładna, zaprotestowała, że tak się „zdawać” nie może, gdyż są tylko we dwie, na co Alicja natychmiast znalazła odpowiedź: „No to co? Ty możesz być jednym królem, a ja całą resztą”.

Pewnego razu Alicja naprawdę przeraziła swą piastunkę, gdy całkiem nieoczekiwanie krzyknęła jej do ucha: „Nianiu! Niech nam się zdaje, że ja jestem zgłodniałą hieną, a ty leżącą na drodze kością!”.

Ale to długie wyjaśnienie oddaliło nas nieco od przemowy Alicji skierowanej do kociaka.

– Niech nam się zdaje, że ty jesteś Czarną Królową, Kiciu! Wiesz, mam wrażenie, że gdybyś przysiadł na tylnych łapkach i wyciągnął przednie, to zupełnie byłbyś do niej podobny. Spróbuj tylko, mój kochany! – I Alicja zdjęła ze stolika Czarną Królową i postawiła ją przed kociakiem, jako model, który miał naśladować. Jednakże naśladownictwo nie bardzo się udało, a Alicja twierdziła, że nie udało się tylko z tego powodu, że kociak nie potrafił prawidłowo wyciągnąć przednich łapek. Pragnąc go za to ukarać, zaniosła go do lustra, aby zobaczył, jaki jest niezgrabny.

– Jeżeli natychmiast się nie poprawisz – zagroziła – wyrzucę cię do Zwierciadlanego Domu. Jakbyś się na to zapatrywał?

– A teraz, jak będziesz uważał, Kiciu, i nie będziesz zbyt często przerywał, powiem ci szczerze, co myślę o Zwierciadlanym Domu. Przede wszystkim jest tam pokój, który widzisz przez szkło – taki sam zresztą, jak nasz salon, tylko wszystko stoi na opak. Widzę dokładnie, co się w tym pokoju dzieje, kiedy stanę na krześle, tylko nie widzę tego kąta za kominkiem. Ach, a tak bym chciała właśnie ten kącik zobaczyć! Chciałabym także wiedzieć, czy tam podczas zimy pali się ogień, bo zasadniczo nic na ten temat powiedzieć nie można, dopóki u nas na kominku się nie pali, bo tylko wtedy odrobina dymu przechodzi do tamtego pokoju, żeby nam się zdawało, że i tam na kominku rozpalili. Poza tym tamtejsze książki są mniej więcej takie same, jak nasze, tylko słowa trzeba czytać w odwrotnym kierunku. Przekonałam się już o tym, gdy jedną z naszych książek przytknęłam do lustra i w tej samej chwili w tamtym pokoju też uczyniono to samo.

– Czy chciałbyś mieszkać w Zwierciadlanym Domu, Kiciu? Ciekawa jestem, czy by ci tam dawano mleko? A może mleko zwierciadlane wcale nie jest dobre... Ale zaraz, Kiciu! Teraz przejdziemy do korytarza. Przecież widzisz dokładnie tamte drzwi w Zwierciadlanym Domu, gdy tutaj w naszym salonie zostawia się drzwi szeroko otwarte. Tamten korytarz jest bardzo podobny do naszego korytarza, na ile potrafisz dostrzec, jednak w głębi może być całkiem inny. Ach, Kiciu! Jakże to by było cudownie, gdybyśmy mogli tam przejść, do tego Zwierciadlanego Domu! Jestem pewna, że znaleźlibyśmy mnóstwo bardzo pięknych i bardzo ciekawych rzeczy. Niech nam się zdaje, że znaleźliśmy już drogę, którą możemy się tam dostać, Kiciu. Niech nam się zdaje, że szkło ustąpiło i jest takie miękkie, jak gaza, że możemy swobodnie przez nie przejść. Po prostu nagle w naszych oczach zamieniło się w pewien rodzaj mgły! Teraz już przejść tam będzie całkiem łatwo...

Wspięła się na gzyms kominka, wypowiadając ostatnie słowa, choć sama nie zdawała sobie sprawy z tego, że opuściła wygodny miękki fotel. I istotnie, szkło poczęło nagle topnieć, zamieniając się w jasną, srebrzystą mgłę...

Dalsza część ksiązki dostępna w wersji pełnej

ROZDZIAŁ II – W ogrodzie żywych kwiatów

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ III – Zwierciadlane owady

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ IV – Klops i Klaps

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ V – Wełna i woda

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ VI – Wańka-Wstańka

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ VII – Lew i jednorożec

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ VIII – To mój własny wynalazek

ROZDZIAŁ IX – Królowa Alicja

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ X – Zaklęcie

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ XI – Przebudzenie

Dstępne w wersji pełnej

ROZDZIAŁ XII – Cóż za sen

Książka dla wspólnej lektury wszystkich pokoleń – każdy znajdzie tu swoje własne odczytanie i swoje własne oczarowanie.

Baśniowa opowieść o przygodach Alicji w Krainie Czarów powstała w gorące lipcowe popołudnie 1862 roku, kiedy to podczas przejażdżki łódką po Tamizie Lewis Carroll, wykładowca matematyki w Oxfordzie i autor poważnych książek matematycznych, opowiedział ją małej Alicji i jej dwóm siostrom. I właśnie ta opowieść, a nie prace naukowe, przyniosła pisarzowi światową sławę. Zachęcony ogromnym powodzeniem książki Carroll kilka lat później napisał drugą część opowieści – Alicja w Zwierciadlanym Domu.

Alicja w Krainie Czarów jest utworem szczególnym. Nie przedstawia świata takim, jakim go widzimy na co dzień, lecz ukazuje go we śnie bohaterki, a snem, jak dobrze wiecie, rządzą odmienne prawa. Toteż w książce znane fragmenty rzeczywistości układają się w całkiem nowe, często nonsensowne całości, a postaci prawdziwe, przemieszane z fantastycznymi, wyglądają i zachowują się inaczej niż w życiu.

Ameryka, lata sześćdziesiąte XIX wieku. W domostwie zwanym Orchard House od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Pod nieobecność ojca walczącego w wojnie secesyjnej opiekę nad czterema córkami sprawuje samodzielnie ich matka, Marmee.

Córki pani March – stateczna Meg, żywa jak iskra Jo, nieśmiała, uzdolniona muzycznie Beth i nieco przemądrzała Amy – starają się, jak mogą, by urozmaicić swoje naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy życie, chociaż boleśnie odczuwają nieobecność ojca. Bez względu na to, czy układają plan zabawy, czy zawiązują tajne stowarzyszenie, dosłownie wszystkich zarażają swoim entuzjazmem. Poddaje mu się nawet Laurie, samotny chłopiec z sąsiedniego domu, oraz jego tajemniczy, bogaty dziadek.

Maryla i Mateusz Cuthbertowie to rodzeństwo – mieszkają w starym domu nazywanym Zielonym Wzgórzem. Nie są już najmłodsi, a praca w gospodarstwie wymaga sił, postanawiają więc przygarnąć do pomocy chłopca z sierocińca. Mateusz jedzie na stację kolejową, gdzie ma na niego czekać chłopiec. Tymczasem zamiast silnego pomocnika widzi czekającą na niego rudowłosą dziewczynkę!

Oto przepiękna opowieść, w której piegowata Ania z Zielonego Wzgórza prowadzi nas do zaczarowanych miejsc na Wyspie Księcia Edwarda w Kanadzie; do Jeziora Lśniących Wód, Alei Zakochanych, Źródła Nimf Leśnych, do Doliny Fiołków, Lasu Duchów i Zacisza Słowika. Razem z Anią oglądamy jej czarodziejski świat pełen obrazów i czujemy zapach balsamicznej żywicy lasów, razem z nią wpadamy w zachwyt nad pięknem przyrody i przeżywamy magię jej wyobraźni.

Cudowna książka wszechczasów o zwariowanej nastolatce, którą każdy pokocha…

Siedmioletnia Sara Crewe trafia prosto z Indii do londyńskiej pensji panny Minchin. Dziewczynce rozpieszczanej przez samotnego ojca ma i tutaj nie zbywać na niczym. Traktowana jest jak księżniczka. Przełożona pensji, będąc pod wrażeniem fortuny kapitan Crewe, pozwala jej na dużo więcej niż innym uczennicom, a kiedy dowiaduje się jeszcze, że jej pupilka ma stać się w przyszłości właścicielką kopalni diamentów, jej zachwyt nie ma granic. Choć z drugiej strony nic nie potrafi zmienić niechęci, jaką w głębi serca czuje do dziewczynki.

Dlatego też, gdy kopalnie okazują się mirażem, jej zawód nie ma granic i panna Minchin postanawia zamienić swoją „wzorową uczennicę” w posługaczkę i to tylko dlatego, że wyrzucenie dziewczynki na bruk mogłoby źle wyglądać.

Z kolei Sara, która nawet będąc nieprawdopodobnie bogatą, zachowywała szlachetność i skromność, wykazuje niezwykły hart ducha i walczy, by w najbardziej upokarzających sytuacjach nie zatracić tego, co uważa za ważne. Wciąż stara się zdobywać wiedzę i pomagać potrzebującym. I choć czasami jest bardzo trudno, właśnie wtedy zachowuje się jak prawdziwa księżniczka.

Tytuł oryginału: Through the looking-glass

Copyright © 2022, Wydawnictwo MG

Copyright © 2022 Margarita Rajewa-Marianowicz, Janina Golińska

W tekście zaznaczone są wiersze w przekładzie Antoniego Marianowicza. Reszta tłumaczenia: Janina Zawisza-Krasucka.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych – również częściowe – tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw.

ISBN: 978-83-7779-839-3

Projekt okładki, wybór ilustracji oraz skład książki:

Zuzanna Malinowska Studio

Autor ilustracji: sir John Tenniel

Opracowanie: MG, Dorota Ring

www.wydawnictwomg.pl

[email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk