Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Opowieści z serii „Anna i Elsa” to lektury idealne dla czytelniczek powyżej szóstego roku życia. Ucieszą z pewnością fanów i fanki mroźnego królestwa Arendelle i jego mieszkańców, ponieważ opowiadają o wydarzeniach, których nie znamy z filmów animowanych osadzonych w świecie Krainy Lodu. Można je także czytać jako samodzielne powieści, w dowolnej kolejności.
Elsa uczy się, jak rozdzielić dzień na obowiązki i przyjemności. Gdyby nie Anna, zapewne cały dzień spędzałaby na przyjmowaniu interesantów. Wraz z pomocą siostry i ukochanych przyjaciół Elsa będzie uczyć się, że można połączyć przyjemne z pożytecznym, a dbałość o poddanych nie musi wiązać się z odmawianiem sobie czasu wolnego.
W tomie „Niech żyje królowa” przeczytacie o tym, gdzie siostry jadają najsmaczniejszy deser w Arendelle, udacie się wraz z nimi nad zamarznięte jezioro, będziecie towarzyszyć podczas pikniku, a także dowiecie się, jak powstaje nowy system kanalizacji w Arendelle.
„Anna i Elsa” to seria opowieści osadzonych w świecie znanym z filmów animowanych studia Disney „Kraina Lodu”. Wydarzenia rozgrywają się po objęciu tronu Arendelle przez Elsę, której w obowiązkach królewskich pomaga młodsza siostra Anna.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 48
Królowa Arendelle Elsa wyjrzała przez zamkowe okno. Była piękna pogoda. Słońce świeciło jasno, a jego promienie odbijały się w wodach zatoki.
Mieszkańcy Arendelle właśnie rozpoczynali nowy dzień wypełniony pracą. Kupcy otwierali okna i drzwi sklepów, rybacy wyruszali na wybrzeże, a mężczyźni i kobiety zajmujący się pozyskiwaniem lodu wybierali się nad jeziora położone wysoko w górach.
Elsa cieszyła się, że ma takich poddanych. Zaufali jej, chociaż była inna niż większość władczyń, które raczej nie miały mocy wyczarowywania lodu i śniegu. Mało która królowa potrafiła stworzyć chodzącego i mówiącego bałwana, nie wspominając już o tym, że zwyczajne królowe nie rozpętywały srogich zim, które skuwały lodem wsie i miasta! Jeszcze niedawno Elsa bardzo się martwiła, że z powodu tej odmienności lud Arendelle jej nie zaakceptuje. Wszyscy jednak powitali młodą królową z otwartymi ramionami.
Elsa cofnęła się od okna.
Na dworze było tak pięknie, że miała ochotę wyjść na zewnątrz. Niestety, nie pozwalały jej na to królewskie obowiązki. Podeszła do biurka. Czekały tam na nią plany systemu kanalizacji miejskiej, nad którymi ostatnio pracowała. Rury i kanały miały dostarczyć wodę do każdego domu, a budowniczowie czekali już tylko na akceptację planów przez królową, żeby zacząć pracę.
Elsa usiadła przy biurku. Chwilę później drzwi do komnaty się otworzyły i do środka jak burza wpadła Anna, jej młodsza siostra. Oczy lśniły jej z podekscytowania.
– Wiesz, jaki dzisiaj dzień? – spytała.
– Wtorek? – strzeliła Elsa.
– Dziś jest dzień, w którym skreślamy z listy pozycję numer trzy! – wykrzyknęła Anna. Podbiegła do siostry i rozwinęła zwój pergaminu. To była słynna Lista rzeczy do zrobienia w Arendelle. Anna prowadziła ten spis, odkąd Elsa została królową. Teraz odchrząknęła i przeczytała: – Fantastyczne flangendorfery Floriana!
– Flangen… co? – zająknęła się Elsa.
– Flangendorfery – wyjaśniła radośnie Anna. – To najpyszniejszy deser w całym Arendelle!
Elsa pokręciła głową zdziwiona. Nigdy nie słyszała o flangendorferach.
– Nie cieszysz się…? – zapytała zdumiona Anna. Wzięła siostrę za rękę i pomogła jej wstać z krzesła.
– Cieszę, ale… mam pracę – westchnęła Elsa.
– Jak możesz pracować w taki piękny dzień? – zapytała Anna i zawirowała w promieniach słońca wpadających do pokoju przez okno. – No chodź, Elso! Tylko jeden mały flangendorfer!
Elsa przygryzła wargę i się zamyśliła. Rzeczywiście dzień był przepiękny! Może naprawdę jeden malutki flangendorfer jej nie zaszkodzi?
– No dobrze – zgodziła się.
Anna wydała wtedy z siebie triumfalny okrzyk.
– Uwielbiam nasze wizyty w mieście! Tam jest tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia!
Radość Anny była zaraźliwa, więc już po chwili Elsa uśmiechała się szeroko.
Siostry opuściły zamek, przeszły przez bramy i ruszyły brukowanymi uliczkami miasta.
Teraz wszystkie sklepy były już otwarte. Miejski rynek wypełniły różnobarwne stragany. Niektórzy kupcy wystawiali na sprzedaż dojrzałe, soczyste owoce, inni – piękne szale i biżuterię. Wielu z nich machało przyjaźnie do Anny i Elsy.
– Czy to nie cudowne? – zachwycała się księżniczka. – Spójrz tylko, ile tu ciekawych rzeczy!
Elsa zauważyła dziewczynkę z bukietem kwiatów w rączkach, torującą sobie drogę przez tłum. Miała dwa ciemne warkoczyki, które podskakiwały przy każdym jej kroku. Radośnie podbiegła do Elsy. Chciała dać młodej królowej kwiaty. Elsa uśmiechnęła się do niej serdecznie.
– Jak ci na imię? – spytała.
– Ingrid – odparła cicho dziewczynka. Teraz, kiedy stała twarzą w twarz z królową, bardzo się denerwowała. Spuściła wzrok i dygnęła nieśmiało.
– Wszystko w porządku, nie wstydź się! – próbowała ją ośmielić Elsa, kiedy brała z jej drżących rąk kwiaty. – Dziękuję ci za bukiet.
Ingrid stała bez ruchu, niezdolna wykrztusić nawet słowa. Wyglądała, jakby zupełnie nie miała pomysłu, co ze sobą zrobić!
Anna zauważyła zmieszanie małej. Nachyliła się i szepnęła jej do ucha:
– Ona wcale nie jest taka groźna, na jaką wygląda! – zażartowała i wskazała na siostrę, która uśmiechała się ciepło.
Elsa nie wyglądała ani trochę groźnie!
Ingrid zachichotała i pomachała nieśmiało do królowej, a Elsa jej odmachała.
– Ojej, a co to takiego? Tu, na twojej sukience? – spytała Anna i dotknęła palcem niebieskiego kubraczka dziewczynki.
Zbita z tropu Ingrid spojrzała w dół, a wtedy Anna psotnie złapała ją za nos.
– Tylko żartowałam! – zawołała wesoło księżniczka i się roześmiała.
Ingrid pisnęła zachwycona i też się roześmiała. Zupełnie przestała się denerwować spotkaniem z królową. Dygnęła jeszcze raz i uciekła.
– Jakie to urocze! – westchnęła cicho Anna. Potem się pochyliła, żeby powąchać kwiaty. Wyjęła z bukietu Elsy gałązkę fioletowego wrzosu i wsunęła ją sobie za ucho.
Elsa uśmiechnęła się do niej. Anna naprawdę umiała postępować z ludźmi.
Siostry przeciskały się przez tłum zebrany na placu.
– Czy na pewno wiesz, dokąd idziemy? – spytała w pewnej chwili Elsa.
– Oczywiście, że tak! – zapewniła ją Anna. – Tę wizytę miałam w planach wieki temu!
– Wieki temu? – spytała z powątpiewaniem Elsa.
– No, może nie wieki – przyznała księżniczka. – Ale na pewno od chwili, gdy zostałaś królową.
Elsa wróciła myślą do ceremonii koronacyjnej. Aż do tego dnia bramy zamku były zamknięte i mieszkańcom królestwa nie było wolno odwiedzać rodziny królewskiej. Przestrzegano tego zakazu, aby Elsa nie uczyniła nikomu krzywdy swoją mroźną magią. Sądziła wówczas, że jedynym sposobem na zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa jest trzymanie ich na dystans.
Jednak w dniu, kiedy została królową, bramy zamku otwarto na oścież. Elsa martwiła się, że jej sekret wyjdzie na jaw. Denerwowała się na myśl o spotkaniu z mieszkańcami królestwa. Z kolei Anna nie mogła się doczekać, by ich poznać.
Teraz Elsa czuła ulgę, że nie musi już dłużej ukrywać swojej mocy. Ona i Anna mogły opuszczać zamek, gdy tylko im się podobało. Jednak chociaż Elsa mogła chodzić wszędzie i zwiedzać każdy zakątek swojego królestwa, po długich latach życia w odosobnieniu dopiero zaczynała się przyzwyczajać do nowej sytuacji.
Zamyślona, nie zauważyła rybaka stojącego w pobliżu i niechcący wpadła na niego. Ryby wysypały się z kosza na bruk.
– Ojej, przepraszam! – zawołała.
Rybak zaczął utyskiwać i złorzeczyć. Kiedy jednak się zorientował, z kim ma do czynienia, natychmiast spuścił z tonu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki