Boskie dziewczyny Tom 3 Piękna Afrodyta - Holub Joan, Williams Suzanne - ebook + audiobook + książka

Boskie dziewczyny Tom 3 Piękna Afrodyta ebook

Holub Joan, Williams Suzanne

5,0
24,95 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

 

AFRODYTA MA POWAŻNĄ KONKURENCJĘ...

Afrodyta uwielbia pomagać śmiertelnikom w poszukiwaniu miłości, ale jest dość zirytowana nieustanną adoracją młodych bogów z Akademii Olimpijskiej. Postanawia poddać metamorfozie swoją przyjaciółkę Atenę, nie jest jednak przygotowana na jej konsekwencje. Nie liczyła się z tym, że przemiana Ateny wzbudzi tak wielkie zainteresowanie, a już na pewno nie sądziła, że zainteresowanie męskiej części uczniów Akademii Olimpijskiej skupi się na jednej z jej najlepszych koleżanek! Czy uda jej się przełknąć gorzką pigułkę zazdrości?

Spojrzenie na mity greckie okiem współczesnej nastolatki. Cztery przyszłe gwiazdy Olimpu – Atena, Persefona, Afrodyta i Artemida – uczą się w Akademii Olimpijskiej, w której elita ateńskiej młodzieży szkoli swe boskie umiejętności. Boskie dziewczyny bardzo przypominają współczesne rówieśniczki. Choć czeka je mityczna przyszłość, teraz stawiają czoła typowym nastoletnim problemom – z jednej strony koleżanka dokucza, z drugiej u drzwi stoi pierwsza miłość.

 

 
Szczegóły

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 92

Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Dla Emily Lawrence, bogini redakcji J. H. i S. W.

1

Kłopoty z chłopakami

Afrodyta usiadła na swoim miejscu w klasie pana Cyklopa w momencie, gdy zabrzmiał dzwonek sygnalizujący początek kolejnego dnia w Akademii Olimpijskiej. Zaraz miała zacząć się lekcja herosologii. Boska dziewczyna zaczesała za uszy swoje złote włosy, w które wplotła różowe wstążki, i miała świadomość, że obserwuje ją każdy młody bóg. Z nadzieją, że w porannym pośpiechu nie pobrudziła sobie zębów szminką, uniosła podbródek i uśmiechnęła się do jednego z nich. Ponieważ był centaurem, a więc po części koniem, stał z tyłu sali; z czterema nogami bardzo trudno byłoby mu usiąść na krześle. Zachwycony faktem, że Afrodyta zwróciła na niego uwagę i spojrzała błyszczącymi niebieskimi oczami, oblał się rumieńcem i odwrócił wzrok.

Afrodyta zerknęła na siedzącą nieopodal Atenę i spróbowała zwrócić na siebie jej uwagę. Przez cały tydzień rozmawiali na lekcjach o śmiertelnych pannach i młodzieńcach. Chciała zapytać, czy Atena słyszała intrygujące plotki o pannie na Ziemi potrafiącej biegać tak szybko jak wiatr, szybciej niż jakikolwiek młodzieniec, a nawet zwierzę. Ale przyjaciółka jak zwykle siedziała z nosem w zwoju. Zanim Afrodyta zdążyła ją zawołać, Meduza, która zajęła miejsce bezpośrednio za Ateną, wychyliła się z ławki.

Zamiast włosów na jej głowie wiły się syczące zielone węże. Wysuwały i chowały języki, gdy Meduza dźgnęła Afrodytę jednym ze swych zielonych paznokci.

– Prawie się spóźniłaś – warknęła. – Jakieś problemy, Bąbelku? – Meduza i jej straszne siostry, Steno i Euriale, nigdy nie przegapiły okazji, by użyć tego okropnego przezwiska i naśmiewać się z pochodzenia Afrodyty, która zrodziła się z morskiej piany.

– Nie – mruknęła Afrodyta. Nie miała zamiaru przyznać, że zaspała. To tylko dałoby Meduzie kolejny powód do drwin. I pewnie do żartów, że Afrodyta potrzebuje dużo snu dla urody. Na szczęście zanim jej wężowata, zielona koleżanka zdążyła powiedzieć coś więcej, pan Cyklop skończył rozmawiać z jakimś uczniem i wstał. Gdy zaczął rozglądać się po sali swoim jedynym, ale za to ogromnym okiem, wszyscy zamilkli.

Afrodyta myślała, czego będą się uczyć tego dnia. Poprzednio nauczyciel zapytał, jakiego rodzaju pomocy bogowie powinni udzielać śmiertelnikom, których darzą sympatią. Afrodyta, lubiąca pomagać zakochanym, miała nadzieję, że uda im się o tym porozmawiać, ale inni uczniowie natychmiast skierowali dyskusję w stronę broni i wojny – tematów, którymi nigdy się nie interesowała.

Sięgnęła do torby, wyciągnęła różowy papirusowy notes i swoim ulubionym czerwonym piórem zaczęła rysować na okładce małe serduszka. Pan Cyklop odchrząknął.

– Chciałbym, żebyście dzisiaj zastanowili się nad następującą kwestią – powiedział. – Czy śmiertelne panny zawsze muszą wychodzić za mąż?

Zaskoczona Afrodyta upuściła pióro i wyprostowała się. Jakie to było ciekawe pytanie!

Chciałabym zobaczyć, jak młodzi bogowie znowu próbują skierować temat na broń i wojnę ‒ pomyślała i podniosła rękę.

– Tak, Afrodyto? – powiedział pan Cyklop.

– Nie chciałabym, aby jakakolwiek młoda kobieta pozostała niezamężna – zaczęła. – Każdy powinien mieć szansę na miłość.

– Ale jeśli jakaś panna woli być sama? – zapytała Atena. – Jeśli ma inne zainteresowania, na przykład podróżowanie po świecie, albo chce zostać najlepszą uczoną, albo… albo wynalazczynią?

Afrodyta uśmiechnęła się do niej. Biedna Atena. Tak naprawdę to nigdy nie miała chłopaka. Ale kiedy przeżyje swoją pierwszą miłość, spojrzy na to wszystko inaczej.

– Jeśli panna tak się czuje, to pewnie tylko dlatego, że nie trafiła jeszcze na odpowiedniego młodzieńca – odparła uprzejmie.

– Ale nie wszyscy młodzieńcy się żenią – zauważyła Atena. – Dlaczego więc wszystkie kobiety miałyby wychodzić za mąż?

Posejdon machnął swoim trójzębem. Jak zawsze kapała z niego woda, która pod krzesłem utworzyła już kałużę.

– To dlatego, że wielu mężczyzn woli wieść życie wojownika – oświadczył.

– Racja! – krzyknął inny młody bóg. – Wojna jest ważniejsza od małżeństwa.

Afrodyta przewróciła oczami.

– Och, doprawdy? A jak myślicie, co bardziej przyczynia się do przetrwania rasy ludzkiej?

Pan Cyklop uśmiechnął się do niej.

– Słuszna uwaga.

I właśnie wtedy usłyszeli głośne chrząknięcia, a następnie grzmiący i donośny głos dyrektora Zeusa.

– Uwaga, młodzi bogowie i boginie! – Wszyscy, łącznie z panem Cyklopem, odruchowo zasłonili sobie uszy. – Za dziesięć minut rozpoczyna się specjalny apel na temat bezpieczeństwa na rydwanach. Prosimy o udanie się do auli.

Pan Cyklop zrobił niezadowoloną minę i mruknął coś na temat nieuzasadnionych przerw w lekcjach. Potem jednak westchnął i powiedział:

– No dobrze. Ustawcie się przy drzwiach.

Normalnie Afrodyta ucieszyłaby się z możliwości urwania się z zajęć, dzisiaj jednak było inaczej. Przecież rozpoczęli tak ciekawą dyskusję! Poza tym apel na temat bezpieczeństwa na rydwanach powtarzał się co roku i był strasznie nudny. Wszyscy bogowie wiedzieli, że wchodzenie w zakręt może sprawić, że rydwan się przewróci! No raczej. Albo że nie powinno się nigdy lecieć prosto w stronę słońca…

Po apelu, który Zeus dla odmiany ożywił prawdziwym pokazem rydwanów wyścigowych, nadszedł czas na lunch. Afrodyta była strasznie głodna. Kiedy na stołówce stała w kolejce z Ateną i ich dwiema najlepszymi przyjaciółkami, ciemnowłosą Artemidą i bladą Persefoną, w jej żołądku zaczęło burczeć jak w wulkanie, który zaraz wybuchnie.

Przyjaciółki roześmiały się.

– Ktoś tu jest głodny – powiedziała Artemida.

Afrodyta oblała się rumieńcem.

– Tak, i to bardzo. – Nie powiedziała tego głośno, ale biorąc pod uwagę reakcję, jaką wywołały jej słowa, równie dobrze mogła to wykrzyczeć. Kilkunastu bogów stojących w kolejce przed nią natychmiast odwróciło się na dźwięk jej głosu i zapragnęło zwrócić na siebie uwagę.

– Afrodyto, możesz zająć moje miejsce! – krzyknął Posejdon, który stał dziesięć osób dalej. Zrobił krok w jej stronę, woda z jego ubrania kapnęła na sandały innego boga.

Ares, który w opinii Afrodyty był najsłodszy w całej szkole, spojrzał na niego groźnie.

– Uważaj, gdzie kapiesz, Rybia Gębo! – Zaczął potrząsać najpierw jedną, potem drugą nogą, pryskając wokół wodą. Posejdon popatrzył na niego wściekle i kilka razy zamknął i otworzył usta jak ryba.

Ares zignorował go i zwrócił się w stronę Afrodyty.

– Zajmij moje miejsce – powiedział z czarującym uśmiechem. – Nalegam.

Boska dziewczyna zawahała się. Ares potrafił być czasem trochę brutalny, ale musiała przyznać, że było w nim coś, czemu nie potrafiła się oprzeć. Był taki muskularny, miał piękne blond włosy i niebieskie oczy. Uśmiechnęła się niepewnie i zrobiła krok w jego stronę.

Atena złapała Afrodytę za łokieć.

– Nie chcesz się na to zgodzić – powiedziała cicho, tak by nie słyszał jej Ares. – Nie byłoby to w porządku wobec innych boskich dziewczyn, które stoją przed nami.

– Och. Chyba masz rację – odparła przyjaciółka. Stanęła z powrotem w kolejce, ale natychmiast zawołał ją młody bóg o imieniu Atlas.

– Hej, Afrodyto! Stań ze mną! – Prężąc bicepsy, spojrzał z góry na stojącego obok chuderlawego boga, chwycił go i podniósł wysoko. – Możesz zająć miejsce Hefajstosa.

Ten zaczął protestować i szarpać się.

– Postaw mnie natychmiast, ty wielki wole!

Afrodyta westchnęła.

– Na miłość Zeusa! Atlasie, zostaw go w spokoju.

Młody bóg wzruszył ramionami.

– Skoro o to prosisz… – Odstawił Hefajstosa na podłogę, wcześniej jednak wybuchła bójka między Posejdonem a Aresem.

– Na bogów! – krzyknęła Persefona, ze zdenerwowania okręcając wokół palca pasmo rudych włosów. – Zaraz komuś stanie się krzywda!

Afrodyta zmarszczyła czoło i zrobiła krok w stronę napastników.

– Persefona ma rację. Natychmiast przestańcie! Gdzie wy jesteście – w przedszkolu?

Dwóch młodych bogów odskoczyło od siebie. Głosem równie pięknym jak ona sama, ale stanowczo wykluczającym dalsze kłótnie, oznajmiła:

– Doceniam wasze propozycje, mimo to poczekam na swoją kolej tak jak wszyscy.

Dziesięć minut później, gdy wraz z trzema przyjaciółkami usiadła przy ich ulubionym stoliku w jadalni, Afrodyta zanurzyła łyżkę w pysznej jambrozji. Jednak po zjedzeniu zaledwie jednego czy dwóch kęsów odsunęła miskę, zbyt zdenerwowana, by dokończyć posiłek, mimo że była głodna.

– Najadłaś się już? – zapytała Artemida i entuzjastycznie zanurzyła łyżkę w jej potrawie. U jej stóp leżały trzy psy: posokowiec, chart i beagle. Towarzyszyły jej wszędzie.

– Nie, po prostu mam już dość młodych bogów – oświadczyła Afrodyta. – Mają obsesję na punkcie broni i wojny. Walczą nawet o moją uwagę!

– Biedactwo – przekomarzała się Persefona między kolejnymi łykami nektaru. – Wiele bogiń dałoby się zabić za to, by je zauważyli. – Po chwili dodała: – Ale oczywiście to niemożliwe, bo wszystkie są nieśmiertelne.

Atena odłożyła błyszczący, niebieski zwój do pięknologii, który przeglądała, jedząc. Spojrzała na Afrodytę zdziwiona i powiedziała:

– Ale myślałam, że lubisz uwagę.

Młoda bogini wzruszyła ramionami.

– Nie taką. Jeśli jeszcze raz jakiś młody bóg zaproponuje mi noszenie zwojów lub pomoc w odrabianiu lekcji, przysięgam, że zacznę krzyczeć!

– Naprawdę? – Atena pochyliła się do przodu i ściągnęła brwi. – Ale na zajęciach z herosologii mówiłaś, że każdy powinien mieć szansę się zakochać.

– Mówiłam o śmiertelnikach – odparła Afrodyta. – A poza tym fakt, że ktoś się o ciebie troszczy, nie oznacza jeszcze, że się w tobie zakochał. – Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że przystojni młodzi bogowie, którzy krążyli wokół niej jak ćmy wokół ognia, zniknęliby w mgnieniu oka, gdyby nie była piękna. Nie miała jak się o tym przekonać, bo… zawsze była… no cóż… po prostu piękna.

– Ale większość dziewczyn lubi, gdy chłopcy się o nie troszczą – upierała się Atena. Była dziwnie zainteresowana tematem, jeśli wziąć pod uwagę jej słowa, że niektóre panny wolałyby wieść samotne życie, aby móc się uczyć.

Afrodyta uniosła jedną z brwi o idealnym kształcie.

– Gdybym nie wiedziała, jak jest naprawdę, pomyślałabym, że może chcesz, by się o ciebie troszczono.

– Kto, ja? Ha! – odrzekła Atena. – To ostatnia rzecz, o której myślę – mruknęła i ponownie wsadziła nos w zwój do pięknologii.

Afrodyta wymieniła rozbawione spojrzenia z Persefoną i Artemidą, które szybko przeszły do rozmowy o innych sprawach. Ale śliczna bogini słuchała ich tylko jednym uchem, wpatrując się w pochyloną głowę Ateny. Przyjaciółka miała same najlepsze oceny i była zdecydowanie najmądrzejsza z całej ich czwórki, a także najmłodsza, choć wszystkie chodziły do tej samej klasy. Do tej pory córka Zeusa nigdy nie wykazywała ciekawości wobec młodych bogów, a oni z kolei, zapewne wyczuwając jej obojętność, nie zwracali na nią uwagi.

Atena podniosła wzrok znad swojego zwoju.

– No co? – zapytała. − Dlaczego tak się na mnie gapisz?

– Bez powodu – odparła Afrodyta swobodnym tonem. Gdy jednak przyjaciółka wróciła do swojego zwoju, trybiki w mózgu Afrodyty zaczęły się kręcić szybciej niż te w rydwanie Zeusa, który tego ranka brał udział w apelu. W ciągu kilku chwil doszła do wniosku, że Atena rzeczywiście zasugerowała, iż chciałaby cieszyć się zainteresowaniem ze strony młodych bogów. I choć Afrodyta mogła mieć już dość ich irytujących wybryków, uwielbiała swatać innych! To prawda, że sprawy między Parysem i Heleną nie ułożyły się najlepiej – ta nieznośna wojna trojańska i w ogóle – ale przynajmniej próbowała ich połączyć.

To jest to! − pomyślała podekscytowana. Skoro mogła pomóc śmiertelnikom znaleźć miłość, dlaczego nie miałaby tego zrobić także dla bogini? Wykorzysta swoje talenty, by Atena znalazła sympatię! Potrzebowała jednak planu działania. Stukała wypielęgnowanymi, pomalowanymi na różowo paznokciami o blat stołu, zerkając ukradkiem na długie, nieułożone, brązowe włosy Ateny. Na jej pozbawioną makijażu twarz. Na zwykły biały chiton bez gustu. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Metamorfoza! To było dokładnie to, czego potrzebowała jej przyjaciółka, aby młodzi bogowie w Akademii Olimpijskiej zaczęli zwracać na nią uwagę.

A teraz, kiedy już obmyśliła plan, nie mogła się doczekać, kiedy przejdzie do działania!

2

Metamorfoza

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

JOAN HOLUB jest wielokrotnie nagradzaną autorką ponad stu dwudziestu pięciu książek dla młodych czytelników, w tym Shampoodle, Knuckleheads, Groundhog Weather School, Why Do Dogs Bark? i Doll Hospital. Wśród boskich dziewczyn najbliższa jest jej Atena, ponieważ uwielbia wymyślać pomysły na nowe książki. Joan bardzo się cieszy, że tata nigdy nie był dyrektorem jej szkoły! Odwiedź ją na stronie www.joanholub.com.

SUZANNE WILLIAMS jest wielokrotnie nagradzaną autorką prawie trzydziestu książek dla dzieci, w tym Library Lil, Mommy Doesn’t Know My Name, My Dog Never Says Please oraz serii Princess Power i Fairy Blossoms. Mąż nazywa ją Boginią Irytujących Pytań (głównie chodzi mu o jej problemy z komputerami). To czyni ją podobną do Pandory, z tą różnicą, że Pandora nigdy nie miała do czynienia z komputerami. Suzanne, podobnie jak Persefona, kocha kwiaty, ale niestety nie ma ręki do roślin. Mieszka w Renton, w stanie Waszyngton. Odwiedź ją pod adresem www.suzanne-williams.com.

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
1. Kłopoty z chłopakami
2. Metamorfoza
3. Czas na imprezę
4. Hippomenes
5. Zakupy
6. Plotka
7. Gaj oliwny
8. Kłótnia
9. Wyścig

Książka ta opowiada fikcyjną historię.

Jakiekolwiek odniesienia do wydarzeń historycznych,

prawdziwych postaci lub miejsc użyte są w celu rozwinięcia fabuły.

Inne imiona, postaci, miejsca i wydarzenia

są produktem wyobraźni autorek, i jakiekolwiek podobieństwo

do prawdziwych zdarzeń, miejsc i osób żyjących

lub umarłych jest całkowicie przypadkowe.

An imprint of Simon & Schuster Children’s Publishing Division

1230 Avenue of the Americas, New York, NY 10020

First Aladdin paperback edition April 2010

Text copyright © 2010 by Joan Holub & Suzanne Williams

All rights reserved, including the right of reproduction

in whole or in part in any form.

ALADDIN is a trademark of Simon & Schuster, Inc., and related logo

is a registered trademark of Simon & Schuster, Inc.

Designed by Karin Paprocki

The text of this book was set in Baskerville Handcut Regular.

Przekład: Emilia Skowrońska

Redakcja i korekta: Agnieszka Sabak

Korekta techniczna: Basia Borowska

Copyright for this edition © 2022 by Wydawnictwo Tandem

Wydanie I

ISBN 978-83-8271-538-5

Wydawnictwo Tandem

www.wydawnictwo-tandem.pl

Plik opracował i przygotował Woblink

woblink.com