Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wiwat Dinoliściobranie!
Do stada diplodoków przybywa gra planszowa. Dok zagra po raz pierwszy w życiu. Pierwszy raz zazna też smaku porażki… Próbuje sposobów, by jej uniknąć, a do pomocy wkracza nawet dinowróżka. Czego tym razem nauczy się Dok?
„Diplodok Dok chce zawsze wygrywać” to nie tylko książka dla dzieci, które nie potrafią przegrywać. To okazja do rozmowy o uczciwości i odporności na manipulację.
Pozostałe książki z serii
„Diplodok Dok chce być kimś innym”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 8
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
– Dziadku, już są! – zawołał radośnie Diplodok Dok, gdy zobaczył grupę brachiozaurów. Diplodoki dobrze żyły z brachiozaurami. Często lubimy tych, którzy są do nas podobni. Ale to nie dinozaury wywołały takie emocje u Doka. Chodziło raczej o to, co niosły na swoich ogonach. Był to skarb dinozaurów roślinożernych: prawdziwa gra planszowa Dinoliściobranie. Kilkaset lat temu triceratopsy odkryły ją w jednej z jaskiń. Od tego czasu dinozaury różnych gatunków przekazywały ją sobie nawzajem na kilka dni w roku. Dok z uwagą obserwował właśnie ten moment. Brachiozaury bardzo powoli przekładały planszę ze swoich ogonów na ogony diplodoków. – Ostrożnie – pouczał dziadek, po czym dodał cicho do Doka: – Grę musimy szanować. Wielu próbowało skopiować planszę, ale nikomu to się nie udało. Gdy w końcu diplodoki odebrały grę, rozległo się ich głośne tupanie i okrzyki. „Wiwat Dinoliściobranie! Wiwat Dinoliściobranie!” Rozpoczęło się święto. Kilka dni zabawy, kiedy można zapomnieć o nudzie. Diplodok bardzo przeżywał moment przekazania gry. Jeszcze nigdy nie grał w grę planszową. Razem z dziadkiem przyszli na polanę już o trzeciej nad ranem, by to ich rodzina zagrała jako pierwsza. Niektóre dinozaury rozeszły się, a inne pozostały, by obserwować pierwszą rozgrywkę. Dok przyglądał się planszy. Była wykonana z drewna. Dziadek przypomniał zasady: Na planszy rozkładamy dziesięć zielonych i dziesięć purpurowych świeżych liści. Następnie każdy gracz wybiera pionek – jeden spośród różnokolorowych kamieni. Gracze po kolei rzucają kostką i przesuwają swoje kamienie o tyle pól, ile oczek wypadnie. Gdy pionek zatrzyma się na polu z liściem, gracz wkłada go do swojej połówki łupiny kokosa. Wygrywa ten, kto zbierze najwięcej liści. – Proszę, chcę rzucać pierwszy! – krzyknął zniecierpliwiony diplodok Dok po wybraniu kamienia w kolorze zielonym. – Dobrze – zgodzili się rodzice i dziadek. Diplodok Dok co chwilę stawał na polach z purpurowymi liśćmi i pakował je do kokosowej miseczki. Nie było łatwo trafić wielkim ogonem do tak małej łupiny. W końcu gra dobiegła końca. Po policzeniu liści okazało się, że Dok wygrał. – Hurra, hurra! – krzyczał. – Zagrajmy jeszcze raz.