Grzech zmysłów: Zrodzona dla namiętności – egzotyczny trójkąt - Evelyn Marii - ebook + audiobook

Grzech zmysłów: Zrodzona dla namiętności – egzotyczny trójkąt ebook

Evelyn Marii

0,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Jej sutki natychmiast zrobiły się twarde i podatne na pieszczotę. Zerknęła w górę, dostrzegając, jak Kiriyama przyglądał się temu, co robi Sōto. Jego oczy były ciemne, usta rozchylone. Był podniecony. Czuła szybkie bicie jego serca. I to jej się podobało, nawet bardzo. Jego ciepło i siła. Zadrżała, gdy Sōto ukląkł na łóżku, górując nad nią, dotknął obu jej nóg, przesuwając po nich dłońmi, a potem rozsunął je jednym ruchem".

Drugie opowiadanie z cyklu "Grzech zmysłów" autorstwa Evelyn Marii. Elynn staje przed trudnym dylematem, rozerwana pomiędzy miłością do męża, skrytą fascynacją dla jego kochanka i swoimi wątpliwościami etycznymi. Wspólne chwile przynoszą jej jednak zaspokojenie tłumionych od dawna pragnień... Jak daleko cała trójka posunie się tym razem?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 32

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Evelyn Marii

Grzech zmysłów: Zrodzona dla namiętności – egzotyczny trójkąt

Lust

Grzech zmysłów: Zrodzona dla namiętności – egzotyczny trójkąt

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2021 Evelyn Marii i LUST

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788728018507

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

Elynn Uchida jadła lunch w samochodzie należącym do Sōto, ukrywając się jak złodziej na parkingu stacji benzynowej. Wolała jadać w samotności niż z koleżankami z planu. Osądzające spojrzenia, jakby tylko czekano, aby gaijin (cudzoziemka – przyp. red.) upuściła trochę ryżu z pałeczek. Rzadko udawało jej się jadać wspólne lunche z mężem, nawet gdy oboje byli na mieście. Elynn przełykała kęs hamburgera i popijała zieloną herbatą, obserwując ludzi na parkingu – bez obawy, że ktoś ją rozpozna.

To on załatwił jej angaż. Słyszałam, że przyjęli ją do Hurama Show, bo Uchida-san poprosił o to dyrektora Kobayashi. Jadając w samotności, unikała takich komentarzy, pozwalało jej to też zachować pozory, że wychodziła na lunch z Sōto, aby miłe koleżanki miały powód do dalszych plotek. Nie chciała się żalić, jak ciężkie było słuchanie oszczerstw, nie chciała być żałosnym stworzeniem. Elynn oparła głowę na zagłówku siedzenia, obserwując monotonię za oknem. Czarne lamborghini zwolniło obroty silnika na głównej ulicy i wjechało powoli na parking. Przejechało wolno przy stacji benzynowej, jednak pomknęło szybko dalej, nie zatrzymując się, a dwóch chłopców w kombinezonach stacji oglądało się jeszcze za samochodem z zachwytem.

Elynn westchnęła, otrzepując z satynowej bluzki resztki bułeczki i sezamu. Zarumieniła się, gdy przypomniała sobie wczorajszy wieczór. Seks… taki seks był zakazany. Gdyby ktokolwiek dowiedział się, że sypiała z dwoma facetami, jej kariera ległaby w gruzach. Nie tylko kariera. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Boże, Sōto to jedno, kochała go. Ale Kiriyama… Jak mogła robić to z kimś, kogo kompletnie nie znała? Czy to było bardzo perwersyjne, że dzieliła z nimi sypialnię? Zgodziła się w chwili, gdy Sōto poprosił ją o rękę, wiedziała, że kiedyś do tego dojdzie. Może spłacała dług względem męża. A może podświadomie była grzesznicą.

Uderzyła lekko głową o zagłówek. Znów się zaczerwieniła, wspominając kolor ścian w ich wspólnej sypialni. Dziś znów tam będzie… Z nimi.

***

Po powrocie do domu Elynn odczekała chwilę, aby się uspokoić i strząsnąć z siebie cały dzień, który przetrwała bez łez i kłótni na planie filmowym. W oknach salonu błyszczały światła, w jadalni poruszały się cienie. Wzięła kilka głębszych oddechów, sprawdzając swój makijaż w lusterku wstecznym. Została dłużej w pracy, zawsze to robiła, pracując ciężej niż inni – tylko dlatego, że i tak jako gaijin była na słabszej pozycji. Ciężko było udawać, że mogła się z nimi równać. Nie mogła – to nazwisko Uchida wylansowało ją w tym świecie.

Odetchnęła głośniej i weszła do domu. W powietrzu unosiły się smakowite zapachy, z telewizora płynęły powolne rytmy muzyki.

Zdjęła buty i założyła kapcie.

– Tadaimia! – krzyknęła entuzjastycznie.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.