Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Kontynuacja perypetii Leona i Harry'ego. Harry jest wyjątkowo mądrym, krnąbrnym i ciekawym świata huskym syberyjskim. Nie boi się wyzwań, a wręcz je uwielbia. Czy to polowanie na gołębie, czy to stanięcie na podium, czy to ucieczka ku wolności - zawsze znajdzie sposób, żeby zrealizować swoje marzenie.
To książka oparta na prawdziwych wydarzeniach w myśl zasady, że najlepsze scenariusze pisze życie. To również pełna emocji opowieść o przyjaźni, która przetrwa wszystko, a także lekcja o tym, jak cieszyć się każdą chwilą.
Zapraszam Cię do świata Leona i Harry'ego!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 18
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Czas: 0 godz. 28 min
© Emilia Piłko, Dąbrowa Górnicza 2024
ISBN 978-83-68054-02-6
Wydanie pierwsze
Redakcja: Paulina Zyszczak – Zyszczak.pl
Korekta: Natalia Kocot – Zyszczak.pl
Projekt okładki, opracowanie graficzne,
skład i łamanie: Agnieszka Lenart Rera Design
Zdjęcia: Adobe Stock, Freepik
Kontakt do autorki: [email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani jej części nie mogą być przedrukowywane ani w żaden inny sposób reprodukowane lub odczytywane w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody autorki.
Cześć, jestem Leon.
Nie wiem, czy zdążyliśmy się już poznać. Możesz kojarzyć mojego psa.
Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jest taki znany. Wszyscy na moim osiedlu rozpoznają Harry’ego. Zawsze mi się wydawało, że mam szczególnego psa, lecz nie sądziłem, że wyróżnia się spośród innych aż tak bardzo. Powiecie pewnie, że każdy właściciel mówi tak o swoim pupilu, ale zaczekajcie z osądem do ostatniej strony.
Harrki ma już dwa lata, jest z nami od kilkunastu miesięcy i wraz z rodzicami właściwie nauczyłem się koczować. Koczownik to ktoś, kto spędza większość życia na zewnątrz.
Część z Was ma pewnie czas na obejrzenie czegoś w telewizji, granie na komputerze czy scrollowanie na telefonie. A ja? Niestety – bądź stety – prawie nie mam takich zajęć. Często odnoszę wrażenie, że całe moje życie kręci się wokół Harry’ego. W najważniejszych momentach zawsze jest gdzieś obok.
Czasem myślę, że jest moim aniołem stróżem…
Mieszkam z rodzicami na trzecim piętrze w bloku.
Gdy Harrki wprowadził się do nas i był malutkim szczeniaczkiem, musiał wychodzić na zewnątrz siedem razy na dobę. Tak – na dobę, nie na dzień, a więc również w nocy.
Mama wielokrotnie mówiła, że chyba łatwiej byłoby mieć drugie dziecko. Gdy się wstaje w nocy do maluszka, nie trzeba przynajmniej wkładać kurtki zimowej ani butów czy wychodzić na siarczysty mróz.
Któregoś późnego wieczoru na życzenie Harry’ego mama z ociąganiem wstała z ciepłego łóżka, zapięła mu smycz i wyszła, marząc o tym, by tata miał jak najmniej nocnych zmian w pracy.
Zjechała windą na parter, otworzyła drzwi i wtedy zza rogu wyskoczyła bestia, która z otwartym pyskiem i zębami na wierzchu chciała zaatakować naszego szczeniaczka.
Sąsiedzi z drugiego piętra mają labradora. Ta rasa kojarzy się raczej z przyjaznym usposobieniem, ale ten konkretny zwierzak stanowi wyjątek. Uwierzcie mi.
Fakt, że Harrki jest huskym syberyjskim, czyli krzyżówką wilka i psa, nie sprzyja zawieraniu nowych znajomości. Na większość psów z osiedla działa jak płachta na byka, to znaczy budzi w nich agresję, nawet w tych najłagodniejszych.
Harrki długo nie potrafił zaakceptować swojego nowego miejsca zamieszkania. W hodowli miał olbrzymie podwórko, obok mamę, tatę i rodzeństwo. Tu został ograniczony ścianami i na każdym kroku okazywał niezadowolenie: gryzł nas, płakał (tak, to wycie na pewno stanowi formę płaczu), niszczył nasze rzeczy i meble, a nawet swoje posłanie.
Nie mógł dłużej spać pod gwieździstym niebem, nie mógł przekopywać ogródka. Musiał się przystosować do nowego otoczenia, a my robiliśmy wszystko, żeby mu w tym pomóc. On jednak wcale nam tego nie ułatwiał.
Zamiast swobodnie pójść pod krzaczek i załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, musiał nauczyć się płakać tak długo i tak głośno, żeby obudzić któreś z moich rodziców, a potem poczekać, aż wstanie, ubierze się i wyprowadzi go na zewnątrz.