Jak się doskonalić, czyli 13 cnót wg Benjamina Franklina oraz fragmenty z opisu żywota własnego
Autor: Benjamin Franklin
Korekta uwspółcześniająca dawny przekład: Justyna Jaciuk i Przemysław Andrzejewski
PRZEDMOWA
Oddajemy w Wasze ręce krótkie teksty self-made mana, który o własnych siłach wszedł do panteonu bohaterów narodowych, w pełni zasługując na miano jednego z największych mężów stanu Ameryki. Niezwykłość Benjamina Franklina przejawiała się wszechstronnością talentów wiążących się z szerokim spektrum zainteresowań. Jego aktywność intelektualna, społeczna i polityczna oddawała ducha czasów, w których dane mu było żyć. Wiek Rozumu stworzył bowiem podatny grunt dla rozwoju tak otwartych umysłów jak Franklin – twórca piorunochronu, fotela bujanego czy okularów dwuogniskowych. Długa i imponująca jest lista udanych eksperymentów naukowych, dobroczynnych inicjatyw społecznych czy publikacji Franklina – tekstów, które wraz z upływem lat nie tracą na świeżości przekazu.
Niniejszy e-book jest jednym z wielu przykładów owej ponadczasowości myśli ujętej w zgrabne słowa przez człowieka, o którym przewodniczący Akademii Francuskiej powiedział, że „niebiosom wydarł pioruny, a berło tyranom”. W pierwszym z wybranych przez nas tekstów mowa jest o dobrych nawykach i cnotach oraz technikach ułatwiających ich wdrożenie w życie codzienne.
Jak się będzie można przekonać z niniejszej publikacji, Dale Carnegie – autor słynnej książki Jak zdobyć przyjaciół – miał godnego siebie poprzednika. Jego rodak Benjamin Franklin już w XVIII wieku pokazywał, w jaki sposób prowadzić dyskusje czy spory, aby nie urazić drugiej osoby i w towarzystwie nie uchodzić za pyszałka, który zniechęca ludzi do siebie. A trzeba wiedzieć, że pycha była – jak przyznaje sam Franklin – jedną z jego największych wad. Cóż, trudno się dziwić człowiekowi, który osiągnął tak wiele i tak dalece górował pod względem inteligencji, pracowitości i dyscypliny nad otoczeniem, że niekiedy brakowało mu skromności. Imponujące i inspirujące jest to, z jak wielką determinacją Franklin dążył do osiągnięcia perfekcji w różnych dziedzinach życia. Pragnąc osiągnąć mistrzostwo w posługiwaniu się logicznym i zrozumiałym stylem pisarskim, wykonał olbrzymią ilość starannie zaplanowanych działań. O tym jak proces ten przebiegał, nasi czytelnicy będą mogli się przekonać z niniejszego tekstu.
W dalszej części publikacji, czyli w Wyjątkach z opisu żywota własnego będzie można zapoznać się z fragmentami Autobiografii Franklina. Dotyczą one przede wszystkim tych momentów jego życia, gdy okazywał się człowiekiem nadzwyczaj przedsiębiorczym i pragmatycznym. Właśnie dlatego wybrane przeżycia i przygody mogą inspirować i pełnić funkcję edukacyjną – stanowiąc swoisty drogowskaz mądrego postępowania. Interesujący jest sposób, w jaki Benjamin Franklin dbał o swój wizerunek. Zdarzało się, że z nastaniem świtu osobiście dostarczał papier do swojej drukarni, aby wszyscy w sąsiedztwie mogli się przekonać, jak bardzo pracowitym jest człowiekiem. Zdawał sobie sprawę, że wieści rozchodzą się lotem błyskawicy. W świecie, w którym system bankowy nie był jeszcze w pełni rozwinięty, dobra reputacja stanowiła przepustkę do pozyskania kredytu od lokalnych notabli. A Ci ostatni chętnie korzystali z poczty pantoflowej, z uwagą przyglądając się każdemu, kto zgłaszał się do nich po pieniądze.
Na koniec tej krótkiej przedmowy, wróćmy jeszcze na moment do skojarzenia z Dale’em Carnegiem. Jak już wspomnieliśmy, inteligencja Benjamina Franklina skutkowała nie tylko genialnymi wynalazkami, ale także procentowała w relacjach z innymi ludźmi. I nie chodzi tu jedynie o przytoczoną wcześniej sztukę autokreacji, ale – jak na naukowca przystało – sformułowanie uniwersalnych praw dotyczących ludzkiego zachowania. Twórcę pierwszego amerykańskiego piorunochronu uważa się za odkrywcę zasady, którą dziś w psychologii nazywa się efektem wyświadczonej przysługi, a niekiedy wręcz „efektem Franklina”.
Co się za nią kryje? Otóż wyświadczenie przysługi drugiej osobie, zwłaszcza wtedy, gdy jej nie lubimy lub jest nam obojętna, zazwyczaj wywołuje stan napięcia spowodowany dysonansem pomiędzy postawą „nie cierpię tej osoby” a niepasującym do tego zachowaniem „pomogłem jej”. Aby zredukować dysonans, coś się musi zmienić. Oczywiście działania, które już nastąpiło, nie da się cofnąć. Przysługa została już wyświadczona, więc pozostaje jedynie zmienić postawę – z pełnej sprzeczności „nie lubię tej osoby i jej pomogłem” na brzmiącą logicznie „pomogłem tej osobie, bo ją lubię”. Liczne eksperymenty w XX i XXI wieku potwierdziły słuszność tej zasady, znanej już przed wiekami wielu tęgim umysłom.
Blisko 150 lat po Franklinie Tołstoj opisał ją w dziele Wojna i pokój słowami: „Nie tyle kochamy ludzi za dobrodziejstwa, które oni nam wyświadczyli, ile za dobrodziejstwa, które my im wyświadczyliśmy”.
A oto jak sam Franklin zastosował tę zasadę, pozyskując względy wrogiego mu polityka: „Nie zamierzałem ubiegać się o jego życzliwość drogą okazywania mu służalczych względów, ale odczekawszy trochę obrałem inną metodę. Wiedząc, że ma on w swojej biblioteczce pewną rzadką a interesującą książkę, wystosowałem doń list, w którym wyraziłem pragnienie przejrzenia jej oraz prośbę, aby zechciał łaskawie pożyczyć mi ją na kilka dni. Przysłał mi ją natychmiast, ja zaś zwróciłem to dzieło po niespełna tygodniu z nowym listem, w którym wypowiedziałem moją gorącą wdzięczność. Kiedy niebawem spotkaliśmy się w Izbie, przemówił do mnie (czego nigdy dotąd nie robił) i wdał się w nader uprzejmą rozmowę. Odtąd też okazywał zawsze gotowość dopomagania mi przy każdej sposobności i wkrótce bardzo zaprzyjaźniliśmy się, a przyjaźń ta trwała aż do jego śmierci. Wypadek ten potwierdził raz jeszcze prawdziwość starej maksymy, której dawno już nauczyłem się, a która głosi, że: »Ten, kto raz ci wyrządził przysługę, będzie bardziej skory oddać ci nową niż ktoś, komuś ty usłużył«”.
Jak widać wiedza Franklina ma ponadczasowy charakter. Zachęcamy do powracania do jego tekstów – szczególnie do 13 cnót – i stosowania jego mądrości w praktyce.
13 CNÓT WEDŁUG FRANKLINA