Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pozytywistyczna nowela Bolesława Prusa Kamizelka uważana jest za arcydzieło nowelistyki polskiej i światowej. Akcja utworu rozgrywa się w ubogiej warszawskiej kamienicy pod koniec dziewiętnastego wieku. Narrator jest mieszkańcem kamienicy i bacznym obserwatorem jej lokatorów. Opowiada historię swoich sąsiadów, małżeństwa ciężko pracujących mieszczan, wiodących skromne, ułożone życie. Pomimo dotykającej małżeństwo tragedii, ich cicha i pełna pokory egzystencja pozostanie do ostatniej chwili niezmieniona.
Lektura dla klasy V
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 15
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Na okładce zdjęcie Bolesława Prusa z 1871 roku wyretuszowane i pokolorowane przez Sylwię Malon
LEKTURA DLA KLASY V
© Copyright by Siedmioróg
ISBN 978-83-66620-05-6
Wydawnictwo Siedmioróg
ul. Krakowska 90
50-427 Wrocław
Księgarnia wysyłkowa Wydawnictwa Siedmioróg
www.siedmiorog.pl
Opracowanie wersji elektronicznej
Anton Gaitanzhy – WhiteLabel 2020
Wrocław 2020
Niektórzy ludzie mają pociąg do zbierania osobliwości kosztowniejszych lub mniej kosztownych, na jakie kogo stać. Ja także posiadam zbiorek, lecz skromny, jak zwykle w początkach.
Jest tam mój dramat, który pisałem jeszcze w gimnazjum na lekcjach języka łacińskiego… Jest kilka zasuszonych kwiatów, które trzeba będzie zastąpić nowymi, jest…
Zdaje się, że nie ma nic więcej oprócz pewnej bardzo starej i zniszczonej kamizelki.
Oto ona. Przód spłowiały, a tył przetarty. Dużo plam, brak guzików, na brzegu dziurka, wypalona zapewne papierosem. Ale najciekawsze w niej są ściągacze. Ten, na którym znajduje się sprzączka, jest skrócony i przyszyty do kamizelki wcale nie po krawiecku, a ten drugi, prawie na całej długości, jest pokłuty zębami sprzączki.
Patrząc na to, od razu domyślasz się, że właściciel odzienia zapewne co dzień chudnął i wreszcie dosięgnął tego stopnia, na którym kamizelka przestaje być niezbędna, ale natomiast okazuje się bardzo potrzebny zapięty pod szyję frak z magazynu pogrzebowego.
Wyznaję, że dziś chętnie odstąpiłbym komu ten szmat sukna, który mi robi trochę kłopotu. Szaf na zbiory jeszcze nie mam, a nie chciałbym znowu trzymać chorej kamizelczyny między własnymi rzeczami. Był jednak czas, żem ją kupił za cenę znakomicie wyższą od wartości, a dałbym nawet i drożej, gdyby umiano się targować. Człowiek miewa w życiu takie chwile, że lubi otaczać się przedmiotami, które przypominają smutek.
Smutek ten nie gnieździł się we mnie, ale w mieszkaniu bliskich sąsiadów. Z okna mogłem co dzień spoglądać do wnętrza ich pokoiku.
Jeszcze w kwietniu było ich troje: pan, pani i mała służąca, która sypiała, o ile wiem, na kuferku za szafą. Szafa była ciemnowiśniowa. W lipcu, jeżeli mnie pamięć nie zwodzi, zostało ich tylko dwoje: pani i pan, bo służąca przeniosła się do takich państwa, którzy płacili jej trzy ruble na rok i co dzień gotowali obiady.