7,99 zł
Dyrektor Bodil Eriksen zaszywa się sama w należącym do niej i jej brata Christiana domku letniskowym nad Morzem Północnym, żeby mieć trochę czasu na refleksję przed ślubem z wyrafinowanym Ibem. Wkrótce zjawia się tam Bue Ravn, bezczelny i zarazem atrakcyjny stolarz, który ma naprawić w domu kilka rzeczy. Kobieta uważa, że Bue zdecydowanie na zbyt wiele sobie pozwala, i pełna wzburzenia usiłuje go poskromić. Nie udaje jej się to, a konflikty między nimi przybierają na sile. Napięta atmosfera staje się niemalże nie do zniesienia i eksplozja jest już tylko kwestią czasu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 39
Ane-Marie Kjeldberg
Lust
Letnicy 6: Historia BodilprzełożyłStefan Nordtutuł oryginałSommerfolket 6: Bodils fortællingCopyright © 2017, 2019 Ane-Marie Kjeldberg i LUSTWszystkie prawa zastrzeżoneISBN: 9788726153934
1. Wydanie w formie e-booka, 2019
Format: EPUB 2.0
Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.
Bodil stukała palcami w kierownicę. Po co jeździć mercedesem, skoro i tak trzeba spokojnie czekać w korku razem z volkswagenami i morrisem mascotem? Nienawidziła Vejle. Na głównej ulicy miasta zawsze był korek i tak samo było dzisiaj. Sznur samochodów ślimaczył się raz w górę, raz w dół po irytujących pagórkach. Przez dłuższy czas korek w zasadzie stał w miejscu, a ona w ogóle nie miała czasu. Właśnie wracała ze spotkania w Odense poświęconego jednemu ze swoich ostatnich projektów. Teraz chciała tak szybko, jak to możliwe, dostać się do domku letniskowego. Musiała przemyśleć parę rzeczy.
– Ale co ty tam będziesz sama robić? – spytała jej stara ciotka, kiedy Bodil opowiedziała o swoich planach podczas ostatniej rozmowy. – Czy nie powinnaś raczej zostać z Ibem i pielęgnować swoje szczęście?
Szczęście, pomyślała Bodil, posuwając się o kilka metrów do przodu. Każdy reagował tak, jakby złapała Pana Boga za nogi, że po tylu latach wdowieństwa w końcu kogoś znalazła. Kiedy ogłosili zaręczyny, gratulacjom nie było końca. Wszyscy tak bardzo się cieszyli. Ib też się cieszył na ich wspólny ślub i nie mógł się doczekać, aż Bodil rzuci pracę, zajmie się domem i w końcu na prawdę będą mieli czas dla siebie, jak mówił. Miała się przeprowadzić do wiejskiej posiadłości Iba, który dał jej wolną rękę w kwestii urządzenia zarówno mieszkania, jak i otoczenia. Musiała jednak najpierw wszystko przemyśleć, choćby to, że miała miło spędzać czas i urządzać. Westchnęła i jeszcze niżej opuściła boczną szybę. Sierpniowe ciepło między pagórkami miasta było ciężkie i przygniatające.
Za Jørna wyszła krótko po tym, jak została dziennikarką, a po ślubie zajęła się domem – jak większość kobiet, które mogły być utrzymywane przez mężów. Czekając na pojawienie się dzieci, zajęła się hodowlą koni. Trzy lata później Jørn zginął w wypadku na nartach, a całe życie Bodil wywróciło się nagle do góry nogami. Nie zdążyła zostać matką, za to z dnia na dzień została właścicielką dobrze zapowiadającej się fabryki dywanów, którą wszyscy radzili jej sprzedać. Ona jednak zamiast tego sprzedała dom i konie i pięć dni po pogrzebie Jørna zjawiła się w jego byłym gabinecie, by kontynuować to, to co po sobie zostawił. W ciągu dwunastu lat, kiedy zarządzała firmą, fabryka zdecydowanie stanęła na nogi, a Bodil, która lubiła, kiedy dużo się działo, odnalazła w sobie smykałkę do interesów.
Kilka lat temu, w związku z pewną inwestycją firmy, Bodil poznała Iba, który produkował przyczepy kempingowe. Pewnego dnia, kiedy oboje chcieli kupić ten sam grunt pod inwestycję, spotkali się przypadkowo w restauracji i doszło między nimi do ostrej wymiany słów. Napięta sytuacja eskalowała do tego stopnia, że wyproszono ich z restauracji i z braku alternatywy postanowili zjeść hot dogi, rozmawiając o rosnącej zamożności, nowych segmentach klientów i strategii reklamowej. Rozmowę kontynuowali w pokoju hotelowym Bodil, popijając whisky, a skończyli w jej łóżku, gdzie robili wszystko poza prowadzeniem rozmowy. Bodil uśmiechnęła się na myśl o dniu, w którym Ib poprosił ją o rękę. Było to wiosną. Jego pytanie pojawiło się mimochodem, wplecione w rozmowę o efekcie ogłoszeń w magazynie wnętrzarskim „Bo Bedre”. Bodil tak bardzo się śmiała, że powiedziała „tak”, ponieważ małżeństwo, które zaczęło się w ten sposób musiało być swoistą kontynuacją, a nie jakąś zmianą. Mimo tego wraz ze zbliżającą się datą ślubu pojawiało się między nimi coraz więcej różnic, ale Bodil myślała, że to chyba naturalne, zwłaszcza jeśli pobiera się dwoje dojrzałych i niezależnych ludzi. Po chwili zmieniła bieg i przyśpieszyła, ponieważ w końcu udało się wydostać z tłoku, jaki panował w Vejle. Poczuła napięcie w swoich szczękach, więc próbowała wyobrazić sobie domek letniskowy i jego spokój. Niestety, nie bardzo to pomagało, ale powtarzała sobie, że całe napięcie zejdzie z niej, kiedy dotrze nad Morze Północne.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.