10,99 zł
Od dziesięciu lat Nataliya jest zobowiązana umową do poślubienia księcia Konstantina. Nie chce wychodzić za mąż i chciałaby zostać zwolniona z tej przysięgi, dlatego rozpowszechnia informacje o swoich randkach. Liczy, że zniechęcą one księcia do małżeństwa z kobietą o nadszarpniętej reputacji. Konstantin rzeczywiście zrywa umowę, lecz niespodziewanie jego brat, król Nikolai Merikov, oznajmia, że w takim razie on ożeni się z Nataliyą…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 151
Lucy Monroe
Nie tak miało być
Tłumaczenie:
Zbigniew Mach
Tytuł oryginału: Queen by Royal Appointment
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2021
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
© 2021 by Lucy Monroe
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2022
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
www.harpercollins.pl
ISBN: 978-83-276-8599-5
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek
Lady Nataliya Shevchenko stała przy ozdobnych drzwiach prywatnej sali przyjęć pałacu królestwa Volyarus. Wiedziała, że za chwilę nie czeka jej miłe rodzinne spotkanie, na które „zaprosił” ją wuj, król Fedir, lecz raczej proces przed trybunałem wojennym.
Jakby miała odpowiadać za działanie przeciw państwu.
Z prawnego i moralnego punktu widzenia nie zrobiła nic złego. Nie oczekiwała jednak, że król się z nią zgodzi. Zresztą Fedir wcale nie był wujem Nataliyi, lecz ciotecznym bratem jej matki; dorastali razem jako rodzeństwo. Dlatego sam siebie tak właśnie nazywał.
Nataliya wzięła głęboki oddech i skinieniem głowy dała znak strażnikowi, że jest gotowa. Sama obecność straży mówiła jej, że w sali znajdują się nie tylko członkowie rodziny, lecz również dygnitarze.
Jacy? Tego nie wiedziała.
Uniosła wysoko głowę i dumnym korkiem wkroczyła do luksusowo urządzonej sali. Jedwabne tapety, złoto i ozdobne wiekowe meble świadczyły o tym, że tu odbywają się najważniejsze królewskie narady. Przez chwilę słyszała stukot własnych obcasów na marmurowej posadzce, który ucichł, gdy weszła na puszysty perski dywan.
Król siedział w wyszywanym złotą nicią wielkim fotelu, który równie dobrze można by było uznać za tron. Z postaci Fedira biło królewskie dostojeństwo, ale patrzył na Nataliyę zmartwionym i zaniepokojonym wzrokiem. Po jego prawej stronie siedziała królowa Oxana.
W sali obecna była też matka Nataliyi, Solomia hrabina Shevchenko – cioteczna siostra Fedira i najlepsza przyjaciółka Oxany. Siedziała dalej od królewskiej pary niż najmłodszy syn poprzedniego władcy królestwa Mirrus, księcia Evengiego z dynastii Merikov – innego ważnego gracza w sądowej farsie, która miała się za chwilę zacząć. Obok niego siedziało jego dwóch starszych synów. Choć Evengi dekadę temu zrzekł się tronu na rzecz najstarszego z nich, Nikolaia, nikt nie wątpił, że właśnie książę stał za umową, którą podpisali Nataliya i jej rodzice. Regulowała ona różne kwestie biznesowe, ale stwierdzała też, że Nataliya wyjdzie za Konstantina, drugiego syna księcia Evengiego.
Korzenie rodu Merikov sięgały samych Romanowów. Jego pierwszy władca założył królestwo Mirrus na leżącej na Morzu Czukockim wyspie położonej między Alaską a Rosją. Volyarus również było królestwem wyspiarskim. Oba państwa łączyły interesy. Początki ich gospodarek sięgały górnictwa rzadkich minerałów. Mirrus zarządzało teraz przynoszącą wielkie dochody globalną firmą Mirrus Global, choć jej zyski nie były tak olbrzymie, jak stanowiącego podstawę gospodarki Volyarus koncernu Yurkovich-Tanner.
Rodzina Fedira wywodziła się z Ukrainy i nigdy nie żyła w zbyt przyjaznych stosunkach z Rosją. Król miał jednak żelazną wolę scementowania własnego rodu i biznesu z rodziną władającą Mirrus. Wola ta w niczym nie osłabła nawet teraz – dekadę po podpisaniu drakońskiej umowy.
W naradzie brało udział jeszcze dwóch synów Fedira: następca tronu książę Maksim i jego starszy adaptowany brat, książę Demyan.
Kiedyś oba te rody były sobie bardzo bliskie.
Nataliya mieszkała w amerykańskim Seattle i pracowała tam dla Demyana. Często widywała Maksima i jego żonę, bo para ta bywała w Ameryce.
Dziś jednak po dawnej bliskości obu rodzin pozostały tylko wspomnienia.
Łamiąc dworski protokół, Nataliya zignorowała wszystkich obecnych i z uśmiechem na ustach najpierw przywitała się z matką. Solomia również odpowiedziała uśmiechem, który jednak nie sięgnął zmartwionego wyrazu jej oczu. Tak samo brązowych i o takim samym ciepłym odcieniu, jak oczy córki.
Nataliyi nie zdziwiło, że nie wezwano jej ojca. Był nieobecny w jej życiu. Praktycznie dla niej nie istniał, a w Volyarus wciąż był persona non grata. Piętnaście lat temu zostawił jej matkę, by wziąć ślub ze swoją najnowszą kochanką. Złamał w ten sposób dworską etykietę dyskrecji i zasadę stawiania dobra kraju nad własnym. Media nie zostawiły wtedy suchej nitki na królewskiej rodzinie. Nataliya wątpiła, by ojcu kiedykolwiek wybaczono.
Po powitaniu z matką z pełnym szacunkiem skłoniła się przed królewską parą.
– Nataliyo… – zaczął Fedir i zamilkł, jakby brakowało mu słów.
Pamiętała, że w niedawnej rozmowie telefonicznej wprost zapowiedział, że na spotkanie z nim musi się umawiać dwa tygodnie wcześniej. Nazywała go wujem, ale sama nie miała już żadnych rodzinnych przywilejów.
Gdy jego milczenie trwało, Oxana posłała mu zagadkowe spojrzenie i wstała z miejsca. Podeszła do Nataliyi i przywitała się z nią pocałunkiem w policzek.
– Dobrze, że jesteś. Usiądź obok mnie.
Oxana spojrzała na Maksima i skinieniem głowy wskazała, co powinien zrobić. Ten szybko się podniósł i podsunął krzesło matce Nataliyi, która wstała z miejsca i usiadła obok córki. W ten sposób królowa pokazała wszystkim, po której stronie stoi w sprawie, którą miano rozsądzać. A dotyczyła ona skandalicznego zachowania Nataliyi, które w gruncie rzeczy nie było żadnym skandalem.
Fedira zmieszało zachowanie żony, ale Nataliya nawet nie zwróciła na niego uwagi. Piętnaście lat temu udowodnił, że nie obchodzi go los matki i córki. Obie zmuszono do emigracji do Stanów w trosce o ochronę dobrego imienia królewskiej rodziny, chociaż żadna z nich nie była winna temu, że brukowce zmieszały je z błotem.
Przez kilka długich jak wieczność minut w sali panowała cisza. Większość zebranych patrzyła na Nataliyę surowym wzrokiem. Król Nikolai zachowywał kamienną twarz. Nataliya nie miała pojęcia, co o całej sprawie myśli ten mężczyzna, ale sam jego nieodgadniony wzrok sprawiał, że czuła dziwne pobudzenie. Takie, jakiego obiecywała sobie nigdy nie przeżywać.
Nigdy się nie okłamywała, nie próbowała więc udawać, że owo poruszenie nic jej nie obchodzi. Wedle umowy nie za niego miała wyjść za mąż. Jednak Nikolai był jedynym członkiem rodu Merikov, z którego zdaniem wciąż się liczyła.
Fedir dalej milczał, chcąc zmusić ją do zabrania głosu. Jego plan spalił jednak na panewce. Nataliya również milczała.
– Wiesz, dlaczego tu jesteś? – spytał w końcu, chcąc zachować twarz.
– Wolę nie zgadywać.
– W umowie zobowiązałaś się wyjść za księcia Konstantina.
– Tak – odparła śmiałym głosem.
Książę był ostatnim, z którym chciałaby kiedykolwiek stanąć na ślubnym kobiercu.
– Dziesięć lat temu! – dodała głośno, by każdy usłyszał, co myśli o dekadzie czekania na wypełnienie umowy.
Co takiego zrobiła, że w ogóle tu siedzi?
Odbyła kilka randek?
– Czekamy na wyjaśnienia – usłyszała szorstki głos księcia Evengiego.
– A co mam wyjaśniać?
– Nie udawaj greka – warknął książę.
Król Nikolai powiedział coś szeptem do swojego ojca, który szybko ze zrozumieniem skinął głową. Książę Konstantin spojrzał na Natalię pochmurnym wzrokiem.
– Dobrze wiesz, po co cię wezwaliśmy. Musimy posprzątać ten bałagan.
– Jaki? – spytała obojętnym tonem.
Miałaby przed nim dygać? Prędzej stopnieje czapa lodowa na Górze Volyarus.
Oczkiem w jego głowie był koncern, którego zysk stanowił lwią część dochodów gospodarki królestwa. Czas, który poświęcał na kolejne romanse, nie miał żadnego znaczenia. Nataliya nie czuła żadnej zawiści wobec kobiet, które sprowadzał do pałacu. Umowę podpisała z dwóch ważnych powodów.
Przez dziesięć lat Konstantin nawet nie znalazł czasu, by ogłosić zaręczyny. Przez tę dekadę Nataliya żyła w zawieszeniu, co zresztą wcale jej nie martwiło. Więcej – było po prostu na rękę.
Jednak matka źle się czuła w takiej próżni. I to spędzało sen z powiek córki. Bo jeden z zapisów kontraktu mówił, że Solomia będzie mogła wrócić do Volyarus dopiero po ślubie Nataliyi z księciem rodu Merikov. Bez formalnych zaręczyn, a co gorsza bez ślubu, matka musiała przebywać na amerykańskim wygnaniu. Drugi powód był jeszcze ważniejszy. Nataliya miała nadzieję, że ożenek z Konstantinem wyleczy ją z uczuć, jakie żywiła do jego żonatego wtedy brata, Nikolaia. Z uczyć się wyleczyła, ale z zupełnie innego powodu.
– Ten bałagan! – warknął Konstantin w odpowiedzi.
Rzucił na stół największy w Volyarus magazyn mody. Na okładce widniał tytuł głównego artykułu: „50 pierwszych randek przyszłej księżniczki”.
– Chcesz powiedzieć, że sam przez dekadę z nikim nie randkowałeś? – spytała Nataliya. Słowo „randka” zakrawało zresztą na zwykłe nieporozumienie. – To skąd mam w komputerze cały plik twoich fotek, które mówią co innego? – dodała z ironicznym uśmiechem.
– Śledziłaś mnie? – Wściekły Konstantin zerwał się na równe nogi.
Chciał ruszyć w stronę Nataliyi, ale Nikolai złapał go za ramię.
Nataliya powinna czuć strach, ale gniewne pozy nie robiły żadnego wrażenia na kobiecie, która przetrwała lata w domu swojego ojca. Tak samo jak i pozycja księcia. Do trzynastego roku życia Nataliya dorastała jako członek królewskiej rodziny i nigdy nie przestała być córką arystokraty.
– Może wyjaśnisz, wuju Fedirze? – zwróciła się zimnym jak lód tonem do króla.
Ani przez chwilę nie żałowała tego tonu. Wyrażał to, co czuła.
Władca Volyarus rozejrzał się po wszystkich obecnych. Na twarzach jednych malował się gniew, na innych – potępienie.
– Oczywiście przyglądaliśmy się temu, co robi Konstantin, ale nie było w tym nic niegodziwego. Ty też pilnujesz swoich interesów – powiedział i skinął głową w kierunku Nataliyi.
Nie uraziły jej jego słowa. Już lata temu uodporniła się na lekceważące przytyki.
– Przekazałeś materiały śledczych swojej siostrzenicy? – spytał Nikolai.
W jego głosie brzmiał ton potępienia, ale nie zdziwienia praktykami królewskiej rodziny.
Gdyby wprost potępił postępowanie Konstantina, zyskałby jeszcze większy szacunek Nataliyi. Musiał odczytać to z wyrazu jej oczu, bo zaskoczyło ją jego dziwne spojrzenie.
– Skąd! – stanowczym tonem zaprzeczył Fedir.
– To jak się dowiedziała? – Nikolai nie dawał za wygraną.
– Chyba wiem – wtrącił się milczący dotąd książę Demyan.
Uwagę Nataliyi zwróciło, że jej matka i królowa Oxana były jedynymi kobietami zaproszonymi na posiedzenie tego zabawnego trybunału.
Król Fedir spojrzał na Demyana.
– Co wiesz? – warknął przez zaciśnięte usta.
– Zatrudniam hakerów, którzy mają dbać o bezpieczeństwo naszych interesów – odparł książę. – Nataliya jest jednym z nich.
– Nie chwaląc się, najlepszym… – wtrąciła Nataliya.
Demyan uśmiechnął się do niej. Od dawna byli przyjaciółmi, choć już nie tak bliskimi jak wtedy, gdy dorastali jako rodzeństwo.
– Zgoda – potwierdził, patrząc na Nataliyię.
– Ale chyba nie miała dostępu do informacji o swoim wiarołomnym narzeczonym?
– Nie jest żadnym moim narzeczonym – twardym głosem zaprzeczyła Nataliya.
– Nie miała – odezwał się niemal jednocześnie Demyan.
– Więc skąd?
Fedir spojrzał na Nataliyię. Pytał już o to trzy miesiące temu, gdy pierwszy raz pokazywała mu zdjęcia. Wówczas zbyła jego pytanie, nie chcąc, by kwestia skąd, odwróciła uwagę od właściwego tematu rozmowy. Wówczas wciąż miała nadzieję, że jej szczęście jest dla króla czymś ważnym. Dziś nie miała już złudzeń.
– Lubię doskonalić swoje umiejętności. Kiedyś przeglądałam pliki i natknęłam się na jeden z imieniem Konstantina.
– Włamałaś się na osobiste pliki swojego króla? – spytał Nikolai, nie pokazując po sobie, co myśli.
Jednak tembr jego głosu rozbrzmiał w całym ciele Nataliyi. Gdyby mogła wskazać jedną osobę, która nie powinna uczestniczyć w tej farsie, byłby nią właśnie Nikolai.
– Nie – odparła. – Weszłam do plików Demyana. Szukałam dziur w zabezpieczeniach, żeby je załatać. Lubię Demyana. Nie chciałam, żeby padł ofiarą korporacyjnych czy politycznych hakerów.
– Dziękuję ci – odezwał się Demyan.
Część obecnych spojrzała na nią z potępieniem.
– Byłaś zła, że od podpisania umowy Konstantin nie zwracał na ciebie właściwej uwagi. W napadzie zazdrości i kobiecej irytacji pomyślałaś, że zrobisz mu na złość? Postawisz w kłopotliwej sytuacji? – spytał Fedir.
Nataliya spojrzała na niego zdumiona tymi słowami.
– Myślisz, że byłam zazdrosna? – spytała z zimnym niedowierzaniem w głosie.
– Oczywiście – wtrącił się Konstantin. Zignorował jej ton dokładnie tak, jak ignorował ją samą przez dziesięć lat. – Ale przeliczyłaś się z moją reakcją – dodał z ironicznym uśmiechem.
– Jesteś pewien? – spytała, patrząc na niego z taką samą ironią.
– Twoja internetowa aukcja rzeczy, które przesłałem ci jeszcze przed formalnym ogłoszeniem zaręczyn, żeby zdobyć twoje względy, sprawiła, że wyszedłem na błazna.
Owe prezenty zaczęły przychodzić równo miesiąc po jej apelacji do króla Fedira, by zgodził się na renegocjację warunków umowy. Umizgi Konstantina były równie bezosobowe i nijakie, jak powitanie dwóch nieznanych sobie dworskich urzędników.
– Dochód przekazałam organizacji charytatywnej – odparła Nataliya zadowolona, że rozmowa zmierza w tym kierunku.
Nie obchodziło jej, co Konstantin myśli o aukcji.
Maksim soczyście zaklął po ukraińsku, co zszokowało część obecnych, ale patrzył na Nataliyę z należnym szacunkiem. Wiedział, o co chodzi.
Puściła do niego oko. Do trzynastego roku życia był jej bliski jak brat. Potem oderwano ją od całej rodziny.
Maksim odpowiedział jej uśmiechem.
– Śmieszne? – zapytał Konstantin z tłumionym wyrzutem w głosie.
– Tak – odparł Maksim szorstkim tonem.
Przyszły król Volyarus sprawiał wrażenie, że ma więcej rozsądku od ojca. I rozumie, że uczestniczy w rozbuchanej do granic możliwości absurdalnej farsie. Dla Nataliyi było to widowisko nie tylko śmieszne, ale i jakby żywcem wyjęte z dawnych epok. Do tego szowinistyczne. Nie mogłaby się bronić, gdyby nie wiedziała, jak potężne podwójne standardy moralne tkwią w głowach niemal wszystkich obecnych mężczyzn.
– Uważasz za zabawne, że swoim działaniem twoja kuzynka zniszczyła plany połączenia naszych dwóch rodzin? – spytał wściekły Konstantin.
– Przesadzasz. W końcu przeprowadzimy fuzję biznesową – wtrącił Demyan. – Oba nasze kraje zyskają, ale co ważniejsze, Mirrus nie stać na to, by się wycofać. Skutki byłyby fatalne dla Mirrus Global i gospodarki twojego kraju.
– Nie ożenię się z Nataliyą – nie ustępował Konstantin.
Nataliya poczuła ulgę. Wygrała! Bo bez względu na to, co powie reszta obecnych, słowa Konstatnina zwolniły ją z obowiązku wypełnienia umowy.
A tylko o to jej chodziło.
Gdy ją podpisała, miała zaledwie osiemnaście lat, ale złożyła podpis w dobrej wierze i chciała dotrzymać słowa. Była uczciwa. Nie taka jak jej ojciec…
Na twarzy króla Fedira pojawiało się zmęczenie, którego nigdy przedtem nie widziała. Jakby nagle się postarzał.
– Tego właśnie chciałaś?
– Tak – odparła.
Fedir potrząsnął głową zmieszany i zaskoczony jej odpowiedzią.
– Myślałem, że chcesz, by twoja matka wróciła do ojczyzny?
– Dekadę temu pragnęłam tego jak niczego innego na świecie. Pragnęłam wrócić do domu lub choćby tylko często go odwiedzać.
– To się zmieniło? – spytał zmęczonym głosem Fedir.
– Matka choć z bólem, ale w końcu pogodziła się z życiem w Ameryce – odparła Nataliya.
– A ty nie chcesz wrócić, Solomio? – spytała zawiedzionym głosem królowa Oxana. Przyjaźniły się do trzydziestu lat.
Nataliya była dumna z matki, z tego, z jaką godnością znosiła los wygnańca. Jak potrafiła się pozbierać w tamtym ciężkim czasie.
– Moim domem jest dziś Ameryka – odpowiedziała Solomia.
– Naprawdę?
Oxana musiała mieć tupet, udając zawiedzioną, bo lata temu nie zrobiła nic, by zapobiec wygnaniu z kraju matki i córki.
– Naprawdę – odparła Solomia.
– Jak najbardziej – dodała Nataliya z nieskrywaną satysfakcją. – Razem z Fedirem wygnaliście nas za grzech mojego ojca. I chociaż twój mąż wiedział, jak ważny był dla nas ten zapis, nie zrobił nic, by doprowadzić do małżeństwa łączącego dwie rodziny.
Dziś wszystko to było dla Nataliyi tylko bajką przeszłości.
– Byłaś zbyt młoda na małżeństwo – powiedziała Oxana.
– Ale nie za młoda, by podpisać umowę? Stać się politycznym i biznesowym pionkiem w waszych rękach? – Nataliya potrząsnęła z niedowierzaniem głową.
– Wszyscy mamy obowiązki, które musimy spełniać – powiedziała Oxana, choć bez większego niż zwykle przekonania.
– Naszym było wygnanie – wtrąciła Solomia. – Patrząc wstecz, widzę, że nakazywanie mojej córce jeszcze czegoś więcej, było po prostu nieprzyzwoite.
– Wiesz, dlaczego kazaliśmy ci się poświęcić – zwrócił się do niej Fedir.
– Nie wiem i nigdy nie rozumiałam twojej decyzji rzucenia w ofierze mnie, osoby, która była dla ciebie lepszą siostrą niż nawet Svietlana. Latami płakałam nad utratą ojczyzny, ale już nie płaczę.
Nataliyę rozpierała duma z twardych słów matki.
– Więc dlatego postanowiłaś zerwać kontrakt? – zapytał Nikolai.
Nataliya spojrzała na niego zdecydowanym wzrokiem.
– Pięć lat temu mama powiedziała mi, że nie wie, czy wróciłaby na stałe do Volyarus, nawet gdyby mogła.
Nikolai w zamyśleniu zmarszczył brwi.
– Co więc skłoniło cię do randek i publicznego odrzucenia prób załagodzenia wszystkiego, jakie podejmował Konstantin?
– Tak źle stawiasz pytanie, że nawet nie wiem, jak zacząć odpowiadać – odparła Nataliya.
Jest tak okrutny jak jego ojciec, pomyślała.
– Spróbuj, proszę – powiedział Nikolai łagodnym głosem.
– Po pierwsze, nigdy nie byłam zaręczona z twoim bratem. Miałam się zaręczyć i wyjść za niego dopiero później. Umowa nie określała, kiedy. Nic więc nie stało na przeszkodzie, bym randkowała, z kim tylko chcę.
Mogła spać, z kim chciała! Nie miała żadnego moralnego obowiązku wychodzić za mąż jako dziewica. W umowie nie było nawet wzmianki o ślubach czystości czy o tym, że ma pokornie siedzieć w domu.
Zanim jej najbliższa przyjaciółka Jenna zaczęła pisać artykuł o randkach, Nataliya dokładnie przeczytała wszystkie czterdzieści stron kontraktu.
– Ale przedtem nie chodziłaś na randki.
Słowa Nikolaia świadczyły o tym, że rodzina ją śledziła.
Nataliya lekceważąco wzruszyła ramionami, nie bacząc, że takie zachowanie nie przystoi kobiecie tytułowanej lady.
– Nie, bo obawiałam się, że nawiążę z kimś kontakt uczuciowy. Ciężko byłoby mi wtedy dotrzymać słowa.
Nikolai życzliwie skinął głową.
– Bardzo rozsądnie.
– Uważasz więc, że twój brat jest głupcem? – Nataliya nie mogła się powstrzymać.
Konstantin zaklął głośno.
Nikolai spojrzał na niego, a potem znów na nią.
– Sądząc po skutkach jego decyzji, wydaje mi się to oczywiste.
– Moich decyzji? – spytał Konstantin obrażonym głosem. – Robiłem, co mogłem, by chronić i poszerzać biznesowe interesy kraju. Żebyśmy nie stracili naszej niezależności. I to ja jestem teraz złym chłopcem do bicia?
Nataliya mogłaby się nawet z nim zgodzić. Gdyby nie… dwie sprawy. Konstantin miał niezliczone ciche romanse, a może i partnerki do publicznych randek. Poza tym zachowywał się jak ostatni osioł w kwestii jej niewinnych randek. Gdyby nie to, może nawet czułaby się w obowiązku dotrzymać umowy.
Nikolai zignorował jednak słowa brata i zwrócił się wprost do Nataliyi.
– Powiedziałaś, że moje pytanie jest źle postawione. Co jeszcze jest w nim złego?
– Jest jasne, że działałam tak dlatego, że nie chciałam wychodzić za człowieka, który – jak mój ojciec – nie ma w sobie za grosz uczciwości.
– Nie jestem twoim ojcem kobieciarzem – odciął się Konstantin.
– A ja nie jestem z tobą zaręczona! – odparowała Nataliya. – Jak wytłumaczysz odmowę małżeństwa ze mną z powodu moich randek, podczas gdy sam uprawiałeś seks z innymi kobietami?
Konstantin szeroko otworzył usta, by odpowiedzieć, ale szybko zamknął je z powrotem.
– Coś jeszcze? – spytał Nikolai.
– Myślisz, że czekanie dziesięć lat na spełnienie warunków umowy oznacza, że wciąż się w nią wierzy? – odparła pytaniem na pytanie.
– Było kilka okoliczności… – Nikolai upomniał ją łagodnym głosem.
Skinęła przyzwalająco głową.
– Wiem, zawał serca waszego ojca, po którym wstąpiłeś na tron, a brat przejął więcej obowiązków biznesowych.
– Właśnie.
– Ale to było osiem lat temu! – dodała Nataliya.
– Nasza rodzina była w żałobie – odparł kąśliwie Konstantin. – Chyba nie oczekiwałaś formalnego ogłoszenia zaręczyn w takim czasie?
Nawiązywał do śmierci żony Nikolaia, królowej Tiany. Chciał w ten sposób upokorzyć Nataliyę. Na próżno. Nikomu w sali nie pozwoliłaby na takie traktowanie. Nie ona zlekceważyła uczucia czy poczucie obowiązku.
– Żałoba zwykle trwa rok – zauważyła.
Wszyscy wiedzieli, że minęło pięć lat. Nic nie usprawiedliwiało długiej dekady czekania. Jej samej i matki.
– Nikt z Volyarus nie przyszedł do mnie z propozycją formalnych zaręczyn – odezwał się Konstantin, jakby fakt ten miał za nim przemawiać.
– Więc dotrzymujesz warunków umów tylko wtedy, gdy jesteś przyciśnięty do ściany? – spytała Nataliya obojętnym tonem.
– Sama przyznałaś, że nie chcesz małżeństwa – odciął się Konstantin.
Nie było to pytanie, lecz jawny zarzut.
– Prawda – odpowiedziała.
Choć sama nie chciała ożenku, pragnęła, żeby matka mogła wrócić na łono rodziny. Ale tak było dziesięć lat temu. Dziś Nataliya wiedziała, że lepiej im bez rodziny, która tak łatwo skazała je na wygnanie.
– Jeśli wiedziałaś, że nie chcesz ślubu z moim synem, to po co podjęłaś tak skandaliczne kroki jak udział w tych randkach? Mogłaś po prostu nie spełnić warunków – wtrącił się książę Evengi zmieszany przebiegiem rozmowy.
– Powiedziałam królowi Fedirowi, że tego właśnie chcę. Zagroził mi cofnięciem finansowego wsparcia dla matki.
– A nie boisz się, że teraz to zrobi? – spytał Nikolai, rzucając chmurne spojrzenie w stronę Fedira.
– Niech spróbuje. Wszyscy tu wiedzą, że mojej matki będę bronić jak lwica.
– Grozisz mi, dziecko? – spytał Fedir bardziej urażony niż zmartwiony.
Spojrzała na niego zimnym wzrokiem. Miała nadzieję, że wzrok ten powie mu, że po tym, co kazał przechodzić jej matce, nie dba o jego zranioną dumę.
– Skąd. Ale wszystkie czyny wywołują skutki. Jestem pewna, że nie chciałbyś żyć z tymi, jakie wywołasz, cofając wsparcie dla mojej matki.
– Solomio, porozmawiaj z córką! – Fedir nie krył oburzenia.
– Jestem z ciebie dumna, Nataliyo. Wiesz o tym, prawda? – odezwała się Solomia.
– Tak, mamo.
– Nie to miałem na myśli – rzucił nachmurzony Fedir.
– Jesteś zły, bo ona ma ten sam bezlitosny rys charakteru tak silny w naszej rodzinie? – spytała Solomia.
Nikolai spojrzał na Nataliyę przenikliwym wzrokiem.
– Ale jednak obiecałaś. Podpisałaś umowę – powiedział.
– Prawda.
Nie wszystko mogła zwalić na grzechy ojca jak wtedy, gdy miała osiemnaście lat. Złożyła przecież swój podpis.
– I własne obietnice traktujesz bardzo poważnie – dodał Nikolai.
– Tak.
Właśnie dlatego tak bardzo chciała, by Konstantin wycofał się z umowy.
Od dawna już jako osoba dorosła wiedziała, że w niczym nie odpowiada za uczynki ojca, ale znała swoje poczucie obowiązku. Mieszkała na wygnaniu. Jednak jej lojalność i prawość jako członka rodziny królewskiej nie zmieniła się ani na jotę.
– Chciała nie dotrzymać umowy – zaznaczył Konstatntin. – Oto prawda o jej moralności.
Fedir skarcił go groźnym wzrokiem.
– Przeciwnie, moja siostrzenica przyszła do mnie z prośbą, by zmienić warunki. Była pewna, że jeśli sugestia wyjdzie ode mnie, to chętnie się zgodzisz. Nigdy nie mówiła, że nasza rodzina nie powinna po prostu ich dotrzymać.
Nataliya nie wiedziała, po co król jej broni. Spodziewała się, że raczej będzie się wobec niej dystansował, tak jak uczynił piętnaście lat temu.
– Ale odmówiłeś? – zapytał Nikolai.
– Tak, jak ostatni głupiec – odparł Fedir.
Nataliya w duchu pomyślała to samo. Wuj był głupcem, myśląc, że będzie siedziała jak mysz pod miotłą. Wiedziała, że przede wszystkim nigdy w ogóle nie powinna była podpisywać żadnego cholernego dokumentu.
– Ale mimo to zebrałyśmy mnóstwo pieniędzy dla ulubionej fundacji charytatywnej mamy i ciotki Oxany – powiedziała, wcale nie żartując.
Fundacja pomagała rodzinom przebywać blisko ich dzieci chorujących na nowotwory oraz inne śmiertelne choroby i była ważna dla Nataliyi. Jej słowa nie zrobiły jednak większego wrażenia na obecnych.
– Dajmy temu spokój – odezwał się Nikolai. – Czujesz się nadal związana zapisami umowy czy nie?
Spojrzała na niego niepewna, co miał na myśli.
– Konstantin w obecności świadków wprost powiedział, że nie ma ochoty ich dotrzymać.
– Prawda – potwierdził Nikolai.
Uśmiechnęła się do niego i odetchnęła z ulgą, że obecny król Mirrus nie ma ochoty dociskać jej w kwestii ożenku z jego bratem.
– Zapisy umowy wciąż więc obowiązują – dodał Nikolai tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Nataliyę przeszył lęk, który przyprawił ją niemal o zawrót głowy. Spojrzała na Nikolaia zdumionym wzrokiem.
– Twój brat wypowiedział umowę. Nie mam żadnego obowiązku wychodzić za niego.
– Ale masz obowiązek wyjść za księcia z dynastii Merikov. – Ku jej zaskoczeniu Nikolai nie dawał za wygraną.
Na sali rozległ się głośny szmer zebranych. Nikolai nie zważał jednak na nikogo. Patrzył tylko na Nataliyę.
Gorączkowo starała się dojść, o co mu chodzi. Spojrzała na najmłodszego księcia Merikov, studenta uniwersytetu, Dimitriego. Przyjaźniła się z nim. Często wymieniali esemesy i mejle.
Młodzieniec patrzył na starszego brata przerażonym wzrokiem.
– Nie wejdę w żaden układ z dzieciakiem, choć bardzo go lubię – odparła twardo, patrząc na Nikolaia.
– Gdy podpisywałaś umowę, byłaś o cztery lata od niego młodsza.
– I wciąż wtedy zdesperowana, by wrócić do domu. Poza tym nie jestem już nastolatką.
Nigdy nie pozwoliłaby, żeby Dimitriemu zgotowano taki sam los, jak jej.
– Nie wiem, czemu podpisałaś umowę, ale podpisałaś. Miałaś dopiero osiemnaście lat, ale nie byłaś nieletnia. Jeśli strony nie zgodzą się na polubowne wyjście, jej zapisy cię wiążą.
– Nie wyjdę za żadnego z twoich braci! – odparła, podnosząc głos.
– Miło, że nie wymieniłaś mnie w tak stanowczej odmowie.
Na twarzy Nikolaia pojawił się uśmiech, który bardziej przypominał jej uśmiech samca alfa niż znanego z nienagannych manier przystojnego króla.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji