40,00 zł
Natalka, 10 letnia dziewczynka, dzięki niezwykłemu kryształowi, znalezionemu podczas jednej z podróży, może przenosić się w różne zakątki świata. W każdym kraju poznaje swojego rówieśnika, który wprowadza ją w tajniki swojej kultury. Młody czytelnik dowiaduje się się wielu ciekawostek związanych z odwiedzanymi miejscami. Bohaterka trafia między innymi do Meksyku, Turcji i nad Bajkał, dokąd dociera Koleją Transsyberyjską, a nawet ląduje w Himalajach, gdzie spotka prawdziwego yeti! Niezwykłe podróże Natalki to opowieść o potężnej mocy młodzieńczych marzeń, o łamaniu stereotypów, a także – jakże ważnych – powrotach do domu i bliskich.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 36
Małym i dużym Marzycielom
Redaktorka prowadząca
Agata Sikorska
Redakcja
Izabela Dachtera-Walędziak
Projekt okładki
Marcin Dolata
IlustracjeAgnieszka Wajda
Copyright © by Izabela Rutkowska 2021
Copyright © by Sorus 2021
E-book przygotowany na postawie wydania I
ISBN 978-83-66664-38-8
Przygotowanie i dystrybucja
Wydawnictwo Sorus
ul. Bóżnicza 15/6
61-751 Poznań
tel. (61) 653 01 43
księgarnia internetowa
www.sorus.pl
DM Sorus Sp. z o.o.
KonwersjaEpubeum
To najprzyjemniejsza do napisania część tej książki i zarazem najtrudniejsza. A to dlatego, że tak trudno jest zebrać w jednym miejscu wszystkie osoby, którym chciałabym podziękować. Postaram się jednak zrobić to krótko i zwięźle.
Przede wszystkim Niezwykłe przygody Natalki jeszcze długo leżałyby w szufladzie, gdyby nie powodzenie zbiórki pieniędzy na proces wydawniczy. Co za MOC! I właśnie za to pospolite ruszenie dziękuję wszystkim wspierającym: mojej Rodzince, wszystkim przyjaciołom, znajomym i nieznajomym rozsianym po Polsce i świecie.
Miałam bardzo dużo obaw związanych z podjęciem decyzji o zbiórce crowdfundingowej. Ale to właśnie ta przygoda najbardziej dodała mi skrzydeł! Poczułam siłę wsparcia sprzyjających i kibicujących mi ludzi. Energetyczny kopniak nie do opisania! Jesteście WIELCY! Mam nadzieję, że każda osoba, która wsparła zbiórkę, czuje się współtwórcą tego projektu.
Osobne podziękowania kieruję do moich Rodziców: za wsparcie i pierwszą recenzję.
Dziękuję osobom, które podzieliły się cennymi uwagami i sugestiami w czasie pracy nad tekstem: Krzyśkowi S., Szymonowi S., Żaży oraz zespołom ds. Turcji, Ameryki Środkowej, Rosji, Himalajów: Gośce, Yakubowi i Szymiemu, Emi, Agacie, Ewelince. Tomkowi G. za kibicowanie w sprawach podroznosci.com.
Specjalne podziękowania kieruję do: Tiny Popławskiej, Werony Mroczek, Marty Turskiej, Basi Kuriaty, Szymona Skierki, Patryka Biegańskiego, Marty Bartos, Aleksandry Sobieraj, Moniki Wierzbickiej, Kamili Pszennej, J. Dwornickiej, Teresy Labisch, Elżbiety Sytej.
Bardzo się cieszę, że długie poszukiwania odpowiedniego ilustratora doprowadziły mnie ostatecznie do Agnieszki Wajdy. Jej barwne dzieła, które idealnie oddają atmosferę podróżniczych przygód Natalki, to strzał w dziesiątkę!
I trochę prywaty na koniec – dziękuję moim bodźcom! Natalko i Jurku, choć już dawno zdążyliście urosnąć, to od Was wszystko się zaczęło.
A teraz, Drogi Czytelniku, zapraszam Cię w podróż po marzeniach…
– Mamooooo! Gdzie położyłaś moją książkę, którą chciałam zabrać na wakacje? – zawołała Natalka, biegając po całym mieszkaniu. Przewróciła już wszystkie poduszki na kanapie w salonie, zajrzała pod łóżko, a nawet sprawdziła kryjówkę młodszego brata za klatką z chomikiem. – Przecież wiesz, że zaczęłam czytać tę przygodową o dżungli!
Mama Natalki głośno westchnęła i tylko przewróciła oczami.
– Już wiesz, dlaczego zawsze powtarzam, by odkładać wszystko na swoje miejsce – odpowiedziała dziewczynce. – Pewnie zaraz się znajdzie. A teraz sprawdź listę waszych rzeczy do zabrania na wyjazd.
Dziesięcioletnia Natalka uwielbiała marzyć i zawsze miała mnóstwo pomysłów. Kochała książki o podróżach i zawsze czekała z niecierpliwością na rodzinny wyjazd, by poznawać świat. Miała szczęście, że rodzice na wakacje zazwyczaj wybierali ciekawe miejsca. W tym roku zaplanowali wyjazd na półwysep Jukatan. Tak! To tam właśnie znajdują się słynne piramidy Majów!
– Tato, a gdzie właściwie jest ten Jukatan? – spytał Jurek, młodszy brat Natalii. Tata nawet nie próbował zdążyć z odpowiedzią, gdy z pokoju obok dobiegł głos dziewczynki:
– Jukatan to taki półwysep w Meksyku! Pamiętasz, jak oglądaliśmy kiedyś bajkę o dawnych ludach, które mieszkały w Ameryce Środkowej i budowały wielkie kamienne piramidy w dżungli? I te opowiadania o Majach, które czytał nam tata? – tłumaczyła bratu. – Spakowałeś wygodne buty? – Natalia wyjęła listę rzeczy do zabrania.
– Tak! Mam je nawet na sobie – odparł Jurek, oglądając swoje ulubione tenisówki. – Mam też nasze karty do gry, krem do opalania, okulary przeciwsłoneczne…
– I mapę! Koniecznie spakuj mapę! – przerwała mu siostra.
***
Już drugiego dnia swojej meksykańskiej przygody cała rodzinka zwiedzała słynne piramidy Majów, o których tyle razy tata czytał Natalii i jej młodszemu bratu. To właśnie z książek czytanych na dobranoc rodzeństwo dowiedziało się, że Majowie żyli aż 500 lat temu na ziemi zwanej Ameryką Środkową. Dla Natalki była to wtedy jakaś magiczna kraina. Odległa i zupełnie niedostępna. A teraz, wraz z mamą, tatą i Jurkiem naprawdę spacerowała pomiędzy zabytkowymi i tajemniczymi budowlami.
Było gorąco i parno. Tak bardzo jak wtedy, gdy napuścimy do wanny gorącej wody i cała łazienka jest zaparowana. Powietrze wokół jest wtedy wilgotne, lepkie i człowiek cały czas się poci. Tak właśnie podczas podróżowania po Jukatanie było każdego dnia.
– Zobaczcie, jakie te piramidy są ogromne! Jak Majowie zdołali zbudować je pośrodku dżungli? – Natalia nie mogła się nadziwić.
Piramidy otaczała gęsta, zielona dżungla, zwana tutaj selwą. Ale nie była to taka zwykła zieleń trawy przed domem, do widoku której przyzwyczaiła się dziewczynka. Zieleń meksykańskiej selwy była tak jakby… bardziej zielona. Jeszcze nawet bardziej niż ta zieleń, kiedy mama obiera skórkę kiwi, a spod niej wyłania się soczysty owoc.
– Spójrz na te wielkie, kolorowe papugi. Latają tak nisko, że zaraz chyba zahaczą o moją głowę – zaniepokoił się Jurek. – Takie papugi widziałem tylko na zdjęciach albo w papugarniach i palmiarni – ciągnął dalej Jurek.
– A słyszysz to bzyczenie? Owady są tu chyba wszędzie – powiedziała do brata Natalia.
Młoda podróżniczka była bardzo ciekawa świata. Lubiła zaglądać w każdy kąt, aby sprawdzić, co kryje się w zakamarkach. Można by rzec, że urodziła się z żyłką odkrywcy i przyciągała przygody.
Nagle Natalka zauważyła, że na jednym ze stopni piramidy coś błyszczy. Podeszła bliżej, by sprawdzić tajemnicze znalezisko. Wtem, za plecami usłyszała chłopięcy głos:
– Hej, jak masz na imię? Ja jestem Pakal.
Był niewysoki, miał wielkie brązowe oczy i długie kruczoczarne włosy. Język, którym mówił, brzmiał zupełnie inaczej niż hiszpański, którym dziś posługują się mieszkańcy Meksyku. Jednak Natalia zrozumiała pytanie.
– Jestem Natalia. Przyjechałam tu na wakacje z bratem i rodzicami, zwiedzamy piramidy.
Dziewczynka nawet nie zauważyła, kiedy rodzina zniknęła jej z oczu.
– A dlaczego masz na sobie spódniczkę i nosisz tyle biżuterii? I co to za imię – Pakal? Ani razu o takim nie słyszałam – spytała zaciekawiona.
Chłopiec ubrany był tylko w brązową spódnicę i skórzane sandały. Całe ręce miał wytatuowane egzotycznymi wzorami, a na szyi i w uszach mnóstwo przepięknej złotej biżuterii.
– Pakal to bardzo popularne imię wśród moich kolegów. A tunika albo spódniczka w cieplejszych regionach, to nasz codzienny strój. Chodź, coś ci pokażę.
Chłopiec chwycił Natalkę za rękę i poszedł z nią w stronę największej piramidy.
– Majów?! Co robisz tutaj wśród tłumu turystów z aparatami fotograficznymi? – wykrzyknęła zachwycona podróżniczka. Czyżbym spotkała prawdziwego Maja? – dopowiedziała sobie w myślach.
Ale nie czas był teraz na wyjaśnienia. Natalia zaczęła słuchać nowego kolegi. To od niego dziewczynka dowiedziała się, że Majowie byli kiedyś najpotężniejszym ludem w tej części świata. Opracowali na przykład bardzo dokładny jak na tamte czasy kalendarz. Byli również doskonałymi matematykami, astrologami, ale też świetnie wiedzieli, jak uprawiać ziemię.
Natalka była zachwycona opowieścią kolegi. Wciąż się zastanawiała, jak to możliwe, że rozumie każde słowo Pakala. Przecież nie zna języka majańskiego. W sumie to nie rozumiem nawet hiszpańskiego – pomyślała. Dowiedziała się również, że najcenniejszą pozostałością po słynnych Majach są przepiękne miasta. W ich centralnym punkcie znajdowała się świątynia w kształcie piramidy. Nawet dziś po kamiennych stopniach można wdrapać się na sam jej szczyt! Przed świątynią zazwyczaj rozciągał się wielki plac spotkań. I oczywiście boisko do gry w piłkę.
– W piłkę? My też gramy w piłkę nożną. Jurek, mój młodszy brat, potrafi wymienić zawodników ze wszystkich najważniejszych drużyn świata.
Dziewczynka pochwaliła się bratem. Jednak nie taką piłkę miał na myśli Pakal. Odwrócił się na pięcie i rzucił w stronę Natalii coś podłużnego.
– Aj! Jakie to ciężkie!
Natalka upadła na ziemię pod ciężarem piłki.
– Jest z kauczuku. To taki składnik, który pozyskujemy z soku drzew kauczukowych. – wyjaśnił Pakal. – Dlatego piłka jest taka ciężka. I twarda. Podobno to najstarsza gra zespołowa na świecie. Znali ją jeszcze moi pra-, pra-, pra-, pradziadkowie przed tysiącami lat. Wiesz, że można ją odbijać tylko biodrem, kolanem, udem i barkiem? Zobacz, o tak! – Chłopiec podrzucił piłkę i odbił ją tak mocno, że wpadła do wysoko zawieszonej nad ziemią kamiennej obręczy.
Brr, ale to musiało boleć. Natalka nawet nie chciała sobie wyobrażać jak bardzo. To taka mieszanka naszej piłki nożnej i gry w koszykówkę. Tylko z odwróconym koszem – pomyślała.
Nowi przyjaciele wędrowali przez zakamarki ruin starożytnego miasta, które wydawało się, jakby wciąż tętniło życiem sprzed kilkuset lat. Na wielkim placu przed piramidą krzątali się zapracowani mieszkańcy, obok ktoś sprzedawał kolorowe owoce, a w oddali słychać było dźwięk rozłupywanych kamieni. Chyba powstawał tu jakiś nowy budynek. Dziewczynce wydawało się nawet, że słyszy rozgrywaną na boisku grę w piłkę. Nagle Natalka zauważyła, że na jednym ze stopni piramidy coś błyszczy. Dziewczynka podbiegła bliżej i znalazła mały kryształek, mieniący się wszystkimi kolorami tęczy. Podniosła znalezisko i ścisnęła je mocno w dłoni. Wtem wszystko wokół zawirowało. Przed oczami Natalki zaświeciły się miliony malutkich gwiazdeczek, tak jakby ktoś wysypał na nią worek błyszczącego pyłu.
IZABELA RUTKOWSKA - podróżniczka z duszą domatora. Przez wiele lat pilotowała wycieczki do różnych krajów świata, takich jak: Mongolia, Turcja, Sri Lanka, Jamajka, Namibia, Kazachstan, Rosja ... Szczególnie w Petersburgu i nad Bajkałem zostawiła największy kawałek serca. Mieszkała m.in. w Peru, gdzie śladem Arkadego Fiedlera spłynęła barką po rzece Ukajali, w Turcji, gdzie studiowała i odkrywała ją autostopem, w Petersburgu, pracując jako wolontariusz, czy w Nowej Zelandii, gdzie skoczyła na spadochronie i udało jej się wygrać bilety na koncert zespołu AC/OC. Uwielbia dzielić się swoją pasją, opowiadając o podróżach podczas prelekcji czy pisząc o nich. O jej największych przygodach przeczytacie na blogu: www.podroznosci.com.