Opowiastki dla małych uszu - Joanna Wachowiak - ebook + audiobook + książka

Opowiastki dla małych uszu ebook i audiobook

Joanna Wachowiak

4,8

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Przyjazne, zabawne i pouczające opowiadania, których z pewnością chętnie wysłuchają wszystkie małe uszy: – o króliku, który nie mógł spać we własnej norze i szukał miejsca, gdzie mu będzie wygodniej; – o pszczółkach, mrówkach i motylach, które chciały, żeby nigdy nie zachodziło słońce; – o myszy, która chciała fruwać tak jak nietoperze; – o żabce, która postanowiła wskoczyć na księżyc; – o szczęśliwym dniu wiewiórki; – o biedronce, która ze wszystkiego się cieszyła, i jej sąsiadce, która zawsze była niezadowolona; – o biednych myszkach, które miały prawdziwy skarb; – o ślimaku, który z nikim nie umiał się bawić.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 30

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 54 min

Lektor: Joanna Wachowiak
Oceny
4,8 (50 ocen)
42
7
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Madziks818

Nie oderwiesz się od lektury

Przepiękne bajeczki dla najmłodszych
00
MartaAnna84

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjne opowieści dla małych dzieci.
00
ag1ata

Nie oderwiesz się od lektury

Dzieci bardzo lubią
00
UtneCiNos

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo fajne 😁
00

Popularność




Copyright © Joanna Wachowiak

Copyright © Wydawnictwo BIS 2013

ISBN 978-83-7551-518-3

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44a

01-446 Warszawa

tel. 22 877-27-05, 22 877-40-33; fax 22 837-10-84

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwobis.com.pl

Skład wersji elektronicznej:

konwersja.virtualo.pl

Wielkie marzenie małej żaby

Był ciepły, letni wieczór. W powietrzu fruwały ćmy i świetliki, słychać było cykanie świerszczy i kumkanie żab. Jedna z nich, mała zielona żabka, długo stała na brzegu stawu i patrzyła w górę. Przyglądały się jej dwie sowy siedzące na gałęzi pobliskiego drzewa.

– Hu, hu! – zahukała biała sowa. – Na co patrzysz, mała żabko?

– Na księżyc – odpowiedziała żabka. – Jest taki piękny! I tak jasno świeci! – zachwycała się.

Druga sowa, szara, spojrzała w górę.

– Księżyc? Jest taki sam jak zawsze. Czym tu się zachwycać? – Wzruszyła ramionami.

– Mnie się bardzo podoba – westchnęła żabka z podziwem.

– Ja też uważam, że jest niebrzydki – powiedziała biała sowa, ale tak cicho, żeby nie usłyszała jej szara.

– Chciałabym skoczyć na księżyc – odezwała się po chwili żabka. – O tak! Skoczyć na lśniący, srebrny księżyc.

Biała sowa uśmiechnęła się.

– To bardzo wielkie marzenie jak na małą żabkę.

– Co takiego? – zatrzepotała skrzydłami szara sowa. – O czym wy mówicie? To najgłupszy pomysł, o jakim słyszałam! Nie można skoczyć na księżyc. Wybij to sobie z głowy, niemądra żabko!

Ale mała żabka nie posłuchała. Skoczyła na kamień, a z niego na drugi, większy.

– Naprawdę chce spróbować… – szepnęła do siebie biała sowa.

Z kamienia żabka skoczyła na stojącą w ogrodzie beczkę.

– Hu, hu, lepiej daj sobie spokój! – zahuczała szara sowa. – I tak ci się nie uda.

Z beczki żabka skoczyła na krzak bzu, a po nim wspięła się na gałąź drzewa.

– Co za uparta żaba! Dlaczego nie słuchasz, co do ciebie mówię? Skoczyć na księżyc – też coś! – złościła się szara sowa.

A wtedy… Mała żabka zebrała wszystkie siły i… skoczyła! Dwie sowy aż wyciągały szyje, żeby lepiej widzieć jej skok. A żabka leciała, leciała… i… i spadła, prosto do stawu.

– Och!… – westchnęła z żalem biała sowa i zwiesiła głowę.

– I co? – zaśmiała się szara. – Ha, ha, mówiłam, mówiłam, że nic z tego nie będzie! Żaba na księżycu, phi! – Zamachała skrzydłami i odleciała.

Mała żabka wynurzyła z wody łebek i uśmiechnęła się radośnie. Woda w stawie falowała lekko jeszcze przez chwilę, a potem wygładziła się i na powierzchni stawu ukazał się księżyc, odbity jak w lustrze. Pośrodku księżyca widać było uśmiechnięty żabi pyszczek.

Biała sowa popatrzyła na ten widok, przechyliła głowę w prawo… zamrugała… przechyliła głowę w lewo… I uśmiechnęła się szeroko.

– Żaba na księżycu… Żaba na księżycu!

Szczęśliwy dzień

Wiewiórka była w doskonałym humorze. Dzień dopiero się zaczął, a ją już spotkała miła niespodzianka. Ledwo wyszła ze swojej dziupli, przeciągnęła się i przetarła łapkami oczy, wypatrzyła dwa małe orzeszki. Leżały całkiem niedaleko, jakby na nią czekały. Zaniosła orzechy do dziupli i pomyślała z zadowoleniem, że przyjemnie będzie je schrupać. Potem usiadła na gałęzi, żeby zająć się czesaniem swojego puszystego ogona. Wiatr jednak dmuchnął i porwał jej grzebień. Hyc, hyc – wiewiórka zeskoczyła po gałęziach na ziemię, aby go podnieść. I – nie do wiary! Co za przypadek! Trafiła na pyszne nasiona leżące w trawie. Zamiast zjeść je od razu, wiewiórka zebrała je i schowała do dziupli.

Potem znów pobiegła, radośnie i w podskokach. Hop, hop, hop, skakała z gałęzi na gałąź. Może znów coś pysznego wpadnie jej w łapki? Może to dzień pełen niespodzianek? I rzeczywiście, chwilę później wiewiórka spostrzegła z góry krzaczek jagód.

– Wspaniale, jagody to prawdziwy przysmak! – ucieszyła się wiewiórka.

I ledwo odwróciła łepek, znów coś zauważyła.