0,00 zł
Jak zakończy się niespodziewany ślub i zderzenie dwóch różnych kultur?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 39
Projekt okładki: E-Słowa / www.e-slowa.pl
Redakcja i korekta: E-Słowa / www.e-slowa.pl
Skład wersji elektronicznej: E-Słowa / www.e-slowa.pl
Zdjęcie wykorzystane na okładce: Pixabay
© by Nina Nirali, 4generations
4generations
Nowy Sącz 2019
Pod jemiołą i liśćmi mango.
wtorek 8 listopada 2016, Kalkuta, Indie
– Miliony ludzi w kolejkach przed bankami oraz oddziałami poczty, oczekuje na wymianę banknotów o najwyższych nominałach, unieważnionych dzisiaj przez rząd. Nad chaosem usiłują zapanować oddziały paramilitarne – dobiegało z odbiornika telewizyjnego. Prezenter wiadomości relacjonował najważniejsze wydarzenie dnia. Zaraz potem na ekranie pojawił się premier Indii i rozpoczął wygłaszać orędzie do narodu:
– Czarnorynkowe pieniądze i korupcja są największymi przeszkodami w wykorzenianiu biedy dlatego też, ze skutkiem natychmiastowym, zostały unieważnione banknoty o nominałach pięciuset i tysiąca rupii.1
Naresh Mohan, słuchając przemowy premiera, poczuł, jak na jego czoło występuje pot. Jednak to nie wysoka temperatura, panująca w salonie jego domu, była tego przyczyną. Jako przedsiębiorca produkujący rusztowania i zatrudniający w swojej fabryce niemal dwustu ludzi czuł, że takie gwałtowne zmiany spowodują wiele trudności.
Premier zapewniał jeszcze w swej przemowie, że posiadacze wycofanych z obiegu banknotów nie poniosą strat, jeśli do końca grudnia je wymienią. W zamian za dawne banknoty miały być wyemitowane nowe, inna wersja nominału pięciuset oraz banknot opiewający na dwa tysiące rupii.
Naresh szybkim gestem sięgnął po pilot i wyłączył telewizor. Widział przed chwilą w relacji na żywo reakcję zwykłych ludzi. Banki były oblegane. W Indiach niemal wszyscy używali wyłącznie gotówki. Karty plastikowe, jak dotąd, nie zyskały tu dużej popularności. – W takim tempie prędko zabraknie pieniędzy w bankach i zacznie się kryzys. Najpewniej znów wybuchną zamieszki. Lada moment powinienem wypłacić ludziom wynagrodzenia, a kilka fakturom na spore kwoty, upływał termin płatności. Rząd z pewnością nie nadąży z wprowadzeniem nowych pieniędzy do obiegu. – myślał z przejęciem. Musiał koniecznie zadzwonić do banku i umówić się na spotkanie ze swoim doradcą. Należało prędko wymienić całą posiadaną w sejfie gotówkę, inaczej konsekwencje zastoju finansowego będą dla niego zbyt dotkliwe.
Mężczyzna prędko wstał i przeszedł do sporego korytarza, gdzie niedaleko wyjścia głównego, stała szafka z telefonem. Naresh zawsze miał doskonałą pamięć do liczb, dlatego i teraz, bez zastanowienia, wybrał odpowiedni numer telefonu. Czekał przy aparacie, jak mu się wydawało, wieczność. Po dwunastym sygnale w końcu poddał się i odłożył słuchawkę.
Przez kolejne dwa dni sytuacja nie tylko się nie zmieniła, ale zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami, drastycznie pogorszyła. Naresh nie mógł się dostać ani dodzwonić do banku. Wszyscy, z którymi rozmawiał, mieli podobny problem. Większość jego rodziny, znajomych i przyjaciół, pozostawało niemal bez środków do życia. Wszyscy oni, co dzień stali w długich kolejkach do banku, a pod koniec dnia odchodzili z niczym. Sytuacja, przez brak gotówki o ważnych nominałach, stawała się być coraz bardziej niepokojąca. Naresh z lękiem zaczął myśleć, że jeśli ten stan potrwa dłużej, Mohanowie mogli niebawem stracić wszystko.
Z żalem westchnął, zastanawiając się, dlaczego niesprawiedliwy los zostawił go samego ze wszystkim, a jego żona już nie żyła. Z pewnością znalazłaby jakieś rozwiązanie dla tej sytuacji. Gdy żyła, była jego największym wsparciem. Zaraz też mężczyzna pomyślał o ich jedynej córce, Nalini. Ta wspaniała i mądra dziewczyna powinna wyjść już za mąż. Dziś nawet nie miał pojęcia, jak mógłby zabezpieczyć jej przyszłość. Jeśli stracą cały majątek, ona przestanie być dobrą partią i nikt z ich kasty nie zechce jej poślubić. Co będzie, jeśli coś mu się stanie? Strach było nawet pomyśleć.
Wibrowanie telefonu komórkowego przerwało niewesołe przemyślenia Naresha. Wygrzebał komórkę z kieszeni spodni i odebrał.
– Mohan, słucham.– jego usta, gdy usłyszał doskonale znany mu męski głos po drugiej stronie, rozciągnęły się w uśmiechu:
– Namaste, przyjacielu. Jestem przed twoją firmą, zgodnie z naszymi rozmowami, ale wszystkie drzwi są zamknięte na cztery spusty. Co się dzieje? Gdzie mogę cię znaleźć?
– Tomas, witaj. Przez ten chaos, zupełnie zapomniałem, że przylatujesz i mieliśmy się spotkać. Zapraszam do mojego domu. Wszystko wyjaśnię ci na miejscu.
W salonie Naresha Mohana mężczyźni siedzieli naprzeciw siebie. Tomas na bordowej sofie z drewnianymi, mistrzowsko żłobionymi w misterne wzory bokami, a Naresh w swoim ulubionym fotelu. Pili herbatę, wcześniej podaną przez służącą, i rozmawiali już dobre pół godziny.
– Reuters twierdzi, że celem tego posunięcia najprawdopodobniej było przetransferowanie wartych miliardy dolarów, utajnionych zasobów gotówkowych do oficjalnej gospodarki. Nasz rząd chce uderzyć w działających przeciwko Indiom islamskim rebeliantom, których podejrzewa o używanie fałszywych banknotów pięćsetrupiowych do finansowania swoich operacji. Nie wiem, co z tego jest prawdą, ale dla każdego normalnego człowieka to istny armagedon. Moi pracownicy zastrajkowali. Nie tylko nie mogę wysłać twojego zamówienia do Niemiec, ale nie jestem go nawet w stanie wyprodukować. Bardzo mi przykro, przyjacielu.
Tomas Radke, trzydziestoczteroletni przedsiębiorca z Niemiec i od pięciu lat, strategiczny klient Mohan's Scaffolding2, słuchał z uwagą wszystkiego, co mówił do niego starszy mężczyzna. Znał Naresha bardzo dobrze i cenił sobie to partnerstwo, nie tylko ze względu na jego biznesowy charakter. Mężczyźni, pomimo wszelkich różnic pochodzeniowych, kulturowych czy choćby pokoleniowych, przyjaźnili się ze sobą. Tomas zawsze, gdy bywał w Indiach, był zapraszany do domu Mohanów. Wielokrotnie sam proponował Nareshowi i jego córce, Nalini rewizytę w Berlinie, do której, jak dotąd, jeszcze nie doszło. Kiedy przyglądał się teraz poszarzałej i napiętej z emocji twarzy mężczyzny, odniósł wrażenie, że ten nie powiedział mu o wszystkich swoich zgryzotach.