Intimo: zbiór opowiadań erotycznych na chandrę - Nina Nirali, Catrina Curant, Alexi Lexi, Annah Viki M., Alice Hill, Nadia Drozd, Victoria Październy, SheWolf - ebook

Intimo: zbiór opowiadań erotycznych na chandrę ebook

Nirali Nina, Catrina Curant, Lexi Alexi, Annah Viki M, Alice Hill, Nadia Drozd, Victoria Pazdzierny, – Shewolf

2,6

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

„W samochodzie znowu zapadła cisza. Gdy uniosłam wzrok i na niego spojrzałam, zobaczyłam, że patrzył na mnie przez ten cały czas. Jego źrenice były tak rozszerzone, że jego oczy były prawie całe czarne. Tym razem utrzymałam to spojrzenie. Jego oczy lśniły, odbijając blask ulicznych latarni. W powietrzu wisiało coś, czego nie dało się opisać słowami. Prawie czułam otaczającą nas elektryczność, a na ramionach pojawiła mi się gęsia skórka. Jego ręka drgnęła, jakby chciał ją wyciągnąć w moją stronę, a ja pragnęłam tego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej..."

Lisa, od zawsze kierująca się głosem serca, a nie rozumu, zmienia partnerów jak rękawiczki. Do czasu, gdy poznaje nowego chłopaka swojej przyjaciółki. Czy ta zakazana relacja może zaistnieć? Czy sumienie przeszkodzi dziewczynie w dążeniu do tego, czego naprawdę pragnie? (Zakazane spojrzenia, Nadia Drozd)

„Intimo: zbiór opowiadań erotycznych na chandrę" to pierwsza część nowej serii wydawnictwa LUST, która pomaga odnaleźć w smutku nutkę zmysłowości i romantyzmu. Niezależnie od tego, czy leczysz właśnie złamane serce, tęsknisz za kimś, kogo już nie ma w Twoim życiu, czy po prostu marzysz o namiętnych chwilach, te pikantne, przesycone erotyzmem historie z pewnością poprawią Ci nastrój. I pozwolą uwierzyć w lepsze jutro.

Zbiór spodoba się wszystkim, których dusze wypełnia melancholia, ale nie tylko!

Część 1 w serii: „Intimo, Intenso, Inebriante". Zbiór zawiera następujące opowiadania:

Zakazane spojrzenia

Wbrew głosowi rozsądku

Bardzo upalne lato

Kochanek na pocieszenie

Słoneczne języki

Wykradziona mafii

Nauczyciel geografii

Nieznajomy

Świąteczne zakochanie

Wampir. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co uratowaliśmy

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 168

Oceny
2,6 (10 ocen)
3
0
1
2
4
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




SheWolf, Victoria Październy, Nadia Drozd, Alice Hill, Annah Viki M., Alexi Lexi, Catrina Curant, Nina Nirali

Intimo: zbiór opowiadań erotycznych na chandrę

Lust

Intimo: zbiór opowiadań erotycznych na chandrę

Zdjęcie na okładce: Shutterstock

Copyright © 2023 SheWolf, Victoria Październy, Nadia Drozd, Alice Hill, Annah Viki M., Alexi Lexi, Catrina Curant, Nina Nirali i LUST

Wszystkie prawa zastrzeżone

ISBN: 9788727091501 

1. Wydanie w formie e-booka

Format: EPUB 3.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą Wydawcy oraz autora.

www.sagaegmont.com

Saga jest częścią Grupy Egmont. Egmont to największa duńska grupa medialna, należąca do Fundacji Egmont, która każdego roku wspiera dzieci z trudnych środowisk kwotą prawie 13,4 miliona euro.

Zakazane spojrzenia – opowiadanie erotyczne

Światła migają za oknem taksówki, gdy samochód mknie przez centrum miasta. Z głową opartą o szybę pobieżnie śledzę neony i billboardy, które przemykają zbyt szybko, by skupić na nich wzrok. Nocne miasto nie zwalnia, żyje swoim życiem, a prędkość auta jeszcze dodaje mu tempa. Kręci mi się w głowie; nie wiem, czy to kwestia kolorowych świateł, czy też niecierpliwości. Chciałabym być już na miejscu. Taksówkarz rzuca mi niezadowolone spojrzenie we wstecznym lusterku, gdy kolejny raz pytam go, czy może przyspieszyć. W dłoni ściskam telefon, obracam go w palcach i zerkam często na ekran, wyczekując nowych powiadomień. Na razie nic; uspokaja mnie to na kilka sekund, po czym znowu muszę sprawdzić.

Mijamy otwarte kluby i bary, rozpoznaję je mimo tego, że nie znam tej dzielnicy. Wyróżniają się dzięki tłumom rozbawionych i równie pijanych ludzi na chodnikach przed nimi; to się nie zmienia nigdzie. Roześmiane dziewczyny w szpilkach i krótkich sukienkach oraz mężczyźni, którzy przysuwają się do nich coraz bliżej z nadzieją, że dziś wrócą z którąś z nich do domu. Donośny śmiech i rozmowy niosą się echem po pobliskich, ciemnych zaułkach, upatrzonych przez te pary, które nie mogły się doczekać, żeby zaspokoić swoje namiętności. Gorąca, letnia noc zawróciła w głowach i odebrała resztki rozsądku. Duże miasto, miliony ludzi, a każdy szuka tego samego. Jutro rano wiele z pożałuje swoich wyborów, a niektórzy się obok tych wyborów obudzą. Zwykle nie jest to przyjemne przebudzenie. Szaleństwo i wyuzdanie ostatniej nocy zostanie zastąpione skrępowaniem, zwłaszcza jeśli alkohol wymaże z pamięci imię przygodnego partnera. Znam to uczucie aż zbyt dobrze. Często, nawet postanowiwszy sobie wcześniej, że wychodzę na jednego, najwyżej dwa drinki, kończyłam noc w domu i łóżku nieznanego wcześniej mężczyzny lub kobiety. Czasem nawet obojga. Nie znałam umiaru w alkoholu, próbowałam też zagłuszyć głos sumienia, który o poranku odzywał się jeszcze głośniej. Milknął dopiero po tygodniu, gdy wyblakła pamięć o tym, co zrobiłam, a ja znowu wyruszałam na łowy.

Tym razem jednak nie dołączę do tłumów imprezowiczów. Jadę w inne miejsce, a moje podekscytowanie przewyższa każde, jakie czułam do tej pory, wychodząc gdzieś w piątkowy wieczór. Dzisiejsza noc ma być inna. Mój oddech przyspiesza, a gardło jest tak ściśnięte, że ledwo mogę przełknąć ślinę. Nadal zerkam na telefon, aż w końcu urządzenie wibruje. Ostry blask wyświetlacza rozświetla wnętrze taksówki i moją zniecierpliwioną twarz, która nabiera jeszcze bardziej bladego koloru.

„Czekam”.

Krótka wiadomość uspokaja i stresuje mnie jednocześnie. Jest już i czeka na mnie. Daleko jeszcze?

– Jesteśmy na miejscu – oznajmia taksówkarz, ledwo ukrywając niechęć w głosie. Rozumiem go, w normalnym stanie też bym się denerwowała, jakby ktoś tak mnie popędzał podczas jazdy. Ale dziś nie jestem w normalnym stanie. Zmuszam się do uśmiechu i dziękuję mu, pospiesznie wychodząc z auta. Kierowca odjeżdża szybko, jakby obawiając się, że zmienię zdanie i wsiądę z powrotem, i zostawia mnie na chodniku przed jednym z wieżowców. Gdy światła samochodu znikają za zakrętem, zostaję sama ze swoimi myślami. Mimo pośpiechu zatrzymuję się na chwilę i spoglądam w górę. Mój wzrok biegnie po gładkich taflach szkła, w których odbija się reszta miasta. Wieżowiec tak wiernie odzwierciedla budynki i światła wokół, że prawie nie widać, w którym miejscu się on kończy, a zaczynają sąsiednie budowle. Iluzja jest tak realistyczna, że przez chwilę czuję się zagubiona. Gdy podchodzę do bocznego wejścia i wstukuję podany mi wcześniej kod, czuję się jak Alicja przechodząca na drugą stronę lustra.

Nieprzytomnie wchodzę do windy, wciskam przycisk, a kabina rusza w górę. Przez jej przeszklony bok widzę, jak kolejne piętra uciekają w dół, a rozświetlone miasto zostaje pode mną.

– Piętro trzydzieste piąte – zdecydowanie zbyt szybko oznajmia przez głośnik miły, lecz nieco nienaturalny kobiecy głos. Wychodzę, a na korytarzu z każdym moim krokiem zapalają się kolejne światła. Jestem tu pierwszy raz, ale dokładnie wiem, gdzie iść. Parę zakrętów dalej docieram we właściwe miejsce. Niepozorne metalowe drzwi na końcu korytarza wyróżniają się tylko tym, że wisi na nich kłódka. Podchodzę bez wahania, wiem, że są otwarte. Kłódka wisi na klamce tylko dla pozorów. Zza lekko uchylonych drzwi słyszę tylko stłumiony szum wiatru.

Opieram dłoń o drzwi i biorę ostatni, głęboki oddech. Popycham je i wychodzę na dach.

Pamiętam pierwszy raz, kiedy go zobaczyłam – zanim to wszystko się zdarzyło. Było to na kameralnej imprezie firmowej. Razem z pozostałymi pracownikami biura poszliśmy do baru na drinka, który szybko zamienił się w dwa lub trzy drinki. W końcu to też był piątek wieczór. Niektórzy z pracowników przyprowadzili swoich partnerów lub partnerki, którzy szybko zaaklimatyzowali się i zostali ciepło przyjęci przez resztę. Ja przyszłam sama, po niedawnym rozstaniu nie miałam kogo przyprowadzić ani też nie miałam na to ochoty. Nie byłam jeszcze gotowa na kolejny związek. Tak również sobie to tłumaczyłam, gdy po jednonocnych przygodach żegnałam się z kolejnymi partnerami, by już nigdy więcej się do nich nie odezwać. Naprawdę myślałam, że mi to odpowiada i że jestem szczęśliwa, wreszcie czułam się wolna i panująca nad sytuacją.

Niedbale oparta o bar prowadziłam rozmowę z Julią, koleżanką, która na co dzień pracowała przy biurku obok mnie, a mój wzrok przeczesywał resztę pomieszczenia, szukając kogoś, kto wpadnie mi w oko, a kto może okazać się warty wysiłku poflirtowania. Z niezadowoleniem uznałam, że nikogo takiego nie widzę, ignorując lepkie spojrzenia kilku mężczyzn, którzy przyszli tutaj w podobnym celu co ja, jednak nie byli w moim guście. Z powrotem skupiłam wzrok i uwagę na mojej znajomej. W zasadzie to była śliczna, drobna, wiecznie uśmiechnięta blondynka z wielkimi oczami. Gdybyśmy tylko nie pracowały razem, to z pewnością próbowałabym się do niej zbliżyć. Zawsze mnie ciekawiło, jak zachowywałaby się w łóżku. Czy nadal byłaby taka słodka i uległa? Czy też zaskoczyłaby mnie, przejmując kontrolę? Z trudem próbowałam skoncentrować się na jej słowach. Kilka drinków robiło swoje, a mi coraz łatwiej przychodziło wyobrażanie sobie jej ust lekko otwartych z rozkoszy i szepczących moje imię oraz jej rozchylonych ud i siebie między nimi. Czy drżałaby z przyjemności, ale wstydliwie próbowała to ukryć, czy też jęczałaby głośno, wijąc się w łóżku i pociągając mnie za włosy, gdybym ją lizała aż do orgazmu? Julia dalej opowiadała mi coś z entuzjazmem, a jej lekko zaróżowione od ciepła i alkoholu policzki podkreślały jej urodę. Szkoda, że to nie ja tak na nią wpłynęłam. Wyglądała na tak niewinną, że pewnie nigdy też nie była z żadną kobietą. Zrobiło mi się gorąco na myśl, że to ja mogłabym być jej pierwszą. Kłóciło się to jednak z moimi przekonaniami; nie potrafiłabym sobie wyobrazić, że po wspólnie spędzonej nocy miałybyśmy razem pracować, jakby nic się nie stało. Nie, lepiej jednak się w to nie angażować. Wiedziałam jednak, że scenariusz, jaki właśnie sobie wyobraziłam, zostanie ze mną, aż wrócę do domu, gdzie będę się dotykać i pieścić z jej twarzą i ciałem w mojej wyobraźni. Wilgotna byłam już wtedy, chyba moja wyobraźnia działała aż za dobrze. Zorientowałam się, że zupełnie przestałam słuchać tego, co do mnie mówiła, dopiero gdy zapadła cisza, a ona wyczekująco patrzyła na mnie, najwidoczniej czekając na moją odpowiedź.

– Przepraszam, chyba się zamyśliłam – przyznałam od razu, poddając się.

– Mówiłam właśnie, że mój chłopak też tutaj przyjdzie! Tak się cieszę, że będę mogła go wam przedstawić. W sumie spotykamy się dopiero kilka miesięcy, ale czuję, że może coś z tego być. Może to ten jedyny? – rozmarzyła się Julia. Nie wzięłam tego na poważnie. Wiele rzeczy można było o niej powiedzieć, ale na pewno nie to, że była stała w uczuciach. – O, to on, tam idzie!

Odwróciłam się i poczułam, jakby czas się na chwilę zatrzymał. Mężczyzna przepychający się w naszym kierunku przez tłum natychmiast zwrócił moją uwagę. Inni mężczyźni w barze nie byli w stanie mu dorównać. Od razu rzucił mi się w oczy jego szczery, szeroki uśmiech i dobrze, lecz naturalnie zbudowana sylwetka. Podszedł do nas i otoczył ramieniem rozpromienioną Julię.

– To Lisa, moja najlepsza koleżanka z pracy, dzięki niej poniedziałkowe poranki są odrobinę bardziej znośne – przedstawiła mnie Julia. Podałam mu rękę i odruchowo spojrzałam na niego wzrokiem, którym potrafiłam zmiękczyć nawet najwierniejsze męskie serca. Od razu skarciłam się w duchu, przecież nie zrobiłabym tego Julii. Nie jestem aż taką suką.

– Lucas, miło mi – odezwał się mężczyzna, uśmiechając się szeroko i ukazując przy tym urzekające kurze łapki w kącikach oczu. Ta niewielka niedoskonałość jedynie dodawała mu uroku. Przywitałam się uprzejmie, żałując, że nie spotkałam go wcześniej, podczas jednej z moich samotnych weekendowych wypraw do klubów. Z pewnością dałabym radę owinąć go sobie wokół palca, tak jak robiłam to z wieloma innymi. Nigdy nie pytałam, czy mają kogoś, a oni nigdy nie mówili. Nawet jeśli mieli taki zamiar, to szybko zapominali o swoich partnerkach, gdy tylko wchodzili we mnie lub gdy brałam ich kutasa do ust. Byłam dobra w łóżku i wiedziałam o tym. Cieszyłam się tym poczuciem władzy, a wyrzuty sumienia tłumiłam kolejną ofiarą. Lecz to był chłopak Julii, a na ten zakazany teren zdecydowanie nie odważyłabym się wkroczyć.

Wieczór mijał, kolejne szklanki zostawały opróżnione, a atmosfera znacząco się rozluźniła. Wszyscy bawili się bardzo dobrze, tylko ja czułam się coraz bardziej zirytowana. Lucas i Julia wyglądali na tak zakochanych, jak inne pary, która spotykają się dopiero kilka miesięcy. Nie sądziłam, że aż tak będzie mnie to drażnić. Nie dość, że sama byłam singielką, to jeszcze tuż przede mną stał mężczyzna, który od samego początku wzbudzał moje zainteresowanie, a nic nie mogłam z tym zrobić. Z niechęcią i bez najmniejszej próby taktu odrzuciłam zaloty paru mężczyzn, którzy odważyli się do mnie podejść, dopiero gdy poziom alkoholu w ich krwi osiągnął odpowiedni ku temu poziom. Lucas przez cały wieczór pił tylko wodę – przyznał, że nie pije alkoholu. Moja koleżanka za to bawiła się aż za dobrze, co było widać po jej nasilającym się śmiechu i odwrotnie proporcjonalnych zdolnościach utrzymywania równowagi. Wreszcie Lucas wyprowadził ją na zewnątrz lokalu, by odetchnęła świeżym powietrzem. Nawet nie szukając specjalnej wymówki, udałam się za nimi. Julia, ledwo trzymając się w pionie, usiadła na krawężniku, podczas gdy jej partner zamawiał taksówkę.

– Wszystko w porządku? Jak się czujesz? – zapytałam ją. Moje pytanie nie miało większego sensu, z daleka było widać, jak się czuje. Julia oparła brodę na splecionych dłoniach.

– Kręci mi się w głowie – poskarżyła się nieco dziecinnym tonem. Wymieniliśmy z Lucasem porozumiewawcze spojrzenia, a ja – mimo współczucia do niej – poczułam lekkie rozbawienie. Nie była przyzwyczajona do takiej ilości ginów z tonikiem. Dobrze, że miała kogoś, kto dopilnuje, żeby cało dotarła do domu.

– Dzięki, że się mną opiekujesz, jesteś najlepsza – wymamrotała jeszcze, gdy pomogliśmy jej wsiąść do taksówki. Lucas zamknął jej drzwi od auta i odwrócił się w moją stronę.

– Miło było cię poznać. Cieszę się, że Julia ma taką koleżankę jak ty; widać, że może na ciebie liczyć – powiedział szczerze, podając mi rękę na pożegnanie. Sama siebie zaskakując, lekko zarumieniłam się po tych słowach. Miałam nadzieję, że nie było tego widać na mojej twarzy, skrytej w półmroku. – Może kiedyś spotkamy się jeszcze w trójkę? Tylko może już nie na drinka – zażartował, dołączając do swojej dziewczyny w taksówce.

– Może – szepnęłam jeszcze do siebie, patrząc, jak auto włącza się do ruchu. Nie wiem, czy mi się wydawało, ale chyba przy pożegnaniu przytrzymał moją dłoń nieco dłużej, niż było to konieczne. Szybko podjąwszy decyzję, weszłam z powrotem do baru. Może któryś z jego bywalców jednak nie okaże się taki zły, bo nie miałam zamiaru spędzić tej nocy sama.

Kolejny raz spotkaliśmy się kilka tygodni później, gdy przyjęłam zaproszenie Julii na wspólną kolację u nich w domu. Julia już w biurze chwaliła się, jakim doskonałym kucharzem jest Lucas. Zastanawiałam się, czy rzeczywiście był z niego taki chodzący ideał, jak opisywała go jego dziewczyna, czy też jej różowe okulary sprawiały, że widziała go w nieco lepszym świetle. Nie widzieliśmy się od czasu spotkania w barze; miałam nadzieję, że może moje pierwsze wrażenie było trochę przesadzone. Męczył mnie fakt, że spodobał mi się facet znajomej. Nawet przestałam się spotykać z innymi mężczyznami, ostatnią noc spędziłam za to w ramionach blondynki, która nieco przypominała mi Julię. Tym razem jednak moment, gdy moja partnerka szczytowała, był nieco gorzki. Zamiast jak zwykle czuć satysfakcję z tego, że ją doprowadziłam do takiego stanu, zastanawiałam się, czy Julia też tak się czuje, kochając się z Lucasem. Gdy nadeszła moja kolej na orgazm, zamknęłam oczy i próbowałam sobie wyobrazić, że to nie zwinne palce dziewczyny, lecz silne dłonie Lucasa sprawiają, że przekraczam tę krawędź. Zaskoczona stwierdziłam, że pierwszy raz od dawna czuję zazdrość.

Lucas rzeczywiście świetnie gotował. Spędzaliśmy miły wieczór u nich w salonie, gdzie z przyjemnością dolewałam sobie wina i kolejne porcje pysznego makaronu. Rozluźniłam się w ich towarzystwie, lecz z niezadowoleniem stwierdziłam, że moja pierwsza opinia o mężczyźnie pozostała bez zmian. Co więcej, wywierał na mnie coraz większe wrażenie. Okazał się świetnym rozmówcą, pełnym pasji i zainteresowań. Musiałam łapać się na tym, żeby nie wpatrywać się w niego równie intensywnie, jak jego zapatrzona w niego dziewczyna. W pewnym momencie rozchichotana Julia z takim zaangażowaniem opowiadała jakąś historię, że wreszcie machnęła ręką i nieopatrznie rozlała na stół kieliszek czerwonego wina; odrobina poplamiła także jej sukienkę. Zawstydzona dziewczyna zerwała się na nogi, przepraszając nas, i poszła do łazienki, by zmyć plamę z materiału.

Zostaliśmy przy stole we dwoje. Myślałam, że ogarnie nas pełna zakłopotania cisza, lecz szybko znaleźliśmy tematy do rozmowy. Lucas przysunął swoje krzesło bliżej mojego i podjął przerwany wątek wcześniejszej dyskusji. Gdy był bliżej, poczułam zapach jego perfum – ciepły, słodki, a zarazem bardzo męski. Z tej odległości jeszcze lepiej widziałam jego szczere oczy i zmarszczki w ich kącikach, które ostatnio tak bardzo mnie urzekły. Z jednej strony chciałam, żeby Julia jak najszybciej wróciła, z drugiej miałam nadzieję, że ta chwila potrwa dłużej. Jego bliskość powodowała, że musiałam bardziej się pilnować i skupiać na udzielaniu odpowiedzi. Tym razem byłam pewna, że mi się nie wydawało, gdy patrzył na mnie ciut dłużej i intensywniej, niż patrzy się na znajomą swojej dziewczyny. A ja chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałam, jak się zachować.

Julia wreszcie wróciła do stołu, zagadani nawet jej nie zauważyliśmy. Odskoczyliśmy od siebie jak przyłapani na gorącym uczynku. Dziewczyna, zamiast plamki wina, miała na sukience dużą plamę od wody. Wydawało się, że nie zauważyła naszej poufałości. Dołączyła do nas, jakby nic się nie stało. Czułam lekkie wyrzuty sumienia, a przecież nawet do niczego nie doszło. A jednak do końca wieczora Lucas już na mnie nie spojrzał tak, jak wcześniej.

Gdy kolacja dobiegła końca, postanowiłam się wreszcie pożegnać, nie chcąc nadużywać gościnności gospodarzy. Podniosłam się z krzesła z zamiarem zamówienia taksówki. Wtedy odezwała się niczego nieświadoma Julia.

– Przecież Lucas może cię podwieźć do domu – powiedziała.

– Nie, nie ma takiej potrzeby – spróbowałam się wykręcić. Jeszcze tego brakowało, żebym spędziła w jego towarzystwie dodatkowe pół godziny.

– Nie ma żadnego problemu – nagle odezwał się Lucas. – Nie możesz wracać sama o takiej godzinie. Podrzucę cię.

Pozostawiona bez dalszych wymówek pożegnałam się z Julią i wsiadłam z Lucasem do samochodu. Gdy zamknęłam drzwi, poczułam się jak w potrzasku. Ruszył bez słowa i gdy sądziłam już, że trasę przejedziemy w milczeniu, to się odezwał.

– Dzięki za miły wieczór Liso, dobrze, że wpadłaś.

– Dzięki, że mnie zaprosiliście – odpowiedziałam niezręcznie.

Przez chwilę jechaliśmy w ciszy.

– Chyba dobrze się wam układa z Julią, prawda? Aż miło na was patrzeć – powiedziałam nagle, zaskakując sama siebie. Nie chciałam tego powiedzieć, ale czułam potrzebę zagłuszyć tę narastającą ciszę. Nie odrywając wzroku od drogi, Lucas uśmiechnął się delikatnie, wydawało mi się, że bez przekonania.

– Tak, Julia jest świetną dziewczyną, dobrze się dogadujemy. – Zawiesił głos, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale zrezygnował. Nie chciałam dociekać mimo męczącej mnie ciekawości, więc zmieniłam temat. Zapytałam go o jego największe hobby i od razu atmosfera w samochodzie się odmieniła. Uwielbiałam na niego patrzeć, gdy był w swoim żywiole. Dźwięk jego śmiechu wywoływał u mnie motyle w brzuchu, a jego uśmiech stał się bardziej szczery i szeroki, niż gdy mówił o swojej dziewczynie. Nie chciałam, żeby to sprawiało mi taką satysfakcję, jaką odczułam, gdy zdałam sobie z tego sprawę. Ciągle musiałam sobie przypominać, że jeśli ma być jeden związek, jakiego nie rozbiję, niech to będzie właśnie ten. Nie wierzyłam jednak, że to ciągłe napięcie, jakie czuję przy nim, jest jednostronne. Zanim się obejrzałam, dotarliśmy na miejsce, a nasza rozmowa się urwała. Lucas przystanął na poboczu przed moim mieszkaniem. W oknach było ciemno, a myśl o powrocie samej do pustego domu wcale mi się nie uśmiechała. Czy naprawdę musiałam spędzić kolejny samotny wieczór, gdy tuż obok mnie siedział ktoś, o kim marzyłam, żeby go zabrać ze sobą?

– A więc to tutaj mieszkasz – powiedział jeszcze.

– Tak – odparłam nieswoim głosem.

W samochodzie znowu zapadła cisza. Gdy uniosłam wzrok i na niego spojrzałam, zobaczyłam, że patrzył na mnie przez ten cały czas. Jego źrenice były tak rozszerzone, że jego oczy były prawie całe czarne. Tym razem utrzymałam to spojrzenie. Jego oczy lśniły, odbijając blask ulicznych latarni. W powietrzu wisiało coś, czego nie dało się opisać słowami. Prawie czułam otaczającą nas elektryczność, a na ramionach pojawiła mi się gęsia skórka. Jego ręka drgnęła, jakby chciał ją wyciągnąć w moją stronę, a ja pragnęłam tego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Kiedy już nabrałam pewności, że on pożąda mnie tak samo mocno, jak ja jego, odsunęłam się. Sprawiło mi to niemal fizyczny ból, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, bo sprawy zajdą za daleko, a tego sobie nie wybaczę. Szybko pożegnałam się i wyszłam z samochodu, zanim zdążyłam zmienić zdanie. Nie oglądając się, weszłam do budynku i zamknęłam drzwi. Serce waliło mi tak głośno, że mogłabym przysiąc, że ten dźwięk odbija się echem w pustym mieszkaniu. Gdy wyjrzałam przez okno, jego samochód jeszcze tam stał. Zasunęłam rolety.

W nocy długo nie mogłam zasnąć, przewracałam się z boku na bok. Gdy wreszcie nadszedł sen, był płytki i przerywany. Wreszcie się poddałam i przebudziłam. Leżąc w łóżku i patrząc w sufit, moje myśli dryfowały, lecz zawsze wracały do Lucasa. W sypialni było chłodno, ale sama myśl o nim sprawiała, że robiło mi się cieplej. Widziałam przed oczami jego uśmiech, prawie słyszałam jego głos, od którego uginały mi się kolana. Moje ciało było niespokojne, pragnęło czegoś, czego nie mogło otrzymać. Moja dłoń przesunęła się powoli po moim ciele, rozpoczynając od biodra, i ruszyła w górę. Musnęła brzuch i żebra i zatrzymała się na piersiach, spragnionych dotyku. Dotknęłam sutków, które stwardniały pod moimi palcami, i delikatnie okrążyłam je opuszkami. Nie potrafiłam przestać sobie wyobrażać, że to dłonie Lucasa mnie pieszczą. Ale jeśli nie mogłam mieć go na żywo, nikt mi nie zabroni, by był ze mną chociaż w mojej wyobraźni. Przymknęłam oczy, żeby utrwalić tę iluzję. Ścisnęłam rękoma piersi i westchnęłam. Nie wiedziałam, jak bardzo mi tego brakuje. Jedną dłoń zsunęłam niżej, aż dotknęłam krawędzi majtek. Poczułam, jak moja cipka natychmiastowo wilgotnieje. Pogładziłam ją lekko przez cienki materiał, który podrażnił łechtaczkę. Uszczypnęłam oba sutki, aż jeszcze bardziej stwardniały, i wyobraziłam sobie, że Lucas bierze je do ust, jeden po drugim, i przygryza, drocząc się ze mną. Moja druga dłoń wsunęła się pod lekko już wilgotny materiał majtek i odnalazła nabrzmiałą łechtaczkę. Dotknęłam jej nieco mocniej i odchyliłam głowę w tył, rozrzucając włosy po poduszce. Byłam nienasycona, chciałam poczuć wszystko teraz, mocniej. Przesunęłam dłoń jeszcze niżej i wsunęłam do mokrej cipki najpierw jeden palec, potem drugi. Poczułam chwilową ulgę, która szybko zamieniła się w jeszcze większe pragnienie. Moje palce przyspieszyły, a nogi zaczęły drżeć szybciej, niż się spodziewałam. Drugą dłonią złapałam się za szyję i ścisnęłam, żeby przyspieszyć orgazm. Już nie musiałam udawać. Wyobrażenie sobie, że palce w mojej cipce są jego palcami, a ręka na moim gardle jego ręką, przyszło mi tak naturalnie, jakbym nigdy nie robiła nic innego. Jęknęłam głośno i przez moje ciało przeszedł przypływ ekstazy. Zadrżałam, gdy przepłynęły przeze mnie kolejne fale przyjemności. Dopiero gdy emocje opadły, uświadomiłam sobie, że doszłam z jego imieniem na ustach.

Kolejne dni w biurze panował dziwny nastrój. Julia, zamiast jak zawsze rozbawiać wszystkich pracowników, siedziała przy biurku smutna i przygaszona. Nawet mi nie chciała powiedzieć, co jest na rzeczy. Dopiero gdy zaczęłam drążyć temat, wyjawiła mi, że jej i Lucasowi nie układa się tak, jak wcześniej. Zdradziła swoje obawy o to, że się rozstaną. Czułam się paskudnie, bo pierwszym, co poczułam, nie było współczucie, a odrobina nadziei. Pojawiła się, zanim do głosu doszedł rozsądek. Wcale nie chciałam im życzyć źle, a przynajmniej do tego usiłowałam się przekonać. Czy to możliwe, że to ja byłam powodem ich niepowodzeń? Wreszcie, po kilku dniach, prawda wyszła na jaw.

– Lucas ze mną zerwał – oznajmiła Julia nagle. Z wrażenia upuściłam długopis.

– Co…? Dlaczego? – wydusiłam. Czy może znalazł sobie kogoś innego?

– Nie wiem, powiedział tylko, że uważa, że to nie to, i że lepiej, jeśli się rozstaniemy i poszukamy kogoś, kto bardziej do nas pasuje – wyrzuciła z siebie z pogardą. Byłam nawet z niej dumna, bo przestała już się smucić. Zamiast tego była wyprostowana i pewna siebie. Dobrze, że nie pozwoliła dać się złamać przez to rozstanie. Wiedziałam też, że dziewczyna jest kochliwa, równie szybko się zakochuje, jak odkochuje, i na pewno nie pozostanie długo sama.

Za to moja nadzieja zaczęła rosnąć. Nie minęło dużo czasu. Już kilka dni później dostałam wiadomość, na jaką podświadomie cały czas czekałam.

„Spotkajmy się”. Do wiadomości był dołączony adres i kod do drzwi wejściowych.

Przestępuję próg i wychodzę na dach budynku. Silny powiew wiatru trochę mnie dekoncentruje. Robię kilka kroków, po czym go dostrzegam. Oparty o barierkę wpatruje się w panoramę miasta przed nim. Czarna sylwetka odcina się na tle kolorowej łuny. Wszystko wskazuje na to, że nawet mnie nie usłyszał. Powoli podchodzę i opieram się o poręcz obok niego. Lucas wreszcie mnie dostrzega i wita uśmiechem. Tym uśmiechem, który wszystko zaczął. Z zachwytem przyglądam się miastu, które z tej wysokości stało się niczym więcej, jak plątaniną betonu, szkła i świateł. Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego miejsca na spotkanie. Mogę wreszcie tutaj być bez wyrzutów sumienia.

– Cieszę się, że przyszłaś. Nie byłem pewien, czy będziesz chciała.

– Oczywiście, że przyszłam – słowa wychodzą z moich ust, zanim zdążę je zatrzymać. Czy on naprawdę nie wiedział, jak bardzo czekałam na to spotkanie?

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.