Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pokusa jest jak melodia, której nie można przestać słuchać, chociaż wiesz, że prowadzi do czegoś nieprzewidywalnego.
Zanurz się w fascynujący świat uczuć i nieoczekiwanych zwrotów akcji w tej ujmującej antologii romansów. Oto osiem historii – niezależnych, emocjonujących i ukazujących różne oblicza miłości. Poznaj intensywny romans biurowy, w którym uczucie między szefem a asystentką przeradza się w coś znacznie głębszego. Następnie śledź ponowne spotkanie po latach – czy miłość potrafi przetrwać próbę czasu? Na koniec odkryj sekretną obsesję na punkcie nowej sąsiadki i dowiedz się, jak życie głównego bohatera gwałtownie zmienia się po poznaniu tajemniczej Amandy.
W skład antologii wchodzą opowiadania:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 237
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wydawnictwo:
Magdalena Szweda
Autor:
Alexi Lexi
Redakcja:
Dominika Bronk
Korekta:
Justyna Kozłowska
Wydanie I
Tarnowskie Góry 2024
Zdjęcie na okładkę:
Volodymyr TVERDOKHLIB /Shutterstock
Projekt okładki:
Justyna Knapik (www.facebook.com/justyna.es.grafik)
Skład i łamanie
Mateusz Cholewiński
Numer ISBN:
978-83-67443-71-5
instagram.com/magdalena.szweda_
www.tiktok.com/@magdalena_szweda
twitter.com/M_Szweda_
facebook.com/MagdalenaSzwedaAutorka
Clara leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit. Nie wiedziała, co miała dalej zrobić z własnym życiem. Gdy Adam ją zostawił, załamała się. Brakowało jej bliskości, a przede wszystkim intymnych chwil z mężczyzną. Odkąd w wieku osiemnastu lat zaznała pierwszego uniesienia, świat stał się zupełnie inny. Każdy kolejny partner uczył ją nowych rzeczy. Spróbowała już wszystkich rodzajów seksu. Nic nie stanowiło dla niej tematu tabu. Była otwarta i chętna na nowe doznania. Nie miała jednak z kim dzielić swoich pragnień. Potrzebowała kogoś, kto nie miał zahamowań. Kogoś, z kim mogłaby spełnić najskrytsze fantazje.
Teraz jęknęła sfrustrowana, gdy wyobraziła sobie, jak męskie dłonie pieszczą jej spragnione ciało, doprowadzając do niesamowitego orgazmu. Było to jednak tylko marzenie, które w najbliższym czasie nie miało zostać spełnione.
Blondynka zacisnęła uda, a po chwili usiadła na skraju łóżka. Sięgnęła do szafki nocnej i wyciągnęła z niej komórkę, by wybrać numer swojej najlepszej przyjaciółki. Musiała komuś się wyżalić, nie mogła dłużej trzymać tego w sobie. Po trzech sygnałach usłyszała w słuchawce melodyjny głos Morgan:
– Cześć – przywitała się. Do Clary dobiegły jakieś hałasy, które po chwili ucichły, i wówczas mogły swobodnie porozmawiać.
– Potrzebuję seksu – wyznała przyjaciółce swoje pragnienie bez zbędnej zwłoki.
– Nie ty jedna – jęknęła. – Robert ma nocne zmiany i od tygodnia się mijamy. Każdego dnia tęsknię za nim coraz bardziej.
Robert był narzeczonym Morgan. Stanowili wzór idealnej pary planującej wspólną przyszłość. Data ślubu była już wyznaczona, a sukienka wisiała w szafie. Clara cieszyła się ich szczęściem, ale jednocześnie również pragnęła znaleźć taką samą miłość. Bo właśnie taka jak ich zdarzała się tylko raz w życiu, a kobieta bała się, że nigdy nie spotka jej na swojej drodze.
– Tylko ty masz z kim go uprawiać, a ja nie posiadam nawet potencjalnego kandydata na kochanka. – Wstała z łóżka i udała się prosto do kuchni.
– Dlaczego nie założysz konta na portalu randkowym? Możesz poznać kogoś naprawdę ciekawego.
Przez chwilę zastanawiała się nad tym pomysłem i w końcu musiała przyznać przyjaciółce rację – to było genialne!
– Jeszcze dzisiaj założę – odpowiedziała podekscytowana, wyciągając z lodówki butelkę wody, by po chwili odstawić ją na kuchennym blacie. – Że też wcześniej nie wpadłam na ten pomysł… – Sięgnęła po szklankę i nalała do niej napoju.
– Nie musisz zaraz szukać męża. Jest wiele opcji. Zaznacz, że potrzebujesz partnera do zabawy. Jestem przekonana, że zgłosi się wielu kandydatów.
Clara właśnie na to liczyła. Na razie nie potrzebowała stałego związku, a jedynie odskoczni od rzeczywistości. Pragnęła również wybić sobie z głowy Adama, do którego nadal coś czuła.
Pożegnała się z przyjaciółką i pomaszerowała do pokoju. Usiadła przy laptopie, by stworzyć swój profil. Zalogowała się na najbardziej znanym portalu randkowym i szybko wypełniła niezbędne informacje. Kwestią sporną pozostało zdjęcie. Nie miała pojęcia, jakie wybrać. Po kilku minutach w końcu zdecydowała się na dość odważną fotografię w czerwonej, obcisłej sukience. Ładnie podkreślała dekolt, który przykuwał uwagę. Zadowolona ze swojego wyboru, zatwierdziła zmiany i czekała na pierwsze wiadomości.
Po godzinie była trochę znudzona. Nikt jeszcze się z nią nie skontaktował. Pomału traciła nadzieję. Postanowiła nalać sobie lampkę wina. W tym celu wstała z krzesła i udała się ponownie do kuchni, bo tam trzymała cały zapas alkoholu. Kiedy zaopatrzyła się w butelkę i kieliszek, wróciła do salonu. Wówczas spojrzała na ekran monitora i uśmiechnęła się szeroko. Przed chwilą otrzymała pierwszą wiadomość. Nie potrafiąc się już doczekać, zajęła miejsce i kliknęła dymek czatu:
Cześć!
Bardzo podoba mi się twój profil. Tak samo jak ty poszukuję osoby do niezobowiązującej relacji. Jeśli Ci się podobam, napisz. Wspólnie możemy nieźle się zabawić.
Tom
Clara kliknęła na jego profilowe zdjęcie i dosłownie szczęka chrupnęła jej o podłogę. Nie spodziewała się zobaczyć tak zabójczo przystojnego mężczyzny. Jego kruczoczarne włosy były modnie przystrzyżone po bokach, a zielone oczy dosłownie hipnotyzowały. Miał krótki, dwudniowy zarost i pełne usta, które ułożyły się w zadziorny uśmiech. Musiała zacisnąć uda. Sam jego wygląd powodował drżenie ciała.
Nie tracąc czasu, przejrzała podstawowe informacje o Tomie. Nic nie wzbudziło w niej niepokoju. Wydawał się normalnym mężczyzną i był o osiem lat starszy od niej – właśnie dobiegał czterdziestki. Lubiła dojrzałych partnerów, więc jej to nie przeszkadzało. Okazywali się bardziej doświadczeni od rówieśników Clary, a dzięki temu seks stawał się wspaniały.
Ponownie otworzyła dymek czatu i napisała krótką wiadomość:
Cześć!
Miło mi Ciebie poznać. Jestem chętna na spotkanie.
Clara
Gdy nacisnęła ikonkę „wyślij”, jej serce zadrżało z podekscytowania. Patrzyła jak zahipnotyzowana w monitor, wyczekując odpowiedzi. Po chwili zobaczyła trzy kropeczki sygnalizujące pisanie wiadomości. Zaczęła się wiercić na krześle. Wstrzymała oddech, kiedy na monitorze pojawiło się jedno krótkie zdanie:
Hotel Grand, pokój 302, godzina dziewiętnasta.
Kobieta uśmiechnęła się, po czym sięgnęła po kieliszek. Pociągnęła pokaźny łyk wina, rozkoszując się jego smakiem. Zaczęła ponownie czytać tę krótką wiadomość. Nie potrafiła uwierzyć, że tak szybko poznała idealnego kandydata na niezobowiązujący seks. Dobrze zrobiła, dzwoniąc do przyjaciółki. Jej rada dotycząca portalu randkowego była bezcenna.
Clara odstawiła wino i wstała z miejsca. Musiała przygotować się na spotkanie. Nie miała pojęcia, co włoży, a jedynym pewnym wyborem stał się zabójczy komplet koronkowej bielizny, który z pewnością idealnie sprawdzi się na tę okazję.
Dwie godziny później na drżących nogach weszła do holu ekskluzywnego hotelu w centrum miasta. Doba w tym miejscu z pewnością kosztowała niemałą fortunę. Clara nie była biedna, ale i tak nie mogłaby pozwolić sobie na taki luksus. Zdecydowanie wolała przeznaczać pieniądze na szczytniejsze cele, na przykład zakup nowej bielizny. Na jej ustach pojawił się przebiegły uśmiech. Zastanawiała się, jak mężczyzna zareaguje na to, co miała pod sukienką.
Zadowolona kiwnęła lekko głową, a następnie podeszła do recepcjonistki, która stała za kontuarem i posyłała w jej stronę łagodny uśmiech.
– Dobry wieczór – przywitała się. – Jestem umówiona z pewnym panem w pokoju trzysta dwa.
Clara nie znała jego nazwiska i przez to poczuła się trochę niezręcznie. Na jej policzki wypełznął zdradziecki rumieniec, gdy uświadomiła sobie, że z pewnością ta kobieta domyśli się, po co umówiła się z nieznajomym.
Recepcjonistka spojrzała na monitor komputera i wystukała coś na klawiaturze. Po chwili odparła:
– Zgadza się, pan Carter na panią czeka. Czy mam zadzwonić i uprzedzić go o pani wizycie? – zapytała, sięgając po słuchawkę telefonu.
– Nie, chciałabym zrobić Tomowi niespodziankę. – Udawała przed recepcjonistką, że zna mężczyznę z hotelowego pokoju.
– Dobrze. Pokój znajduje się na piątym piętrze.
Clara kiwnęła głową na pożegnanie, po czym ruszyła w stronę windy. Z każdym kolejnym krokiem jej ciało coraz mocniej drżało z podekscytowania. Nigdy nie umawiała się z nieznajomymi mężczyznami na seks. Zawsze doskonale znała swojego kochanka. A może był seryjnym mordercą, który w taki sposób zwabiał ofiary?, zastanawiała się w myślach.
Stanęła przerażona przed drzwiami, a jej palec zawisł nad panelem. Co ona, do cholery, wyprawiała? Powinna wrócić do domu, zaszyć się w pokoju i wyrzucić laptop przez okno. A i przestać zadawać się z Morgan. Bo to właśnie jej przyjaciółka wpadła na ten szalony pomysł!
Już miała zawrócić i wyjść z hotelu, gdy drzwi windy się rozsunęły i… stanął w nich Tom. Nogi się pod nią ugięły. Bała się, że zaraz upadnie. Mężczyzna był jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciu. Garnitur szyty na miarę idealnie opinał umięśnioną sylwetkę. Clara marzyła tylko o jednym – by móc zbadać każdy centymetr jego ciała. Nie spodziewała się, że nieznajomy zrobi na niej tak piorunujące wrażenie. Już nie miała zamiaru wracać do domu. Pragnęła tylko jednego – zaspokojenia. Ogień, który w niej zapłonął, a na początku tylko się tlił, teraz rozszalał się na dobre.
Tom mógł tylko stać i gapić się na kobietę. Była zachwycająca. Jej długie blond włosy opadały delikatnymi falami na plecy, a błękit oczu przeszywał go na wylot. Patrzyła na niego spod wachlarza długich rzęs. Po raz pierwszy, odkąd założył konto na portalu randkowym, czuł podekscytowanie. Dla niego zawsze to była tylko jedna noc. Nie pozwalał sobie na bliższe relacje. Ale z tą kobietą mógł złamać dane sobie przyrzeczenie. Nie był pewny, czy te kilka godzin mu wystarczy. Poczuł do niej pociąg, gdy tylko zobaczył jej zdjęcie. Za to teraz wybuchł on ze zdwojoną siłą. Pożądanie przetaczało się przez jego ciało, kumulując się w jego męskości.
Między nimi zapanowała cisza. Oboje nie wiedzieli, jak dalej mają się zachować. Byli dla siebie zupełnie obcy; choć umówili się na seks, to jednak nie posiadali o sobie nawet podstawowych informacji.
Pierwszy krok wykonał mężczyzna. Podszedł do Clary i ujął jej dłoń. Uniósł ją do góry i złożył na zewnętrznej stronie nadgarstka delikatny pocałunek. Poczuł, jak zadrżała pod wpływem muśnięcia jego warg, które z tego powodu same ułożyły się w delikatny uśmiech. Podobała mu się reakcja jej ciała.
– Wyglądasz jeszcze piękniej niż na zdjęciu – wyszeptał jej do ucha.
Osoby postronne mogły wywnioskować, że dzieliła ich niezwykła zażyłość.
Clara czuła przelatujące między nimi iskry. W spojrzeniu Toma widziała zachwyt i niczym nieskrępowane pożądanie. Przygryzła zębami wargę i odwróciła wzrok. To było dla niej zbyt wiele. Jakieś dziwne uczucia przetaczały się przez jej ciało. Przyszła tu tylko w jednym celu. Na niczym więcej jej nie zależało. Kilka godzin relaksu w ramionach mężczyzny, którego już nigdy nie zobaczy. Taki przynajmniej był plan.
– Może pójdziemy już do pokoju? – zapytał niskim tonem.
Kiwnęła głową, niezdolna do wypowiedzenia nawet jednego słowa. Bała się, że głos zdradzi emocje, jakie nią targały.
Tom chwycił rękę kobiety i wciągnął ją do windy. Gdy tylko drzwi się za nimi zasunęły, położył dłoń na jej biodrze i delikatnymi kulistymi ruchami zaczął je masować. Pod wpływem tego dotyku zaczęła się rozluźniać. Przytuliła się do jego boku i tak połączeni w ciasnym uścisku dotarli na odpowiednie piętro.
Trzymając się za ręce, opuścili windę i skierowali prosto do pokoju. Clara była przekonana, że cisza, która między nimi zapanowała, będzie krępująca. Ale nic takiego nie miało miejsca. W swoim towarzystwie czuli się swobodnie. Tom co chwilę posyłał jej ukradkowe spojrzenia albo obdarzał delikatnym uśmiechem. Miał pełne usta, idealnie nadające się do pocałunków.
Kobieta zadrżała z oczekiwania. Już za chwilę miała skosztować tych kuszących warg. A może i poczuję je na swoim ciele, fantazjowała w myślach.
Stanęli przed pokojem. Tom z kieszeni spodni wyciągnął kartę i otworzył przed nią drzwi. Weszli do dużego apartamentu. Pierwszym, co rzuciło się kobiecie w oczy, było wielkie łóżko oraz chłodząca się na stoliku butelka szampana.
– Mogę? – zapytał, chwytając płaszcz i pomagając ściągnąć go z jej ramion.
Miała na sobie krótką, czarną sukienkę. Teraz mógł podziwiać jej sylwetkę w całej okazałości. Była idealna. Krągłe biodra wodziły go na pokuszenie, a pełne piersi, skryte pod cienkim materiałem, obiecywały niezapomniane chwile.
Tom nie potrafił się doczekać momentu, gdy będzie odkrywał to seksowne ciało kawałek po kawałku. Pragnął zanurzyć fiuta w jej cipce. O niczym innym nie marzył tylko o tym, by zatracić się w tej kobiecie.
Clara podeszła do kanapy, po czym usiadła na niej i założyła nogę na nogę. Tom mógł podziwiać mlecznobiałą skórę jej ud. Oblizał językiem usta i nalał im szampana do kieliszków. Jeden podał kobiecie, która posłała mu uśmiech, a następnie delikatnie zwilżyła alkoholem wargi. Mężczyzna patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Nie potrafił oderwać wzroku od towarzyszki. Po chwili usiadł obok niej na tyle blisko, że poczuł woń kwiatowych perfum. Nie potrafiąc się powstrzymać, chwycił kosmyk jej włosów i zaczął nawijać go na palec. Były niezwykle miękkie. Pragnął pochylić się i zanurzyć w nich swoją twarz.
– Czym się zajmujesz? – zapytała, wyrywając go z transu.
Nie chciał zagłębiać się w szczegóły swojej pracy, ale wypadałoby cokolwiek o sobie powiedzieć. W końcu zaraz mieli się poznać w intymny sposób.
– Jestem inwestorem – odpowiedział wymijająco, spoglądając na twarz kobiety.
Widział, że się denerwowała. Chciał, by w jego towarzystwie się rozluźniła. Przecież nie miał zamiaru zrobić jej krzywdy, wręcz przeciwnie – pragnął zapewnić jej rozkosz na resztę nocy. Jego partnerki nigdy nie narzekały. Zawsze wychodziły od niego zaspokojone i rozluźnione. Nalegały na kolejne spotkania. Jednak on kategorycznie się temu sprzeciwiał. Nie mógł pozwolić sobie na to, by któraś z pań się do niego przyzwyczaiła. Wolał pozostać niezależny. Nie w głowie mu były poważne związki, wręcz ich unikał.
– Robiłaś to kiedyś? – Palcem wskazującym przejechał po jej nagim obojczyku. – Spotykałaś się z nieznajomym na szybki seks? – wyszeptał do jej ucha, zniżając o oktawę głos. Zadrżała na tę pieszczotę.
– Nie. – Pokręciła głową i upiła łyk szampana, starając się ukryć zdenerwowanie.
Uśmiechnął się, po czym nachylił do szyi Clary i złożył na niej delikatny pocałunek. Jej ciało pokryło się gęsią skórką, a klatka piersiowa unosiła się w niespokojnym rytmie. Mógł usłyszeć jej szybko bijące serce.
Tom spojrzał kobiecie w oczy, szukając jakichkolwiek oznak strachu. Na szczęście nic takiego nie znalazł. Za to ujrzał pragnienie. Jej oczy płonęły, gdy się w niego wpatrywała.
– Jeśli chcesz się wycofać, to nie ma problemu. Nie chcę cię do niczego zmuszać.
I to była prawda. Nigdy nikogo nie zmusił do seksu. Zbliżenie zawsze odbywało się za obopólną zgodą. Oboje tego chcieli i w pełni akceptowali warunki.
– Nie chcę się wycofywać. Przyszłam tu tylko po jedno. – Dopiła szampana, po czym odstawiła go na stolik.
Wówczas wyciągnęła dłoń i wplotła palce w jego włosy, by przyciągnąć go do pocałunku. Gdy ich wargi się połączyły, świat wokół przestał istnieć. Oboje czuli narastające podniecenie. Całowali się niespiesznie, ucząc się siebie nawzajem. Ciche jęki rozkoszy wydobywające się z ust Clary działały na niego pobudzająco. Nie marzył o niczym innym, jak tylko szybko w nią wejść. Pragnął jej smakować, doprowadzać ciało do drżenia. Chciał usłyszeć swoje imię w tych cudownych ustach, gdy będzie przeżywała orgazm.
Oderwał się od jej warg i ciężko dysząc, popatrzył na zarumienioną twarz. Usta miała opuchnięte, a źrenice rozszerzone. W powietrzu unosił się zapach podniecenia.
Jego fiut boleśnie napierał na rozporek, prawie żądając uwolnienia. Tom nie mógł już dłużej czekać. Chwycił ramiączka sukienki i je zsunął. Jego oczom ukazał się prześwitujący, koronkowy stanik, który podtrzymywał idealne piersi. Naprężone sutki prosiły o jego uwagę. Nachylił się do jednego z nich i nakrył go wargami, po czym mocno zassał. Clara wciągnęła powietrze i położyła mu dłoń na karku. Wygięła plecy w łuk, dając mu jasny sygnał, że to, co robił, sprawiało jej przyjemność. Gdy jego usta zajmowały się piersiami, ręką zanurkował pod sukienkę. Szybko odnalazł drogę do przemoczonych majtek. Odchylił je na bok i wszedł w nią jednym palcem. Była tak bardzo wilgotna, że nie stawiała oporu. Delikatnie penetrował jej wnętrze, bawiąc się jednocześnie drugim sutkiem.
Clara nie wiedziała, co się z nią działo. Miała wrażenie, że szybowała w powietrzu. Każdy dotyk był jak piorun, który raził swoją mocą. Jeszcze nigdy nie czuła się tak z żadnym mężczyzną. Już same jego pocałunki doprowadzały ją nad przepaść. Pragnęła go. Nikogo innego – tylko Toma. Wplotła palce w jego włosy i mocno szarpnęła. Uniósł głowę, by spojrzeć w jej oczy.
– Wejdź we mnie. – Tylko tyle była w stanie powiedzieć. Chciała, aby to się stało natychmiast. Mieli tylko kilka wspólnych godzin. Potem się rozstaną. Każdy z nich pójdzie w swoją stronę i tylko od czasu do czasu będą wracać pamięcią do tej nocy. Clara miała więc zamiar wykorzystać maksymalnie pozostałą część danych im chwil.
Tom przez moment jej się przyglądał, po czym uniósł się z kanapy i wyciągnął do niej rękę. Bez słowa ją przyjęła. Pomógł jej wstać i poprowadził w stronę łóżka. Zadrżała w oczekiwaniu, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Mężczyzna chwycił rąbek sukienki i jednym szybkim ruchem się jej pozbył. Kobieta stanęła przed nim tylko w samych majtkach i staniku. Widziała głód w oczach mężczyzny, więc pogratulowała sobie w duchu wyboru kompletu.
– Podoba ci się widok? – zapytała, ręką dotykając miseczki stanika. Zerknęła w stronę krocza mężczyzny. Namiot w spodniach był wystarczającym dowodem na to, że pragnął jej równie mocno, co ona jego.
– Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie, bo doskonale wiesz, że tak – wychrypiał, ledwo panując nad głosem.
– Masz na sobie za dużo ubrań.
Podeszła do niego i paznokciem przejechała po policzku. Przymknął na moment powieki, ale zaraz je uniósł i porwał Clarę w swoje ramiona. Ten pocałunek był zupełnie inny niż ich pierwszy. Tom pożerał jej usta, nie potrafiąc się nią nasycić. Pożądanie wybuchło między nimi ze zdwojoną siłą. W końcu się od niej oderwał i zaczął ściągać ubrania.
Clara patrzyła jak zahipnotyzowana na kolejne elementy garderoby lądujące na podłodze. Gdy pozbył się koszuli, mogła podziwiać idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Tatuaż, który zdobił jego pierś, był małym dziełem sztuki. Położyła dłoń na sercu kochanka i poczuła pod palcami szybsze bicie.
– Na łóżko – zawarczał. Widziała, jak kontrolował się resztkami sił. Jeszcze chwila, a się na nią rzuci.
Kręcąc biodrami, podeszła do materaca i się na nim położyła. Rozszerzyła nogi w geście zaproszenia. Nadal miała na sobie majtki. Jednak były one tak przemoczone, że na pewno nie uszło to jego uwadze.
Patrzyła, jak pozbywał się ostatniej części garderoby. Ściągnął bokserki, ukazując swojego fiuta w pełnym wzwodzie. Clara oblizała kusząco usta, które momentalnie ułożyły się w pewny siebie uśmiech. Po tym, jak ją zerżnie, miała zamiar go skosztować. Ale teraz musiał się nią należycie zająć. I to natychmiast.
Tom podszedł do stolika, na którym znajdował się jego portfel, i wyciągnął prezerwatywę. Rozerwał zębami folię i szybko nałożył na fiuta lateks. Nigdy nie uprawiał seksu bez zabezpieczenia i nie miał zamiaru łamać tej zasady. Nie w głowie mu były choroby weneryczne, a tym bardziej niechciana ciąża.
Podszedł do łóżka, cały czas nie spuszczając wzroku z kobiety. Ona nie pozostawała mu dłużna. Jej źrenice były rozszerzone z podniecenia, a klatka piersiowa falowała, wprawiając w ruch krągłe piersi. Policzki zarumieniły się po szaleńczym pocałunku, który przed chwilą przeżyli.
Usta mężczyzny ułożyły się w szelmowski uśmiech, gdy zobaczył jej przemoczoną bieliznę. Opuszkami palców dotknął koronkowego materiału. Clara przymknęła powieki i opadła głową na poduszkę. Zadrżała w oczekiwaniu. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka.
Tom szybkim ruchem zerwał z niej majtki i usadowił się między udami dziewczyny. Główką fiuta trącił jej wejście. Kobieta nie potrafiła powstrzymać jęku, który wydobył się z jej ust. Pragnęła tylko jednego – by mężczyzna doprowadził ją do krzyku. Chwyciła go za pośladki i zmusiła do tego, aby w nią wszedł. Ich pierwsze połączenie było tak intensywne, że oboje zamarli. Kutas Toma rozpychał się w jej wnętrzu. Czuła każdy centymetr jedwabistej skóry. Cipka pulsowała, a nawet jeszcze nie zaczęli się kochać. Mężczyzna przygryzł wargę i patrzył na nią zamglonym wzrokiem. Na jego twarzy wyraźnie było widać cierpienie. Hamował się przed gwałtownymi ruchami. Musiał dać Clarze czas, by przyzwyczaiła się do jego rozmiaru. Gdy ścianki jej pochwy zaczęły się rozluźniać, nieznacznie wyszedł z mokrego, ciepłego wnętrza, by po chwili ponownie się w nim zanurzyć, tylko tym razem głębiej. Jęknął, gdy jej cipka się na nim zacisnęła. Posuwał ją boleśnie wolno, trafiając idealnie w punkt, który rozpalał kobietę do czerwoności. Clara przymknęła powieki i chwyciła mocno prześcieradło, starając się zapanować nad ciałem oszalałym z pożądania. Tom obserwował tę walkę i ten widok go nakręcał. Położył dłonie na jej udach i jeszcze bardziej je rozszerzył. Zwiększył szybkość pchnięć, doprowadzając ją do krzyku. Wiła się pod nim, szukając ukojenia, którego nie miał zamiaru jej dać. A przynajmniej nie teraz. W pomieszczeniu było słychać tylko ich przyspieszone oddechy, jęki rozkoszy i odgłosy ciał obijających się o siebie. Pot rosił ich skórę, a serca biły w nierównym rytmie. Połączeni w miłosnym uścisku zmierzali na sam szczyt. A gdy tam dotarli, pochłonęła ich obezwładniająca rozkosz.
Mężczyzna opadł na materac obok Clary. Oboje próbowali powrócić do rzeczywistości. To, co razem przeżyli, było na swój sposób magiczne. Nie znali się, a połączyła ich wyjątkowa więź. Kobieta odwróciła się na bok i spojrzała na swojego kochanka. Czuła senność. Przeżyte chwile uniesienia wyssały z niej całą energię. Powieki zaczęły ciążyć. Miała wrażenie, że były do nich przywiązane ciężkie kamienie, które ciągnęły je w dół. Próbowała walczyć ze snem, ale po chwili została pokonana, gdy ciemność zasłoniła jej pole widzenia. Ostatnie, co zapamiętała, to przyjemny, chłodny materiał naciągnięty na ciało. Potem nie było już nic.
Clara przeżywała najszczęśliwsze chwile w swoim życiu. Jej ciało było zaspokojone i w pełni zrelaksowane, a na obrzmiałych wargach błąkał się delikatny uśmiech. Cieszyła się, że zaryzykowała spotkanie z nieznajomym. Nie żałowała ani chwili z nim spędzonej. Smuciła się jednak, że ich wspólny czas dobiegał końca. Na dworze noc odchodziła w zapomnienie, a pierwsze nieśmiałe promienie słońca pojawiały się na niebie, witając kobietę, która przed chwilą wyrwała się z objęć Morfeusza.
Zamrugała powiekami, by odgonić resztki snu, po czym ręką zaczęła szukać mężczyzny, który w nocy zapewnił jej niesamowite przeżycia. Po swojej prawej stronie napotkała jednak pusty materac. Zdezorientowana uniosła się na łokciach i popatrzyła na wygładzoną poduszkę. Przez chwilę pomyślała, że to wszystko jej się przyśniło, a Tom był tylko wytworem jej wyobraźni. Nadal by tak sądziła, gdyby nie biała, złożona kartka, spokojnie leżąca na pościeli. Usiadła, zasłaniając narzutą swoje nagie piersi i chwyciła w dłoń papier. Rozwinęła i zaczęła czytać wiadomość. Z każdą ulatującą linijką tekstu czuła narastającą złość. Nie mogła uwierzyć, że w taki sposób się z nią pożegnał. Mógł obudzić ją pocałunkiem albo ostatni raz zanurzyć się w jej wnętrzu. On jednak wolał uciec jeszcze przed świtem jak złodziej.
Zmięła w dłoni list i rzuciła go na podłogę, tam gdzie było jego miejsce. Odrzuciła narzutę i nago przemierzyła pokój, kierując się w stronę łazienki. Chciała jak najszybciej zmyć z siebie zapach Toma i o nim zapomnieć.
Weszła pod natrysk i gdy pierwsze strumienie wody zaczęły obmywać jej ciało, poczuła ulgę. Mięśnie, które do tej pory były napięte, zaczęły się rozluźniać. Clara westchnęła cicho, po czym zamknęła oczy, rozkoszując się tymi kilkoma minutami tylko dla siebie. Momentalnie zaatakowały ją obrazy wczorajszej nocy, a na ciele poczuła mrowienie. Ręką przejechała po brzuchu, by po chwili zanurkować między udami. Gdy odnalazła łechtaczkę, zaczęła energicznie ją pocierać. Odchyliła głowę, a z jej ust wydobyło się jękniecie. Przypominała sobie, jak Tom z niezwykłą precyzją dotykał jej ciała, jak pochłaniał ją bez reszty. Zamiast swojej dłoni wyobraziła sobie, że były to palce mężczyzny. Sutki kobiety zamieniły się w dwa sterczące kamyki, błagające, by ktoś się nimi zajął. Marzyła, by usta Toma nakryły jeden z nich, by zassał go łapczywie, jednocześnie przygryzając brodawkę.
Clara nie potrafiła zapanować nad drżeniem ciała, gdy przetaczał się przez nią orgazm, wywołany przez wspomnienia dotyku mężczyzny. Przytknęła czoło do chłodnych kafelek i ciężko dysząc, próbowała powrócić do rzeczywistości. Dopiero po kilku minutach jej się to udało. Zakręciła wodę, po czym wyszła spod prysznica i owinęła się szczelnie miękkim ręcznikiem. Chciała jak najszybciej opuścić pokój i wrócić do swojego domu, by odpocząć. W poniedziałek wracała po urlopie do pracy. Jej nieobecność w firmie trwała dwa tygodnie, więc była ciekawa nowych ploteczek. Katy, jej dobra koleżanka, wiedziała o wszystkim, co działo się w biurze, i dość często raczyła Clarę informacjami na temat pracowników. Z natury kobieta nie była ciekawska, jednak te rozmowy umilały jej czas w pracy i pozwalały choć na moment oderwać się od szarej rzeczywistości.
Blondynka wyszła z łazienki i przelotnie zerknęła na zegar znajdujący się na szafce nocnej. Z niemałym zdziwieniem stwierdziła, że jej niewinna zabawa pod prysznicem trwała blisko godzinę. Właśnie dochodziła ósma rano. Nie miała pojęcia, do której według regulaminu hotelowego mogła przebywać w pokoju, dlatego wolała od razu go opuścić.
Ściągnęła z ciała ręcznik, po czym włożyła na nagą skórę wczorajszą sukienkę. Zaraz miała odbyć spacer wstydu. Na szczęście był to wielki hotel i nikt raczej nie zwróci na nią uwagi.
Sięgnęła po płaszcz i torebkę, a wtedy po raz ostatni spojrzała na łóżko, w którym spędziła bardzo miłe chwile. Poczuła żal, że to wszystko tak szybko się skończyło. Ale może to i dobrze, dodała w myślach. Umawiali się na jedną noc, żadne z nich niczego nie obiecywało, więc tym bardziej nie powinna żywić do Toma urazy. Już nigdy nie ujrzy tego mężczyzny, ale wspomnienia zachowa do końca życia. Z uśmiechem na ustach zatrzasnęła za sobą drzwi pokoju hotelowego i powróciła do rzeczywistości.
Nie lubiła poranków, gdy musiała wstać wcześniej, by wyszykować się do pracy. Dwa dni temu cieszyła się na powrót, teraz jednak wolała, żeby jej urlop trwał o przynajmniej tydzień dłużej, jeśli nie dwa.
Od strony szafki nocnej dobiegła do niej już trzecia pobudka. Clara jęknęła głośno, zasłaniając oczy przed pierwszymi promieniami słońca. Był poniedziałek, a ona nadal żyła piątkową nocą i wspomnieniami o Tomie. W końcu zalogowała się na portalu randkowym, przy czym nawet przed samą sobą nie potrafiła się przyznać do nadziei na to, że będzie tam czekała wiadomość właśnie od niego. Przez całą sobotę sprawdzała skrzynkę mailową, ale niestety pod koniec dnia wreszcie zrozumiała, że mężczyzna już się nie odezwie. W niedzielę snuła się po mieszkaniu niczym zombie i psychicznie przygotowywała się do pierwszego dnia pracy po urlopie.
Gdy w końcu wyłączyła budzik, niechętnie się podniosła, opuszczając bose stopy na miękki dywan. Zatopiła w nim palce i jęknęła cicho. Nadal miała półprzymknięte powieki, ale pomału się budziła. Kiedy udało jej się w pełni otworzyć oczy, podreptała pod prysznic. Nie miała wiele czasu, by się wyszykować. Dlatego już po dziesięciu minutach była gotowa do wyjścia. Zrezygnowała ze śniadania na rzecz czarnej, mocnej kawy. Ten parujący napój był dla niej dawką energii, której teraz potrzebowała jak tlenu.
Wychodząc z domu, dokładnie sprawdziła zamki i gdy była pewna, że wszystko pozamykała, wybiegła na zewnątrz, kierując się do czarnego mercedesa. Miał już swoje lata, ale jeszcze ani razu jej nie zawiódł.
Jazda do firmy trwała dłużej niż zakładała. Korki w mieście były katorgą dla ludzi poruszających się samochodami. Przez głowę Clary wiele razy przetaczała się myśl, aby do pracy dojeżdżać metrem. Była jednak zbyt wygodna, by tłoczyć się w wypchanym po brzegi pojeździe komunikacji miejskiej. Dlatego porzuciła szybko ten pomysł.
Blondynka weszła do budynku z niewielkim opóźnieniem. Posłała recepcjonistce o imieniu Katlyn delikatny uśmiech, a sama skierowała się w stronę wind. Pracowała na czterdziestym ósmym piętrze ogromnego wieżowca. Była grafikiem w jednej z największych firm deweloperskich w kraju. Przez wiele lat pięła się po szczeblach kariery, aby trafić właśnie do tego miejsca. Czuła dumę z tego, co osiągnęła, ale nadal chciała się rozwijać, by w swojej dziedzinie być coraz to lepszą. W życiu dążyła do perfekcji, dlatego od siebie i innych wymagała stuprocentowego zaangażowania.
Drzwi windy się rozchyliły i kobieta wyszła na opustoszały korytarz, gdzie przystanęła, zaskoczona ciszą panującą w budynku. O tej godzinie zawsze było tu tłoczno. Głośne rozmowy współpracowników stanowiły nieodłączny element poniedziałkowych poranków. A teraz od ścian odbijała się kompletna cisza.
Clara zaczęła iść w stronę swojego niewielkiego gabinetu, po drodze jednak zderzyła się z Katy, sekretarką prezesa i jednocześnie jej dobrą przyjaciółką, która wysapała, przykładając dłoń do piersi:
– Przepraszam, nie zauważyłam cię. – Clara dostrzegła, jak zadrżały delikatnie jej palce. Kobietę zawsze cechowało opanowanie. Musiało stać się coś złego, że tak nerwowo zareagowała.
– Nic nie szkodzi. – Machnęła ręką. – Gdzie są wszyscy? – zapytała, rozglądając się ponownie po korytarzu i licząc na to, że pracownicy w jakiś magiczny sposób zaczną wypełniać przestrzeń.
– To ty nic nie wiesz? – spytała zaskoczona. Jej oczy zrobiły się większe, gdy spoglądała zdziwiona na przyjaciółkę.
– Niby o czym? – dopytywała. Zmrużyła powieki, zastanawiając się, o co jej chodziło. Katy przygryzła nerwowo wargę, po czym zrobiła trzy kroki w jej stronę i cicho wyjaśniła:
– Prezes odchodzi na emeryturę, a zastąpić go ma jego starszy syn.
– Ale przecież miał to być Logan.
Od lat w firmie krążyła informacja, że to właśnie młodszy syn obejmie stanowisko po panu Palmerze.
– Tak, ale podobno bardzo się pokłócili. Chodziło o jakąś kobietę. Według prezesa nie pasowała do rodziny, a Logan nie chciał odpuścić. Dlatego na jego miejsce wskakuje Wiliam.
Clara była naprawdę zaskoczona, słysząc tę rewelację z ust Katy. Lubiła młodszego syna właściciela firmy. Byłby idealnym zastępcą, a niestety nie miała żadnych informacji na temat starszej latorośli. Wiliam ukrywał się w cieniu zamożnej rodziny. Nie pojawiał się na bankietach i bardzo chronił swoją prywatność. Kobietę ciekawiło, jak wyglądał. Jego brat był niezwykle przystojny i co chwilę słyszało się, że złamał czyjeś serce. Ale to chyba musiała być już przeszłość, skoro postawił się ojcu i postanowił się ustatkować z miłością życia.
– I dlatego się tak denerwujesz? – dopytywała. – Przecież taka zmiana może wyjść firmie tylko na dobre.
– Podobno jest straszny. – Głos jej zadrżał. – Wyżywa się na pracownikach za błahostki. Dodatkowo mówi się, że połowa załogi pójdzie na bruk. Teraz, kiedy u góry zajdzie zmiana, ja również mogę pożegnać się ze stanowiskiem. Wiliam z pewnością wybierze kogoś innego na swoją sekretarkę.
– Katy, nie wierz plotkom. Gdyby to, co mówisz, było prawdą, to jak twoim zdaniem firma miałaby funkcjonować? Przecież z każdym rokiem mamy więcej zleceń. Z mniejszą ekipą nie damy rady tego ogarnąć.
– W tej kwestii może i masz rację. Ale jeśli chodzi o mnie, to z pewnością zostanę zastąpiona kimś innym. – Westchnęła zrezygnowana. Jej ramiona opadły w geście poddania.
To zrozumiałe, że bała się o swoje stanowisko. Tak naprawdę Clara również zaczęła odczuwać niepokój. Serce boleśnie ścisnęło się jej ze strachu. Co, jeśli faktycznie Katy miała rację i szykują się zwolnienia? Kobieta pokręciła głową, by pozbyć się z niej natłoku myśli. Nie powinna się w ogóle nad tym zastanawiać. Czas pokaże, jak to się wszystko potoczy. Miała bardzo dobre wykształcenie, na dodatek jej kolejnym atutem było doświadczenie. Poradzi sobie, zawsze sobie radziła.
– Gdzie są wszyscy? – ponowiła pytanie, mając nadzieje, że tym razem usłyszy na nie odpowiedź.
– Są w konferencyjnej, czekają na spotkanie z prezesem. Właśnie tam zmierzam.
– Chyba również powinnam się tam udać. – Nie lubiła tracić czasu na tego typu zgromadzenia. Po urlopie miała wiele spraw do nadgonienia. Z pewnością jej skrzynka mailowa była zapełniona po brzegi.
– Niestety, ale masz rację. – Skrzywiła się.
Chwilę później obie kobiety ruszyły w kierunku sali. Im bliżej do celu, tym głośniej było słychać toczące się rozmowy. Gdy dotarły do konferencyjnej, jej oczom ukazał się dość niecodzienny widok. By poznać nowego prezesa, pojawili się tam chyba wszyscy pracownicy firmy. Niektórzy byli zdenerwowani, ale większość nie wyrażała żadnych emocji. Tak jak Clara, która stanęła w rogu wielkiego pomieszczenia, gdzie miała idealny widok na resztę sali. Czekała kilka minut, aż stary prezes wejdzie przez wielkie drzwi i przedstawi zgromadzonym swoją młodszą wersję.
Po chwili w pomieszczeniu wybuchło poruszenie. Clara dostrzegła sylwetkę dwóch mężczyzn, którzy weszli i zaczęli się witać z pracownikami. Kobieta zmrużyła oczy, bo jeden z nowo przybyłych wzbudził jej zainteresowanie. Gdy się odwrócił, na moment przestała oddychać. Przed nią stał Tom – jej kochanek. Nie była w stanie zapanować nad dziwnym dreszczem, który przeszedł jej ciało. Gorączkowo zaczęła rozglądać się po twarzach swoich kolegów. Chciała, by potwierdzili, że to tylko zły sen, a ona zaraz się przebudzi. Tom nie mógł być jej nowym szefem.
– Witam was – przywitał się pan Palmer. – Cieszę się, że w tym dniu jesteśmy tu wszyscy razem. Jak już wiecie, odchodzę na emeryturę. Mój fotel miał odziedziczyć Logan, ale wybrał inne życie. – Gdy to mówił, jego głos dziwnie zadrżał. – Dlatego pieczę nad moją firmą powierzam Wiliamowi.
W sali rozbrzmiały oklaski na cześć nowego prezesa. Clara jednak nie potrafiła się z tego cieszyć. Stała sparaliżowana, gapiąc się na wysokiego bruneta. Przymknęła powieki, starając się być niewidzialną. To nie był jednak dobry pomysł, bo gdy tylko to zrobiła, przez jej umysł przetaczały się wizje z piątkowej nocy. Tom, a raczej Wiliam, nachylał się nad nią i pieścił językiem jej naprężone sutki. Kobieta otworzyła oczy, bojąc się, że z jej ust niekontrolowanie mogło wymsknąć się jęknięcie. Nie chciała zwracać na siebie uwagi. Cieszyła się, że od nowego prezesa dzielił ją tłum pracowników. Musiała się zastanowić, co dalej zrobić. Nie mogła mu się pokazać. Było jej wstyd. Mężczyzna widział ją nago, na dodatek umówiła się z nim na niezobowiązujący seks. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co o niej pomyśli, gdy ją w końcu zobaczy.
Wiliam mówił, ale Clara kompletnie go nie słuchała. Była pochłonięta własnymi myślami. Dopiero dotyk czyjejś dłoni przywołał ją do rzeczywistości. Obok niej stanęła Katy, po czym nachyliła się do jej ucha i wyszeptała:
– Ten nasz nowy prezes to niezłe ciacho. – Cicho parsknęła. Najwidoczniej wcześniejszy strach o stanowisko zniknął w momencie, gdy Wiliam Palmer przekroczył próg pomieszczenia.
Clara przez chwilę milczała. Tak naprawdę nie wiedziała, co miała jej na to odpowiedzieć. Zgadzała się z nią – Wiliam był atrakcyjnym mężczyzną i w dodatku hojnie obdarzonym przez naturę. Mogła się o tym dogłębnie przekonać. Ale dla niej był teraz wstydliwym przypomnieniem spędzonej z nim nocy. Chciała cofnąć się w czasie i nie popełnić tego błędu. Bo niewątpliwie błędem było spotkanie na swojej drodze mężczyzny, który od dziś miał stać się jej szefem.
– Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze razem pracowało. A teraz wracajcie na swoje stanowiska. – Wiliam uśmiechnął się do pracowników i czekał, aż zaczną opuszczać pomieszczenie i zostawią go w końcu samego. Nie było mu na rękę zarządzać rodzinnym imperium, ale Logan zawiódł ojca, i to on teraz musiał stanąć na czele firmy.
Tłum zaczął się przerzedzać. Mężczyzna, nie tracąc czasu, sięgnął po komórkę spoczywającą w kieszeni jego spodni i zajął się sprawdzaniem wiadomości. Jednak ruch przy drzwiach zmusił go, by ponownie unieść głowę. Szczupła blondynka zahaczyła biodrem o krzesło, które runęło na podłogę. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Wiliam wytężył wzrok i zaczął przyglądać się kobiecie. Od razu ją rozpoznał i dosłownie zaschło mu w ustach. Nie mógł uwierzyć, że nieznajoma z hotelu była jego podwładną. Wyprostował się i niespiesznie podszedł do przerażonej sprawczyni całego zamieszania. Ona również musiała go rozpoznać. W jej oczach ujrzał strach. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który rozciągnął się na jego ustach. Myślał, że już nigdy jej nie zobaczy, ale los zdecydował za nich. Kto by pomyślał, że z tylu ogłoszeń na portalu randkowym wybierze właśnie Clarę. Był ciekaw, czy kobieta przedstawiła się prawdziwym imieniem, czy jednak, tak jak on, podała fałszywe.
Nachylił się do krzesła i uniósł je, stawiając na metalowych nóżkach.
– Przepraszam – wydusiła, bawiąc się łańcuszkiem na szyi. Nie zauważył, by miała go na spotkaniu z nim. Ale wtedy skupiał się na jej krągłościach, a nie na biżuterii.
– Nic nie szkodzi, Claro – zapewnił, posyłając jej delikatny uśmiech. Zadrżała, gdy usłyszała w jego ustach swoje imię. Pamiętał, jak pulsowało jej ciało, gdy przetaczał się przez nie orgazm, którego był sprawcą. Otaksował jej sylwetkę pożądliwym spojrzeniem, oblizując przy tym usta. Miała na sobie dopasowany kostium, który uwydatniał jej zgrabne nogi oraz idealne pośladki. Ręce same się wyrywały, by ponownie ją dotknąć. Wiliam musiał zapanować nad sobą, bo w pomieszczeniu nadal znajdowała się część załogi, a niektórzy intensywnie się im przypatrywali.
– Proszę wrócić do swoich obowiązków – rozkazał, cofając się o kilka kroków.
Kobieta skinęła głową i szybko ruszyła do wyjścia. Przez chwilę odprowadzał ją wzrokiem do drzwi. Kołyszące się pośladki zasługiwały na podziw. Zdusił w sobie jęk, który próbował wydostać się na zewnątrz. Postanowił poszukać w bazie pracowników informacji o blondynce. Musiał poznać ją bliżej, dowiedzieć się na jej temat wszystkiego.
Clara zaszyła się w swoim gabinecie. Nawet nie wyszła na lunch. Wolała nie spotkać na swojej drodze Wiliama. Była zła na siebie, że nie potrafiła niepostrzeżenie zniknąć z konferencyjnej. Potrzebowała więcej czasu, by zmierzyć się z problemem. Jednak tak zapatrzyła się w tego mężczyznę, że na swojej drodze nie dostrzegła przeklętego krzesła, które upadając, zwróciło uwagę prezesa. Przed oczami cały czas pojawiała jej się twarz Wiliama. Jego zadziorny uśmiech i wzrok pełen pożądania. Ich wspólna noc była błędem. Ale żadne z nich nie mogło przecież przewidzieć, że dwa dni później spotkają się w firmie.
Oparła czoło o biurko i cicho mamrotała przekleństwa. Była rozdrażniona i głodna. Cały dzień nie miała niczego w ustach. Powinna przemóc wstyd i zejść do firmowej stołówki; inaczej mogło się to dla niej źle skończyć.
Piętnaście minut później postanowiła w końcu przestać zachowywać się jak dziecko i opuściła gabinet. Czujnym wzrokiem rozglądała się po korytarzu, wypatrując znajomej sylwetki. Na szczęście na horyzoncie nie dostrzegła Wiliama. Odetchnęła głęboko, po czym szybkim krokiem skierowała się w stronę windy. Gdy znalazła się w środku, poczuła ulgę. Nie trwała jednak długo. Męska dłoń pojawiła się w szparze zamykających się drzwi. Rozchyliły się ponownie i do niewielkiego pomieszczenia wszedł Wiliam. Nie był zaskoczony jej widokiem, więc najprawdopodobniej czekał, aż Clara przestanie się przed nim ukrywać.
Kiedy winda ruszyła, kobieta przytknęła plecy do ściany. Chciała maksymalnie zwiększyć między nimi dystans, a na tak małej powierzchni okazało się to niezwykle trudne. Nie ufała sobie w jego obecności. A raczej nie ufała swojemu ciału, które było chętne do ponownego zbliżenia.
Przez chwilę jechali w ciszy. Wiliam nie spuszczał z niej wzroku, co powodowało, że na jej policzkach pojawił się rumieniec. Nagle sięgnął dłonią do przycisku awaryjnego i zatrzymał windę.
– Wiliam…
Nic więcej nie mogła powiedzieć, bo usta mężczyzny w tym samym momencie zderzyły się z jej. Przez ułamek sekundy stawiała opór, potem jednak poddała się ogarniającemu ją pożądaniu. Wiliam całował ją zachłannie, kąsając boleśnie wargi. Jęknęła cicho, rozchylając usta i tym samym wpuszczając go do środka. Ich języki splotły się w miłosnym tańcu. Nie potrafiła zapanować nad dłońmi błądzącymi po ciele bruneta. Drżała w jego objęciach, marząc o tym, by zaspokoić pragnienie, które ją owładnęło. Mężczyzna przycisnął do niej biodra. Od razu poczuła na brzuchu jego imponującą erekcję. Chciała, by zdarł z niej spódnicę i wszedł w nią głęboko. Prawda jednak szybko w nią uderzyła, gdy w końcu przypomniała sobie, gdzie oboje się znajdowali. Clara położyła dłonie na jego barkach i odepchnęła go od siebie. Kiedy tylko ich usta się rozłączyły, od razu za nimi zatęskniła, ale musiała być konsekwentna w swoim postanowieniu. Nie wypadało im się migdalić w pracy, gdzie w każdej chwili ktoś mógł ich nakryć.
Wiliam nadal trzymał ją w ramionach i ciężko dyszał, próbując wyrównać oddech. Nie potrafił się powstrzymać przed dotykaniem jej. Wystarczyła jedna noc, aby stracił dla niej głowę. Nie miał zamiaru dłużej walczyć ze sobą. Pieprzyć swoje zasady. Chciał, by Clara ponownie znalazła się z nim w łóżku, tylko tym razem będzie to jego sypialnia.
– Nie powinniśmy – wyszeptała, sprowadzając Wiliama na ziemię.
– A kto nam zabroni? Oboje jesteśmy dorośli i pragniesz mnie tak samo mocno jak ja ciebie. – Przejechał palcem po jej dekolcie. Na kobiecym ciele pojawiła się gęsia skórka.
– Jesteś moim szefem. – Próbowała na niego jakoś wpłynąć.
– Tylko od dziewiątej do siedemnastej. Potem już nie łączy nas biznes. – Nachylił się do jej ust i w ich kąciku złożył delikatny pocałunek. To było tylko muśniecie, ale Clara poczuła je ze zdwojoną siłą. Zdusiła w sobie chęć rzucenia się na mężczyznę. Musiała pamiętać, że byli w pracy.
Milczała, gdy zaczął składać pocałunki na jej żuchwie, a potem na szyi. Nie odezwała się ani jednym słowem, gdy ręką zanurkował między jej udami i dotknął przemoczonej koronki majtek. Jęknęła i wplotła palce w jego kruczoczarne włosy, po czym pociągnęła mocno, zmuszając go do uniesienia głowy. To, co robili, było złe i doskonale o tym wiedziała, ale chociaż raz w życiu chciała być niegrzeczną dziewczynką. Poddać się żądzy. Tym razem to ona naparła na jego usta. Przylgnęła do jego torsu, a ręce zarzuciła mu na szyję. Wówczas uniósł ją nieznacznie, a ona instynktownie oplotła jego biodra nogami. Spódnica podjechała jej do góry, ukazując czarną, skąpą bieliznę. Dzieliły ich tylko spodnie Wiliama i ten skrawek materiału, który miała na sobie Clara. Im to jednak nie przeszkadzało. Oboje ogarnięci pożądaniem, nie zwracali uwagi na dzwoniący w windzie telefon ani na dźwięk komórki mężczyzny. Świat się dla nich nie liczył. Byli tylko oni, połączeni w namiętnym uścisku.
Dopiero kilka chwil później do świadomości Wiliama zaczęły docierać odgłosy z zewnątrz. Oderwał się od kuszących ust kobiety, po czym zetknęli się czołami.
– Zatrzymałem cholerną windę – wysapał, z trudem łapiąc oddech. – Zaraz zjawi się tu pomoc techniczna. Musimy iść.
Kiwnęła głową, godząc się na to, by wypuścił ją ze swoich objęć. Gdy już stała twardo na podłodze, poprawiła spódnicę i starała się okiełznać choć odrobinę fryzurę, która została zburzona przez kochanka.
Wiliam również próbował doprowadzić się do porządku. Było to trudne, bo widoczne wybrzuszenie w spodniach informowało każdego o tym, co przed chwilą robili.
Po tym, jak udało im się w końcu ogarnąć, Wiliam uruchomił ponownie windę. Zjechali na dół w milczeniu, zbyt przytłoczeni emocjami, by móc swobodnie rozmawiać.
Poczuła ulgę, gdy drzwi się rozsunęły i mogła uciec od mężczyzny. Ten jednak chwycił ją za łokieć i zatrzymał. Nachylił się do jej ucha i wyszeptał:
– O osiemnastej przyjdź do mojego biura. – Po tych słowach puścił ją i udał się w przeciwnym kierunku.
Przez chwilę stała na środku lobby i patrzyła na jego oddalającą się sylwetkę. Potrząsnęła w końcu głową i ruszyła do stołówki. Nie miała zamiaru słuchać swojego szefa. Gdy tylko wybije godzina siedemnasta, pożegna mury firmy i wróci do domu, a tam będzie udawała, że to, co się wydarzyło w windzie, było tylko wytworem jej chorej wyobraźni.
Wiliam chodził wściekły po gabinecie. Było już po osiemnastej, a Clara nadal się nie zjawiła. Chyba wyraził się jasno co do godziny. Miał wrażenie, że chciała tego samego co on. A może jednak się mylił?, zastanawiał się w myślach.
Włożył ręce do kieszeni spodni i zapatrzył się na panoramę Nowego Jorku. Na dworze było już ciemno, ale miasto nadal tętniło życiem. Nienawidził wielkich metropolii. Wolał dziczę i mały domek otoczony leśną zwierzyną. Gdyby nie Logan, który się zakochał, nadal żyłby jak pustelnik. Miał za złe bratu, że ten postawił go przed faktem dokonanym. Nawet nie mógł się psychicznie przygotować do nowej roli. Od razu został rzucony na głęboką wodę. Wiliam nie lubił tracić kontroli, a właśnie tutaj, w firmie, został jej pozbawiony. Co z tego, że stanął na jej czele, skoro to nie był jego świat?
Westchnął ciężko i spojrzał na zegarek. Clara z pewnością już dawno wyszła z budynku. Zakpiła sobie z niego. Zły na nią i na siebie, że tak łatwo uległ kobiecie, zabrał swoje rzeczy i również opuścił firmę. Postanowił wybić sobie z głowy blondynkę, dla której najwyraźniej nic nie znaczył.
Clara miała za sobą ciężką noc, tak naprawdę to w ogóle nie spała. Patrzyła w okno i zastanawiała się, czy słusznie zrobiła, ignorując polecenie Wiliama. Rozum podpowiadał jej, że postąpiła prawidłowo, nie zgadzając się na spotkanie z nim. Ciało jednak tęskniło. Już wtedy, podczas ich wspólnej nocy, poczuła do niego dziwne przyciąganie. Był przecież dla niej obcy, ale w jego towarzystwie czuła się dobrze. Między nimi wybuchła silna chemia i Clara nie mogła temu zaprzeczyć.
Przestąpiła próg swojego gabinetu i od razu opadła całym ciałem na fotel. Odchyliła głowę i zapatrzyła się w sufit. Jej dłonie spoczywały na brzuchu. Przed pracą postanowiła chwilę odpocząć. Naprawdę było z nią źle. Cienie pod oczami informowały każdego o bezsennej nocy. Najprawdopodobniej brało ją również jakieś przeziębienie. Nie mogła pozwolić sobie na chorobę, w szczególności teraz, kiedy zmieniło się kierownictwo i zapewne tylko czekało na potknięcia swoich pracowników. A zwolnienie lekarskie było właśnie takim potknięciem.
Westchnęła, po czym przymknęła powieki, rozkoszując się ciszą panującą w pomieszczeniu. Oczywiście od razu zaatakowały ją obrazy, w których rolę główną grał Wiliam. Nie potrafiła wybić sobie z głowy tego mężczyzny. Tak jak mówił, pragnęła go chyba bardziej niż on jej. I miał rację jeszcze w innej kwestii: oboje byli dorośli i mogli pozwolić sobie na odrobinę przyjemności. Otworzyła oczy i gwałtownie wyprostowała się w fotelu. Popatrzyła w stronę drzwi. Była wczesna pora i większość pracowników jeszcze nie dotarła do firmy. Podświadomie jednak czuła, że Wiliam znajdował się już w swoim gabinecie. Czy był wściekły za wczorajszy wieczór? Nie dowie się, dopóki sama tego nie sprawdzi.
Wstała i ruszyła do drzwi. Nie chciała, by wątpliwości w którymś momencie ją zatrzymały. Dosłownie wybiegła z pomieszczenia i udała się na najwyższe piętro w budynku. To właśnie tam urzędowali właściciele.
Gdy stanęła pod drzwiami gabinetu prezesa, przytknęła dłoń do serca, które galopowało w szaleńczym rytmie. Nie była zdenerwowana, bardziej czuła podekscytowanie. To, co miała zamiar uczynić, wydawało się szalone i tak bardzo do niej nie pasowało.
Wypuściła powietrze z płuc i głośno zapukała. Czekała chwilę, aż w końcu usłyszała z wnętrza słowa zaproszenia. Ze zdeterminowanym wyrazem twarzy pchnęła drzwi i weszła do środka. Widok mężczyzny siedzącego w skórzanym fotelu prezesa wywołał w niej pragnienie tak silne, że musiała zacisnąć uda. Wiliam działał na nią jak jeszcze nikt inny. Wystarczyła chwila w jego ramionach, by mężczyzna przejął nad nią kontrolę.
– Czemu o tak wczesnej porze zawdzięczam twoją wizytę, Claro? – zapytał głębokim, zmysłowym głosem.
Patrzył na kobietę, która kręcąc biodrami, podeszła do jego biurka. Czy ona chciała go uwieść?, zastanawiał się. Wczoraj był chętny na tego typu gierki, dzisiaj już mu przeszło. Jego duma ucierpiała dotkliwie.
Blondynka położyła dłonie na blacie i nachyliła się nieznacznie, dzięki czemu Wiliam miał idealny widok na rowek między jej piersiami. Odniósł wrażenie, że specjalnie odpięła kilka dodatkowych guzików tej kiecki, by go torturować. Miał do czynienia ze złą kobietą, która kusiła, ale nie chciała posunąć się dalej. Dobitnie dała mu to do zrozumienia.
– Musimy porozmawiać. – Rozchyliła nieznacznie usta i koniuszkiem języka przejechała po wydatnych wargach. Wiliam śledził wzrokiem te delikatne ruchy.
– Nie przyszłaś wczoraj. – Nie chciał, by w jego głosie usłyszała urazę. Próbował ją zamaskować, ale chyba mu się to nie udało, bo w oczach dziewczyny zobaczył poczucie winy.
– Musiałam pomyśleć – odpowiedziała zgodnie z prawdą, uciekając wzrokiem w bok. Wyprostowała się, po czym obeszła biurko i stanęła obok jego fotela. Pośladkami oparła się o kant mebla. Miała dzisiaj na sobie krótką sukienkę, która nie nadawała się do pracy, ale mężczyźnie to nie przeszkadzało. Napawał się widokiem jej gładkich nóg. Przypomniał sobie, jak znajdował się między nimi. W spodniach momentalnie poczuł budzącego się do życia fiuta, który zaczął napierać na rozporek. Will odchrząknął, starając się zapanować nad reakcją ciała. Wczoraj obiecał sobie, że skończył z Clarą, ale najwidoczniej kobieta była czarownicą rzucającą uroki na słabych mężczyzn. Bo właśnie tak czuł się Wiliam w jej obecności. Był słaby. Mogłaby teraz poprosić, o co tylko chciała, a on by jej to dał z uśmiechem na ustach.
– I do jakich wniosków doszłaś? – zapytał, przejeżdżając dłonią po jej udach. Nie potrafił się powstrzymać przed dotykaniem jej. To było silniejsze od niego.
Kobieta zassała powietrze, a na jej zgrabnych nogach pojawiła się gęsia skórka. Wiliam nie miał zamiaru przestać dotykać jej mlecznobiałej skóry. Podobała mu się reakcja jej ciała.
– Możemy zawrzeć układ – wysapała, ledwie panując nad oddechem.
– Układ mówisz. A na czym on miałby polegać? – Opuszkami palca wytaczał ścieżkę do jej kobiecości. Był ciekaw, czy tak jak wczoraj miała na sobie skrawki koronki. Uwielbiał seksowną bieliznę i Clara chyba również.
– Tylko seks, bez uczuć. One są tylko komplikacją.
Mężczyzna się zaśmiał.
– A czy to właściwie nie powinien być mój warunek? – Uniósł wysoko brew. – To głównie mężczyznom zależy na zabawie, a kobietom na tworzeniu związków.
– Jestem inna niż wszystkie kobiety.
Tu musiał się z nią zgodzić. Nie wiedział, co w niej było takiego, że za każdym razem, gdy rzucała w jego stronę ukradkowe spojrzenia, czuł się słaby.
– Zgadzasz się na mój warunek? – zapytała, wyrywając go z własnych myśli.
Uśmiechnął się szeroko, po czym wyznał:
– Byłbym głupi, gdybym się na niego nie zgodził.