Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
469 osób interesuje się tą książką
Olivia, samotna i zmęczona krytyką bliskich, oraz Jared, mężczyzna uciekający przed bolesną przeszłością, spotykają się w nietypowych okolicznościach – za sprawą małego szczeniaka, który potrzebuje opieki. Na tle zimowej scenerii i świątecznej atmosfery ich losy splatają się, a relacja, która początkowo wydaje się trudna, stopniowo przeradza się w coś wyjątkowego.
To opowieść o odwadze, zaufaniu i odbudowywaniu życia po trudnych doświadczeniach. Czasem wystarczy jedna decyzja, by dać sobie i innym szansę na lepsze jutro.
Świąteczny prezent to krótkie opowiadanie!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 62
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
©Alexi Lexi, 2024
©Wydawnictwo Magdalena Szweda, 2024
Niniejszy utwór jest fikcją literacką. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci (żyjących obecnie lub w przeszłości) oraz do rzeczywistych zdarzeń losowych, miejsc czy przedsięwzięć jest przypadkowe. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i powoduje naruszenie praw autorskich tejże publikacji.
Epub: 978-83-67443-82-1
Mobi: 978-83-67443-83-8
Pdf: 978-83-67443-84-5
Redakcja i korekta: Alina Bogusz
Projekt okładki: Magdalena Szweda
Zdjęcie na okładce: StockSnap
Opracowanie wersji elektronicznej: Magdalena Szweda
Rozdział 1
Olivia, wracając z pracy do domu, zastanawiała się nad ostatnimi prezentami dla najbliższych. Święta były tuż-tuż, a ona nadal nie miała podarku dla mamy ani swojego chłopaka, Alexa. Jak co roku, to właśnie z tymi dwiema osobami miała największy problem. Jej prezenty nigdy nie były wystarczająco dobre, by ich zadowolić.
Czuła niewyobrażalny smutek, przypominając sobie, jak krytycznym wzrokiem oceniali przedmioty, które podarowała im rok temu. Matka wpajała jej, że należy cieszyć się z drobnych rzeczy, ale sama nie stosowała się do tej zasady. Raniła tym jej serce, które i tak nosiło wiele blizn.
Brak ojca, który zmarł pięć lat temu, pozostawił w jej wnętrzu pustkę wielkości pięści. Spotkania w domu rodzinnym już nigdy nie były takie same jak kiedyś, bo to właśnie ukochany tata scalał rodzinę. Bardzo jej go brakowało, szczególnie teraz, gdy ze strony najbliższych słyszała tylko uwagi, które ją raniły
Już dawno nikt nie powiedział jej ciepłego słowa. Jako dziecko cieszyła się na myśl o nadchodzących świętach, teraz modliła się, by szybko się skończyły.
Przystanęła przy dużej witrynie sklepowej i zapatrzyła się na biały płaszcz wiszący na manekinie. Nawet bez mierzenia wiedziała, że pasowałby idealnie. Otrzymała premię w pracy i mogłaby sobie na niego pozwolić. To była wyjątkowa okazja, by w końcu zrobić coś dla siebie. Jednak prezenty były teraz priorytetem – nie chciała, by jej bliscy po raz kolejny poczuli się zawiedzeni. Własne przyjemności musiały poczekać. Ale czy ten moment kiedykolwiek nadejdzie? Czy zawsze będzie spychać swoje potrzeby na margines?
Z żalem wypisanym na twarzy zamierzała odejść, ale ciche popiskiwanie dobiegające z oddali przykuło jej uwagę. Przystanęła, wytężyła słuch, a potem powoli ruszyła w kierunku dźwięku. Skręciła w wąską uliczkę, tuż obok sklepu, gdzie zimne, grudniowe powietrze zdawało się jeszcze bardziej wyostrzać odgłosy.
Nie minęła nawet minuta, gdy dotarła do dużego kosza na śmieci. Przejmujący dźwięk, jakby ktoś błagał o ratunek. Z wahaniem uniosła ciężką klapę, a jej wzrok zatrzymał się na małej, puchatej kulce. Stworzenie drżało, wciskając się w metalową ścianę kubła, jakby próbowało schować się przed całym światem.
Zapiekły ją oczy od powstrzymywanych łez, gdy tak wpatrywała się w szczeniaka. Serce ścisnął jej gniew na człowieka, a może raczej potwora, który wyrzucił to biedne zwierzę na mróz. Jak można było zostawić tak bezbronną istotę na pastwę losu?
W jednej chwili podjęła decyzję. Wiedziała, że trudno będzie pogodzić codzienne obowiązki z opieką nad zwierzęciem, ale nie mogła go przecież zostawić na pewną śmierć. Po prostu nie mogła.
Z wielkim trudem wyciągnęła z kosza miękką kulkę i przytuliła ją do piersi. Szczeniak nie wyrywał się, ale cały drżał w jej ramionach, jakby jeszcze nie wierzył, że znalazł ratunek. Musiała jak najszybciej wrócić do domu i go ogrzać.
Delikatnie włożyła malucha pod płaszcz, by osłonić go przed chłodem, i szybkim krokiem ruszyła w stronę kamienicy, w której mieszkała.
Obawiała się reakcji Alexa na nowego członka rodziny. Od początku ich znajomości wiedziała, że niezbyt toleruje zwierzęta. Naiwnie jednak liczyła, że uda jej się go przekonać do zmiany nastawienia. Przecież ten śliczny maluch potrzebował pomocy. W swoim krótkim życiu i tak zaznał już zbyt wiele okrucieństwa z ręki człowieka – teraz powinien w końcu poczuć, czym jest bezpieczeństwo i troska.
Wchodząc do mieszkania, ogarnął ją lekki niepokój, który narastał z każdą mijającą sekundą. Już nie była tak pewna swojej decyzji jak jeszcze kilkanaście minut temu. Pomysł, by zatrzymać psa, wydawał jej się jednocześnie szalony i ekscytujący. Jednak gdy jej wzrok napotkał wściekłe oczy Alexa, cała radość szybko z niej wyparowała.
Stanęła w progu oddzielającym kuchnię od pokoju. Przyciskała do siebie bezbronne zwierzę, patrząc na swojego chłopaka, który zaciskał pięści ze złości. Czuła, jak napięcie w pomieszczeniu staje się niemal namacalne.
– Co to jest? – zapytał, wskazując ręką na jej piersi.
– Pies – wydusiła z trudem. Formująca się gula w gardle nie pozwalała jej swobodnie mówić. Czuła, jak jej ciało ogarnia panika. Przez moment rozważała, by odwrócić się na pięcie i uciec z mieszkania. Instynkt podpowiadał jej, że powinna, jednak nogi odmówiły posłuszeństwa. Stała jak sparaliżowana, czekając, aż Alex wybuchnie.
– Przecież widzę, że to nie małpa! Dlaczego bez mojej wiedzy sprowadziłaś do domu zwierzaka!? – wrzasnął, a jego głos odbił się echem od ścian.
Olivia podskoczyła przerażona, mocniej przyciskając szczeniaka do siebie. Maluch w jej ramionach niespokojnie zadrżał, jakby przeczuwając, że nie jest mile widziany w tym domu. Ale ona nie zamierzała się poddać. Wiedziała jedno – będzie go bronić i nigdy nie pozwoli, by ktokolwiek go skrzywdził.
– Ktoś go wyrzucił na śmietnik. Musiałam mu pomóc – wyjaśniła spokojnie, starając się opanować drżenie głosu. Miała nadzieję, że Alex się uspokoi, ale na to się raczej nie zanosiło. Mężczyzna zrobił krok w jej stronę, a jego dłonie zacisnęły się w pięści.
– Ostatnio w ogóle nie liczysz się z moim zdaniem! Ciągle robisz coś za moimi plecami. Tak nie wygląda normalny związek! – prawił jej wyrzuty z coraz większym rozdrażnieniem.
– A jak, twoim zdaniem, wygląda? – zapytała, a w jej głosie pojawiła się wyraźna nuta złości. – Bo według twoich słów i czynów powinnam być posłuszna i zgadzać się na wszystkie twoje zachcianki!
Olivia już od kilku miesięcy dostrzegała problemy w swojej relacji z Alexem. Starała się je bagatelizować, tłumacząc sobie, że każda para miewa trudności. Jednak im dłużej o tym myślała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że ich drogi powinny były się rozejść już dawno. Znalezienie szczeniaka i brak akceptacji ze strony Alexa ostatecznie uświadomiły jej, że czas zakończyć ten związek – relację, która i tak nie miała przyszłości.
– Albo ja, albo pies. Wybieraj.
Mężczyzna zignorował jej wcześniejsze oskarżenia i zamiast tego postawił absurdalne ultimatum. Olivia nie musiała się nad nim długo zastanawiać – decyzję podjęła dosłownie chwile wcześniej.
– Alex, to koniec.
Mężczyzna wbił w nią zaskoczone spojrzenie, a potem odchylił głowę do tyłu i głośno się roześmiał. Olivii jednak wcale nie było do śmiechu. Zdecydowała, że nie ma sensu dłużej z nim dyskutować. Teraz musiała skupić się na tym, co naprawdę było ważne: na maluchu, który nadal spoczywał w jej ramionach, wtulając się w nią z ufnością, jakiej dawno nie czuła od nikogo.
– Kochanie – przemówił do niej pieszczotliwym tonem, który kontrastował z chłodem w jego oczach. – Beze mnie nie istniejesz.
Podszedł bliżej i chwycił pasmo jej włosów, które luźno opadało na ramię. Pociągnął je lekko, sprawiając jej delikatny ból, jakby próbował podkreślić swoją dominację. Olivia nie odwróciła wzroku ani się nie skrzywiła. Uparcie patrzyła mu prosto w oczy, nie dając mu najmniejszej satysfakcji, by dostrzegł na jej twarzy choćby cień strachu.
– Przed poznaniem ciebie jakoś sobie radziłam, więc tym bardziej poradzę sobie po naszym rozstaniu. Nie jesteś niezastąpiony, Alex. – Posłała mu kpiący uśmiech i zdecydowanym ruchem wyszarpnęła pasmo włosów z jego dłoni. Nie chciała czuć jego dotyku – brzydziła się nim.
Spędziła z nim pięć długich lat i była wściekła, że zmarnowała na tę relację tyle czasu. Gdyby wcześniej wiedziała, jakim człowiekiem jest naprawdę, nigdy by się z nim nie związała.
– Masz czas do jutra, żeby spakować swoje rzeczy i wynieść się z mieszkania – powiedziała stanowczo. Po tych słowach, z psem przyciśniętym do piersi, weszła do sypialni. Zanim jednak zatrzasnęła drzwi, usłyszała jego chłodny głos:
– To jeszcze nie koniec.
Miała nadzieję, że się mylił. Wierzyła, że to dopiero początek jej nowego życia – życia, w któ