Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Pełen tajemnic i sprzeczności, przyciągał do siebie niczym magnes. Tak inny od Antka, był jego zupełnym przeciwieństwem. Obiecywał, że pomoże mi zapomnieć. Uzależnił od adrenaliny. Pokazał prawdziwe emocje.
A później zrobił coś, co ponownie wywróciło mój świat do góry nogami...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 210
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Rozdział pierwszy
Byliśmy młodzi. Byliśmy szczęśliwi. Byliśmy zakochani. I na całym świecie nie było drugiej, tak dobrze dobranej pary. Szliśmy razem ramię w ramię od podstawówki, przez całe gimnazjum i liceum, aż do studiów, gdzie rozdzieliły nas kierunki. Ja wybrałam kosmetologię, on ekonomię. Wszyscy włącznie z nami żartowali, że gdy otworzę swój gabinet, nie będę musiała martwić się o finanse, bo od początku znajdą się w dobrych rękach.
Mniej więcej w połowie studiów, postanowiliśmy ze sobą zamieszkać. Również w tym samym czasie, okazało się, że znajomy mojego taty za parę dni, będzie miał wolne mieszkanie, które może nam udostępnić w zamian za opłacanie czynszu i bieżących opłat. Uznając to za dobry znak, postanowiliśmy przyjąć propozycję i tydzień później, trzymając w ręku klucze od swojego pierwszego, samodzielnego mieszkania, prawie skakałam z ekscytacji do góry. Jak ostatnia idiotka cieszyłam się, że w końcu będę mogła poznać smak wolności od innej strony. Moje przyjaciółki już od dawna nie mieszkały z rodzicami. Szkoda jednak, że nie miałam pojęcia, iż ta radość już wkrótce obróci się przeciwko mnie...
Dwa miesiące później...
– Maja – Antek wyszedł z łazienki i wszedł do salonu. – Nie widziałaś mojej wody po goleniu?
Leżąc na kanapie z książką i starając się pochłonąć wiedzę wzrokiem przed jutrzejszym
egzaminem, przecząco pokręciłam głową.
– I to jest właśnie to, o czym mówię – westchnęłam. – Rzeczy wbrew pozorom, mają swoje miejsce.
Podszedł bliżej i siadając niemal na samym skraju sofy, spojrzał na mnie błagalnie.
– Pomożesz mi szukać? – Jęknął. – Za dwie godziny jestem umówiony z Wojtkiem na piwo, żeby obgadać wspólny projekt.
Mordując swojego chłopaka wzrokiem, niechętnie odłożyłam książkę i podniosłam się do pozycji siedzącej. To nie pierwszy raz, gdy coś nagle znikało. w naszym mieszkaniu działa się prawdziwa magia i nie miała ona nic wspólnego z czarami. Za to z bałaganiarstwem, owszem.
– Zaczyna mi brakować do ciebie sił – upomniałam go. – Który raz w tym tygodniu czegoś szukasz?
Antek położył sobie rękę z tyłu głowy i zaczął się po niej drapać. Do złudzenia przypominało to nerwicę natręctw, bo robił tak tylko wtedy, gdy nie mógł sobie czegoś przypomnieć. Oczywiście w przeciwieństwie do mnie; ja pamiętałam o wszystkim, nawet o tym, o czym nie powinnam lub nie chciałam. Uginając się pod jego autentyczną bezradnością, wstałam z kanapy.
– Jesteś najlepsza – powiedział i posłał mi jeden ze swoich najsłodszych uśmiechów. – Bez ciebie nie wiem, co bym zrobił.
– Prawdopodobnie – spojrzałam na niego przez ramię. – Obszedłbyś się bez wody po goleniu albo poszedłbyś do sklepu i kupił nową. Zawsze, jest jakaś opcja.
Zgodnie z moimi przypuszczeniami, woda kolońska stała pod zlewem. Zamykając drzwiczki od szafki, podałam chłopakowi prawie pełną buteleczkę.
– A skąd ona się tam wzięła? – Wbił wzrok w przeźroczyste szkło.
– Nie mam zielonego pojęcia – odparłam. – Ja jej tam nie włożyłam.
– Ja też nie – Odkręcił zakrętkę i wylał kilka kropel na dłoń. – Więc w takim razie kto?
Zaciągając się zapachem, który z głębi serca uwielbiałam, wzruszyłam ramionami.
– Pewnie ta sama osoba, która dwa dni temu schowała kluczyki od twojego samochodu w lodówce.
Antek, był cudownym facetem i kochałam go ponad życie, jednak moja pedantyczność kłóciła się z jego chaotycznością. Wcześniej, zanim ze sobą zamieszkaliśmy, często słyszałam, że ma problem z odkładaniem przedmiotów na miejsce i jest roztrzepany, ale nigdy nie traktowałam tego poważnie. Uważałam, że inni przesadzają, bo jak ktoś tak doskonały może mieć wady? To brzmiało nieprawdopodobnie.
***
Po wyjściu Antka, wróciłam do nauki. Jutrzejszy egzamin, był jednym z najważniejszych i zależało mi na zaliczeniu go przy pierwszym podejściu. Nienawidziłam poprawek, bo zawsze wiązały się z podwójnym stresem. Czas płynął bardzo szybko, więc kiedy mogłam już odłożyć podręcznik i spojrzałam na zegarek, rozchyliłam usta z wrażenia. Dochodziła dwunasta w nocy. Wstałam z kanapy i w drodze do łazienki, napisałam do Antka wiadomość.
Ja: Skończyłam się już uczyć i idę spać. Widzimy się rano. Kocham cię.
PS. Zamorduję cię, jeśli mnie obudzisz po powrocie.
Antek uwielbiał informować mnie o swoich późnych powrotach, robiąc mi pobudki. Później wtulał się w moje plecy i zwyczajnie zasypiał, za to ja do rana nie byłam w stanie ponownie zasnąć.