Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
29 osób interesuje się tą książką
PUPY OGONKI i KUPERKI to znakomita popularnonaukowa książka, w której każdy - zarówno mały jak i duży czytelnik - odkryje nieznane i ekscytującego fakty ze świata przyrody!
Przeczytaj o fascynujących tajemnicach ukrytych w pupach zwierząt! Czy hipopotam ma naprawdę tam helikopterek a pingwin armatę? Dlaczego pawian ma czerwony zadek, a tasiemiec nie ma go wcale? Czemu psy stale się obwąchują, a koty ciągle się myją? Znajdziesz tu trzydzieści niezwykłych historii o zadkach, ogonkach i kuperkach. To prawdziwa kopalnia wiedzy i przyrodniczych ciekawostek!
Tak naprawdę to, co najczęściej widzę w lesie, to właśnie pupa uciekającego zwierzaka. A ta fascynuje zarówno dzieciaki, jak i mnie. Książka Mikołaja Golachowskiego, znakomitego przyrodnika i mojego przyjaciela, to kapitalna opowieść właśnie o tym, co zwierzątka mają z tyłu. Polecam!
Adam Wajrak
Główna nagroda w kategorii „Audiobook” w Konkursie Świat Przyjazny Dziecku 2018 (organizowany przez Komitet Ochrony Praw Dziecka).
O Autorze:
Mikołaj Golachowski jest doktorem nauk przyrodniczych, podróżnikiem, przyrodnikiem, ekologiem, tłumaczem oraz przewodnikiem turystycznym w rejonach polarnych (w Polsce tylko on jeden ma taką pracę). Kiedy nie siedzi wśród śniegów i lodów, mieszka w Warszawie. Pisze wówczas o zwierzętach i ochronie przyrody (wydał m.in. książkę podróżniczą pt. „Czochrałem antarktycznego słonia” Wyd. Marginesy 2016). Zajmuje się też swoimi kotami, żółwiem i córeczką.
SPIS UTWORÓW:
1. Wstęp
2. Żuk Bombardier – Wybuchowe bąki
3. Hipopotam – Helikopter w zadku
4. Śledź – Śledzenie baczków
5. Niedźwiedź polarny – Tłusta pupa króla
6. Pingwin – Armata w zadku
7. Wombat – Najtwardsza pupa na świecie
8. Pies – Uśmiechnięty zadek
9. Kot – Lśniący tyłeczek
10. Pantofelek – Jak żyć... bez pupy?
11. Wikłacz – Uwikłani w zaloty
12. Jętka – Oddycha pupa
13. Kaczka – Jak kuper z kuprem
14. Paw – Najsłynniejszy ogon świata
15. Orka – Turbo ogon
16. Jaszczurka – Ogon na odczepnego
17. Kangur – Równoważnia w pupie
18. Osa – Zabójcza broń w pupie
19. Pająk – Drżący zadek
20. Konik morski – Zakręcony tyłeczek
21. Żaba – Znikający ogonek
22. Sarna – Talerz na pupie
23. Rys – Pędzelek w ogonie
24. Skorpion – Auć! Kolec w pupie
25. Skorek – Szczypiący zadek
26. Tasiemiec – A po co mi pupa?
27. Wąż – Pazurki w pupie
28. Skunks – Król śmierdzieli
29. Pawian – Kuzyn z czerwoną pupą
30. Czepiak – Ręka na pupie
31. Świetlik – Pupoświecenie
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 35
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Każde zwierzątko ma co najmniej dwa końce. Z przodu: pysk, dziób, szczękoczułki, a z tyłu… pupę! I właśnie ta pupa jest często bardziej fascynująca niż mordeczka zwierzaka. Oczywiście, pupę mamy wszyscy, ale chyba nie zawsze poświęcamy jej należną uwagę. Czas to zmienić!
Są na tym świecie pupy, o których nie śniło się filozofom! Bo któż mógłby wymyślić pancerny tyłek australijskiego wombata? Albo alchemiczną pracownię, którą ma w pupie żuk bombardier? Jeśli dodamy do tego jeszcze fantazyjne ogony, to okaże się, że przyroda w pupach zwierzątek ukryła wiele fascynujących zjawisk i tajemnic! Poznajmy więc zwierzaki od pupy strony!
ŻUK BOMBARDIER
Wybuchowe bąki
Wypuszczanie zjadliwych gazów z pupy to nic specjalnego – każdy to potrafi! Ale niektóre zwierzęta osiągnęły w tej dziedzinie olimpijskie mistrzostwo. Wśród owadów bez wątpienia takim mistrzem jest żuk bombardier. Jego prawidłowa nazwa to strzel bombardier albo strzel kanonier, bo jak prawdziwy kanonier strzela do wroga z pupy jak z armaty.
To prawdziwy czarnoksiężnik, w którego pupie znajduje się tajne laboratorium. Jest tam kilka komnat otoczonych grubymi murami. Są one bardzo małe, bo nasz żuk mierzy zaledwie jeden centymetr. W jednej z komór jego odwłoka (tak nazywa się pupa każdego owada) magazynowane są dwa różne płyny.
Kiedy do bombardiera zbliża się wróg, taki jak żaba, pająk czy stado mrówek, dwa płyny przedostają się do drugiej komory, gdzie dodawany jest trzeci działający jak zapalnik bomby. Ta druga komora ma grube i odporne ścianki i kończy się dwoma rurkami umieszczonymi po dwóch stronach owadziego tyłeczka.
Żuk bombardier mierzy odwłokiem we wroga i wypuszcza serię szybkich salw armatnich prosto w jego nos! Nieprzyjaciela oblewa żrący płyn o temperaturze gotującej się wody! Jeśli jakimś cudem to przeżyje, na pewno zapamięta taką nauczkę i będzie wiedział, że bombardiera nie należy zaczepiać.
Samemu żukowi, który też jest drapieżnikiem, podczas ostrzału nieprzyjaciela nic złego się nie dzieje. Chociaż w jego zadku dochodzi do prawdziwej eksplozji, to grube ścianki wybuchowej komory sprawiają, że jest bezpieczny. Pozbywszy się wroga, może spokojnie poszukiwać drobnych zwierzątek, którymi się żywi.
HIPOPOTAM
Helikopter w zadku
Każdy ma pupę, ale nie każdy ma przymocowany do niej wiatraczek! Czymś takim może pochwalić się hipopotam, uznawany za jedno z najbardziej niebezpiecznych zwierząt Afryki.
Ten ogromny mieszkaniec Czarnego Lądu ma grubiutki ogonek, którym bardzo szybko wywija. Wprawdzie nie kręci nim dookoła jak śmigiełkiem, tylko raczej macha w obie strony jak wahadłem, ale robi to tak szybko, że wygląda, jakby naprawdę miał zamiar odlecieć.
Hipopotam ogonkiem zaczyna poruszać wtedy, kiedy idzie do toalety, dzięki czemu rozrzuca swoją kupę i siuśki na wiele metrów dookoła! Obrzydliwe, prawda? Ale hipopotam robi to specjalnie!
Hipopotamy bardzo agresywnie bronią nie tylko ulubionego błotnego bajorka nad rzeką, ale też bardzo zazdrośnie pilnują swoich kilku żon. Jeśli spotykają konkurenta, może dojść do długiej i niebezpiecznej walki na ogromne zęby wyrastające z ich paszczy.
Dlatego właśnie tak energicznie rozpylają wokół swoje śmierdzące „perfumy”. Kiedy inny hipopotam napotka smrodliwą kupę i siuśki gospodarza, to już wie, że to terytorium jest zajęte i że musi zmykać, żeby nie zostać pogryziony.
dla ciekawskich
Sama nazwa „hipopotam” pochodzi od słowa hippopotamus, co w języku starożytnych Greków znaczyło: koń rzeczny. Hipciowi do końskiej urody trochę brakuje, ale rzeczywiście zamieszkuje rzeki i brzegi jezior. Całe dnie spędza w płytkiej wodzie, drzemiąc, pływając i z wdziękiem skacząc po dnie. Woda odbiera mu całą ociężałość, czyniąc z taplającego się w wodzie hipopotama prawdziwą baletnicę. Nie jest to przypadek – najbliższym jego krewnym jest w końcu wieloryb! Jednak hipopotam wciąż wychodzi na ląd, żeby coś zjeść. Każdego wieczoru wybiera się na swoje ulubione pastwiska, gdzie opycha się trawą.
ŚLEDŹ
Śledzenie bączków
Pupa śledzia to nic nadzwyczajnego. Ot, zwykła dziurka pod koniec ryby. Jednak to, co się z niej wydobywa, jest naprawdę fascynujące! Wśród ludzi puszczanie bąków jest źle widziane i słyszane, u śledzi zaś postrzegane jest zupełnie inaczej.
W dzień, gdy jeden śledź zauważy, że jego koledzy z grupy płyną w lewo lub w prawo albo że przyspieszają, to od razu robi to samo, a każdy następny go naśladuje. Dlatego rybia ławica porusza się jak jeden ogromny organizm. Jednak w nocy śledzie porozumiewają się inaczej.
Połykają powietrze znad powierzchni wody, napełniają nim swój pęcherz, by wypuszczać je przez otwór w pobliżu odbytu. Tak naprawdę nie są to więc bąki, bo gaz nie wychodzi z rybich jelit, ale ich źródło jest wystarczająco blisko śledziowej pupy, żeby można było je tak nazywać.
Kiedy więc śledź wypuszcza z pupy bąbelki, jego koleżanki i koledzy wypatrują ich i nasłuchują jak bardzo ważnej wiadomości. Bąbelki te służą śledziom do porozumiewania się.
Wypuszczaniu bąbelków pod dużym ciśnieniem towarzyszą piskliwe dźwięki. Śledzie, a także ich krewniacy (np. sardynki), mają dużo lepszy słuch od większości innych ryb. Dlatego wydawane przez nie dźwięki nie zwracają uwagi większości wrogów. Jednak delfiny i wieloryby, dla których śledzie stanowią prawdziwy przysmak, potrafią usłyszeć ich popierdywania i mogą z przyjemnością pożreć całą ławicę.
NIEDŹWIEDŹ POLARNY
Tłusta pupa króla
Zwierzęta nie noszą ciepłych ubrań, muszą więc przed zimnem chronić się albo gęstym futrem, albo grubą warstwą tłuszczu. A najlepiej i jednym, i drugim. Arktyka, czyli ogromna kraina otaczająca biegun północny, jest jednym z najzimniejszych miejsc na świecie. Nic więc dziwnego, że jedna z najtłustszych pup na kuli ziemskiej należy do króla Arktyki, czyli niedźwiedzia polarnego.
Ten największy i najbardziej drapieżny z niedźwiedzi może mieć pod skórą nawet dziesięciocentymetrową warstwę tłuszczu. Ponadto cały otulony jest tak grubym futrem, że nie marznie nawet w środku arktycznej zimy. Czasem musi się wręcz kłaść na lodzie dla ochłody, tak mu gorąco! Choć jego zadek jest największym i najokrąglejszym z misiowych tyłków, to zdobiący go ogonek jest krótszy niż u wszystkich jego krewniaków.
Choć niedźwiedź polarny wygląda jak przerośnięty pluszowy miś, jest jednak prawdziwym atletą wśród zwierząt. Jest największym i najsilniejszym ze wszystkich lądowych drapieżników. Duży samiec może mieć nawet trzy metry długości i ważyć siedemset kilogramów.
Do tego potrafi biegać dużo szybciej niż człowiek i doskonale pływać. Może przepłynąć ponad sto kilometrów!
dla ciekawskich
Wśród arktycznych śniegów i lodów poluje na wszystko, co się rusza. Jego ulubioną zdobyczą są foki, ale potrafi też pokonać morsa, a nawet małego wieloryba. Niedźwiedzie polarne najchętniej zjadają tłuszcz swoich ofiar. To dzięki temu mają dużo energii i mogą same obrastać sadłem.
Jednak wśród jego ofiar nie ma pingwinów, choć często są pokazywane razem. Pingwiny żyją bowiem na drugim końcu świata, czyli w Antarktyce na dalekim południu. Nigdy jeszcze żaden niedźwiedź polarny pingwina na swej drodze nie spotkał, chyba że w zoo.
PINGWIN
Armata w zadku
Czasem całkiem niepozorna pupa kryje w sobie tajemnice, o których nie śniło się filozofom. Za zwykłą dziurką w zadku mogą drzemać potężne siły! Tak jak choćby u pingwinów.
Pingwin to dosyć dziwaczna istota. Jest nielotem, czyli ptakiem, który nie lata, tak jak np. struś czy kiwi. Chodzi też niezbyt zgrabnie, za to w bardzo eleganckim czarnym fraku. Potrafi pokonywać duże odległości i świetnie się wspinać. W wodzie czuje się jak ryba, a nawet chyba lepiej, bo ryby z łatwością dogania i zjada.
Ale nawet u takiego eleganta przychodzi moment, kiedy trzeba zrobić kupę. Tylko jak, jeśli nie można zejść z gniazda, bo jaja albo pisklęta zamarzną lub ktoś je zje? Tam gdzie mieszka większość pingwinów, czyli na Antarktydzie, trzeba sobie z tym radzić inaczej.
Wówczas ujawniają się magiczne talenty pingwiniego zadka. Żeby nie brudzić własnego gniazda (kto by chciał mieszkać w domu pełnym kup?), pingwiny podchodzą do jego krawędzi, podnoszą ogonek i strzelają z pupy z wielką siłą. Ich odchody potrafią przelecieć nawet pół metra.
To jedyny ptak, który lata gorzej niż jego własna kupa!
Ponieważ pingwin za każdym razem podchodzi do innego brzegu gniazda, ślady jego latających kup układają się wokoło jak promienie słoneczne. Zależnie od tego, co pingwin jadł, jego kupa może być albo biała (po rybach), albo różowa (po krylu, czyli zwierzątkach podobnych do krewetek). Taka kupowa gwiazdka na tle ciemnych skał wygląda więc bardzo efektownie!
WOMBAT
Najtwardsza pupa na świecie
Podobno wombaty to wesołe, zadowolone z życia zwierzątka, dopóki im ktoś nie przypomni o ich grubym zadku… Pozostałe zwierzęta mogą jednak pozazdrościć wombatowi jego pupy, bo jest ona wyjątkowa. Jest najtwardszą pupą na świecie! To prawdziwa tarcza skórna – superwytrzymały pancerz odporny nie tylko na zęby i pazury drapieżników, lecz również na ogień.
Gdy ktoś wombata zaatakuje, ten bardzo szybko ucieka do nory, zatykając wejście własnym zadkiem. Ugryzienia drapieżników nie zrobią mu żadnej krzywdy, a jego rodzina jest bezpieczna.
Wombaci tyłeczek to także skuteczna broń! Potrafi on specjalnie zrobić trochę miejsca atakującemu drapieżnikowi, a gdy ten wsadzi do nory głowę, wombat prostuje swoje silne tylne nogi, dusząc wroga lub wręcz miażdżąc mu czaszkę o sufit norki.
Kupy wombatów są najsuchsze w świecie zwierząt, ponieważ te australijskie torbacze żywią się wyłącznie roślinami i trawią je bardzo powoli. Od chwili zjedzenia rośliny do czasu zrobienia przez wombata kupy mija aż czternaście dni. W tym czasie wysysa on ze zjedzonej rośliny nie tylko wszystkie składniki odżywcze, ale też całą wodę, co jest bardzo ważne w suchym klimacie Australii.
Suche kupy wombata łamią się w jego ciele w małe pudełkowate bryłki. Robienie kupy przez wombata może być zatem bolesne i kłopotliwe, całe więc szczęście, że wombacia pupa jest tak twarda i odporna!
dla ciekawskich
Wombaty to torbacze zamieszkujące słoneczną Australię. Nazywa się je buldożerami natury. Całe ich muskularne i krępe ciało jest doskonale dostosowane do kopania nor. Nawet torbę, w odróżnieniu od innych torbaczy, mają skierowaną ku tyłowi, żeby im się ziemia do środka nie sypała w trakcie przeciskania się przez podziemne tunele. Dlatego młode wombaty wchodzą do torby od strony pupy swojej mamy.
PIES
Uśmiechnięty zadek
Do czego służy pupa? Właściwie chyba wszyscy wiedzą! To w niej znajduje się dziurka, przez którą wychodzi z nas wszystko, co zjedliśmy, a czego już nam więcej nie potrzeba, czyli kupa. Ale dla wielu zwierząt ich tylny koniec ma też duże znaczenie przy codziennych kontaktach. Kiedy dwóch ludzi się wita, to podaje sobie dłonie. Dla psów odpowiednikiem tego gestu jest dokładne obwąchanie pupy spotkanego kolegi! Wyobraźmy sobie, jak by to było, gdyby i ludzie tak się witali…
Aromaty psiego zadka są pełne informacji o nim.
Wyczulony nos odczyta wiadomości o jego płci, stanie zdrowia i ostatnim posiłku. Samo to, że pies pozwala komuś swój zadek obwąchać, świadczy też o jego życzliwym nastawieniu.
Żeby jednak dowiedzieć się czegoś o psim humorze, nie trzeba od razu sięgać mu nosem pod ogon. Jeżeli ogon jest wysoko podniesiony, reszta psa czuje się dobrze i jest pewna siebie. Ale nie znaczy to, że pies jest nastawiony przyjaźnie – może po prostu cieszyć się na myśl, że zaraz kogoś pogryzie, albo pokazywać, że to on tu rządzi.
Kiedy pies czegoś się boi, to jego ogon znika między pośladkami. Zasłania nim swój zadek, żeby żadne zapachy się nie ulatniały i żeby najlepiej nikt w ogóle go nie zauważył.
Psy też uśmiechają się ogonem! Kiedy ledwo nim ruszają, jest to niepewny uśmieszek. Kiedy zaś ogon dziko merda wte i wewte, wiemy już, że jest to śmiech na całego! Psia radość rozsiewa się po okolicy z każdym merdnięciem ogona.
KOT
Lśniący tyłeczek
Wszyscy wiemy, że pupę należy utrzymywać w czystości. Jednak nie wszyscy traktują to zalecenie poważnie. W konkurencji mycia własnego tyłeczka koty są z całą pewnością w światowej czołówce. Znane są z tego, że myją go właściwie co chwila.
Koty zazwyczaj mają wszystkich i wszystko gdzieś i jakby ktoś miał wątpliwości, pokazują, gdzie to jest. Dla nich czystość jest najważniejsza.
Podobnie jak psy, koty mają doskonały węch. Z niedomytej pupy koci nos potrafi wyczytać mnóstwo wiadomości o jej właścicielu, który niekoniecznie chce się tymi wiadomościami dzielić.
Koty są bardzo dyskretne i na ogół uznają, że im mniej ktoś o nich wie, tym lepiej. Dlatego szorują pupę nawet wtedy, gdy ta błyszczy czystością. Robią to też wówczas, gdy wydarzy im się coś zaskakującego i nie wiedzą, jak się zachować.
Ludziom mieszkającym z kotami wydaje się często, że ich ulubieńcy myją zadek także po to, żeby nie wyjść na głupka albo na tchórza. Tak jakby mówiły: „Wcale się nie przestraszyłem tego huku, po prostu podskoczyłem, bo nagle mi się przypomniało, że muszę umyć pupę!”.
dla ciekawskich
W odróżnieniu od psów kocie „merdanie” ogonem wcale nie oznacza przyjaznego nastawienia. Na ogół świadczy o sprzecznych emocjach targających zwierzęciem.
Dyskretne ruchy samego koniuszka ogona mogą świadczyć o skrajnym napięciu. Widzimy je czasem u kota skradającego się do zdobyczy, który nie wie, czy już skakać, czy dopiero za chwilę. Z kolei gwałtowne walenie całym ogonem o boki to często oznaka gniewu i wahania między atakiem a ucieczką.
Łatwo sobie wyobrazić, że kiedy pies bierze takie merdanie kota za zaproszenie do zabawy, to awantura wisi w powietrzu. Legendarna więc niechęć pomiędzy psami a kotami to często wynik zwykłego nieporozumienia.
PANTOFELEK
Jak żyć… bez pupy?
Pupa, zadek, kuper, tyłek – jakkolwiek byśmy to nazwali, ma to każdy. Trzeba by było chyba być naprawdę strasznym prymitywem, żeby tego nie używać. A jednak na świecie występują takie prymitywne, a właściwie pierwotne, organizmy. Pierwotniaki to bardzo stare stworzonka, nie całkiem rośliny, ale nie całkiem też zwierzęta.
Pierwotniaki żyją w swoim własnym królestwie, które rozciąga się na cały nasz świat. Choć są praktycznie wszędzie, nie widzimy ich, chyba że pod mikroskopem.
Jednym z najbardziej znanych pierwotniaków jest pantofelek. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że z kształtu przypomina mały bucik. Ale jest to bardzo mały bucik – w jednym milimetrze zmieściłoby się ich aż trzy.
Pantofelek, jak wszystkie pierwotniaki, ma tylko jedną komórkę i w niej musi zrobić to wszystko, co w człowieku kilkaset miliardów komórek. Jego przysmakiem są bakterie. Po ich zjedzeniu niestrawione resztki trafiają do pantofelkowej pupeczki, która nazywa się cytopyge. Nie jest to właściwie dosłownie pupa, ale coś, co mogłoby nią być u pantofelka.
Cytopyge podobnie jak cały pantofelek otoczone jest małymi rzęskami. Ciekawe, czy gdy pantofelki się kłócą, jeden drugiemu mówi: „Idź, bo cię kopnę w cytopyge”…
dla ciekawskich
Pantofelek właściwie nigdy nie umiera ze starości. Po prostu dzieli się na dwa następne pantofelki, potem one dzielą się na kolejne i tak dalej. Więc choć nie jest to ten sam pantofelek, który był na początku, ten pierwszy nigdy nie umarł.
Choć jest dużo starszy od dinozaurów, tak naprawdę nie powinniśmy go uważać za prymitywa. Wręcz przeciwnie. Pantofelek po prostu wymyślił sobie dobry sposób na życie już przed milionami lat. Wszystkie zwierzęta wciąż ewoluują, a pantofelek jest ciągle taki sam i świetnie sobie radzi. I kto tu jest prymitywem?
WIKŁACZ
Uwikłani w zaloty
Całą pupę ptaka, razem z ogonem i kloaką, czyli ptasią dziurką w pupie, nazywamy kuprem. Choć może samo słowo kuper nie brzmi zbyt ładnie, to u wielu ptaków może on być bardzo elegancki. Tak jest u kogutów, bażantów i pawi, ale są też ptaki, których pupy noszą jeszcze bardziej wymyślne ozdoby.
W Afryce żyją ptaki, które potrafią wyplatać z traw i gałązek wyjątkowo piękne gniazda. Dlatego nazwano je wikłaczami, bo „wikłać” znaczy też „pleść”. Są to niezbyt duże ptaki, a największy z nich nazywa się wikłacz olbrzymi.
Jednak wikłacz olbrzymi wcale nie jest tak olbrzymi. Jest trochę mniejszy od gołębia, ale za to ogon ma naprawdę imponujący!
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki