12,30 zł
Dwujęzyczna adaptacja powieści „Robinson Crusoe” to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów, możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski.
Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki dwujęzycznej wersji z książki mogą korzystać czytelnicy dopiero rozpoczynający naukę angielskiego.
Odnośniki umieszczone przy każdym akapicie umożliwiają zmianę wersji językowej z angielskiej na polską i z polskiej na angielską.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Robinson Crusoe / Robinson Crusoe
Seria Czytamy w oryginale to atrakcyjna pomoc dla uczących się języka angielskiego. Śledząc losy bohaterów powieści możemy na bieżąco porównywać tekst angielski i polski, ucząc się na podstawie wielkiej literatury. Adaptacja została przygotowana z myślą o czytelnikach średniozaawansowanych, jednak dzięki wersji polskiej z książki korzystać mogą również początkujący.
Aby zmienić wersję językową – kliknij w numer akapitu.
Zapraszamy na www.44.pl gdzie dostępne są dodatkowe pomoce do samodzielnej nauki: angielska wersja audio (format mp3) oraz zeszyt ćwiczeń z kluczem odpowiedzi.
[ 1 ] I was born in the year 1632 in York, a large city in northern England. I received a good upbringing from my parents. My father was originally from Germany and had made his money in buying and selling before settling down in York and marrying my mother, whose surname was Robinson. This is why my first name is Robinson. My father’s name was Kreutznaer, but this was difficult for English people to pronounce so it was changed to Crusoe. I had two elder brothers; one who died in the English army. I never knew what happened to the other, just as my mother and father would never know what was to happen to me.
[ 2 ] My father had wanted me to think about a career in law, but from an early age I had thoughts of adventure at sea. No advice could possibly ever change this. When I told my parents about my wishes to travel, they tried to persuade me not to do so. I tried asking my mother to speak with my father and persuade him to allow me just one voyage. I promised that if this journey was unsuccessful, I would return home and not think of the life at sea anymore. My mother tried, but she made no progress with my father, and no agreement to my travel was given. My father explained that travel was only for the very poor, who had nothing to lose, or for the very rich, who could afford to risk their money on adventure. Middle-class boys should be happy with a life of work. My father begged me so much, even crying openly, that I tried to forget about my wishes for adventure and continue living at home. A year later, however, I could stand it no longer, and one day, while I was at the docks in Hull talking with sailors, I met up with a friend who was going to London by sea. Without thinking about what I was doing, without asking for my parents’ permission or even money, I decided to join him. Together we boarded the ship on September 1, 1651 and left the harbour on the north eastern coast on course for London.
[ 3 ] My bad luck started immediately. The sea was very rough, and I began to wish I had never left home. I could now understand what a comfortable life my father had lived and just how wrong I had been with my own thoughts. I prayed to God to let me make it to land and I promised to him, in return, that I would go back to Hull, and from there home to my family.
[ 4 ] However, after several days of terrible seasickness, the sea became calm again. The other sailors joked about the terror I had felt. The storm, they explained, had been very small compared to others they had experienced. By the next day, the storm had stopped completely and my promises about returning to Hull faded away. I began enjoying life at sea, watching the sun set and rise over the water, and once thought, with joy in my heart, that it was the most beautiful sight I had ever seen.
[ 5 ] Within a few more days, however, the wind began blowing strongly once again, and a truly violent storm began. Again I prayed to God to allow me to change my mind and return home. The storm caused panic and destruction on the boat, and the sailors fired their guns as a signal of trouble. Never having heard guns before, I fainted on the deck and was kicked aside by my mates. When I awoke, I saw everyone jumping off the ship into a smaller boat. Seeing that it was my only way of surviving, I quickly did the same and we sailed away safely. I watched over my shoulder as the ship, which we had left only moments earlier, sank to the bottom of the ocean.
[ 6 ] We arrived at Yarmouth, on the eastern coast of England, and the authorities gave us comfortable accommodation. At this point I had to decide whether or not to continue to London, or return to Hull. My friend was quick to point out that what had happened on my first voyage was a clear sign that the sea life was not for me. This made me very angry and so I made my decision to travel to London by land. I was too ashamed to go home and would certainly be laughed at by my friends and colleagues.
[ 7 ] I travelled to London on foot. When I arrived I decided to look for a voyage, and I had the good fortune of getting to know the captain of a ship sailing to Guinea, on the west coast of Africa. He invited me along and I accepted. The voyage, apart from the seasickness, went very well. I had bought many things in London that I was able to sell to the people of Guinea. This whole experience created within me, not only an addiction to travel, but also to doing business with the local people of this part of the world.
[ 8 ] Since non-Westerners did not value gold in the same way as Westerners did, we were able to receive much more gold for our goods than we would back home. I loved it, and after I returned to London, with a fortune beyond my dreams, I immediately wanted to sail out again. It was, however, with great sadness that whilst in Guinea, the captain caught a tropical disease, fell terribly ill and died. And so it was, under these sad circumstances, I decided to take his ship and continue the business in which I had had my first trading success.
[ 9 ] Ciąg dalszy w wersji pełnej
[ 10 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 11 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 12 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 13 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 14 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 1 ] Urodziłem się w 1632 r. w Yorku, dużym mieście w północnej Anglii. Rodzice dali mi dobre wychowanie. Mój ojciec pochodził z Niemiec i dorobił się majątku na handlu przed osiedleniem się w Yorku i ożenkiem z moją matką, której nazwisko panieńskie brzmiało Robinson. Dlatego ja mam na imię Robinson. Mój ojciec nazywał się Kreutznaer, ale to trudne słowo do wymówienia dla Anglików, dlatego zmieniono je na Crusoe. Miałem dwóch starszych braci; jeden z nich zginął w służbie armii brytyjskiej. Nigdy się nie dowiedziałem, co stało się z drugim, podobnie jak moja matka i ojciec mieli się nigdy nie dowiedzieć, co przydarzyło się mnie.
[ 2 ] Mój ojciec pragnął, bym myślał o karierze prawniczej, jednak od najmłodszych lat moje zainteresowania krążyły wokół przygód na morzu. Żadne rady nie mogły tego zmienić. Gdy powiedziałem rodzicom o moim pragnieniu podróżowania, starali się odwieść mnie od tego zamiaru. Prosiłem matkę, aby przekonała ojca, żeby pozwolił mi na chociaż jedną podróż. Obiecałem, że jeżeli nie będzie ona pomyślna, wrócę do domu i nie będę już więcej myślał o życiu na morzu. Moja matka próbowała, jednak ojciec był nieugięty i nie uzyskałem zgody na wyjazd. Ojciec wytłumaczył mi, że podróże są tylko dla bardzo biednych, którzy nie mają nic do stracenia, lub dla bardzo bogatych, mogących pozwolić sobie na zaryzykowanie pieniędzy dla przygody. Młodzieńcy z klasy średniej powinni cieszyć się życiem wypełnionym pracą. Ojciec błagał mnie tak bardzo, nawet otwarcie płacząc, że próbowałem zapomnieć o moich marzeniach o przygodach i kontynuowałem życie w domu. Jednak rok później stwierdziłem, że nie mogę już tego dłużej wytrzymać. Pewnego dnia, gdy byłem w dokach w Hull rozmawiając z żeglarzami, spotkałem przypadkiem przyjaciela, który miał zamiar udać się drogą morską do Londynu. Nie zastanawiając się nad tym, co robię, bez pytania o pozwolenie rodziców, i nawet nie prosząc ich o pieniądze, zdecydowałem, że do niego dołączę. Razem wsiedliśmy na statek dnia 1 września 1651 r. i opuściliśmy port na północno-wschodnim wybrzeżu kierując się na Londyn.
[ 3 ] Natychmiast okazało się, że mam pecha. Morze było bardzo wzburzone i zacząłem żałować, że w ogóle opuściłem dom. Teraz zrozumiałem, jak wygodne życie prowadził mój ojciec, i jak bardzo myliłem się w moich wyobrażeniach. Modliłem się do Boga, aby pozwolił mi postawić znowu nogę na lądzie i obiecałem mu, że w zamian wrócę do Hull, a stamtąd do mojej rodziny.
[ 4 ] Jednak po kilku dniach, podczas których zmagałem się ze straszną chorobą morską, morze znowu się uspokoiło. Inni żeglarze żartowali sobie z przerażenia, jakie okazałem. Sztorm, jak powiedzieli, był niewielki w porównaniu z innymi, które oni przeżyli. Następnego dnia pogoda zupełnie się poprawiła, a moje postanowienie powrotu do Hull ulotniło się. Zacząłem cieszyć się życiem na morzu, podziwiając słońce chowające się za wodą i wyłaniające się rano, i pewnego razu pomyślałem z radością w sercu, że to najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek widziałem.
[ 5 ] Jednak po kilku dniach znowu zerwał się mocny wiatr i rozpoczęła się naprawdę gwałtowna burza. Znowu modliłem się do Boga, aby pozwolił mi zmienić zdanie i wrócić do domu. Sztorm wywołał panikę i spowodował zniszczenia na statku, a marynarze oddali strzały w powietrze na znak, że znajdują się w tarapatach. Jako że nigdy wcześniej nie słyszałem odgłosu wystrzałów, zemdlałem na pokładzie i zostałem odrzucony na bok przez towarzyszy. Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że wszyscy skaczą ze statku do mniejszej łodzi. Zdawszy sobie sprawę, że jest to jedyny sposób na ocalenie, zrobiłem to samo i odpłynęliśmy bezpiecznie. Patrzyłem przez ramię, jak statek, który opuściliśmy przed momentem, poszedł na dno.
[ 6 ] Przypłynęliśmy do Yarmouth na wschodnim wybrzeżu Anglii, gdzie dano nam wygodne zakwaterowanie. Teraz musiałem podjąć decyzję, czy kontynuować podróż do Londynu, czy też wracać do Hull. Mój przyjaciel jasno dał mi do zrozumienia, że przygody podczas mojej pierwszej podróży były wyraźnym znakiem, że życie na morzu nie jest dla mnie. Bardzo mnie to rozzłościło i dlatego zdecydowałem się pojechać do Londynu drogą lądową. Byłem zbyt zawstydzony, aby wracać do domu, gdzie moi znajomi i przyjaciele na pewno by mnie wyśmiali.
[ 7 ] Do Londynu dotarłem pieszo. Wkrótce zacząłem szukać rejsu i szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo poznałem kapitana statku płynącego do Gwinei na zachodnim wybrzeżu Afryki. Zaprosił mnie, abym mu towarzyszył, a ja przyjąłem tę propozycję. Podróż, poza chorobą morską, upłynęła bardzo dobrze. W Londynie zakupiłem wiele rzeczy, które następnie sprzedałem ludziom w Gwinei. To doświadczenie wzbudziło we mnie nie tylko pragnienie podróżowania, ale także chęć robienia interesów z ludami w tej części świata.
[ 8 ] Ponieważ tutejsi ludzie nie cenią złota tak samo jak ludzie z Zachodu, udało nam się otrzymać o wiele więcej złota za nasze towary, niż otrzymalibyśmy w ojczyźnie. Bardzo mi się to spodobało i po powrocie do Londynu, będąc już w posiadaniu fortuny, o jakiej nigdy nie marzyłem, od razu zapragnąłem wypłynąć ponownie w rejs. Jednak podczas pobytu w Gwinei kapitan zaraził się chorobą tropikalną, zachorował ciężko i niestety zmarł. W tych okolicznościach zdecydowałem przejąć jego statek i dalej prowadzić interesy, które przyniosły mi mój pierwszy sukces handlowy.
[ 9 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 10 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 11 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 12 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 13 ] Dostępne w wersji pełnej
[ 14 ] Dostępne w wersji pełnej
Robinson Crusoe – Robinson Crusoe
The Secret Garden – Tajemniczy ogród
The Adventures of Tom Sawyer – Przygody Tomka Sawyera
The Adventures of Sherlock Holmes – Przygody Sherlocka Holmesa
Alice's Adventures in Wonderland – Alicja w krainie czarów
Moby Dick – Moby Dick
The Last of the Mohicans – Ostatni Mohikanin
Dracula – Drakula
Lord Jim – Lord Jim
Three Men in Boat – Trzech panów w łódce
Gulliver’s Travels – Podróże Guliwera
The Wonderful Wizard of Oz – Czarnoksiężnik z Krainy Oz
White Fang – Biały Kieł
Sense and Sensibility – Rozważna i romantyczna
Pollyanna – Pollyanna
Peter Pan – Piotruś Pan
A Christmas Carol – Opowieść wigilijna
Treasure Island – Wyspa Skarbów
Czytamy w oryginale
Robinson Crusoe / Robinson Crusoe
Adaptacja i tłumaczenie na język polski: redakcja
Projekt graficzny i ilustracje: Małgorzata Flis
Zapraszamy na www.44.pl gdzie dostępne są dodatkowe pomoce do samodzielnej nauki: angielska wersja audio (format mp3) oraz zeszyt ćwiczeń z kluczem odpowiedzi.
Global Metro Sp. z o.o.
ul. Juliusza Lea 231
30-133 Kraków
© for this edition: Global Metro Sp. z o.o., 2013
ISBN: 978-83-63035-19-8
Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez zgody wydawców i autorów żadna część tej książki nie może być powielana, ani w jakikolwiek sposób kopiowana, jak też rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, nagrywających, mechanicznych, kopiujących i innych.
Plik ePub przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
www.eLib.pl