Świąteczne potyczki - Angelika Kuszła, Anna Meleszko - ebook + audiobook

Świąteczne potyczki ebook i audiobook

Angelika Kuszła, Anna Meleszko

4,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Małżeństwo Zośki dopada rutyna. Na domiar złego jej mąż, odkąd zatrudnił nową seksowną asystentkę, spędza coraz więcej czasu w pracy. Zośka i jej najlepsza przyjaciółka, Nina, wyruszają na misję, by sprawdzić wierność Wiktora. W trasie natrafiają na kilka przeszkód (pech jest nieodłącznym towarzyszem Zośki) i pewnego przystojnego mężczyznę ze słabą głową…
Zanurz się w opowieści świątecznej i zapomnij o troskach. Tę historię przepisze Ci lekarz — bądź co bądź — śmiech to zdrowie!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 40

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 1 min

Lektor: Maria Piórkowska-Urbaniak
Oceny
4,3 (23 oceny)
18
1
1
0
3
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Dorotawawa1985

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo polecam tą krótką historię która da wam niemało uśmiechu na twarzy 😍
10
1969-Beata-1969

Nie oderwiesz się od lektury

fajne opowiadanie
10
AniaZet2105

Nie oderwiesz się od lektury

miłość z romansem w tle. zazdrość jako motor napędowy szalonych przyjaciółek. i zwariowana babcia. 3 składniki niezbędne do stworzenia tej szalonej komedii pomyłek w świątecznym klimacie. polecam!
10
Sylwia_D_13

Nie oderwiesz się od lektury

Koło takiej mieszanki pecha i humoru trudno przejść obojętnie. Podejrzenie zdrady, brawurowy pościg i niespodziewane zakończenie - Zośka i Nina nie zawodzą!
10
Czytaniemojapasja1987

Nie oderwiesz się od lektury

Bohaterowie mojej ukochanej książki ,,Inżynier namiętności " z buta wjeżdżają w świątecznym opowiadaniu🤣 Zośka i Nina znowu w akcji ,a jak te dwie wariatki to wiadomo,że śmiechu nie zabraknie. Dodajcie do tego zwariowaną babcię Helenkę ,niesforne bliźniaki,akcję detektywistczną i mamy mieszankę wybuchową🙈 Dziewczyny po raz kolejny dały czadu i stworzyły historię idealną. Rewelacyjnie połączyły dużą dawkę humoru ze świąteczną atmosferą.
10

Popularność




Angelika KuszłaAnna Meleszko

Świąteczne potyczki

RedaktorSylwia Dziemińska

Projektant okładkiKamila Polańska

© Angelika Kuszła, 2023

© Anna Meleszko, 2023

© Kamila Polańska, projekt okładki, 2023

Małżeństwo Zośki dopada rutyna. Na domiar złego jej mąż, odkąd zatrudnił nową seksowną asystentkę, spędza coraz więcej czasu w pracy. Zośka i jej najlepsza przyjaciółka, Nina, wyruszają na misję, by sprawdzić wierność Wiktora. W trasie natrafiają na kilka przeszkód (pech jest nieodłącznym towarzyszem Zośki) i pewnego przystojnego mężczyznę ze słabą głową…

Zanurz się w opowieści świątecznej i zapomnij o troskach. Tę historię przepisze Ci lekarz — bądź co bądź — śmiech to zdrowie!

ISBN 978-83-8369-059-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Rozdział I

Ciężkie płaty bieli spadały z nieba, wirując tanecznym krokiem i nie przejmując się swoją masą. Jakby na przekór prawom fizyki leciały w dół, aby po chwili, wiedzione delikatnym podmuchem, móc unieść się ku górze. Setki świątecznych lampek, przełamujących wszechobecną ciemność, przybrały grudzień w jego tak wyczekiwany czar. W powietrzu można było już odczuć napięcie, towarzyszące każdemu człowiekowi przygotowującemu się do świąt Bożego Narodzenia.

Prezenty, niekończące się listy zakupów i promocje stanowiły nieodzowny element końcówki roku. Sklepy kusiły ludzi przecenami, a kolorowe szyldy sprawiały, że każdy miał wrażenie, iż przedstawiany przez nie towar jest niezbędny do życia.

Pośród zabieganego tłumu w galerii handlowej — dokazujących dzieci i próbujących wyciągnąć je na siłę rodziców — na uboczu można było zauważyć kilka osób, które zatęskniły za chwilą wytchnienia. To między nimi, przy dębowym stoliku i filiżankach wypełnionych aromatyczną kawą, siedziały ONE.

Wciąż nierozłączne.

Wciąż takie same.

Każda z nich jednak z własnym bagażem

doświadczeń.

— Tamten wieczór był czystym szaleństwem! — Nina puściła oko do przyjaciółki i ułożyła głowę na ręce podpartej o blat stołu.

Choć w ich przyjaźni nie było nigdy zazdrości, tym razem wkradła się ona do serca Zimnickiej. W jej małżeństwie nie było już tyle pasji i porywczości, co na początku związku. Wraz z pojawieniem się na świecie bliźniąt, oboje z Wiktorem oddali się dorosłości, przed którą tak długo uciekali.

— Wszystko okej? — zapytała zmartwiona Nina, widząc, jak kobieta przygląda się ganiającym dookoła fontanny dzieciom.

— Tak, ale sama wiesz… rutyna. Wiktor większość czasu spędza w pracy, a bliźnięta potrafią nieźle nabroić. Do tego popatrz na moje ciało. — Wskazała dłonią brzuch, wykrzywiając usta z niesmakiem. — Wyglądam jak worek po ziemniakach.

— Twoje „ziemniaki” właśnie wrzucają wszystkie drobne z czyjegoś portfela do fontanny. — Powstrzymując śmiech, Nina kiwnęła głową w stronę beztrosko bawiącej się pary dzieci.

Dziewczynka o bujnych, złotych lokach wrzucała monety do wody, wymawiając na głos listę prezentów, które chciałaby otrzymać od Mikołaja. Tuż obok niej stał na wzniesieniu niemalże identyczny chłopiec, którego jasne włosy były przycięte zgodnie z panującymi trendami mody. Trzymając w małej rączce portfel, wyliczał wraz z siostrą zabawki, jakie chciałby znaleźć pod choinką. Tak uroczy widok zmroził krew w żyłach ich matki, która zorientowała się, że ze stołu zniknęła jej portmonetka.

— Lilka! Ksawery! W tym momencie odsuńcie się od krawędzi i oddajcie mi portfel!

Po holu galerii rozległ się przerażający krzyk, który zwrócił uwagę większości klientów. Nie zważając na przechodniów, Zośka rzuciła się w pośpiechu za dzieciakami.

Para rozrabiaków miała głęboko w nosie przestrogi matki i nieostrożnie przebiegła na drugą stronę fontanny. Kurczowo zaciskając w dłoni ciężki, różowy portfel, chłopiec wyrzucał jego zawartość, dopingowany chichotem siostry.

— Nie! Tylko nie karta! — Kobieta w pośpiechu zdjęła dzieci z fontanny i odebrawszy im swój gadżet, nachyliła się do wody, aby pozbierać unoszące się na jej tafli banknoty. — Czy nie możecie bawić się w ten sposób portfelem taty?!

— Nie, bo tata daje nam fajowskie zabawki — burknęła obrażona Lilka, zakładając ramiona na klatce                                      piersiowej.

— I pozwala nam jeść w nocy słodycze! — dodał Ksawery. — Nie moja wina, że zostawiłaś go na wierzchu. Zawsze mogliśmy iść do sklepu. — Rozłożył ramiona i niewinnie zatrzepotał długimi rzęsami.

Zośka obrzuciła dzieci karcącym spojrzeniem, po czym wróciła zrezygnowana do stolika, przy którym siedziała Nina. Czuła, jak przez palce przelatują jej najlepsze lata życia. Życia, które tak diametralnie się                                                               zmieniło.

— I o tym właśnie mówię. — Rozsiadła się niedbale, nie wkładając w to choćby grama gracji. — Chyba się starzeję.

— Zosiu, czas nie stanie w miejscu, bo ty tego chcesz. Gdzie się podziała moja zwariowana pani inżynier, która potrafiła rozkręcić towarzystwo w kilka sekund, a mężczyzn przyprawić o szybsze bicie serca? — Nina zmieniła ton, przeszywając rozmówczynię wzrokiem.

— Zastąpiła ją cizia z nogami do szyi i jędrnym ciałem. Ja mogę się katować ćwiczeniami, a i tak nic nie wskóram.

— Mamo, a co to jest cizia? — zapytała Lilka, dosiadając się do stolika i wkładając palec do napoju matki. Ciepła ciecz podrażniła delikatną skórę dziewczynki, która pośpiesznie włożyła paliczek do ust.

— To fajna dupa — tłumaczył Ksawery, nie przejmując się chichotem cioci.

— Fajna dupa to jest z trenera personalnego waszej mamy. Och, młody bóg! I ten jego tyłeczek… — Rozmarzyła się Nina. Maluchy zaśmiały się w odpowiedzi, zasłaniając usta rękoma.

— To są dzieci! — wtrąciła oburzona Zośka.

— I trzydziestosześcioletnia babcia. Pod choinkę chcesz moherowy beret czy wełniane galoty? — drwiła Nina.

Choć Zimnicka próbowała utrzymać powagę, to zanoszące się śmiechem dzieci tego nie ułatwiły.         Popatrzyła z czułością na roześmiane buzie malców i poczuła, jak obecne przed momentem nerwy właśnie ustępują.

Beztroską zabawę przerwał dźwięk nadchodzącego połączenia.

— To z biura taty. — Popatrzyła na dzieci, a kąciki jej ust nieznacznie opadły. Widząc, że i dzieci zrozumiały, co oznacza ten telefon, ponownie pozwoliła, aby w jej wnętrzu rozszalał się huragan emocji. Przeciągnęła palcem zieloną słuchawkę i odebrała, przełączając na głośnik. — Słucham?

— Cześć, Zosiu. Dzwonię w imieniu Wiktora. — W słuchawce rozległ się niepewny głos Moniki. — Niestety nie uda mu się wrócić na czas, dlatego prosił, abym przekazała, żebyście na niego nie czekali              z kolacją.

— Wrócić? Skąd? — Zośka przeniosła wyrażający niezrozumienie wzrok na Ninę, która odpowiedziała wzruszeniem ramion.

— Pojechał z Laurą na ważne spotkanie i niestety nie uda mu się wrócić na kolację do domu. — W głosie Moniki można było wyczuć skruchę, która dodatkowo rozzłościła Zimnicką.

Czuła, że jej małżeństwo wisi na włosku, a nowa asystentka męża bawi się przy niej ostrymi nożyczkami. To był moment, w którym fala goryczy przelała tamę.

— Dziękuję, Moniko — odpowiedziała dyplomatycznie, zaciskając zęby i przerywając połączenie.