Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Szkic o pochodzeniu języków to dzieło szczególne w twórczości Jeana-Jacquesa Rousseau, by nie rzec, wręcz tajemnicze. Opublikowane przez Du Peyrou trzy lata po śmierci filozofa (1781), utonęło w obszernym, zbiorowym wydaniu jego prac na temat muzyki, Traités sur la musique. Potomność, długo nie mająca okazji zapoznać się z wydaniem osobnym, wręcz zapoznała tekst. Pierwszą bowiem tego typu edycją był przekład węgierski z roku 1907, drugą zaś pięć lat późniejsze wydanie włoskie (Mediolan), uzupełnione studium G. de la Ferla. Natomiast francuskiej publiczności przypomniano jedenaście rozdziałów tego tekstu (ponowienie fragmentu wersji wydanej w roku 1817) przy okazji opublikowania w roku 1966 przez Jacquesa Derridę komentarza do Essai sur l’origine des langues, pomieszczonego później w O gramatologii. Tym samym rokiem datowany jest też przekład amerykański, natomiast pierwsze wydanie krytyczne ukazało się we Francji w roku 1970.
(fragment Wstępu Bogdana Banasiaka)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 307
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Przekład Szkicu o pochodzeniu języków, w którym mowa jest o melodii i o naśladowaniu muzycznym dokonany został na podstawie krytycznego wydania pracy Jeana-Jacquesa Rousseau autorstwa Charlesa Porseta, Essai sur l`origine des langues, où il est parlé de la Mélodie et de l`Imitation musicale, édition critique, avertissement et notes par Ch. Porset, A. G. Nizet, Paris 1969 [Bordeaux 1968], i konsultowany był z wydaniem Szkicu pod redakcją Angeli Kremer-Marietti, Essai sur l`origine des langues, où il est parlé de la Mélodie et de l`Imitation musicale, introduction et notes par A. Kremer-Marietti, Aubier Montaigne, Paris 1974.
Układ Szkicu – akapity oraz znaki przestankowe – zasadniczo został oparty, przy uwzględnieniu nieznacznych zmian (przestankowanie), na wydaniu Porseta. Konsekwentnie natomiast pominięte została stosowana niekiedy przez Rousseau pisownia niektórych słów z dużej litery.
Szkic o pochodzeniu języków uzupełniony został Aneksami, obejmującymi inne teksty Rousseau traktujące o problematyce języka, zarówno tłumaczone na język polski: Rozprawa o nierówności (fragm.), List do Krzysztofa de Beaumont (fragm.), Emil (fragm.), jak i w nim nie publikowane: Fragments politiques (fragm.), Prononciation oraz Nowa Heloiza (fragm.). Wybór tekstów składających się na Aneksy dokonany został na podstawie wydania Porseta i poszerzony o kilka fragmentów, same zaś teksty konsultowane były z wydaniem Œuvres complètes de Jean-Jacques Rousseau, collection dirigée par B. Gagnebin et M. Raymond, „Bibliothèque de la Pléiade”, Gallimard, Paris, t. I – 1959, t. II – 1961, t. III – 1964, t. IV – 1969. W szkicowej pracy Rousseau Prononciation [Wymowa] zachowana została specyfika rozpoczynania niekiedy przez filozofa zdań z małej litery.
Całość uzupełniona została szkicowym Kalendarium życia i twórczości J.-J. Rousseau oraz wybraną bibliografią.
B. B.
Bogdan Banasiak
Rudej
Szkic o pochodzeniu języków to dzieło szczególne w twórczości Jeana-Jacquesa Rousseau, by nie rzec, wręcz tajemnicze. Opublikowane przez Du Peyrou[1] trzy lata po śmierci filozofa (1781), utonęło w obszernym, zbiorowym wydaniu jego prac na temat muzyki, Traités sur la musique[2]. Potomność, długo nie mająca okazji zapoznać się z wydaniem osobnym, wręcz zapoznała tekst. Pierwszą bowiem tego typu edycją był przekład węgierski z roku 1907, drugą zaś pięć lat późniejsze wydanie włoskie (Mediolan), uzupełnione studium G. de la Ferla[3]. Natomiast francuskiej publiczności przypomniano jedenaście rozdziałów tego tekstu[4] (ponowienie fragmentu wersji wydanej w roku 1817[5]) przy okazji opublikowania w roku 1966 przez Jacquesa Derridę komentarza do Essai sur l’origine des langues, pomieszczonego później w O gramatologii[6]. Tym samym rokiem datowany jest też przekład amerykański[7], natomiast pierwsze wydanie krytyczne ukazało się we Francji w roku 1970.
Choć Rousseau miał zwyczaj komentowania swych prac (czynił to często w innych dziełach), uściślając daty ich napisania, ujawniając intencje towarzyszące powstaniu, a nawet sygnalizując podejmowaną w rozprawach problematykę, to jego wzmianki o tym tekście są nader rzadkie, a zatem również wiedza badaczy w tym przedmiocie – nader skąpa.
Na pewno wiadomo tylko tyle, że rękopis Szkicu znajduje się pod numerem 7835 w bibliotece publicznej w Neuchâtel w Szwajcarii, gdzie trafił jako dar Du Peyrou. Składa się on z pięciu zeszytów w wymiarach 150 x 230 mm, oprawionych na niebiesko[8].
Nie znamy dokładnej daty redakcji Szkicu, przypuszczalnie Rousseau zaczął go szkicować około roku 1755, nie wiemy też, jakie znaczenie mu przypisywał. Niemniej jednak autor krytycznego wydania Essai, Charles Porset, znajduje tu i ówdzie kilka wzmianek filozofa i z pietyzmem – uwzględnia bowiem nawet poprawki Rousseau – je odnotowuje, lokalizując je w tekście Wyznań, w liście do Malesherbesa[9] i w odpowiedzi tegoż oraz w Projet de préface do planowanego dzieła mającego pomieścić trzy prace filozofa (obok Essai także l’Imitation théâtrale i le Lévite d’Ephraïme). I choć wzmianki te są wyraźnie zdawkowe, to jednak przynoszą kilka informacji o Szkicu.
I tak w XI księdze Wyznań (1769) czytamy:
Poza tymi dwoma książkami [chodzi o Emila i Umowę społeczną – przyp. B. B.] i Dykcjonarzem muzycznym, nad którym wciąż pracowałem od czasu do czasu, miałem kilka innych pism mniejszej wagi; wszystkie były gotowe do druku i zamierzałem je wydać jeszcze, bądź oddzielnie, bądź w ogólnym zbiorze dzieł, gdybym go podjął kiedy. Głównym z tych pism, których większość znajduje się jeszcze w rękopisie w rękach Du Peyrou, był Zarys nad początkiem języków. Dałem go do czytania panu de Malesherbes i kawalerowi de Lorenzy, który mi go pochwalił. Liczyłem, iż wszystkie te utwory razem wziąwszy przyniosą, po potrąceniu kosztów, kapitał co najmniej ośmiu do dziesięciu tysięcy franków, które chciałem umieścić w rencie dożywotniej na imię swoje i Teresy; po czym, jak rzekłem, osiadłbym gdzieś na prowincji (…)[10].
Z kolei w liście do Malesherbesa z 25 września 1761 roku, dołączonym do przekazanego adresatowi rękopisu Szkicu, Rousseau tak oto pisze:
Pani Marszałkowa du Luxembourg pragnie wziąć na siebie, Panie, przekazanie Ci krótkiego pisma, o którym Ci mówiłem i które obiecałem Ci odczytać nie jako Mecenasowi, lecz jako Pisarzowi, raczącym się zainteresować Autorem i chcącym wyrazić swe zdanie. Nie sądzę, by ta bazgranina mogła znieść wydanie osobne, ale może mogłaby wejść do zbioru ogólnego, z przewagą reszty: życzyłbym sobie wszak, by mogła być podana osobno z powodu Rameau, który stale niegodziwie mi dokucza i oczekuję, że uczynię mu honor udzielenia bezpośredniej odpowiedzi, czego z pewnością nie uczynię. Zechciej, Panie, rozstrzygnąć, Twój sąd pod każdym względem będzie dla mnie prawem[11].
Odpowiedź Malesherbesa jest więcej niż pochlebna:
Wystawieniem na największą próbę Twej cierpliwości byłoby podanie mej szczegółowej opinii odnośnie teorii, która z tysiąca powodów wykracza poza me pojmowanie. Poprzestanę na zapewnieniu Cię, że całe dzieło sprawiło mi taką samą przyjemność, jak wszystko, co wychodzi spod Twego pióra. Uważam, że uczyniłbyś wielką szkodę publiczności, pozbawiając ją go lub każąc jej czekać na pełne wydanie Twych dzieł, by dać to[12].
Pewne uściślenia przynosi także Projet de préface, uzupełniony wcześniejszymi (pomieszczonymi tutaj w nawiasach kwadratowych) wariantami tekstu:
Druga praca również najpierw była [również jest tylko] fragmentem Rozprawy o nierówności, zrezygnowałem z niej jednak jako zbyt obszernej i nie na miejscu. Wróciłem do niej [Ukończyłem ją] z okazji Erreurs de M. Rameau sur la musique – ten tytuł, który jest doskonale wypełniony przez noszące go dzieło, [o dwa słowa skróciłem]* [dwa słowa w Encyklopedii należy usunąć] [usuwając dwa następne słowa (tytuł dzieła), tytuł, który jest doskonale wypełniony przez noszące go dzieło]**. Tymczasem [niezbyt zadowolony z tego pisma], powstrzymywany śmiesznością rozprawiania o językach, gdy zna się zaledwie jeden, a zresztą niezbyt zadowolony z tej pracy [tego pisma], postanowiłem ją usunąć jako niegodną uwagi publiczności. Ale [po pokazaniu mu jej] słynny [głośny (albo raczej, jak czytałem, oświecony)] mecenas, który kultywuje i proteguje literaturę [Malesherbes – przyp. B. B.] [chcący ją zobaczyć], myślał o niej bardziej przychylnie niż ja. Z przyjemnością, jak można się domyślać, podporządkowuję mój sąd jego sądowi i przy przewadze innych pism próbuję wydać to, którego osobno nie ośmieliłbym się być może zaryzykować[13].
* – dopisek w interlinii
** – dopisek na poprzedniej stronie
Warto może też zwrócić uwagę, że Rousseau krótko wzmiankuje Szkic także w IV księdze Emila (1759):
Dowiodłem tego [„że czynnik moralny występuje wszędzie, gdzie jest naśladownictwo” – przyp. B. B.] w Essai sur l’origine des langues [Szkicu o pochodzeniu języków], zawartym w wydaniu zbiorowym mych dzieł[14].
Natomiast w pierwszym wydaniu Emila (z roku 1763) czytamy:
Dowiodłem tego w szkicu o zasadzie melodii, zawartym w wydaniu zbiorowym mych dzieł[15].
Essai stawia, jak się wydaje, dwie zasadnicze kwestie sporne: po pierwsze, kwestię „źródeł” tego tekstu i, tym samem, podejmowanej w nim problematyki, a także intencji i nadziei autora związanych z jego napisaniem, po drugie zaś, kwestię czasu powstania i, tym samym, jego relacji wobec innych pism Rousseau.
Praca ta podejmuje dwojaką problematykę, choć bowiem nosi tytuł Szkic o pochodzeniu języka – co sugeruje położenie akcentu na to właśnie zagadnienie – to jednak uzupełniona jest podtytułem sygnalizującym problematykę zgoła odmienną: w którym mowa jest o melodii i naśladowaniu muzycznym, ta zaś – jak można by się spodziewać – powinna w nim być potraktowana w sposób jedynie marginalny. Tymczasem proporcje nie układają się w oczekiwany sposób.
Tematem jedenastu pierwszych rozdziałów jest geneza i zwyrodnienie języka, stosunki między mową i pismem, różnica w powstawaniu języków Północy i języków Południa”, a problematykę języka podejmuje też rozdział XX, zamykający pracę. Natomiast „rozdziały traktujące o muzyce, jej pojawieniu się i upadku, pomieszczone są między rozdziałem XII, Pochodzenie muzyki i jej odniesienia, a rozdziałem XIX, Jak muzyka uległa zwyrodnieniu. Gdyby przyjąć, że główną troską Szkicu jest przeznaczenie muzyki, należy wyjaśnić to, że rozdziały, które bezpośrednio jej dotyczą, zajmują zaledwie trzecią część dzieła (nieco więcej, jeśli brać pod uwagę ilość rozdziałów, nieco mniej, jeśli brać pod uwagę ilość stron), i że w innych miejscach nie ma o niej mowy[16].
Zastanawia ta niespójność tematyczna pracy, ta jej dwoistość.
Nawet jeśli przywołane autokomentarze Rousseau są wyraźnie niejednoznaczne, to jednak w interesującej nas tutaj kwestii przynoszą kilka, niechby nawet zdawkowych informacji. Mamy oto bowiem do czynienia z tekstem, który przeszedł głęboką przemianę: od postaci krótkiego przypisu do innej pracy Rousseau (Rozprawa o nierówności, a ściślej do słynnego fragmentu pierwszej części dotyczącego języka), poprzez polemiczną odpowiedź Jeanowi-Philippe’owi Rameau (czy też od jednego i drugiego zarazem, bo źródłem jednej części tekstu jest raczej owa nota, innej części zaś – polemika), zresztą odpowiedź dotyczącą zagadnień muzyki, by wreszcie stać się dziełem odrębnym, traktującym – w każdym razie przede wszystkim – o zagadnieniu języka. Już więc sama ta podwójność „źródła” choćby częściowo wyjaśnia tematycznie dwoisty charakter pracy.
Wydaje się więc, że tekst w znacznej mierze wyrósł, by tak rzec, z ducha polemicznego, zresztą Rousseau – zgodnie z charakterystyczną dla Oświecenia tradycją – niejednokrotnie rzucał się w wir polemik.
Znana jest jego dysputa – jako zwolennika Tartiniego i jego systemu harmonii, do którego zresztą odwoływał się w swym Dictionnaire de musique, by go przeciwstawić systemowi Rameau, i jako miłośnika muzyki włoskiej, wyraźnie przedkładanej przezeń nad muzykę francuską – z twórcą podstaw harmoniki funkcyjnej i systemu dur-moll, opowiadającym się z kolei za tradycją opery francuskiej i ją rozwijającym (jako kontynuator stylu F. Couperina i J.B. Lully’ego).
Zresztą prace Rousseau na temat muzyki należą do jego najwcześniejszych pism (1742, Projet concernant de nouveaux signes pour la musique; 1743, Dissertation sur la musique moderne; 1749, artykuły o muzyce do Encyclopédie; 1753, Lettre sur la musique française)[17], i z tych też jego rozważań wyszła polemika z wielkim kompozytorem. Wystarczy choćby przypomnieć historię tych dysput.
W roku 1752 Rousseau pisze Lettre à M. Grimm au sujet des remarques ajoutées à sa lettre sur Omphale, zawierający kilka ataków wymierzonych w Rameau, a rok później publikuje Lettre sur la musique française. Rameau z kolei w latach 1755-1757 pisze kolejno Erreurs sur la musique dans l’Encyclopédie, Suite des erreurs sur la musique dans l’Encyclopédie oraz Réponse… à MM. les Editeurs de l’Encyclopédie.
Te trzy ostatnie teksty pozostają „oficjalnie” bez odpowiedzi. W roku 1755 Rousseau postanawia bowiem nie wdawać się w polemiki, a nawet publicznie oświadcza, że nie będzie odpowiadał swym adwersarzom[18]. A jednak pisze i nadal broni swego stanowiska. W tym bowiem czasie przygotowuje bezpośrednią replikę na prace słynnego kompozytora: l’Examen des deux principes avancés par M. Rameau[19].
Rousseau zresztą wprost wyznaje, że wrócił do Essai (czy też go ukończył) „z okazji Erreurs de M. Rameau”, a sformułowanie to zdradza intencję wykorzystania tytułów dzieł opublikowanych „anonimowo” przez kompozytora w sierpniu 1755 i wiosną 1756: Erreurs sur la musique dans l’Encyclopédie oraz Suite des erreurs sur la musique dans l’Encyclopédie. Co więcej, aluzja ta daje sposobność do pewnej gry słów: otóż Rousseau, który powinien był odczytać tytuł pracy Rameau tak oto: Błędy Pana Rousseau o muzyce w Encyklopedii, sugeruje, iż „dwa słowa w Encyklopedii należy usunąć”, a zatem niejako odwraca sformułowanie adwersarza, tworząc w ten sposób tytuł własnej pracy: „Błędy Pana Rameau o muzyce”. Tego rodzaju nawiązanie stanowi wyraźną wskazówkę, że Rousseau nie dał się zwieść anonimowością, jakiej pilnie przestrzegał autor dwóch libelli. Można zatem przyjąć, że chciał zarazem ujawnić autora tych prac i wprost do niego skierować swą replikę[20].
Zdecydowany jednak nie czynić Rameau „honoru udzielenia bezpośredniej odpowiedzi”, zarazem zaś nie mogąc przemilczeć ataków, Rousseau około roku 1756 powraca do prac nad tekstem, który postanawia całkowicie uwolnić od doraźnych okoliczności[21], zatrzeć jego niejako „reaktywny”, czyli bezpośrednio polemiczny charakter.
Choć notę do drugiej Rozprawy uznał Rousseau za „zbyt długą” i „nie na miejscu”, a jej pierwszą wersję z racji nadmiernej długości okroił (ale zachował osobno przynajmniej w postaci brudnopisu) i uznał za „fragment”, to jednak posłużyła mu ona za punkt wyjścia do napisania nowej pracy specjalnie poświęconej problemowi języka[22], szkicu o zasadzie melodii [le principe de la mélodie][23] (jakkolwiek odwołanie to pojawia się tylko w wydaniu oryginalnym (1763), a rękopis z Genewy (ms. fr. 205) wzmiankuje już znany nam tytuł – Szkic o pochodzeniu języków[24]), nad którym Rousseau pracował do roku 1761 (data przekazania tekstu Malesherbesowi), a może nawet, jak utrzymuje Masson, do roku 1763 (wariant b wskazuje, że Rousseau ukończył je w tym okresie[25]). W tym czasie – jak sugeruje list do Malesherbesa – Essai stał się także ostateczną i pogłębioną „odpowiedzią” na ataki Rameau. Przy okazji zaś formułowania tej odpowiedzi Rousseau pełnymi garściami czerpał ze swych wcześniejszych rozpraw na temat muzyki[26] (wszelkie analogie i zapożyczenia z wcześniejszych rozpraw – Dictionnaire, artykuły z Encyclopédie i inne – wnikliwie śledzi Porset). Ale zgodnie ze swą wcześniejszą deklaracją rozprawy tej jednak nie opublikował.
Rousseau redagował Essai prawdopodobnie do roku 1761 – data listu do Malesherbesa, a bodaj również datowanie rękopisu znajdującego się w Neuchâtel. Manuskrypt ten jest, jak się wydaje, kopią ostateczną, jest bardzo ładnie napisany i ma niewiele skreśleń, zawiera jednak pewną liczbę dopisków i uzupełnień. Wydaje się, że Rousseau przy przepisywaniu uwag pozostawił wolne miejsca na wstawienie odesłań lub omówień, jakie zapisał w brudnopisach. Czytając rękopis, wypełnia te luki, a (dodane) odniesienia do języka arabskiego pozwalają sądzić, że zaglądał do dzieła Chardina lub raczej do notatek z niego, jakie sam zrobił dla pani Dupin. Rozdział poświęcony Homerowi został całkowicie zmieniony podczas drugiej lektury, a rękopis jego nowej wersji nie jest ręki Rousseau, lecz niejakiego Jeannina, sekretarza Du Peyrou[27].
Zważywszy na obecną w Szkicu wielość odesłań do innych autorów niż Rameau – a także wskazywanych przez Porseta podobieństw i analogii – można sądzić, iż także odbywane lektury stanowiły inspirację dla Rousseau, skłaniały do sproblematyzowania i rozważenia zagadnienia języka.
Niewykluczone jednak, że pracom Rousseau nad tekstem towarzyszyła jeszcze inna intencja. Zastanawia bowiem owo zestawienie niejako rozłożonej w czasie i niemej polemiki na temat muzyki z notą do Rozprawy, gdzie podejmowane były zagadnienia dotyczące języka czy, szerzej, komunikacji społecznej. Jak sugeruje konstrukcja pracy, kwestia muzyki jest punktem dojścia, to o nią, można sądzić, chodzi, ale żeby ją postawić, Rousseau uznał za konieczne rozważenie zagadnienia języka – ono jest więc (nieodzownym) punktem wyjścia: dla swej obrony melodii (przed dominacją harmonii) Rousseau postanowił znaleźć podstawy i oręż w filozofii języka. Być może zatem Rousseau zamierzał stworzyć filozoficzną podbudowę dla swej repliki, by tym samym zwiększyć jej argumentacyjną moc, chciał napisać tekst, w którym obrona melodii znalazłaby poważne podstawy w filozofii języka, a zatem zyskałaby ugruntowanie i dzięki temu stała się nieodparta.
Toteż Essai, naszkicowany jako krótka nota w okresie pisania drugiej Rozprawy (1754), poszerzony (jako filozoficzna podstawa) i uzupełniony (o problematykę muzyki), rozrósł się do rozmiarów osobnego, autonomicznego tekstu.
Czy jednak takie ugruntowanie – ustalenia dotyczące języka, mające służyć za podstawę rozstrzygnięć na temat muzyki, ujęcie relacji „melodia” – „harmonia” w analogii do relacji „mowa” – „pismo”, relacji, której drugi człon odgrywa tylko rolę uzupełnienia (supplément) wobec z pozoru samoistnego członu pierwszego, i wpisanie jej w ogólną „logikę uzupełnienia”, czyli w cały ciąg podobnego typu binarnych układów pojęciowych (kultura wobec natury, proza wobec poezji, masturbacja wobec kopulacji) – było satysfakcjonujące dla samego autora? Można mieć co do tego istotne wątpliwości, jeśli uwzględnić poważne wahania Rousseau co do opublikowania tej pracy.
Wydaje się, że Rousseau dość jednoznacznie nosił się z zamiarem opublikowania tekstu, a jedyną kwestią sporną było to, czy opublikować go osobno, wahał się bowiem między silną chęcią odpowiedzenia na ataki Rameau a wątpliwościami dotyczącymi waloru swego dzieła. Te wahania w znaczniej mierze tłumaczą długotrwałą i także podlegającą wahaniom redakcję[28].
W Wyznaniach Rousseau sprawozdaje, że nosił się z zamiarem publikacji Szkicu „bądź oddzielnie, bądź w ogólnym zbiorze dzieł, gdybym go podjął kiedy”, w Emilu wzmiankuje o tekście jako o już „zawartym w wydaniu zbiorowym mych dzieł”, w liście do Malesherbesa podaje argumentację za i przeciw: wyraża wątpliwość, „by ta bazgranina mogła znieść wydanie osobne”, myśli raczej o jej włączenie do „zbioru ogólnego”, ale „z przewagą reszty”, zarazem jednak wyraża życzenie, by praca „mogła być podana osobno z powodu Rameau”. Natomiast w Projekcie przedmowy do zbioru swych prac, zbioru, który miał pomieścić także Essai, niezbyt pozytywnie widzi własne kompetencje w zakresie podejmowanej problematyki, ściślej zaś jest „powstrzymywany śmiesznością rozprawiania o językach, gdy zna się zaledwie jeden”, i ogólnie jest „niezbyt zadowolony z tej pracy”, toteż uznaje ją za „niegodną uwagi publiczności” i nie nadającą się do wydania w postaci osobnej. Nie wydaje się natomiast, by Rousseau miał poczucie pewnej niespójności czy też dysproporcjonalności tekstu, w każdym razie tego rodzaju uwag nie czyni. Choć wysoce pochlebna opinia Malesherbesa zachęciła go do idei pomieszczenie tekstu w zbiorze pism różnych, to jednak ostatecznie także tego zamysłu nie zrealizował. Być może nadal wiedziony wątpliwościami.
Należy jednak podkreślić, że mimo wahań i dylematów Rousseau kilkakrotnie jednak powracał do prac nad tekstem: wprowadzał poprawki, przepisywał go, część tekstu dał do przepisania, co oznacza, że przynajmniej jakiś czas wiązał z nim pewne nadzieje (sam wspomina choćby o nadziejach finansowych).
Prawdopodobnie jednak okoliczności nie przestały kłopotać Rousseau nawet wówczas, gdy tekst był ukończony, a problem został rozwiązany później, gdy, kończąc Wyznania, Rousseau uzna wprost, że zrezygnował z opublikowania Essai[29].
Choć dziś badacze za rzecz pewną lub przynajmniej wysoce prawdopodobną przyjmują przekonanie, iż Rousseau rozpoczął pracę nad Szkicem w okresie pisania Rozprawy o nierówności, i że pierwotnie tekst miał stanowić notę do niej, jakieś jej uzupełnienie, krótki do niej komentarz bądź też jej fragment[30] (co zresztą, rzecz jasna, trudno w poważny sposób kwestionować, zważywszy na uwagę samego Rousseau w Projet de préface), to jednak nawet ta kwestia budziła wątpliwości. Sam bowiem spór na temat czasu powstania tego tekstu to osobna, barwna historia[31].
Spór ten rozpoczął Alfred Espinas w roku 1895[32]. Opierając się przede wszystkim na obecności w tekście Rousseau cytatów zaczerpniętych z Remarques sur la grammaire générale et raisonnée de Port-Royal autorstwa Charlesa Duclos – stanowiących komentarz do Grammaire de Port-Royale Antoine’a Arnaulda i Claude’a Lancelota – pracy wydanej w roku 1754, dowodził, że Essai musiał być późniejszy niż druga Rozprawa, powstała w tym samym roku[33].
Przekonanie i argumenty Espinasa Derrida komentuje tak oto:
Przywiązawszy się do tego, co uważał za wewnętrzną sprzeczność myśli Rousseau, Espinas kładł nacisk na to, co, jak mu się wydawało, drugą Rozprawę przeciwstawia Szkicowi, a nawet artykułowi Economie politique w Encyclopédie (artykułowi, który stawia analogiczne problemy datowania i wewnętrznych związków z drugą Rozprawą). Toteż na przykład Rozprawa, zaczynająca się od „odrzucenia wszelkich faktów”[34]) w celu opisania pewnej idealnej struktury lub pewnej idealnej genezy, byłaby niezgodna ze Szkicem, który czyni pewne odwołanie do Genezy, przywołuje Adama, Kaina, Noego, i posługuje się pewną treścią dotyczącą faktów, będącą zarówno treścią historii, jak i mitu. Należałoby oczywiście skrupulatnie zbadać użytek, jaki Rousseau czyni z tej treści dotyczącej faktów, i zapytać, czy posługując się nią jako wykazem lektur lub przewodnimi przykładami, nie neutralizuje jej już jako faktów, co pozwala sobie uczynić również w Rozprawie: zwłaszcza w przypisach, pośród których, jak wiemy, miał bodaj znaleźć się Szkic.
W każdym razie z tej rzekomej sprzeczności Espinas nie wnosi, jak to uczyni Starobinski[35], o uprzedniości Szkicu. Uwzględniając słowa Duclos, wyciąga z nich wniosek odwrotny: Szkic byłby późniejszy niż Rozprawa[36].
Podobnego zdania – zwraca uwagę Derrida – jest także Henri Beaudouin, który z kolei tak argumentuje:
Między Rozprawą o naukach i Rozprawą o nierówności należy usytuować Szkic o pochodzeniu języków. Rousseau nadał mu również tytuł Essai sur le principe de la mélodie. Traktuje w nim w istocie zarówno o języku, jak i o muzyce, co nie przeszkadza mu mówić wiele również o społeczeństwie i jego pochodzeniu (…). Data jego powstania nie jest dokładnie znana, wystarczająco jednak wskazuje ją kontekst. Fragmenty, w których Rousseau mówi w nim o szkodliwej roli sztuk i nauk, pokazują, że jego pogląd był wówczas w tym względzie stały. Otóż wiadomo, że wahał się jeszcze w chwili pisania swej rozprawy. Szkic musiał więc napisać później. Z drugiej strony, łatwo dostrzec, że nie miał jeszcze radykalnych poglądów na społeczeństwo, jakie wyrazi w swej książce o Nierówności (Cytat z Listu o widowiskach w przypisie do rozdz. 1 nie jest zarzutem całkiem poważnym. Nic w istocie prostszego, niż dopisany później przypis). W takiej postaci Szkic stanowi dość osobliwą mieszankę prawdy i fałszu, ostrożności i odwagi. Jego metoda jest stale hipotetyczna, dowody – żadne, doktryny tyczące społeczeństwa – co najmniej przeciętne. Często można by pomyśleć o całej O nierówności: ten sam styl, tak samo budowane zdania, te same metody badania, ten sam łańcuch rozumowania i idei. Ale w tym wszystkim są takie ostrożności we wnioskach, taki szacunek dla Pisma Świętego i tradycji, taka wiara w Opatrzność, taka niechęć do filozofów materialistycznych, że, by tak rzec, można się poczuć rozbrojonym. W sumie więc Rousseau napisał tutaj dzieło przejmujące, które raczej zapowiada zło, niż wydobywa je na światło dzienne. Dobro w nim tkwiące mogłoby prowadzić do najświętszych idei, gdyby opowiedział się po jego stronie. Niestety, zostało w nim także posiane ziarno błędów, które rozwinie później w swych dziełach następnych. Pamiętny przykład starań, jakie należy podjąć, by niejako dobrze ukierunkować swój talent i swoje życie, oraz drogi, jaką może odbyć zasada posunięta do krańcowych konsekwencji przez logikę[37].
Kilkanaście lat później, w roku 1912, Gustave Lanson zakwestionował tego typu interpretację[38]. Wyszedł jednak „z tych samych przesłanek: niezgodności między Szkicem i dziełami największymi. Otóż z powodów filozoficznych, które stanowią prawdziwą stawkę tego sporu i nadają mu całą żywość, Lanson za wszelką cenę chce zachować jedność myśli Rousseau, która spełniałaby się w okresie «dorosłości»”[39]. Dlatego zmuszony był zaliczyć Szkic do dzieł z okresu młodości.
Argumentował zaś tak oto:
Szkic o pochodzeniu języków stoi niewątpliwie w sprzeczności z Rozprawą o nierówności. Jakie jednak dowody ma pan Espinas, by umieszczać tamten utwór chronologicznie po tym i blisko niego? Kilka cytatów przytoczonych przez Rousseau z dzieła Duclos wydanego w roku 1754. Jaką wartość ma ten argument, skoro skądinąd wiadomo, że Rousseau przynajmniej raz czy dwa razy poprawiał tekst Szkicu? Cytaty z Duclos mogły się pojawić właśnie przy okazji którejś z tych poprawek. Ja ze swej strony mam powód sądzić po pewnych wskazówkach pozytywnych, że Szkic o pochodzeniu języków datuje się okresem, w którym systematyczne poglądy Rousseau nie były jeszcze ukształtowane i że pod swym pierwotnym tytułem (Essai sur le principe de la mélodie) był on odpowiedzią na dzieło Rameau zatytułowane Démonstration du principe de l’harmonie (1749-1750). Swą tematyką i treścią Szkic wywodzi się z tego samego nurtu myśli, który odnaleźć można w O pochodzeniu poznania ludzkiego (1746) Condillaca oraz w Liście o ślepcach dla użytku tych, co widzą (1750-1751) Diderota. Redakcję Szkicu Rousseau umieściłbym więc chętnie nieco później, w roku 1750, między napisaniem i sukcesem pierwszej Rozprawy[40].
Obok spostrzeżeń z poziomu oczywistości – wiadomo, że Essai miał kilka redakcji i choćby z tego powodu cytaty z Duclos Rousseau mógł w tekście umieścić później, że niektóre jego partie uległy poważnym zmianom (cały rozdział VI [Czy prawdopodobne jest, że Homer potrafił pisać] został przeredagowany – w pierwszej redakcji Rousseau uważał za bardzo prawdopodobne, że Homer nie znał pisma, a do rozdziału VII [O nowoczesnej prozodii] dołączony został duży przypis), i że w pewnej mierze czy może na pewnym etapie pracy Szkic istotnie był odpowiedzią na ataki ze strony Rameau – w wywodzie Lansona pojawiają się też uwagi co najmniej wątpliwie.
Jak bowiem podkreśla Derrida, „trudno traktować cytaty z Duclos jako późne dodatki. Nawet jeśli faktycznie były nimi jako cytaty, lektura Commentaire sur la Grammaire générale, jak się wydaje, odcisnęła głębokie piętno na całym Szkicu lub nawet go zainspirowała. Co do związków z Condillaciem i Diderotem, nie ograniczają się one bynajmniej do tego jednego dzieła”[41], a w samym tym tekście są znacznie bardziej złożone, niż mogłoby to wynikać ze zdawkowej konstatacji Lansona. Nawiązania do Condillaca (lub przynajmniej analogie) znakomicie zresztą pokazuje Porset w wydaniu krytycznym Szkicu. A nie można też zapominać o inspiracji pracami Warburtona (nawet jeśli odbyło się to za pośrednictwem Condillaca) oraz Chardina, nie mówiąc o całej gamie analogii i nawiązań do literatury z epoki.
Można jednak uznać – jak zauważa Angèle’a Kremer-Marietti – że Essai, współczesny drugiej Rozprawie (a także Institutions politiques), wykracza poza nią „jako moment myśli”, tak jak Umowa, wywodząca się ze szkicu Institutions, stanowi nie tylko jego rozwinięcie, ale też wychodzi poza zasugerowaną tam perspektywę[42]. Podobną optykę prezentuje Porset, znajdując argumenty nawet na poziomie szczegółów. W przypisie do rozdz. VIII tak pisze:
W przedmowie do Rozprawy o pochodzeniu nierówności Rousseau mógł napisać: «Te tak trudne do przeprowadzenia badania, o których tak mało dotąd myślano»[43]. Należy sądzić, że kwestia pochodzenia instytucji ludzkich stała się trywialna dopiero po drugiej Rozprawie. Powinno to wystarczyć do usytuowania redakcji rozdziału IX po roku 1754, w okresie, w którym rzeczywiście Rousseau mógł sprawiać wrażenie, że się powtarza[44].
Wydaje się, że ów spór w kwestii chronologii Essai zamknięty został przez Pierre’a-Maurice’a Massona w artykule z roku 1913, stanowiącym odpowiedź Lansonowi, na tyle zresztą przekonywającą, że ten ostatni przychylił się do wyrażanej w nim opinii[45].
Przypominając argumentację Lansona, Masson pisze:
Argumenty te są bardzo zręczne i niemal przekonywające, ale być może zaprezentowały się panu Lansonowi w związku z jego pragnieniem, by nie widzieć Rousseau w „sprzeczności” z nim samym. Gdyby Szkic nie wydawał się «przeczyć» drugiej Rozprawie, to kto wie, czy pan Lanson odsunąłby tak daleko jego pierwotną redakcję. Nie chcę tutaj badać wewnętrznych związków Szkicu i O nierówności. Moim zdaniem, „sprzeczność” między tymi dwoma różnymi dziełami nie jest tak „pewna”, jak widzi ją pan Lanson. Ograniczę się do dwóch uwag zewnętrznych, które jednak wydają mi się rozstrzygające. 1) Rękopis Szkicu o pochodzeniu języków dziś jeszcze znajduje się w Bibliotece w Neuchâtel pod numerem 7835 (pięć zeszytów o wymiarach 150 x 230 mm, oprawionych na niebiesko). Napisany bardzo wyraźnym pismem, w oczywisty sposób przeznaczony do druku, nosi na pierwszej stronie napis: Przez J.-J. Rousseau, Obywatela Genewy. Jest to niewątpliwie kopia, jaką Jean-Jacques zrobił w roku 1761, gdy przez krótki czas myślał o wykorzystaniu tego dzieła jako odpowiedzi „temu Rameau, który stale niegodziwie mi dokuczał” (List do Malesherbesa z 25.09.1761). Później, bardzo prawdopodobne, że w Motiers, jak zobaczymy, wrócił do tej kopii, by ją przejrzeć i zrobić kilka dopisków lub zmian, łatwo dających się rozpoznać, gdyż atrament i pismo są zupełnie inne. Warianty te zasługiwałyby na wydobycie, gdybym badał Szkic ze względu na samą tę pracę. Zwracam jednak uwagę tylko na te poprawki, które przynoszą wskazówki chronologiczne. W kopii z roku 1761 tekst tworzy pewną całość: to osobna rozprawa, podział na rozdziały wprowadzony został w Motiers. Dlatego nie tylko do rozdziału XX, ale do całego Szkicu odnoszą się te ostatnie zdania dzieła: „Te pobieżne przemyślenia, mogące jednak zrodzić głębsze, zakończę fragmentem, który mi je podsunął. Przedmiotem dostatecznie filozoficznego badania byłoby dostrzeżenie w faktach i pokazanie na przykładach, na ile charakter, obyczaje i zainteresowania ludu wpływają na jego język” [Szkic, s. 135]. Ów „fragment” pochodzi z książki Duclos, Remarques sur la grammaire générale et raisonnée, s. 11, która ukazała się w pierwszej połowie 1754 roku. 2) Mamy jeszcze bardziej formalne świadectwo samego Rousseau. Około roku 1763 myślał on o połączeniu w małym tomie trzech prac, jakie miał w rękopisie, a mianowicie: L’imitation théâtrale, Szkic o pochodzeniujęzyków, Le Lévite d’Ephraïm. Zbiór ten nie ujrzał światła dziennego, ale w jednym z brulionów (Mss de Neuchâtel, nr 7887 Fos 104-105) pozostał projekt przedmowy do niego. Z przedmowy tej pomijam to, co dotyczy Imitation théâtrale i Lévite, i przytaczam paragraf dotyczący Szkicu: «Druga praca również najpierw była fragmentem Rozprawy o nierówności, zrezygnowałem z niej jednak jako zbyt obszernej i nie na miejscu. Wróciłem do niej [Rousseau napisał początkowo: ukończyłem ją] z okazji Erreurs de M. Rameau sur la musique – ten tytuł, który jest doskonale wypełniony przez noszące go dzieło, o dwa słowa skróciłem [w Encyclopédie]. Tymczasem, powstrzymany śmiesznością rozprawiania o językach, gdy zna się zaledwie jeden, a zresztą niezbyt zadowolony z tej pracy, postanowiłem ją usunąć jako niegodną uwagi publiczności. Ale słynny mecenas, który kultywuje i proteguje literaturę [Malesherbes], myślał o niej bardziej przychylnie niż ja. Z przyjemnością, jak można się domyślać, podporządkowuję mój sąd jego sądowi i przy przewadze innych pism próbuję wydać to, którego osobno nie ośmieliłbym się być może zaryzykować». Nie wydaje się, by wobec tego świadectwa Rousseau mógł się utrzymać jakikolwiek dowód krytyki wewnętrznej. Początkowo, w roku 1754, Szkic o językach był więc długim przypisem do drugiej Rozprawy; w roku 1761 stał się osobną rozprawą, przejrzaną i poprawioną w intencji uczynienia z niej odpowiedzi Rameau. W końcu, w roku 1763, rozprawa ta, przejrzana ostatni raz, podzielona została na rozdziały[46].
Mimo – jak się wydaje – rozstrzygającego charakteru opinii Massona, jeszcze w roku 1915 Charles Edwyn Vaughan, autor krytycznego wydania pism politycznych Rousseau, wyraził pogląd bodaj nawet bardziej radykalny niż Lanson, uznał bowiem Szkic za „wysoce sugestywny tekst, który może poprzedzać drugą, o ile nie również pierwszą rozprawę”[47].
W zasadzie mogłoby się wydawać dziwne, że Jacques Derrida, opublikowawszy – w pierwotnej postaci – na przełomie lat 1965/66 znaczącą pracę O gramatologii (wyd. książkowe 1967), która w znacznej mierze poświęcona jest – niekiedy bardzo szczegółowym i wnikliwym – analizom Rousseau, a w rozdziale poświęconym Claude’owi Lévi-Straussowi podkreśla wręcz hołd oddany przez tego ostatniego autorowi Wyznań jako prekursorowi etnologii, w roku 1967 ponownie pisze pracę na temat Rousseau, zatytułowaną pierwotnie La linguistique de Rousseau [Językoznawstwo Rousseau][48] (a w wersji poszerzonej z roku 1972 Genewska szkoła lingwistyki)[49]. Ponieważ na Rousseau Derrida spogląda tutaj pod innym kątem, niż w Gramatologii, gdzie nacisk kładł przede wszystkim na złożoną logikę uzupełnienia, to choć częściowo podejmuje te same wątki (nawet wiele cytatów jest tych samych), coś jednak dopowiada. A dopowiada – gdyby pokusić się o doraźną próbę usytuowania tych prac wobec siebie – swego rodzaju postscriptum do O gramatologii.
Wydaje się, że Derrida postanowił powiedzieć wprost to, co w poprzednim tekście tylko nieznacznie sugerował: że zasadniczo wizja języka autorstwa Rousseau nijak się nie różni od wizji de Saussure’a, uznawanego za głównego twórcę nowoczesnego językoznawstwa, a przy okazji modelu naukowości w dziedzinie humanistyki w ogóle.
Ale że Derrida pisze zawsze gestem podwójnym, to obok owego wkładu krytycznego (uczestnictwo w ruchu konstytuowania nowoczesnego, naukowego ujęcia problematyki języka) mamy też moment metafizyczny, gdyż koncepcja de Saussure’a stanowi ostatecznie najbardziej wyraźną konceptualizację i teoretyczną sankcję przedstawieniowego ujęcia języka, a zatem potwierdzenie jego logo-fono-centrycznego kształtu, potwierdzenie metafizyki obecności – może tylko w przypadku Rousseau te analogie z ujęciem de Saussure’a są szczególnie widoczne, choć w gruncie rzeczy już Platon i Arystoteles… Bo też w istocie mamy tu do czynienia nie tyle z jakimś szczególnym „prekursorstwem”, ile z metafizyką obecności, tak właśnie – jak intuicyjnie i wyjściowo Platon, wyraźniej i jawniej Rousseau, a naukowo de Saussure – ujmującą kwestię języka czy też mowy i pisma. Przypomnijmy bowiem słowa Derridy: „«Znak znaku» – mówili [o piśmie] Arystoteles, Rousseau, Hegel”[50]. De Saussure tylko usystematyzował i skonceptualizował tę dwudziestopięciowiekową tradycję.
Zdaniem Derridy, językoznawcy, w coraz większym stopniu interesujący się dzisiaj genealogią językoznawstwa, w tych poszukiwaniach nieuchronnie natrafiliby na „refleksję Rousseau nad znakiem, językiem, nad pochodzeniem języków, zależnościami między mową a pismem itd.”. Ale o „«lingwistyce» Rousseau”[51] można mówić pod dwoma warunkami:
Z jednej strony, chodzi o coś, co Derrida nazywa „otwarciem pola” nowoczesnego językoznawstwa, będącym zarazem zakreśleniem jego granic – choć nie oznacza to, że uczynił to tylko i wyłącznie autor Emila ani tym bardziej, że dokonało się ono za pośrednictwem jakiegoś jednego określonego dzieła – Rousseau po prostu jest uwikłany „w tę inicjację, której dzieje i metodę należy dopiero opisać”[52].
Z drugiej strony, Derrida mówi o „zamkniętości pojęć”, czyli określeniu „układu pojęć podstawowych, wymagań i norm rządzących tak zwanym nowoczesnym językoznawstwem” – przy czym chodzi nie tyle o jakieś szczególnie spektakularne nowatorstwo Rousseau, ile o to „że i zamysł Rousseau, i nowoczesna lingwistyka przynależą do wspólnego określonego i zamkniętego systemu możliwości pojęciowych, do jakiegoś wspólnego języka, do repertuaru opozycyjnych znaków (elementy znaczące-pojęcia), który przede wszystkim stanowią właśnie najstarszy fundament zachodniej metafizyki”[53].
I. Chcąc zerwać z „wszelkimi nadprzyrodzonymi wyjaśnieniami dotyczącymi pochodzenia i funkcji języka”, czyli z hipotezą teologiczną, Rousseau odchodzi od będącego dlań inspiracją Condillaca, który „ustanowione – stworzone przez Boga – społeczeństwo traktował jako daną” (ściślej zaś, zarzuca mu on niedostateczne zradykalizowanie pojęcia natury). Rousseau natomiast chce wyjść od „wyłaniania się jednocześnie społeczeństwa i języka”[54], co oznacza, że „na postanowieniu odwoływania się wyłącznie do przyczyn czysto naturalnych zaważyła czysto naukowa troska”[55].
U Rousseau nie mamy jednak do czynienia z prostą eksploatacją faktów z porządku natury, przeciwnie, zachodzi u niego „swego rodzaju zerwanie w obszarze naturalnej przyczynowości”. Jeśli bowiem „mowa”, będąca „pierwszą instytucją społeczną, zawdzięcza swą formę wyłącznie przyczynom naturalnym” [Szkic, s. 47], to siły te „występując w charakterze sił doprowadzających do zerwania z naturą, naturalną koleją rzeczy dają początek porządkowi radykalnie odmiennemu względem porządku naturalnego”[56]. Podejście takie umożliwia spełnienie dwóch – z pozoru sprzecznych – warunków koniecznych dla „konstytucji pola i przedmiotu nauki, w tym wypadku języka: nieprzerwana naturalną ciągłością przyczynowość, i zerwanie oznaczające bezwzględną autonomię oraz oryginalność dziedziny”. Dzięki temu sygnowane tytułem szkicu pytanie o początek samo siebie zawiesza i nie wymaga „już ciągłego opisu genealogicznego, rzeczywistego i naturalnego”, lecz odsyła tylko do „jakiegoś wewnętrznego opisu strukturalnego”[57]. Rousseau nie pyta bowiem o źródło języka (pierwotną obecność), lecz bada niejako „warunki możliwości” jego ukonstytuowania.
Przy okazji tych analiz natrafia on, rzecz jasna, na poważne trudności – toteż jako założenie przyjmuje i „olbrzymią przestrzeń czasów od chwili, gdy zjawiła się potrzeba języków”[58], i „wyjście z tego koła, które o mowę upomina się przed myślą, a o myśl przed mową”, wreszcie zaś pozornie „rezygnuje z wyjaśnienia naturalnego, by sięgnąć do hipotezy o boskim ustanowieniu”. Ale w gruncie rzeczy „między tym przypuszczeniem a pozornym odstąpieniem” Rousseau zdążył już sformułować „całą teorię języka: funkcjonalną, systematyczną, strukturalną teorię, dla rozwinięcia której pretekst stanowi zagadnienie genezy, fikcyjna problematyka pochodzenia”[59].
Owe trzy trudności mają bowiem formę kręgu lub wręcz błędnego koła, w którym „tradycja (czy też przekaz) i język, myśl i język, społeczeństwo i język nawzajem się poprzedzają, postulują i stwarzają. Ale te pozorne trudności – za pozorne wszak zostały uznane – mają swoją drugą stronę, co też ma swoją cenę”. Otóż, zdaniem Derridy, ów krąg, jako koło logiczne, wyznacza „ściśle ograniczoną, zamkniętą i pierwotną autonomię pola”[60]. I to właśnie obszar (obszar o charakterze niemal ściśle strukturalnym w nowoczesnym rozumieniu), w jakim sytuuje się językoznawstwo ukonstytuowane jako nauka.
W ramach bowiem tego obszaru
społeczeństwo, język, konwencja, historia itd., wraz ze wszelkimi związanymi z nimi możliwościami, tworzą system, zorganizowaną całość, która w swej pierwotności może stanowić przedmiot teorii. Niezależnie od swych negatywnych i wyjaławiającymi skutków, niezależnie od tego, że nie może bodaj przynieść logicznej odpowiedzi, „zamknięte koło logiczne” pozytywnie wytycza krąg epistemologiczny, obszar przedmiotów swoistych. Warunkiem badawczej eksploracji tego pola jest zawieszenie genetycznego i faktycznego pochodzenia. Idealna genealogia bądź strukturalny opis: taki wszak jest zamysł Rousseau[61].
Zawieszenia tego dokonuje Rousseau owym przywołanym w Szkicu „lekkim ruchem” palca, inicjującego narodziny społeczeństwa i języków. A „skoro system stanu Natury nie mógł wyłonić się z siebie samego, nie mógł sam z siebie się wyłonić[62], wobec czego nie mógł również samoistnie się zawiesić, jego wyłonienie nastąpiło – arbitralnie – niechybnie za sprawą jakiejś całkowicie zewnętrznej przyczynowości; wyłonienie się, które jak nic innego spełnia właśnie możliwość arbitralności. Z tym, że owa arbitralna i zewnętrzna przyczynowość również będzie musiała funkcjonować zgodnie z naturalnymi czy quasi-naturalnymi dyrektywami. Przyczynowość określająca zerwanie będzie musiała mieć charakter naturalny, a zarazem zewnętrzny w stosunku do stanu czystej Natury, zwłaszcza zaś do stanu natury, do stanu Ziemi, który odpowiada stanowi natury. Wzorca takiej przyczynowości mogłaby dostarczyć jedynie ziemska rewolucja bądź jej klęska”[63].
Rousseau proponuje zatem swego rodzaju fikcję, „która daje zarys wyjaśnienia wyjścia natury poza siebie; to wyjście jest tyleż całkowicie naturalne, co całkowicie sztuczne […]. Natura sama siebie przenicowuje, co może mieć miejsce jedynie na podstawie jakiegoś punktu zupełnie względem niej zewnętrznego, to znaczy siły nic nieznaczącej, a zarazem nieskończonej. Ów model respektuje tym samym heterogeniczność obu porządków czy też obu momentów (społeczeństwa i natury, języka i tego, co pozajęzykowe itd.) i to natura rządzi – zgodnie z tym, co analizowaliśmy w innym miejscu jako suplementarności[64] – tym, co ciągłe, i tym, co nieciągłe. Absolutne bowiem wtargnięcie, nieprzewidziana rewolucja, która umożliwiła zaistnienie języka, instytucji, artykulacji, arbitralności itd., mogła jedynie pobudzić wirtualności już tkwiące w stanie czystej natury”[65].
Owo modelowe pojęcie wirtualności zapewnia łączność między dwoma nieciągłymi porządkami, między „nieuchwytnym postępem i kategoryczną zmianą”[66], wyznaczającym przejście od natury do społeczeństwa. Toteż choć Rousseau odwołuje się do boskiej Opatrzności, to jednak „na pewnej płaszczyźnie swojego dyskursu obywa się bez wszelkich wyjaśnień odwołujących się do porządku nadprzyrodzonego, by biorąc w nawias całą historię i chronologię faktów, zaproponować strukturalny porządek opisujący pochodzenie i funkcję języka. W ten sposób respektując pierwotny porządek języka i społeczeństwa, sytuuje go i systematycznie utrzymuje w korelacji z porządkiem natury, a przede wszystkim z jej porządkiem geologicznym czy geograficznym”[67]. Strukturalna modelowość podejścia Rousseau do „pochodzenia” języka pozwala mu ostatecznie abstrahować od dociekań prowadzących do odkrycia „początku” (tego, co pierwsze, źródłowej obecności) i wyjaśniać – ujęty jako naukowa hipoteza – system języka w jego złożonych relacjach oraz wzajemnych uwarunkowaniach z naturą i społeczeństwem.
Zaproponowana przez Rousseau w Szkicu typologia języków oparta zostaje na typologii ogólnej przy uwzględnieniu „lokalnej różnicy” w ich pochodzeniu.
Opozycji południe-północ odpowiada opozycja języków uczuć i języków potrzeb zróżnicowanych ze względu na pierwszeństwo, jakiego udziela się w jednym wypadku artykulacji, a w drugim akcentowi, w jednym spółgłosce, a w drugim samogłosce, w jednym dokładności i dosłowności, a w drugim metaforyczności. Jedne – języki północy – łatwiej poddają się zapisowi; drugie w naturalny sposób się przed nim bronią. Stąd też mamy cały szereg dalszych korelacji. Przy biegunie początku, bliżej momentu narodzin języka, mamy szereg: pochodzenie-życie-południe-lato-ciepło-namiętność-akcentowanie-samogłoska-metafora-pieśń itd. Bliżej zaś drugiego bieguna, w miarę oddalania się od początku: rozkład-choroba-śmierć-północ-zi-ma-chłód-rozum-artykulacja-spółgłoska-dosłowność-proza-pismo. Jednakowoż za sprawą osobliwej dynamiki im dalej od początku, tym silniejsza skłonność do powracania przed początek, ku naturze, która jeszcze nie rozbudziła się na mowę i wszystko, co wraz z nią się rodzi. Między owymi przeciwstawnymi szeregami zaś ustalają się relacje uzupełniania, suplementarności: drugi szereg dołącza się do pierwszego, by go zastąpić, ale też by uzupełnić w nim luki – dodać coś nowego, nieregularnego, jakąś nadwyżkę, coś, co nie musiało się pojawić. Tym samym drąży nową lukę bądź pogłębia lukę pierwotną, która będzie domagała się kolejnego uzupełnienia itd. Identyczna logika rządzi klasyfikacją – historyczna i systematyczna – rodzajów pisma: trzem stadiom społecznym człowieka (ludy dzikie, barbarzyńskie i cywilizowane) odpowiadają trzy rodzaje pisma (piktograficzne, ideograficzne, fonetyczne). Ale chociaż zależność między pismem a stadium języka ma charakter stały („Inny sposób porównania języków i oceny ich wieku bierze się z pisma” [Szkic, s. 61]), to system pisma tworzy – jeśli chodzi o zasadę i wewnętrzną organizację – całość: „Umiejętność pisania wcale nie zależy od umiejętności mówienia. Wiąże się z potrzebami innej natury, które rodzą się wcześniej czy później, stosownie do okoliczności całkowicie niezależnych od czasu istnienia ludów (…)” [Szkic, s. 64][68].
Derrida konstatuje zatem, iż przynajmniej na poziomie teoretycznych intencji, zarysów i podstawowych pojęć nie ma jakiejś dysproporcji między ujęciem obszaru językoznawstwa przez de Saussure’a a jego „otwarciem” przez Rousseau.
Sygnalizowane zaś przez Derridę uzupełnienie (supplément) – niezbywalna własność wszelkiego dyskursu – w ogólnym aspekcie oznacza, iż tekst (autor) mówi nie tylko to, co chce powiedzieć, ale też to, czego powiedzieć nie chce, co wręcz zamierza zepchnąć na margines, stłumić i usunąć. Tę samoistną tendencję dyskursu ujawnia Derrida zwłaszcza w swych analizach prac Platona, Austina i Rousseau, w przypadku którego owa „logika uzupełnienia” jawi się szczególnie wyraźnie, uwikłana jest bowiem w cały łańcuch uzupełnień (kultura wobec natury, pismo wobec mowy, harmonia wobec melodii, proza wobec poezji, masturbacja wobec kopulacji itd.). O ile bowiem zasadniczą intencją Rousseau (tym, co chce on powiedzieć) jest określenie kultury (edukacji) jako zaprzeczenia natury, o ile kulturę traktuje on jako nieważki dodatek z zewnątrz do czegoś, co samo w sobie jest pełne, kompletne (natura), to tym samym to, co kompletne, ujawnia brak, który musi zostać uzupełniony. Toteż to, co kompletne – natura – może się objawić jako kompletne tylko o tyle, o ile uzupełnione zostaje marginalnym suplementem – kulturą – dodatkiem z zewnątrz, spoza natury. Rousseau mówi zatem także to, czego powiedzieć nie chce, bo jego intencja jest przeciwna, mówi, że uzupełnienie okazuje się koniecznym warunkiem tego, co – mimo iż kompletne – nieuchronne podlega uzupełnieniu.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
[1] Pierre-Alexandre Du Peyrou (1729–1794), zaprzyjaźniony z Rousseau dostojnik i bogacz z Neuchâtel, wykonawca jego testamentu oraz pierwszy wydawca jego dzieł zebranych.
[2] J.-J. Rousseau, Traités sur la musique, s. 209–325, oraz idem, Œuvres posthumes, t. III, s. 211–327, wydane przez Société Typographique de Genève (zwane wydawnictwem Du Peyrou), Genève 1781. Ch. Porset zwraca uwagę, że wydanie Traités sygnalizuje J. Senelier w Bibliographie générale des œuvres des J.-J. Rousseau, PUF, Paris 1950, nr 140; zob. Ch. Porset, Avertissement, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues. Édition critique, avertissement et notes par Charles Porset, A. G. Nizet, Paris 1970.
[3] J. Senelier w swej Bibliographie odnotowuje te edycje pod numerami 155 i 188.
[4] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, opublikowane przez Cercle d’épistémologie de l’École Normale Supérieure w kolekcji „Cahiers pour l’analyse”, Paris 1966, wrzesień–październik, nr 4, pt. Lévi-Strauss dans le dix-huitième siècle, a poprzedzone studiami J. Derridy, Nature, culture, écriture (stanie się ono częścią drugą książki Derridy De la grammatologie, Minuit, Paris 1967), oraz J. Mosconiego, Sur la théorie du devenir de l’entendement.
[5] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 7, przypis 2. J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues [w:] idem, Œuvres, A Belin, Paris 1817, s. 501–543.
[6] J. Derrida, O gramatologii, przeł. B. Banasiak, wyd. II, Wydawnictwo Officyna, Łódź 2011.
[7] J.-J. Rousseau, Essay on the Origin of Languages, trans. J. H. Moran, [w:] Rousseau and Herder, On the Origin of Languages: Jean-Jacques Rousseau, “Essay on the Origin of Languages” and Johann Gottfried Herder, “Essay on the Origin of Languages”, trans. J. H. Moran and A. Gode, University of Chicago Press, Chicago 1966.
[8] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 9, przypis 8.
[9] Guillaume-Chrétien de Lamoignon de Malesherbes (1721–1794), francuski polityk, mąż stanu, botanik, doradca i cenzor królewski.
[10] J.-J. Rousseau, Wyznania, przeł. T. Żeleński (Boy), PIW, Warszawa 1956, t. II, s. 350–351.
[11]Correspondance générale de J.-J. Rousseau, Armand Colin, Paris 1924 i n., t. VI, s. 216–217.
[12]Ibidem, s. 296 (list nr 1177).
[13]Projekt ten, znajdujący się w les Cahiers (Zeszytach) Rousseau, opublikowany został przez Alberta Jansena w jego pracy Rousseau als Musiker, Reimer, Berlin 1884 (s. 472–473). Masson przedrukował ten tekst według rękopisu w tomie IX „Annales”. Z kolei część projektu dotycząca le Lévite d’Ephraïme znajduje się w II tomie Œuvres complètes („Pléiade”, s. 1205 i n.). Zdaniem Massona, tekst datowany jest rokiem 1763.
[14] J.-J. Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, przeł. E. Zieliński, Ossolineum, Wrocław 1955, t. II, ks. IV, s. 197 przypis.
[15] J.-J. Rousseau, Emile ou de l’éducation, [w:] idem, Œuvres complètes, op. cit., t. IV, s. 672 przypis, wariant b.
[16] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 256.
[17] A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine et son rapport au système „langue-musique-politique”, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, Introduction et notes par Angèle Kremer-Marietti, Aubier-Montaigne, Paris 1974, s. 26.
[18] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 16.
[19]Ibidem, s. 14, przypis 18.
[20]Ibidem, s. 14.
[21]Ibidem, s. 15.
[22] Zob. Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12.
[23] J.-J. Rousseau, Emile ou de l’éducation, op. cit.
[24] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 14.
[25]Ibidem, s. 12, przypis 15.
[26] A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 25 i 26.
[27] Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 11, przypis.
[28]Ibidem, s. 10.
[29]Ibidem, s. 15.
[30] Zob. m. in. ibidem, s. 15; A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 25.
[31] W tym kontekście zob. też G. Francioni, Problemi di cronologia roussoiana, 2013, http://www.giannifrancioni.it/?attachment_id=325 (dostęp: 30.01.2019).
[32] A. Espinas, Le système de J.-J. Rousseau, „Revue de l’enseignement supérieur”, XXX, 1895.
[33] Ch. Porset, Remarque, [w:] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, op. cit., s. 16.
[34] J.-J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi, [w:] idem, Trzy rozprawy z filozofii społecznej, przeł. H. Elzenberg, PWN, Warszawa 1956, s. 141.
[35] Chodzi o pracę J. Starobinskiego, Jean-Jacques Rousseau. Przejrzystość i przeszkoda, przeł. J. Wojcieszak, Wydawnictwo KR, Warszawa 2000.
[36] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 252–253.
[37] H. Beaudouin, La vie et les œuvres de Jean-Jacques Rousseau, Paris 1891, t. I, s. 323–324, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 253, przypis 228.
[38] G. Lanson, L’unité de la pensée de Jean-Jacques Rousseau, „Annales”, VIII, 1912.
[39] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 253.
[40] G. Lanson, Unité de la pensée de Rousseau, op. cit., s. 5, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254.
[41] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254.
[42] Zob. A. Kremer-Marietti, Jean-Jacques Rousseau ou la double origine…, op. cit., s. 26.
[43] J.-J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu nierówności, op. cit., s. 130.
[44] J.-J. Rousseau, Essai sur l’origine des langues, op. cit., s. 126, przypis 7.
[45] Zob. J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 254, przypis 231.
[46] P.-M. Masson, Questions de la chronologie rousseauiste, „Annales Jean-Jacques Rousseau”, IX, 1913, s. 37, cyt. za: J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 255–256.
[47]The political Writings of Jean-Jacques Rousseau, edited from the original manuscripts and authentic editions, C. E. Vaughan, Cambridge, 1915, t. I, s. 10, przypis 2; cyt. za: Ch. Porset, Avertissement, op. cit., s. 12, przypis 12.
[48] Opublikowana pierwotnie w „Revue Internationale de Philosophie” nr 82, 1967–4.
[49] Tekst wystąpienia Derridy zaprezentowany na Colloque poświęconym Rousseau, 3–4 lutego 1968 w Londynie, przedrukowany w Marges de la philosophie, Minuit, Paris 1972.
[50] J. Derrida, O gramatologii, op. cit., s. 58.
[51] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, przeł. J. Margański, [w:] idem, Marginesy filozofii, przeł. A. Dziadek, J. Margański, P. Pieniążek, Wydawnictwo KR, Warszawa 2002, s. 184.
[52]Ibidem, s. 186.
[53]Ibidem, s. 185.
[54]Ibidem, s. 186.
[55]Ibidem, s. 188.
[56]Ibidem, s. 188–189.
[57]Ibidem, s. 189.
[58] J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierówności, op. cit., s. 163.
[59] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit., s. 190.
[60]Ibidem, s. 191.
[61]Ibidem, s. 191–192.
[62] Zob. J.-J. Rousseau, Rozprawa o nierówności, op. cit., s., s. 184.
[63] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit., s. 192.
[64] Zob. J. Derrida, O gramatologii, op. cit.
[65] J. Derrida, Genewska szkoła lingwistyki, op. cit. s. 193.
[66]Ibidem, s. 193.
[67]Ibidem, s. 194.
[68]Ibidem, s. 194–195.
Tytuł oryginału: Essai sur l’origine des langues
Wydanie I w tej edycji, Łódź 2019
Redakcja językowa: Marek Grygorowicz
Korekta: Łukasz Urbaniak
Projekt okładki: Paulina Banasiak-Pietraszek
Projekt typograficzny: Katarzyna Turkowska
© for translation by Bogdan Banasiak
© for polish edition by Officyna
Wydawnictwo Officyna s.c.
93–114 Łódź, ul. Przędzalniana 99
www.officyna.com.pl, [email protected]
ISBN 978-83-66511-11-8
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Rek